Dzień dobry, Wijsheidy do kontroli

2 posters

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Dwóch ich zawsze było, mistrz i uczeń - nie powiedział nikt z parki familiantów, których Jun oddelegował do prostego zadania. Wpierw on, facet na oko około trzydziestki, ubrany w jeansy, niebieską koszulę i marynarkę sportową, z tym swoim wiecznie usatysfakcjonowanym wyrazem twarzy. Zaraz za nim weszła ona, ubrana ni galowo ni sportowo, bądź pan mądry i pisz wiersze. Grzecznie przytupali do siedziby rodu Wijsheid i zaczepili jednego z tutejszych familiantów o Mikaylę. Dlaczego konkretnie chcieli się z nią widzieć? O tym już nieszczęśnikowi nie powiedzieli, choć o swoim patronie z rady wspomnieć raczyli.
Dlatego też zaraz zostali odprowadzeni do salonu, gdzie uprzejmie usadzono ich kuperki na jednej z kanap, a następnie goniec udał się właśnie po ciebie, kochana wilkołaczyco.
- Mamy delegację od... - Chujka, Pana Szpiegostwa, Pana Cesarska Mość, Żółtka, Starucha, Mendy, Louisa, Juna - niby raczej nie bezpośredniego przełożonego zwanego szefem ale CEO; Radnego. Czyżby chcieli przekazać jakieś bojowe zadanie? Domagali się raportu ciul wie o czym? A może przynosili za sobą aromat kontrybucji nałożonej na ten ród... Może lepiej nie wnikać ani tym bardziej nie panikować zawczasu.

@Mikayla Adakai
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Przeczucie, które trzymało sie Mikayli od spotkania w dużym wilkołaczym gronie, łącznie z familiantami, nie odpuszczało jej tak naprawdę od tamtej chwili. A mianowicie odcuzcie, które jasno mówiło jej z tyłu głowy, że powinna zostać wtedy w barze i grać w pokera, a nie bawić się w politykę. W pokera przynajmniej miała szanse wygrać. W polityce zawsze koniec końców się przegrywa. Powinna powiedzieć Marcusowi, żeby poszedł do diabła, a nie dać się przekonać na piękne oczy i mglistą obietnicę odwzajemnienia się. Teraz jednak było już za późno, żeby się wycofać.
Teraz została powiadomiona przez familianta, o przybyciu dwójki jakichś wazniaków, co można było wywnioskować z tonu głosu familianta. Mikayla westchnęła głęboko. Jeszcze tego było tylko jej trzeba. Rzuciła okiem w lustro czy wygląda wystarczająco prezentacyjnie, po czym skierowała się do miejsca gdzie dwójkę gości usadzono.
-Dzień dobry, Jestem Mikayla Adakai. Czy mogę służyć? Napijecie się czegoś? powiedziała z lekkim uśmiechem. Nie miała wątpliwości, że wiedzą kim ona jest, niemniej trzeba było zachować pozory.

@Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Polityka to bagno; obietnica władzy i idących za nimi pieniędzy – wcale nie namawiamy do defraudacji lub korekt umów i rozliczeń. W praktyce jest to jedna wielka szulerka i gra pozorów, gdzie stawką jest utrzymanie się na powierzchni, zaś wypracowany zysk szybko może obrócić się w stratę. Może i brzmi to jak wada lecz, w zestawieniu z potencjalnym mordem lub podtruciem przez oponentów, tam przynajmniej istnieje mglista wizja plusików. To, czy lub na ile odwdzięczy się Marcus, to kolejny niepewny punkt programu. Niemniej gdy karty zostały już rozdane, partię trzeba rozegrać do końca.
- Pierre Dupont i Agnes Mournier - przedstawił się, wskazując dłonią kolejno na siebie i towarzyszkę. - Familianci Radnego Louisa, bądź jak teraz zwykł się nazywać, Juna - dopowiedział rzecz oczywistą, która dla formalności paść musiała. Ton głosu miał mimo wszystko sztywny i oficjalny, w przeciwieństwie do towarzyszki która odezwała się zaraz po nim.
- Raczej nie ma potrzeby do przesadnych formalności, nie jesteśmy tutaj na windykacji, lecz krótkiej pogawędce - rzekła i uśmiechnęła się figlarnie. - O rodzie, ma się rozumieć i tym jak się sprawy mają pod nieobecność Radnego Marcusa - wyłożyła kawę na ławę, robiąc lekką pauzę. Tylko albo i aż tyle, bez wyciągania dzienniczka pod pochwały i uwagi.
- Cola z lodem wystarczy - dodała odnośnie oferowanego napitku, zaś sam mężczyzna jedynie przewrócił oczami, lecz życzeń ze swojej strony to nie miał. Cóż, parka familiantów dobrana na zasadzie przeciwieństwa?

@Mikayla Adakai
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Mikayla doskonale o tym wiedziała, dlatego starała się zazwyczaj trzymać od niej z daleka. Nie miała ani cierpliwości, ani wytrwałości ani chęci, żeby się do niej mieszać. Gdyby nie to, że zastukała w jej drzei pod postacią proszącego Marcusa, któremu nie odmówiła, choć powinna to teraz mogłaby się trzymać z daleka od tego całego bagna. A nie przyjmować familiantów w nie do końca wiadomym celu. Czas nauczyć się asertywności Mikayla.
Mikayla skinęła głową. Wiedziała już jak się nazywają i od kogo przyszłi, jednak to dalej nie wyjaśniało do końca celu ich wizyty. Niemniej postanowiła sama mówić jak najmniej o ile to nie będzie konieczne, a pozwolić więcej mówić familiantom, szczególnie kiedy przejdą do już głównego temtu, który ich tu przywiódł.
Zanim się odezwała, przywołała familianta i złożyła zamówienie na dwie cole z lodem, jedną dla kobiety, drugą dla siebie. Przychylności wywracającego oczami mężczyny nie zyska, to może chociaż z kobietą się uda.
-Rozumiem. Macie jakieś konkretne pytania, dotyczące kwestii, które was interesują? Sam temat nieobecności Marcusa jest obszerny i można opowiadać o wszystkim, od funkcjonowania fabryk, przez stan familiantów, jak i poziom bezpieczeństwa. odparła z lekkim uśmiechem.
-Jakie są powody szczególnego zainteresowania Radnego Juna? zapytała kiedy już przyniesiono napoje.

@Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Wysłannicy woleli wpierw delikatnie napomnieć o celu wizyty, jednak bez wdawania się w szczegóły z bardzo prostego powodu - badali grunt pod kątem odbycia rozmowy lub zostania pogonionymi. Jak widać nic nie wskazywało na problemy mogące wynikać z tajemniczości; lub uznania ich obecności jako zniewagi - w końcu są tylko ludźmi, a informacje jakie chcieli uzyskać można uznać za newralgiczne.
Wpierw głos zabrał facet, gdyż jego towarzyszka od razu zaczęła popijać colę w najlepsze.
- Na początek kwestie ekonomiczne, jak mają się fabryki i czy nie było incydentów związanych z, dajmy na to, nagłymi zasłabnięciami lub atakami agresji wśród Wilkołaków? Tudzież innych nietypowych zachowań? - spytał, jednocześnie wyciągając notatnik. Miał w nim co nieco zapisane; rozpiska tego czego miał się dowiedzieć. - Dalej, placówki rodziny, czy doszło w którejś z nich do jakiegokolwiek incydentu? Bójki, demolka, pobicie pracownika, liściki z pogrózkami? - zadał od razu drugie pytanie, po czym zerknął na Mikaylę. - I trzecia rzecz, czy dzieje się coś wymagającego wsparcia z góry? Kwestie finansowej, może jakieś incydenty dyplomatyczne wynikające z nieobecności Radnego Marcusa? Tarcia z innymi watahami bądź wzmożona agresja ze strony Wampirów? - trzecie i ostatnie zagadnienie z jego strony.
Tutaj, formalnie, nastąpiła przerwa aby wilkołaczyca mogła swobodnie odpowiedzieć. Następnie swoje trzy grosze dorzuciła koneserka cieczy przeładowanej cukrem.
- Jak zachowywali się pozostali członkowie watahy Wijsheid? Wykonywali swoje obowiązki tak samo jak wcześniej? Robili tobie jakieś problemy, próbując naruszyć twój autorytet? - pociągnęła wątek w inną stronę, by zaraz dorzucić ostatnie zagadnienie. - I przede wszystkim, jak sprawują się szczęnięta, panowie Theo i Ayato? Nie zagryźli przypadkowo jakiegoś ludzia lub nie wpadli w inne tarapaty, dając się ponieść instynktowi i skacząc innym pobratymcom do gardeł? - spytała, wcześniej zerkając na rozpiskę kolegi, co by nie pomylić imion młodzieży.

@Mikayla Adakai
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Mikayla wolała stąpać ostrożnie po niepewnym gruncie jakim niewątpliwie była dla niej polityka i to na poziomie Rady. Jeszcze raz przeklnęła siebie samą w duchu za swoją naiwność i za to, że się na to wszystko zgodziła. Właśnie to sprawiło, że wylądowała w kolejnej nieofortunnej sytuacji. Niemniej postawiła po raz kolejny na ugrzecznioną dyplomację, a nie gwałtowne posunięcie, jakim byłoby na przykład wyrzucenie familiantów. Mogłoby to mieć jakieś długofalowe konsekwencje, których zdecydowanie by wolała uniknąć.
-Szczególną uwagę poświęcam fabrykom i ich działalności z dnia na dzień, tak samo jak waurnkom tam panującym, są one podstawoą do sprawnego funkcjonowania całej społeczności. Nie odnotowano żadnych wzmożonych nieprawidłowości. już przychodząc na spotkanie z familiantami i wilkołakami miała w głowie by skupić się na fabrykach. Kiedy ludzie mają pieniądze, a dochody się pojawiają, zawsze są o wiele spokojniejsi.
-O żadnych bójkach czy demolkach nie wiem, jeśli chodzi o lisciki z pogróżkami, to chyba by się do mnie nie zwracali z taką błahą sprawą, ale dowiem się czy coś takiego miało miejsce. nie chciała zapewniać, że wszystko jest gładko i cudownie, bo brzmiałoby to dosyć niewiarygodnie, tak samo jak to, że wszystko wie i nad wszystkim panuje.
-Głównym problemem zdaniem społeczności, zarówno familiantów jak i wilkołaków jest nieobecność samego Marcusa i pragnienie, by Rada podzieliła się potencjalnymi informacjami jakie posiada na temat tego gdzie się udał i w jakim celu. Brak tej wiedzy powoduje pewien niepokój. powiedziała zresztą zgodnie z wnioskami płynącymi z zebrania.
-Powiedzmy, że niektórzy byli nieufni, podejrzewam, że jest to po części zrozumiałe. Jeśli chodzi o Theo, to cóż dość wokalnie wyrażał swoje wątpliwości, zapewne ze względu na młody wiek, jednak udało się nam zapanować nad sytuacją na spotkaniu, w związku z tym sytuacja na szczęście nie eskalowała. powiedziała w ramach wyjaśnień. Nie miała szczególnych powodów by Theo chronić i nie było takiego sensu.

@Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Ponoć najlepiej uczyć się na błędach, wygodniej na cudzych lecz więcej w główce zostaje po własnych. W tym wypadku, przynajmniej wedle wiedzy tej dwójki Familiantów, do podpisania cyrografu ze strasznie śmiertelnymi konsekwencjami nie doszło. Wbrew pozorom zarządzanie rodem/watahą proste nie jest; i trudno nie popełnić gafy w przypadku rozrośniętej struktury. Każdy Alfa przez to przechodził, nierzadko bez żadnego wzorca i musząc przez to improwizować w większości spraw.
Wpierw on, potem ona - słuchali uważnie i notowali co istotniejsze kwestie tak aby o nich zwyczajnie nie zapomnieć. Nie komentowali, nie oceniali, to ani nie ich rola ni tym bardziej nie mieli ku temu kompetencji. To tylko pośrednicy między panną Mikaylą i Junem, nic ponad to.
- Dziękuję za odpowiedzi. Jestem pewien, iż Radny będzie nimi usatysfakcjonowany - rzekł facet dyplomatycznie i zaraz odebrał pustą szklaneczkę z rąk swej ludzkiej koleżanki, by odstawić ją na bok; nim dziecko nie zaczęło bawić się nią w najlepsze. Formalnie zapytał jeszcze: Czy jest coś co chciałabyś abyśmy przekazali przełożonemu? - by po 5 minutach opuścić wraz z towarzyszką posiadłość rodu.

End
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach