Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)
SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]
MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)
SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]
MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
First topic message reminder :
Paryż tonął w mroku. Choć nie był to nów, to gęste chmury przykrywały niego niczym perski dywan, tkany ciasno, grubymi nićmi, o wzorze mętnym i ponurym jak niewypowiedziana groźba. To była idealna noc do snucia podstępów i okrutnych planów, bardzo dobra do realizacji wielu nikczemnych poczynań i być może nie jednemu niegodziwcowi przyszło to na myśl, kiedy wychynął ze swojej nory. Oni jednak mieli inne zamiary.
Enzo odwrócił się od okna i omiótł wzrokiem salę konferencyjną, gdzie powoli zbierały się wszystkie zaproszone osobistości. Ograniczone grono ważnych twarzy, z bardzo konkretną, nieoficjalną dla świata garścią literek przed nazwiskiem. Szturchnięci przez dowództwo obydwu Frakcji, wilczy i wampirzy dyplomaci zebrali się, by omówić bieżące sprawy. Ale przede wszystkim, by znaleźć rozwiązania na najbliższą przyszłość, drogę pojednania z tymi, którzy nie chcieli bratać się z nikim. Świadomość, że wśród nich był właśnie Theo, była dziwna. Gryzła gdzieś w środku, choć z drugiej strony dobrze go rozumiał. Patrząc na tę wytworną salę i elegancko ubrane osoby, miał ochotę zignorować ich wszystkich i wyjść. A potem wyjechać. Zniknąć. Zostawić zarówno ten świat, jak i tamten, choćby miały pożreć się nawzajem.
Było jednak kilka powodów, dla których tego nie zrobił.
Jeden z nich miał znaleźć się w tej sali.
Przeniósł wzrok na Éloise, z którą zdążył już wymienić powitanie. Obecność córki Duranda powinna być stresująca dla kogoś w jego położeniu, ale nie była. Wyglądał na zrelaksowanego, jeśli tylko odjąć zamyślenie, które raz po raz pojawiało się w czarnych oczach młodego wampira. W zasadzie nie odstawał od towarzystwa, które przed chwilą tak niejako skrytykował w głowie. Ubrany dla odmiany na jasno z czarną koszulą pod marynarką, trzymał ręce za plecami i w myślach przeglądał jeszcze raz listę wszystkich, którzy obecni byli przy ratowaniu Idy oraz pozostałych porwanych. Oni byli priorytetem, choć warto było się też zastanowić, kto z pozostałych bezkastowców byłby ważnym sojusznikiem. Być może zostały też jakieś drobne grupki, które wartało odnaleźć w odmętach Paryża.
Paryż tonął w mroku. Choć nie był to nów, to gęste chmury przykrywały niego niczym perski dywan, tkany ciasno, grubymi nićmi, o wzorze mętnym i ponurym jak niewypowiedziana groźba. To była idealna noc do snucia podstępów i okrutnych planów, bardzo dobra do realizacji wielu nikczemnych poczynań i być może nie jednemu niegodziwcowi przyszło to na myśl, kiedy wychynął ze swojej nory. Oni jednak mieli inne zamiary.
Enzo odwrócił się od okna i omiótł wzrokiem salę konferencyjną, gdzie powoli zbierały się wszystkie zaproszone osobistości. Ograniczone grono ważnych twarzy, z bardzo konkretną, nieoficjalną dla świata garścią literek przed nazwiskiem. Szturchnięci przez dowództwo obydwu Frakcji, wilczy i wampirzy dyplomaci zebrali się, by omówić bieżące sprawy. Ale przede wszystkim, by znaleźć rozwiązania na najbliższą przyszłość, drogę pojednania z tymi, którzy nie chcieli bratać się z nikim. Świadomość, że wśród nich był właśnie Theo, była dziwna. Gryzła gdzieś w środku, choć z drugiej strony dobrze go rozumiał. Patrząc na tę wytworną salę i elegancko ubrane osoby, miał ochotę zignorować ich wszystkich i wyjść. A potem wyjechać. Zniknąć. Zostawić zarówno ten świat, jak i tamten, choćby miały pożreć się nawzajem.
Było jednak kilka powodów, dla których tego nie zrobił.
Jeden z nich miał znaleźć się w tej sali.
Przeniósł wzrok na Éloise, z którą zdążył już wymienić powitanie. Obecność córki Duranda powinna być stresująca dla kogoś w jego położeniu, ale nie była. Wyglądał na zrelaksowanego, jeśli tylko odjąć zamyślenie, które raz po raz pojawiało się w czarnych oczach młodego wampira. W zasadzie nie odstawał od towarzystwa, które przed chwilą tak niejako skrytykował w głowie. Ubrany dla odmiany na jasno z czarną koszulą pod marynarką, trzymał ręce za plecami i w myślach przeglądał jeszcze raz listę wszystkich, którzy obecni byli przy ratowaniu Idy oraz pozostałych porwanych. Oni byli priorytetem, choć warto było się też zastanowić, kto z pozostałych bezkastowców byłby ważnym sojusznikiem. Być może zostały też jakieś drobne grupki, które wartało odnaleźć w odmętach Paryża.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!