10.01 The Nine of Swords

3 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Dni stawały się coraz dłuższe, choć jeszcze nie było to tak widoczne, jak w miesiącach wiosennych czy letnich. Kamienica dosłownie śmierdziała rozkładem, mimo wietrzenia i rozstawionych wszędzie kadzideł. Było być dobrym samarytaninem, było zapraszać pojebaną kuzynkę na swoje pokoje, opatrywać ją i troszczyć się... Kamienica śmierdziała też goryczą i osamotnieniem. Jej właściciel był w niej praktycznie nieobecny, Carol zapakowała wszystkie swoje manele i odeszła na swoje, a Tahira jak cień nie mogła znaleźć sobie miejsca w nowej rzeczywistości. W końcu jeden telefon wystarczył, by choć na którąś styczniową noc zapewnić sobie towarzystwo. Co prawda była to niezwykła para i nie była pewna na ile wiele znajdą wspólnych tematów (poza jednym oczywistym), niemniej, kiedy jest się w saunie, niewiele trzeba mówić.

Gdy tylko przekroczyli próg, od razu zostali poprowadzeni do podziemi. Nie warto było tracić czasu przecież na wchodzenie do góry i orientowanie się jak bardzo źle działo się w tahirowym życiu. To miała być miła noc, relaksacyjna noc, taka, na którą nie starczyło czasu podczas ich pobytu w Szwajcarii. Dostali szlafroki i ręczniki, dostali drinki, dostali cokolwiek chcieli. Na okoliczność Maurice'a wiązała się szczelniej niż przy okazji ostatnich odwiedzin Idy, wszelkie też nacierania solą czy miodem, pozostawiła w zakresie pary zakochanych, samemu rezygnując z tej przyjemności. Wygrzali swoje martwe pośladki w saunie o odpowiednio dostosowanej temperaturze, a teraz chillowali na kamiennych leżakach, słuchając relaksującej wiązanki płynącej z poukrywanych w piwnicznym hammamie bez okien głośnikach. Gospodyni wybrała dla siebie schłodzone relaksacyjne jabłuszka, którymi z resztą koiła nerwy od powrotu ze Szwajcarii, gapiąc się w sufit i próbując myśleć o czymkolwiek przyjemnym.
– I jak Wam się układa w nowym roku? Mieszkacie razem w ogóle? Planujecie to? – zagadnęła w końcu, skoro już byli parą oficjalnie.

@Ida Antonina Olszewska @Maurice Hoffman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Dopiero co wrócili ze Szwajcarii, a już Maurice spotykał się nie tylko z Idą, a i z Tahirą. Umówili się u niej w kamienicy i było coś wspominane o saunie. Pomimo tego, że mężczyzna był raczej fanem chłodnych temperatur, to jednak sauny, hammamy i inne takie cuda, bardzo lubił. Były dla niego katartyczne, ich gorąc sprawiał, że w pewien sposób cierpiał, a w końcu cierpienie uszlachetnia. Dlatego też, pomimo że mył się w lodowatej wodzie, a zimę wręcz uwielbiał, to cieszył się, że tak spędzą czas. W radiu leciała jakaś piosenka o Coli i w spokoju jechali, jako świeża wyautowana para. Maurice jak na siebie, ubrał się bardzo komfortowo. Założył biały sweter, a pod nim nawet nie miał koszuli oraz czarne spodnie, żadne jeansy. Włosy mu się kręciły, ponieważ nie było sensu ich specjalnie układać, skoro zaraz mieli wejść do sauny. Zaparkował pod domem Tahi i udali się do niej. Od razu przebrali się w szlafroki i z ręcznikami zeszli do dolnej części budynku. Blondyn poprosił o wino dla siebie, białe, takie lekkie tak samo jak myślał, że będzie natura spotkania.

Odkąd wrócili ze Szwajcarii, Maurice pomyślał może z dwa razy, co tak naprawdę jest między Tahirą, a jego ojcem. A dwa razy myśleć o kimś innym w jego wykonaniu, to jak u innych sto. Czy zamierzał o to pytać? Wątpił. Nie zamierzał się nikomu wtrącać w życie prywatne, a szczególnie jeśli chodziło o Silvana. Lepiej nie wiedzieć co tak naprawdę robi jego tata, gdy ten nie patrzy. Słysząc pytanie kobiety, popatrzył krótko na Idę i próbował bardzo nie zrobić głupiej miny. Udało mu się to osiągnąć, ale jak zwykle, w oczach można było dostrzec, że trochę sam nie wie co się między nimi dzieje. Za bardzo się na swoją dziewczynę otworzył w trakcie tego wyjazdu i po części żałował. Ale po części czuł się jakoś wyzwolony. Prawda nas wyzwoli, czy coś.
- Dobrze jest. Ida u mnie pomieszkuje, ale tak oficjalnie to nie. Trochę za wcześnie na to wszystko. A jak u Ciebie Tahira?– Odparł unikając kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. Nie mogą porozmawiać o pogodzie? Taka ciekawa, paryska.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Pobyt w Szwajcarii zdawał jej się trwać o wiele dłużej niż miało to miejsce w rzeczywistości. Szczególnie, kiedy nie musieli się wraz z Mauricem już szczególnie ukrywać i mogli jawnie chodzić na narty, łyżwy czy chociażby oglądać jakieś głupie filmy przytuleni do siebie na kanapie. Każda bajka musi się kiedyś skończyć, jednak ich zmieniła jedynie otoczenie. Dalej beztrosko żyła ze swoim ukochanym, nawet nie będąc szczególnie świadomą, że mógł niektóre ruchy z ich wyjazdu postrzegać jako błąd. Dla niej wszystko było naprawdę super. Dlatego też cieszyła się na wspólne spędzenie czasu z ich wspólną znajomą. Trochę się martwiła tym, że Tahira wyjechała z St. Moritz wcześniej niż wszyscy, tak naprawdę nie wyjaśniając dlaczego. Miała nadzieję, że nie było to nic poważnego i u jej koleżanki wszystko w porządku (och, jakże się myliła).
Ubrała się tak, żeby jak najłatwiej było jej się wszystkiego pozbyć, jako że główną atrakcją miała być sauna. Lekka sukienka, na którą narzuciła płaszcz, wysoko zawiązany kok, zero makijażu. Jak zwykle zajęła miejsce pasażera w aucie, wiążąc jeszcze na szybko kokardę z czerwonej wstążki na szyjce butelki wina, którą wzięli w ramach prezentu z okazji spotkania.
Z Tahirą przywitała się uściskiem i buziakami, w sumie tak jak zawsze od kiedy się poznały. Tak samo, już w samej saunie poprosiła o relaksujące jabłuszko. Ten trunek już na zawsze będzie dla niej powiązany z Darbinyanką.
Słysząc zadane pytanie, uciekła spojrzeniem gdzieś na podłogę. Jeszcze o tym nie rozmawiali, jakoś nie było okazji, po za tym nie byli nawet miesiąca razem, ciężko było więc myśleć o tym wszystkim w takich kategoriach. Nie to, żeby i tak u niego nie pomieszkiwała. Gdyby była landlordem to patrząc na częstotliwość spędzonych przez nią u niego dni w miesiącu, zgarniałaby już dwukrotność czynszu.
Maurice musi najpierw jakoś przeżyć fakt, że będę potrzebowała półki w łazience i będzie musiał zrobić miejsce. — Odpowiedziała śmiejąc się cicho. W sumie to ona i tak większą część czasu spędzała u niego. Mieszkanie obok Silvana miało swoje plusy jak i minusy, ale ona nie zamierzała sprawdzać na ile dźwiękoszczelne są ściany. I już nawet nie chodziło o wiadome rzeczy, tylko po prostu wolała, by nawet głupie rozmowy i żarciki, które wymieniali u niego między sobą bez obawy o sąsiadów, pozostały prywatne tylko między nimi. Spojrzała w kierunku Maurice'a i uśmiechnęła się. Naprawdę było dobrze, a ona nie mogła się nacieszyć tym jak los postanowił splątać ich ścieżki.
Właśnie, co u ciebie kochana! Coś się stało, że tak nagle wyjechałaś? — Może nie było to szczególnie subtelne, ale chciała się upewnić, czy wszystko w porządku. Może zapraszając ich, Tahira potrzebowała okazji, żeby się wygadać, kto to wie?
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Obserwowanie Maurice'a było niczym przeglądanie się w lustrze. To było cudowne patrzeć na ten mózg rozchlapany po wnętrzu czaszki rozbiegane oczka i nerwowy uśmiech, gdy patrzył na trochę onieśmieloną całą sytuacją Idę. Łatwo było kozaczyć w Szwajcarii, po wpakowaniu sobie kilograma cukru w krwioobieg popisywać się decyzjami.
– Zmiana w naszym wieku zawsze przychodzi trudniej. – powiedziała leniwie na tę szafkę w łazience, zastanawiając się jak ona i Maurice, żelazne single, narcyzy wygłodniałe atencji, mające dość wątpliwą relację ze swoimi chłodnymi emocjonalnie rodzicami, mogli stracić głowę dla dwóch laboratoryjnych gryzipiórków. To takie zabawne, że wpadli mniej więcej w tym samym momencie i poszli w te uczucia tak bardzo stereotypowo — on poleciał na dużo młodszą laskę, ona na kolesia w wieku jej ojca. Ich ojca. Hmm... Czy gdyby się udało, to tak właśnie wyglądałyby rodzinne spotkania? Czy któremukolwiek z tej dwójki przeszłoby przez gardło nazwanie jej macochą? Belle-mere, piękna matka... Hmm... Nie była nawet do końca pewna, czy myśli, fantazjowanie o tym sprawiało jej przyjemność czy raniło jeszcze bardziej poturbowane ostatnimi tygodniami, latami uczucia. Hmm...

W końcu umysł usłużnie przypomniał, że padło pytanie. Ocknęła się mrugając kilkukrotnie, nieco gwałtowniej wciągając powietrze, z którego miała uformować się odpowiedź. Niestety, ani "Miałam kurwa serdecznie dość migdalącego się do wszystkich Sahaka, który przy okazji udawał, że nie istnieje" ani "...chyba zakochałam się w Waszym ojcu, pogadaliśmy o tym i nie jestem w stanie obecnie spojrzeć mu w oczy, byłoby naprawdę DZIWNIE udawać przy Was, że wszystko jest wcześniej nie wchodziły w grę.
– Nagły telefon z pracy, musiałam osobiście gasić pożar w Mezzo, nie znaleźliście mojej karteczki? – zdziwiła się, zaraz potem ukrywając usta za silikonowym jabłkiem. Nie było żadnego telefonu, żadnej karteczki, nie ważne, zbyt mało czasu, by wymyślić jakąkolwiek bujdę. Trzeba było kurwa rozmawiać o pogodzie. Zapowiadali śnieg pod koniec miesiąca. – Zamierzacie gdzieś wyjechać razem na walentynki? – gdy tylko uwolniła usta, postanowiła odbić piłeczkę na ich pole.

@Ida Antonina Olszewska  @Maurice Hoffman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400

Tu nawet nie chodziło o głupią półkę w łazience, czy też w garderobie. To sam fakt tych drastycznych zmian czasem go przerażał. Tahira miała rację, w ich wieku, takie rzeczy nie przychodziły łatwo. Trzeba było nagimnastykować się psychicznie, aby pogodzić się z faktem, że nie można mieć wszystkiego. Maurice nie mógł mieć świętego spokoju oraz pełnej kontroli i być w związku na raz. Raziło go to, ale była to cena, którą płacił za szczęście u boku Idy. Tak więc zmiany wprowadzał stopniowo, krok po kroczku, aby nikomu zbyt szybko nic nie poszło. Z wprowadzką Idy to też było tak, że i tak u niego pomieszkiwała. Jedynie obydwoje udawali zdziwionych za każdym razem, jak zostawała dłużej niż na jedną noc. No kto by się spodziewał?
- W naszym wieku to dużo rzeczy przychodzi trudno – dodał mając na myśli głównie aspekty relacyjne. Pewnie gdyby wcześniej bywał w związkach, to to wszystko by go tak nie dziwiło, nie mierziło. Aczkolwiek, nie bywał. Był wytrwałym w swoich postanowieniach singlem i nikt by się nie spodziewał, żeby to się zmieniło tak szybko, jak do tego doszło. Sam fakt bycia w relacji z Idą go uszczęśliwiał, to konsekwencje nie raz go przerażały. Nie żałował, że powiedzieli wszystkim o swoim związku, ale pytania dotyczące ich już go jakoś wprawiały w dziwny stan. On się nikim nie interesował, nie pytał, nie patrzył, to dlaczego nagle innych interesuje jego związek? Sam Maurice był ślepy na innych. Dopóki mu się nie chciało to nic nie widział. A rzadko kiedy faktycznie mu się chciało. No, ale cóż.

Patrzył na Tahirę, której zadali pytanie, z ciekawością. Siedziała taka zamyślona, widocznie przejęta czymś. Hoffman nie miał pojęcia czym i nie czuł się odpowiednią osobą do pytania o takie rzeczy. Nawet jeśli była jego bliźniaczką astralną. Dlatego też spojrzał wymownie na Idę. Jak chce, to niech ona interweniuje. W końcu i ciemnowłosa się obudziła i wymyśliła najgorszą wymówkę stulecia. Nie wiedziała, albo zapomniała, że Maurice wyczuwał kłamstwa tak samo jak kokainę, na odległość.
- Jakiej karteczki Tahi? – Spytał z pewnym politowaniem. Czuł, że coś złego się tam działo, ale ponownie, nie odczuwał się jako osoba na miejscu do pytania. Może i niechęć do opowiadania o prywacie z nim dzieliła. – Coś wymyślę na walentynki, ale z pewnością będzie to coś miłego. Jeszcze nie zabrałem się za to, dopiero wróciliśmy. – Odpowiedział nie mając pojęcia, że to właśnie ten dzień będzie ostateczną próbą oraz zwieńczeniem jego związku.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Ida jedynie żartowała, a te stare dinozaury wzięły ją na poważnie. Wiedziała, że ich związek musiał w końcu zwolnić, że przechodząc wszystkie etapy w takim tempie nie wróżą sobie nic dobrego. Naprawdę rozumiała potrzebę niezależności Maurycego. I serio nie miała mu za złe, że oficjalnie z nim nie mieszkała. Z poprzednim chłopakiem nawet po ponad dwóch latach nie zdecydowali się na ten krok. Czym były dwa miesiące w obliczu tego wszystkiego? Ważniejsze dla niej było to, że byli szczęśliwi, przynajmniej na razie. Nie widziała jednak w jaki sposób miałoby się to szybko zakończyć, dlatego nie martwiła się żadnymi konwenansami. Prawie skomentowała, że skoro dużo rzeczy im, a szczególnie mu przychodzi trudno w wieku 200 lat, to ona naprawdę nie chciała się przekonać jak to będzie, gdy stuknie mu 400. Chociaż wtedy i ona będzie praktycznie tak stara jak oni teraz, więc może wszystko by się wyrównało. Progresja liniowa. Trochę przerażało ją to, że nawet za tyle lat i tak będzie starszy o połowę, no ale cóż, serce nie sługa, nie mogła zmienić tego, że jej wybrało właśnie tego zrzędliwego wampira kokainistę.
Odpowiedź Tahiry padła po długim czasie, co już było trochę alarmujące. Ida się zmartwiła. Tak po prostu, po przyjacielsku. Nie była może zbyt bliska Darbinyan, może ich ścieżki były naprawdę dziwnie poplątane, ale to nie zmieniało faktu, że Ida naprawdę sobie ceniła starszą wampirzycę. Zauważyła to spojrzenie od jej chłopaka, wymierzone w jej stronę. Dobra, skoro to ona miała próbować coś z tej sytuacji wyłuskać, to musiała przemyśleć w jaki sposób mogłaby to zrobić delikatnie. Bez używania żadnych imion i przytaczania konkretnych sytuacji.
Kiedy usłyszała odpowiedź Tahiry zrozumiała, że zdecydowanie jest coś na rzeczy. Zrobiła głupią minę, mrugnęła kilka razy.
I ta pizzeria paliła się tyle, że zdążyłaś przyjechać ciężarówką ze Szwajcarii? I byłaś jedyną opcją dostępną do wyboru? — Ida gaszenie pożaru wzięła bardzo dosłownie, więc spodziewała się parsknięcia śmiechem na tę sugestię. No chyba, że Tahira faktycznie wyobrażała sobie siebie z wężem strażackim, próbującą ratować pogorzelisko po tylu godzinach trawienia lokalu przez ogień. Komentarz Maurice'a na temat karteczki upewnił ją jednak, że nie była to prawdziwa sytuacja, którą przypadkiem wyśmiała. — Wszystko dobrze? Wiesz, że nikt tu cię nie będzie oceniał.
Walentynki... Czy myślała o tym dniu? Może trochę, zastanawiała się czy w ogóle będą je obchodzić i czy ustalą coś razem, czy bardziej będą zgrywali tajemniczych.
Dopóki "coś miłego" to nie będzie morderstwo, to możemy robić wszystko. Zaufam ci, ale jak wybierzesz filmy wojenne, to za rok ja planuje. — Uśmiechnęła się szczerze, zastanawiając się czy powinna zapytać Tahirę, czy ona ma jakieś plany na walentynki. Zatrzymała się nad tą myślą na chwilę, próbując przemyśleć czy jej wypadało, czy raczej powinna unikać takich tematów.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Zaśmiała się na to dosłowne potraktowanie jej słów, jakby wcale nie była to ściema walona w żywe oczy pośród mozaikowych ścian.
– Ach nie, nie pożar z ogniem. Dostawca się obraził, trzeba było go obłaskawić, a do tego już ja się lepiej nadaję niż Bill, który... no kiedyś był w jego watasze i rozstali się w wielkiej niezgodzie. – kłamstwo dnia wczorajszego przetykało się z prawdą o dynamice i strukturze Mezzo. – Wszystko udało sie wyjaśnić, pizzeria jak stała tak stoi, steki nadal mogą być wilkołakom podawane.– osuszyła jabłko do końca i odchyliła głowę do tyłu na swoim leżaku.

– Może chcielibyście, żebym zapytała kart, jak będziecie się bawić? Znam Wasz rodzinny sceptycyzm do tego typu aktywności, ale w końcu to tylko zabawa. – uśmiechnęła się szeroko do własnego pomysłu. Zazwyczaj nie lubiła układać kart przed niedowiarkami, ale teraz gwarantowałoby to długotrwałą zmianę tematu oraz skutecznie powstrzymywałby ją przed dopytaniem czy Silvan coś mówił po jej wyjeździe, albo w ogóle czy wspominał o niej już w Paryżu. Dlatego też nie czekając nawet odpowiedzi wyciągnęła się w kierunku schłodzonego kubła izolującego ciepło z draculowym napitkiem, trochę za niego, po swoje zabezpieczone przed roztopieniem się w wilgoci karty. Ida już znała tę talię bardzo dobrze. Czy uważała, że poprzednia wróżba już została zrealizowana, czy wciąż czekała na dziesiątkę denarów?
– Walentynki dla Idy i Marice'a... Cóż takiego szykuje im los i co mogliby zrobić, by jak najlepiej się do nich przygotować? Hmm? – szepnęła kartom pytanie i już pośród tonów orientalnych bębnów i fletu, dołączył dźwięk trących o siebie kart, w rytuale szykującym Tahirę do podglądania przyszłości.

@Ida Antonina Olszewska @Maurice Hoffman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Maurice był dość mocno sceptyczny co do opowieści Tahiry, ale kim on był, żeby podważać jej zdanie. Czy to prawda, czy nie, to i tak go tak bardzo nie obchodziło. Nie zamierzał wchodzić z butami do jej życia i interesować się bardziej, niż powinien. Za pewne przeżywała coś więcej, niż on wiedział i tyle. Dopóki mu się wyraźnie nie komunikowało, że chce się o czymś porozmawiać z nim, to Maurice raczej sam nie pytał, nie drążył. Ale to nawet nie wynikało jedynie z zapatrzenia w siebie, a również z czystej kultury i braku chęci wpieprzania się innym w życie.
Oferta kart była co najmniej zastanawiająca. Sam mężczyzna raczej był sceptyczny co do wróżenia z kart, gwiazd, czy też układu planet. Aczkolwiek, uważał że to może być dobra zabawa. Ciekawy był co tam wyjdzie Tahirze w rozkładzie. Nie brał w ogóle pod uwagę złych wieści, jedynie dobre.

- A pytaj, może być fajnie – odparł wesoło traktując to jak dobrą zabawę. Patrzył jak zahipnotyzowany w to, jak sprawnie Tahira tasowała karty. Sam się latami uczył, żeby to robić, jak profesjonalista, a nie oferma. W końcu karty do gry w wojnę z Halide, muszą być dobrze potasowane. Spojrzał na Idę i położył dłoń na jej kolanie. Uśmiechnął się do kobiety i zagadał.
- Ciekawa jesteś co wyjdzie? Ale wiesz, nie ważne co wyjdzie to nie możesz mnie rzucić. – Zażartował nie będąc świadomym jakie tragedie przewidzi im Panna Darbinyan.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Ida utopiła spojrzenie w drinku, który miała w dłoniach, nie wiedząc, czy powinna bardziej zainterweniować czy nie. Unikanie odpowiedzi było dość jasną podpowiedzią, że Tahira może średnio chcieć rozmawiać na ten temat. Olszewska założyła, że nie chodziło o nich, bo wtedy raczej nie zostaliby zaproszeni na drinki i saunę. Ida postanowiła więc po prostu na razie odpuścić. Być może Darbinyanka bardziej się otworzy po kilku drinkach. Brak konkretnej odpowiedzi po prostu dał jej sygnał gdzie jest granica, której na razie nie zamierzała bardziej trącać.
Karty, zabawa... Idzie odrobinę mina zrzedła, kiedy przypomniała sobie co pokazały karty, kiedy ostatni raz była w hammamie. Co prawda nie zapamiętała wróżby strasznie szczegółowo, ale sam fakt, że wypadli kochankowie był zastanawiający. No ale nie ważne czy wróżba się spełniła czy nie, chociaż Ida pamiętała jakieś dobre zakończenie tego wszystkiego, więc nie mogła narzekać. Maurice zdążył odezwać się pierwszy, więc ona jedynie skinęła głową, sięgając do jego kieliszka, by upić z niego trochę wina. Jej jabłko już się skończyło i jednocześnie nie chciała przeszkadzać Tahirze we wróżeniu, i podchodzić do tego wszystkiego przesadnie trzeźwa. Przysunęła się trochę w jego stronę, kiedy złapał ją za kolano i odwzajemniła uśmiech.
Przerażona, że znowu jej się uda trafić. — Pokręciłą głową, chociaż wcześniej nie wspominała Hoffmanowi co robiła w tej tygodniowej przerwie między weselem, a ich spotkaniem u niego. — Dobrze, ale ty też nie możesz. — Odpowiedziała wesoło, tak jakby jakieś karty miały w ogóle na nich wpłynąć. Ida zawsze byłą typem co wolał porozmawiać, zamiast podejmować wielkie kroki, ale patrząc jak bez zastanowienia Maurice podjął wcześniejsze duże kroki w ich związku nie zdziwiłaby się, jakby i tutaj go kiedyś poniosło.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Być może potrzeba było kilku jabłek więcej, być może i innych okoliczności. Tahira mimo dość otwartej i wybuchowej natury swoje największe bolączki trzymała głęboko w środku, pozwalając im truć się po trochę każdego dnia, na powierzchni okazując niekończącą się feerię błyszczących cekinów i neonowego brokatu. I choć nastał teraz dziwny czas, gdy ów zgryzot było więcej niż kiedykolwiek, a cierpienie codzienności powoli wypływało na jej twarz bez kontroli i zgody samej zainteresowanej - Tahira nie chciała o tym mówić. Trochę bała się, że gdy tama pęknie, nie będzie potem czego zbierać... Trochę miała w tym racje.

Szelest kart nie był taki jak lubiła najbardziej. Stary papier niósł ze sobą dźwięk przesypującego się w klepsydrze czasu piasku. Hammam wymagał jednak specjalnych środków i trzeba było się z tym pogodzić. W końcu zatrzymała się i wyrównała talię, czując intuicyjnie, że to już. Że sploty walentynek młodej pary ułożyły się, oby po ich myśli. Ukuło ją na moment tylko złe przeczucie, oczy Wewnętrznego Przewodnika, który z pewnością był po trosze również Wewnętrznym Paranoikiem, ukazały kilka kart zdobnych w miecze, które absolutnie nie powinny przy okazji walentynek się pojawić. Jak to serce po trzykroć przebite... Albo zapłakana niewiasta w łóżku... No nic, nie dało się już wycofać z tego pomysłu. Stoliczek przed nimi był oczyszczony i pojawiły się pierwsze dwie: Cesarzowa przecięta parą biesiadników zmierzających do zdobnego ołtarza IV buław. Dobry początek. Zachęcona pozytywnymi konotacjami z rozkoszą i miłością darowaną przez kobietę na tronie, przez weselników ruszyła dalej. Korzenie - serce po trzykroć przebite. Szlag... - wewnętrznie syknęła ale było już za późno. Układ musiał zostać ułożony, nie wolno był ogo przerwać. Kilka sekund później dziesięć kart tworzyły pełny krzyż. Tahira milczała, w zastanowieniu kiedy nauczy się, że są powody dla których tarota nigdy nie proponuje się jako "zabawy" oraz jak ich poprosić, żeby z łaski swojej ze sobą nie zrywali...

10.01 The Nine of Swords IMG_20230215_112022

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Maurice patrzył, jak Tahira rozkłada karty i na jej reakcje na co poniektóre. Nie zapowiadało się dobrze. Była jakaś Pani w łóżku, która płakała. Było przebite mieczami serce. On się nie znał, on nie miał pojęcia co znaczą te karty. Dlatego też, nie przebierał w słowach i od razu, jak cała historia została utworzona, odezwał się.
- Dobra Tahi, opowiadaj teraz co to znaczy – jej milczenie niepokoiło, ale nic nie było straszne Maurycemu. W końcu to tylko obrazki na papierze, to tylko zabawa, prawda? Z takim przekonaniem do tego podchodził, więc może dlatego tak mało się przejmował, gdy wszystkie znaki na niebie i na ziemi, mówiły że może być źle. Ale grunt to optymizm i sztuka wyparcia. Dla niego nie było opcji, żeby miało być coś źle w tym związku. W końcu było naprawdę dobrze, wszystko szło ku najlepszemu. I choć faktycznie, niektóre aspekty tego wszystkiego go przerażały, to na koniec dnia było dobrze. Było fajnie. Nie miał co narzekać, czy też teraz panikować. Nie zdjął ręki z kolana Idy i odwrócił się w jej stronę. Chciał zobaczyć, jak ona to wszystko odczuwa. Czy się przestraszyła, czy też przyjmuje to ze stoickim spokojem tak jak on.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Patrzyła to na karty, to na mimikę Tahiry, to na swojego chłopaka. Ostatnim razem, kiedy wampirzyca układała jej tarota w hammamie w kamienicy Darbinyanów, Ida była załamana po weselu, wyrzucając sobie naiwność i lekkomyślność. Tym razem nie była sama, co chyba sprawiało że wszystko było jeszcze dziwniejsze. Dyskutowanie o przyszłości między sobą już było dziwnie i może niekoniecznie do końca komfortowe, takie poruszanie się po grząskim gruncie, a co dopiero kiedy był ktoś obok, kto zgadywał co im przyniesie przyszłość i próbował ponieść rozmowę na temat fatum które nad nimi ciążyło.
Obrazki na kartach średnio się Idzie podobały. Pamiętała, że Tahira ostatnim razem podsuwała jej też proste interpretacje, które mogła sama wyciągnąć właśnie z ilustracji, żeby łatwiej jej było wszystko zrozumieć. Serce przebite mieczami nie wyglądało najlepiej. Mimo wszystko z twarzy blondynki średnio było wyczytać co czuje. Kiedy poczuła na sobie wzrok Maurycego uśmiechnęła się do niego blado. Maurice przerwał ciszę, więc i ona się odezwała.
Cokolwiek tam masz, weźmiemy to ze spokojem. — Mówiąc to położyła swoją dłoń na tej jego, głaszcząc go lekko kciukiem po wierzchu ręki.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira odetchnęła głęboko, tym krótkim momentem zbierając myśli i uczucia rozbełtane podrasowaną narkotykiem krwią. Tylko zabawa... a mogła przynieść i wiele dobrego, przestrzec przyjaciół przed ścieżką zgryzoty, ostrzec nim będzie za późno. Z kasandryjską pewnością więc zaczęła opowiadać:

– Punkt wyjścia jest piękny i na nim się skupmy. Cesarzowa w centrum, to miejsce w którym jesteście teraz i jest to karta symbolizująca w całej swojej rozciągłości miłość. Patronka wenus, zmysłowa i zaborcza, pełna czułości oddania i erotyki. Wielkie Arkanum wskazuje na fakt, że to co się Wam teraz dzieje jest rzeczą ważną i wyjątkową, wartą pielęgnacji. Podbija to czwórka buław, weselnicy zmierzający na miejsce spotkania. A więc rzecz, o którą pytamy, to właśnie święto, które chcielibyście świętować wspólnie. – syntmix dawał jej słowom poblasku nieco bełkotliwej egzaltacji, ale w sumie i bez znajomości tarota można było dostrzec tak symbol planety miłości, jak i domyślić się że para idąca do altany ma powody do imprezowania. Dalej jednak Tahira spoważniała. – Strzeżcie się jednak, bo wciąż w waszych sercach pozostaje lęk i żałoba. Ból... To może być coś z przeszłości co kładzie się cieniem na Waszym szczęściu, to może być zadra na duszy, która wypłynie w najmniej oczekiwanym momencie. Tymbardziej się strzeżcie... Pozory... – tu przesunęła dłoń ku górze, ku kielichowi z którego wypływała czysta woda i unosił się na nim jakiś gołąb – ... mówią o dostrajaniu się do siebie, wyrażaniu uczuć i budowaniu więzi. Póki jednak serce nie będzie zaleczone z ran, póty kielich nie rozwinie pełni swojego potencjału. – tak przynajmniej mówiły karty. Tahira była w takim miejscu, że nie wiedziała za bardzo komu to całe zakochanie. Sama chyba się zakochała i więcej z tym było problemów niż pożytku. Tarot pozostawał jednak bardziej uniwersalny i miłość oraz zaangażowanie stanowiło wartość całkiem wysoko ustawioną w hierarchii.

@Ida Antonina Olszewska @Maurice Hoffman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze. Cesarzowa w centrum, patronka Wenus, no wręcz idealnie. Maurice się ucieszył, bo niby i był niedowiarkiem, a jednak miło było usłyszeć potwierdzenie, że ich związek jest dobry. On naprawdę się cieszył, że w nim jest. Chociaż zdarzały się chwile, gdy trochę go to przerastało. A nawet nie trochę, bo naprawdę bywało, że miał wrażenie, że to wszystko wyrwało mu się spod kontroli. To na koniec dnia, gra była warta świeczki. Liczył, że jeszcze wykombinuje jak tu mieć i panowanie nad sytuacją i szczęśliwy związek. Ba, nie liczył, wierzył w to, bo kto inny tego nie zrobi, jak nie on? Był przekonany, że osiągnie to co chce, bo inaczej by chyba się udusił z nieszczęścia. Maurice nie potrafił odpuszczać większości rzeczy, a szczególnie takich, które były fundamentami jego psychiki. Całe życie miał wszystko pod kontrolą, a jak się wymykało to i on uciekał w bezpieczne miejsce. Może gdyby ktoś mu pokazał, kiedyś, ale to naprawdę kiedyś, że to zły sposób. To by się może opamiętał. Jednakże, mając taką matkę i wychowując się w takich warunkach, a potem żyjąc, jak on żył. Nie dało się nie wpaść w taką skrajność. Kochał swojego ojca, ale jemu się rzeczy po prostu przydarzały. Jak nie wypadek, to wpadka. A Maurice taki nie chciał być, to on miał być mocą sprawczą, wykonawczą, no po prostu miał być szefem własnego życia. Więc słysząc, że ich związek, jego i Idy, miał się dobrze i był czymś wartym pielęgnacji, poczuł że robi coś dobrze. Był dumny z siebie i z niej, ale głównie z siebie. Podobało mu się to, naprawdę.

A jednak wszystko chuj strzelił, gdy Tahira zaczęła analizować kolejne karty. Mina Maurice’a się nie zmieniła, aczkolwiek uścisk na kolanie Idy zasłabł. Lęk i żałoba. Ciekawe u kogo? A w sumie to wiedział u kogo, ale nie chciał się przyznawać. Chociaż jakby nie patrzeć, obydwoje do tego pasowali. Ida przeżywała żałobę w związku z powolną śmiercią jej starego życia, a Maurice bał się takiego przywiązania, w jaki wchodził.
- Dobra, a co dalej? Coś miłego może, jakiś przystojniak nam tam z kart macha? – Mężczyzna starał się rozładować atmosferę, ale sam nie wiedział, jak to do końca zrobić. Liczył, że te karty z płaczem to nie ważne, a jednak okazało się, że faktycznie, istnieją. Nieprzyjemne uczucie to było, ale musiał się z tym zmierzyć. Przecież nie zerwą ze sobą w walentynki. To byłby szczyt wszystkiego.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Miłość. Nie wiedziała czemu, ale trochę wewnętrznie się spięła na to słowo powiedziane przez Tahirę. Nie pokazała tego po sobie, ale coś ją chwyciło za serce i nie chciało puścić. Wiedziała, że coraz bardziej się przywiązuje do Maurice'a, że coraz częściej nieironicznie zastanawia się nad ich przyszłością, nad tym jak to wszystko będzie wyglądało za rok, dziesięć czy pięćdziesiąt lat. Dla Idy takie liczby były wręcz niewyobrażalne. Kiedyś pół wieku to było dla niej całe życie spędzone u boku jednej osoby, a teraz otwierały się przed nią nowe horyzonty.
Słuchała jednak dalej, kiedy kobieta opowiadała o wenus jako patronce czy weselnikach wybierających się na celebrację. Wewnętrznie uśmiechnęła się na wspomnienie wesela, bo to w sumie od niego wszystko się zaczęło, więc ona też łączyła to sobie jakoś z ich wspólną przeszłością.
Mina jej nawet nie zrzedła, kiedy zaczęto mówić o tych mniej szczęśliwych kartach. Przebite serce, wiążące się z żałobą i lękiem. Od razu przez myśl przeszło jej powiązanie tego z porzuceniem ludzkiego życia dla wampirzego, zostawieniem dawnej siebie dla nowych wyzwań. To zdecydowanie ją przerażało. Tak samo jak wizje, które niekiedy przewijały się przez jej koszmary. Że mu się nudzi, że porzuca ją i mówi, że to od początku była gra i wszystko co jej pokazał do tej pory nie było prawdą. Wyrażanie uczuć i budowanie więzi to też było coś, nad czym cały czas pracowali. Chociaż Ida naprawdę uwielbiała jego towarzystwo i widziała w ich związku jedną z lepszych rzeczy jaka ją spotkała nie tylko po przemianie, ale też i w życiu, to dalej czuła pewne bariery, przez które nie potrafiła się przebić.
Usłyszała pytanie Maurice'a, a na jego poluźniający się ucisk na kolanie zareagowała pewniejszym złapaniem jego ręki. Nie było wycofywania się przez jakieś wróżby, niech nawet tak nie myśli. Przed nimi był jeszcze jakiś anioł i bardzo dużo odwróconych kart. Ida coś kojarzyła z układów które oglądała na youtube, że to nie jest najlepszy znak i zazwyczaj odwrócone karty były gorsze, ale przecież nie musiało tak być w ich przypadku, prawda?

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach