18.01.2024 - Z polecenia

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
First topic message reminder :

Mieszkał w Paryżu już rok. Brunet nie próżnował i budował swoją renomę wśród przestępczego półświatku, choć nie było łatwo. Dotychczas miał tylko jednego zleceniodawcę, aż któregoś dnia dostał propozycję spotkania w SMSie od nieznanego numeru. Kto przychodził na wyznaczone spotkanie od kogoś, kto nie raczył nawet ujawnić swoich danych? Nikt normalny, ale przecież Marcus do takich nie należał. Przyzwyczaił się, że bez ryzyka nie ma zabawy. W jakiś sposób trzeba załatwić sobie dojście do szemranych biznesów. Taki charakter pracy to nie jest kwestia wystawienia ogłoszenia na stronie internetowej.

Marcus wszedł do wyznaczonej restauracji o umówionej godzinie. Ta, jako jedna z naprawdę niewielu, nie była chińską. Zwykła, normalna francuska restauracja, prowadzona przez, chyba, rodowitego Francuza, choć nie miało to dla niego większego znaczenia.
Był ubrany w elegancki garnitur, jakby to była rozmowa o pracę i w sumie tak do tego podchodził. Po części. Najważniejsze to pierwsze wrażenie. Zamówił wodę, przysiadając wcześniej przy jednym z wolnych stolików i czekał, zerkając jeszcze w zegarek. Zastanawiał się, z jakim jegomościem będzie mieć do czynienia. Do tego czasu popijał wodę i spoglądał w telefon, przeglądając media.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Marcus tak naprawdę nie miał dużo szczęścia, pakując się w kolację z Xavierem. Miał jednak szczęście, bo bar, przy którym stał ochronił go trochę przed spadającą z sufitu wodą i jego skóra doświadczyła o wiele mniejszych obrażeń niż ta Xaviera. Szybko też wskoczył pod stolik, co uchroniło go przed większymi podrażnieniami. Drugi wampir miał trochę mniej szczęścia, bo przez stanie praktycznie przy pożarze, oberwał większą dawką wody, więc jego twarz, dłonie i szyja, były dość mocno pokryte wykwitami jak po solidnym poparzeniu słonecznym.
Vanin miał w sumie pecha. Mógł samemu wyjść z restauracji, nie wplątując się w tę całą burdę. Gaz nie zdążył na niego zadziałać, a on nie był niczego swojemu kontrahentowi winny. Teraz, kiedy zaczął panikować i chować się pod stołami, razem z Xavierem zaczęli zwracać na siebie większą uwagę i nawet, jeżeli wcześniej nie był na celowniku, to pewnie jego osoba też zainteresowała siedzących na ogonie Xaviera Novus Ordo.
Wychodząc z tłumem pospiesznie wybiegających z pomieszczenia ludzi, mogliście faktycznie myśleć, że wszystko będzie już w porządku, jednak wasze trzymanie tac nad głową było dość nietypowe, szczególnie w połączeniu z lekkimi poparzeniami, dlatego tuż po wyjściu, pracownik, przy wielu świadkach odciągnął was na bok.
POPARZYŁ PAN SIĘ OGNIEM? Mamma mia, nie wiem jak do tego mogło dojść. Zapewnimy panu opiekę, proszę zaczekać, Marlena, dzwoń na pogotowie! — Krzyknął pracownik restauracji. Do Xaviera podeszła młoda kelnerka, z wacikiem do przemycia ran i pantenolem w sprayu, który musiała przynieść z kuchni. Do Marcusa podszedł kierownik sali, który zaczął bardzo mocno przepraszać i oferować darmowy posiłek. Tłum się przerzedzał, a wy zostawaliście sami. Chociaż... Może udawanie ludzi miało jakiś sens?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Udało im się wydostać z budynku w tłumie gości. Niestety długie wystawienie na substancję z systemu gaśniczego, boleśnie poparzyło mu odsłonięte części ciała. Odrzucił tacę gdzieś na bok. Spojrzał na Marcusa, który także doznał obrażeń, ale zdecydowanie mniejszych. Nie czuł się winny, bo poinformował go przed spotkaniem, że może być ono bardzo niebezpieczne. Nie pomylił się.
Przynajmniej nie zostali zaatakowani na wyjściu. Mógł wziąć głęboki wdech i zastanowić się co dalej. Nie mogli pozostać tu za długo, bo byli za bardzo wystawieni. Ludzie w końcu opuszczą parking i nietrudno będzie ponownie skupić wzrok na dwójce wampirów.
Został odciągnięty wraz z Vaninem na bok, przez przejętych pracowników. Na Xavierze uwagę skupiła młodziutka dziewczyna. Nie wydawało mu się, że może być zamieszana w tę akcję. Nie wyglądała jak ktoś, kto siedziałby po uszy w sprawach Novusów. Niestety pozostałych nie był już pewien. Nie chciał też ryzykować wykrycia. Nie tylko przez mogące się szybko zagoić rany, ale też przez poruszenie, które wywołali. Czas zagrać w grę. Czarująca aparycjo, rób swoje!
- W panice mój mąż został przez kogoś szturchnięty i omal nie wpadł na stolik, który zajął się ogniem. Chciałem mu szybko pomóc i też doznałem oparzeń. Mam tu zaparkowany samochód. Zawiozę nas do szpitala szybciej, niż zjawi się tu pogotowie! - skupił się na kobiecie, która zamierzała wykonać połączenie. - Dziękujemy za pomoc! Kochanie, wsiadaj do auta. - w tym samym czasie objął czule Marcusa i dał mu soczystego buziaka w policzek, z zamiarem skierowania się w stronę samochodu. - Wszystko będzie dobrze, skarbie. Nie martw się. - miał nadzieję, że Vanin załapie jego plan.

Rzut na powodzenie czarującej aparycji: 4 + 2 + 2 = 8

@Marcus Vanin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Bodźców zewnętrznych było aż za dużo. Choć na zewnątrz wyglądał na względnie opanowanego, tak w środku, w jego głowie działo się sporo. Na tyle dużo, żeby nie przekalkulować logicznie swojego zachowania. Nie pomagał również fakt, że Marcus był nowy i nie do końca zdawał sobie sprawy z zagrożenia, jakie stanowiło Novus Ordo. To nie tak, że o nich nie słyszał, ale nie spodziewał się, że podejmowali się tak jawnych ataków. Plus element zaskoczenia, jakim było to, iż nie wiedział, że jego partner w interesie będzie aż tak mocno na celowniku.
Został odciągnięty przez pracownika, a Marcus spojrzał na niego w milczeniu. Nic mu nie przychodziło do głowy. Zaraz podszedł do niego kierownik, rzucając propozycje darmowego posiłku.
- Spasuję. - Odparł krótko, czując jeszcze ból w okolicach twarzy i dłoni. Oferowanie mu jedzenia, podczas gdy doznał obrażeń i ogólnie, w takiej sytuacji, wydawało mu się co najmniej abstrakcyjne i zwyczajnie mu coś śmierdziało. Chciał po prostu iść. Uciec stąd. Tak po prostu, ale został przyciągnięty przez Xaviera, który dosłownie chwilę temu zaczął uraczać personel ckliwą historią okraszoną miłością. Oczy bruneta rozszerzyły się w pierwszym odruchu, ale zaraz powieki opadły tak, że jego ogólna mimika wskazywała na obojętność. Zatkało go.
Tylko i wyłącznie przez paraliż wewnętrzy, Marcus nie odezwał się słowem. Przynajmniej do momentu, w którym nie oddalili się od personelu.
- Panie Larousse-Page. - Zaczął uprzejmie i z nieadekwatnym do sytuacji spokojem. - To dość nietypowy sposób na wyjście z szafy, muszę przyznać. - Podsumował, absolutnie nie wyłapując intencji Xaviera. Bynajmniej nie do końca.
Powoli zaczynał rozumieć swoje położenie. Zwątpił w słuszność planu Xaviera w jednym momencie, kiedy dotarło do niego, że przecież to właśnie tego wampira szukali. Przebywanie w jego obecności mogły stanowić tylko kłopoty. Niemniej, wycofanie się nic by już nie dało. Na cokolwiek by nie wpadł, zostałoby pewnie odebrane za podejrzane zachowanie.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Kierownikowi sali nie chodziło, o zapraszanie na darmowy posiłek w tym momencie. Kiedy Marcus powiedział, że spasuje, on się uparł i i tak wcisnął mu darmowy voucher na kolację dla dwojga. Pewnie po to, by nie wnieśli żadnych oskarżeń w stosunku do restauracji i żeby renoma aż tak nie poleciała. W sumie, to nie była wina restauratorów, że Xavier wywołał pożar. Jeszcze obejrzą nagranie z monitoringu i oskarżą go o celowe podpalanie. Nawet, jeżeli nie wywołało to wielkich szkód, to posiłki się zmarnowały i goście, którzy znajdowali się w tamtym momencie w środku pewnie już nie wrócą, co mogło być już całkiem dużą szkodą na wizerunku restauracji.
Xavier w panice starał się uciec z tamtej sceny i udało mu się. Kelnerka nie zadawała pytań, śliniąc się na jego moc wili, po prostu pozwoliła mu odejść, raczej zawiedziona, że ma męża i nie mogła mu zaproponować wyskoczenia na wspólną kawę.
Mężczyźni mogli odejść od zbiegowiska, kierując się w stronę aut. Mogli jednak czuć wzrok na sowich plecach, kiedy pracownicy restauracji zastanawiali się co się dzieje i dlaczego Marlena pozwoliła odejść rannym. Pewnie zostanie za to ukarana, ale kto by się przejmował studentką, próbującą zarobić na życie. Czy byli to jednak faktycznie tylko restauratorzy i kelnerzy? Wątpliwe.


Rzućcie obydwoje wybraną kostką powyżej 3. Dodajcie wyniki do siebie.
Jeżeli wynik wyszedł parzysty - jeden z was obrywa strzałką z płynem (coś w stylu tych usypiających na zwierzęta), przez którą zaczyna odczuwać wielką agresję i atakuje drugiego.
Jeżeli wyszedł wynik nieparzysty - nic się nie dzieje.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Jak on bardzo się cieszył, że jego plan się powiódł. Teraz szybko do samochodu, wywieźć Marcusa na bezpieczną odległość i wrócić do domu. Jutro po oparzeniach nie będzie śladu, ale niestety kolejne spotkanie z Novusami zaliczone. Miał do trafiania na nich aż za duże szczęście, bo nawet kilka razy w tygodniu. W końcu ten fart się wyczerpie i skończy zakołkowany albo martwy. Mógłby dołączyć do frakcji i miałby relatywny spokój. Niestety nad wszystko cenił sobie wolność i nie wyobrażał sobie wykonywać czyichś rozkazów lub być posłusznym. To nie do końca tak, że nie potrafił działać w grupie czy kogoś słuchać. Jeśli plan wymagał współpracy, a to nie on był liderem, to nie unosił się swoim ego i nie działał po swojemu. Po prostu nie wyobrażał sobie czegoś takiego na stałe, gdzie on nigdy nie będzie tym, co wydaje polecenia.
Odeszli spory kawałek od grupy, będąc już blisko jego samochodu. Jeśli się ktoś za nimi nie pofatygował lub od początku nie śledził ich ruchów, to powinni móc swobodnie rozmawiać. - Ekscytujące to było. - powiedział po dłuższej chwili ciszy. - Daj mi znać gdzie cię odstawić. Myślisz, że... - nie dokończył, bo poczuł paskudne ukłucie z tyłu szyi. Wyrwał szybko strzałkę i przyjrzał się jej dokładnie. Nie miał pojęcia, co się w niej znajdowało, ale mała ampułka obok grotu sugerowała, że właśnie wchłonął spore ilości jakiegoś syfu. - To nie może być nic dobrego.
To wszystko stało się tak nagle. Jego źrenice się rozszerzyły. Wypuścił z dłoni trzymany przedmiot, który uderzając o twardy asfalt, uderzył szklanym naczyniem oń i rozbił się na kawałeczki. Jego wzrok był nieobecny, a oddech stał się nieregularny. Spojrzał na swojego rozmówcę i zaczęło się.
Wpierw rzucił się pięściami na Vanina. Seria szybkich, chaotycznych, dosyć silnych ataków chciała dosięgnąć klatki piersiowej wampira. Następnie poszedł prawy sierpowy, który wylądował na lusterku samochodu, zrywając je w jednym ruchu. Gdy efekty substancji osiągnęły swój kulminacyjny punkt, Page wymierzył solidnego kopniaka, chcą wyprowadzić Marcusa z równowagi. Jego opanowanie zniknęło bezpowrotnie.

@Marcus Vanin

Połączony rzut na kostki okazał się parzysty (2 + 2 = 4).
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Vanin wyszedł z tej sytuacji z poparzeniami i voucherem na kolację dla dwojga. Dodatkowo, uraczony całusem w policzek od obcego mężczyzny i nazwany kochaniem. Kiedy oddalili się już wystarczająco, brunet złapał się za bolące miejsca na skórze na policzkach i skrzywił się nieco. Obdarzył Xaviera zdziwionym spojrzeniem.
- Można to tak ująć. - Podsumował słowa Xaviera, który zachowywał się bardziej tak, jakby go to wszystko cieszyło, niżli martwiło. Plus, Marcus nie mógł jeszcze do siebie dojść po tym całym dominie wydarzeń, które wystarczająco wzburzyły chaos w głowie. Adrenalina, owszem, była. Jednak nie lubił akurat takiej formy jej przyswajania. Najlepszą opcją na dostarczanie wrażeń było nielegalne wycinanie flaków. Nic więcej, nic mniej. Całusy od przypadkowych osób również nie należały do tej kategorii, nawet jeśli był to całus od zleceniodawcy.
- Co się dzieje? - Spytał, wyraźnie przejęty nietypowym zachowaniem Xaviera, który ostatecznie nie dokończył swojej myśli. Zamiast tego, wampir wyciągnął na widok coś, co przypomniało małą strzałkę, jakimi strzela się w zwierzęta, kiedy chce się je uśpić.
- Nie, nie może... - Odparł markotnie, przyglądając się bezradnie Xavierowi. Nie wiedział, czy ma uciekać, skoro w pobliżu, najwyraźniej, znajdował się ktoś, kto ich obserwował i ciskał nieznanego pochodzenia substancjami, czy zostać, aż rozwinie się sytuacja i stanie się kolejnym celem nieprzyjaciela.
Długo nie musiał się zastanawiać, gdyż Xavier zdecydował za niego - po prostu rzucił się w nieokiełzanym szale. Marcus zdążył jedynie wyciągnąć ręce przed siebie, odruchowo chcąc zablokować nadchodzące ciosy, ale siła, jak i prędkość kilkusetletniego wampira go przewyższyła. Może udało mu się zablokować dwa pierwsze ataki, ale na tym się skończyło. Reszta trafiła w żołądek, głównie pod żebrem, pod wpływem czego Vanin od razu się zgiął. Już nawet nie zwrócił większej uwagi na urwane lusterko samochodu.
- Panie Page! - Wykasłał, łapiąc się za obolałe miejsce. - Proszę się... Uspokoić. - Zwrócił się do niego z nadzieją, że słowa mogłyby go otrzeźwieć. Potem uchylił się przed nadchodzącym kopniakiem, odbijając się od samochodu, o który się opierał. Zaszedł Xaviera od tyłu, próbując złapać go za ramiona w silnym objęciu. Tak, żeby zablokować możliwość chaotycznego manewrowania rękami. Na ten moment nie był w stanie nic innego wymyślić.
- Nie jestem pana wrogiem.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Ignorował każde słowo, które padało z ust Marcusa. Nie miał ochoty go słuchać, nie zamierzał się nim przejmować. Miał zamiar rozerwać go na strzępy. Był jak dzikie zwierzę, które przestało walczyć ze wścieklizną. Chciał kogoś pogryźć dotkliwie, byleby tylko usłyszeć czyjeś krzyki.
Nie miał bladego pojęcia, co za substancja znajdowała się w strzałce. Nie potrafił zrozumieć, jak taka mała ilość nieznanej cieczy, jest w stanie spowodować coś takiego. Każda ta myśl była tak irytująca, że tylko potęgowała jego wściekłość. Nie potrafił się skoncentrować, by odzyskać panowanie nad sobą i zaprzestać ataku.
Ukazał kły i zasyczał, gdy został zatrzymany w miejscu. To nie była wystarczająca siła by go powstrzymać. Używając maksimum energii, uderzył tyłem głowy w czoło Vanina. Miał nadzieję, że to go skutecznie uwolni, a przy okazji poważnie zdezorientuje przeciwnika. Pewnie przy tym sam się poważnie zranił, ale nie dbał o to teraz. W końcu nikt nie będzie mu krępował ramion. Szczególnie tak niedoświadczony wampir. Za kogo on się ma, że w ogóle próbuje na nim takich sztuczek? Jeśli chciał wywołać drugą falę zaślepionej wściekłości, to osiągnął swój cel. Najchętniej wyrwałby mu serce tu i teraz. Nie miał prawa egzystować w jego otoczeniu.

Metabolizm wampirów to zaprawdę piękna rzecz. Już niedługo po tym, jak wkurzył się na nowo, substancja zaczęła działać słabiej i słabiej. Jego źrenice wróciły do normy, oddech się uspokoił, a emocje, choć wciąż burzące się gdzieś tam w środku, przestały pragnąć czyjeś śmierci. - Cholera jasna. Jakbym pił całą noc i obudził się rano z przeogromnym kacem. - rzucił ni stąd, ni zowąd. Tak jakby gość, który przed chwilą wybuchł i chciał żywcem pożreć Vanina, skończył zmianę w pracy i zastąpił go ktoś inny. - Nie powiem. Mają ciekawe sposoby na rozruszanie imprezy. Dostałeś ode mnie mocno? - zapytał, nie z troski, nawet nie z litości, ale czystej ciekawości. Nie kontrolował się czasem i wiedział, z czym się to wiązało. Nie był pewien, czy ten zjazd nie był nawet trudniejszy niż zwykle.

@Marcus Vanin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
Myślenie nad właściwościami substancji i jej zniwelowaniu drogą medyczną, rzecz jasna, nie wchodziło w grę. Kiedy już utrzymał Xaviera w ramionach, chcąc zapobiec eskalacji jego agresji, jego wyszczerzenie kłów i zasyczenie tylko pokazało, jak bardzo substancja obdarła wampira z resztek człowieczeństwa - o ile kiedykolwiek jakieś posiadał.
Co prawda, nie znajdowali się w tłocznym miejscu, ale i tak Białorusin przestraszył się, iż jego przyszły pracodawca tak łatwo obnażyłby swoją naturę przed ludźmi.
- Panie Pa- Urwał, kiedy nagle oberwał potylicą w czoło. Mroczki przed oczami zasłoniły widok. Poczuł dziwny przeskok. W jednej sekundzie trzymał Xaviera, w drugiej opierał się o ścianę budynku. Pulsujący gól górnej części nosa od razu dał o sobie znać. Zresztą, nie tylko to, gdyż w wyniku siły, jaką Page włożył w uderzenie, powstało też pęknięcie na skórze. Krew zalała nos i wewnętrzne kąciki oczu.
Vanin przetarł jedną ręką czoło, drugą opierał się o ścianę. Spoglądał na drugiego wampira, który zdawał się wciąż być w stanie zdenerwowania, ale... Nie ruszał na niego. Rzeczywiście, był to moment, w którym Xavier z łatwością wykończyłby bruneta na miejscu. Jednak nagle ten się odezwał.
- Ta... - Odmruknął i odbił się od ściany. Drugą ręką złapał się za górną partię brzucha, która też wciąż dawała o sobie znać. Może i wampiryzm przyspieszał gojenie ran, ale nie niwelował bólu. - Zdecydowanie nie chcę się z panem bić. - Stwierdził zaraz z ciężkością, jakby słowa ledwo przechodziły mu przez gardło. Może to obrażenia wewnętrzne. Najpewniej. Odkaszlnął, czując dziwną ciężkość na płucach i wypluł krew.
- Za dużo wrażeń na dziś. Proszę mnie zawieźć na Pierre Poli. - Oznajmił i sunął w stronę samochodu, żeby usiąść na miejscu pasażerskim. - ...Więc to byli ci cali Novus Ordo, tak? Czy jest pan poszukiwany również przez służby? Notowany? Cokolwiek? Chciałbym wiedzieć, czy to już koniec niespodzianek. - Spytał już w środku, z ciężkością w głosie.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Nie zamierzał go przepraszać, nie chciał mu się tłumaczyć. W końcu nie zaatakował go z własnej woli. Gdyby nie Novusi, to by nie było tej sytuacji. Zresztą, to nie jego pierwszy, a na pewno nie ostatni raz, w którym będzie musiał się z nimi użerać. Na dobrą sprawę dzisiejsze spotkanie było wyjątkowo łagodne. Nikt za bardzo nie oberwał, no może poza Marcusem, ani nie zostali zakołkowani i wywiezieni gdzieś, niepewni o swoją przyszłość. Kilka drobnych poparzeń, możliwe, że jakieś drobne złamania i mogą na spokojnie wrócić do siebie. Jeśli ataki na niego mogą zawsze tak wyglądać, to poprosi o subskrypcję na najbliższe sto lat.
- Och, nie piszesz się na trening ze mną? - zapytał z rozczarowaniem w głosie. Uwielbiał sparingi, nawet z nielubianymi przez siebie wampirami. Bawił się przy tym świetnie, a przy okazji doskonalił swoje umiejętności. - Nie jestem najgorszym nauczycielem. Choć do łagodnych nie należę. - nie oszczędzał siebie, ale też innych. Zawsze uważał, że w ich świecie nie ma czegoś takiego jak "za dobry". Dzisiejsza sytuacja może nie była aż tak niebezpieczna, ale gdy pojawia się potrzeba prawdziwej walki, z przeciwnikiem naprawdę dobrze wyposażonym, to nawet błahe pomyłki, mogą ich kosztować życie.
- Och, za dużo wrażeń? Dzisiaj byli wyjątkowo wyrozumiali dla nas. Pomysłowi, to muszę przyznać, ale wyszliśmy z tego prawie bez szwanku. - odpalił samochód i powoli wyjechał z parkingu. Cieszył się nawet, że opuszcza to miejsce. Novusi psuli mu wrażenia z każdej miejscówki, w której się ostatnio pojawiał. Chyba przestanie odwiedzać publiczne miejsca. Stało się to nieznośnym doświadczeniem.
Zaśmiał się głośno, gdy Marcus zaczął go wypytywać. Był dosyć znany, raczej z niesławy niż dobrych powodów, ale na pewno nie było aż tak źle. - Och, nie. To tylko oni. Ktokolwiek pamięta moje zbrodnie, to już nie żyje od bardzo dawna. - nie zamierzał się z nim dzielić całą jego pokręconą historią, ale trochę tajemnic może mu wyjawić. - Jestem młodym wampirem, ale na pewno nie aż tak jak ty. - zaczął, spoglądając czasem w lusterko, by upewnić się, że nikt za nimi nie jedzie. - Skończyłem 249 lat. Jestem też urodzonym, a nie przemienionym krwiopijcą. Novusi ściągają mnie za kilka niewinnych, tyci, tyci wypadków w przeszłości. - zatrzymał się na moment i dodał po chwili - Byłem rzeźnikiem w tych stronach. Przykładowo, mam na swoim koncie wybicie całej wioski. - wypowiedział te rewelacje raczej bez emocji, ale wiedział jaką wagę ze sobą niosły. Mogły pokrzyżować jego plany i pozbawić go potencjalnego wspólnika. Choć już po wydarzeniu z restauracji, nie do końca był pewien, czy miał jeszcze na co liczyć. - Nie urządzam takich scen dzisiaj, żeby była jasność. Jestem lekkomyślny, ale nie głupi. - ostatnie słowa wypowiedział z grobową powagą, tak jakby nie pozwalał nikomu nawet myśleć, że jest inaczej.
Odpalił GPS i skierował się, w pożądaną przez Vanina lokalizację. Chociaż tyle może dla niego zrobić po dzisiejszym spotkaniu.

@Marcus Vanin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Vanin

Marcus Vanin
Liczba postów : 284
- Nie. - Odpowiedział bezbarwnie i krótko, nie rozwodząc się niepotrzebnie nad słowami. Zresztą, mówienie w tym stanie było trudniejsze. - To fakt. - Przyznał mu zaraz, nie ujmując siły wampirowi. Bynajmniej nie powiedział mu tego, żeby podbudować już i tak wysokie ego Xaviera. Po prostu naturą Vanina było stwierdzanie faktów. Na kolejne jego słowa tylko skrzywił nieznacznie usta w grymas. W pomysłowość Novusów nie wątpił, ale nie podobał mu się podekscytowany ton Xaviera, kiedy o tym mówił.
A najlepsze dopiero miało nadejść, więc dobrze, że się powstrzymał od jakiegokolwiek komentarza. Z każdym kolejnym zdaniem powieki Marcusa otwierały się szerzej. Szczere emocje na zobojętniałej twarzy Białorusina były niezwykle rzadkie.
- Mhm. - Mruknął w odpowiedzi, nie będąc absolutnie przygotowanym na spotkanie prawdziwego potwora. W życiu nie spodziewał się, że będzie mu dane poznać kogoś takiego. Albo coś takiego. Mówienie o rzezi z taką lekkością... Nawet Marcus nie był w stanie mówić o krzywdzie na szeroką skalę z obojętnością, a co dopiero z fascynacją.
Wolał nie zagłębiać się w temat. Oczywiście wzmianka o byciu lekkomyślnym, ale nie głupim nie umknęła jego uwadze. Vanin akurat uważał, że prowadząc pewne biznesy trzeba było zachować ostrożność na niemal każdym kroku. Z drugiej strony, skoro wampir miał te ponad dwieście lat i dalej przeżył, mimo bycia tropionym przez Novus Ordo... Może jednak świadczyło, iż posiadał jakiś tam spryt. Cholera go wie. Marcus będzie musiał to na poważnie przemyśleć.
- Dziękuję za rozmowę. - Powiedział na pożegnanie, kiedy już Xavier podrzucił go na wskazane wcześniej miejsce.

zt.

_________________
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach