The Four of Swords

2 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Nie sądziła, że kiedykolwiek cokolwiek będzie w stanie oderwać ją od ziemi. Wielkie żelazne maszyny wzbudzały prymarny strach, w swych irracjonalnym założeniach, że coś tak ciężkiego mogło unosić się nad lądami i wodami świata. Zamknięcie w metalowej puszce też nie sprzyjało, brak drogi ucieczki paraliżował. Teraz jednak sytuacja była inna, a dwóch mężczyzn sprawiło że postanowiła zaśmiać się swojemu strachowi w twarz. Pierwszym z nich był tajemniczy radny Louis, z którym miała okazję rozmawiać ledwie dwa razy, ale były to spotkania intensywne, wysycone mistycyzmem i aurą potencjalnych tajemnic możliwych do odkrycia. Drugim zaś, znajdującym się niejako na drugim biegunie był Silvan, z którym luźne sploty wspólnej historii ostatnich stu lat zacieśniły się gwałtownie a każdy wspólnie spędzony dzień przydawał ich więzi kolejnej nici, czyniąc - w co Tahira głęboko wierzyła - ją nierozerwalną. Chłodny Dracula w przeciwieństwie do ciepłego podmuchu Wschodniego Wiatru, był gwarantem jej spokojności i bezpieczeństwa, był ozonową świeżością pozostawioną po gwałtownej, wyniszczającej burzy. Był też pomysłodawcą najskuteczniejszego środka uspokajającego dla wampirów i jedyną osobą której kobieta zaufałaby na tyle, by dać go sobie podać.

Do odlotu prywatnego jeta pozostał kwadrans, a początkowa pewność siebie i rezon stopiły się niczym lodowe figury w późnomarcowym słońcu. Warunki mieli bez mała luksusowe, cały pokład dla siebie, obsługę tylko na wezwanie, lodówkę pełną krwi przyjemne miękkie przestrzenie w których można było tak spokojnie porozmawiać, jak i bez skrępowania przy zaciemnionych oknach szukać intensywniejszych form przyjemnego spędzania czasu. Tahirze jednak nie wymyślne pozy na pokładzie samolotu były w głowie. Była cała napięta jak struna, nie umiała znaleźć sobie totalnie miejsca, spacerując po dość szerokim korytarzu między dwoma stoliczkami i ustawionymi przy nich fotelami.

- A co jeśli to nie zadziała? - pytanie które zadawała milion razy, chociaż tak naprawdę myślała "czy to ma w ogóle sens?". - Silvan nie chce zrobić Ci krzywdy, to był błąd może wysiądźmy póki jest czas, ja chyba nie dam rady… - myśli nakręcały się coraz bardziej, nerwowo wyginała palce w mokrych od zimnego potu dłoni. Ostatnio pierwszy i ostatni raz jak próbowała lecieć awionetką zabila wszystkich na pokładzie łącznie z pilotem, gdy ten tylko odpalił silnik. Ucieczka albo atak - nazwisko Darbinyan zobowiązywało do wyboru tego drugiego.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Wsłuchiwał się w jej propozycję, nie czując przy niej potrzeby, by udawać, że go to nie interesowało. Odpowiadał więc na każdą z jej sugestii skinieniem głowy i sennym, chociaż ochoczym, mruknięciem, czując jak znarkotyzowana krew, dotyk wampirzycy i cała sytuacja, sprawiały, że otulała go coraz to gęstsza mgła snu.
Tak bardzo co? – zapytał jeszcze, ale gdy zobaczył, że Tahira zasnęła, objął ją ramieniem i sam przymknął oczy jedynie na chwilę, tylko po to by ta "chwila" zmieniła się w sen.
***
Obudził się jako pierwszy, a gdy wróciły do niego wspomnienia sprzed zaśnięcia uśmiechnął się szeroko. Przez krótki moment wpatrywał się pogodnie w śpiącą wampirzycę, czule gładząc jej krótkie włosy. Nie spodziewał się, że ich lot będzie tak wyglądać, ale nie żałował. Doceniał ten dzień, że tak jak ona odważyła się wejść na pokład samolotu, on na chwilę odrzucił zachowawczość i otworzył się dzięki niej na tę nutkę szaleństwa, której oboje doświadczyli podczas podróży. Po kilku minutach leżenia wreszcie postanowił się ostrożnie podnieść i, tak aby nie obudzić wampirzycy, ogarnąć się i przenieść śpiącą kobietę z powrotem na fotel przy okazji dokładnie okrywając ją kocem.

Naprawdę myślał, że jedyną przeszkodą, która została im na drodze było lądowanie. Niestety los miał najwyraźniej inne plany. Gdy tylko zorientował się, co się dzieje i że Tahira nie znalazła się jeszcze na swoim miejscu, wstał z fotela i szybko podszedł do wampirzycy.
Chodź, mia cara, musimy usiąść. To tylko turbulencje – powiedział łagodnie, jedną ręką wyjmując jej z dłoni kubek z kawą, a raczej tym co z niej zostało, a drugą obejmując od tyłu, by poprowadzić ją do ich miejsc, mając nadzieję, że kolejny wstrząs nie nastąpi aż tak szybko.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Wampirza akceleracja obecnie odgrywała kluczowe tempo. Tahira zastygła w strachu, niczym żona Lota, a potem nagle poczuła, że ktoś ją złapał. Była stężała i zimna, serce niemalże nie było i wtedy… Goła stopa niewiele może zrobić drugiej stopie schowanej w bucie, chociaż wbita z impetem pięta mogła być zaskakująca. Z drugiej strony twardy łokieć wypychający powietrze splotem słonecznym stanowił już całkiem spory problem, na tyle by poluźnił objęcie. O tyle dobrze, że różnica wzrostu uniemożliwiła tahirowej czaszce rozbicia silvanowego nosa, gdy odwinęła się jak szczupak i uskoczyła na kilka metrów. Jej oczy rozszerzone były w przerażeniu, zęby odsłonięte, przez usta wydobywał się złowróżbny, atawistyczny syk. Rozglądała się chaotycznie po metalowej puszce, metalowym więzieniu, drgającym, niebezpiecznym, które lada moment będzie jej trumną. To wbrew naturze, tak ciężkie przestrzenie nie powinny odrywać się od ziemi, to wszystko było błędem, a teraz przyjdzie jej zapłacić. Oczy koloru spalonej ziemi zawiesiły się na drzwiach awaryjnych. Musiała, po prostu musiała się stąd wydostać. Natychmiast. W dwóch susach znalazła się przy korbie ewakuacyjnej, żeby zacząć szarpać się z nią w amoku.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Powietrze wyleciało z płuc. Komórki nerwowe wysłały sygnał do mózgu, że powinien odczuwać ból. Łokieć wampirzycy skutecznie dał mu do zrozumienia, że jego dotychczasowe metody właśnie przestały działać. Mógł się tylko cieszyć, że Tahira nie poszła śladem Sahaka jeśli chodziło o siłę, bo efekty uderzenia mogłyby znacznie mniej przyjemne. Na przykład mogłaby go popchnąć na ścianę, w efekcie czego złamałby sobie kilka żeber i potłukł kolejne.
Nie, nie, nie. Tahiro! – wyrwało się z jego ust, gdy zobaczył, co robi wampirzyca. Nie było czasu na rozważania. Wiedział, co musi zrobić. Szybko dopadł do swojego plecaka, zupełnie ignorując wylaną kawę, jak i walający się gdzieś po podłodze pusty już kubek, i szybko wyjął środek, raz po raz zerkając na kobietę, by upewnić się, że jeszcze nie zrobiła czegoś aż tak tragicznego w skutkach.
Nie było czasu na dalsze prośby i uspokajania. Nie, kiedy sytuacja tak wyglądała. Silvan dopadł do swojej towarzyszki podróży i bez wahania wbił w jej skórę epipen, jedynie dodając ciche przepraszam, gotowy złapać w ramiona upadającą kobietę, by potem zanieść ją na odpowiednie miejsce. Przez cały czas zachowywał względny spokój, skupiony na szybkim ugaszeniu kryzysu, kiedy jego wzrok wreszcie zarejestrował jaki kolor przyrządu wziął z plecaka. Nie, nie nie. Zalała go fala niepokoju. Zły kolor. To był zły kolor. Musiał chwycić złego epipena, zbyt zajęty upewnianiem się, że Tahira jeszcze nie otworzyła drzwi na pewną śmierć. Z zewnątrz wciąż był spokojny. Wciąż planował przenieść wampirzycę w odpowiednie miejsce, ale w środku… W środku martwił się i to bardzo, że właśnie skazał ważną osobę na chwilowy paraliż, kiedy ta nie dość, że będzie świadoma turbulencji, to jeszcze nie będzie się mogła ruszać.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
W napadzie szału i lęku coś, co powinno nie być aż tak trudne do rozkręcenia, okazało się pułapką napędzającą tylko pulsujące w czaszce emocje. Jej skórę pokrywał zimny pot, napięcie sprawiało, że ukłucie było tak nieistotne jak draśnięcie wrzecionem. A potem… potem rozlał się bezwład, spokój jak wszechogarniający koszmar bezładnego spadania. Zmiękły kolana, potem zapadł się tułów, ręce zawisły w objęciu, gdy uniósł ją pośród drżącej metalowej puszki. Musiał oprzeć się o ścianę, przy kolejnej fali turbulencji, ale w końcu dotarł do fotelu ze wpatrzoną weń zastygłą w przerażeniu szmacianą lalką.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Turbulencje zdecydowanie nie ułatwiały zadania, ale w końcu udało mu się posadzić Tahirę w siedzeniu i przypiąć ich oboje pasami. Denerwował się strasznie. Nawet jeśli razem z Idą dodał środków uspokajających do preparatu, to nie trzeba było być geniuszem, by się domyślić, że paraliż i to jeszcze w tak olbrzymim stresie nie będzie przyjemnym doświadczeniem.
Wszystko dobrze, wszystko będzie dobrze – powtarzał, robiąc wszystko byle nie okazać zdenerwowania. Zanikający już ból w miejscu, w którym go uderzyła, był niczym w porównaniu z tym, jak bolało go, gdy patrzył na nią tak nieruchomo. Ból jedynie nasilał się, gdy widział jak się bała, a przede wszystkim bolało go, że to przez niego utkwiła teraz w takim stanie, zamiast odpłynąć chociaż na te kilkanaście minut. – Jesteś bezpieczna – powtarzał dalej, jedną ręką gładząc ją po twarzy, a drugą ściskając za rękę, nawet jeśli nie miała prawa tego czuć. – To tylko turbulencje. Nic się nie dzieje. To nic takiego, a wkrótce będziemy lądować. Już praktycznie to zrobiłaś Tahiro. Udało Ci się mia stella.
Uchodził za odpowiedzialnego i opanowanego. Takiego, który w stresującej sytuacji, potrafi odłożyć zmartwienia na bok. A jednak nie zawsze tak było. Dlaczego musiał pomylić epipeny? Teraz przez nieuwagę zadziałał na szkodę kogoś, któremu w życiu nie chciałby jej wyrządzić.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Fotel niczym profilowany katafalk przyjął śpiącą królewnę, niemogącą w żaden sposób odpowiedzieć. Nic. Nakazano jej milczenie. Dodatkowe uspokajające opiłki wbiły się w mózg na tyle, by podobnie do oddechu zahamować potoki myśli autorefleksji i wściekłości na siebie, że nie wbrew jego słowom nie dała rady. Leżała wbrew książce i romantycznej fantazji nie mogąc nawet okiem mrugnąć, a tylko patrzeć jak rozpada się świat zbudowany na oszustwie technologii. A przecież to był świat Silvana, pełen urządzeń, magii przemian zamkniętej w białych pudłach pełnych szkła i chromu.

Spróbowała się rozluźnić, przywołać wspomnienia astralnych wędrówek, świadomego odcięcia duszy od ciała. Przyjdzie czas na strach, czas na wyrzuty sumienia. Gdy dał impuls by zatrzymać panikę, sięgnęła do tego co nie było widoczne w skórzanej powłoce ciała – Tahira była całkiem niezła w kontroli ducha i ciała. Jak na osobę obciążoną wiecznym głodem – była w tej materii wybitna. Twarz przybrała od eutanazolu zobojetnialy wyraz twarzy, oczy zdały się nieobecne, gdy zatopiła się w wyobrażeniu duchowej persony rozciągającej pępowinę łączącą z ciałem.

Drgania ustały, a życzliwy głos przeprosił i podziękował za cierpliwość, informując o tym, że jeszcze pozostał kwadrans do lądowania w Pekinie na prywatnym lotnisku. Kilka słów informacji o panującej aurze i znów umilkł. W kokpicie zapanowała absolutna cisza.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
W tym momencie naprawdę cieszył się, że znali się już niemal sto lat i odbyli wspólnie niejedną podróż, bo ten lot zdecydowanie nie był sytuacją, która byłaby godną tytułu tej pierwszej wyprawy. To znaczy… Może inaczej, to co wydarzyło się kilka godzin wcześniej, było zdecydowanie warte wspominania, ale wolałby nie patrzeć teraz na znieruchomiałą wampirzycę.
Myśl o czymś miłym – wyszeptał do niej, wciąż trzymając ją za rękę, wiedząc, że więcej raczej nie pomoże. – Pomyśl o tym co będziemy robić w Chinach. Podobno w Xi'an jest dzielnica muzułmańska z dobrymi przekąskami. Może byśmy poszli? Słyszałaś? Jeszcze nieco ponad piętnaście minut i będzie po wszystkim.

Za piętnaście minut mieli lądować. Nie chciał przedłużać jej paraliżu, a jednocześnie wolał nie wstrzykiwać jej odpowiedniej substancji, gdy ta poprzednia jeszcze nie przestała działać. Odsunął się na chwilę od kobiety, by wyjąć epipena, tym razem prawidłowego, nie zamierzał używać go teraz, ale gdyby Tahira oprzytomniała i ponownie spróbowała zrobić coś ryzykownego, nie będzie się wahał przed działaniem. – Podziwiam cię, wiesz? Za to, że odważyłaś się polecieć. I za to, że postanowiła zbadać tę tajemnicę. I za to, że pomagasz mi przekraczać granice. Nie tylko Chin.– Mówił dalej, nie chcąc umilknąć ani na sekundę, wpatrując się w nią, chociaż od wyrazu jej nieobecnych oczu ściskało go w środku. Po co w ogóle robił tę wersję substancji? Czemu dał wtedy Sahakowi wybór, nawet jeśli paraliż od początku mu się nie podobał? Czemu nie powiedział "Ja tu jestem chemikiem, ty będziesz spać, a nie leżeć jak kłoda z zachowaną przytomnością i koniec dyskusji"? I przede wszystkim, czemu pomylił kolory?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Duch Tahiry unosił się w wyobrażeniu kokpitu, a tak, łatwiej było jej oswoić się ze stanem ciała. Nie miała jak okazać mu zrozumienia, współczuć wraz z jego współczuciem, martwić się tym, że on się martwi o nią. Sparaliżowane serce ściskała tkliwość, która oblepiała z coraz większą mocą, jak pajęczy kokon, z którego nie było drogi ucieczki. Właśnie teraz, w tym dziwacznym stanie, w przestrzeni pachnącej rozlaną kawą, jej strachem, a jego troską, zdała sobie sprawę z tego, że już nigdy nie przestanie go kochać. Było to przerażające i uwalniające zarazem, nawet gdy oddech tłoczony był powoli, nawet jeśli nie odczuła tego w ciele a poza nim, w niemym studium pochylającej się ku niej, szepczącej twarzy. W poruszeniu i opadaniu, pulsującemu w okresie kilkuminutowym opadaniu, którego nie miała jak czuć, ale mogła dostrzec w oknach, gdy przebili się przez chmury, gdy znajdowali się niżej i niżej.

Wpierw drgnął jej palec, a potem cała dłoń. Pierwszym ruchem, który zrobiła było zaciśnięcie palców na jego palcach. Mrowienie nie chciało ustąpić, podobnie jak po pierwszej dawce. Drugim gestem, mimowolnym, były kryształy biegnące po zarumienionych policzkach, do których wróciło życie i delikatny uśmiech, drżące ku górze brwi, pełne poczucia winy.
– Mea culpa… – wymknął się szept, spomiędzy rozchylonych warg i zamknęła oczy, przechylając się ku niemu tak, by czoła zetknęły się ze sobą. – Zostaliśmy tylko my. – powtórzyła na głos końcówkę litanii, ignorując głos informujący o konieczności zapięcia pasów. I tak siedzieli, a ona chodź mogła się ruszać, w napięciu i bezruchu czekała, gdy dotkną ziemi. Nie to, że tak bardzo chciała doświadczyć lądowania, w czasie którego statystycznie najwięcej działo się kraks. Ale jego obecność i słowa, oraz słodko–gorzki wgląd w samą siebie za sprawą paraliżującej toksyny… to wszystko sprawiało, że chciała być taką, jaką ją widział. Chciała być godną podziwu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Poczuł ulgę, gdy zobaczył, że paraliż wreszcie zaczął odpuszczać nawet jeśli od samego początku nie miał żadnych wątpliwości, że tak będzie. Czy powinien poczekać z przepraszaniem jej do wylądowania, aby teraz jej jeszcze bardziej nie denerwować? Być może, ale nie był w stanie powstrzymać słów, słysząc jak ona przerywa ciszę, a ich czoła zetknęły się ze sobą. Nie był w stanie też tyle wstrzymywać rosnących wyrzutów sumienia.
Przepraszam – wyszeptał, ściskając jeszcze mocniej jej dłoń. – Pomyliłem się. Nie chciałem… – głos wampira załamał się na chwilę. – Nie chciałem by to tak wyglądało. Miałaś spać. Wiem, że mi zaufałaś i wiem, że paraliż jest okropny. Nie powinnaś przeżywać go w takim stanie. Przepraszam.
Nie odsuwał się od niej, trwając tak w złączeniu, chociaż na razie nie otwierał oczu.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
W pierwszej chwili nie zrozumiała, co do niej mówił. Pomyłka? Ale jaka? Sen i paraliż leżały tak blisko siebie, a dla niej nie było pierwszyzną mieć bad tripa. Ten, spośród rozbudowanego katalogu przeróżnych doświadczeń nie był najgorszy, a wręcz oscylował powyżej średniej, ze względu na własne myśli, które nabrały rzeczywistych kształtów, dusznych emocji, które wciąż się kotłowały mimo odzyskania czucia w kończynach. Jego troska znów, tak kryształowa, tak sycąca, kusząca w swojej niewinności… Pokręciła czołem, jakby chciała się wwiercić w jego mózg i myśli, spić wszystko do cna, cały smutek jego, zmartwienie, które wszak mówiło jednoznacznie, że się martwił, że troszczył, że była dla niego ważna. Coraz częściej łapała się na głodzie tych zapewnień, sieci zaklęć która mogłaby spleść ich ze sobą coraz ciaśniej i teraz też, gdy świadomość czucia przywiązania większego niż być może oboje zakładali, zacisnęła się mocno, że wręcz z boleścią…

Sięgnęła chłodną dłonią do jego policzka i delikatnie pogładziła go, mimo drżenia, mimo nieznośnego uczucia w żołądku mówiącego, że wciąż opadają coraz niżej.
– Mógłbyś mnie przepraszać, gdybyś mnie tak zostawił. Gdy jesteś obok, nic mi nie jest straszne. Chciałabym… byś był. Chciałabym… – urwała znów i instynktownie zacisnęła dłoń na jego palcach, znów zatapiając się w fotelu, bo oto koła wyciągniętego podwozia wjechały z impetem na asfaltową przestrzeń. – Masaż w ramach przeprosin mi w zupełności wystarczy. A potem ja Cię przeproszę za samolot… obiecuje. Wracamy koleją – jęknęła, nie dowierzając, że to może już koniec, że może im się udało i nie umarli.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Już miał coś wtrącić, gdy oficjalnie wylądowali w Chinach. Samolot jeszcze przez chwilę jechał po asfalcie, aż wreszcie zatrzymał się. Koniec. Po wszystkim. Udało się. Zrobili to. Ona to zrobiła.
Nie zostawiłbym cię – wyszeptał, wracając do wcześniej zaczętej rozmowy, wciąż tkwiąc w tej samej pozycji, czując jak chłodną dłoń na jego policzku powoli ściera zmartwienie. – Po prostu… – Zamilkł na chwilę, jedynie mocniej ściskając jej rękę. – Nie chcę nigdy działać na twoją niekorzyść. Wiem, że to było konieczne, ale patrzenie na ciebie w tak stanie… To było okropne. – Czy powinien był jej o tym mówić? Czy miał prawo wspominać o tym jak sam się czuł, kiedyś przecież to jej samopoczucie było w tym momencie ważniejsze?
Uśmiechnął się słabo. Ulżyło mu, że się nie gniewała
Masaż to uczciwa forma odkupienia – odpowiedział. – Ale nie przepraszaj. Nie masz za co. Poradziłaś sobie naprawdę dobrze. – Czuł jak schodzi z niego napięcie. Było już po wszystkim. Nawet jeśli próbowała otworzyć drzwi awaryjne podczas lotu, był z niej dumny. I tak poradziła sobie świetnie, jak na tak długą pierwszą podróż. Uśmiechnął się, tym razem znacznie szerzej, by kilka sekund później złączyć ich usta w pocałunku. Pierwszym na zupełnie innym kontynencie. – Dobrze. Możemy wracać pociągiem, ale wiedz, że Cię podziwiam. I dziękuję za najlepszy wykład, jaki kiedykolwiek wygłosiłem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Prawda była taka, że Tahirze z trudem przychodziłoby do głowy wyobrażenie tego co musiałby zrobić by poczuć na skórze jej gniew. Zwłaszcza teraz, gdy ekskluzywnie byli na wycieczce, jeszcze przez jakiś czas tylko dla siebie, gdy nikt nie patrzył na niego, ani go nie dotykał. Był cały dla niej, karmiąc jej skrywaną pod uśmiechniętym płaszczem darbinyańską zaborczość.

Oddany pocałunek był raczej jak muśnięcie warg motylich, była zbyt spięta, by pozwolić sobie na więcej. Parsknęła potem jednak rozbawiona na jego uwagę o wykładzie, choć może to był nerwowy śmiech, gdyż w tym samym czasie nie była w stanie zdrętwiałymi palcami rozpiąć pasa. Opadła na fotel zrezygnowana i odwróciła do niego głowę ze spokojem wymalowanym na twarzy ale i zmęczeniem. Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, a potem… Potem w sumie umilkła przymykając powieki i czując jak pozwala sobie na oddech i czuje, tak dotkliwie stężenie mięśni, zwłaszcza karku.

Nieoczekiwanie do kokpitu weszła obsługa, w maskach służebnej życzliwości przygotowała przestrzeń do opuszczenia samolotu. Wybrali idealny moment, ale para wampirów miała głęboko w poważaniu na ile i czy w ogóle obsługa była świadoma ich samolotowego odlotu sprzed kilku godzin. Teraz nie liczył się nawet cel ich misji, skryty gdzieś pośród podziemi Xi'an. Liczyli się tylko oni…

[KONIEC]

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach