4 X 2022 Sahak & Selena

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
4 października 2022 roku
ok. 3:00 w nocy


     Lśniąca czarnym lakierem Tesla model Y sunęła niemal bezgłośnie przez podjazd i zatrzymała się przed głównym wejściem. Samochód był luksusowy, ale nie stanowił żadnego wyjątkowego okazania statusu pośród bardzo zamożnych rodów wampirzych. Wręcz przeciwnie, był to model katalogowy, dla wyjadaczy takich jak Rada, nic specjalnego. Dla Sahaka nie miało to znaczenia, długa limuzyna za bardzo korkowała się na przejazdach ulicami Paryża. Wystarczyły mu dla spokojności ducha przyciemnione szyby, które odbijały blask latarni i pozwalały mu pozostać niezauważonym dla okrytego nocnym całunem świata. Im bliżej rezydencji, tym mniej ludzi, mniej życia, wszystko zamierało.
     Szofer zaciągnął hamulec i otworzył drzwi przed wampirem, a ten wyszedł z pojazdu z gracją typową dla drapieżnika, pomimo swojej beczułkowatej postury, kwadratowych pleców i masywnej budowy. Nie miał pięknej, modnej sylwetki odwróconego trójkąta, ani też delikatnej, kruchej budowy, która podobała się młodszemu pokoleniu, a toporności dodawała mu przyprószona siwizną sylwetka. Bez chwili zatrzymania wspiął się po stopniach, wszedł do rezydencji i zaanonsował się oczekującej go osobie.
     — Sahak Darbinyan, Dyplomata rodu Scaletta do Radnej Seleno Kartal, byłem umówiony na godzinę trzecią — odezwał się przyjemnym dla ucha głosem w języku francuskim, o bardzo silnym akcencie, kojarzącym się z Bliskim Wschodem oraz Indiami jednocześnie, przynajmniej dla ignorantów. Dyplomata został przemieniony późno w swoim ludzkim życiu i jego krtań, język i cały aparat mowy został wykształcony pod język Armeński. Nie rozglądał się specjalnie, ale ciemne turmaliny oczu przenosiły z wyposażenia.
     Twarz Ormianina pozostawała beznamiętnie pusta, ale gdy widział kapiącą złotą tandetą hotelarstwa all inclusive w Sharm El-Sheikh, robiło mu się słabo. Brakowało jeszcze styropianowego smoka pokrytego złotym płatkiem. Nie mógł jednak nic powiedzieć na głos, bo główna siedziba jego rodu wampirzego wyglądała podobnie. Dlatego też czekał, aż zostanie zaprowadzony do gabinetu, jak odziany w kir zły omen lub pojawi się kobieta, z którą był umówiony.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Plany miewały to do siebie, że lubiły się zmieniać. Selena lata temu nauczyła się nie planować za bardzo swych dni, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Jednak nigdy nie można było o niej rzec, że spóźniała się gdziekolwiek. Skoro więc umówiła się z Sahakiem, oczywistym było, że nie dosyć, że będzie na czas, ale jeszcze będzie wcześniej, tak by mężczyzna w ogóle nie musiał czekać.
Musiała przyznać, że lubiła budynek Rady. Może nie ze względu na przepych, który w zasadzie był jej obojętny, co na jego przestronność, którą sobie ceniła. Jakoś wchodząc tu rzadko kiedy czuła się niczym w klatce, choć pewne sprawy potrafiły przytłoczyć. Nadal jeden ten budynek nie kojarzył jej się negatywnie, choć zdawała sobie sprawę, że co osoba, to inne zdanie. Zresztą nigdy nie dogodzisz każdemu.
Szybko dowiedziała się, że jej gość już przybył, nietrudno było usłyszeć otwierane drzwi i anons, gdy była w pobliżu. Do Ormianina podszedł jeden z pracujących tu wampirów, chcąc zaprowadzić go do gabinetu kobiety, jednak zdecydowanie został uprzedzony przez dźwięk obcasów uderzających o posadzkę. Nadchodząca kobieta ubrana była w jasnozieloną bluzkę z krótkim rękawem i stójką, a także długą, czarną spódnicę i niewysokie szpilki, które to oznajmiły jej przybycie. Długie włosy spięła jadeitową szpilą, a stylizację dopełniła biżuteria z tego samego kamienia - kolczyki oraz bransolety.
- Dziękuję, François, ja się panem Darbinyanem zajmę. - powiedziała łagodnie, podchodząc do nich i posyłając uprzejmy uśmiech obydwu mężczyznom. Pracownik grzecznie ukłonił się i odszedł, Selena natomiast mogła zwrócić się już bezpośrednio do swego gościa. - Dobry wieczór. Zapraszam do mnie do gabinetu, tam będzie łatwiej o spokojną rozmowę.
Poprowadziła mężczyznę do swojego gabinetu, nieco odmiennego niż hol budynku. Selena wolała prostszy wygląd, elegancki i bez zbędnych dodatków. Największe zdziwienie mogły jednak budzić wielkie okna, budujące wrażenie przestrzeni i przestronności, za dnia zasłonięte, a aktualnie wpuszczające nocne światło do pomieszczenia.
- Usiądź proszę. Napijesz się czegoś? - uprzejmość zawsze była podstawą, zachowania, co natomiast do reszty... Selena nigdy nie była kimś podążającym za sztywnymi zasadami. Och wiedziała, że Sahak jest z tych bardziej oficjalnych osób, ale jej zbyt ciężko było się do tego zmusić, by nie wyglądało to na sztuczne i wymuszone. Musiał się więc pogodzić z tym, że została mu wskazana wygodna kanapa, a sama Selena podeszła do szafki, czekając na odpowiedź w sprawie napitku.

