Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi
MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel
MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 904
Egon Cadieux
podstawowe
wiek: 123 (przemiana w 1917)
rasa: Wampir (przemieniony)
pochodzenie: Francja
wizerunek: Louis Partridge
rola w rodzie / watasze: Scaletta - Łowca
znaki szczególne
W zasadzie to Egon w zależności od ubioru i fryzury mógł równie dobrze wyglądać na 16 jak i na 24 lata. Najczęściej jednak wyglądał na mniej niż miał w rzeczywistości. Może to dlatego, że współczesna moda bardzo przypadła mu do gustu. Preferuje swobodę ruchów ponad elegancję, dlatego w jego garderobie królują sportowe buty (im bardziej krzykliwe tym lepiej), jeansy, czasem bojówki, koszulki, wygodne bluzy czy sportowe kurtki. Na jego twarzy najczęściej króluje kpiący uśmieszek. Czupryna zaś sprawia wrażenie jakby rzadko miała kontakt z grzebieniem. Można by go spokojnie wrzucić pomiędzy grupę licealistów i specjalnie by się nie wyróżniał z tłumu. Mimo to jeśli sytuacja tego wymaga potrafi się ubrać elegancko, chociaż to tego najczęściej potrzebuje pomocy (i zachęty) swojego rodzeństwa.
W zasadzie to Egon w zależności od ubioru i fryzury mógł równie dobrze wyglądać na 16 jak i na 24 lata. Najczęściej jednak wyglądał na mniej niż miał w rzeczywistości. Może to dlatego, że współczesna moda bardzo przypadła mu do gustu. Preferuje swobodę ruchów ponad elegancję, dlatego w jego garderobie królują sportowe buty (im bardziej krzykliwe tym lepiej), jeansy, czasem bojówki, koszulki, wygodne bluzy czy sportowe kurtki. Na jego twarzy najczęściej króluje kpiący uśmieszek. Czupryna zaś sprawia wrażenie jakby rzadko miała kontakt z grzebieniem. Można by go spokojnie wrzucić pomiędzy grupę licealistów i specjalnie by się nie wyróżniał z tłumu. Mimo to jeśli sytuacja tego wymaga potrafi się ubrać elegancko, chociaż to tego najczęściej potrzebuje pomocy (i zachęty) swojego rodzeństwa.
biografia
Urodził się w zasadzie na przełomie wieków we Francji, a konkretnie Marsylli. Był tym „średnim” z pośród rodzeństwa, a jego rodzina całkiem dobrze sobie radziła. Matka była typową Panią domu, za to ojciec… cóż nie chwalił się za bardzo czym się zajmuje. Ot załatwiał „interesy”. Tyle wiedziano.
Egon od najmłodszych lat wyznawał prawo dżungli. Wierzył, że to silniejszy miał prawo dyktować warunki, a słabsi musieli się dostosować. W szkole często rozdawał razy na poparcie swojej argumentacji, a potem dostawał cięgi i od belfra i od ojca. Wraz z wiekiem stawał się sprytniejszy. Zorganizował wokół siebie małą zgraną grupę ancymonów, a przy okazji ciężej było go przyłapać na bójkach czy innych niecnych uczynkach na jakie mogą wpaść znudzeni młodzi chłopcy. Mało kto chciał z nim zadzierać.
W końcu i starszy Cadieux przyuważył co z Egona za ziółko. Nie wziął go jednak na dywanik, żeby wytłuc z jego łba głupie pomysły, a zaprzągł do roboty uznając, że młodziak może się przydać. Wtedy też chłopak dowiedział się czym zajmował się jego ojciec. Należał do Le Milieu. To oni odpowiadali za napady, porwania, przemyt czy pranie brudnych pieniędzy. Początkowo Egon był dla nich gońcem oraz uszami. Nic trudnego, zresztą nikt o zdrowych zmysłach nie dałby istotnego zdania małolatowi, który mógł mieć koło 12 lat.
Wybuch I Wojny Światowej zmienił dotychczasowe życie Egona. Wielu mężczyzn trafiło w kamasze w tym i jego własny ojciec. On sam zaś mimo, że wciąż był dość młody to zaczęto go zabierać na inne „ciekawsze zajęcia”. Całe szczęście, że akurat znacznie podrósł i nie przypominał już dzieciaka, który składa się głównie z kończyn. Co ciekawe o ile młody Cadieux w szkolnej ławie radził sobie tak średnio, tak jeśli kwestia polegała na manifestacji siły i skrzywdzeniu bliźniego łapał wszystko w lot. Nadal był zbyt młody, żeby móc działać w pojedynkę, ale coraz częściej zabierano go ze sobą na „roboty”, a on w ten czy inny sposób był użyteczny. Kogoś miał spotkać nieszczęśliwy wypadek? Patrz młody i się ucz jak to się robi. Kogoś zastraszyć? Obserwuj uważnie. Ktoś ma zniknąć? Skup się, bo to ważne. Łatwo sobie przyswajał te lekcje.
W końcu nadszedł ten czas kiedy mógł zacząć działać samodzielnie. Wojna sprzyjała ciemnym interesom i członkowie Le Milieu chcieli skorzystać z okazji. Sam Egon i jego szefowie nie byli wyjątkami. Nic dziwnego, że młodzik chciał udowodnić co potrafi. Na początku zresztą był całkiem skuteczny. Problem pojawił się dopiero, kiedy w jego działania wkradła się brawura podsycona wcześniejszymi sukcesami. Wpadł. I to jak śliwka w kompot. Nikt co prawda nie złapał go na gorącym uczynku, ale jasnym stało się, że prędzej czy później stróże prawa wpadną na jego trop.
Co jak co, ale Egon nie miał zamiaru spędzić swojej młodości w więzieniu, dlatego chcąc uniknąć kary postarzył się o rok i zaciągnął się do wojska. Ku chwale ojczyzny!
Tam mimo początkowych problemów z dyscypliną radził sobie całkiem nieźle. Ba, nawet mu się poszczęściło i dostał całkiem nowy karabin w łapki, a nie gruchota z jakim zapewne jego ojciec musiał ruszyć do walki zaraz na początku wojny. Oddział Egona z niezrozumiałych dla niego powodów był przerzucany w różne rejony frontu. No ale on był od robienia, a nie myślenia, a do tego jak to mawiają „zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia”.
Nie był typem bohatera. Nie rzucał się pod kule by ratować towarzyszy broni, ale w wirze walki potrafił się zaciekle bronić. Jego plan był dość prosty. Miał zamiar przeżyć i wysłać tylu sukinkotów na tamten świat ile był tylko w stanie. Łatwe do zapamiętania.
W dzień w który wypadały jego osiemnaste urodziny (chociaż dla jego kolegów z oddziału to były 19) postanowił skorzystać z tego, że akurat zostali wysłani gdzieś na tyły na krótki odpoczynek, i wymknął się do miasteczka w pobliżu. Mała feta się całkowicie udała. Młodzian wypił beczkę wina, wystartował do nie tej panny co potrzeba i zakończył zabawę porządną bitką. A no właśnie dostał jeszcze jeden prezent w gratisie. Kiedy już był gotów do powrotu… napatoczył się na istotę, która… miała nieco inne plany na młodego Cadieux.
Cóż, Egon nigdy z powrotem do oddziału nie dotarł i pewnie uznano, że chłopak zasilił szeregi dezerterów. Nie on pierwszy. Zaś chłopak… właśnie zapoznawał się ze swoim nowym życiem. Co Stwórcą, że akurat jego przemienił nie miał pojęcia. Ważniejsze dla niego było to, że teraz w jego zasięgu były możliwości jakich nie miał żaden inny człowiek. Te oczywiście przyszły z odpowiednią ceną, ale nie przeszkadzało mu to. W życiu nigdy nie było nic za darmo. Bez większych protestów podporządkował się starszemu wampirowi. Był silniejszy, miał prawo nim rządzić, a młody wampir nie widział powodu dla którego miałby się buntować.
Szybko przyswoił sobie podstawowe zasady i nie minęło wiele czasu kiedy świat zaczął dzielić na „nas” i „ich”. Potrzebował tego. Poczucia przynależności, a wampirza rodzina była w stanie mu je dać. Najpierw musiał nauczyć się poruszania w nowej rzeczywistości pod czujnym okiem swojej rodziny. A wiadomo, początki nigdy nie są proste. Początkowo raz na jakiś czas towarzyszył Adonisowi w jego podróżach po to by „liznąć” nieco świata, poszerzyć swoje horyzonty, poznać coś innego niż Marsylia i wojna, a Egon chętnie korzystał z okazji. Ciągle był młody i ciekawy świata.
Później zaś, historia zatoczyła koło. Cadieux miał zająć się tym do czego jeszcze przygotowywał się za swojego ludzkiego życia. Eliminacją szeroko pojętych jednostek stanowiących zagrożenie dla jego rodziny. Dość mówić, że podjął się tego zadania z ochotą. Zresztą czy było w tym coś dziwnego? Chciał bronić „swoich”. Poza tym… lubił tą ekscytację kiedy dostawał zlecenie. Może nawet, że traktował to za bardzo jak grę.
Problem się pojawiał w momencie kiedy między jedną robotą a kolejną miał długą przerwę. Stawał się wtedy niemożliwy i chociaż nie narażał w żaden sposób rodziny to był… wyjątkowo upierdliwy. Nudził się, snuł po posiadłości, jojczał i cholera wie co jeszcze. Najgorzej miało rodzeństwo, które było w bezpośrednim pobliżu nudzącego się Egona, który wtedy wpadał na idiotyczne pomysły. Jakby nadal miał 18 lat a nie 123. Cóż, taki jego urok, a może to po prostu pracoholizm?
Lata płynęły u Cadieux wręcz utartym rytmem. Okresy odpoczynku przerywane czasem „polowań”. Nie przeszkadzało mu to, ale czy na pewno to było to co chciał od [s]nie[/s]życia?
Egon od najmłodszych lat wyznawał prawo dżungli. Wierzył, że to silniejszy miał prawo dyktować warunki, a słabsi musieli się dostosować. W szkole często rozdawał razy na poparcie swojej argumentacji, a potem dostawał cięgi i od belfra i od ojca. Wraz z wiekiem stawał się sprytniejszy. Zorganizował wokół siebie małą zgraną grupę ancymonów, a przy okazji ciężej było go przyłapać na bójkach czy innych niecnych uczynkach na jakie mogą wpaść znudzeni młodzi chłopcy. Mało kto chciał z nim zadzierać.
W końcu i starszy Cadieux przyuważył co z Egona za ziółko. Nie wziął go jednak na dywanik, żeby wytłuc z jego łba głupie pomysły, a zaprzągł do roboty uznając, że młodziak może się przydać. Wtedy też chłopak dowiedział się czym zajmował się jego ojciec. Należał do Le Milieu. To oni odpowiadali za napady, porwania, przemyt czy pranie brudnych pieniędzy. Początkowo Egon był dla nich gońcem oraz uszami. Nic trudnego, zresztą nikt o zdrowych zmysłach nie dałby istotnego zdania małolatowi, który mógł mieć koło 12 lat.
Wybuch I Wojny Światowej zmienił dotychczasowe życie Egona. Wielu mężczyzn trafiło w kamasze w tym i jego własny ojciec. On sam zaś mimo, że wciąż był dość młody to zaczęto go zabierać na inne „ciekawsze zajęcia”. Całe szczęście, że akurat znacznie podrósł i nie przypominał już dzieciaka, który składa się głównie z kończyn. Co ciekawe o ile młody Cadieux w szkolnej ławie radził sobie tak średnio, tak jeśli kwestia polegała na manifestacji siły i skrzywdzeniu bliźniego łapał wszystko w lot. Nadal był zbyt młody, żeby móc działać w pojedynkę, ale coraz częściej zabierano go ze sobą na „roboty”, a on w ten czy inny sposób był użyteczny. Kogoś miał spotkać nieszczęśliwy wypadek? Patrz młody i się ucz jak to się robi. Kogoś zastraszyć? Obserwuj uważnie. Ktoś ma zniknąć? Skup się, bo to ważne. Łatwo sobie przyswajał te lekcje.
W końcu nadszedł ten czas kiedy mógł zacząć działać samodzielnie. Wojna sprzyjała ciemnym interesom i członkowie Le Milieu chcieli skorzystać z okazji. Sam Egon i jego szefowie nie byli wyjątkami. Nic dziwnego, że młodzik chciał udowodnić co potrafi. Na początku zresztą był całkiem skuteczny. Problem pojawił się dopiero, kiedy w jego działania wkradła się brawura podsycona wcześniejszymi sukcesami. Wpadł. I to jak śliwka w kompot. Nikt co prawda nie złapał go na gorącym uczynku, ale jasnym stało się, że prędzej czy później stróże prawa wpadną na jego trop.
Co jak co, ale Egon nie miał zamiaru spędzić swojej młodości w więzieniu, dlatego chcąc uniknąć kary postarzył się o rok i zaciągnął się do wojska. Ku chwale ojczyzny!
Tam mimo początkowych problemów z dyscypliną radził sobie całkiem nieźle. Ba, nawet mu się poszczęściło i dostał całkiem nowy karabin w łapki, a nie gruchota z jakim zapewne jego ojciec musiał ruszyć do walki zaraz na początku wojny. Oddział Egona z niezrozumiałych dla niego powodów był przerzucany w różne rejony frontu. No ale on był od robienia, a nie myślenia, a do tego jak to mawiają „zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia”.
Nie był typem bohatera. Nie rzucał się pod kule by ratować towarzyszy broni, ale w wirze walki potrafił się zaciekle bronić. Jego plan był dość prosty. Miał zamiar przeżyć i wysłać tylu sukinkotów na tamten świat ile był tylko w stanie. Łatwe do zapamiętania.
W dzień w który wypadały jego osiemnaste urodziny (chociaż dla jego kolegów z oddziału to były 19) postanowił skorzystać z tego, że akurat zostali wysłani gdzieś na tyły na krótki odpoczynek, i wymknął się do miasteczka w pobliżu. Mała feta się całkowicie udała. Młodzian wypił beczkę wina, wystartował do nie tej panny co potrzeba i zakończył zabawę porządną bitką. A no właśnie dostał jeszcze jeden prezent w gratisie. Kiedy już był gotów do powrotu… napatoczył się na istotę, która… miała nieco inne plany na młodego Cadieux.
Cóż, Egon nigdy z powrotem do oddziału nie dotarł i pewnie uznano, że chłopak zasilił szeregi dezerterów. Nie on pierwszy. Zaś chłopak… właśnie zapoznawał się ze swoim nowym życiem. Co Stwórcą, że akurat jego przemienił nie miał pojęcia. Ważniejsze dla niego było to, że teraz w jego zasięgu były możliwości jakich nie miał żaden inny człowiek. Te oczywiście przyszły z odpowiednią ceną, ale nie przeszkadzało mu to. W życiu nigdy nie było nic za darmo. Bez większych protestów podporządkował się starszemu wampirowi. Był silniejszy, miał prawo nim rządzić, a młody wampir nie widział powodu dla którego miałby się buntować.
Szybko przyswoił sobie podstawowe zasady i nie minęło wiele czasu kiedy świat zaczął dzielić na „nas” i „ich”. Potrzebował tego. Poczucia przynależności, a wampirza rodzina była w stanie mu je dać. Najpierw musiał nauczyć się poruszania w nowej rzeczywistości pod czujnym okiem swojej rodziny. A wiadomo, początki nigdy nie są proste. Początkowo raz na jakiś czas towarzyszył Adonisowi w jego podróżach po to by „liznąć” nieco świata, poszerzyć swoje horyzonty, poznać coś innego niż Marsylia i wojna, a Egon chętnie korzystał z okazji. Ciągle był młody i ciekawy świata.
Później zaś, historia zatoczyła koło. Cadieux miał zająć się tym do czego jeszcze przygotowywał się za swojego ludzkiego życia. Eliminacją szeroko pojętych jednostek stanowiących zagrożenie dla jego rodziny. Dość mówić, że podjął się tego zadania z ochotą. Zresztą czy było w tym coś dziwnego? Chciał bronić „swoich”. Poza tym… lubił tą ekscytację kiedy dostawał zlecenie. Może nawet, że traktował to za bardzo jak grę.
Problem się pojawiał w momencie kiedy między jedną robotą a kolejną miał długą przerwę. Stawał się wtedy niemożliwy i chociaż nie narażał w żaden sposób rodziny to był… wyjątkowo upierdliwy. Nudził się, snuł po posiadłości, jojczał i cholera wie co jeszcze. Najgorzej miało rodzeństwo, które było w bezpośrednim pobliżu nudzącego się Egona, który wtedy wpadał na idiotyczne pomysły. Jakby nadal miał 18 lat a nie 123. Cóż, taki jego urok, a może to po prostu pracoholizm?
Lata płynęły u Cadieux wręcz utartym rytmem. Okresy odpoczynku przerywane czasem „polowań”. Nie przeszkadzało mu to, ale czy na pewno to było to co chciał od [s]nie[/s]życia?
ciekawostki
• Korzysta zarówno z broni palnej jak i białej, a w razie potrzeby używa kłów i gołych rąk.
• Najchętniej męczy swoją osobą Leticię. Jego ulubiona „gra” kiedy się nudzi to próba zdobycia hasła do komputera siostry
• Nie ma konkretnego zainteresowania. Nic go jeszcze mocniej nie wkręciło
• Uwielbia krew grupy AB. Inną też nie pogardzi, ale przy AB prawie ma ślinotok.
• Posługuje się dawnym symbolem Rodu Scaletta, białym tygrysem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!