The Four of Swords

2 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Nie sądziła, że kiedykolwiek cokolwiek będzie w stanie oderwać ją od ziemi. Wielkie żelazne maszyny wzbudzały prymarny strach, w swych irracjonalnym założeniach, że coś tak ciężkiego mogło unosić się nad lądami i wodami świata. Zamknięcie w metalowej puszce też nie sprzyjało, brak drogi ucieczki paraliżował. Teraz jednak sytuacja była inna, a dwóch mężczyzn sprawiło że postanowiła zaśmiać się swojemu strachowi w twarz. Pierwszym z nich był tajemniczy radny Louis, z którym miała okazję rozmawiać ledwie dwa razy, ale były to spotkania intensywne, wysycone mistycyzmem i aurą potencjalnych tajemnic możliwych do odkrycia. Drugim zaś, znajdującym się niejako na drugim biegunie był Silvan, z którym luźne sploty wspólnej historii ostatnich stu lat zacieśniły się gwałtownie a każdy wspólnie spędzony dzień przydawał ich więzi kolejnej nici, czyniąc - w co Tahira głęboko wierzyła - ją nierozerwalną. Chłodny Dracula w przeciwieństwie do ciepłego podmuchu Wschodniego Wiatru, był gwarantem jej spokojności i bezpieczeństwa, był ozonową świeżością pozostawioną po gwałtownej, wyniszczającej burzy. Był też pomysłodawcą najskuteczniejszego środka uspokajającego dla wampirów i jedyną osobą której kobieta zaufałaby na tyle, by dać go sobie podać.

Do odlotu prywatnego jeta pozostał kwadrans, a początkowa pewność siebie i rezon stopiły się niczym lodowe figury w późnomarcowym słońcu. Warunki mieli bez mała luksusowe, cały pokład dla siebie, obsługę tylko na wezwanie, lodówkę pełną krwi przyjemne miękkie przestrzenie w których można było tak spokojnie porozmawiać, jak i bez skrępowania przy zaciemnionych oknach szukać intensywniejszych form przyjemnego spędzania czasu. Tahirze jednak nie wymyślne pozy na pokładzie samolotu były w głowie. Była cała napięta jak struna, nie umiała znaleźć sobie totalnie miejsca, spacerując po dość szerokim korytarzu między dwoma stoliczkami i ustawionymi przy nich fotelami.

- A co jeśli to nie zadziała? - pytanie które zadawała milion razy, chociaż tak naprawdę myślała "czy to ma w ogóle sens?". - Silvan nie chce zrobić Ci krzywdy, to był błąd może wysiądźmy póki jest czas, ja chyba nie dam rady… - myśli nakręcały się coraz bardziej, nerwowo wyginała palce w mokrych od zimnego potu dłoni. Ostatnio pierwszy i ostatni raz jak próbowała lecieć awionetką zabila wszystkich na pokładzie łącznie z pilotem, gdy ten tylko odpalił silnik. Ucieczka albo atak - nazwisko Darbinyan zobowiązywało do wyboru tego drugiego.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Jasne, mogę nawet zaśpiewać ci szanty dla realizmu, ale podobno nie mam głosu rasowego marynarze – Wysilił się na żart, odgarniając z jej mokrego od potu czoła, skręcony kosmyk włosów. – Hmm… To są niemal cztery dni jazdy, jeśli nie więcej, licząc postoje i czas na dłuższy odpoczynek, ale jeśli po locie uznasz, że tego chcesz, to będziemy mogli się na tym na poważnie zastanowić. Na razie skupmy się na zawinięciu cię w koc, dobrze?
Nie przepraszaj – rzucił, grzebiąc w plecaku, chociaż Tahira znając go dobrze, mogła wyczuć, że temat leków nie był jeszcze do końca zakończony. Nie zamierzał jednak na razie go poruszać. – Będę widział, że się nie ruszasz, no jeśli nie zamkniesz oczu, będę widział, jak się ruszają, ale… – Zamilkł na chwilę, wyciągając z plecaka przeznaczony dla niej termos z relaksującym syntmixem, to nie były ich jedyne zapasy substancji, w pozostałym bagażu miał więcej. – Ale nie wiem, czy to dobry pomysł Tahiro, to paraliż, czułabyś się zamknięta we własnym ciele i… To nieprzyjemne uczucie. Ja leżałem na kanapie u siebie i znałem jego działanie, a i tak czułem się nerwowo. Nie wiem, czy taki stan w połączeniu z silnymi emocjami nie przysporzyłby ci jedynie więcej dyskomfortu. – Odkręcił termos i wręczył jej naczynie.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Ujęła termos i zaczęła pić. Zdecydowanie zbyt łapczywie, na tyle, by w pewnym momencie zacząć się krztusić i charchać w ramach kary od losu za swoje głodomorstwo. Od czasu wysadzenia kamienicy była na totalnym detoksie, leki od Silvana bardziej ją zmulały i przyprawiały o ból głowy, aniżeli dawały wrażenia rozluźnienia. Tymczasem relaksacyjny syntmix, nawet jeśli był lżejszy od jabłek, które miały kopać z miejsca, w takiej ilości i w połączeniu z poprzednimi specyfikami... Tworzył po prostu mieszankę doskonałą. Momentalnie poczuła  przyjemne odrętwienie rozchodzące się promieniście od żołądka. Opadła na fotel tymczasowo uspokojona i zapatrzyła się w Silvana z wdzięcznością.

– Zamknięte oczy to brzmi jak potrzeba zakrapiania ich co jakiś czas. – zamyśliła się nad tym co jej powiedział i nad sytuacją, w której byłoby to potrzebne. Słynne turbulencje, o których słyszała i czasami widywała (ze zgrozą) na filmach, zdawały się być adekwatną sytuacją. – Czytałam kiedyś podobną książkę o mężczyźnie pisarzu, który tak podyktował całą książkę, bo był sparaliżowany i mógł chyba tylko mrugać okiem, coś o motylach… – odwróciła głowę, próbując sobie wyobrazić tę sytuację. – Jeśli coś zacznie się dziać… to nie wahaj się go użyć dobrze? Chcę, żebyś wiedział, że nie jestem martwa, a nie chcę zrobić Ci krzywdy przypadkiem... – poprosiła cicho, skupiając się na swoich lekko drżących palcach.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zmarszczył brwi.
Chyba jej nie kojarzę – powiedział, co nie było szczególnie dziwne. W końcu Silvan miał naprawdę duże zaległości czytelnicze, chyba że akurat chodziło o nowe opracowania naukowe, czy nawet książki popularnonaukowe na interesujący go temat. – Ale czytałem o takich technologiach. Użycie gałki ocznej do pisania, czy wyszukiwania czegoś w Internecie. W sumie przydatne. Pamiętaj tylko, że efekt paraliżu nie trwa długi, nawet jeśli… Przez leki może się do przedłużyć.
Dłoń, która właśnie gładził jej okrytą skórę, zacisnęła się lekko na jej przedramieniu, jakby chciał się upewnić, że jest bezpieczną, ale skinął głową. Nie podobała mu się myśl, aby kiedykolwiek musiał sparaliżować ją na siłę. Nie lubił, gdy leżała bez ruchu, przez substancję którą sam stworzył, nawet jeśli wiedział, że nic jej nie grozi, a środek mógł okazać się potrzebny. Po prostu, gdy była pod działaniem pierwszej wersji preparatu już odczuwał dyskomfort, a myśl, że byłaby nie tylko sparaliżowana, ale też świadoma swojego stanu, jedynie wszystko pogarszała. – Dobrze, ale jeśli znowu będziesz pod działaniem dłużej niż dwadzieścia minut wstrzyknę ci czystą krew, aby przyspieszyć pozbywanie się środka. A teraz może chodźmy na dywan? Jak się czujesz?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Dobrze panie doktorze… – odpowiedziała siląc się na słabowity uśmiech, żartując jak zawsze z faktu, że tytuł naukowy z chemii czynił go w oczach innych specem od całego spektrum nauk medyczno–chemiczno–biologicznych. – Chodźmy na dywan. The whole new world czeka... Jak myślisz… długo jeszcze będziemy lecieć…? – o ironio pytania, na samym początku wyprawy całkiem łatwo można było ustalić że zostało zdecydowanie więcej niż mniej czasu.

Podniosła się dopiero gdy on zaczął się podnosić, korzystając z tego że jet leciał stabilnie. Poza czterema podwójnymi fotelami przy stolikach, dysponowali przestrzenią na własne życzenie wolną, wyściełaną obecnie miękkim rozłożystym kocem, z poduchami , tuż obok barku wypchanego przeróżnymi alkoholami, zabezpieczonymi w odpowiedni acz wciąż elegancki sposób. Ubiór Tahiry pozwolił jej na całkiem swobodne położenie się na wznak na końcu. Przez moment tylko zawiesiła wzorki na gwieździstym widoku nadchmurnego nieba, ale ostatecznie nie podjęła ryzyka podejścia do samolotowego okienka. Zamiast tego ułożyła sufit wydawał jej się bardziej interesujący, szczególnie że relaksacyjny syntmix rozmiekczal ją aż do kości. Gdy tylko Silvan usiadł lub położył się obok, pociągnęła go reką do siebie, objęła tak by zawisł nad nią, by mogli patrzeć sobie w oczy, by mógł być jej gwieździstym niebem, skoro nie może oglądać go pomimo sprzyjających przez wzgląd na wysokość okoliczności. Na bladej, trupiozimnej twarzy pojawił się kojący uśmiech, ciemne hebanem oczy wędrowały po jego obliczu, jakby rozważała pocałunek pośród chmur. Zamiast tego jednak…
– A więc poprosiłeś mojego ojca o zgodę na wyjście ze mną…– ni to pytała, ni to stwierdzała fakt bez wyraźnego wskazania swojej opinii na ten temat.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Na jej pytanie o czas jedynie uśmiechnął się smutno, bo chyba oboje doskonale zdawali sobie sprawę, że okoliczności zmusiły ich do tego, aby na pierwszy lot Tahiry wybrać chyba jedną z najdłuższych powietrznych tras. Eh… Nagle perspektywa czterech dni jazdy wydawała mu się bardziej przyjemną opcją, niż przypomnienie jej, że zwykle sam lot pomiędzy Francją, a Chinami trwa nieco ponad 13 godzin.
Gdy usiadł obok niej, ona pociągnęła go do siebie i już po chwili leżeli na kocu, on zawieszony nad nią, wpatrując się w ciemne oczy, bardziej hipnotyzujące niż gwiaździste niebo za oknami. W odpowiedzi na jej uśmiech, posłał jej kolejny, tym razem bez oznak zmartwienia czasem podróży, chłodną dłonią gładząc wampirzycę po pobladłym policzku, czując jak chociaż na chwilę zmartwienie jej sytuacją, zostaje przytłumione. Krótki moment przyjemnego spokoju pośród burzy dzisiejszych nerwów. A potem padło pytanie.
Rozmawiałaś z nim o tym? – spytał spod zmarszczonych brwi, wciąż nie zmieniając swojej pozycji. – Tak, spytałem się, czy miałby coś przeciwko temu, gdybym zabrał cię na kawę. Chciałem się upewnić, jakie jest jego podejście do nas, a sytuacja… No cóż – zaśmiał się cicho – Sytuacja już i tak nas skłoniła do rozmowy na ten temat.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Hmm… – odpowiedziała mu na samym początku, uciekając wzrokiem ku górze, próbując zastanowić się nad najlepszą odpowiedzią. Do tej pory nie rozmawiali o wydarzeniach w Kairze, jakoś nie było okazji, poza szczątkowe dane dotyczące pewnych czynności związanych ze zmianą koloru oczu. – Nie rozmawiałam z nim. Z nikim o tym nie rozmawiałam. – podjęła w końcu powoli, wracając spojrzeniem do niego, przypatrując mu się z uwagą, ale niesłabnącą czułością. Zdawał się jej być zakłopotany, choć nie była pewna czy dobrze go odczytuje. –  Zobaczyłam przez krew. – uściśliła, niespiesznie odgarniając kosmyki za draculowe ucho, jak kiedyś w pociągu, choć wtedy okoliczności podróży były inne. Czy lepsze? Dyskusyjne, zważywszy na zmiany stopnia ich zażyłości.
– Myślisz, że jestem zła na Ciebie z tego powodu? – zapytała zaciekawiona, jakby sprawa dotyczyła ich wspólnych znajomych, a nie bardzo delikatnej osnowy ciasnych relacji całej czwórki wampirów, a nade wszystko ich własnej relacji, wciąż świeżej, wciąż w swej miękkości niepewnej.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Oh… – wymamrotał wyraźnie zaskoczony, bo nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Rozmawiali ze sobą? Kiedy? Gdy wróciła już do Paryża? – I co dokładnie widziałaś, albo nie… Lepiej mi powiedz, jak się po tym czujesz. Wszystkie w porządku?
Prawdę mówiąc w ogóle nie spodziewał się poruszenia tego tematu, nawet jeśli pewnie on sam powinien był jej o tym powiedzieć. Przygryzł wargi i na chwilę uciekł wzrokiem w kolorowy koc. Czy myślał, że była zła? Na pewno chciał się jej o to zapytać i na pewno czuł potrzebę wytłumaczenia się z tej sytuacji. Powrócił spojrzeniem do niej. Z drugiej strony, gdy tak leżała wpatrując się w niego i założyła mu kosmyk za ucho, nie wyglądała, jakby była zła. Jej ton głosu też raczej nie wyrażał zdenerwowana.
Nie wiem. Myślę, że zrozumiałbym gdybyś była. A jesteś? – powiedział z pytającym spojrzeniem w oczach. Czasami ciężko było nawigować w tej sieci relacji, w której się znaleźli. Ciężko mu było całkowicie zmienić swoją perspektywę wobec pewnych starych relacji, a jednocześnie nie chciał szkodzić jej i jej samopoczuciu. Czy tamto pytanie stało do tego w kontrze? Czy jednak byłby w stanie w tamtym momencie zupełnie zignorować lata znajomości z Sahakiem i nie zadawać tamtego pytania?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Przez moment milczała, sycąc się jego niepokojem, troską, pełnią uwagi, która ją otulał jak zielonym poszyciem wysyconym delikatnym białym kwieciem. Narkotyk we krwi uderzał mocniej, osłabiał działanie leków, tłumił rozwagę i nieco bardziej altruistyczną – o ile można było w ogóle o altruizmie mówić w kontekście wampirów – postawę. Nie była to rzecz wielka, Tahira nawet nie musiała racjonalizować uszczypnięć wyrzutów sumienia, nazywając te kilka chwil zwykłym droczeniem się.
– To było bardzo odważne z Twojej strony – powiedziała w końcu, opuszkami gładząc jego szyję i zawieszając się na linii nadbrzeżnej swetra. – I bardzo… bardzo miłe. Lubię te momenty, gdy jesteś taki staromodny. – oddychała spokojnie, zapominając o tym gdzie są, ograniczając cały świat, całe swoje postrzeganie do jego osoby, latarni na trwałej skalę, której nie dawały rady zmóc żadne sztormy, ni obślizgłe ramiona krakena. – Nie każdy przecież idzie wpierw do ojca prosić o pozwolenie, ryzykować jego gniew i zaborczość wobec dziecka. Ta jaskinia… Gdzie to było? – Opuszkami przemierzała przestrzenie kołnierza, jakby stopami brodziła w chłodnej wodzie. Drugą ręką objęła go czułe na wypadek gdyby chciał się od niej odsunąć, rozwiewając przyjemną intymność przesłaniającą przerażającą ją rzeczywistość.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Odważne i staromodne… – wyszeptał cicho, trochę w zamyśleniu, jednocześnie zbliżając się do niej nieco bardziej. Jedną ręką opierał się o podłoże, drugą zaś przeniósł tak, by oplatając jej mostek, mógł jeździć palcami po tali wampirzycy, okrytej w luźny dres. – Ile musiałbym wykonać staromodnych gestów, byś mi wybaczyła, gdybym ci powiedział, że moje działanie było raczej motywowane długą znajomością pomiędzy mną, a nim, niż starymi konwenansami?
Przymknął na chwilę oczy, gdy poczuł jak go obejmuje. O ile by było przyjemniej, gdyby leżeli teraz na łóżku, lub kanapie i nie musieli się martwić wielogodzinnym lotem. Posłał jej uśmiech. Fascynujące, jak bardzo jednocześnie chciał ją całować i leżeć przytulonym, po prostu czytając książkę. Później, gdy będą musieli zostać na dzień w hotelu, będą mogli naprawdę cieszyć się z chwili takiej jak ta. Teraz, pomimo momentu wyciszenia, wciąż czuł, że musi być gotowy reagować na wypadek chociażby turbulencji.
Pod twoją operą. Zeszliśmy tam w lutym. Jeden z korytarzy był niemal całkowicie zalany wodą, ale prowadził do kilku jaskiń, w tym tamtej. Chwilę wcześniej celował we mnie latarką, zadając pytania. – Uśmiechnął się, by pokazać, że nie miał nikomu za złe tamtej sytuacji. – Sahak. Nie korytarz oczywiście.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Myśli o tym, co by było gdyby Sahak nie wyraził swojej zgody, nie zalały przytłumionego syntmixem umysłu. W obecnym stanie świadomości, ale też momentu, w którym się znalazła życiowo, bardzo mało rzeczy mogłoby wzbudzić w niej złość na niego. Jeśli jakakolwiek. Podobnie jak on, nie znała jeszcze granic, wszystko było płynne, jak magma niespiesznie wyciekająca z dna ziemi.

Pociągnęła go do siebie, jasno dając do zrozumienia, że wciąż potrzebuje więcej możliwie więcej kontaktu, słodkiego ciężaru, otaczającego ją zewsząd spokojnego nieba. Zamknęła oczy, by nie widzieć paskudnego sufitu jednego z najbardziej luksusowych samolotów świata, zamiast tego skupiają się na głaskaniu konturowych dinozaurów, które zdobiły również tył swetra.
– Sto czterdzieści cztery… – odpowiedziała mu Bardzo Konkretnie, szeptając wprost do ucha, moszcząc się wygodniej w uścisku. – Może lekcje tańca? Byś się nie martwił, że nie dotrzymasz mi kroku. – Czy taniec był dostatecznie staromodny? Ten, w który chciałaby się z nim zatopić z pewnością. Sentyment ubiegłego wieku spędzanego we Włoszech echem roznosił się niekiedy po kobiecych członkach. Choć nie była to jej kultura, to jednak blichtr bali, zmierzch walców na moment przed rewolucją.
– Latarka w oczy, no tak… To bardzo w jego stylu. – dodała lekko rozbawiona, choć nie doprecyzowała czy w kpiącym tonie chodziło o posępną postać Sahaka, czy o fakt, że jabłko nie padało daleko od jabłoni i na ich pierwszej kawie mieli rozmowę o przesłuchaniu i świeceniu sobie po oczach. Tam jednak w grę wchodziła jeszcze lina.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Sto czterdzieści cztery… Uczciwa cena. Będzie liczyć.
Skąd taka liczba?0 – spytał cicho, gdy byli już naprawdę blisko siebie. Aksamitny ton jej szeptu w jego uchu wywoływały w nim przyjemny przebieg dreszczu po plecach. – Dobrze. Zatańczymy, ale myślę, że możemy zacząć od… – Uśmiechnął się możliwe że ze szczyptą sympatycznej złośliwości na twarzy, i odsunął się od wampirzycy, tak by wciąż półleżąc, zachować pomiędzy nimi jako taki dystans. – Oddania damie jej własnej przestrzeni. Uno.
Wciąż był jednak blisko, tak blisko, by zaraz powrócić do poprzedniej, jeśli będzie tego potrzebowała. No i oczywiście jeśli tylko Tahira spróbowałaby zaciągnąć go z powrotem do leżenia pozwoliłby jej działać bez słowa sprzeciwu, ponownie oplatając ciało wampirzycy swoim.
Naprawdę? Wiesz, chyba jednak wolę, gdy ktoś inny obiecuje mi takie zabawy. – powiedział żartobliwie w nawiązaniu do tamtej rozmowy i natychmiast zmarszczył brwi. – Wiesz co? To chyba zabrzmiało lepiej w mojej głowie.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Jego psotę odebrała z udawanym oburzeniem, odrętwiałe ciało zanurzone było w ciepłej melasie, w syropie klonowym rozkwitającego w pełnym słońcu uczucia. Nie musiał długo czekać na jej reakcję, bo sennym, na wpół kontrolowanym ruchem podążyła za nim, gnana wewnętrznym magnesem i jedyną słuszną trajektorią. Ostatecznie ułożyła się na nim, splatając nogi w mało wymyślnym warkoczu, podbierając się łokciami o jego barki, zwycięsko spoglądając na niego z góry.
– Jeden. Jeszcze tylko sto czterdzieści trzy. – pochyliła się, omiatając go zapachem soczystej, słodkiej gruszki i cmoknęła w czubek nosa. Brakowało burzy loków, które niczym baldachim przysłoniłyby te przedślubne bezeceństwa. – I dobrze, że wolisz, jeszcze tego by brakowało, żebym musiała być dodatkowo zazdrosna o własnego ojca! – nadąsała się, łaskocząc go w okolicach skroni. Spod przymrużonych oczu widać było przyćpane spojrzenie, nieco senne, choć wciąż gdzieś w głębi tych rozkochanych czernideł czaił się strach, na ten krótki moment spacyfikowany. – Naprawdę nie znasz tej liczby? Tyle osób dostąpi zbawienia. Dwanaście tysięcy przejdzie każde przez jedną z dwunastu bram prowadzących do Raju. Dwunastka to w ogóle piękna liczba, skrzyżowana boska trójka z ludzką czwórką… Dla niektórych dwunastka najlepiej oddaje istotę dzieci nocy. Ale... – urwała z podobnym uśmiechem, jak on łapiący się na tym, że sprzedaje innym własną pasję, tracąc kontakt z rzeczywistością. Ona w sumie też go traciła, nie wiedząc czy bardziej odlatuje z powodu stresu przykrytego płaszczem syntmixu, czy bliskości swojego nowego materacyku, która to obecność wciąż była nowa i oszałamiająca.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nawet nie zdążył porządnie pomyśleć, aby wrócić do poprzedniej pozycji, gdy Tahira pierwsza wykonała ruch i nagle to on leżał na kocu, a ona zawisła nad nim niczym gwiaździste niebo. Chociaż nie, nie niebo. Niebo przecież nie było aż tak blisko i nie mogło zapewnić mu takiego komfortu, jak jej ciało przytulające się do jego własnego.
Zaśmiał się krótko na tę sugestię.
Myślę, że o to naprawdę nie musisz się martwić – odpowiedział, dotykając palcami jej policzka. Cieszył się, że na razie było dobrze. Nawet jeśli pomógł w tym sythmix, chociaż w końcu od czegoś on był, cieszył się, że najwyraźniej na razie jej uwaga była zwrócona w zupełnie inną stronę.
To liczba anielska – powiedział, powoli łącząc ze sobą informacje przypadkowo zasłyszane na przestrzeni jego życia. – Ale nie wiem zbyt wiele więcej. Nigdy nie byłem szczególnie zaangażowany w studiowanie religii. – Wyznał, wpatrując się w nią z zaciekawieniem. – Ale co? Mów dalej. – Nie trzeba było być nawet geniuszem, by zobaczyć, że środek działał już na nią w pełni, a jednak chciał usłyszeć co miała jeszcze do powiedzenia. W końcu ona robiła to dla niego, gdy potrafił zapomnieć o wszystkim dookoła i z radością w oczach rozrysowywać przed nią coraz to kolejne obliczenia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– A czyż aniołowie nie są właśnie pomiędzy bogami, a ludźmi? Skrzydlaci posłańcy, łączniki między niebem a ziemią, doskonałe stworzenia choć… ponoć pozbawione wolnej woli. Czy jednak chcielibyśmy aby aniołowie mieli wolną wolę? – było coś interesującego w patrzeniu na niego z tej perspektywy, w przyciemnionym świetle kabiny samolotu. Minimalnie inaczej układały się mięśnie na czaszce, inaczej grawitacja działała na skórę, a jednak twarz, która powinna być zabawna w takim układzie, zdawała się niezmiennie urokliwa. Tahira przypatrywała mu się z zainteresowaniem, zastanawiając się czy ten stan kiedyś mija, czy kiedykolwiek będzie mogła spojrzeć na niego znów normalnie, bez tej mgły percepcji, która zachęcała do zachwytu milczącego pocałunkami. Umilkła więc po raz drugi, ale dlatego, że pośród sennej wydmy myśli pojawiło się pytanie. – Myślałeś kiedyś o tym, że jesteśmy aniołami? Tylko tymi.. upadłymi, które odmówiły bogom i postanowiły zejść na ziemię udawać ludzi. Pozbawione skrzydeł, wiedziały, że spotka je kara jeśli znów zostaną ujrzane przez Allaha, dlatego podróżują nocą, karmiąc się cudzym życiem. A jednak syntetyk nigdy nie żył, nie powstał w kośćcu, a chłodzie zastygłego krzemu. Hmm… czyje życie w nim jest? Twoje? Czy możesz karmić wszystkich cudownym rozmnożeniem, jak prorok na pustyni dzielił chleb i rybę? Wiesz… wiesz, że przy Tobie nigdy nie jestem głodna? – szeptała czule w narkotycznym uniesieniu, delikatnie pieściła go i głaskała twarz, układała kosmyki włosów, wygładzała wąsy, opuszkami znaczyła niewidzialne wzory. Z senną miłością, którą okazywała mu już wcześniej, choć w innych okolicznościach i nieco słabszym oświetleniu, teraz na twardym podłożu mógł dostrzec jak zeszkliły jej się oczy, jakby ostatnie zdanie było istotniejsze, niż wskazywałaby na to semantyka.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Aniołami? – spytał, sam przymykając na chwilę oczy, gdy jej palce tak sunęły po jego twarzy. – Sama powiedziałaś, że anioły nie mają wolnej woli, a my ją mamy. Decydujemy za siebie samych. – zauważył, wsuwając dłoń w grzywę jej krótkich włosów. Na tym jednak nie zakończyły się rozważania wampira. – Poza tym, czy noc pozwoliłaby nam się ukryć przed kimś tak potężnym, który podobno widzi wszystko? No i wielokrotnie wychodziliśmy na Słońce, jak mógłby nas nie zauważyć? – Zamilkł na chwilę, wpatrując się w nią wciąż z lekkim uśmiechem. Zarówno jej, jak i jego oczy były w tym momencie przesłonięte mgłą. U Tahiry była to kwestia odurzającej krwi, u niego rzucenia się w wir rozważań, nad tym co właśnie powiedziała, nawet jeśli jego ciąg myślowy prowadził jedynie do jednego rozwiązania – nie byli aniołami, bo anioły nie istniały. Byli organizmami, zmienionymi przez wirusa, co wydawało mu się znacznie bardziej fascynujące, niż jakiekolwiek niebiańskie istnienia. Zresztą czy miało to jakiekolwiek znaczenie, gdy mogli tak wspólnie leżeć, ciesząc się tą chwilą? Dla Silvana od dawna nie było aniołów, Zaświatów, ani żadnej siły wyższej. Było tylko teraz i tutaj, które składało się również z tak przyjemnych momentów, jak ten, gdy oboje kreślili niewidzialne linie po swojej twarzach. Miał jednak świadomość, że nie wszyscy podzielali jego zdanie, a on chciał przedstawić swoje rozumowanie, a nie wydrwić jej własne, nawet jeśli zmieszane z syntmixem. – Przepraszam jeśli to źle zabrzmiało. Po prostu… Po prostu nie widzę nas jako aniołów.
Przy tobie nigdy nie jestem głodna.
Poczuł szybsze bicie w klatce piersiowej na te słowa. Nie wiedział, czy to ton, w jakim wypowiedziała te słowa, czy zaszklone oczy, ale ruszyło go to w sposób, którego nie potrafił do końca zrozumieć. Zrobił więc to, co należało zrobić, gdy brakowało słów. Objął ją mocno, przyciągając jeszcze bliżej do siebie i złączył ich usta.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach