23.02.2024 Dzień jak co dzień, praca jak praca

2 posters

Go down

Michel Rieul

Michel Rieul
Liczba postów : 74
Telefon, jaki otrzymał na swojej taksówkarskiej warcie, nie był niczym wyjątkowym. W końcu jeździć i wozić tyłki niewdzięcznym ludziom to była jego praca. Drobna różnica była taka, że ta kobieta miała jego numer prywatny. Nie jest to jednak rzadka praktyka. Nie spamiętał nawet konkretnie nieznajomej, choć podane imię i nazwisko sprawiło, że coś kojarzył.
Powrót do pracy traktował jak zbawienie. Nie musiał przynajmniej słuchać narzekań Justine. Rana miała się lepiej od ostatniej wizyty Makoto, ale wciąż doskwierała. Całe szczęście, nie na tyle, by zmusić go do dalszego urlopowania w mieszkaniu siostry. Czasem lepsze ułożenie się na fotelu kierowcy mogło zostać skwitowane krótkim i cichym syknięciem z bólu, ale nic poza tym.
Podjechał pod wskazany adres z uchyloną szybą. Renault Clio czekało na klientkę. Michel nie robił nic innego, jak palił papierosa. Stereotypowa, zielona choineczka, która zwisała z dachu samochodu, nie potrafiła zamaskować jabłkowym zapachem tej tytoniowej zaduchy. Zapewnienie lekkiego dostępu do powietrza też nie za wiele pomagało, ale Rieulowi to nie przeszkadzało.
- Dzień dobry się z panią, pani... Anais. - Przywitał się, kiedy blondynka wkroczyła do komory gazowej. Zamierzał nawet wypowiedzieć jej nazwisko, ale w porę zorientował się, że nawet nie spamiętał, prawdopodobnie przez nietypowe brzmienie. - Dokąd jedziemy? - Spytał zaraz, przełączając piosenki w swojej playliście. Tym razem padło na ten utwór. Leciało sobie po cichu, w tle, aby nie zakłócało komunikacji z klientką. Pomijając ranę, wkurwionego szefa, niedawne potrącenie pieszego... Miał wyjątkowo dobry humor. Wystarczyło tylko uwolnić się spod ciągłego ględzenia Justine.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Zabawne, jak szybko ludzie są w stanie wrócić do normalności po tragicznych wydarzeniach - pomyślała Anais, podczas pożegnalnej rozmowy ze współpracownikami. Chociaż prawdę mówiąc, jedną osobą, która była świadkiem tych wydarzeń była ona - dla nich strzelanina w Luwrze była tylko kolejnym paskiem w wiadomościach. Już zdążyła zapomnieć, jak to jest jeść wspólny lunch i przerzucać się żartami o denerwujących klientach. W porównaniu z uganianiem się za wampirami i wilkołakami nawet pisanie pozwów wydawało się relaksujące.

Oczywiście, jej współpracownicy i klienci wiedzieli, że była gościem na niefortunnej sylwestrowej aukcji. Swoją miesięczną nieobecność usprawiedliwiła PTSD po brutalnym ataku, co zresztą było zgodne z prawdą. Jej stan polepszył się już jednak na tyle, że mogła coraz częściej opuszczać hotel. Była nawet w stanie odwiedzić kancelarię parę razy, żeby sprawdzić co się dzieje ze sprawami jej ludzkich klientów. Oczywiście, zawsze w drodze towarzyszył jej ochroniarz z hotelu.

Tym razem również miała zadzwonić po szofera, który przyjedzie po nią zabezpieczonym wozem (Wei nie szczędził środków na zapewnienie bezpieczeństwa sojusznikom). Było już po 18 i wszyscy poza nią zdążyli już opuścić biuro. Zamierzała właśnie zadzwonić po samochód, kiedy nagle naszła ją spontaniczna ochota, by odwiedzić swoje mieszkanie. Nie było jej tam już od ponad dwóch miesięcy i kto wie, czy Novus Ordo nie zdemolowało całego miejsca. Pewnie mogłaby powiedzieć o tym szoferowi, tak byłoby bezpieczniej. Jednak z jakiegoś powodu nie chciała mieć w tej chwili do czynienia z ani jedną osobą powiązaną z nadnaturalnymi.

Przypomniała sobie, że ma w telefonie zapisany numer jakiegoś taksówkarza, choć nie pamiętała przy jakiej okazji go poznała. Nie myśląc nad tym, wybrała numer i zamówiła taksówkę. Pan Rieul przyjechał dość szybko, biorąc pod uwagę ruch o tej godzinie. Przywitała się z nim i podała adres swojej kamienicy po zajęciu miejsca na prawym tylnym siedzeniu. Instynktownie zmarszczyła nos, czując smród papierosów. Sama swego czasu paliła, ale nawet dla niej zapach nikotyny w aucie był zbyt intensywny. Kątem oka zauważyła, że podczas wyjazdu spod kancelarii kierowca skrzywił się, jakby coś go zabolało.
- Czy wszystko w porządku? - spytała wpatrując się w odbicie mężczyzny w lusterku.

Michel Rieul

Michel Rieul
Liczba postów : 74
Michel nie wiedział, że Anais mogła być świadkiem wydarzeń w Luwrze. Szczerze powiedziawszy, taksówkarza nie obchodziły wiadomości. To znaczy, nie w taki sposób, jak innych. Oczywiście chłonął to, co dawały media, ale podchodził z dużym dystansem. Nie tyczyło to tylko ostatnich wydarzeń, tylko ogólnie. Powód był prosty - wyszedł niedawno z więzienia i chciał po prostu przeżyć życie. Na nic mu kolejne dawki trosk. Był kowalem własnego (marnego) losu. Ten, który dopadł się do szyi niewinnej kobiety zasługiwał na karę, to jasne. Po prostu Michel w życiu by nie pomyślał, że w grę wchodziły istoty nadprzyrodzone.
Taksówkarz skinął głową i mruknął lakoniczne "robi się", kiedy usłyszał podany adres. Jeśli Anais chciałaby narzekać na zaduch w aucie, spotkałoby się to raczej z nieuprzejmym zignorowaniem. To pewnie dlatego miał taką słabą opinię wśród ludzi. Przed ruszeniem dokończył tylko odpaloną fajkę i wyrzucił, jak ten niechluj, przez szybę i zaraz ją zasunął. Zima nie służyła jeżdżeniu z takim przewiewem.
Rzeczywiście nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy rana znowu dała o sobie znać i wydał z siebie w połowie stłumione mruknięcie. Słysząc pytanie, zerknął również w lusterko. Ot, urodziwa kobieta o dość mocnych rysach wskazujących na nietutejsze pochodzenie. Bynajmniej jemu wydawało się, że nie była to uroda rodem z Zachodniej Europy.
- Wszystko gra i buczy, pani kochana. - Odpowiedział, wracając wzrokiem na widok przed sobą. -Nie licząc pewnej drobnej nieprzyjemności, kiedy ktoś na mnie napadł z nożem. W dzisiejszych czasach robi się coraz bardziej niebezpiecznie. No, ale żyję. - Dodał nieco bardziej wylewnie, powstrzymując się od swoich typowych, nieco bardziej ekscentrycznych odpowiedzi. Nie brzmiał przy tym tak, jakby jakkolwiek przejmował się tamtą sytuacją, ani też tym, że tę ranę posiadał. Przynajmniej oszczędził Anais głupich żartów o hemoroidach. Był teraz w pracy. Szef coraz bardziej robił się wobec niego cięty, więc postanowił nieco przyhamować.
- Pani jest stąd? Ma pani dość... Nietypowe nazwisko. - Spytał zaraz, chcąc dać upust swojej ciekawości.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Ewidentnie pan Rieul nie chciał opowiadać o napaści obcej osobie, czemu w sumie trudno było się dziwić.
- Racja, trzeba cały czas uważać. Też niedawno napadnięto mnie, ale na szczęście nie nożem. - jeszcze przed atakiem w Luwrze, ludzie z Novus Ordo dopadli ją kiedy wracała ciemną uliczką. Miało to być ostrzeżenie, żeby nie zadawała się z nadnaturalnymi. Efekt był jednak przeciwny, ponieważ tylko zmotywowało ją to do zwalczania tych fanatyków.
- Tak, jestem stąd, chociaż moi rodzice pochodzą z Polski. Nie jestem jednak zbyt związana z tym krajem, byłam tam tylko kilka razy. Zresztą, urodziłam się w Paryżu, więc jestem bardziej stąd niż większość mieszkańców tego miasta. - to pytanie nie zdziwiło Anais, ponieważ padało bardzo często przy przedstawianiu się nowej osobie. Zawsze odpowiadała z dumą, bo nie wstydziła się swojego pochodzenia. Chociaż jej rodzice wrócili do Polski na starość, jej domem był Paryż. Ton kobiety mógł wręcz brzmieć trochę snobistycznie, co było efektem lat torowania sobie drogi w środowiskach prawniczych, które jej nie doceniały.
- A pan, czy również pochodzi z Paryża? - z jakiegoś powodu czuła się dzisiaj rozmówna.

Michel Rieul

Michel Rieul
Liczba postów : 74
W oku Rieula błysnęło światełko zainteresowania i być może empatii w związku z tą dość lakoniczną opowieścią. Co innego być mężczyzną zaatakowanym w jakimś ciemnym zaułku, a co innego być zaatakowaną kobietą. Płeć piękna miała tutaj zdecydowanie mocno pod górkę.
- Jak widzę, obyło się bez większych szkód? - Spytał kontrolnie, zerkając ponownie na twarz Anais. Skoro tutaj siedziała, zdolna chodzić o własnych siłach, to znaczyło, że napastnicy byli wobec niej litościwi. - Miejmy nadzieję, że policja uchwyci napastników. - Dodał jeszcze, choć sam z całego serca wątpił w działania policji. Raz, że znał instytucję od wewnątrz, dwa... Zrobił to tylko dlatego, by być może pociągnąć kobietę nieco za język. A nuż, dowie się czegoś więcej o wydarzeniu.
Odpowiedź jasnowłosej brzmiała nie tyle, co snobistycznie, co po prostu wskazywała na lekkie poirytowanie. Michel uśmiechnął się łajdacko kącikiem ust.
- Nie chciałem pani urazić. Złość piękności szkodzi, słyszała pani? - Spytał nieco ostentacyjnie akcentując wzmiankę o piękności i ignorując na wstępie całą historię o korzeniach kobiety. - Nie wątpię, że jest pani bardziej stąd niż większość Paryżan. Pochodzenie nie ma większego znaczenia, jeśli urodziła się pani tutaj. - Dodał luźniejszym tonem, mówiąc to, co mu ślina nanosiła na język.
- Nie. Z Tuluzy. - Odpowiedział krótko. Mówiąc to, brzmiał nieco sceptycznie. Wolałby zostawić wszystko za sobą, nawet fakt, że urodził się w tym konkretnym mieście. - Za kolorowo tam było. Mdliło mnie od tego różu. Paryż zdecydowanie bardziej znośny. - Wyjaśnił od razu powód, dla którego rzekomo się przeprowadził.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Jak zauważył Rieul, atak Novusów przetrwała bez większych obrażeń. Na jej szczęście, miało być to tylko ostrzeżenie - więc została "jedynie" brutalnie przygwożdżona do ściany. Novus Ordo wiedzieli, że uśpią jej czujność wysyłając kobiety jako napastników. Od tej pory uważała na wszystkie otaczające ją osoby, niezależnie od płci.
- Tak, na szczęście największe były szkody psychiczne...Niestety, policja raczej nie ugania się za tym typem osób. - Anais nawet nie zgłosiła tej sprawy służbom, zresztą ci fanatycy na pewno mieli wtyki w policji.
Słysząc komentarz o piękności, instynktownie przewróciła oczami. Najwyraźniej wszyscy faceci w wieku taksówkarza uwielbiali dzielić się podobnymi mądrościami życiowymi. Przynajmniej nie próbował się z nią wykłócać, że jako córka emigrantów nie jest prawdziwą Francuzką.
Wzmianka o Tuluzie wzbudziła jej zainteresowanie. Sama była w tym pięknym mieście tylko raz w życiu.
- Hmm, zgadzam się. To bardzo urokliwe miasto, ale nie ma porównania do wielkiej metropolii. Żadne inne miejsce nie ma tyle charakteru, co ten przepiękny śmietnik. - akurat w tym momencie jakieś auto próbowało wymusić pierwszeństwo i dookoła rozległy się dźwięki klaksonów. Ah, nie ma to jak godziny szczytu w wielkim mieście.
- Czyli zdecydował się pan na przeprowadzkę ze względu na architekturę?

Michel Rieul

Michel Rieul
Liczba postów : 74
Mruknął tylko pod nosem. Nie było nic dziwnego w słowach Anais na temat działań policji. Może liczył na odrobinę rozwinięcia okoliczności, ale nie zamierzał już ciągnąć kobiety za język. Domyślał się, że - mimo wszystko - wydarzenie musiało być dla niej traumatyczne i nie musiała mieć ochoty o tym mówić. Zwłaszcza obcemu taksówkarzowi.
- Przepiękny śmietnik. Trafne określenie. - Przyznał z uśmiechem na twarzy. Zaraz mina mu zrzedła, kiedy zobaczył sytuację na drodze. - Pojebów nigdy za wiele. - Mruknął tylko, nie mając krzty powściągliwości w swoim słownictwie nawet przy kobiecie.
- Słucham? Aaa... - Rzucił, kiedy wrócił myślami do tematu, jaki przed chwilą drążyli. - Tak naprawdę to nie. Są w życiu miejsca, które człowiek chce zostawić za sobą, bo przeszłość wciąż jest żywa w teraźniejszości. - Odpowiedział całkiem szczerze, choć mocno okrężnie. Słowa, choć mogły same w sobie wskazywać na rozegrany niegdyś dramat, wcale tak nie brzmiały. To znaczy, Rieul potrafił mówić o tym lekko, nawet jeśli za tym wszystkim kryło się naprawdę wiele. Tak długo, jak nie rozpamiętywał tego tak mocno, nie miał z tym problemu...

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Nie spodziewała się takich poetyckich tekstów po taksówkarzu, ale w duchu przyznała mu rację. Sama niestety nie miała gdzie uciec; nawet jeśli Paryż był źródłem wszystkich jej problemów, to była z tym miastem zbyt zżyta. Poza tym, Novus Ordo albo wampiry byłyby w stanie wytropić ją w każdym miejscu na Ziemi - lepiej więc zostać na znajomym terenie.
- To prawda, chociaż gorzej, kiedy przeszłość sama próbuje nas dogonić. - nie rozmyślała się za bardzo na słowami kierowcy, w końcu każdy ma jakąś swoją historię. Do głowy nawet by jej nie przyszło, że Rieul spędził jakiś czas za kratami.
Pomimo korków, całkiem sprawnie udało im się lawirować ulicami Paryża. Anais oparła się o szybę, obserwując przechodniów i wsłuchując się w playlistę taksówkarza.

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach