Liczba postów : 284
Zima sprzyjała przechadzkom jeszcze za dnia, a dokładniej popołudnia, kiedy zaczynał pracę. Swoje opatulenie od stóp do głów tłumaczył chorobą autoimmunologiczną, czego reszta personelu nie kwestionowała.
Godzina wieczorna najbardziej sprzyjała przypadkom, które wymagały opieki na już. Dyżur zobowiązywał do pracy w późniejszych godzinach, co sprzyjało wampirzemu trybu życia. Jako jedyna przychodnia otwarta o tej porze w okolicy, przyjmowała ludzi, których dopadły dziwne dolegliwości. I tak właśnie Marcus siedział w swoim gabinecie, przyjmując co jakiś czas pacjentów wszelkiej maści - od takich, którzy zdecydowanie hiperbolizowali swój stan zdrowia, po łagodne tych z łagodnymi objawami, niemniej wciąż wymagającymi odpowiedniego podejścia.
Godziny mijały, a wampir myślami odbiegał już na koniec swojej zmiany. Głowa Vanina zajęta była spotkaniem ustalonym na późny wieczór. Rzecz jasna, chodziło o kontynuację swoich szemranych biznesów. Jak gdyby nigdy nic, siedział w gabinecie. Korzystając z chwili, w której nastąpiło przerzedzenie się ilości pacjentów, postanowił zrobić sobie kawę. Zapewne normalni ludzie skorzystaliby z okazji i pokusiliby się na mały small talk z koleżankami po fachu lub nawet delikatnym flirtem. Marcus nie należał do normalnych, ani tym bardziej ludzi, dlatego jak tylko została zaparzona kawa, tak szybko zniknął z powrotem do gabinetu w oczekiwaniu na kolejnego pacjenta.
Postawił kawę na biurku, odgarniając wcześniej ważne dokumentacje na bok, co by zmniejszyć ryzyko wystawienia ich na potencjalne ubrudzenie. Wzrok zaraz zawiesił na monitorze, rzucając krótkie zerknięcie na kalendarz - a konkretniej na datę, na której zapisane było "кроў" w jego rodzimym języku.
Godzina wieczorna najbardziej sprzyjała przypadkom, które wymagały opieki na już. Dyżur zobowiązywał do pracy w późniejszych godzinach, co sprzyjało wampirzemu trybu życia. Jako jedyna przychodnia otwarta o tej porze w okolicy, przyjmowała ludzi, których dopadły dziwne dolegliwości. I tak właśnie Marcus siedział w swoim gabinecie, przyjmując co jakiś czas pacjentów wszelkiej maści - od takich, którzy zdecydowanie hiperbolizowali swój stan zdrowia, po łagodne tych z łagodnymi objawami, niemniej wciąż wymagającymi odpowiedniego podejścia.
Godziny mijały, a wampir myślami odbiegał już na koniec swojej zmiany. Głowa Vanina zajęta była spotkaniem ustalonym na późny wieczór. Rzecz jasna, chodziło o kontynuację swoich szemranych biznesów. Jak gdyby nigdy nic, siedział w gabinecie. Korzystając z chwili, w której nastąpiło przerzedzenie się ilości pacjentów, postanowił zrobić sobie kawę. Zapewne normalni ludzie skorzystaliby z okazji i pokusiliby się na mały small talk z koleżankami po fachu lub nawet delikatnym flirtem. Marcus nie należał do normalnych, ani tym bardziej ludzi, dlatego jak tylko została zaparzona kawa, tak szybko zniknął z powrotem do gabinetu w oczekiwaniu na kolejnego pacjenta.
Postawił kawę na biurku, odgarniając wcześniej ważne dokumentacje na bok, co by zmniejszyć ryzyko wystawienia ich na potencjalne ubrudzenie. Wzrok zaraz zawiesił na monitorze, rzucając krótkie zerknięcie na kalendarz - a konkretniej na datę, na której zapisane było "кроў" w jego rodzimym języku.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!