04.03.2023 - Zaginione Ogniwo

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
First topic message reminder :

Po zebraniu poprosił ich, by zaczekali na niego w jego gabinecie. Przez dłuższą chwilę go nie było. Powodów tego było kilka, jeden to rozmowa z Dorienem, drugi to wysłanie familianta po pewną paczuszkę do Siedziby Rady. Kolejność oczywiście odwrotna, dla zaoszczędzenia czasu.
Do biura szedł niespiesznie, musiał zastanowić się jak przedstawić rewelacje, jakimi uraczyć miał zaraz Gunnara. Nie była to łatwa sprawa. Po chwili stwierdził jednak, że nie ma co się zastanawiać. Co będzie, to będzie. Wszedł do Gabinetu, podszedł najpierw do Katrine, jedną ręką objął dziewczynę, po czym podszedł do Gunnara, wyciągając do niego dłoń. - Cieszę się, że udało ci się jednak dotrzeć. Zważywszy na to co dziś wynikło z naszego spotkania, ciesze się po dwakroć. - Po tych słowach podszedł do barku, wyciągnął z niego butelkę szkockiej, dwie szklanki dla Siebie i Katrine, gdyż wiedział, że jej obojętne co dostanie. - Czego się napijesz? - zapytał do chłopaka, po czym podał to, o co poprosił.

- A więc od czego by tu zacząć, Gunnarze. - spojrzał na Wilka - A może jednak Kjellmarze Leifsonie. - dodał z niemrawym uśmiechem na twarzy. Nie wiedział, jak ten zareaguje na wzmiankę o ojcu. Nigdy nie rozmawiali na ten temat, bo gdyby tak było, już dawno prawda wyszłaby na jaw. Pierwsza karta padła na stół.

@Kjellmar Storstrand @Katrine Storstrand

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Oburzenie i foch młodej wilczycy, było jego najmniejszym zmartwieniem w aktualnej chwili. Katrine mogła uważać, co chciała, Marcus nie raz przekonał się, rozwiązując rodowe waśnie, że prawda zawsze leżała po obu stronach. Dlatego też chciał poznać wersje ich ojca, bez grzebania w ich wspomnieniach. Teraz kiedy znał już prawdę, widział wydarzenia jego oczami, nie miał złudzeń. Dlatego zrobił to co zrobił. Miał praktycznie stuprocentową pewność, że ten nie waży się tu przychodzić. A nawet jeśli, będzie wiedział o tym z wyprzedzeniem. Inną sprawą jest to, że faktycznie, dał przyzwolenie, na uśmiercenie Wilka, gdyby ten faktycznie zbliżył się, choć by na odległość jednego miasta, od bliźniaków. Bezpieczeństwo jego bliskich było jego najwyższym priorytetem. Dlatego, nie baczył na jej obraze, gdyż cel w tym wypadku uświęcał środki.

- Nie mam pewności, pierwszy raz o jego śmierci usłyszałem coś koło 1622 roku, kiedy byłem w Tybecie, jednak było to już po fakcie, i z tego co mi wiadomo kilka lat. Na pewno niecałe 40 lat wcześniej żył, bo w 1585 spotkaliśmy się w Niemczech. - Odpowiedział na pytanie Kjellmara. - Tak Szwedów. Możliwe, albo jego Ojciec zakłamał mu rzeczywistość, Harald nigdy nie interesował się zbytnio historią rodziny, ja tak. On jako pierworodny, w głowie miał co innego niż historia. - dodał.
Widząc wątpliwość, wypowiedzianą również na głos odpowiedział - Tak jestem tego pewien. Po pierwsze dlatego, że Harald, wasz dziadek był pierworodnym. Dlatego jako jego potomkom należy się, jego dziedzictwo. - oddał Toporek w ręce Młodego Wilkołaka. - Nie sądzę mój drogi, Musiałbym związać się z jakąś wilczycą. Jednak moje serce, należy do Seleny. - dodał z nutą smutku w głosie. - Z resztą, cały ród jest teraz moją rodziną, przynajmniej tak staram się ich traktować, mimo że nie łączą nas więzy krwi. Większość wilków jest z mojego ugryzienia albo ich potomków. Od pewnych wydarzeń, ród budowałem od nowa. - zawiesił głos. Nie powiedział na ten temat nic więcej, wyraz bólu świadczył wyraźnie, że nie zamierza na razie o tym rozmawiać. Jeszcze przyjdzie na to czas. I to szybciej niż im się wydawało.

- Szkoda, że nie poświęciłem więcej czasu na rozmowę z tobą, gdy do nas dołączyłeś, wiedziałbym o tobie wcześniej. Kto wie, być może Katrine byłaby u nas również wcześniej. Wybacz mi to zaniedbanie. Czasem zastanawiam się, czy nie oddać części obowiązków innym, by mieć więcej czasu, dla rodziny i bliskich. Kto wie może po powrocie, może. - na kolejne słowa Kejllmara uśmiechnął się z wdzięcznością. - Wiem, że chcecie pomóc. Jednak nie będzie to potrzebne, znaczną część mojego wyjazdu, będą miejsca związane z moją przeszłością. Muszę.. - zamilkł na dłuższą chwilę - Muszę prosić umarłych o wybaczenie. Niech Hlin i Snotra mają mnie w swej opiece, bo łaska Var może mnie opuścić, za przerwanie pewnej dawno złożonej przysięgi, która jest mi, większym ciężarem niż dotychczas myślałem. - dodał z bólem w głosie. Podczas całego ostatniego monologu trzymał w dłoni młot Thora, który nosił na piersi.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Zgadzała z Kjelem w pełnej rozciągłości. Zresztą co zmieni odstrzelenie tego gościa teraz? Nie po to zawinęła się z Salem, żeby teraz znowu widzieć go na oczy, nawet jeśli tylko na drugim końcu broni. W takich momentach cieszyła się z istnienia bliźniaka, bo mówił to, co myśleli obydwoje, nawet jeśli chodziło tylko o ojca. Inną kwestią był natomiast „foch” Katrine. Wbrew pozorom nie była sfoszona, ona była wściekła. Za wpierdalanie się z butami w ich życie, gdy sama znała go dopiero od 3 dni. Dobrze było tak, jak było. Stary o nich nie pamiętał, więc po co miało się to zmieniać? A teraz przylazł Marcus i rozpirzył cały święty spokój. Faktem jednak było, że Kat nie miała w zwyczaju długo trzymać uraz – wyjątek Leif – a pewne rzeczy trzeba było wyjaśnić od razu, by nie eskalowały. Na razie zaufanie Kat do Marcusa stanowczo się obniżyło.
 
- Albo po prostu udawał. Jego akcent, gdy używał norweskiego, zawsze był jakiś specyficzny. Aczkolwiek to mógł być alkohol. – wzruszyła ramionami, słuchając uważnie słów Marcusa w kwestii ich… rodziny? Przodków? Ciul wie, ale to ją naprawdę interesowało. Dlatego zwinęła się na fotelu, słuchając uważnie i notując w głowie informacje. 40 lat to był szmat czasu, ale to oznaczało, że zmarł gdzieś w tym czasie. Zmrużyła za to oczy, słysząc o Selenie. Skoro Marcus pchał się z butami w ich życie, to ona też mogła, prawda? – No gustu do kobiet to Ty ewidentnie nie masz. – wytknęła mu, stosunkowo ironicznym tonem. Tak po prawdzie to do samej wampirzycy nic nie miała, nie znała jej, wiedziała tylko tyle, że to Radna i wampir. Co natomiast sądziła o pijawkach i sojuszu to Marcus już zdołał się dowiedzieć. Nie zmieniła zdania. Ale żeby tak wilk z wampirem? No jakiś tam przygodny romans spoko, nawet kiedyś próbowała, ale nie dość, że to to zimne jak lodówka w środku, to do tego gryzie i ma uczulenie na słońce. Śmiertelne. Ha tfu.
 
Z uwagą obserwowała Marcusa i mimo wszystko nie mogła się nie uśmiechnąć widząc, co robił. Sama tak samo trzymała swój wisiorek, co zresztą wcześniej widział. Nie znaczyło to jednak, że przeszła do porządku dziennego nad tym, co zrobił. – Nie wiem, czy bym była. W Oslo żyło mi się całkiem nieźle. Po prostu nałożyły się dwie sprawy, przez które przyjechałam do Paryża. Rzadko kiedy dogaduję się z alfami. – parsknęła nieco kpiąco, zerkając na Kjella. Ciekawiło ją, czy skomentuje nazwy nordyckich bóstw. A w kwestii przysiąg nie wypowiadała się wcale. Wprawdzie sama żadnych takich nie składała, jeszcze, ale pewnie wszystko przed nią.

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
W sumie to Kjellmar nieco odetchnął z ulgą kiedy dowiedział się, że ich dziadek stracił życie dawno temu. Przynajmniej nie mógł mieć do niego, żalu, że miał ich i ich starego w dupie. Marne to pocieszenie, ale zawsze jakieś.
-Och- to był cały komentarz na temat związku Marcusa z Seleną. W sumie nie jego życie, nie jego problem. Nie był jedynie przekonany do całkowicie monogamicznych związków jeśli chodzi o długowiecznych. Rzadko kiedy zdarza się taka para, która mogłaby ze sobą wytrzymać wieczność. Chociaż, kto wie? Może Marcus miał szczeście pod tym względem? Nie jego rzecz. Był pewien to był pewien. Kjellmar i tak z toporka nie skorzysta, ale fant był ładny i gdzieś w paryskim apartamencie znajdzie się dla niego godne miejsce.
-Co się czepiasz, przynajmniej szczeniaków nie będziesz musiała pomagać niańczyć- stwierdził, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Na moment. Zaraz potem znów powróciła nieco obojętna mina, a blondyn nadal obracał w rękach szkło z alkoholem. Trochę był zamyślony, ale ciężko się dziwić. Musiał sobie poukładać w głowie te nowe rewelacje.
-Tak wyszło. Nie ma co gdybać. Jest jak jest- stwierdził jedynie. Nie był typem, który lubił gdybać. Co by było gdyby... Wolał podchodzić to tematu nieco praktyczniej. Rozwiązania leżały w przyszłości a nie przeszłości. No ale ktoś inny mógł myśleć inaczej.
-Umarłym... - zaczął ale nie dokończył. Według niego umarłym było totalnie wszystko jedno, ale to jego przekonania. A skoro Wijsheid czuł, że musiał prosić martwych o przebaczenie to szerokiej drogi, jeśli ma się po tym poczuć lepiej.
Pytająco jedynie spojrzał na Katrine kiedy padły nordyckie imiona. On sam znał się na nordyckiej mitologii jak kura na pieprzu. Kojarzył Thora, Lokiego, Odyna i to, że Odyn miał kruki. Na tym jego wiedza się kończyła. Jeszcze za gówniarza uznał, że skoro bogowie mają go w dupie to on w dupie będzie miał ich. Uczciwy układ, prawda?

@Katrine Storstrand @Marcus Wijsheid
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przysłuchiwał się im w spokoju. - Być może, lub też, chciał odciąć się od rodziny, dlatego posługiwał się norweskim który był nam również dobrze znany. - skwitował słowa Katrine. - Jak wrócę, opowiem wam, co nieco o rodzinie, o ile oczywiście będziecie tego chcieli. - dodał, stając się na krótką chwilę nieobecny. - Ja ci się kochana do serduszkowych spraw pchać nie zamierzam, więc od moich proszę, też trzymaj się z dala. Poza tym, o gustach, się nie dyskutuje. Tobie się nie musi podobać. O zdanie cię pytać również nie zamierzam. - dodał, uśmiechając się nieco. Na słowa Kjellmara znów delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy - Oj nie bądź taki pewien, aktualnym młodzikom też przyda się nieco szkolenia, kto wie może Katrine znajdzie w sobie nowe powołanie, jako szkoleniowiec i niańka - zaśmiał się nieco złośliwie.

- Myślę, że jednak przyjechałabyś tu, choć by po to, żeby spotkać się z bratem. - Odparł. Oczywiście nie mógł przypuszczać, że tak faktycznie było, jednak widząc reakcję na widok brata, śmiał sądzić, że mogłoby być, tak jak podejrzewał. Słow o dogadywaniu się z Alfami jednak nie skomentował. Cóż, tak jak wspomniał na zebraniu, nikogo nie trzymał na siłę.

- Tak, umarłym. Widzisz, dla ciebie może to mrzonki, jak z resztą dla wielu młodych, dla mnie.. Zmarli to przewodnicy, są częścią naszej rzeczywistości. Nie pozbyłem się wiary w starych bogów. Mimo że ich władanie zostało przyćmione przez boga chrześcijan. Bogowie których wymieniłem to Hlin, Bogini opieki i pocieszenia, Snotra bogini mądrości i sprawiedliwości, Var bogini odpowiadająca za przysięgi. - Po tych słowach zamilkł. bo i co więcej, było do powiedzenia.



Jeśli coś jeszcze chcecie to śmiało, wydaje mi się, że z mojej strony można kończyć sesję.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Tak po prawdzie wilczyca uważała, że gdyby dziadek żył, to może dawno dałby staremu po dupie. Ale to były rozmyślania toczone w najgorsze dni z flaszką alkoholu w rękach, każdy takie od czasu do czasu miewał. Ale roztrząsanie tego teraz nie miało sensu. Nie zmienią przeszłości, dziadka nie ożywią, a starego nie chcieli widzieć na oczy bez względu na to, co mogli sądzić inni. Ta, spotykała się już z opinią, że rodzicom należy się szacunek bez względu na wszystko. Kij im w tyłki. Za to uniosła wymownie brwi, gdy Marcus odniósł się do jej komentarza w kwestii związku z wampirzycą.
- Och naprawdę? Ty się wpierdalasz w nasze życie prywatne, to myślałam, że na tym to polega. – skwitowała ironicznie, chociaż w jej oczach jasno było widać, że jakby się jeszcze zaczął dowalać, z kim sypia, to by jej więcej na oczy nie zobaczył, bez względu na obecność Kjela. Tak po prawdzie to jej szczerze zwisało, z kim sypiał, tu chodziło po prostu o zasady. Mogła sobie myśleć co chciała o mieszanych związkach, pakować się innym do łóżka nie zamierzała. – Od szczeniaków to Ty jesteś. Mnie w 90% przypadków irytują. – rzuciła z rozbawieniem do brata, tłumiąc syknięcie bólu. Przynajmniej nie krwawiła, jeszcze… Praca w warsztacie będzie teraz niezłym wyzwaniem, nie ma co. – Szkolić mogę, niańki sobie poszukaj gdzie indziej. Jestem ochroniarzem, nie niańką. – burknęła, piorunując mężczyznę wzrokiem. Sobie wymyślił, niańkę… Już widziała siebie niańczącą takiego Theo… To byłaby trauma dla dzieciaka do końca życia. Dla niej zresztą też.
 
- Dla brata na pewno. – powiedziała krótko i twardo. Acz nie do końca o to chodziło jej z tym komentarzem, bardziej kwestia rozbijała się o norweskiego alfę, którego lubiła. A jak już kogoś polubiła, to się z nim trzymała, o ile sytuacja nie zmusiła ją do innych rzeczy. – Potem Ci wyjaśnię szerzej. Kjel nie dzieli z nami wiary w nordyckich bogów. Ani po prawdzie żadnych innych, o ile się nic nie zmieniło. – wyjaśniła Marcusowi, żeby nie sypał nazwami przy jej bliźniaku, bo to nie miało większego sensu. Ona łapała od razu, rozumiała też konieczność dogadania się z umarłymi. Lepiej zrobić to jeszcze tutaj niż dopiero po drugiej stronie, takie było jej zdanie. A że Kjel zwykle miał inne w tym temacie… Hej, nie będą drzeć kotów o wiarę.

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
-W porządku- odpowiedział jedynie na temat obiecanej rozmowy o rodzinie. W sumie to chętnie by się czegoś więcej dowiedział. Chociaż, jeśli się nie złoży to też nie będzie przesadnie płakać. Jest w stanie żyć bez tej wiedzy. Przeszłość była przeszłością i na nią już się wpływu nie miało. Co innego jeśli chodzi o przyszłość albo chociaż teraźniejszość.
-W takim razie niech… bogowie Cię prowadzą i niech Twoje drogi będą proste, a twój cel osiągnięty- odpowiedział Marcusowi. On sam nie wierzył w nordyckich bogów, ale nie przeszkadzało mu to życzyć alfie ich opieki. Kjellmar wierzył w to, że wiara może dawać niektórym przedziwną siłę i determinację, której się nie spodziewali. Coś jak efekt placebo tylko dla umysłu. Niby realnie nie ma większego znaczenia, ale… mimo to daje efekt. Nawet był tak miły i nie dodał swoich pięciu groszy, że umarli to umarli i nic już ich nie obchodzi na tym świecie.
-Zgaduję, że czekają Cię ostatnie przygotowania przed podróżą. W razie potrzeby pamiętaj, że moje kontakty i maszyny są do Twojej dyspozycji. Dam znać moim ludziom, że w którejkolwiek fili mojej firmy byś się nie pojawił mają Ci służyć pomocą- dodał jeszcze tak, żeby stary wilk miał świadomość, że nawet jeśli teraz nie skorzysta z pomocy Kjellmara, to ta nadal pozostaje dla niego dostępna.
-Nie, nic się nie zmieniło. Szkiełko i oko… czy coś- odpowiedział swojej siostrze po czym podniósł się ze swojego miejsca. Na dłuższe rozmowy przyjdzie czas po powrocie Marcusa.
-A właśnie… w świetle nowych informacji sprzed kwadransa. Moja wcześniejsza zapowiedź z zebrania jest nieaktualna. Będę czekać i będziemy z Katrine pilnować, żeby wszystko sprawnie działało pod Twoją nieobecność. – dodał po chwili namysłu. W sumie teraz Ród Wijsheidów miał zupełnie inny wymiar dla Kjellmara niż wcześniej. Przestał być tymczasowym przystankiem, dopóki był w Europie.

@Katrine Storstrand @Marcus Wijsheid
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach