The Four of Swords

2 posters

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Nie sądziła, że kiedykolwiek cokolwiek będzie w stanie oderwać ją od ziemi. Wielkie żelazne maszyny wzbudzały prymarny strach, w swych irracjonalnym założeniach, że coś tak ciężkiego mogło unosić się nad lądami i wodami świata. Zamknięcie w metalowej puszce też nie sprzyjało, brak drogi ucieczki paraliżował. Teraz jednak sytuacja była inna, a dwóch mężczyzn sprawiło że postanowiła zaśmiać się swojemu strachowi w twarz. Pierwszym z nich był tajemniczy radny Louis, z którym miała okazję rozmawiać ledwie dwa razy, ale były to spotkania intensywne, wysycone mistycyzmem i aurą potencjalnych tajemnic możliwych do odkrycia. Drugim zaś, znajdującym się niejako na drugim biegunie był Silvan, z którym luźne sploty wspólnej historii ostatnich stu lat zacieśniły się gwałtownie a każdy wspólnie spędzony dzień przydawał ich więzi kolejnej nici, czyniąc - w co Tahira głęboko wierzyła - ją nierozerwalną. Chłodny Dracula w przeciwieństwie do ciepłego podmuchu Wschodniego Wiatru, był gwarantem jej spokojności i bezpieczeństwa, był ozonową świeżością pozostawioną po gwałtownej, wyniszczającej burzy. Był też pomysłodawcą najskuteczniejszego środka uspokajającego dla wampirów i jedyną osobą której kobieta zaufałaby na tyle, by dać go sobie podać.

Do odlotu prywatnego jeta pozostał kwadrans, a początkowa pewność siebie i rezon stopiły się niczym lodowe figury w późnomarcowym słońcu. Warunki mieli bez mała luksusowe, cały pokład dla siebie, obsługę tylko na wezwanie, lodówkę pełną krwi przyjemne miękkie przestrzenie w których można było tak spokojnie porozmawiać, jak i bez skrępowania przy zaciemnionych oknach szukać intensywniejszych form przyjemnego spędzania czasu. Tahirze jednak nie wymyślne pozy na pokładzie samolotu były w głowie. Była cała napięta jak struna, nie umiała znaleźć sobie totalnie miejsca, spacerując po dość szerokim korytarzu między dwoma stoliczkami i ustawionymi przy nich fotelami.

- A co jeśli to nie zadziała? - pytanie które zadawała milion razy, chociaż tak naprawdę myślała "czy to ma w ogóle sens?". - Silvan nie chce zrobić Ci krzywdy, to był błąd może wysiądźmy póki jest czas, ja chyba nie dam rady… - myśli nakręcały się coraz bardziej, nerwowo wyginała palce w mokrych od zimnego potu dłoni. Ostatnio pierwszy i ostatni raz jak próbowała lecieć awionetką zabila wszystkich na pokładzie łącznie z pilotem, gdy ten tylko odpalił silnik. Ucieczka albo atak - nazwisko Darbinyan zobowiązywało do wyboru tego drugiego.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie zdążyła odpowiedzieć, zatracając się w odczuciu. Choć ich losy były ciasno splecione od kilku dni, wciąż miała w sobie to zaskoczenie, tą niewinność przedwiośnia, które dopiero tworzyło swoje pąki, jeszcze przed ich rozchyleniem, przed zazielenieniem połaci szczęściem o wrośniętych głęboko w ziemię korzeniach rutyny. Tahira nienawykła do środków odurzających działających tak diablo skutecznie, była ze wszech miar upojona chwilą, gubiąc ton rozmowy na rzecz stania się czuciem – giętkim ognikiem okalającym swego gwiezdnego łowcę. Wczepiła się w niego mocno, zapominając o tym gdzie i w jakim celu są. Jet sunął równo przez przestworza, dając wrażenie słodkiej nieważkości.
– Lubię z Tobą swoje wszystkie pierwsze razy… – szepnęła mu, gdy zbrakło już tchu, gdy choć na moment trzeba było złapać odrobinę powietrza w skute wiecznością płuca. – Lubię dotykać z Tobą nieznanego… – szeptała dalej słodkie zaklęcia, tym razem gryząc go delikatnie w ucho, dłońmi szukając granicy swetra, tym razem tej wschodniej, z okolic pasa, by mogli znów oparzyć się sobą wzajemnie. Pocałunkami sunęła po szyi, będąc o krok przed przebiciem alabastrowej skóry, chcąc czuć go tak ciałem jak myślą, podzielić się duszą pośród chmur.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Tahira niewątpliwie miała talent do tego, aby na każde jej gesty i zachęty chciał odpowiadać tak i. Kusiło go, by zatopić się w tej chwili. Kusiło, by i ją przyprawić o westchnienie, podobne do tego, które wydobywało się z jego ust, gdy całowała jego szyję. Kusiło, by wyszeptać słyszalne jedynie dla jej ucha “ugryź”, gdy czuł jej wargi na swojej skórze, chcąc podzielić się z nią swoimi wspomnieniami, obiecanymi już jakiś czas temu.
Zerknął w stronę drzwi oddzielających ich od załogi. Nikt nie mógł tu wejść bez wyraźnego polecenia. Nikt im nie przeszkodzi, ani ich nie usłyszy. Mieli zapewnioną prywatność, której tak potrzebował w intymnych chwilach z tą drugą osobą.
Dłoń wampira wyplątała się z kręconych włosów, aby przejechać po talii wampirzycy, gładząc jej skórę przez tkaninę dresu. Może ta podróż nie będzie aż taka zła, jak pomimo swojego optymizmu, się obawiał?
Z tym że tak jak Tahira skutecznie przedzierała się przez barierę jego zachowawczość, tak kilka faktów wciąż ją umacniało. Po pierwsze powinien zachować czujność, gdyby jednak coś się działo. Po drugie Tahira była znacznie mniej świadoma, niż on w tym momencie. Chyba nie powinni…
I co byś chciała jeszcze nieznanego zrobić? – spytał, ostrożnie, jeśli mu na to pozwoliła podnosząc się na łokciach, wyraźnie chcąc usiąść, wciąż jednak obejmując ją ramieniem. – Gdzie pojechać? Czego dokonać? Tylko proszę nie mów, że chciałabyś rozwiązać kolejne morderstwo. Chyba nie jestem na to gotowy.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Zachichotała w odpowiedzi, pozwalając mu usiąść, ale samemu gibko oplatając go udami, jak wtedy, podczas ich pierwszej i niezwykle wiążącej kawykawy. Przeciągnęła się nieco w tym jego uspokajającym objęciu, głównie po to, by wesprzeć się oburącz na jego barkach skubiąc i bawiąc się wzburzonym i włosami. Choć siedziała w miarę spokojnie, wciąż migotała, nie mogąc przestać łasić się, odciskać pieczęcie, milczące wyznania na skórze. A jednak rozbawił ją, więc oparła czoło o czoło uśmiechając się roznamiętniona:
– Nowe i nieznane, a przecież sprawę o morderstwo mamy już odhaczoną. – odpowiedziała mu, jakby szeptała najskrytsze marzenia w chwilach uniesienia. – Nigdy… nigdy nie przypuszczałam, że polecę. – przyznała też drżąca strachem i ekscytacją, że oto właśnie się to dzieje… Było też kilka innych rzeczy, o które się nie podejrzewała, ale nie chciała tego wypowiadać, świadoma, że każdy krok w tył ukochanego, każde emocjonalne wycofanie obecnie mogłoby być odebrane z całą mocą niszczącej pożogi. Lub gorzej, a tak nie chciała znów opadać na dno pieca. – …że będę w Chinach. Że zobaczę Xi'an… że będę mogła całować Cię pośród chmur. Wiesz… wtedy na moich urodzinach bardzo żałowałam, że mnie nie pocałowałeś. Z perspektywy czasu cieszę się, ale wtedy… moja wizja była hmm… – przez jej ciało przeszedł dreszcz, na moment ścisnęła go mocniej, w nagłej myśli, która zawłaszczyła sobie sporą przestrzeń jaźni.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zaśmiał się na jej uwagę.
Racja, rzeczywiście. W takim razie, hm, wolałbym nie musieć rozwiązywać też innych spraw kryminalnych. Porwania, kradzieże… Zostawmy to komuś innemu. Zresztą i tak najciekawszą mamy już odhaczone – mówił rozpromieniony, ani na chwilę nie przerywając kontaktu wzrokowego. Podobała mu się perspektywa wspólnych podróży. Czekaj, aż wysiądą wreszcie z samolotu i będą mogli zobaczyć miasto.
A jednak lecisz – powiedział, czule gładząc ją kciukiem w policzek. – Zobaczysz miasto. Rozwiążesz tę tajemnicę i może uda nam się pójść na jakieś – urwał na chwilę, wyraźnie nad czymś myśląc. – PaomoPaomo?
Spoważniał na jej słowa o urodzinach. Dziwnie było mu myśleć o wydarzeniach z urodzin, gdy ich relacja była zupełnie inna, teraz gdy Tahira siedziała i opleciona wokół niego nogami zostawiała niewidzialne znaki na jego skórze, a on obejmował ją mocno w talii ramieniem.
Nie wiedziałem, że chciałaś… – wyszeptał, przywołując w swojej pamięci dokładny obraz tamtego wydarzenia. Urodziny, tort grzybowy, Tahira w kolorach, Tahira płaczącą… Czy zastanawiał się ostatnio, chwilę przed zaśnięciem, gdy leżała w jego objęciach, co by było gdyby wcześniej udało im się porozumieć w tej kwestii? Tak, ale szybko uznał, że nie warto było tego roztrząsać, gdy przecież nie musieli bać się, że nie pozostało im za dużo wspólnej przyszłości. – Jaka? Jeśli chcesz, możesz mi powiedzieć co zobaczyłaś – dodał, delikatnie, jedynie na chwilę, przyciskając usta do jej skroni.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Z Tobą zawsze, nawet jeśli pewnie bez wtyków nie uda nam się zarezerwować całego piętra dla siebie… – mruknęła rozleniwiona, tuląc się do niego nieustannie, zupełnie jakby miały to być ich ostatnie chwile razem. Jego szept pobudzał niemniej niż dotyk, pomimo odrętwienia, lekkiego narkotycznego przytępienia, które przechylało szalę doświadczeń w inne rejony, głównie te związane z wyobraźnią, która łechtała wirem barw. – Wiesz, że żebyś wiedział najlepiej co widziałam, Twoje usta powinny znaleźć się w innym miejscu? Skroń jest za blisko twardej czaszki, wolałabym tutaj… – nie musiała odgarniać włosów, lecz gest w odruchu pozostał, zachęcający i zapraszający do zbliżenia. Przechyliła głowę z cichym westchnieniem, eksponując gładki, ciepły łuk pachnący słodką, soczysta śliwką.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Jego usta zamarły, tuż przy skórze skroni, gdy usłyszał jej propozycję. Wargi wampira powoli przesunęły się na wygiętą szyję Tahiry, w miejscu gdzie najwygodniej byłoby mu przebić się przez tkankę. Silvan nie raz mówił, że nie przepadał za odczytywaniem wspomnień z osocza. Pozostawały one w jego głowie już na zawsze, dokładając się jedynie do chaosu informacyjnego, wywołanego jego doskonałą pamięcią. Dalej pozostawały z nim chociażby pełne zawiści słowa Thomasa na jesiennym balu z trupem,
nie trupem w roli głównej. Była jednak duża różnica pomiędzy przypadkowym odczytywaniem wspomnień, a zanurzaniem kłów w ciało bliskiej osoby, która chciała się podzielić czymś ważnym. Z tym nie miał żadnego problemu. Wręcz przeciwnie. Uważał, że było w takiej formie komunikacji coś naprawdę wspaniałego.
Jesteś pewna? – spytał kontrolnie, gdy tylko kilka centymetrów dzieliło go od ukrytej za skórą czerwonej cieczy.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Było w jego powolności coś, co Tahira odczytywała jako słodką torturę. Wciąż nie potrafiła odczytać intencji stojącej za tymi miękkimi tempem molto adagio gestami, a to, co przychodziło jej do głowy, napawało kolejnym dreszczem i słodkim omdleniem przyprawionym lśniącym zniecierpliwieniem. Grał na jej oczekiwaniach z chłodną precyzją, zaczynała marzyć, by w końcu oszalał, by udało jej się wytrącić z równowagi nawet nie accelerando, lecz gwałtownym subito. Tymczasem napinał trupim oddechem skórę w kolorze mlecznej kawy, dawał jej wciąż mnóstwo w przestrzeni i czasie, po to, by zdążyła zapleść się w nim, opleść jak bluszcz wiekową rzeźbę, wsunąć znów smukłe gałęzie ciasno, możliwie blisko pomimo nieznośnie drapiącej warstwy odzienia.

A jeszcze zapytał…

– Jeszcze moment i to Ty będziesz gryziony… – szepnęła, napinając się, wczepiając palce mocniej, zaciskając się na nim w przynagleniu. Kiedyś fantazjowała o śmierci z rąk własnego ojca, teraz mogłaby oddać Silvanowi całą swoją krew, umierać setki, tysiące razy w jego dłoniach, byleby tylko był obok, byle w jego chłodzie zamknięty był pustynny płomień. – Nie znoszę kiedy każesz mi tak długo czekać.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zapraszam. W końcu kiedyś powinna być i moja kolej – zauważył, nie kryjąc uśmiechu, czując, jak jej całe ciało ponagla go do działania.
Każesz czekać… Silvan już chciał zaprotestować, gdy zdał sobie sprawę, że rzeczywiście często kazał jej czekać, nawet jeśli nie do końca świadomie, ani w celu przedłużenia oczekiwania przyjemności. Ich tempa były różne, czasami się łączyły w jeden rytm, a czasami któreś z nich pozostawało w tyle, lub wybiegało do przodu. – Przepraszam – powiedział, wpatrując się w przestrzeń na jej ciepłej szyi. – Po prostu chciałem się upewnić. – dodał i zbliżył usta do skóry wampirzycy, najpierw by zdezynfekować ją zimnym pocałunkiem, a następnie wbił kły.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Jednego czego nie musiał się obawiać, to tego, że jego ugryzienie sprawiłoby jej jakikolwiek dyskomfort. Mógł zauważyć to już wcześniej, w każdym momencie, w którym zawahał się, czy jego dotyk nie był zbyt intensywny, by nie powiedzieć bolesny, gdy tymczasem Tahira wprost dawała mu do zrozumienia, że te ścieżki ani nie są jej obce, ani w żadnej mierze odległe od doświadczanej przyjemności. Stłumiony jęk z rękoma i udami przyciskającymi go mocno do siebie zatopił go wprost w jej świecie tak fizycznie jak…

Nie widzisz, nie słyszysz, jesteś czuciem doświadczeń, czujesz, jak płoniesz w lodowej pieszczocie, jak napina Cię i koi, daje nieznośne oczekiwanie i słodką ulgę. Wrażenie jest intensywne, upaja Cię woń kadzidła, krwi i kawy, a potem ciszy i spokoju, gdy znów jesteś wypalonym ogniskiem, gdy umknie reszta żaru, choć serce pozostaje zaciśnięte uczuciem. Patrzysz się w sufit, niespiesznie bawiąc się kosmykami śpiącego na Tobie, zmęczonego mężczyzny. Z Twojego gardła niespiesznie wypływają słowa: تحبني, a potem sama zasypiasz.

Jesteś w wirze, wokół panuje sztorm, wirujące kolory, rozmyte twarze. Nagle jednak wszystko cichnie, gdy Twoje oczy zatrzymują się na rozbawionej parze rozmawiających wampirów. Pan Gąsienica razem z Królową Kier najwidoczniej doskonale się bawią pośród grzybów na neonowej polanie. Czujesz, jak każdy kawałek Twojego ciała zaciska się, jakby był z kamienia. Słyszysz słowa, nie rozumiesz ich w pierwszej chwili, odwracasz głowę i widzisz [o tak widzisz sam siebie w niedorzecznym kostiumie, z doczepionymi uszami i kuriozalną kokardą] łagodny uśmiech, słyszysz pomocne słowa. Napięcie nie znika, jest tylko gorzej, gdy uśmiechasz się na siłę, gdy próbujesz zbyć żartem i flirtem dojmującą pustkę, czerń, którą jesteś zainfekowana od lat. W końcu pada propozycja degustacji tortu, brzmiąca bardziej jak akt desperacji, a potem…

…otaczają Cię rzesze wyznawców a w Twoich dłoniach zmurszała księga o intensywnej woni leśnego poszycia i grzybni. Głos skandujących umyka, gdy upadasz na nich i całe napięcie odchodzi, gdy nie jesteś już skałą a płodną ziemią porośniętą zielenią wzgórzem, wypełnionym listowiem i życiem. Leżysz bezładnie unosząc się na falach bezmiaru, gdy widzisz i czujesz jak pochyla się ku Tobie nieboskłon. Gwiazdy lśnią urokliwie, różowo błękitne mgławice wirują, określając kontur twarzy i ramion zbliżających się ku Tobie. Obezwładnia Cię spokój i nowe pragnienie, które sprawa, że po policzkach toczą się łzy, stające się morzem — niemym świadkiem cierpienia i ulgi, która po nim przychodzi. Łzy prorocze, gdy niebo zapada się w Ciebie, odbierając wszelkie bariery, w innym miejscu i czasie, pośród znajomej pościeli, bezpiecznego domowego zacisza, które nim nie jest, bowiem ni czas ni miejsce nie mają w tym widzeniu znaczenia ponad czuciem, którym jesteś i które ofiarowujesz.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Wraz z przyjemnie ciepłą krwią zalała go fala emocji. Emocji intensywnych, dobrze znanych, bo przecież w pewnych aspektach współdzielonych, a jednocześnie innych ze względu na narzuconą perspektywę. I znowu to słowo. To samo co wtedy, którego znaczenie ciekawiło go od pewnej styczniowej, ale bał się je sprawdzić, mając wrażenie, że naruszyłoby to barierę prywatności wampirzycy.

Wir, kolory, dwójka dobrze mu znanych wampirów a na koniec i on sam. No i kolejne emocje. Pustka, smutek, napięcie, odpowiedź na jego pytanie, co się stało tamtej nocy. A potem wizja, zdecydowanie bardziej abstrakcyjna, od tej która sam doświadczył. Znowu emocje. Łzy, ale i spokój i pragnienie.
Odsunął usta z szyi wampirzycy. Wciąż siedział tak jak wcześniej z jej udami mocno oplatającymi jego ciało.
Ja… – spojrzał na nią, nieco zamglonym spojrzeniem. Wiedział, że znarkotyzowana krew w jej żyłach wpłynie też na niego, ale jeszcze chwilę temu miał naprawdę dobry plan, by zaraz potem napić się czystego syntetyku. Szkoda, że Silvan z teraz uznał, że zrobi to za chwilę, a może i wcale. Po chwili wpatrywania się w jej ciemne oczy, objął jej policzki chłodnymi dłońmi. Chciał się jakoś odnieść do tego co zobaczył. Do tego, że on też wiele czuje, nawet jeśli może w inny sposób. Że gdy jest w jej towarzystwie i jego zalewają emocje. Że jest szczęśliwy gdy z nią jest. A jednocześnie tak dużo poczuł w wizji. Za dużo by nie mieć chaosu w głowie. – Mówił ci ktoś kiedyś, że gdybyś reakcją chemiczną byłabyś reakcją Biełousowa–Żabotyńskiego? – mówił, nieco powoli, próbując odnaleźć właściwe słowa, które jak na złość do niego nie przychodziły.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Od lat wypełniały ją buzujące sprzeczności, lecz teraz czuła się przedziwnie w tym spleceniu, w sile, jaką odnajdowała we własnej słabości. Spoglądała nań bez maski, z opadniętymi powiekami ciężkimi od narkotyków i ubytej krwi, z rozanielonym uśmiechem, błąkającym się po rozluźnionej twarzy. Oddychała ciężko, miękka i gorąca w jego dotyku, w jego słowach, upita do cna tym, co jej dawał na niemal każdej płaszczyźnie życia. Jak on dotykał jej twarzy, tak ona oddała mu dotyk w bliźniaczym ruchu, kciukiem niespiesznie ścierając resztki własnej krwi z jego warg.
– Nie mówił nikt.. – odpowiedziała całując go, niezadowolona z karminu, którego zbyt wiele było na tak prosty gest palcem. Ciepłym miękkim językiem ześlizgnęła się po wrażliwej skórze, po czym ucałowała jego brodę i niżej, niespiesznie zaczęła sunąć wargami po szyi. – Mów mi więcej. Mów mi o mnie, o tej reakcji.

I tak chciała, tak prosiła, tak chciała wysłuchać wszystkiego co miał do powiedzenia... szybko jednak straciła cierpliwość, w strachu przykrytym płaszczem rozkosznego upojenia narkotykiem i wszechogarniającym podnieceniem. Wszelkie bariery opadły, a on poszedł za nią upity gorącą krwią swojej towarzyszki. Pośród miękkości chmur i na twardości podłoża przykrytym jedynie kocem zatopili się w sobie, cicho szepcząc obietnice niepewnej wieczności, lecz pewności chwili.

Wraz z ich zmierzchem postępował świt nad chmurami i choć szyby miały wzmocnione bariery przed promieniowaniem UV, mechanizmy chroniące dobrostan wampirów przelatujących tym jetem w różnych stanach skupienia, zasłonił świetliki automatyczną i trwałą żaluzją.
W głowie jej szumiało od wszystkiego co się działo, świat widziany, słyszany, świat emocji i lęku zbudowany był z pluszu i waty, zmysły zrobiły sobie wolne. Poza dotykiem, który rozpasał się na wolnych fotelach układu sterowania. Ten z hiperrealistyczną dokładnością eksplorował silvanową skórę, gdy tak leżeli w omdleniu, jej palce nie przestawały tańczyć i uczyć się tych przestrzeni na pamięć, tak jak on ją pamietał, choć w tym nie było akurat nic wyjątkowego.
– Ta blizna… boli Cię czasem? – szepnęła przebijając balon ciszy, gładząc wzniesienia i doliny przedramienia. Sama była pozbawiona blizn, znamion czy tatuaży choć wątpiła żeby akurat to było sahakowym kryterium wyboru. Zamyśliła się utleniona w powolnym oddechu i delektowaniu się niematerialnym szczęściem i chwilą spokoju.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Leżał z przymkniętymi oczami, powoli próbując wrócić do normalności myśli, jednocześnie delektując się tą chwilą, bliskością, gdy trwali tak przytuleni i dotykiem, gdy gładziła jego ramię. Czy musieli w ogóle szukać czegoś w Chinach? Czy nie mogli po prostu wrócić do hotelu, leżeć w łóżku i może potem wyjść gdzieś na chwilę? Przynajmniej jednym z nielicznych pozytywów czasu podróży było to, że nie będzie musiał za szybko wypuszczać jej ze swoich ramion. O ile nie stanie się coś niespodziewanego.
Hm? – spytał nieco półprzytomnie, otwierając oczy, by zerknąć na zdobiącą skórę bliznę, a następnie skupić spojrzenie na twarzy wampirzycy. – Nie. Nie boli. – Uśmiechnął się i objął ją jeszcze mocniej. – Chyba, że spróbujesz połączyć ją z substancjami, które nie powinny znajdować się na skórze. Wtedy zaboli.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Mruknęła w zamyśleniu, nie zaprzestając bynajmniej pieszczoty. Głowa kołysała jej się w dziwnym stanie zawieszenia między jawą i snem, między prawdą a marzeniem które śnili teraz razem. Na zewnątrz trwał dzień.
– Jesteśmy tak blisko słońca jak nigdy. Żałuję, że nie mogę, że chociaż na moment… – umilkła po czym zachichotała gdy inna myśl pojawiła się w głowie w połączeniu przeszłości i teraźniejszosci. – Substancja albo promieniowanie. Najlepsze zabezpieczenie przed wampirzym wrogiem? Odpowiednia żarówka w domu. – Palce tańczyły po przedramieniu i w górę do ramienia. – O tu… pieprzyk, tu jeszcze dwa. Mmm przypominają małego psa. – mruczała pod nosem na swojej niewinnej wycieczce, trochę się podnosząc by widzieć dobrze, by przybliżyć się do momentu, gdy wystarczy jej będzie zamknąć oczy by w wyobraźnie odtworzyć tą ścieżkę. Wychodziło jej to nieporadnie, otumaniona oparła czoło o jego nagą klatkę piersiową a potem rozlała zasłuchana w powolnie bijącym sercu.
– Ja lubię jak mnie czasem boli. Nie przeszkadza Ci to? – zapytała zaciekawiona. Bariera unikania tego tematu rozpłynęła się we wzajemnym opiciu się swoją krwią.  Przechyliła głowę tak aby móc widzieć jego twarz czy chociaż brodę.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Prychnął cichym, może wciąż nie do końca przytomnym, śmiechem, na jej komentarz o żarówce.
Jeśli chcesz dotknąć słońca mogę je dla ciebie narysować. Nawet synthmiksem – rzucił, sam nie do końca pewny, czy żartuje, czy nie. Myśli może nie tańczyły już szalonego tanga w jego głowie, ale i tak uparcie dreptały we wszystkich kierunkach, tuptając bardzo powolną belgijkę co nie pozwalało mu nadać im odpowiedniego szyku, z którym dałoby się pracować.
Powiódł wzrokiem za jej dłonią, a jednocześnie palcem wyszukał jeden punkt nad jej łopatką.
A ty tu masz jeden w kształcie serca, wiedziałaś? I lubię twoje ułożenie piegów. Są trochę jak… Jak rozpryskane kropelki krwi na blacie. – Przymknął na chwilę oczy, upewniając się, że nawet nie patrząc potrafił przywołać ich ułożenie. Oczywiście, że potrafił. Ponownie otworzył oczy, zastanawiając się nad jej kolejnymi słowami.
Nie, nie przeszkadza mi – powiedział, powoli, po chwili milczenia, sam bezwiednie rysując wzory po jej skórze. – Ale cieszę się, że to mówisz. Nie byłem pewny czy… Hm… Nie chciałem zrobić czegoś za mocno.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Rysować? Tutaj? A Ty nie byłeś trochę zmeczony? – zapytała tak kokieteryjnie co bełkotliwie, wspinając się na niego, jak artystka oceniająca płótno, albo przecież płótno dające się ocenić artyście gdy ten leżał i myślał. Bardzo miękkie płótno i całkiem ciepłe, tlące się stałym, przyjemnym ognikiem rodowego daru skrytego w małym odkształcajacym rzeczywistość tworze. Tahira symetrycznie ześlizgnela się dłońmi, od pasa poniżej którego siedziała, przez brzuch, na żebra do barków i ramionami znów w dół, rozprowadzając transparentne gesso. Zmarszczyła czoło na moment i rozejrzała się po okolicy.
– Czy jestem geniuszem skoro w tym stanie oceniam, ze byłoby za dużo sprzątania. Ale jakby mieć tak pokój wyłożony przyjemnymi kaflami, albo nawet taką łaźnię z miękkim jednorazowym, grubym materacem. Ooo albo łóżkiem wodnym falującym przy każdym ruchu, to byłoby dzikie. Myślisz że ten syntmix z łuną likieru wiśniowego by się badał? czy one mają inne odcienie? na tyle by móc zrobić światłocień albo w ogóle coś więcej ponad… – nagle oczy jej zabłysły, dłońmi wciąż krążyła po torsie i ramionach, masując go delikatnie i wprawnie, dając bliskość ciału, które dawno odwykło od takiej ilości sensorycznych doświadczeń – nie, nie trzeba przecież, pójdziemy w rzeźbę, trójwymiar przecież już jest. Ha… zrobiłbyś mi nowe piegi, tak wiele aż wszystko pokryje się czerwienią, a ja dopadnę do Ciebie i wszystko… wszędzie… – słów zabrakło, Tahira pogrążyła się w fantazji, myślami zaś uciekając do jego drżącej deklaracji w której chciał ofiarować jej siebie. Marzenie o wzajemności coraz głębiej zapuszczało slodko–gorzkie korzenie, ale była zbyt przyćpana i zmęczona by dać się porwać wirowi strachu i zwątpienia. Jej ruchy były coraz wolniejsze i senne, jeśli cokolwiek odpowiadał właściwie nie mogła rozróżnić słów.
– Silvan… – szepnęła czule zastygając w końcu na nim, zasłuchana znów w kołysankę drugiego serca. – … tak bardzo Ciebie…– uwielbiam? potrzebuje? ostatnie słowo przykryła westchnieniem i zasnęła.

+++

Godziny mijały, a im szło podejrzanie zbyt dobrze. Tahira przespała większość lotu ukojona totalnym upiciem się swoim towarzyszem (z lekkim wspomożeniem specyfików od niego). Rolety były już odsłonięte gdy obudziła się otulona kocem jak kokonem w rozłożonym fotelu obok czytającego, kompletnie już ubranego mężczyzny. Nie potrzebowała wiele by samej doprowadzić się do cywilizowanego porządku, w rozmowie i kawie szukać świadomości i rozruszania się na lekkim skanowaniu.

Nagle głośniki rozbrzmiały życzliwym pojedynczym dźwiękiem koncentrującym na sobie uwagę, a bardzo życzliwy głos stewardessy zamiast informacji o lądowaniu… uprzejmie poprosił o zajęcie miejsc i zapięcie pasów z powodu spodziewanych turbulencji. W aurze zapachu kawy, przy której stała Tahira informacja zdała jej się totalnie surrealistyczna, niedorzeczna. W przytłumieniu myśli, zamiast iść od razu na miejsce, zaczęła w głowie roztrząsać co zrobić z wrzącą kawą w kubku, czy powinna ją tak zostawić czy wylać czy może samej wypić, aż wtedy nastąpił pierwszy bardzo mocny wstrząs gubiący jej równowagę. Wschodni Wiatr zapragnął ich przywitać jeszcze przed lądowaniem.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach