17.02.2024 Przecież jest pan zdrowy

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Zima sprzyjała przechadzkom jeszcze za dnia, a dokładniej popołudnia, kiedy zaczynał pracę. Swoje opatulenie od stóp do głów tłumaczył chorobą autoimmunologiczną, czego reszta personelu nie kwestionowała.
Godzina wieczorna najbardziej sprzyjała przypadkom, które wymagały opieki na już. Dyżur zobowiązywał do pracy w późniejszych godzinach, co sprzyjało wampirzemu trybu życia. Jako jedyna przychodnia otwarta o tej porze w okolicy, przyjmowała ludzi, których dopadły dziwne dolegliwości. I tak właśnie Marcus siedział w swoim gabinecie, przyjmując co jakiś czas pacjentów wszelkiej maści - od takich, którzy zdecydowanie hiperbolizowali swój stan zdrowia, po łagodne tych z łagodnymi objawami, niemniej wciąż wymagającymi odpowiedniego podejścia.
Godziny mijały, a wampir myślami odbiegał już na koniec swojej zmiany. Głowa Vanina zajęta była spotkaniem ustalonym na późny wieczór. Rzecz jasna, chodziło o kontynuację swoich szemranych biznesów. Jak gdyby nigdy nic, siedział w gabinecie. Korzystając z chwili, w której nastąpiło przerzedzenie się ilości pacjentów, postanowił zrobić sobie kawę. Zapewne normalni ludzie skorzystaliby z okazji i pokusiliby się na mały small talk z koleżankami po fachu lub nawet delikatnym flirtem. Marcus nie należał do normalnych, ani tym bardziej ludzi, dlatego jak tylko została zaparzona kawa, tak szybko zniknął z powrotem do gabinetu w oczekiwaniu na kolejnego pacjenta.
Postawił kawę na biurku, odgarniając wcześniej ważne dokumentacje na bok, co by zmniejszyć ryzyko wystawienia ich na potencjalne ubrudzenie. Wzrok zaraz zawiesił na monitorze, rzucając krótkie zerknięcie na kalendarz - a konkretniej na datę, na której zapisane było "кроў" w jego rodzimym języku.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Cecil miał ostatnimi czasy więcej do roboty, nie na tyle dużo jednak, by powstrzymać się przed wtykaniem nosa w nie swoje sprawy. Osoby, które go znały, w głębi duszy podejrzewały, że dzień, w którym de Vere całkowicie zarzuci swój zwyczaj zajmowania się rzeczami, którymi zajmować się nie powinien, będzie tym samym, w którym ogłoszą koniec świata. Taki całkiem na poważnie, tym razem, nie ten, który odbywa się co drugi tydzień na tym czy innym kanale telewizyjnym, w wiadomościach prowadzonych przez nadmiernie pobudzonego prezentera.
Dzisiejszy projekt nazywał się Vanin i Cecil wiedział na jego temat zdecydowanie zbyt mało. Czy miał powody, by pytać o niego w towarzystwie? Może tak, może nie. Czy powinien był drążyć? Raczej jednak nie. Czy rozsądnym było przyjście na wieczorny dyżur w roli pacjenta, dla samego rozpoznania "terenu"? Tu już "nie" trzeba było postawić definitywne i ostre.
A jednak.
Już tam był, już pukał do ich drzwi.
Czuł się dziś gwiazdą sceny, jeszcze przed dotarciem do przychodni uruchomił więc swoje aktorskie umiejętności i gdy stanął przed doktorkiem, blady był już w całkowicie naturalny, ludzki sposób. Temperaturą ciała odstawał od zdrowych przedstawicieli rasy o stopień najwyżej, a dramatyczne cienie pod oczami dodawały mu tylko rozmachu w tej teatralnej kreacji.
- Doktorze. - przywitał się z nim krótko, skinąwszy przy tym głową. Kapelusz zdążył już zdjąć, toć przecież niekulturalnym było wmaszerować do czyjegoś biura w nakryciu głowy. Tego, że dzisiejsi ludzie nie mieli w sobie za krztę kultury osobistej nie znaczyło jeszcze, że i Cecil musiał się zbłaźnić w towarzystwie, byle tylko nie odstawać od stada.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Zajęty własnymi myślami Marcus nie podejrzewał, że to będzie dzień, w którym przyjdzie mu przyjąć nietypowego pacjenta. Usłyszawszy pukanie do drzwi, przeniósł na nie spojrzenie i zaraz nakazał wejść. W progu drzwi zawitał nietuzinkowo ubrany jegomość, który od razu przykuwał uwagę. Zupełnie jakby pochodził z innej epoki.
Głowa lekarza nakazywała szukać wyjaśnienia nie tam, gdzie trzeba. Pierwszą myślą, jaka się pojawiła, zakładała, iż miał do czynienia z osobą być może chorą na tle psychicznym i to bez żadnej uszczypliwości nasuwającej się na myśl. Bynajmniej nie wpadł na to, że w gabinecie pojawił się drugi wampir. Ci nie mieli zwyczaju go odwiedzać, tym bardziej, że to przeważnie ludzie zdecydowanie częściej cierpieli na wszelkie schorzenia. Natomiast zapach zaparzonej kawy skutecznie utrudniał wywęszenie specyficznego zapachu nadprzyrodzonego. Zachowując jednak pełen profesjonalizm, również skinął głową na powitanie, a następnie wskazał otwartą dłonią w stronę krzesła dosuniętego do biurka po drugiej stronie.
- Zapraszam. - Rzekł i zaraz wyprostował się, poprawiając się na swoim wygodnym krześle. - Imię i nazwisko? - Zapytał zaraz swoim bezbarwnym tonem. Takim samym, jakim obdarzał dosłownie każdego pacjenta i nie-pacjenta. Po chwili, gdy mężczyzna podzielił się swoimi personaliami, Marcus utkwił w nim uważniejsze spojrzenie zza monitora komputera. Przez chwilę patrzył w milczeniu i wyczekująco, jakby oczywistym było, iż oczekiwał od razu podzielenia się swoimi troskami na temat zdrowia.
- Słucham. Z czym pan do mnie przychodzi? - Rzekł po krótszej chwili ciszy, kiedy okazało się, że jegomościa trzeba odrobinę pociągnąć za język. Zapach kawy dalej unosił się w gabinecie, a skryta umiejętność drugiego wampira skutecznie stłumiła naturalny dla nadprzyrodzonych feromon. Zanim jednak przeszedł do części, w której zaglądał pacjentowi do gardła/mierzył ciśnienie/badał stetoskopem, musiał przeprowadzić krótki wywiad, żeby mieć wskazówkę, gdzie w ogóle zacząć swoje badanie. - Coś boli w ciele czy w duszy? - Dodał za moment, machając przy tym ponaglająco ręką. Nie zbyt nachalnie i nie niekulturalnie. Po prostu, dla dodania otuchy. Tak jakby nie mógł się powstrzymać, przed niezwykle subtelną aluzją, że przyczyna wszelkich schorzeń mogła siedzieć w psychice.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Cecil nie miał chyba szczęścia do poznawania nowych osób, skoro co chwila ktoś myślał o nim jak o potworze albo człowieku niespełna rozumu. Brakowało tylko, żeby myśleli, że śmierdzi trupem! Może takie pierwsze wrażenie było winą tego, jak się za takie zapoznawanie zabierał? Może zamiast podejmować się tego typu akcji, powinien na przykład zaprosić Marcusa na kawę? Prawdopodobnie tak, ale gdzie w tym zabawa? Zresztą teraz i tak było już na podobne gdybania za późno. Słowo się rzekło.
Mężczyzna siadł na krześle, obserwując swojego rozmówcę nieco zbyt ostentacyjnie. Ludzie w tych czasach lubili kontakt wzrokowy, prawda? Skąd de Vere takie przeświadczenie wyniósł, pozostawało jedną z tajemnic XXI wieku.
- Powiedziałbym, że raczej na ciele. - odparł, powstrzymując cisnący się mu na usta drwiący uśmieszek. Jeszcze nie pora zacząć doktorkowi śmiać się w twarz, bo jeszcze faktycznie gotów był go odesłać do jakiejś instytucji dla cierpiących "na duszy".
- Od pewnego czasu mam problemy ze snem, szczególnie nocą. - oznajmił mu, nie mijając się nawet z prawdą.
- Zauważyłem też, że często cierpię na obniżoną temperaturę i niewiele jem. - dodał, również całkowicie szczerze.
Jakie pan doktor miał rady na podobne problemy? I ile z nich znał z autopsji? Cecil uśmiechnął się doń blado ponad blatem biurka. Chłopak miał go już za potencjalnego szaleńca, ale czy prędzej wziąłby go za podobnego sobie, czy wręcz przeciwnie - jakiegoś podejrzanego typa, który sprawdzał jego reakcje na drobną prowokację?

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Marcus nieco inaczej odbierał otaczający go świat. Rzeczywiście, czuł na sobie spojrzenie pacjenta, ale po latach spędzonych w zawodzie nauczył walczyć z tym dyskomfortem. W przeciwieństwie do znacznej większości ludzi, czy istot, brunet nie utrzymywał kontaktu za długo. Niektóre niepisane normy stosowane w komunikacji miał w głębokim poważaniu albo po prostu ich nie rozumiał. I, skoro już o normach mowa, nieznajomy zdawał się również mieć podobne podejście do niektórych norm. Marcus jednak zwykł zbyt szybko kategoryzować i szufladkować ludzi zgodnie z częstotliwością występujących pewnych tendencji. Więc tak, pierwsze wrażenie na temat pacjenta było takie, a nie inne właśnie z tegoż powodu.
Vanin słuchał uważnie Cecila. I z taką samą uwagą podchodził do jego stanu zdrowia. Może gdyby był bardziej orientującym się w życiu społecznym stworzeniem, dostrzegłby ten hamowany na ustach mężczyzny uśmiech. Vanin nawet nie śmiał pomyśleć, że problem, z jakim przyszedł jegomość, mógłby być nieistniejącym, a może... Nietypowym, gdyż tyczył wampiryzmu. Zatem Marcus nie powiązał nic z tych wymienionych symptomów ze sobą. Nic, a nic.
- Od jak dawna ma pan takie symptomy? - Spytał, sięgając do szuflady. Wyciągnął z niego termometr - ten rodzaj, który wkładało się do ucha, żeby zmierzyć temperaturę ciała. Za moment wstał i podszedł do mężczyzny, żeby włożyć odpowiednio zabezpieczoną końcówkę urządzenia do ucha. Zrobił to nienachalnie, ale bez słownego ostrzeżenia. W każdym razie Cecil mógł domyśleć się z niewerbalnych sygnałów lekarza, jakie były jego zamiary. Widać, dzień, jak co dzień. - Trzydzieści sześć i cztery. W normie. - Powiedział zaraz wynik, jaki się ukazał na urządzeniu i odłożył je z powrotem na miejsce. - Ta obniżona temperatura... Prosiłbym o podanie konkretnej liczby i w jakich godzinach ona występuje? Z rana, pod wieczór? - Wypytywał dalej, obdarzając Cecila jedynie krótkim zerknięciem. Z wyglądu, nie licząc podkrążonych oczu, mężczyzna nie przypominał na kogoś, kto borykał się z niedożywieniem. Zastanawiał się jedynie, czy problem nie będzie leżeć w anemii. Cóż, przyczyn dręczących go problemów mogło być sporo.
- Na pewno trzeba będzie zrobić badania krwi. - Oznajmił za chwilę. - Miewa pan omdlenia? Słabości?

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Cecil sprawiał pierwsze wrażenie może nie najlepsze, ale podobno zyskiwał po bliższym poznaniu... Lub przynajmniej sam twierdził, że tak właśnie było. Istniało na szerokim świecie co najmniej kilka osób, które pewnie by się nawet z nim zgodziły, tyle że nie dało się w żaden sposób potwierdzić, czy one same były w pełni normalne. Marcus, tym czasem, sprawiał wrażenie dość poważnego osobnika, który średnio znał się na żartach - nie pozostawało nic innego, jak tylko zbadać, ile było w tym prawdy.
Od jak dawna występowały u niego podobne symptomy? Od jakiś dwustu lat, ale nie był hipochondrykiem, żeby do lekarza z każdą drobnostką biegać, ha.
- Od dłuższego czasu. - odparł spokojnie, unosząc przy tym spojrzenie nieznacznie na kilka chwil, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Powiedziałbym, że dłużej niż kilka miesięcy. Co do temperatury, to powiedziałbym, że obniżona jest stale, ale też nie mierzę jej co chwila, sam doktor rozumie. - dodał, całkiem niewinnie. Kto normalny chodzi cały dzień z termometrem pod pachą, żeby sprawdzać takie rzeczy? On, na ten przykład, w ogóle nie używał termometrów.
- Badanie krwi? Och, ależ oczywiście. Skoro tak doktor uważa. - zgodził się bez protestów i nie powstrzymał krótkiego uśmiechu na jego kolejne pytanie.
- Omdlenia raczej nie, ale słabości mi się zdarzają.
O tak, mógł wymienić z miejsca przynajmniej kilka słabości, które trzymały go w szachu. Był w końcu jedynie słabym i grzesznym człowiekiem, czyż nie?
- Co doktor sądzi, da się coś na to zaradzić?

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Od dłuższego czasu. Marcus obdarzył Cecila spojrzeniem, za którym czaiło się skryte podejrzenie, iż miał do czynienia z hipochondrykiem lub, w najgorszym przypadku, z kimś, kto tracił jego cenny czas. Przysłuchując się dalej, kiwnął powoli głową.
- Proszę pana, temperatura trzydzieści sześć i cztery to nie jest obniżona temperatura. To temperatura idealna dla człowieka. - Rzekło mu się, wciąż z profesjonalnym podejściem, wraz z jego obojętną tonacją głosu. Mógłby trochę powiedzieć o tym minimalnym marginesie "błędu", który był zupełnie nieznaczny, gdyż ludzki organizm nigdy idealny nie był. Według medycyny zachodniej Europy nawet temperatura trzydzieści siedem wciąż zaliczała się do odpowiedniej, a to nowość dla tego, czego nauczył się jeszcze na Białorusi. Jednak z tym nie zamierzał się kłócić. - ...Mam rozumieć, że temperatura trzydzieści sześć i cztery jest tą stale obniżoną temperaturą? - Spytał dla pewności, zerkając uważnie na Cecila. Tutaj już pojawiło się podejrzliwe spojrzenie. Nie dlatego, że wyczuwał w nim wampira, bo jeszcze nie, ale hipochondria zdawała się być coraz bardziej realną diagnozą.
Wnioski wnioskami, ale etyka lekarska zabraniała z góry założyć, iż pacjent kłamał. Ponadto, jeśli symptomy miały podłoże psychiczne, to wciąż było to coś wymagającego odpowiedniego podejścia i leczenia, i bynajmniej nie oznaczało żadnego "kłamstwa" czy "udawania". Vanin przyglądał się pacjentowi, wyłapując jego krótki uśmiech, ale nie wyłapując, że mógłby to sygnał, iż Cecil robił sobie żarty.
- Zrobię panu termin. Przyjdzie pan, pobierzemy panu krew... - Zaczął, odpowiadając na pytanie o zaradzaniu. - Bez wstępnej diagnostyki nie jestem w stanie powiedzieć panu, czy da się coś zaradzić. Najpewniej się da. Nawet na nieuleczalne choroby stosuje się odpowiednią profilaktykę, by ta nie postępowała. - Dokończył swoją wypowiedź bogatą w proste, konkretne stwierdzenia. Zapewne Andre by stwierdził, że znowu brzmiał, jak robot. W ten czas, gdy mówił, wyciągnął kolejne urządzenie - tym razem ciśnieniomierz. To w kwestii tych słabości.
- Proszę opowiedzieć o tych słabościach. - Zaproponował. - Proszę podciągnąć rękaw, zbadam jeszcze ciśnienie. - Dodał za chwilę i wkrótce założył opaskę należącą do części ciśnieniomierza na wysokość powyżej łokcia. Włączył urządzenie i czekał cierpliwie, aż wykaże wynik. A ten był zgodny z dopuszczalną normą u człowieka. Aktorski talent wampira sprawił, iż ciśnieniomierz pokazywał ciśnienie 115 na 69. Leciutko zaniżone.
- Ciśnienie w normie. - Rzekł za chwilę, nie dzieląc się dygresją na temat stanu zdrowia pacjenta. Siedział teraz po przeciwnej stronie biurka, czyli na swoim właściwym miejscu i czekał, aż Cecil podzieli się czymś więcej.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Cecil bawił się wybornie. Szybko odkrył, że wyprowadzanie młodego doktora z równowagi i nakłanianie go do budowania na jego temat jakiś niestworzonych teorii to wspaniała rekreacja. A skoro już i tak tam przyszedł, to równie dobrze mógł się nie tylko dowiedzieć kilku rzeczy, ale i rozerwać, prawda? Młodzież nazywała takie działanie "multitasking" - co za wspaniała idea! Najpierw praca, później zabawa? Otóż nie, to i to jednocześnie! De Vere podpisywał się pod tym rękoma i nogami.
Uśmiechnął się do lekarza spokojnie, kiedy ten poprawił go w temacie temperatury ciała ludzkiego.
- Skoro tak doktor twierdzi. - potrafił być bardzo zgodnym człowiekiem, kiedy chciał.
Och, w dodatku miał dostać termin! Jakie to wszystko profesjonalne. Cecil nigdy wcześniej nie był u takiego zwykłego, XXI-wiecznego lekarza, czy można się więc było dziwić, że traktował to trochę jak zabawę lub teatrzyk?
Nie protestował więc, kiedy ten zabrał się za macanie go w celach leczniczych. Niech działa, a kto wie? Może nawet do czegoś dojdzie? Podając mu rękę zdjął nawet rękawiczki, umyślnie ignorując dość rzucającą się w oczy protezę palców.
- Widzi doktor, teraz zaczynam podejrzewać, że wszyscy tak mają i niepotrzebnie zajmuję tu tylko czas. W porównaniu z rękami doktora, na ten przykład, moje są całkiem ciepłe. - zauważył niby przypadkowo, wcale nie rechocząc w duchu. Był okropnym pacjentem, to pewne.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Tymczasem lekarz wypełniał swój lekarski obowiązek, nieświadomy tego, iż Cecil tak świetnie się bawił. Powoli zaczęła w nim narastać irytacja. Jedyne, co wyczuwał, to celowe nieodpowiadanie na jego pytania i okropne owijanie w bawełnę, czego z natury nie lubił. Dlatego obdarzył jeszcze raz pacjenta spojrzeniem, tym razem tym zniecierpliwionym, ale przemilczał. Poczekał jeszcze chwilę, mając nadzieję, że mężczyzna da sobie rozplątać język przy następnym pytaniu, ale... Nie.
Brunet znowu wbił w niego spojrzenie. Druga część wypowiedzi mężczyzny w pewnym sensie była alarmująca. Odrobinę. I bynajmniej nie w tym kontekście, w jaki powinien. Rzeczywiście, w tym zawodzie dość często pacjenci zwracali uwagę na chłód jego dłoni. Z tego powodu starał się unikać nadmiernego kontaktu fizycznego, by nikogo nie potraktować tego rodzaju chwilowym dyskomfortem. Całe szczęście, już dawno znalazł na to wymówkę w postaci choroby autoimmunologicznej, która również rozwiązywała problem wychodzenia na słońce w pełnym odzieniu - łącznie z czapką lub kapeluszem na głowie. Niemniej, zważywszy na to, że uwaga na temat ciepła ciała Cecila padła zupełnie niezwiązana z tematem... Marcus odchylił się nieco, wyprostował się i patrzył dłuższy czas na mężczyznę w milczeniu. Być może miał do czynienia z jakimś bezwstydnym zboczeńcem. Już kiedyś miał pacjentkę, która podrywała go w dziwny sposób.
- Dziękuję za tę uwagę na ten temat, ale może skupmy się na tym, z czym do mnie pan przyszedł. - Zaproponował chłodno, chowając urządzenie z powrotem do szuflady. - Żadnych objawów nie należy bagatelizować. Na tym etapie nie będę mówić i gdybać, bo może się okazać, że rozprawiamy rzeczywiście o niczym. Ponadto, przyczyna niekoniecznie musi leżeć w samym ciele. Miewa pan ostatnio dużo stresu? - Spytał, wracając do tematu chorób. Miał nadzieję, że tym razem Cecil uraczy go bardziej konkretną odpowiedzią. Sama wypowiedź nie miała być uszczypliwa. Teraz wszędzie się trąbiło, że o psychikę trzeba było dbać.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Obowiązek lekarski to ciężka rzecz jest, Cecilowi aż mogłoby się zrobić żal tak oddanego sprawie Marcusa, gdyby nie to, że całkiem już go ta ich mała gierka wciągnęła. Tylko czekał, aż doktorek rzuci się na niego z pięściami za to wyprowadzanie go z równowagi w tak bezczelny sposób. To by dopiero była draka, gdyby jakieś pielęgniarki nakryły lekarza na klepaniu pacjenta w gabinecie. Gorsze niż wsadzanie termometrów do ucha.
Pan de Vere z całą pewnością był bezwstydny, to fakt szeroko znany. Co do bycia zboczeńcem, to już kwestia dyskusyjna, ale mniejsza z tym.
Na wpatrującego się weń doktorka nawet się nie speszył, z niewzruszonym spokojem odpowiadając spojrzeniem o podobnym natężeniu. Trzymanie się za ręce, patrzenie sobie w oczy - ta nowoczesna terapia to naprawdę coś!
- Ależ proszę uprzejmie. - odpowiedział mu niezbity z tropu, kiedy ten "podziękował" za uwagę. Kultura osobista ponad wszystko.
Później jedynie skwapliwie pokiwał głową. Tak, tak, nie należy bagatelizować. Święta prawda.
- Oczywiście, jak najbardziej. - przyznał, bo przecież pan lekarz mówił bardzo mądre rzeczy! Nie można bagatelizować objawów bycia wampirem, bo można skończyć jako skwarka na słonku.
- Miałem pewne... Stresujące sytuacje ostatnio, tak. - to kolejna prawda. Jak inaczej mógł określić całą przygodę z zapoznawaniem świeżo zmienionego wilkołaka, w dodatku z widokami na flaki rozwleczone po ziemi? To każdego by zestresowało.
- Ostatnie trzy miesiące szczególnie. Wydarzyło się... Dużo nadzwyczajnych rzeczy, wie doktor.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Vanina wyprowadzić z równowagi byłoby naprawdę ciężko. Lata pracy jako lekarz zdążyło go uodpornić na pewne przypadki, również na te, które wyraźnie traciły jego cenny czas. Choć trzeba było przyznać, iż zawsze były one tak samo irytujące. Dlatego nie powiedział nic na zachowanie "kultury" ze strony Cecila. Wciąż utrzymywał profesjonalizm.
- W takim razie dostanie pan skierowanie do psychiatry. - Odpowiedział bez żadnych ogródek. - Warto się tam przejść, nawet jeśli morfologia krwi wykaże pewne nieprawidłowości. - Zasugerował mocno Marcus, coraz bardziej wyczuwając w Cecilu wylewający się ekscentryzm. Proszę, tak oto Marcus aka kosmita był w stanie dojść do wniosku, że znalazł się ktoś bardziej dziwaczny. Gdyby przedstawił ten przypadek pacjenta swojemu kierowcy-debilowi, może ten stałby się bardziej łaskawy co do specyficznych zachowań Vanina.
Ponownie zerknął na mężczyznę, nie wyłapując żadnej aluzji. Nadzwyczajne rzeczy. Każdy takie miał w życiu prywatnym. Niemniej, Vanin, jako lekarz medycyny ogólnej, nie był od wysłuchiwania cudzych problemów.
- ...Jeśli chce pan na ten temat się wygadać to proponuję skierować się do psychologa. - Odparł, wyraźnie zaznaczając, co ewidentnie nie należało do zakresu jego obowiązków. - Stres potrafi objawiać się w symptomach fizycznych, więc na pewno warto zacząć działać pod tym kątem już teraz. Mogę, co najwyżej, podać panu adres do placówki psychologicznej. Zalecałbym spróbować się zarejestrować jak najszybciej. Z terminami w dzisiejszych czasach jest ciężko. To by było na tyle. Wypiszę panu skierowanie, zrobię panu termin na badanie krwi... Czy jest coś jeszcze, co chciałby mi pan powiedzieć?

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Może Cecil powinien się w takim razie bardziej postarać z tym wyprowadzaniem pana doktora z równowagi? Nie daj losie, żeby kiedyś usłyszał, że nie jest to sprawa łatwa, bo wtedy z dużym prawdopodobieństwem uznałby to stwierdzenie za wyzwanie. A tego lepiej byłoby jednak uniknąć - lepiej dla wszystkich.
Uśmiechnął się szerzej na wspomnienie skierowania do psychiatry. Całkowicie zdrowa reakcja, nie ma się czym martwić, panie lekarz.
- Jeśli doktor tak zaleca, to pójdę, oczywiście. - zgodził się, wyjątkowo nawet odpowiadając na jego słowa... Może dlatego, że akurat tamten nie zadał mu żadnego pytania, które by de Vere nie pasowało.
- Myślę, że sam znajdę tę placówkę, ale dziękuję za pomoc. - odparł, skinąwszy mu głową. Adres mu się raczej nie przyda, bo i do innych lekarzy iść wcale nie planował.
- Mam tylko jedno pytanie w zasadzie, jeśli doktor pozwoli. Czy jest możliwość zapisania się na wizytę do doktora w ciągu dnia, gdyby coś się zmieniło i potrzebowałbym kolejnej?
Ot, całkowicie niewinne pytanie. On by coś knuł? O, w żadnym wypadku. To, że sam w ciągu dnia raczej by tam nie przyszedł, było kwestią zupełnie odmienną i w zasadzie niezbyt ważną. Chodziło mu głównie o to, by dowiedzieć się jak najwięcej na temat nowo poznanego wampira, a to, w jaki sposób zarządzał tym swoim prawie normalnym, ludzkim życiem, zwyczajnie go intrygowało.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Zgodność Cecila nieco uspokoiła narastającą irytację Marcusa. Dlatego skinął tylko głową. Na podziękowanie nie odpowiedział, nie przez brak kultury, ale zwyczajnie nie widział powodu dziękować za wykonywanie swojego obowiązku. Dlatego wstał i już miał się kierować do wyjścia w celu poproszenia koleżanek na recepcji o wypisanie jegomościowi wspomnianego skierowania, ale zatrzymał się.
- Jeśli się coś zmieni i będzie pan wymagać kolejnej wizyty, na pewno będzie mógł pan poczekać do wieczora. - Oznajmił tą samą barwą głosu, co wcześniej. Zdenerwowanie nie udzielało mu się w tonie. Jeszcze. - Jeśli będzie to stan wymagający natychmiastowej interwencji, wtedy będzie mógł pan się udać do lekarza internisty, lekarza dyżurnego lub w przypadku poważniejszego stanu na pogotowie. - Wyjaśnił całość proceduralną jednym ciągiem, niczym robot. I nie, kompletnie nie zrozumiał przekazu podprogowego o wampiryzmie. Dalej nie przyszło mu to nawet do głowy. W końcu rozmawiał z człowiekiem - i to całkiem upierdliwym. Vanin potrzebowałby mocniejszej i bardziej wyraźnej aluzji co do jego wieczornych zmian jako lekarz. Póki co, nie musiał się nawet z niczego tłumaczyć.
- Ma pan jeszcze jakieś pytania? - Spytał z odruchu, zaraz w duchu karcąc się za wypowiedziane słowa. Z powodu przyzwyczajenia zapędził się i dał kolejną okazję Cecilowi na kolejne pytania. Oczywiście nie dał po sobie poznać, że żałował.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Liczba postów : 326
Cecil uśmiechnął się tylko szerzej, nie odwracając od Marcusa spojrzenia, kiedy ten stwierdził, że będzie mógł poczekać do wieczora.
- Nie wiem jakiej innej odpowiedzi się spodziewałem. - przyznał, tym razem już z wyraźnym rozbawieniem w głosie. Musiał przyznać, że perspektywa lekarza przybywającego do kliniki w ciągu dnia, opatulonego od stóp do głów i unikającego wszystkich okien jak ognia, potencjalnie ubrany przy tym w kapelusz z szerokim rondem i może też woalką. De Vere zapłaciłby, żeby coś takiego zobaczyć na własne oczy. Szczególnie, gdy chodziło o posępnego w swym profesjonalizmie Vanina.
- Wolę trzymać się jednego lekarza, postaram się nie mieć żadnych naglących wypadków. - odparł, jakby to było zupełnie logicznym, że pacjent mógł sam zdecydować, kiedy będzie mieć potrzebę natychmiastowej interwencji lekarskiej, a kiedy nie.
Marcus chyba jednak miał zadatki na masochistę.
- Doktorze, ja mam mnóstwo pytań. - odpowiedział z całą powagą, jaką był w stanie z siebie w tej chwili wykrzesać.
- Kwestia raczej tego, czy na pewno chce się je usłyszeć.
Zastanawiało go trochę, co musiałby powiedzieć, żeby Marcus porzucił swoje robotyczne podejście do pracy z pacjentem i kazał mu zwyczajnie (choć mało profesjonalnie) wyjść z gabinetu.
Już teraz wiedział, że chciałby porozmawiać z nim znowu, być może poza bezpiecznymi, choć sformalizowanymi ramami klinicznej rzeczywistości.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 269
Vanin przemilczał refleksję pacjenta, choć z czystym sumieniem mógłby stwierdzić to samo na głos. Podniósł jedynie rękę w dość żywym geście, co miało dać do zrozumienia Cecilowi, iż podzielał to, co powiedział.
- Tak. Lepiej się postarać. - Tutaj mruknął rozbawiony, wykrzywiając usta w krzywy, nikły uśmiech. Jak to miał w zwyczaju, kiedy coś go rzeczywiście śmieszyło. Nie trwało to długo. Pacjent pospieszył z odpowiedzią, która... Ponownie nie była ani trochę konkretna.
Vanin stał, przyglądając się mężczyźnie, jakby właśnie miał styczność z kosmitą. Ludzie zwykli mówić, a nie milczeć. A tym bardziej zwykli kończyć zdania, bez potrzeby ciągnięcia ich za język. W istocie, ludzie lubili mówić o sobie sporo. Być może tak czuł się jego kierowca, kiedy musiał rozmawiać z Vaninem? Tak, jakby Marcus spotkał drugiego siebie, tylko że gorzej.
- Panie de Vere... - Zaczął w końcu po dłuższym milczeniu, kiedy nie doczekał się kontynuacji opowieści o troskach pacjenta. - ...Jeśli pytam, czy ma pan jakieś pytania, to znaczy, żeby mi pan odpowiedział. - Wyjaśnił wyjątkowo łagodnie jak na siebie, podchodząc do jegomościa inną taktyką - być może trzeba było się do niego odzywać, jak do dziecka.
- Więc słucham. Jakie ma pan pytania. Byłbym naprawdę wdzięczny, jeśli nie przedłużalibyśmy tego bardziej, niż jest to potrzebne. Jak rozumiem, nie przyszedł pan zajmować miejsce następnym pacjentom. - Tutaj ponownie machnął ręką, nieco ponaglająco, choć ton miał łagodny. Profesjonalizm w czystej postaci.

_________________
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach