Wiaterek

Szto zjadłam...? Jaką jedną? Kibaske? Nyiiiii... Kibssa wyszła. To nadają sze czy ni?!

Jakie again! Wypraszam sobie! [w odpowiedzi Lu dostał fotkę Selki w swojej własnej szacie, którą dał jej na balu sojuszu i z wykrzywionymi usteczkami jak do płaczu]

Dlaczego mi nie cesz odpowiedzieć... Tyle mięsa się marnuje... I ja wcale nie piłam! Ja piję! Doooobre...

U szebie stem! Ale wilszy swet leszy...
Choś spytamy... I porobimy mięszko? Ne bądż tagi...
Luuuuszu. Ale mnie nikt nie ce gryś... Za szara jesem... Napijesz sze se mną?

kilka dni po rozmowie Louisowi dostarczono przesyłkę. Była ciężka i z wieloma naklejkami "uwaga szkło". W środku znajdował się ewidentnie ręcznie robiony kominek zapachowy oraz niewielka doniczka z roślinką, której Louis jeszcze nigdy nie widział. Doniczka natomiast była wykonana z czarki, którą wcześniej potłukł, a Selena skleiła. Do paczki dołączono również kartkę.

Drogi Smoku
Liczę, że zapach płynący z kadzidełek będzie Ci przypominał tylko szczęśliwe dni. Dla każdego pachną one inaczej, więc nie sugeruj się tym, co Ty sam poczujesz. Co do kształtu, zostawiam interpretację Tobie~ Jak skończą Ci się zapachowe stożki, daj mi znać.
Kwiat kwitnie tylko w nocy, podczas pełni, gdy będzie miał właściwe warunki. Podlewaj go co 3-4 dni, by cieszył Twoje oczy. Nie ma nazwy i nigdzie nie znajdziesz jego nasion, dawno temu zatapialiśmy je w bursztynach... Nazywaliśmy go Księżycowym Kwiatem - niech Ci przypomina, że zawsze jestem przy Tobie i nie istnieją sprawy, których dla Ciebie nie zrobię, a z mojej strony nic złego Cię nie czeka. Dziękuję Ci za wszystko, Smoku, a przede wszystkim za odnalezienie ścieżki, którą kiedyś zagubiłam wśród skał, węży i cierni.
Yuèyǐng

PS. Wracam do chińskiego imienia.

Godzien? Ty?
Zawsze byłeś i będziesz, Nawigatorze Wśród Burz.
Liczę, że kiedyś przyjdzie mi jeszcze raz zobaczyć taniec Smoka wśród Gwiazd.

Stwierdzam, że wyście powariowali. Dziwię się, że Wam się w ogóle chciało brnąć przez moją dokumentację. Dziękuję wam jednak za ten gest i liścik. Co do teraz... Bywa różnie. raz lepiej, a raz gorzej. Protesty utrudniają przebudowanie mojej piramidki i upłynnieniu niektórych biznesów tak, jakbym chciała. Powoli jednak do przodu. Jak wy się zaś miewacie Moi Drodzy?

Exel nie jest mi niczym obcym Mój Miły. No i nie wątpię w to, iż kilka razy jeszcze zapewne mnie zaskoczysz. Nie wątpię.
Owszem, są w miarę bezpieczne, jednak nadal to, co dzieje się w mieście utrudnia nieco ich pełne funkcjonowanie. Na pewno zapamiętam twą propozycję.
Cieszę się, że powoli układa sobie wszystko. Jack w końcu ma czas z ojcem. Pozwolę sobie stwierdzić, iż pewien balast został odcięty w morską toń zapomnienia.

Sms od: Yue

Drogi Smoku,

poza zebraniem niestety nic mi więcej nie wiadomo. Choć przyznam szczerze, że nie jest dla mnie zaskoczeniem ta sytuacja, prawdę mówiąc Heinrich nigdy nie przepadał za wilkołakami, jeśli wiesz, o czym mówię. Nawet sama byłam tego świadkiem. Wiem też, że Twoje oczy i uszy zawsze widzą i słyszą więcej, więc podzielisz się szczegółami, jeśli wejdziesz w posiadanie takowych?

Wiadomość od: Lis

Mój miły Louisie,

Na dniach mam zamiar wybrać się do Niemiec, aby odwiedzić tamtejszych Radnych. To, co tam się wydarzyło nie pozostanie zamiecione pod dywan. Tak jak wspomniałam wtedy, obawiałam się, iż zachowanie Radnego wynikiem było mojego połączenia z nim, a raczej jego braku w kwestiach prywatnych. Z tego co wiem, faktycznie niestety echo prywatnego życia odbiło się na tle wydarzeń ważnych politycznie, co jest niedopuszczalne. Czuję się tym niezwykle zniesmaczona. Wybacz, iż z mej winy coś takiego się zadziało, a ta sprawa na pewno zostanie odpowiednio wyjaśniona... Dosadnie....

Wiadomość od: Lis
To już jest nie tylko sprawa polityczna, ale i prywatna. Dawniej za lekko podchodziłam do pewnych kwestii. Tym razem nie mogę przymknąć na to swego oka. Nie rozumiał mych słów, więc muszę poczynić więcej. Towarzystwo Seleny zapewne będzie wskazane, by móc odpowiednio wytłumaczyć to reszcie. Jednak osobiście muszę zająć się tym konkretnym osobnikiem zarówno dla dobra Sojuszu jak i samej siebie. Zbyt wiele ostatnio wasci wokół mnie że względu na adoratorów.

Aktualnie moje oczy spoczywają na papierach. Przyznam, iż nie jestem przyzwyczajona do aż tak wysokiego stężenia testosteronu w swoim otoczeniu. A już zwłaszcza nie jestem przyzwyczajona do aktów zazdrość. Czuję się więc z tym dziwnie i niepewnie. Obawiam się przez to o wykonywanie poprawnie swoich własnych obowiązków.
Sprawa na pewno zostanie rozwiązana - to mogę w pełni zagwarantować.