@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
      — Dobry wieczór, Radno Kartal — powitał się, składając dłonie razem w koszyczek i kłaniając swoją głowę i ramiona lekko w dół w geście szacunku. Nie był to ani pokłon klasyczny dla ludów z Azji Zachodniej, ani żadna wariacja Armeńskich zwyczajów, a bardzo współczesne pozdrowienie, które nie wymaga dotykania. Przeszedł do gabinetu bez protestów, łypiąc wzrokiem na dekoracje.
     Zobaczył gabinet rodem z kolonialnej fantazji erotycznej o podboju krajów, zwanych obraźliwie orientalnymi, przez Imperium Brytyjskie, nie powiedział więc nic, ale bardzo brzydko pomyślał o osobach, które zatrudniono do zaprojektowania wnętrza. Sahak miał wątpliwe poczucie estetyki, zawsze ubrany w czerń, tak jak teraz, na dodatek zatrzymał się odrobinę w swoich czasach ludzkiego życia i ani imitacje pałaców Ludwika Słońce ani gabinety dupolizaczy królowej Wiktorii czy kto tam teraz rządził Brytanią, nie robiły na nim wrażenia. Co najwyżej oczopląsu w pierwszym i przytłoczenia w drugim, a przecież był potężnym mężczyzną; w czasach klasztornych musiał pochylać się w odrzwiach, a i w obecnych czasach był nadmiernie wysoki swoim zdaniem.
     Chyba dlatego pogardzał również rodzinną siedzibą Scalettów w podobnym stopniu. Zbytek i luksus osłabiają ducha i wolę życia. Jego pokój, z którego właściwie nie korzystał, został pozbawiony wszelkich dekoracji, a ścianę zamalowano landlordowską bielą. Tylko pojedyńcze łóżko pod oknem, klęcznik z brewiarzem, czotkami, ikona Theotokos na półce obok świeczek i niska komoda. To wszystko.
     Nie miał ze sobą żadnych dewocjonaliów, nie takich widocznych. W wewnętrznej stronie marynarki nosił swój krzyż, z nim się nie rozstawał. Przedmiot nadgryziony zębem czasu, pochodził jeszcze z jego ludzkiego życia. Teraz nawet się nie odznaczał na jego piersi, przy sercu.
     — Wodę, jeśli można, dziękuję — powiedział łagodnym tonem, stając obok jednego z foteli dla interesantów. Chociaż w chwilach kryzysu Sahak okazywał się oazą spokoju, a ogólnie był cierpliwą osobą, co testowało jego młodsze rodzeństwo, nie na darmo zwano go w wielu kręgach Świętym, to w przypadku krwi… Cóż, warto powiedzieć, że tak jak jedni mieli pancerne pokoje w razie zagrożenia, on miał pokój do jedzenia, wyłożony kafelkami, z kranem i odpływem. Nie był z tego dumny. Wolał nie ryzykować niepohamowanego łaknienia przez syntetyczną krew z woreczka.
     — Nasza rodzina, jak pisałem, jest zaniepokojona obecną sytuacją. Czy nasza familia może przysłużyć się jakoś Radzie z tą sytuacją? Usunąć ciała? Zebrać informacje od świadków? Czy rada posiada jakieś dodatkowe informacje?
     Sahak dawno temu nauczył się, że czasu nie ma się zbyt wiele, zawsze wszystko zakończy się przedwcześnie i nie będzie dość czasu. Nigdy nie było.
     Jeśli kobieta zasiadła, zasiadł i on.


@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Bardziej niż tylko kusiło przewrócić oczami na formalne zachowanie mężczyzny. Przez tyle czasu współpracy z Sahakiem zdążyła się już przyzwyczaić do jego przywiązania do protokołu, nawet jeśli sama miała go całkowicie w poważaniu. Czasem tylko, ewentualnie, w ramach pokazówki dla kogoś była grzeczna i formalna, dokładnie taka, jaka według niektórych powinna być. Darowała więc sobie zwrócenie uwagi, że ma nazywa się Selena. Przynajmniej w tym miejscu i czasie, bo chyba nadal najchętniej wracała do tożsamości Bai Lian.
Łypnięcie okiem na umeblowanie i dekoracje gabinetu oczywiście nie umknęło jej spojrzeniu. Ba, nawet specjalnie odwróciła się w momencie, gdy wchodzili do środka, żeby zobaczyć nawet na chwilę wyraz jego twarzy, rzecz jasna pod pretekstem zamknięcia drzwi za mężczyzną. Nie pomyliła się wcale, ewidentnie nie przypadł mu do gustu. No cóż. Gdyby Selena miała przejmować się gustem wszystkich dookoła, prędzej zwariowałaby z rozpaczy. Najważniejsze więc, że dla niej gabinet był przytulny.
- Uhm. - skomentowała kwestię napitku, zaraz potem więc na stoliku stanęła szklanka z wodą oraz kieliszek z białym winem dla kobiety. - Proszę.
Zajęcie miejsca nie przedstawiało problemu. Sahakowi została wskazana kanapa, podczas gdy wampirzyca zajęła fotel. Sięgnęła po kieliszek i upiła łyk napitku, swoim zwyczajem zakładając nogę na nogę, w klasyczny damski sposób. I wtedy nagle okazało się, że elegancka rozkloszowana spódnica jednak wcale aż tak elegancka nie była. Miała bowiem całkiem wysoko kończące się rozcięcie., które podczas wolnego kroku nie było widoczne. Kiedy tylko zmieniła pozycję, materiał odsłonił lewą nogę Sel aż do połowy uda, czym kobieta wydawała się wcale nie przejmować.
- Tak naprawdę sprawa jest bardzo świeża, Sahaku. - no i proszę, koniec z formalnościami. Rozmowa może i była stricte o formalnych spawach, ale to nie znaczyło, że Sel miała być przy tym drętwa niczym kłoda. Za stara była na takie zabiegi. - Przede wszystkim jestem pewna, że ludzie zbadali już te ciała. Potrzebujemy informacji, jakie na tej podstawie wysnuli. Świat nadnaturalny musi być chroniony, ludzie nie mogą powziąć nawet cienia wątpliwości, że moglibyśmy istnieć. - powiedziała twardo i bez szans na najmniejszy kompromis w tym temacie. - Idąc za tym trzeba przesłuchać wszystkich świadków, dowiedzieć się, co widzieli i odpowiednio się nimi zająć. - i wcale nie miała tu na myśli zamordowania ich. Przecież przemiana też wchodziła w grę, ewentualnie. No i zawsze zostawało zastraszenie, manipulacja, zamknięcie w psychiatryku... Nie ukrywajmy, możliwości było mnóstwo i były o wiele czystsze niż morderstwa. - Zanim usuniemy ciała, trzeba zobaczyć, ile wyciekło do mediów. I zadbać, by nie wyciekło nic więcej. Plotki były są i będą, ludzie jak gadali, tak nie przestaną, ale nie mogą mieć żadnej do tego pożywki. - upiła kolejny łyk wina, patrząc przez chwilę gdzieś w stojący regał z książkami.


@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
     Usiadł, kładąc nogi wygodnie, płasko na posadzce. W jego postawę wkradło się nieco swobody, nie przestawał jednak emanować formalnością. Taki już był, należało się do tego przyzwyczaić.
     Wziął swoją szklankę, ziębiła przyjemnie jego dłoń, pojawiły się na niej też kropelki pary i typowe dla zimnego napoju. Upił łyk, uprzednio odgarniając nieco wąsy na boki, aby nie zanurzyć ich w wodzie. Chociaż pił wodę i jadał ludzkie jedzenie, dla przyjemności, to w przypadku krwi, co pił, nie wiedział nikt. Nie pozwalał nikomu przebywać w tym samym pomieszczeniu, gdy się pożywiał.
     Ot, kolejne dziwactwo wiecznych.
     — Wyślę do tego moją córkę, Tahirę. Ma znajomości również pośród szanownych Lykantropów, Seleno. — Prawie się do niej uśmiechnął, kącik ust uniósł się nieco w górę, ale czarne turmaliny oczu pozostały martwe, chociaż mężczyzną wyglądał smakowicie żywo. Śniada zdrowa cera, pulsujące tętno pod skórą, sprawiające, że tylko zapach jego skóry bardziej unosił się w przestrzeni, podszyty nieco kadzidlaną wonią mirry. Zbawiciel, antychryst się znalazł. Święty.
     Na chwilę spojrzenie spadło na odsłonięty kawałek skóry na nodze, zaraz jednak niewzruszone, uniosło się w górę, na twarz rozmówczyni. Prawie spodziewał się koronkowego paska od pończoch, ale przypomniał sobie, że to nie lata sześćdziesiąte i nikt już nie nosi takiej bielizny, chyba że w kontekście erotycznym.
     — Gdzie się powinna udać? Mamy jakiekolwiek dane na temat miejsc, gdzie dokonano tych zabójstw? Czyje to tereny?  Które dzielnice? — Z kieszeni na piersi wyciągnął mały notesik i wieczne pióro. Zaczął pisać szybko wszystko, co mówiła Selena do niego, z tym że zaznaczył eliminację każdego świadka nadnaturalnych. Cóż, doskonały obiad. — Czy Rada posiada jakieś dodatkowe informacje, poza obecnymi plotkami?
     Sahak absolutnie zgadzał się z życiem w ukryciu.

@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Przyzwyczajenie drugą cechą człowieka - i wampira - jak to powiadali niektórzy. Z niektórymi należało walczyć, inne zostawić, a jeszcze inne zwyczajnie ignorować. Dokładnie tak, jak Selena ignorowała formalne zachowanie Sahaka. Zmuszanie go, by zachowywał się inaczej, wywołałoby jedynie niesnaski pomiędzy mężczyzną a Radą, a jakby się zastanowić, Azjatka miała to po prostu w nosie. Tak długo, jak nie było krzywych uwag, że ona nie zachowuje formalnych wymogów, miała serdecznie wywalone na zachowanie innych.
- Czy ja wiem, czy takich szanownych. - odparła od razu, śmiejąc się cicho. Oczywiście, formalnie, oficjalnie i nawet na własny użytek nie miała nic przeciwko rasie wilkołaków. Nie zmieniało to jednak faktu, że niesnaski pomiędzy rasami bywały nadal, ale rzucanie kontrowersyjnymi zdaniami bywało również ciekawym sposobem na wybadanie rozmówcy. Zresztą czego by nie powiedzieć, Sahak pracował z nią wystarczająco długo, by być świadomym faktu, że była zdecydowanie wolna od uprzedzeń rasowych. - Nie zmienia to jednak faktu, że pomysł jest ze swojej natury bardzo dobry. Łatwiej będzie, jeśli wilkołaki rozpytają się między sobą, wampiry między sobą, a potem wszystko zostanie poskładane do kupy. - wampirzycy oczywiście nie umknął fakt użycia swojego imienia. Woo ho, robimy postępy! Skwitowała to nieco szerszym uśmiechem, w niczym nie przejmując się faktem, że oczy jej rozmówcy nie wykazywały żadnych emocji.
Cóż, do tego też niejako była przyzwyczajona. Przez wieki życia niejednego takiego widziała i po pierwszym razie nauczyła się, by nigdy, przenigdy nie próbować zrozumieć, co kryje się za taką pustką. Nie znaczyło to, że nie umiała - lub nie chciała - słuchać, po prostu sama z siebie nie zaczynała tematu. Po prostu nie. Spojrzenie na odsłonięte udo również nie umknęło jej uwadze, ale tak naprawdę nie obeszło jej to wcale. Selena była jedną z tych kobiet, które ubierały się dla samych siebie, a nie dla innych, a gdy chciała flirtować, robiła to w zupełnie inny sposób niż przyjęcie wygodnej pozycji na fotelu. A że tę akurat spódnicę lubiła? No cóż. Należało jednak przyznać, że pończochy i to z koronką posiadała. I nawet nosiła! A że teraz ich nie ubrała? No cóż, hańba Księżycowi na wieki za takie niedopatrzenie!
- Zaczekaj Sahaku. - powiedziała łagodnie, unosząc lekko dłoń, jakby chciała go zatrzymać. - Żywię głęboki szacunek zarówno do Ciebie, jak i Twojej córki i całego rodu Scaletta. Jestem również bardzo wdzięczna Rodowi za chęć pomocy. - odłożyła kieliszek na stolik, wstając z fotela i kierując się do swojego biurka, gdzie zaczęła szybko wertować papiery z leżącej na nim teczki. - Nie zaprzeczysz jednak, że ta sytuacja dotyczy nas wszystkich mieszkających w Paryżu. Uważam, że Tahira doskonale poradziłaby sobie z tym zadaniem, ale zważywszy na okoliczności, należy zaangażować do pomocy również pozostałe rody. Wszyscy tak samo jesteśmy mieszkańcami Paryża i wszyscy tak samo będziemy zagrożeni, niesprawiedliwym byłoby więc oczekiwać, że tylko jedna Rodzina zajmie się rozwiązywaniem tego problemu. Jak już wspomniałeś, Tahira ma znajomości wśród wilkołaków. Niechaj więc spróbuje dowiedzieć się czegoś od nich, być może ktokolwiek cokolwiek wie, nawet jeśli miałyby to być plotki. Poproś także kogoś, by rozpytał wśród wampirów, kto wie, może i nasi pobratymcy coś zauważyli, coś usłyszeli. - z kilkoma kartkami wyjętymi z teczki wróciła do mężczyzny, kładąc je na stole.
Karty zawierały amatorskie zdjęcia jednego z ciał, bardzo pobieżny opis obrażeń mówiący o tym, że niektóre z 5 znalezionych ciał były poszarpane, a inne na wpół zjedzone. Na jednym z ciał odkryto również ślady zębów wyglądających na ludzkie. Zdjęcie można było nazwać zdecydowanie makabrycznym, na twarzy ofiary zastygł również wyraz przerażenia, dobrze widoczny, nawet jeśli mężczyzna nie miał połowy twarzy.
- Ktoś wrzucił te zdjęcia do internetu. Policja nadal nie znalazła ani autora zdjęć ani osoby, która je wrzuciła. Mężczyzna ze zdjęcia został znaleziony w III dzielnicy. Oprócz tego martwych kobietę i mężczyznę znaleziono w IV dzielnicy, a dwie martwe kobiety w VIII. Kimkolwiek jest sprawca, jak na razie ograniczył się do dzielnic neutralnych. Niektóre ofiary nie miały także organów wewnętrznych, które ktoś po prostu wyciął. Te informacje są również zapisane na kartkach. - dorzuciła, wracając na fotel i biorąc do rąk kielich, upijając kilka łyków swojego wina.
Widać było po niej, że ta sprawa ją w jakiś sposób martwi. Pytaniem było jednak, jakie są powody tego zmartwienia.

@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Przejrzał dokładnie pokazane mu dokumenty, bez wzruszenia. Sahak nie tylko z  pochodzenia był Ormianinem, ale również w czasach mordów, czy to w 1895 czy dwadzieścia lat później, podczas marszów śmierci, próbował ratować swoich pobratymców oraz wampiry, narażone w tamtych czasach na kły wilkołaków, które znalazły zaspokojenie swojego głodu pośród osmańskiej milicji. Poza tym i on i Selena byli drapieżnikami, żerującymi na ludziach. Ofiary mogły nie wyglądać zbyt estetycznie, ale każde z nich miało wprawę w oglądaniu tego typu zdjęć godną detektywów śledczych.
Sahak przełknął ślinę.
Przekażę zadania zarówno członkom rodu Draculi, jak i van der Eretein, aby każda rodzina włączyła się w tę sprawę. Czy są jakieś wampiry na terenie Paryża, które nie są związane z rodami, z którymi można porozmawiać? — dopytać jeszcze. Z kieszeni, już tej w spodniach, wyjął malutki aparacik cyfrowy, podobny do tych, jakich używali turyści dekadę wcześniej i zrobił zdjęcia zdjęciom i wszystkiemu, co pokazała mu Selena. Z kablem USB jeszcze sobie radził, chociaż w bólach.
Usiadł ponownie, napił się znów wody, zmywając z ust brzydki posmak niezadowolenia, jak się w nim rodził. Paryż krył w sobie wiele dobrych wspomnień dla Sahaka i nie chciał, aby ktokolwiek bruździł jemu, jego rodzinie i wszystkim Dzieciom Nocy.
Ułożył swoje ciało swobodniej, opierając łokcie na kolanach, pochylając się w stronę Seleny.
Coś cię trapi, Seleno — stwierdził, bardziej niż zapytał, łagodnym głosem mnicha, przechadzającego się po krużgankach Khor Virap, zanurzonego w rozmowie z podróżnym, który szukał u niego rady. Zapytał, bo wiedział, że Mroczna Matka dała mu dar poczucia, gdy ktoś go okłamuje, tego wrażenia na skórze, niepokoju. Jeśli go okłamie, będzie wiedział. — Nie znamy się dobrze, ale możesz mi zaufać.
On również nie kłamał. Był jak skała, stabilna ostoja dla swojego rodzeństwa, fundament, kamień węgielny. Na Sahaku można było polegać, a dane słowo wypełniał. W dobie nowości i chaosu — kaplica pachnąca kadzidłem i wiecznością w niezmienionej ciszy.

@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie mylił się Sahak twierdząc, że nie jedno martwe ciało w życiu widziała. Ba, niejedno ciało do tego martwego stanu osobiście doprowadziła. Fakt faktem podczas pożywiania się starała się nie robić tak zwanego syfu, jednak nigdy w życiu nie widziała takiego… niechlujstwa. Nawet podczas wojen ewentualne wpadki podczas pożywiania maskowano, by winę zrzucić albo na zwierzęta albo na rany bitewne. A to tutaj? Naprawdę budziło to w niej kompletne obrzydzenie.
- Dziękuję. – skinęła mężczyźnie głową, delikatnie uśmiechając się na widok aparaciku. – Te dokumenty są dla Ciebie, mamy własne kopie. – dodała, zapadając się wręcz w fotel. Oczywiście sfotografowanie nie było złym pomysłem, zwłaszcza, gdyby chciał podzielić się z kimś tymi dokumentami. O wiele łatwiej było wysłać zdjęcia niż faksować kartki, o ile ktoś jeszcze faksów używał. – Całe mnóstwo takich osób, jeśli dobrze kojarzę. Niestety nie jestem w stanie zaoferować nazwisk. Myślę jednak, że sieć znajomości nadnaturalnych jest dosyć szeroka, więc i do nich zdołacie dotrzeć. – dodała, znów popadając w delikatne zamyślenie.
Oczywiście nie oznaczało to, że w jakikolwiek sposób ignorowała swojego rozmówcę, co to to nie. Po prostu myśli szybowały wszędzie tam, gdzie aktualnie nawet być może nie powinny, a dłoń z odruchu powędrowała do typowo męskiej bransolety ukrytej wśród typowo kobiecych. Zamoczyła usta w winie, jednak bardzie dla zwilżenia ich i drgnęła lekko, słysząc kolejne słowa Sahaka. Cóż, była pewna, że wampir jeszcze zajmuje się dokumentacją. Trzeba było jednak przyznać, że musiała naprawdę się zamyślić, skoro jej zwykła ukrywająca większość emocji maska zawiodła. Westchnęła cicho.
- Ta sytuacja zdecydowanie jest czymś, co może trapić każdego. – odparła stosunkowo zdawkowo, zgodnie z prawdą, jednak zdecydowanie unikając pytania. Nie było to kłamstwo, a jedynie zwykły unik, zaraz potem jednak machnęła dłonią, dając sobie spokój ze standardowym udawaniem, że wszystko jest w porządku.
- Nie jesteśmy ludźmi. – zaczęła cicho. – Każdy z nas widział w swoim życiu takie czy inne okropieństwa. Tak naprawdę to chleb powszedni. Ale mimo wszystko… - zacięła się przy tym. Teraz nie mówiła już jako członkini Rady, a jako ona sama, Selena, też pragnąca spokojnego miejsca do dalszego istnienia. – Już zaczynają się plotki. Już zaczął się szum wśród ludzi. Ja nadal pamiętam, co działo się na świecie, gdy taki szum powstał i wierz mi, że nie skończyło się to zbyt dobrze. – tak, zdecydowanie mężczyzna miał jakąś taką aurę osoby, z którą można było bez obaw porozmawiać o wszystkim. No cóż w końcu wcześniej był mnichem, może taki właśnie urok tak zwanego kapłana. A rozmowa przyda się zdecydowanie każdemu. – Martwię się, byśmy zdążyli znaleźć winnego, zanim znowu zostanie obwiniona cała rasa i ponownie urządzą nam czystki. A tym bardziej martwię się, że nie mam nawet podejrzeń, czyja może być to sprawka… lub są zbyt przerażające, by dopuścić je do głosu.
Chyba właśnie jego szczerość sprawiła, że zdecydowała się odpowiedzieć porządnie na wcześniejsze stwierdzenie. To przecież wcale nie było tak, że tacy jak ona nie mieli żadnych uczuć. Po prostu dobrze je maskowali, bo nierzadko tak właśnie było łatwiej. Jednak czasem mur musiał runąć, tylko po to, by potem odbudować się jeszcze twardszym i wyższym.

@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak poruszył się lekko, jakby zrobiło mu się nieco nieswojo. Sposób, w jaki Salena wyraziła się, ułożyła słowa. Notes leżał nienaruszony, dłonie nadal splecione na lodowatej szklance. Zimno zawsze pomagało mu znaleźć oparcie, dlatego tak często chodził boso, jakby przypominał sobie czasy prostszego życia, gdy modlił się i pracował, na tym polegało jego życie. Proste wysławianie Boga, chociaż z zadrą w sercu. Teraz mrok kłębił się u stóp, gęsta ciemność, decyzje dalekie od czerni bieli, nie tylko w szarości, ale też we wszystkich kolorach. Najczęściej jednak w szkarłacie.
Gęstym, pachnącym żelazem i życiem.
Jednakże nasze obawy są bardzo ludzkie. Dopuść je przede mną, pozwól mi nieść z tobą część tego ciężaru, Seleno — poprosił. Nie był młody, na Theotokos, wieczna siwizna jego skroniach wskazywała na dość późną przemianę, tak samo jak zmarszczki. Przeżył większość danego mu ludzkiego życia, chociaż sam wielokrotnie mówił, że tamto było jeszcze bardziej pożyczonym czasem, niż obecne, w ciemności i śmierci, a przecież Radna musiała wiedzieć, że był jednym z najstarszych z nowego pokolenia. Nadal jednak jego wiedza o sprawach świata mistycznego, jak to mówił, nie sięgała dna jeziora, nie zatapiał swoich palców pod muł, pod to co ukryte.
Aż do tej chwili.
Potrzebował wiedzieć, spojrzenie Shaka zalśniło skrywaną ciekawością. Obecne spojrzenie na kler oraz naukę stawiało ich w rozbieżnych punktach osi, gdzie mnisi wyznawali bajania, a nauka odcinalała się od Boskiej woli. Sahak jednakże wyrósł jeszcze w tym pokoleniu zakonników, którzy w swojej modlitwie czytali dzieła wielkich filozofów, oprócz myślicieli wschodu, nie były mu obce dzieła Platona, Erazma z Rotterdamu, Agryppy czy Machiavellego. W jego czasach większość mnichów uznawała naukę za święte odkrywanie Pana. Taki też był Sahak.
Co może mrozić serce kogoś tak potężnego, jak ty?

@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Tak, Selena była bardzo dobra w żonglowaniu słowami. Czego by nie powiedzieć, uczyła się tego od najlepszych. Czasem jednak układ słów mówił o wiele więcej o tym, co chciała tak naprawdę ukryć, niż same słowa. Wiedziała, że balansuje na cienkiej granicy. Była tego bardzo świadoma, dlatego też musiała jeszcze mocniej uważać na słowa. W emocjach był zbyt łatwo użyć nieodpowiednich wyrażeń, a od tego już bardzo blisko do wszelkiego rodzaju nieporozumień. Nocne niebo zasnuwało się szkarłatem krwi, a choć był on widoczny jedynie w wyobraźni, to nie umniejszało mu jakiejkolwiek grozy.
Miała wrażenie, że czuje ten zapach żelaza płynący z zewnątrz, zatykający płuca.
- Nikt nie chce oddawać swojego życia na szali cudzych przewin. – odparła jedynie, co z jednej strony mogło mówić wszystko, a z drugiej nic. W końcu była to prawda stara jak świat, ale co konkretnie miała wspólnego z obecną sytuacją? Tego mężczyzna być może się w końcu dowie, jeśli kobieta przystanie na jego propozycję.
Paradoksalnie był jednak młody. Na jej tle nawet bardzo młody, prawie trzykrotnie młodszy od siedzącej na fotelu wampirzycy. Jako człowiek przeżył wiele, to było widać w jego wyglądzie, ale czy to oznaczało, że mogła ot tak sobie zrzucać na niego wszystkie swoje niepokoje? No oczywiście, że nie, bez względu na to, co właśnie oferował. Podniosła się więc z fotela i powolnym krokiem podeszła do okna, uchylając je tylko po to, by wpuścić do środka świeże, nocne powietrze. Kieliszek z winem zostawiła na stoliku, krzyżując ręce na piersiach, gdy wpatrywała się w niebo na wpół widzącym wzrokiem, starając się okiełznać plątaninę myśli.
- A jak sądzisz, Sahaku? – spytała cicho, jednak tak, by mężczyzna to usłyszał. Nie oczekiwała jednak odpowiedzi, to było pytanie stricte retoryczne. – Powrót kolejnej Inkwizycji, w o wiele gorszych dla nas czasach. Bez żadnej technologii wybito tak wielu z obydwu ras. A teraz? Przy takich możliwościach? – pod koniec głos jej odrobinkę zadrżał. Wszystko układało się w całość. Zresztą jeśli ktokolwiek pytał, Selena nie ukrywała tego, że kiedyś na chwilę trafiła w troskliwe łapki Inkwizycji. Nie kryła również tego, że miała okazję zwiedzić Auschwitz od środka i to w czasie II Wojny Światowej. Jeśli połączyć te dwie sprawy, dodając do tego fakt, że zdecydowanie nie była wojowniczką, można było mieć obraz tego, co mogło ją trapić. Pytanie tylko, czy tylko to, czy może było w tym coś więcej.

@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Zesztywniał. Odruchowo się przeżegnał zgodnie z prawosławnym obrządkiem, jakby ten gest miał odstraszyć zło, czające się w świetle dnia. Za dobrze pamiętał krew Mec Jeghern, marsze śmierci jego rodaków, gdzie życie tracili nie tylko ludzie, ale również wampiry. Usta Sahaka skrzywiły się, wyprostował się. Oczywiście, że był świadom, jaka to była potęga, co stało za Inkwizycją, jaki pogrom uczynili. Pomyślał o biednej Idzie, dopiero wprowadzonej w świat wampirów, o najdroższym przyjacielu, Sylvanie, który tak ciężko pracował nad doskonaleniem syntetycznej krwi i właściwie nie pił nic innego. O Tahirze i Halide, jego córkach, wyciągniętych ze zła, które zgotowali im ludzie, z piekła biedy i głodu. Dobre wampiry. Myślał też o sobie, o Świętym, największym grzeszniku.
Musiał odłożyć szklankę na stolik, aby nie rozbić jej w dłoniach. Życia, stworzone i urodzone.
Tym razem będziemy gotowi, Radno — powiedział poważnym głosem, głosem zginającego się metalu, ciężkiej lawiny, głosem autorytarnym. Celowo użył jej tytułu, by podkreślić wagę tego, co mówi. Jego twarz przyjęła wygląd absolutnej maski wyrażającej brak emocji. — Zarżniemy każdego, kto spróbuje nas dotknąć. Bez litości. A gdy będą się dławić swoją krwią, zobaczą wtedy jaką łaską ich obdarzaliśmy przez ten cały czas. Każdego, kto skrzywdzi Dziecię Nocy, ukrzyżuję i wywieszę na drodze do Watykanu, tak żeby ich krzyki słyszano w Watykanie, tak jak na nasze byli głusi.
Podniósł szklankę, która utworzyła małą kałużę na stoliczku i wypił duszkiem całą zawartość.

@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Po minie mężczyzny mogła się domyślić, że wiedział, co miała na myśli. A tym bardziej zdawał sobie sprawę z tego, czym skończyłoby się powołanie Inkwizycji w tych właśnie czasach. Jaki pogrom zrobiliby w ich szeregach. Choć prawdę mówiąc Selena była dziwnie pewna, że we współczesności bitwa z Inkwizycją rozpętałaby kolejną światową wojnę, a ta skończyłaby się zwyczajnie rzezią. Po obu stronach ofiar byłoby zbyt wiele, by nie potraktować tego w kategorii kolejnego kryzysu i totalnej katastrofy. Nie wyobrażała sobie w ogóle tej tragedii. A raczej mówiąc brutalnie nie wyobrażała sobie tego, co zrobi z nich tak zwana opinia publiczna. Już był szum, bo jakiś morderca bawił się na ulicach miasta. A co, jeśli faktycznie się ujawnią? Nie wyobrażała sobie tego.
Odwróciła się od okna, wpatrując się z powagą w Sahaka. Zaprzeczyła jednak jego słowom przeczącym kiwnięciem głowy.
- Nie, Sahaku. – westchnęła głęboko. – Jakkolwiek w pełni rozumiem, co masz na myśli i że chcesz chronić swoich, tak po prostu nie. – podeszła do stolika, by zabrać jego szklankę i napełnić ją ponownie wodą.
- Zastanów się proszę. Załóżmy, całkowicie hipotetycznie, że to zrobisz. Co wtedy? – spytała wprost, krzyżując dłonie na piersiach. – Ludzie zażądają wyjaśnień. Ujawnisz więc nas? Wampiry, wilkołaki? Powiesz ludziom, że nie jesteśmy tylko wytworem ich bajek? Jak myślisz, co by się wtedy stało? Powiem Ci. Znienawidziliby nas. Raz, że oczywistym jest, że są naszym naturalnym pokarmem. Ludziom bardzo się nie spodoba, że przestali być na szczycie łańcucha pokarmowego. A dwa? Będą się bali. A strach rodzi nienawiść. Z nienawiści natomiast powstaje agresja, agresja rodzi atak, a przed atakiem my będziemy się bronić. I w tym właśnie miejscu koło się zamknie, Sahaku. Więcej strachu, więcej nienawiści i więcej agresji. A ludzie są akurat dobrzy w produkowaniu śmiercionośnej broni i wybijaniu się nawzajem. Jak szybko zaczną sprawdzać, ile z naszych słabości opisywanych w ich legendach jest prawdziwe?

@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wypuścił powoli powietrze. Widocznie jego nagła, zimna agresja z niego łatwo uchodziła. Może jeszcze nie zaczął się denerwować tak naprawdę, bo przyjął słowa Seleny bez mrugnięcia okiem. Oczywiście, że Rada nie chciała wojny. Nikt nie chciał wojny. Nie zamierzał trzymać swojej martwej córki w ramionach, stracić kogokolwiek. Był jednak gotów wezwać armie piekielne, aby ich ocalić.
Och, nie nie, nie mówię o tym teraz. Wierzę w to, że ukrycie Dzieci Nocy jest niezbędne i najlepsze, tak jak mówisz. W końcu wojnę wygrywa się tylko wtedy, gdy nie straci się ani jednego życia — sparafrazował znanego stratega wojennego. Ciekawe, że mnich czytywał takie lektury. — Ludzie nie chcą zostać sprowadzeni do roli bydła, posmakować własnej trucizny. Jeśli jednak, a na to wygląda — postukał dwoma palcami w przedstawione mu dokumenty — Inkwizycja próbuje nas zdemaskować przed opinią publiczną, musimy założyć najgorszy scenariusz, gdzie wejdziemy na otwartą wojnę. A gdy jedna strona taką prowadzi, jedyną odpowiedzią jest wyciągnięcie identycznego kalibru. Historię piszą zwycięzcy, bez względu na potworności, jakich dokonali. Zawsze należy mieć plan na najgorszą z możliwych sytuacji. Dalsze ukrywanie się i paniczne zamiatanie śladów nic nie da, gdy wszystko wyjdzie na jaw. W chwili obecnej mamy jeszcze przewagę tego, że ludzie uwierzą szybciej w dziwne kulty i fotomontaże, niż w naszą egzystencję, jednakże nie możemy na tym polegać, gdy wypłyną konkrety.
Cały czas opierał dłoń na papierach, nachylony w stronę Seleny. Spoglądał w nią dość miękkim spojrzeniem. Zniknęła hardość jego poprzedniego wyrazu. Sahak przecież widział pogromy podobne do Holokaustu, które go zainspirowały, na jego rodzimym ludzie, próbował ratować swoich pobratymców. Wtedy jednak nie było tej technologii.
Cóż, na razie największym zagrożeniem dla wampirów był salony kosmetyczne i ich lampy UV.
Zagalopowałem się. Ciężko mi nie eskalować tej sytuacji w mojej głowie, gdy mówisz o Inkwizycji. Zajmę się deeskalacją problemu, ja długo będzie to możliwe.

@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zarówno od strony ludzkiej jak i dyplomatycznej, wojna była zawsze najgorszym możliwym rozwiązaniem. Eskalacje konfliktów do wojny zawsze kończyły się źle i nigdy nie przynosiły spodziewanych rezultatów. Normalnym osobom nigdy nie zależało na toczeniu konfliktów zbrojnych, z tego cieszyli się chyba tylko dostawcy broni i innych zbrojeń. Uniesienie brwi skwitowało kolejne słowa Sahaka, po chwili zamieniając się w delikatnie zmrużone powieki.
- Jesteś zaiste ciekawą osobistością, Sahaku. – odezwała się łagodnym głosem, nie zdradzając nim nic więcej poza tym, co można było odczytać z wypowiedzianych słów. – Zaskakująco wiele wiesz na temat sztuki wojennej. – dorzuciła, po krótkim namyśle wracając na swój fotel. Badawcze spojrzenie za to uważnie lustrowało Sahaka, zwłaszcza, gdy lekko uśmiechnęła się w nieco zimny sposób, słysząc jego rozważania.
- Przypominam Ci jednak, że tak naprawdę nie dysponujemy jeszcze wiedzą, kto stoi za tymi morderstwami. Priorytetem jest więc odkrycie mordercy, a nie nastawianie się na wojnę, do której na szczęście nie jest nawet blisko. – przypomniała uprzejmym tonem, sięgając po kieliszek z resztą swojego wina.
Nie zamierzała się przerzucać, kto widział więcej tragedii życiowych, nie o to w końcu chodziło. Najważniejszym było to, by odkryć mordercę, który równie dobrze mógł być zwykłym człowiekiem ze zwichrowaną psychiką. Gdybanie było tylko gdybaniem, niczym więcej, a jeśli zagłębić się w nim zbyt mocno, wnioski mogły być zbyt daleko idące.
- Poza tym Inkwizycji nie ma. Jej komórki zostały już dawno temu rozwiązane. Dywagacje na ten temat są więc zbyt daleko idące, a na dodatek w późniejszym okresie mogą być zwyczajnie zgubne. – dodała spokojnie, przymykając na chwilę oczy, by móc delektować się winem. W końcu wcześniej Sahak zapytał, co ją martwi, a nie co konkretnie się dzieje. Zmartwienia nie musiały mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości, a jedynie umocowanie w przeszłości.

@Sahak Darbinyan

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Niewielu docenia prawdziwe możliwości długiego życia, wegetując od jednej spektakularnej nocy do drugiej, w poszukiwaniu podniecenia i ciepła. Nie oceniam, może gdybym nie był mnichem, też bym tak żył. W końcu wiemy o sobie tyle, jak dalece nas zmierzono. — Kąciki oczu się uniosły i chociaż usta nadal pozostawały podkówką zblazowania. W przeciwieństwie do gładkiego lica Seleny, jego znaczyły wieczne bruzdy zmęczenia i ludzkiej przemijalności. Większość zachowywała młodość, on sam przemienił swoje córki tak, aby ich kwiat w pełni wychwalał swoją urodą nocne życie, w najpiękniejszym swoim czasie według wielu. On jednak lubił te wszystkie niedoskonałości, które przynosił czas.
Ot, każdy ma swoje dziwactwa.
Jestem paranoikiem. Trauma generacyjna, Seleno. — Teraz już się uśmiechnął, chociaż w czymś gorzkim. Westchnął.  — Na Theotokos, mam nadzieję, że się nie mylisz — oznajmił jej. Przypominał teraz bardziej profesora z Sorbony po długim dniu zmagania się ze studentami, niż wiekowego wampira, który przed chwilą proponował nową wersję Drogi Krzyżowej.  — Będę się za nas wszystkich modlił, oby Święta Ciemność, która nas zrodziła, pobłogosławiła nam na nowo i odsunęła naszymi rękami nieszczęścia, jakie mogą spaść na nasz lud. Nie zazdroszczę ci twojej pozycji, Seleno. Taki ciężar.
Błogosławiony, znaczy szczęśliwy. Zdecydowane było to coś, czego wielu z nich brakowało, włączając w to samego Świętego. Czasami, gdy siadał na swojej kanapie i okrywał się grubym, dzierganym kocem, z kubkiem czarnej, gorzkiej kawy, długo myślał nad genezą szczęścia i nad celowością życia. Jego wnioski nie były zbyt fortunne. Może zbyt wiele czasu poświęcił ascezie, zbyt mało naukom hedonizmu. Może po prostu gwiazdy ułożyły się w ten sposób. Nachodziła go w końcu wampirza melancholia. Pieśń przemijania.
Zgubne? Co masz na myśli? — zapytał, szczerze zaciekawiony, podnosząc się już do wyjścia. Nie zamierzał nadużywać czasu Radnej, na pewno miała wiele spraw na głowie, a on musiał przekazać dokumenty odpowiednim osobom.

@Selena

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach