Egon & Yueying 15.04 - czy ja wyglądam na farmera?

2 posters

Go down

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No dobra tego to się nie spodziewał. W ogóle wiadomość od Seleny, enigmatycznie mówiąca, żeby przyjechał do budynku Rady, bo ma dla niego zadanie była dość interesująca. Przez drogę od domeny Scalettich do I dzielnicy, próbował wykminić o co też mogło chodzić. Bez większych sukcesów. No ale, whatever. Dowie się jak przybędzie, co nie?
Swoją drogą chętnie zobaczy się z wampirzycą. Dawno jej nie widział, a do tego był ciekaw jej wypadu do Kazachstanu. Może do tego miała dla niego jakiegoś souvenira? Wcale by się nie obraził.
W najśmielszych snach nie wpadłby na to, że parę minut po przekroczeniu jej gabinetu, skończy w jakimś roboczym wdzianku w szklarni w ogródku. No tego nie było w opisie stanowiska, okej!
Sam Cadieux wydawał się nieco zagubiony w niecodziennym dla siebie otoczeniu.
-To... które to te całe chwasty?- zapytał po raz drugi, bo wcześniejszy opis na niewiele się zdał. Wszystkie grządki wyglądały dla niego podobnie. -Nie możemy po prostu pozbyć się wszystkiego i potem sobie zasadzisz co trzeba?- zaryzykował propozycję. -W ogóle to od kiedy zaczęły tobą szargać namiętności do wilgotnej gleby i śmierdzącego nawozu? Odkryłaś nową siebie w tym Kazachstanie czy co...- nadawał dalej niczym abuelita, tyle że po francusku. Czyżby podczas przebywania z nią pod jednym dachem nabrał nieco maniery meksykanki? Wszystko było możliwe.

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Pielenie chaszczy było zaskakująco przyjemnym zajęciem, uspokajającym myśli i pozwalającym wyżyć się na irytujących roślinkach z mentalnym przekierowaniem złości z istot żywych na roślinki. Tyle, że w dobie aktualnych wydarzeń i planów czas zaczynał się nieco kurczyć, a plany solidnie rozjeżdżać. A to oznaczało jedno - potrzebowała pomocy. Czemu Egon? W sumie dlatego, że to był Egon. Facet, który zrobi wszystko, bo zwyczajnie może. A zabawa z wypalarką powinna mu się spodobać, jak już wszystko zostanie odpowiednio wyrwane.
Pierwsze, co mogło się Egonowi rzucić w oczy, to że na drzwiach gabinetu Seleny nie było zapisanego już tego imienia, które znał. Były za to duże chińskie znaki 孙月影 , tłoczone złotem, a pod nimi Sun Yueying. W środku siedziała jednak ta sama Selena, co zawsze, z tym, że czarne włosy dorobiły się wielu białych pasemek, a twarz mocno podkreślonych czernią oczu. Sama wampirzyca ubrana była zwyczajnie w obcisłe spodnie i długą tunikę stylizowaną na wietnamskie ao dai. I zanim Egon zdążył cokolwiek zrobić, zaraz potem już wędrowali do szklarni, pełnej wszelkiego rodzaju chaszczy, ostów, chwastów i luj wie czego jeszcze. Pożądanych roślinek było tam bardzo, bardzo mało.
Westchnęła głęboko, słysząc pytanie Francuza. Przecież jasno określiła, jak wyglądają chwasty. Popatrzyła na niego wzrokiem zranionej łani, mówiącym “za jakie grzeczy?”.
- Wysokie. Kłujące. Badyle. Tam masz ich zatrzęsienie. - pokazała mu stertę czegoś, co w pewnych krajach określano bardzo wdzięcznym mianem “bodiak”. - Uwaga, kłuje i jest niechętne do współpracy. - wyjaśniła jeszcze raz, niespokojnie stwierdzając, że może jednak wpuszczanie Egona w kwiatki to był bardzo zły pomysł mimo wszystko.
- Nie, nie możemy. Niektóre z tych roślin jest ciężko zdobyć i jeszcze ciężej wyhodować, dlatego skoro już tu rosną, to niech rosną dalej. Ale trzeba im to umożliwić i wyrwać pozostałe. - wytłumaczyła z zaskakującą wręcz cierpliwością. - A zanim zacznę używać nawozu, to trochę minie. Jak się chce mieć ogród i rzadkie rośliny, czasem trzeba się przemęczyć. - rzuciła beztrosko, przyklękając przy swojej części poletka i z wprawą wyrywając małe, zielone roślinki i składując je na kupkę. Po czym zwyczajnie wybuchnęła szczerym śmiechem, słysząc o nowej siebie.
- Tak, Egonku, odkryłam. I potem po kilku innych rozmowach też. Więc teraz grzecznie wyrywaj badyle, to potem pozwolę Ci je spalić chałupniczym miotaczem ognia. - rzuciła z żywym rozbawieniem w głosie, chichocząc cichutko pod adresem Francuza. Czasem te jego protesty naprawdę były zabawne.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Nowego napisu na drzwiach Seleny w zasadzie nie dało się nie zauważyć. Egon, jednak nie przejął się nim zbytnio, w końcu Radna była Azjatką, a oni kochali te swoje skomplikowane znaczki. Może nawet miał zamiar o to zapytać, ale ta zaraz porwała go do roboty i temat mu zwyczajnie na świecie wyleciał z głowy.
-Aaaa, że takie…- mruknął kiedy pokazała mu stertę badyli, których trzeba się pozbyć. Słysząc, że dziadostwo kłuje, Cadieux najpierw poszukał, a potem założył na swoje łapska rękawiczki ogrodnicze. Niby chwaściory nie zrobią mu permanentnej krzywdy, ale z drugiej strony po co się później męczyć z wyciąganiem kolców z rąk?
Akurat zaczynał się przymierzać do wyrwania wybranego chaberdzia, ale słowa wampirzycy go mocno zainteresowały.
-HA, Wiedziałem! Przyznaj się. Odkryłaś w sobie w końcu emerytkę i teraz szukasz działki na przedmieściach Paryża, żeby móc się babrać w ziemi i plotkować z sąsiadami o tym co kiedy się wysiewa, albo że ktoś źle wyrzuca odpady bio. – wypalił. -Kupić Ci wózeczek na zakupy?- dorzucił jeszcze zanim zdążył się ugryź w język. Nie kontynuwał jednak i gwałtownie zmienił temat, bo z teraz dotarło do niego, że z jej ust padły bardzo ciekawe słowa, a mianowicie „miotacz ognia”.
-Czekaj… jaki chałupniczy miotacz ognia? W sensie bardzo fajnie, ale nie upieką nam się od niego dupska?- no słowo „chałupniczy” wprowadziło niewielki niepokój w duszy Egona. Z drugiej strony… wampir lubił takie zabawki, więc Selena mogła podziwiać nagły wzrost intensywności działań Egonka, a sterta wyrwanych chwastów zaczęła przy nim rosnąć gwałtownie.
-Powiedziałbym, że co jak co, ale was to chyba stać na jakiś miotacz… no wiesz z atestami czy coś. – zauważył, ale zaraz potem przeszedł do tematu, który go interesował jeszcze bardziej.

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Najpierw praca, potem rozrywka, jak to się ładnie mówi. Można było sobie wyobrazić naukę Egona wymawiania chińskiego imienia wampirzycy. Noooo już widziała, jak mu to wychodzi. Ale czyż w każdym nie drzemią niewielkie pokłady złośliwości? No przecież, że tak. Nie jej wina, że takie miała imię, prawda?
- O to to to. Dokładnie takie. - posłała mu promienny uśmiech, dokładnie taki, jaki matki posyłają swoim dzieciom, gdy te pierwszy raz nauczą się wykonywać podstawową czynność, jak chociażby używanie łyżki do jedzenia. - Rwij od razu z korzeniami, inaczej zaraz będzie powtórka z rozrywki. - dorzuciła jeszcze, mimo wszystko raz na jakiś czas kontrolując, co też wampir w ogóle z tymi chaszczami wyprawia. W sumie bardziej po prostu chodziło jej o towarzystwo, a skoro był już towarzysko, niech się przyda. Wyrywanie badyli nie jest aż tak trudne.
Spojrzenie Azjatki samo z siebie przypominało aktualnie coś na kształt miotacza ognia, kiedy skomentował jej zamiłowania ogrodnicze.
- Pierwsze primo, mój drogi, emerytem to co najwyżej Ty możesz być. A drugie primo, jak ja Cię zaraz pierdyknę tym bodiakiem po tyłku, to przez kolejny tydzień będziesz kolce z dupska wyrywał. - zmrużyła bardzo mściwie oczy. - I jasne, kup wózeczek. Będziesz miał w czym wozić ten wspomniany nawóz. - posłała mu promienny uśmiech, uznając sprawę za załatwioną. - Dziękuję za zgłoszenie się do pomocy, o taki altruizm Cię nie posądzałam. - klasnęła w łapki, ponownie przykucając, by bardzo ostrożnie wykopać niewielką roślinkę, o rozłożyście zielonych liściach. Z dużą troską przeniosła ją w zupełnie inny kąt szklarni, gdzie pieczołowicie zaczęła ją zakopywać, uklepując ziemię i nawet przyniosła polewaczkę, by dać zieleninie nieco wody.
- Nam? Niee… - przeciągnęła złośliwie sylabę. - Znaczy mnie się nic nie stanie. Tobie? Zależy czy wejdziesz pod płomień. - wystawiła mu język, chichrając się z Egonka na całego. A co, mogła! Już ona mu pokaże odkrycie emerytki… A phie.
- Prowizorka jest najlepsza. Najdłużej trzyma. Potem zobaczysz. - kontrolnie zerknęła, czy wyrywa odpowiednią roślinność i wróciła do swoich. W jej “kwadracie” o wiele trudniej było odróżnić pożądane rośliny od tych chwastowatych, wolała więc zając się tym sama. Tak dla bezpieczeństwa lepiej, bo jeszcze jej poniszczy sadzonki konwalii i będzie.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No dobra, skoro mieli ustalone, które ma rwać, to mógł się zabrać z werwą do roboty, co nie? Zgodnie z życzeniem władczyni tego spłachetka ziemi rwał razem z korzeniami, nie przejmując się, że ziemia z tych badyli leci dosłownie wszędzie.
Teoretycznie starał się pilnować co rwie, ale w ferworze w walki z dziko rosnącym zielskiem mogła mu się przytrafić jakaś pomyłka. W końcu to zielone i to zielone.
-Czemu ja? Ty jesteś starsza i nawet starszej wyglądasz- oświecił Azjatkę. -Nie pierdykniesz, bo stracisz tanią siłę roboczą, poza tym to podchodzi pod wypadek przy pracy, przyjdzie inspektor i dopiero będzie bal jak będziesz musiała uczęszczać na tygodniowy kurs pod tytułem „dlaczego nie można machać kłującymi badylami przy niewinnych wampirach”, o. Tak będzie zobaczysz- zapowiedział.
-Ja siebie też nie posądzałem…- mruknął szarpiąc się z jakąś większą kępą chwastów. -Myślałem, że z tymi chwastami to taka przenośnia…- dorzucił jeszcze. No bo w sumie taka prawda, bardziej spodziewał się, że będą tępić jakieś zbuntowane wampiry czy coś, a tu lipa. Został na dzisiejszą noc ogrodnikiem.
-Czemu mam wchodzić pod płomień? Nie ja będę je palić? Czy jest ryzyko, że ten miotacz mi wybuchnie w rękach?- przymrużył oczy i gwałtownie się zatrzymał przy swojej robocie. No bo halo, to jak było? Obiecała i nie da? Jak tak to on właśnie zawiązuje związek robotniczy i ogłasza bunt, o.

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zerknęła na Egona, z lekko rozbawionym uśmieszkiem, decydując się nie komentować faktu, że siał ziemią w każdą możliwą stronę. Ważne, że wyrywał, co trzeba, chociaż nie dało się ukryć, że chichotała po nosem słysząc, z jaką werwą pozbywa się chwastów.
- Nie to, tamto drugie. O, obok. To zostawiasz. – rzuciła widząc, jak zabrał się za jakieś dzikie maliny, które cholera wie kiedy się tam rozsiały. Czemu nie, jadalne krzaczki też się przydadzą. Będzie można przychodzić i wyżerać prosto z krzaczka. Za to argumenty Egona, żeby nie dostać z bodiaka po tyłku bawiły cały czas tak samo.
- Nie wyglądam, oszuście, więc tu mnie zdecydowanie możesz pocałować tam, gdzie plecy tracą swą nazwę.- oświeciła go całkowicie bezczelnie i podle. Bo i drodzy państwo dlaczego nie. – Tak, tak, Egonku. Już widzę, jak ktoś Ci uwierzy, że zostałeś zlany po tyłku kłującymi badylami, a nie wleciałeś w nie sam ze swoją niezdarnością. I zostaniesz wysłany do Marr na szkolenie z równowagi i niewlatywania w Barszcz Sosnowskiego. – teraz to już śmiała się na całego z żali biednego wampira. Zresztą przecież go nie zmuszała, ale jak chciał sobie ponarzekać, to czemu miałaby mu na to nie pozwolić.
- Widzisz? Pozwalam Ci odkryć cechy, o których nawet nie wiedziałeś. Powinieneś się z tego cieszyć. – przygryzła wargę, starając się nie śmiać i ukryła się gdzieś za roślinkami, żeby skutecznie ukryć szczery chichot. Biedny Egon… - A to już nie moja wina. Ja powiedziałam wprost, że idziemy tępić chwasty. A co Ty zrozumiałeś… - zawiesiła głos dla lepszego efektu, przenosząc się po niedługiej chwili w inny kącik szklarni.
- Nie wiem. Ale znam Cię na tyle, że jesteś zdolny dosłownie do wszystkiego, Egonku. Wolę mieć pewność. – dodała bardzo niewinnym tonem, strzepując z rąk grudki ziemi. – Niee, nie wybuchnie. W zasadzie sama miałam się nim posłużyć, ale domyślam się, że Ty bardziej lubisz takie zabawki. – uszczęśliwiła go informacją, po czym ziewnęła delikatnie. Brak snu potrafił dać się we znaki mimo wszystko. – Poza tym zaraz wykopiesz różę. Nie, żebym nie wierzyła w Twoje umiejętności, ale róże są akurat ładne, szkoda się pozbywać. – powiedziała bardzo łagodnie i ze sporym rozbawieniem w głosie.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
No w końcu miał wyrywać, nikt nie wspominał, że rozsypującą się ziemią też miał się przejmować, więc się nie przejmował. Proste.
-Przecież to wygląda tak samo? Kłuje i jest brzydkie. – zdziwił się, ale zostawił chwasta. Pani sobie życzy, to Pani będzie mieć. Zawsze to jeden chaberdź mniej do wyrwania co nie.
-Może i nie wyglądasz, ale mentalnie jest z Ciebie emerytka, o. – wypalił, ale nie kontynuował tematu bo zielsko dało mu twardy opór. Trochę się aż zakotłowało zanim wampir zwycięsko dzierżył zdrewniałego badyla nad głową i rzucił go w kąt szklarni.
-Wcale nie jestem niezdarny. Jeśli chodzi Ci o zniszczenia w Twoim gabinecie, to ja nie wiem czemu nie przytwierdziłaś tych regałów do ściany, że BHP Ci to puściło to ja nie wiem…- tego tematu też już nie ciągnął, bo przecież miotacz ognia na bank nie jest approved by BHP. Poza tym lepiej ich nie wzywać głośno bo jeszcze taki usłyszy i zacznie się wymądrzać. W ogóle czy wampiry miały swoich speców od BHP? Sprawdzali jakość okiennic i Ppoż? Czemu on wcześniej nie wpadł na tę ścieżkę kariery, być chujem dla innych i jeszcze mieć za to płacone. Ta świadomość utraconych możliwości uderzyła w niego z całą siłą, że aż na moment się zatrzymał w swoich działaniach i tak stał parę sekund. No kurde, to lepsze niż pracować w Urzędzie Skarbowym. Chociaż… musiałby się tych zasad nauczyć, a ich jest pewnie sporo. To nie, lepiej nie. Meh.
-No ja myślałem, że będziemy tępić chwasty za pomocą srebrnych kul. Było nie było, to tym się zajmuję u Scalettich. – odpowiedział wprost. -I masz rację, jak mi powiedziałaś o miotaczu to już nie odpuszczę. Nie ma tak. – powiedział i spojrzał na badyla którego akurat próbował się pozbyć.
-Ja nie wiem. Czym się różni to…- tu wskazał oset- od tego- tym razem ręką machnął w stronę malin-I od tego- tutaj kiwnął głową w kierunku róży. -No przecież to wygląda dokładnie tak samo. Jak ty to poznajesz. Każde brzydkie i każde kłuje. – stwierdził. W sumie, cóż. Egon to było dziecko miasta. Na roślinkach to się nie znał i chyba nikt o zdrowych zmysłach nie dałby mu nawet podlewać swoich roślinek pod nieobecność.
-Dobra… chwila przerwy się należy. Jakie masz napoje dla strudzonego robotnika?- nie żeby dopiero pracował z kwadrans. No ale uczciwa praca to nie dla niego, okej. Męczył się szybciej.

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Westchnęła głęboko, z czystą rozpaczą widoczną w oczach. Przecież każda z tych roślin wyglądała zupełnie inaczej! Notatka na przyszłość, nigdy, przenigdy nie dopuszczać Egona do jakichkolwiek kwiatków bez nadzoru. Miała dziwne wrażenie, że skończyłoby się to dla kwiatków bardzo, bardzo źle.
- Żebym ja Ciebie zaraz nie wysłała na emeryturę. – syknęła, ze słyszalnym chińskim akcentem. Przynajmniej nie bawiła się w syczenie do niego po rosyjsku, bo to często też zdawało egzamin. Przynajmniej nigdy nie zniżyłaby się do użycia niemieckiego, acz… kto wie, czy kiedyś nie przyjdzie jej użyć ciężkich dział na tego drapichrusta. – Zresztą – nie umiesz sobie poradzić z jednym ostem i Ty mi zwracasz uwagę? – z rękami na biodrach obserwowała egonowe walki z badylami, zakończone zwycięstwem wampira. A szkoda…
- Ja bym powiedziała, że jesteś. – powiedziała niewinnie, mrużąc oczy, ale tym razem ze złośliwej radości. – To nie ja tu spadłam z klifu do wody. – przypomniała z iście niewinną miną, ale patrząc po jej wyrazie twarzy, niewinności było tam tyle, co kot napłakał. Jednym słowem nie zadzieraj z wampirzycami drogi Egonie, bo możesz przegrać całą wojnę i to z kretesem. – Naprawdę przytaczasz mój gabinet, słoneczko? Następnym razem po prostu sama pójdę po dokumenty. Zakładając, że ktoś mi ich uprzednio nie zabierze… - dorzuciła, z delikatnym rozbawieniem w głosie. Nie zamierzała jednak ciągnąć tematu wydarzeń z gabinetu, bo to była sprawa między nim i Elisabeth. A zniszczenia przecież i tak zostały już naprawione i była bardzo zadowolona z nowego wystroju swojego biura.
- Egon. Zastanów się. Czy Ty wyobrażasz sobie mnie latającą po mieście za chwastami? Czy chociażby nawet po lasach? – nie, że dokładnie to miała zamiar zrobić, gdy tylko dogada się z pewnym osobnikiem. Prawdę mówiąc Egon przypomniał jej o pewnych chwastach, które jak nikt inny zasługiwały na bycie zlikwidowanymi. – Miotacz na końcu. Najpierw wyrywanie. Wyrywaj te zdrewniałe, z nich i tak nic nie będzie, bo wszystko wyschło. – wskazała, o co jej chodzi. Suche od żywego chyba potrafił jeszcze odróżnić, nie? Problemu z rozróżnianiem kolorów chyba jeszcze nie miał, a przynajmniej takie miała wrażenie.
- Wyglądem. Grubością. Kolcami. Co do urody to akurat prawda, nie wyglądają za ładnie, bo są zaniedbane i róże nie kwitną, a maliny zdziczały. Ale jak się tym do porządku zajmę, to potem będzie z tego piękny ogród. – uśmiechnęła się, szeroko, z radością i naprawdę szczerze. No lubiła roślinki, były… przyjemne. Nie raniły jak „ludzie”. A przy odpowiedniej opiece potrafiły swoim wyglądem poprawić humor. Przynajmniej jej, bo była świadoma, że dla niektórych roślinki były jedynie czymś istniejącym na świecie i niewartym uwagi. Ale ona wiedziała, co z nich można było stworzyć…
- Wino. Możliwe, że jakieś piwo. I kilka serków. – machnęła łapką w stronę torby termicznej leżącej w rogu szklarni, acz na widoku. – Także częstuj się, na zdrowie. – już nie chciała mu aż takiej krzywdy robić. Po prostu zostawiła go z napitkami i przyklękła przy swojej części ogródka, żeby skończyć ten kawałek i zabrać się za kolejny. Czy zostawiła Egonowi najgorszą część? Oczywiście. Czy miała wyrzuty sumienia? No jasne, że nie. Zresztą wyrywanie badyli pozwalało się fajnie wyżyć.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
A czy on w ogóle sam z siebie garnął się do ogrodnictwa? Nie specjalnie, był zielony w tym temacie niczym szczypiorek na wiosnę. Tak czy siak wampirzyca mogła spać spokojnie, Cadieux raczej nie wpadłby na pomysł by którejś nocy samoczynnie pomóc Selenie w ogródku.
-Jakim jednym, jakim jednym. Ty widzisz ile ich tu jest? Ja nie wiem. Na twoim miejscu wyrwałbym wszystko inne i ogarnął farmę ostu, byłoby szybciej- stwierdził przy okazji próbując uwolnić nogawkę spodni od jednego upartego badyla.
No dobra, może ten gabinet to nie był taki dobry pomysł. Szczególnie, że to przywiodło mu na myśl Elisabeth. Bezwiednie spojrzał w kierunku, w którym mniej więcej znajdował się jej gabinet i jakby bardziej zawzięcie wyrywał chwasty. Jakby mu co najmniej groziły. Cóż, cisza w eterze jaka panowała po jego ostatnim spotkaniu z blondynką nie napawały optymizmem, szczególnie, że ta się nieznośnie przedłużała. Tak szczerze to kiedy Lis prosiła o chwilę czasu, żeby sobie wszystko poukładać w głowie, to Egon myślał, że to będzie trwać dzień, może dwa, maksymalnie trzy.
Na szczęście dalszy tok rozmowy nieco go oderwał od tych ponurych rozważań w które znów zaczął się zapadać. To też był powód dla którego zgodził się pomóc Selenie w szklarni. Nie znał się na tym, ale lepsze to niż się męczyć z samym sobą, co nie?
-A wiesz… że w sumie wyobrażam? Trochę pasujesz do takiego typu- wyszczerzył się na moment. -Okej- kiwnał głowa na znak, że ogarnia o co jej chodzi i znów zabrał się za wydzieranie roślinek z objęć matki ziemi.
-Powiedzmy, że wierzę Ci na słowo. Na razie nie wygląda- rozejrzał się dookoła, ale nie przerywał swojej pracy. To dopiero nastąpiło kiedy Selena pokazała mu termiczną torbę.
-O królowo!- rzucił pod adresem wampirzycy i ruszył do tego skarbu żeby przepatrzeć zawartość. Jego wybór akurat padł na jakieś lekkie pszeniczne piwo, w sam raz, żeby się podlewać w trakcie pracy. Teraz po każdym wyrwaniu badyla robił sobie małą nagrodę w postaci porządnego łyka tego złocistego napoju.

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Prawdę mówiąc, gdyby Egon kiedyś zaproponował samoistną pomoc w ogródku albo czymkolwiek, o nie byłoby pędzeniem alkoholu, zaczęłaby się naprawdę obawiać o jego tak zwane zdrowe zmysły, zakładając, że w ogóle je miał. Po raporcie z uniwersytetu odrobinkę w nie wątpiła.
- Oset jest mi do niczego niepotrzebny. No chyba że po to, żeby straszyć… Wiesz co, Egonku? Dzięki za pomysł. Posadzę tu tojad. – powiedziała z żywym rozbawieniem. To tak na wszelki, jakby miała trzymać z dala od siebie pewnego wilczego stalkera. Nasiona tojadu posiadała w sporej ilości, a nawet miała gdzieś proszek tojadowy. Czosnkowy też, ale czosnku nie będzie sadzić we własnym ogrodzie w końcu. Ale czarną malwę i owszem.
Spojrzała na Egona, wychwytując od razu zmianę w jego zachowaniu, ten większy wigor i zawziętość w pozbywaniu się ostu. Wnioskując po krzykach z okna na początku miesiąca miała wrażenie, że coś jednak poszło kompletnie nie tak. Nie chciała jednak wciskać się w jego sprawy prywatne, to zakrawałoby odrobinkę o hipokryzję, gdy właśnie o tego typu rzeczy gryzła się swego czasu z Elisabeth. W końcu Egon nie miał kompletnie żadnego obowiązku komukolwiek się spowiadać ze swojego życia.
- Wiesz, że oset to kiepski przeciwnik? – spytała jedynie, na poły obojętnym, na poły rozbawionym głosem, jako taki nieśmiały sygnał, że jakby chciał dać nieco upustu złości albo spożytkować adrenalinę, to zawsze mogą zająć się innymi rzeczami. Trening fizyczny był dobrym pomysłem dla każdego, a szklarnia mogła po prostu poczekać. Uśmiechnęła się za to kątem ust, kiedy stwierdził, że sobie ją wyobraża.
- To jesteś pierwszy. – jej oczy zamigotały, czymś bardzo niebezpiecznym. – I bardzo mi się ten fakt podoba. – również się wyszczerzyła, być może nawet nieco zaskoczona, że młody wampir bez problemu rozszyfrował jej nową wersję, z drzemiącym wewnątrz potworem, który łaknął krwi każdego, kto podniósł łapy na jej towarzyszy. Egon jednak nie musiał wiedzieć, że sam podpadał pod tą kategorię.
- Zaproszę Cię, jak już skończę z tym ogrodem. – zaproponowała z delikatnym rozbawieniem. – W sensie do szklarni zaproszę, na oko to powinno być gdzieś w czerwcu myślę. – wyprostowała się, z ewidentnym zamyśleniem. Ciężko było jej stwierdzić, do kiedy upora się z wszystkim, zwłaszcza, że nie mogła przyspieszyć czasu wzrastania roślin.
Zachichotała pod nosem na ten jakże szczęśliwy okrzyk, nie wnikając w to, czym poczęstował się Egon. Dopiero po zrobieniu jeszcze dwóch kawałków podeszła do torby, by wyciągnąć z niej wino i po prostu chlapnąć sobie prosto z butelki.
- Mmmmm. Zimne, pyszne winko. – stwierdziła usatysfakcjonowana i przysiadła na kawałku drewna, by poobserwować sobie młodego przy pracy.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Umówmy się, Egon był Egonem i ciężko było czasem nadążyć za jego tokiem myślowym, on sam czasem miał problem, ale! W tym szaleństwie była metoda, a przynajmniej sam zainteresowany tak utrzymywał, bo przecież nie mógł inaczej.
-Oho, jeszcze będziesz bilety sprzedawać wampirom szukającym schronienia przed wilkołakami- zapowiedział słysząc jej plan z zasadzeniem tojadu. W sumie to nie takie głupie, może trzeba by było taką oranżerię zrobić? Taką tylko dla wampirów?
-Czemu kiepski? Mi pasuje. Przynajmniej się nie stawia- wzruszył ramionami i jakby dla potwierdzenia swoich słów wyrwał całkiem pokaźnego chwasta, aż ziemia się rozprysła dookoła.
-Podoba? W sensie to będzie twoje nowe hobby?- w sumie wcale by go nie zdziwiło. Sam w jakiś pokrętny sposób lubił „polować” na chwasty w mieście. Zresztą gdyby nie lubił to nie zostałby łowcą, co nie?
-Myślisz, że do czerwca zostaniesz perfekcyjnym działkowcem? – rozmowa z Seleną pozwoliła mu się znów oderwać od niezbyt szczęśliwych rozmyślań. - Przyniosę Ci takie filcowe gumiaki w prezencie. Podobno szczyt mody pośród emerytów w podparyskich miejscowościach- wyszczerzył się w swoim standardowym uśmiechu. -No chyba, że nie wiem. Masz jakąś ulubioną motykę czy coś- dorzucił jeszcze. No cholera wie co tam lubili starzy ludzie, nie?
Akurat piwo mu się skończyło kiedy dotarł do końca swojej grządki. Wyglądała jak po przejściu stada oszalałych kretów, ale… nie było chwastów, to chyba nieźle nie?
-Dobra, to co dalej?- odwrócił się ku organizatorki całego przedsięwzięcia. -Już się zmęczyłaś? Jednak wiek robi swoje, co?- rzucił żartem i podszedł z powrotem do torby ze skarbami. Wyciągnął drugi taki sam napój, a pustą już butelkę odłożył obok. Niech się śmieci nie walają byle gdzie, nie?

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uniesienie brwi było całkiem adekwatną reakcją do propozycji Egona. Oczywiście, że zawsze wszystko wiedziała, że Egon jest tylko Egonem, a jego pomysły zaczynały się od "matko ziemio nigdy w życiu" kończąc na "a spróbuj tylko!", ale pomiędzy nimi znajdowało się czasem i coś sensownego.
- Wiesz, w Twoim szaleństwie czasem jest metoda... Tutaj tego nie zrobię, bo już mam rozplanowane, ale jakby tak kupić kawałek ziemi... Z drugiej strony tylko, czy nie znajdzie się debil, który zechce to wykorzystać w złym celu. - jednak oczy Yue błysnęły bardzo złośliwym błyskiem. Oj niechby ktoś spróbował wykorzystać jej oranżerię wbrew jej założeniom, już ona by mu pokazała... Dlatego Egon dostał w nagrodę szeroki uśmiech obiecujący udział w zyskach. Jednak raczej nie był to dobry moment, by wspominać o pewnym londyńskim ogrodzie będącym jej własnością.
- Właśnie dlatego kiepski. Nie stawia się, nie daje wyzwania... Ale to moje prywatne zdanie, nie wymagam takiego samego. - puściła mu oczko, widocznie rozluźniona w otoczeniu coraz czystszej ziemi. Zresztą rośliny były jak zwierzęta. W dobie fałszu, kłamstw i niedomówień one zawsze były szczere. Dokładnie tak jak Egon, dlatego między innymi lubiła jego towarzystwo. - Nie, podoba mi się, że zauważyłeś zmiany. - powiedziała, tak po prostu, bez niedomówień właściwych Azjatom. Zresztą coraz lepiej zaczynała odnajdywać się pomiędzy tym, jaka była kiedyś, a jak zmieniła się ze względu na okoliczności. A to, że wielu tego nie zaakceptuje? Ileż można tracić siebie dla oczekiwań innych.
- Ale polowanie na chwasty to konieczność. I nie widzę problemu w zajęciu się tym. Ale perfekcyjnym działkowcem to nie, pewnych roślin lepiej nie pokazywać innych... A poza tym nie wyobrażam sobie wpuszczania tu turystów. Wszystko by mi poniszczyli. - zaczęła żartobliwie gderać, choć prawdą było, że części roślin lepiej było nie pokazywać. Jeśli Egon kiedyś zechce, to go wprowadzi w temat. Nie chciała go zanudzić oczywiście, zwłaszcza, gdy zajęli się wyżerką i alkoholem.
- Kiedyś łaziło się boso, ale kalosze dobra rzecz. Tylko wiesz, ładne mają być! A narzędzia ogrodnicze mam, dziękuję. - zaśmiała się, by po chwili potrząsnąć głową. - Nie, nie zmęczyłam się. Głodna tylko jestem... - rzuciła niewinnie, wbijając rzekomo to łapczywy wzrok w szyję Egona. I oczywiście jakby tego było mało, bezczelnie się oblizała. - A wytrzymałością mogę załatwić niejednego szczeniaka. Więc mnie nie kuś, Egon. Chcesz porobić dołki na roślinki? Czy wolisz dalej wyrywać chwasty? - dodała żartobliwie.

@Egon Cadieux

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
-Co w złym celu? Że terrorysta zamachowiec zasadzi się na miejsce z samymi wampirami? No może, ale w sumie jest całkiem sporo innych miejsc w Paryżu. Szczególnie w godzinach nocnych- wzruszył ramionami.
-Jakbym chciał wyzwania to poszedłbym wkurzać swoją siostrę- burknął. W sumie to nie poszedłby, bo nie miał pojęcia gdzie ta latawica się podziała, ale raz na czas takie ekscesy jej się zdarzały, a Sahak nie wyglądał na zaniepokojonego czyli gdzieś wybyła i cześć pieśni.
-A... no wiesz. Ciężko ich nie zauważyć- wzruszył ramionami. - Teraz przynajmniej masz vibe wampira, a nie słodkiej idiotki, chociaż to drugie to też mogła być Twoja poza- dorzucił jeszcze. No bo umówmy się, jeśli faktycznie byłaby takim typem to cudem byłoby to, że dożyła ponad milenium. Poza wydawała się znacznie bardziej prawdopodobna.
Przymrużył oczy słysząc jej kolejne słowa. Gdzieś zgubił wątek, bo nie sklejało mu się w logiczny ciąg to co powiedziała.
-Czekaj, ale co ma bycie działkowcem do turystów?- zapytał. Było nie było, siedziba Radnych w Paryżu raczej nie była udostępniona zwiedzającym. A jeśli była to te tetryki chyba upadły na głowę i czas najwyższy ich wysłać na emeryturę.
-I niby co tu takiego masz, czego nie mogą zobaczyć postronne osoby?- trochę się zaciekawił. W międzyczasie otworzył butelkę którą miał w ręce i wypił trochę złocistego płynu.
-Boso łazili Ci, których nie było stać na buty- wzruszył ramionami.
-Oho, nie gap się tak na mnie tylko sobie znajdź jakiegoś syntetyka czy coś- na wszelki wypadek odsunął się nieco tak, żeby zwiększyć dystans pomiędzy nimi.
-No to proszę bardzo. Teraz sobie sama rwij chwasty, wolę dołki- oznajmił. -Gdzie je chcesz, w jakiej odległości od siebie i na jaką głębokość?- od razu przeszedł do konkretów i pociągnął porządny łyk. W końcu przed dalszą pracą trzeba się pokrzepić, czyż nie?

@Yueying
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
- Pamiętaj, że idiotów na tym świecie nie brakuje. – podsumowała jego wypowiedź, bo taki scenariusz nawet nie był aż tak nieprawdopodobny. Ale to już była inna bajka, co z tym właściwie zrobią. Przewróciłam też oczami na jego burczenie, ale zostawiła już temat w spokoju. Upiła nieco alkoholu z butelki, zerkając z lekkim rozbawieniem na Egona.
- Idioci nie przeżywają milleniów, to fakt. Choć czasem głupi ma szczęście. A vibe wampira miałam zawsze, tylko nie chciało mi się go pokazywać. – wyszczerzyła się razem z kiełkami, choć wampir całkiem dobrze podsumował sytuację. No ale niczego innego nie spodziewała się po Egonie, poza byciem totalnym chaosem destrukcji był naprawdę inteligentnym wąpierzem.
- Co ma bycie działkowcem do turystyki… Otóż w Anglii jest sobie taki ogród. Zawiera najniebezpieczniejsze trujące rośliny. I tak się składa, że to mój ogródek. – uśmiechnęła się uroczo, jako że była zdecydowanie dumna z tegoż przybytku. – A co będzie tutaj. Tojad. Złotokap. Belladonna. Laurowiśnia jest śliczna, a jak nie uważasz, to możesz się zatruć cyjanowodorem… Na pewno tam w kąt pójdą cisy. Ludzie to idioci, natychmiast by się potruli. – podsumowała spokojnie, wymieniając bez skrępowania gatunki, które zamierzała sadzić w ogrodzie. Miała tylko nadzieję, że się przyjmą. – A prócz tego kilka nielegalnych sadzonek jak słynna marihuana. – co z tego, że to była używka. Przydatna!
Po pokrzepieniu się mogli wracać do szeroko pojętej pracy, oczywiście udzieliła Egonowi szczegółowych informacji, gdzie i w jakiej odległości ma robić dołki pod kwiatki. Zabawa trwała prawie że do świtu, ale na szczęście uczynny familiant dał znać odpowiednio wcześnie, by mogli schronić się przed tym paskudnym światełkiem UV. Pożegnała się więc z Egonem i wróciła do siebie, a przede wszystkim do kota.

@Egon Cadieux

z/t x2

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach