Liczba postów : 848
First topic message reminder :
Goście schodzili się tłumnie. Większość stanowili koneserzy – obrzydliwie bogaci, mniej lub bardziej butni kolekcjonerzy, gotowi oddać każde pieniądze, aby tylko dorwać w swoje ręce oryginały rzadkich okazów dorobku kulturowego cywilizacji.
Podłogi oraz ściany muzeum w Luwrze uginały się od prezentowanych eksponatów. Nie brakowało wśród nich obrazów, starodawnych ksiąg, zwojów, listów, dzienników, map, tajemniczych figur (rzeźb mniejszych/większych), monet, waz i całej masy innych namacalnych obiektów wydobytych spod tak zwanej ziemi starożytnej ludności.
Nie wszystkie dzieła połyskiwały złotem - niektóre odbijały poblask kamieni szlachetnych, srebra, a inne barwy czegoś na wzór miedzi lub zwykłego "kamora". Nie wszystkie też opowiadały historię tylko i wyłącznie ludzi. Były i takie, które nie bez powodu cieszyły się większym zainteresowaniem lewitujących w powietrzu sępów. To właśnie one, wyjątkowe w swojej tajemniczości, przyciągały wzrok najbardziej.
Organizatorem wystawy był niejaki Jacque Canard, filantrop jak ich mało, założyciel fundacji pomagającej wszystkim bezdomnym w Paryżu. Renoma mężczyzny była spora, a jego opinia wręcz nieskazitelna. Chłop obracał się w ważnym towarzystwie, często przeprowadzał masę wywiadów, a do tego, wedle dostępnych źródeł, wiódł stosunkowo skromne życie, które tylko poprawiało wizerunek śmiertelnika.
Na wystawie obowiązywał ścisły dress code: elegancki. Ze względów bezpieczeństwa każdego gościa dość dokładnie przeszukiwano. Dodatkowo panował zakaz robienia zdjęć oraz macania obiektów. Poza tym nie brakowało poczęstunku - dobrego wina i przekąsek. Niestety z uwagi na charakter wydarzenia łakocie obejmowały zaspokojenie brzuszków istot wyłącznie śmiertelnych.
Agenda wystawy nie była wielce skomplikowana. Na dobry początek każdy mógł swobodnie pospacerować i nacieszyć się przepychem wydzielonej części muzeum. Pozostałe rejony oraz poziomy odgrodzono barierkami na znak zakazu wstępu.
Pierwszym eventem miało być wystąpienie Canarda w towarzystwie właściciela muzeum oraz kilku ważniejszych szych, między innymi z towarzystwa kulturowego oraz krótka przemowa powitalna. Dalsza część przewidywała wywiady, witanie gości, rozdawanie autografów, uściski dłoni (i takie tam) oraz punkt główny programu, a więc licytację wydzielonych eksponatów. Zgodnie z założeniem środki z niej miały w całości zostać przeznaczone na pomoc bezdomnym.
Póki co nie dało się wyniuchać obecności kogokolwiek z Novus Ordo. Wielce dziwne to nie było, przede wszystkim na fakt przebijającej ilości ludzi – zapewne w znacznej większości niewtajemniczonych. Zapach jedzonka, perfum – wszystko wokół było ciut zbyt przytłaczające, aby pozwolić na pełne skupienie, szczególnie nadwrażliwców węchowych.
Z drugiej strony oczy potencjalnego wroga ewidentnie "paczały", szczególnie na osoby z rozpoznawalnością od 3 w górę.
*post na rozruszanie
Instrukcje gry poniżej (koniecznie przeczytać):
W razie pytań, bardzo proszę o kontakt (Jun) czy to na drodze prywatnej, czy poprzez oznaczenie mnie na kanale eventowym.
Plan muzeum:
podgląd ogólny: klik
poziom 0: klik
poziom 1: klik
poziom 2: klik
@Asmodeus Lang - post dodany
@Egon Cadieux - post dodany
@Enzo Lacroix - post dodany
@Ida Olszewska - post dodany
@Gemma Harrison - post dodany
@Sander Fiazzo - post dodany
@Valerie von Rosenthaler - post dodany
@Tahira - post dodany
@Wei Liu - post dodany
@Vincent Baum
@Xavier Larousse-Page - post dodany
@Dorien Crawley - post dodany
@Gwen Schneider
@Theo Lacroix - post dodany
Goście schodzili się tłumnie. Większość stanowili koneserzy – obrzydliwie bogaci, mniej lub bardziej butni kolekcjonerzy, gotowi oddać każde pieniądze, aby tylko dorwać w swoje ręce oryginały rzadkich okazów dorobku kulturowego cywilizacji.
Podłogi oraz ściany muzeum w Luwrze uginały się od prezentowanych eksponatów. Nie brakowało wśród nich obrazów, starodawnych ksiąg, zwojów, listów, dzienników, map, tajemniczych figur (rzeźb mniejszych/większych), monet, waz i całej masy innych namacalnych obiektów wydobytych spod tak zwanej ziemi starożytnej ludności.
Nie wszystkie dzieła połyskiwały złotem - niektóre odbijały poblask kamieni szlachetnych, srebra, a inne barwy czegoś na wzór miedzi lub zwykłego "kamora". Nie wszystkie też opowiadały historię tylko i wyłącznie ludzi. Były i takie, które nie bez powodu cieszyły się większym zainteresowaniem lewitujących w powietrzu sępów. To właśnie one, wyjątkowe w swojej tajemniczości, przyciągały wzrok najbardziej.
Organizatorem wystawy był niejaki Jacque Canard, filantrop jak ich mało, założyciel fundacji pomagającej wszystkim bezdomnym w Paryżu. Renoma mężczyzny była spora, a jego opinia wręcz nieskazitelna. Chłop obracał się w ważnym towarzystwie, często przeprowadzał masę wywiadów, a do tego, wedle dostępnych źródeł, wiódł stosunkowo skromne życie, które tylko poprawiało wizerunek śmiertelnika.
Na wystawie obowiązywał ścisły dress code: elegancki. Ze względów bezpieczeństwa każdego gościa dość dokładnie przeszukiwano. Dodatkowo panował zakaz robienia zdjęć oraz macania obiektów. Poza tym nie brakowało poczęstunku - dobrego wina i przekąsek. Niestety z uwagi na charakter wydarzenia łakocie obejmowały zaspokojenie brzuszków istot wyłącznie śmiertelnych.
Agenda wystawy nie była wielce skomplikowana. Na dobry początek każdy mógł swobodnie pospacerować i nacieszyć się przepychem wydzielonej części muzeum. Pozostałe rejony oraz poziomy odgrodzono barierkami na znak zakazu wstępu.
Pierwszym eventem miało być wystąpienie Canarda w towarzystwie właściciela muzeum oraz kilku ważniejszych szych, między innymi z towarzystwa kulturowego oraz krótka przemowa powitalna. Dalsza część przewidywała wywiady, witanie gości, rozdawanie autografów, uściski dłoni (i takie tam) oraz punkt główny programu, a więc licytację wydzielonych eksponatów. Zgodnie z założeniem środki z niej miały w całości zostać przeznaczone na pomoc bezdomnym.
Póki co nie dało się wyniuchać obecności kogokolwiek z Novus Ordo. Wielce dziwne to nie było, przede wszystkim na fakt przebijającej ilości ludzi – zapewne w znacznej większości niewtajemniczonych. Zapach jedzonka, perfum – wszystko wokół było ciut zbyt przytłaczające, aby pozwolić na pełne skupienie, szczególnie nadwrażliwców węchowych.
Z drugiej strony oczy potencjalnego wroga ewidentnie "paczały", szczególnie na osoby z rozpoznawalnością od 3 w górę.
*post na rozruszanie
Instrukcje gry poniżej (koniecznie przeczytać):
- Spoiler:
- → rozpoznawalność, czyli wartość, na którą rzucali wszyscy uczestnicy. Sama w sobie stanowi wyznacznik poziomu tak zwanego celownika, czyli tego, jak bardzo Novus Ordo na dzień dobry zainteresuje się daną jednostką (czyli nie oznacza, że ktoś jest całkowicie anonimowy lub nieznany przez Ordo).
Wartość rozpoznawalności będzie ulegać zmianie w zależności od akcji postaci. Czyny przemyślane będą jak najbardziej pomagać przy utrzymaniu statusu “quo” lub sukcesywnie odejmować punktów rozpoznawalności i analogicznie: czyny nieprzemyślane będą te punkty dodawać. Pozostawianie śladów, zwracanie na siebie uwagi, sposób rozmowy, niewłaściwe zachowanie i tak dalej: wszystko to będzie wpływało na poziom rozpoznawalności postaci.
Dungeon Master zastrzega sobie prawo do nagradzania lub karania postaci (modyfikatorami do testów) nie tylko w zależności od akcji czy decyzji, ale przede wszystkim od poprawnego odgrywania, a więc wykorzystywania nie tylko swoich zalet (mutacji pozytywnych), czy mutacji specjalnych, ale zwracania uwagi na czynniki negatywne, wszelkie mutacje negatywne (dawniej wady).
→ stopnie rozpoznawalności według dokonanych rzutów tworzą mniej więcej następujące obrazy.
0 – status quo. Mimo znajomości postaci, Novus Ordo póki co nie rzucają się na nią z nożem. Z jednej strony pozostawia to spore pole do popisu, bo postać ani nie jest śledzona, ani nawet obserwowana na tak zwane “dzień dobry” – z drugiej takie bycie powietrzem czasami łatwo spartolić.
1 - mała rozpoznawalność. Novus Ordo miewają tendencję zerkać na postać, choć jeszcze nie biorą aktywnego udziału w zaczepkach. Postać może czuć się w miarę bezpieczna, o ile nie zacznie zwracać na siebie uwagi, tym bardziej w obecności Ordo.
3 – takie 50/50. Mówiąc prościej: Ordo zwracają uwagę na niemalże każdy ruch postaci, czasem nawet zaczepiają, próbując wybadać grunt i poddając postać testom - mówiąc prościej: chcąc wyprowadzić ją z równowagi lub zdradzić. Z drugiej strony ta magiczna 3 daje najbardziej neutralne pole - może albo zadziałać na korzyść i zacząć maleć, albo przybierać na masie, tym samym uprzykrzając żywot postaci na evencie.
4 – oczy Ordo nie schodzą z postaci. Zaczepki są znacznie częstsze, a do tego momentami dochodzi próba podsłuchiwania postaci, gdy ta wchodzi w dialog z kimś innym. Co więcej, przedstawiciele wrogiej frakcji zaczynają komunikować się między sobą, jakby w planowaniu czegoś nieprzyjemnego. Postać z 4 musi mieć się na baczności, ponieważ jest niestety na nieprzychylnym szczebelku po 5.
5 – no na dzień dobry postać zostaje postawiona na celowniku. Z niewiadomych przyczyn na postać z 5 został wydany rozkaz porwania.
→ poziomy muzeum:
0 – poziom całkowicie wyłączony z obiegu. Niedostępny, zapewne na potrzeby eventu. Wkroczenie do niego będzie karane.
1 - dostępny poziom. Miała się na nim odbyć przemowa oraz licytacja.
2 – poziom w pełni dostępny dla wszystkich.
→ rozgrywki w evencie można jak najbardziej rozdzielić potem na mniejsze, prywatne. Można również zgłosić się po MG z chęcią rozegrania jakiegoś wątku, niuchanie, kradzieże i tak dalej - zależnie od rozwoju sytuacji, którą zaleca się “stalczyć” w głównym zbiorowym wątku eventowym.
Z uwagi na ograniczoną moc przerobową, zezwala się również na wezwanie UP do poprowadzenia rozgrywki, jednakże z poprzedzającym obowiązkiem konsultacji UP z Administracją celem omówienia sesji, aby ta nie odbiegła od głównego “kanonu” eventowego.
→ w głównym wątku uprasza się pisać posty maksymalnie do 1500 znaków, a najważniejsze akcje podkreślać. Dozwolona ilość akcji na jeden post wynosi: 2. Dla ułatwienia, wszelkie interakcje z innymi postaciami warto komunikować przy użyciu odpowiedniego oznaczenia postaci innego gracza.
→ w zbiorowym wątku nie ma kolejki, jednakże można napisać wyłącznie 1 post na turę.
→ czas na odpis wynosi 72h od ostatniego posta MG. Czas ten może ulec skróceniu do 48h, jeżeli wszyscy gracze wyrażą na to chęć. Pomijane postacie będą z automatu uznawane za “zajęte” czymś, co zostanie podkreślone w poście MG. W tym miejscu MG informuje, że nie ma większej kary za pomijanie, jednak z uwagi na bycie fer, postacie bardziej aktywne w evencie otrzymają większą ilość punktów na koniec od postaci nagminnie pomijanych, co zostanie zawarte we wpisie punktacyjnym w informatorze. Przedstawienie powodu braku napisania posta chroni postać przed zmniejszeniem nagrody na koniec.
→ czas eventu: z 30 grudnia na 1 stycznia: jest to event noworoczny.
→ cennik punktacji może sięgnąć do nawet 4 punktów za event przy ekstremalnym poziomie trudności - na specjalne życzenie graczy. 3 punkty za poziom wysoki, 2 punkty za poziom średni i 1 pkt za poziom łatwy.
W razie pytań, bardzo proszę o kontakt (Jun) czy to na drodze prywatnej, czy poprzez oznaczenie mnie na kanale eventowym.
Plan muzeum:
podgląd ogólny: klik
poziom 0: klik
poziom 1: klik
poziom 2: klik
@Asmodeus Lang - post dodany
@Egon Cadieux - post dodany
@Enzo Lacroix - post dodany
@Ida Olszewska - post dodany
@Gemma Harrison - post dodany
@Sander Fiazzo - post dodany
@Valerie von Rosenthaler - post dodany
@Tahira - post dodany
@Wei Liu - post dodany
@Vincent Baum
@Xavier Larousse-Page - post dodany
@Dorien Crawley - post dodany
@Gwen Schneider
@Theo Lacroix - post dodany
milestone 500
Napisałeś 500 postów!