30.12 The High Priestess

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Rok powoli chylił się do swych ostatnich chwil. Każdy zmierzch tutaj, był rozkosznie pokryty śnieżną, migotliwą bielą. Księżyc, podobnie jak mijający 2022 gasł w oczach, ustępując pola rojom gwiazd widocznych z wampirzej, bezpiecznej enklawy, umieszczonej w pewnym oddaleniu od pozostałych domostw. Tahira pomimo dostępu do pokoju w domku gościnnym, większość dni spędzała w swoim prezencie urodzinowym, potężnej oryginalnej ciężarówce Coca-coli, który był jako tako przystosowany do celów mieszkalnych. Mróz co prawda nie za bardzo sprzyjał spaniu, ale też dwustulatka raczej nie spała, tylko patrzyła się w przestrzeń, rozmyślając o swoich życiowych wyborach i demonach wciąż podgryzających jej pięty.

W tę poniedziałkową noc wypełzła niespiesznie ze swojej karminowej jamy pokrytej świeżą warstwą zimowego opadu atmosferycznego. Przeciągnęła się swoim stalowo srebnym termicznym kombinezonie i narzuciła na barki niedbale żarówiaste różowe ponczo z wyszytymi seledynowymi lamami. Rozstawiła leżak (aboslutnie letni) nie mając doprecyzowanych planów, nie chcąc jednak na razie inicjować czegokolwiek. Milczenie było bolesne, podobnie jak brak rozmówcy, ale ból był jej przyjacielem tak jak ekstatyczna przyjemność. Dwie strony tego samego medalu. Po spaleniu pierwszych trzech fajek, które w szwajcarskim kryształowym były intrygującym doznaniem, sięgnęła po otomatone - jedyny instrument, który odważyłaby się używać w takich warunkach atmosferycznych. Bez większego zażenowania rozpoczęła elektronicznym pierdzikiem wypełniać przestrzeń obejścia smętną melodią...

@Constanza Moreau

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Twoja sprawa? syknęła zimno. — Czy ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, ilu ludziom pokazywałaś już te sceny nieopatrznie? Szastasz swoją krwią na lewo i prawo, dajesz z siebie chłeptać jak z koryta, komu popadnie i gdzie popadnie, nawet bym się nie zdziwiła, gdyby połowa wampirzego Paryża wiedziała o twoich uczuciach względem nas więcej, niż twój własny ojciec — zrugała ją bez litości. Nie dała sobie przerwać. — Pytam cię o konkrety, Tahiro, bo chcę wiedzieć, na ile to, co zobaczyłam, było planowane, a co wyrwałam z ciebie przypadkiem, wbrew twojej woli. Noszę w sobie teraz kawałek twojej duszy, nie cofniesz tego. To zostanie i będzie. Chcę być z tobą uczciwa i oferuję ci teraz chociaż namiastkę kontroli nad tą sytuacją — zniżyła głos pojednawczo. — Nie chcę rozmawiać z tobą o Sahaku. Chcę wiedzieć, czy w tym, co zobaczyłam, było cokolwiek co intencjonalnie chciałaś mi przekazać. Konkretna sytuacja. Konkretne wspomnienie.
Nie było najmniejszego sensu, aby Tahira to ukrywała, po co? Przecież Renata i tak już to widziała w swojej głowie, więc walka była kompletnie bezcelowa.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira bardzo chciałaby zaprzeczyć, że szasta, ale obie wiedziały jaka jest rzeczywistość. W krwawym korowodzie, w zapomnieniu, w chwilach ulgi, kiedy umysł przesłaniała brokatowa mgła, było jej serdecznie wszystko jedno kto pije i co z tego widzi, co zapamiętuje, co składa na karb odrealnienia, zaburzenia zmysłów. Twarz jej stężała na słowa krytyki, krew zaszumiała mocniej, skupiając się na myśleniu lepszym o sobie, czy może gorszym o nich. Kawałek duszy... Jakby tak zliczyć ilość ofiar wchłoniętych przez nią czy czcigodnego stwórcę, to by im te dusze uszami wyciekały. W swej łapczywości, w nieumierkowaniu do cna, do ostatniej kropelki, och tak, może dlatego była taka zepsuta, bo ulepiona już nie ze swojej duszy a istnień, których życie to gasiła, to tylko degustowała. Ścięgno przy skroni to napinało się to odpuszczało, kobieta z trudem usłyszała ciąg dalszy wypowiedzi o jakiś jebanych prezentach. Kontrola? O czym w ogóle była mowa? Jaka kontrola w świecie, który jak piasek wypadał jej wciąż i wciąż z rąk pomimo kompulsywnych prób złapania, choć garstki dla siebie.

W końcu ujęła nasadę nosa w dwa palce, próbując odnaleźć resztki skupienia, odpowiedzieć oprawcy i liczyć, że sobie pójdzie znęcać się nad kimś innym. Krew z krwi, alfa i omega...

– Myślałam o przeszłości, gdy... gdy byłam dzieckiem i uczyłam się pisać. O przemianie i o tym, co wydarzyło się niedługo potem. Myślałam o nadgarstku, o tym, jak inaczej rozchodzi się ból podczas ugryzienia, gdy czasem... czasem boli inaczej... – dukała a z każdym słowem widać było, że mówienie przychodzi jej coraz trudniej, a samo odtwarzanie tego w tym miejscu, pośród surrealistycznej bieli jest po prostu bolesne.

@Constanza Moreau

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Słyszała jej ból, lecz nie współodczuwała go. Tkwił gdzieś głęboko w Renacie jakiś potworny pierwiastek sycący się cudzym cierpieniem, żywiący się odczuwaną wówczas mściwą satysfakcją. Kiedy wiedziała, że trafiała w sam środek tarczy, czy to słowem, czy postępkiem, czy na polu prywatnym, czy podczas rozwiązywania zawikłanych zagadek pewnych dochodzeń – to było uczucie nieporównywalne dla niej do niczego innego. Triumf. Jak to możliwe, że podsycała w sobie ten jad, a jednocześnie czuła się w powinności zmiany takowego stanu rzeczy, ruszenia małego kamyczka, by wywołać lawinę? Czy to była z jej strony szczera troska, wewnętrzne pragnienie niesienia pomocy? A może tylko oznaczenie terenu po raz kolejny i zatwierdzenie swojej supremacji? Czy mogła nadal uczciwie mówić, że jest Tahirze sojuszniczką, skoro oglądanie jej w stanie spolegliwości napawało ją przedziwnym poczuciem zwycięstwa? Nie jak kobieta, która wygrywa z inną kobietą walkę o mężczyznę, nie, to było raczej bliższe dumie odczuwanej przez rodzica, któremu pyskate dziecko wreszcie uległo. Miłość pomieszana z głodem władzy.
Coś, co niegdyś było pragnieniem zażyłości, ale zostało mocno skrzywdzone, zainfekowane.
— Czy wiesz, Tahiro — odezwała się po chwili namysłu, już bez ostrej nagany w głosie. — że są osobniki, które potrafią odczytać z krwi całe życie? Całe. Jakby oglądali taśmę wideo na telewizorze. Przewiń, pospiesz, zapauzuj. Przewiń jeszcze raz. Są w stanie zobaczyć wszystko, każdą klatkę z osobna, każdy intymny moment, każdy moment cierpienia, i odtwarzać je do znudzenia, jak zaciętą płytę... Wiedziałaś o tym?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Czy wiedziała? Być może słyszała plotki, nikt jednak z jej otoczenia nie potrafił takich cudów czynić. Wiedziała z drugiej strony aż nazbyt dobrze, jak działają pazury alfy, wydłużające się i wnikające przez skórę, omijające twarde kręgi wprost do rdzenia wprowadzane i sczytujące życie. Pzez krew... brzmiało to bardziej magicznie, ale i praktycznie.

– To musi bardzo długo trwać. – zauważyła bezbarwnie, sięgając do kieszeni po kolejnego papierosa. Paliła tak dużo, że nikotyna ni jak nie mogła już dostać się do mózgu i skuteczniej go wyciszyć, otumanić strugą kręcącego się poetycko dymu. Czasem jednak był taki moment, gdy zaciągnęła się na tyle mocno, aby ją zemdliło, a wtedy przyjemna fala odrętwienia rozchodziła się po ciele. Chociaż na moment. – A czytanie z dwustu- trzystulatka... ciekawe, czy dałoby się obejrzeć tak życie kogoś jeden do jeden. Czy widzi się sny. Bo wizji z krwi wilkołaki nie mogą odczytać w ten sposób. – zamyśliła się, przyjmując wiśniową słodycz na wargach z czułością, pilnując się, by nie oblizać się od razu, nie łapać tych okruchów przyjemności w środowisku pełnym nastroszonych, zakażonych igieł. Sztywno odchyliła się znów, półkładąc na leżaku i kotwicząc w rytuale zajmującym dłoń i usta, pozwalającym czasem się za nim schować. – Mówiłaś jednak o kontroli. O jaką kontrolę Ci chodzi? Nad jaką sytuacją? Bo chyba nie tą, że masz moją duszę w sobie? – nie był to ton lekceważący, ani żartobliwy. Tahira pozostawała napięta, choć nie w takim zaszczutym stopniu jak chwilę temu. Nie zamierzała nawet udawać, że jest to komfortowa dla niej wymiana zdań, zwłaszcza po tak jaskrawym wytknięciu jej hulaszczego życia.

@Constanza Moreau

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Nie — zgodziła się. — W tym wypadku już za późno. Jak i we wszystkich poprzednich. Stało się. Ale gdybyś tylko chciała, mogłabyś zabezpieczyć teraźniejszość i przyszłość.
Ciężko powiedzieć, czy Renata zdawała sobie sprawę z tego, że jakakolwiek wizja przyszłości malowała się w tej chwili dla Tahiry bardzo ciemnymi barwami. Kiedyś wampirzyce miały znacznie lepszy kontakt, więcej rozmawiały, lubiły ze sobą pracować. Dzieliły się przemyśleniami, również tymi abstrakcyjnymi. Ta przychylność nigdy nie była ze strony Renaty nieszczera, lecz to było bardzo dawno temu, przed nadejściem ich prywatnej Zimnej Wojny, która w mikroskali relacji pomiędzy dwoma kobietami pojawiła się o wiele prędzej niż ta prawdziwa, historyczna, panująca przez kilka dekad pomiędzy światowymi potęgami na mapie geograficznej.
Kiedyś być może rozumiałaby lepiej, teraz było o to bardzo ciężko.
— Powinnaś nauczyć się sterowania obrazami wedle swojej woli — zasugerowała. Pomimo użycia słowa-przykazania, „powinnaś”, to nie brzmiało z jej ust jak rozkaz ani nawet profesorskie polecenie; bardziej jak zachęta, nadal z opcją wyboru. — Przecież wiesz, że da się to kontrolować. Widziałaś to u mnie i to nie raz, u innych wampirów na pewno też. Jesteś bardzo błyskotliwa. Poradziłabyś sobie. Tylko… — Przygryziona warga, słowa zmięte w ustach. Spokojny oddech. — …wystarczyłoby gdybyś szczerze zechciała o siebie zadbać.
Co to za dyplomata, z którego przy dobrym trafie można wyssać wszystkie najwrażliwsze sekrety całego rodu? W gruncie rzeczy mało kto wiedział, że pęd Tahiry ku zagładzie był maską, pod którą kryło się o wiele więcej duchowego bogactwa. Szafowanie w ten sposób swoim wnętrzem w infantylnej próbie zwrócenia na siebie uwagi było prawdziwym marnotrawstwem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Przez moment mieliła językiem w zamkniętej buzi, jakby obracała jej słowa, albo własne odpowiedzi, które mogłyby paść. Jej oddech spłycał się z każdą chwilą, ale próbowała go regulować głębokimi buchami spalającymi nawet i jedną czwartą świeżo sięgniętego papierosa. W końcu jednak pokręciła głową z niedowierzaniem cynicznym uśmiechem zasłaniając kotłujące się wszystko.
– Mhm, wystarczy tylko.... – jakby to było takie proste, to znajdowałoby się to zapewne w pakiecie edukacyjnym świeżo przemienionych. – No wystarczy tylko chcieć i wszystko jest możliwe, prawda? Szukałam nawet ostatnio w internecie kursów wtajemniczenia, ale niestety wszystkie miejsca były zajęte. – nie panowała nad głosem, który w nerwach stał się wyższy niż normalnie. Serdeczny palec w dłoni, którą doprowadzała tytoń do płuc, zaczął drgać.

@Constanza Moreau

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Nie, nie wszystko jest możliwe dla wszystkich, i doskonale wiesz, że nie to miałam na myśli. Przestań zachowywać się tak jakbyśmy znały się od wczoraj. — W tym był cały problem. Dziewięćdziesiąt lat za pasem, tłuste i chude czasy, wspólne akcje w sytuacjach zagrożenia życia… wreszcie wspólna rodzina, troska o te same osoby dookoła, w ten czy inny sposób. Renaty nie przestawało gryźć to, że Tahira miała to za nic, i jedynym co dawała w zamian był odpychający chłód i sarkazm.
Miała ochotę, och, jak przemożną ochotę! po prostu złapać ją za ramiona i potrząsnąć tak mocno, że aż burza loków zatrzęsie się na czaszce Egipskiej Księżniczki jak wełniana czupryna szmacianej laleczki, potrząsnąć i spytać wprost: dlaczego aż tak mnie nienawidzisz?
Skoro Tahira tak pragnęła manifestacji uczuć od figury rodzicielskiej – jakichś, jakichkolwiek - to może właśnie coś takiego jej się należało. Ogień. Meble fruwające po pokoju w przypływie pasji. Krzyk. Szczerość.
Renata mogła ofiarować jej jedynie to ostatnie.
— Widziałam, jak uczysz się pisać swoje imię pędzlem. I noc twojej inicjacji. Krew w kielichu. Rytuał zastępczy, który dla ciebie przygotował. Widziałam… — Jak się o niego troszczysz. Widziałam jak go kochasz. — …Halide. Patrzyłam na nią twoimi oczami, jak siedzi przy stole i uczy się czegoś. Może ona też pisała swoje imię. Później był… chyba pociąg. Prawie spadłaś na tory, ale na szczęście nie byłaś sama. — Czułam, jak go kochasz. — Widziałam jakiegoś mężczyznę, którego okaleczyłaś. — W pierwszej chwili myślałam, że to On. Czułam, jak go pragniesz, jak go szukasz w skrawkach obcej materii, w innym mięsie, i nie możesz znaleźć. Czułam, jaka jesteś rozczarowana. — I bal. A potem ogień.
…a przynajmniej mogła spróbować zdobyć się na szczerość. Trzymała sztylet w ręku, serce waliło jej w piersi, ale nie dała rady. Nie dała rady powiedzieć wszystkiego, nie teraz, nie w tych okolicznościach. Nie na mrozie, gdy rozżarzony papieros w ustach Tahiry znikał w zastraszającym tempie, a ciężarówka, w której dziewczyna bunkrowała się przez całe święta, odmawiając spania w tym samym budynku co reszta rodziny, wrzynała się w plecy Renaty opartej nonszalancko o krawędź naczepy. Na szczerość trzeba zasłużyć, pomyślała, i dokładnie w tej samej chwili uderzyła ją jaskrawość własnej hipokryzji. Zamknęła na moment oczy, wzięła głębszy wdech. W uszach ciągle wibrował jej piskliwy, nerwowy ton Tahiry.
Wystarczy. Daj jej spokój.
— Więc jednak coś ci się udało — wymamrotała cicho. — Mówiłam, że jesteś błyskotliwa. Proszę — rozłożyła ręce i leniwie odepchnęła się biodrem od ciężarówki. — Masz wynik wyszukiwania. Może pytałaś nie tej przeglądarki co trzeba.
Stanęła obok Tahiry i wyciągnęła rękę po pusty kubek. Ona go przyniosła, więc ona go odniesie do zlewu.
— Zrobisz co uznasz za stosowne, jak zawsze. — W końcu jeśli ojciec nauczył cię czegoś w życiu, to jak używać wolnej woli. — Pamiętaj tylko, że za zabijanie potencjału prędzej czy później przyjdzie nam wszystkim zapłacić.
To powiedziawszy, chciała odejść.


_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Twarz Tahiry w momencie, gdy Constanza zaczęła opowiadać o tym, co wyczytała z jej krwi, stała się jeszcze bledsza, a źrenice rozszerzone, zalewające czernią i tak głęboko wysycone pigmentem oczy. Jedna, dwie wizje... Najczęściej jej towarzysze "zabaw" ledwie widzieli kilka ułamków, obrazów, zlepek dźwięków, obśmiewanych potem na grzybkowym haju, królowej imprezy, która okazywała się kujonem po godzinach. Zawsze sprawnym kłamstwem mogła wywinąć się, że krew którą widzieli nie była jej, a cudza, korowód twarzy nikogo nie zaskakiwał. Wampirza bohema... ile mieli w głowie? A jednak, jej rodzic awansem, widział wszystko, scena po scenie. I nie musiała mówić o uczuciach, Tahira aż nazbyt dobrze znała swoją obsesję, zbyt wiele poświęcała jej czasu, próbując z nią walczyć, pertraktować, zaklinać i błagać by odeszła, by pozwoliła jej żyć. Zbyt wiele czasu wpatrywała się w ogień, widząc splecione ze sobą płomienie. Jak oni wtedy tam, na parkiecie. Ona nie była już w rozdarciu między ucieczką a ucieczką. Pozostało jej rozwiązanie ostateczne przerażonej sarny. Dopiero gdy ciało boleśnie przypomniało o oddechu, wpompowała w sobie ostre lodowe igły zachłannie, zupełnie jakby w ostatniej chwili pozwolono jej się wynurzyć z morza północnego. I żyć. Wciąż żyć.

– Przemyślę to i... – odpowiedziała jej, unikając kontaktu wzrokowego, zawahała się przez moment, a potem samej dźwigając się z leżaka dodała:– Dziękuję. Za kawę i... i że mi powiedziałaś. – nic więcej nie trzeba było mówić. Odwróciła się więc i odeszła, ale nie do ciężarówki, a w biel Szwajcarskich Gór. Potrzebowała to wszystko rozchodzić.

[KONIEC]

@Constanza Moreau

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach