Liczba postów : 484
First topic message reminder :
Chociaż o cyganach mówiło się wiele rzeczy, wbrew niektórym (z wykluczeniem plotek o złodziejstwie, o których nikt nigdy nic nie wiedział) wcale nie żyli w zamknięciu. Ci energiczni i cieszący chwilą ludzie lub wilkołaki dla poprawniejszego wybrzmienia, często i gęsto gościli w swoich progach przybyszów z miasta: bywalców knajpki Regisa, familiantów, inne wilkołaki i niekiedy wampiry z różnym stopniem ciepłego przyjęcia, ale z zawsze podobnym finałem: dziką zabawą oraz wspólnym jedzeniem i piciem przy trzaskającym ognisku.
Marcowa impreza nie mogła wyglądać inaczej, a już na pewno nie gorzej niż poprzednie! I tak oto na wejściu gości witały ślicznie ubrane cyganki. Każda miała na sobie tradycyjną barwną sukienkę z masą ozdób połyskujących w świetle światełek z palety niemalże wszystkich barw. Ich sznureczek ciągnął się przez domki, po ogromne drzewo i dalej, gdzie tylko się dało - nie zabrakło ich również przy wozach cygańskich nieopodal paleniska, w którym wkrótce miał buchnąć soczysty płomień. Chwilowo jeszcze go nie wzniecono – na razie bowiem wilkołaki z watahy skupiały uwagę na witaniu przybyłych, szykowaniu mięsiw oraz strojeniu instrumentów, które miały rozproszyć niepożądaną ciszę, no może poza tą pod cieniem gigantycznego drzewa, gdzie każdy mógł znaleźć nie tylko schronienie przed gorącem, lecz i azyl dla udręczonej codziennością życia duszy.
Śmiechów i rozmów nie było końca - każdy wilkołak czuł podniecenie imprezą. Na gości już czekały konkursy: taneczny, strzelecki, pijacki no i oczywiście bitewny zwany praniem po twarzach. Każda z konkurencji rządziła się własnymi prawami kolejno wyjaśnianymi przez osoby odpowiedzialne za nadzór danych wyzwań. Aby było śmieszniej, wszystkie konkursy miały ściśle wyznaczone tereny – dajmy na to: bójki przeprowadzano na arenie sparingowej – piaszczystej wydeptanej ziemi zamkniętej żywym murem złożonym z widzów. Strzelanie natomiast przeprowadzano na najdalszym i najdłuższym skrawku, w którym masywne drzewa robiły niejako za tarcze, a w zasadzie szkielety dla nich, gdyż te o różnych wymiarach radośnie “dyndały” na gałęziach. Taniec swoje poletko miał przede wszystkim przy ognisku, z kolei picie zarówno przy nim jak i barze – huh, w zasadzie jako jedyne tak naprawdę mogło odbyć się wszędzie tam, gdzie skora była do zebrania się grupa chętnych.
Prócz tego: na potrzeby zabawy zatrudniona została ludzka barmanka – wedle doniesień bardzo utalentowana. Z tychże przyczyn Regis położył spory nacisk na to, aby wilkołaki z watahy i niejako każdy nadnaturalny gość starał się uważać na swoje poczynania, co by przypadkiem nie zdradził tajemnicy, a co ważniejsze nie zjadł pracownicy baru – przynajmniej nie w całości i nie w sensie dosłownym.
Wszelkie lokale były, do powiedzmy powszechnego użytku: do kliniki wstęp miał każdy - ta zaś była dobrze wysprzątana i oczyszczona ze śladów bytności istot nadprzyrodzonych. Knajpa wiadomo: sama przez siebie gościła wszystkich – jedynie chłodnia pozostawała poza zasięgiem osób nieuprawnionych. Lokalne domki mieszkalne również były zamknięte na klucz – poza jednym największym przeznaczonym do goszczenia osób. To, co tyczyło się pozostałych lokalizacji: strzelnica, arena, wozy cygańskie pozostawały otwarte dla tych mniej lub bardziej odważnych dusz, jeśli wierzyć przesądom o zamieszkaniu jednego z takowych “autek” przez miejscową wróżkę, która podobno za drobną opłacą, była skora do przepowiedzenia przyszłości.
Podobnie jak cyganki, tak i Alfa przyłączył się do witania przybywających. Czynił to z szerokim uśmiechem oraz przyjacielskim uściskiem dłoni lub “tulaskiem” w zależności od preferencji. Tak samo jak wilczyce, tak i on, pomijając nieukrywaną otwartość, przyodział w miarę tradycyjny strój: luźną jasną koszulę oraz ciemne materiałowe spodnie. Całość dopieszczały błyskotki: słoty łańcuch, kolczyki w uszach oraz materiałowa chusta na głowie, spod której wylewały się pojedyncze pasma włosów.
_____________________________
Witam na imprezie! Jest to post czysto organizacyjny – oznacza to, że w tym temacie raczej wchodzimy, witamy się, prezentujemy i tak dalej – wedle woli. Każdy oczywiście może zostać w tym temacie, aby przyłączyć się do sesji grupowej lub od razu po wejściu, dać w tym samym poście z/t na poczet przejścia dalej, to znaczy zaczęcia nowej rozgrywki w dowolnym subrofum tego eventu z dowolnie wybranym przez siebie graczem.
Dla ułatwienia starajmy się oznaczać graczy, do których kierujemy konkretne akcje, najlepiej z krótkim podsumowaniem. Dobrą praktyką może być również podkreślanie co istotniejszych akcji.
Informacyjnie: zabawa jest otwarta. Oznacza to, że każdy ma prawo do uczestnictwa w niej. Jako że pojawiło się już kilka pytań o kwestię multikont. Można przyjść na event wszystkimi postaciami, o ile nie będą one toczyły gier w jednym temacie. Oznacza to, że w sesji grupowej będzie mogła zostać jedna postać, a pozostałe, oczywiście po przybyciu, będą musiały udać się w inną lokalizację.
FYI: wieści o imprezie rozchodziły się głównie przez wilkołaki z watahy oraz familiantów. Było o tym głośno: każdy każdego chętnie zapraszał, a swoje oczywiście mogła dodać powszechna wiedza na temat knajpy Regisa, w której można dobrze zjeść.
W razie pytań proszę nie się nie bać i śmiało pisać do mnie pisać: @Regis.
_________________
Chociaż o cyganach mówiło się wiele rzeczy, wbrew niektórym (z wykluczeniem plotek o złodziejstwie, o których nikt nigdy nic nie wiedział) wcale nie żyli w zamknięciu. Ci energiczni i cieszący chwilą ludzie lub wilkołaki dla poprawniejszego wybrzmienia, często i gęsto gościli w swoich progach przybyszów z miasta: bywalców knajpki Regisa, familiantów, inne wilkołaki i niekiedy wampiry z różnym stopniem ciepłego przyjęcia, ale z zawsze podobnym finałem: dziką zabawą oraz wspólnym jedzeniem i piciem przy trzaskającym ognisku.
Marcowa impreza nie mogła wyglądać inaczej, a już na pewno nie gorzej niż poprzednie! I tak oto na wejściu gości witały ślicznie ubrane cyganki. Każda miała na sobie tradycyjną barwną sukienkę z masą ozdób połyskujących w świetle światełek z palety niemalże wszystkich barw. Ich sznureczek ciągnął się przez domki, po ogromne drzewo i dalej, gdzie tylko się dało - nie zabrakło ich również przy wozach cygańskich nieopodal paleniska, w którym wkrótce miał buchnąć soczysty płomień. Chwilowo jeszcze go nie wzniecono – na razie bowiem wilkołaki z watahy skupiały uwagę na witaniu przybyłych, szykowaniu mięsiw oraz strojeniu instrumentów, które miały rozproszyć niepożądaną ciszę, no może poza tą pod cieniem gigantycznego drzewa, gdzie każdy mógł znaleźć nie tylko schronienie przed gorącem, lecz i azyl dla udręczonej codziennością życia duszy.
Śmiechów i rozmów nie było końca - każdy wilkołak czuł podniecenie imprezą. Na gości już czekały konkursy: taneczny, strzelecki, pijacki no i oczywiście bitewny zwany praniem po twarzach. Każda z konkurencji rządziła się własnymi prawami kolejno wyjaśnianymi przez osoby odpowiedzialne za nadzór danych wyzwań. Aby było śmieszniej, wszystkie konkursy miały ściśle wyznaczone tereny – dajmy na to: bójki przeprowadzano na arenie sparingowej – piaszczystej wydeptanej ziemi zamkniętej żywym murem złożonym z widzów. Strzelanie natomiast przeprowadzano na najdalszym i najdłuższym skrawku, w którym masywne drzewa robiły niejako za tarcze, a w zasadzie szkielety dla nich, gdyż te o różnych wymiarach radośnie “dyndały” na gałęziach. Taniec swoje poletko miał przede wszystkim przy ognisku, z kolei picie zarówno przy nim jak i barze – huh, w zasadzie jako jedyne tak naprawdę mogło odbyć się wszędzie tam, gdzie skora była do zebrania się grupa chętnych.
Prócz tego: na potrzeby zabawy zatrudniona została ludzka barmanka – wedle doniesień bardzo utalentowana. Z tychże przyczyn Regis położył spory nacisk na to, aby wilkołaki z watahy i niejako każdy nadnaturalny gość starał się uważać na swoje poczynania, co by przypadkiem nie zdradził tajemnicy, a co ważniejsze nie zjadł pracownicy baru – przynajmniej nie w całości i nie w sensie dosłownym.
Wszelkie lokale były, do powiedzmy powszechnego użytku: do kliniki wstęp miał każdy - ta zaś była dobrze wysprzątana i oczyszczona ze śladów bytności istot nadprzyrodzonych. Knajpa wiadomo: sama przez siebie gościła wszystkich – jedynie chłodnia pozostawała poza zasięgiem osób nieuprawnionych. Lokalne domki mieszkalne również były zamknięte na klucz – poza jednym największym przeznaczonym do goszczenia osób. To, co tyczyło się pozostałych lokalizacji: strzelnica, arena, wozy cygańskie pozostawały otwarte dla tych mniej lub bardziej odważnych dusz, jeśli wierzyć przesądom o zamieszkaniu jednego z takowych “autek” przez miejscową wróżkę, która podobno za drobną opłacą, była skora do przepowiedzenia przyszłości.
Podobnie jak cyganki, tak i Alfa przyłączył się do witania przybywających. Czynił to z szerokim uśmiechem oraz przyjacielskim uściskiem dłoni lub “tulaskiem” w zależności od preferencji. Tak samo jak wilczyce, tak i on, pomijając nieukrywaną otwartość, przyodział w miarę tradycyjny strój: luźną jasną koszulę oraz ciemne materiałowe spodnie. Całość dopieszczały błyskotki: słoty łańcuch, kolczyki w uszach oraz materiałowa chusta na głowie, spod której wylewały się pojedyncze pasma włosów.
_____________________________
Witam na imprezie! Jest to post czysto organizacyjny – oznacza to, że w tym temacie raczej wchodzimy, witamy się, prezentujemy i tak dalej – wedle woli. Każdy oczywiście może zostać w tym temacie, aby przyłączyć się do sesji grupowej lub od razu po wejściu, dać w tym samym poście z/t na poczet przejścia dalej, to znaczy zaczęcia nowej rozgrywki w dowolnym subrofum tego eventu z dowolnie wybranym przez siebie graczem.
Dla ułatwienia starajmy się oznaczać graczy, do których kierujemy konkretne akcje, najlepiej z krótkim podsumowaniem. Dobrą praktyką może być również podkreślanie co istotniejszych akcji.
Informacyjnie: zabawa jest otwarta. Oznacza to, że każdy ma prawo do uczestnictwa w niej. Jako że pojawiło się już kilka pytań o kwestię multikont. Można przyjść na event wszystkimi postaciami, o ile nie będą one toczyły gier w jednym temacie. Oznacza to, że w sesji grupowej będzie mogła zostać jedna postać, a pozostałe, oczywiście po przybyciu, będą musiały udać się w inną lokalizację.
FYI: wieści o imprezie rozchodziły się głównie przez wilkołaki z watahy oraz familiantów. Było o tym głośno: każdy każdego chętnie zapraszał, a swoje oczywiście mogła dodać powszechna wiedza na temat knajpy Regisa, w której można dobrze zjeść.
W razie pytań proszę nie się nie bać i śmiało pisać do mnie pisać: @Regis.
_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!