The High Priestess

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Współpraca układała się pomyślnie, kilka legislacyjnych zawijasów i kruczków zostało wykorzystanych dla interesów niekoniecznie nielegalnych, ale wymagających dyskrecji. To pewne. Jej zleceniodawczyni była dziwną personą - porozumiewała się z nią głównie za pomocą maili lub korespondencji, wymagała bezwzględnej dyskrecji, a nieliczne spotkania odbywały się tylko w budynku opery w okolicach północy, zawsze w gabinecie ostentacyjnie wręcz słonecznym, którego oświetlenie łudząco przypominało światło dzienne, mimo że nie było w nim okna.

Ale nie teraz, teraz było inaczej.

Przedstawienie trwało, na deskach Opery Garnier rozbrzmiewała opera Faust Charlesa Gounoda. Ciekawy zabieg reżyserski polegał na bardzo kobiecej charakteryzacji bardzo męsko brzmiącego barytona, który realizował rolę Mefistofelesa. Piękny blondyn o uniwersalnej dla obu płci urodzie, roztaczał swój czar, kusząc młodego Fausta do podpisania umowy zawłaszczającej jego duszę dla piekła.

Niemniej demonicznie wygladała Tahira Darbinyan, osoba tak bogata, że uznawana za "właścicielkę" opery, pomimo, że była tylko jej patronką, gdyż sama instytucja była oficjalnie wciąż pod kuratelą miasta. Wszyscy jednak wiedzieli (łącznie z Anais obecnie) kto pociąga za sznurki. Enigmatyczna kobieta wyglądająca na rówieśnicę prawniczki siedziała sztywno w loży odziana w soczysto czerwony garnitur przysłuchując się wykonawcom. Jej wzrok ślizgał się po osobie dyrygenta, który po nieoczekiwanym zniknięciu dyrektora artystycznego, zajął jego miejsce w bardzo sprawnie przeprowadzonym konkursie. Konkursie w którym znów to młoda panna Darbinyan miała decydujące zdanie.

Pierwszy akt się zakończył, Tahira wyprostowała się, gdy światła zabłysły.
– Proszę, zostańmy tutaj. – poprosiła, choć jej głos wskazywał na to, że to w ogóle nie jest prośba. Jednym ruchem ciągnącym zakończonym sporym chwostem sznur ściągnęła zasłony loży niczym kurtynę. Były odgrodzone od innych gości, ich niewielki pokoik którego ściany wyłożone były czerwonym aksamitem, poza sześcioma pluszowymi ekskluzywnymi siedzeniami miał też stolik z karafką wypełnioną wodą i kieliszkami różnych rozmiarów. W kąciku, w cieniu stąła niewielka szafka, która okazała się zabudowaną lodówką.
– Białe czy czerwone? – zapytała niewinnie gospodyni.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
- Czerwone, zawsze czerwone. - odpowiedziała Anais z lekko uniesionym kącikiem ust. Czy w jakiś sposób zasugerował ją odważny garnitur Tahiry? Możliwe.

Sama miała nie lada problem z wyborem stroju. W pewnym sensie było to spotkanie biznesowe, więc nie wypadało zakładać żadnej z jej ukochanych sukienek z głębokim dekoltem. Chciała na pierwszym spotkaniu z tajemniczą mocodawczynią sprawiać wrażenie osoby stanowczej a zarazem pewnej swej kobiecości, zdecydowała się więc na dość konserwatywną długą sukienkę w kwiaty. Na szczęście Tahira okazała się być osobą, która nie boi się eksperymentować z wyglądem.

Kiedy brunetka podała kieliszek pomyślała, że kolor jej niedawno pomalowanych paznokci bardzo przypomina alkohol. Parę dni temu była u manicurzystki razem z nową klientką. Nie było to jednak wyłącznie koleżeńskie spotkanie, w trakcie zabiegu omawiały szczegóły dotyczące sprawy (oczywiście nic na tyle poufnego by jakkolwiek mogło to zaszkodzić). Była to doprawdy genialna taktyka - tak jak starzy amerykańscy bogacze omawiali biznes z partnerami podczas gry w golfa, tak samo ona wykorzystywała ten dodatkowy czas na subtelne załatwianie własnych spraw. Nie mówiąc o tym, że klienta podczas zabiegu musiała siedzieć w miejscu i po prostu nie mogła uciec.

Tak samo, jak teraz Anais praktycznie nie mogła uciec przed Tahirą. Może powinna była się bać, ale zamiast tego przeszedł ją dreszcz ekscytacji.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira rozkoszowała się chwilą. Miała w lekkiej pogardzie to, czy wyrobią się do początku drugiego aktu. Wraz z pieniędzmi miała władzę nad tym budynkiem, nad ludźmi znajdującymi się w nim... To był jej prywatny folwark, dyrektorzy kornie kłonili się przed nią, saharyjski piasek został zwieziony specjalnie pod jej dyktando, mimo, że nie było takiej konieczności scenograficznej, w końcu zalane podziemia były jej niekwestionowanym królestwem. Przemykała po korytarzach placówki jak cień, już w kilka miesięcy poznając jej sekrety.

Anais była jak przeszczep (ach ten związek z naukowcem, co robił z jej poetyckimi metaforami? Ubierał je w kitel i zakładał silikonowe rękawiczki...). Nie wiadomo było do końca, czy się przyjmie. Tahira nienawykła do posiadania familiantów i teraz gdy nalewała wino do czerwonych kryształów, jej czarne jak spalona lawą ziemia, przypatrywały się uważnie kobiecie w kwiecistej sukience. Była niewinna jak Małgorzata, ukochana Fausta, tak wyglądała, ale wampirzyca zdawała sobie sprawę, że pod tymi farbowanymi włosami intensywnie pracuje umysł wart przetestowania. Nie wolno było przecież proponować wieczności komuś głupiemu. Na pewno nie na poważnie.

– To co zrobiłaś z firmą remontową było spektakularne. Uznałam, że nie mogę dłużej odkładać naszego spotkania panno Lesnicki – niski głos mruczał, gęsty jak miód oblepiał zmysły, podobnie jak ciężka woń kadzidła i wanilii zdobiąca lekko mieniącą się złotem karmelową skórę. – Wypijmy za współpracę. Nie wyobrażam sobie mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami stawianymi mi przez miasto bez pani kancelarii. – to była kokiteria. Tajemnicza panna Darbinyan z pewnością dysponowała funduszami umożliwiającymi jej dostęp do kogoś bardziej znanego. Tymczasem kobieta zajęła miejsce na swoim poprzednim miejscu, tuż obok, unosząc kielich w geście toastu, lekko, z gracją pochylając się do blondynki, może nieco za blisko...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
- Dziękuję, to zaszczyt otrzymać tak ekskluzywną ofertę. - również podniosła kieliszek do toastu i wypiła łyk wina. Było dość kwaśne, nawet jak na wytrawne. - Paryż ma swoje wady, ale nie ma innego miasta na świecie, które dorównywałoby mu urokiem. Wierzę, że nasza współpraca pomoże uczynić to miasto lepszym. - odpowiadając przymrużyła oczy i spojrzała wprost w oczy brunetki. Były piękne, bardzo ciemne. Przypomniały oczy aktorki z Portretu kobiety w ogniu.

O ile wcześniej Anais nie była pewna co do motywacji Tahiry, tak teraz miała pewność przynajmniej co do jednego - ich stosunki nie miały być wyłącznie zawodowe. Była to swego rodzaju miła niespodzianka, dawno nie czuła takiej ekscytacji na spotkaniu z klientem (wcześniej swoje zainteresowanie tak otwarcie wyrażali tylko obleśni faceci). Trzeba jednak być ostrożnym, dalej wiedziała na jakich dokładnie warunkach ma się opierać ich współpraca. W tym momencie mogła jedynie dać znać Tahirze, ze też jest chętna grać w tę grę.

Spuściła wzrok na marynarkę brunetki (bardzo starając się nie patrzeć na dekolt) i lekko dotknęła klapy.
- Wybacz, miałaś tam jakiegoś paprocha. - delikatnie wygładziła marynarkę ale nie zabrała ręki, cały czas dotykając Tahiry.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira zdecydowanie nie podzielała zdania Anais, szczerze nienawidząc Paryża, począwszy na zapachu miejskich arterii, a skończywszy na smaku krwi płynącej w paryskich żyłach. Wielka aglomeracja była dla niej więzieniem wybranym przez jej najbliższych. Dziki, pustynny duch, rwący się ogień, sunąca wiecznością diuna rwał się w chaosie i tańcu przez wieki po Afryce, Azji i Europie. To że Paryż, że akurat to śmierdzące snobistyczne miasto stało się jej domem, było dziełem li tylko przypadku.

– Och zgodzę się absolutnie. – słowa ociekały słodyczą, przyjemna twarz nie zdradzała nawet skrawka biegnących drugim torem myśli. Kłamstwo było drugą naturą wężowej damy. Złocista łuska mieniła się w przygaszonym świetle prywatnej loży operowej patronki.

– Z pewnością Twoje usługi uczynią miasto lepszym dla mnie. Jest to wielka przyjemność patrzeć na kogoś tak młodego i tak uzdolnionego. My kobiety... nie mamy lekko w męskim świecie. Musimy być dwukrotnie lepsze przez wzgląd na genitalia, wciąż udowadniać, wciąż błyszczeć. Jestem pełna podziwu z jaką łatwością przychodzi Ci poruszanie się we francuskich i unijnych przepisach. Jak skutecznie prowadzisz zespołem, kształtujesz rzeczywistość wokół siebie. To... unikatowe. – upiła też łyk wina, rozkoszując się goryczą i kwasowością, ciężarem garbników wżerających się w język i podniebienie. Trzymając kryształ za samo jego zwieńczenie wysunęła wskazujący palec by od niechcenia pogładzić się nim po policzku, a następnie podeprzeć głowę o kłykcie dłoni. Łokciem z drugiej strony dla przeciwwagi oparła się o pokryty czarnym aksamitem fotel. Długie nogi złożone były przed nią, położone jak syreni ogon, weksponowane, w pozie wystudiowanej, wciąż jednak sprawiajacej wrażenie swobodę.

Zdawała się zignorować dłoń dotykającą marynarkę, świdrujące spojrzenie utkwione miała w jasnych oczach swojej rozmówczyni (czy pod ów marynarką znajdowało się cokolwiek? Anais nawet kątem oka nie była w stanie dojrzeć choćby skrawka koronki, czy satynowej tasiemki).
– Powiedz mi, Twoi rodzice muszą być z Ciebie dumni. – o był test. Pierwszy krok do sprawdzenia tego jak mocno kobieta ma zapuszczone korzenie w śmiertelnym świecie. Brzmiało wciąż niewinnie - ot small talk podczas antraktu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Tego pytania naprawdę się nie spodziewała. Czyżby Tahira zamierzała prześwietlić całą jej sytuację życiową? Trochę wyrwało ją to z rytmu, ale szybko opanowała się i zaczęła wodzić ręką po skraju marynarki.

- Tak, są bardzo dumni. Przyjechali do Paryża w latach 70. jako biedni emigranci z bloku wschodniego. Ciężko harowali by utrzymać rodzinę, ojciec był taksówkarzem, matka sprzątaczką, a ich jedyna córka ukończyła Sorbonę - najwyraźniej zapał do pracy jest u nas rodzinny. - dłoń Anais przesunęła się bliżej dekoltu marynarki. - Niestety, teraz nie widuję się z nimi zbyt często. Na stare lata woleli wrócić do Polski a moje miejsce jest tutaj. Poza tym jestem bardzo zajęta pracą. - w jej głosie mimowolnie zabrzmiała nutka smutku.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie dała po sobie poznać, co myśli na temat tych odpowiedzi. Jej twarz była maską życzliwego słuchania z uwagą. Wędrówką spojrzenia od jasnych oczu, przez krzywiznę nosa, do całkiem przyjemnej linii warg. Czerwony trunek kołysał się niespiesznie w kieliszku, a Tahira zapamiętała najważniejsze dwa punkty "starość" oraz "Polska". Daleko stąd. To dobrze, choć nie tak dobrze, jakby sobie tego życzyła.

Czy byłoby zaskoczeniem dla kobiety wiedza o tym, że dla Tahiry to też był pierwszy raz? Familianci. Skomplikowana zabawa. Gra świateł i cieni. Wampirzyca nigdy dotąd nie zdecydowała się na posiadanie familianta. Początkowo chciała znaleźć sobie w ten sposób osobę towarzyszącą jej wieczności. Kogoś wiernego, oddanego, ślepo zapatrzonego... Szukała pośród sierot, dzieci ulicy, które można było wychować i nauczyć, które można było zaprogramować w odpowiedni sposób. Zupełnie tak jak przed laty wychowano, nauczono i zaprogramowano ją. Ostatecznie nie znalazła na to czasu, pośród ciasnych splotów krzewów zawiści i zazdrości wobec kogokolwiek kręcącego się dookoła jej stwórcy. Uzależnienie nie pozwalało na dobre przeprowadzenie procesu adaptacji do wampirzego świata. Adonis, stopień wyższy w pokoleniu od jej wampirzego ojca, miał inną taktykę - przemieniał wszystko jak leci i okazjonalnie pozbywał się nietrafionych eksperymentów. Raisa, jej zmarła tragicznie (w wyniku rozerwania gardzieli przez ukochaną rodzinę) ciotka z kolei wybierała sobie zabawki. Dziewczęta słabe, niesamodzielne, chwiejne. Łatwe do manipulacji.

Ostatecznie, Tahirze podobała się relacja Silvana i Idy, i trochę pozazdrościła swojemu partnerowi dziecka, które ma własny mózg i decyzyjność. I niekrytą przydatność w wiecznym życiu. Inteligentna, lotna prawniczka, której już nie trzeba było wychowywać... Zdecydowana oszczędność czasu, choć w przypadku zaufania...

– Powiedz mi Anais, skoro już sobie tak szczerze rozmawiamy... Skoro od kilku miesięcy obdarzam Cię zaufaniem, powierzam swoje sprawy i konflikty z miastem ufając, że rozwiążesz je możliwie skutecznie i... hmm... poufnie... Skoro tak się dzieje, myślę, że to może być dobry moment by zapytać Cię o to co myślisz. Tylko tutaj. Bez świadków. Kim jestem? – pytanie zostało niemal wymruczane, w akompaniamencie trwającej poza lożą przerwy. Czy Anais się zdawało czy światła lekko zamigotały i przygasły, wydłużając cienie na twarzy rozmówczyni, wyostrzając rysy jej nieco drapieżnego teraz uśmiechu.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Pytanie Tahiry wybiło ją z rytmu, głównie dlatego, że sama bardzo chciałaby poznać na nie odpowiedź. Od dawna próbowała odkryć tożsamość tajemniczej mocodawczyni, wykorzystując skrawki informacji jakie posiadała. Użyła wszystkich możliwych środków; zatrudniła nawet beznadziejnego prywatnego detektywa, który zamiast konkretów wcisnął jej jakiś kit o sklepie ezoterycznym.

Profesjonalne zacieranie śladów, fortuna pochodząca znikąd, spotykanie się wyłącznie nocą i obserwowanie jej każdego ruchu prowadziły tylko do jednej konkluzji - Tahira była powiązana z jakąś mafią. Albo była wampirem, ale niestety ta seksowana opcja była mniej prawdopodobna. Tak czy siak, choć wpływy tajemniczej patronki były ogromne (do tego stopnia, że nawet służby się nią nie interesowały) to ewidentnie potrzebny był jej jakiś pełnomocnik. Anais z jakiegoś powodu była szczęściarą, której zaoferowano tę posadę. Tahira mogłaby zatrudnić którąś z dużych kancelarii, ale najwyraźniej wolała kogoś mniej znanego, kto będzie jej wierny za udzieloną pomoc.

Ta współpraca była o wiele niebezpieczniejsza, niż wydawało się Anais parę miesięcy temu. High risk high reward jak to się mówi. W tym momencie ugrzęzła już zbyt głęboko i musiała robić dobrą minę do złej gry. Zresztą nawet jeśli gra była zła, to jej "przeciwniczka" była zbyt fascynująca by przestać.

- Jesteś kimś bardzo wpływowym i potężnym, a zarazem hojnym. - wyprostowała zabierając ręce z Tahiry, by zamiast tego spojrzeć jej odważnie w oczy. - Ale potrzebujesz zaufanego pełnomocnika, który poufnie zajmie się twoimi sprawami. Możesz zdradzić o sobie tyle, ile będzie konieczne, nie muszę wiedzieć wszystkiego. Jeśli jednak zechcesz podzielić się swoimi tajemnicami masz moje słowo, że ich dochowam.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
To było zabawne. Tahira nie była wpływowa. Nie tak jak jej ojciec i jego wybranka. Ojciec, głowa jednego z potężniejszych paryskich rodów wampirów, twórca rodzącej się sekty, która miała zebrać wszystkich pod swoim smoczym skrzydłem. Nie tak jak jego mroczna połowa, pozostająca w cieniu obserwatorka drugiej krwistej gałęzi, mająca ciasną sieć wirtualnych i prawdziwych oczu oplatajacą każdy kąt Paryża, oplatającą każdego z krewnych ciasną czerwoną nicią. Nie. Tahira nie była ani wpływowa ani potężna. Jeszcze rok temu ledwie utrzymywała zagracony sklepik z okultystycznym szmelcem i śmierdzącą starym olejem i przypalonym mięsem pizzerię dla nieśmiertelnych potworów. Jeszcze rok temu...

Opera była prezentem na dwusetne urodziny. Wołała z każdego kąta "ustatkuj się". Opera, która zyskała bardzo przez opiekuńczą rękę byłej partnerki Silvana, oraz (a może przede wszystkim) dzięki tajemniczemu darczyńcy, który przelał na wampirze konto instytucji bajońską sumę. Zabawnie i złudnie adekwatną do kwoty, za którą sprzedano poprzednie włości Scalettich. To nie ustawiało jej rodu. To ustawiało ją bardzo konkretnie. Może jednak była potężniejsza niż jej się wydawało? W końcu pieniadze były kluczem.

– Pochlebca szukający stałej pracy. – powiedziała niskim, wysyconym słodyczą głosem, mocząc czerwone wargi w płynnym burgundzie. – A co jeśli nie interesuje mnie tylko Twoja praca. Co jeśli chciałabym od Ciebie... więcej w zamian za tajemnicę, którą chciałabyś nosić? – Oczy tak ciemne, że niemalże stapiające się ze źrenicą odbijały migoczące niczym świece przygaszone światła otaczających ich kandelabrów. Tahira pochyliła się ku Anais jakby zaciekawiona jej kolejną odpowiedzią, a może robiła to po to, by otoczyć ją ciężkimi kadzidlanymi perfumami, w eterycznym objęciu własnej hipnotyzującej mocy predatora czającego się mroku, zapatrzonego z uwielbieniem w swoją słodką, nieświadomą wciąż ofiarę.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Porada prawna with benefits, kto by pomyślał, że kiedyś spotka ją oferta takiej bliżej relacji z klientem. A jednak cała atmosfera tego miejsca: zasłonięta loża, wino, intensywne perfumy, a przede wszystkim piękne oczy Tahiry, kusiły by się zgodzić bez zadawania żadnych pytań. Tak jakby coś przyciągało ją do brunetki.

Pomimo tych wszystkich bodźców, dalej była w pełni świadoma i nie zamierzała być grzecznym zwierzątkiem Tahiry. Może przybliżyłoby ją to to odkrycia sekretu kobiety, ale chęć podroczenia się z nią była w tym momencie silniejsza.

- Cóż, zależy czego konkretnie byś chciała. Na szczęście mam wiele do zaoferowania. - powiedziała unosząc zadziornie brwi.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Och, Tahira bynajmniej nie chciała mieć grzecznego zwierzątka. Prawda była taka, że nie chciała też niegrzecznego. Chciała towarzystwa.

Teraz jednak ów zadziorność, zaczepność w oczach pokierowała ją w zupełnie inne strony. Na stwierdzenie będące też w pewnym sensie pytaniem o konkrety, uniósł się jej lekko lewy kącik ust, oczy na moment zakryte zostały kaskadą ciemnych rzęs, pierś lekko zadrgała rozbawieniem. A potem odstawiła kieliszek wina, a jej dłoń powędrowała płynnie do długiej szyi Anais. Opuszki kciuka i środkowego palca zetknęły się i dotknęły delikatnego punktu przebijanego podczas dramatycznych tracheotomii, gdy brakowało umierającemu możliwości oddechu. Symetrycznie, niczym w balecie rozsunęły się na boki i rozpoczęły swoją wędrówkę ku górze, jakby szyja prawniczki była piękną nóżką kryształowego kieliszka. Tahira pochyliła się ku niej, nie spuszczając oczu z kreślonych długimi czerwonymi paznokciami niewidzialnych linii. Byla delikatna, dotyk był na pograniczu, drażniący eterycznością, niedopowiedzeniem tego bardzo intymnego i dość przecież jednoznaczengo gestu.

– Na szczęście taka oferta nie musi być jednorazowa. Twoje młode ciało... Twoje źródło nie tak łatwo wyschnie – dwa punkty nacisku zatrzymały się tuż pod pięknie zarysowaną szczęką. Tahira chłonęła puls gołębicy, nie sposób było się nie oblizać rozmyślając o tym jak będzie smakować, zwłaszcza teraz, podniecona, zroszona eleganckimi perfumami na ważne biznesowe ?j Jaki dźwięk wymknię się z jej gardła, gdy biel jej skóry zostanie przerwana... Tak dawno nie jadła już z szyi. Czy byłaby w stanie się powstrzymać na czas...?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
Nie spodziewała się, że Tahira zacznie mówić jakby była z poprzedniego stulecia, ale tego wieczoru już chyba nic jej nie zaskoczy. Najwyraźniej był to jeden z jej kinków, tak jak sugestywne spotkania w miejscach publicznych i...podduszanie? Jej mocodawczyni była naprawdę ekscentryczna, jednak Anais nie chciała dać się zdominować - przynajmniej jeszcze nie teraz.

- Oczywiście, że nie musi być jednorazowa. - delikatnie złapała za rękę Tahiry spoczywającą na jej szyi. - Młode ciało... racja, zostało mi jeszcze trochę czasu do czterdziestki i czuję się świetnie. Prawdziwy okaz zdrowia, jestem nawet honorowym krwiodawcą. A zapotrzebowanie na grupę 0 Rh- jest duże. - mrugnęła w stronę brunetki.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Mimo załapania za rękę, Tahira jeszcze przez moment trzymała ją nie zmieniając układu ani nacisku. Jej ciepła dłoń (mało wampirza, jeśli byś zapytała kogoś o opinię) była zaskakująco silna i niewątpliwie jej właścicielka miała absolutną kontrolę nad naciskiem. Na ile Anais zrobiła to celowo, na ile przypadkiem, wspomnienie grupy krwi wyraźnie rozbawiło Tahirę, która w tym samym momencie rozluźniła uchwyt i na granicy wyczuwalności przesunęła pojedynczym już palcem wzdłuż linii szczęki, aż po koniuszek brody. Jej spojrzenie wciąż było oceniające, ale światło migoczące w jej oczach, układ twarzy, wskazywały na to, że nie jest to zdecydowanie ocena negatywna.

– Wiem.– odpowiedziała krótko, na te żartobliwe deklaracje i zainteresowaniem powróciła do wina. – Opera to jedno, dzięki Twoim sprawnym krokom nikt nie wysadził mnie z siodła. Oficjalnie wciąż państwowa, nieoficjalnie... – rozsiadła się, jakby była na tronie we własnym pałacu. Cóż... po części tak było.
– Jeszcze rok temu nie zamieniłabyś ze mną ani słowa. W dusznym ezoterycznym sklepiku zawalonym rozpakuję-je-jutro kartonami... – upiła łyk czerwonej, gęstej smakiem cieczy, krzywiąc się lekko ni to do goryczy wina, a może goryczy wspomnień związanych z tamtym miejscem. Niebytym - Anais wiedziała swoimi kanałami, że Tahira była w posiadaniu kamienicy, która wybuchła w styczniu w dość tajemniczych okolicznościach. I rzeczywiście był tam sklep z okultystycznym śmieciem. Profanum, zaraz obok sklepiku z dewocjonaliami, który również ucierpiał. Sklepiku Sacrum, jednego z wielu z sieci ciągnącej się przez całą Europę. Nos prawniczki i wrodzona intuicja pomagała jej wychwycać pralnie brudnych pieniędzy na kilometr.

Tahira dwoma stuknięciami pierścionka o kryształ odgoniła jednak swoje demony. Odgięła głowę na oparciu operowego krzesła i znów skupiła się na rozmówczyni.
– Powiedz mi, ile kosztuje Twoja lojalność. – czy pytanie dotyczyło pieniędzy? Ciężko stwierdzić. Słowa zdawały się mieć w tej dusznej, zasłoniętej loży bardzo wiele znaczeń.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Skrót statystyk : SPECJALIZACJE I CECHY
— Wiedza encyklopedyczna [prawo]

WADY
— Alergik [pyłki, -1 PRC]
— Alergik [kurz, -1 PRC]
— Domator

ZALETY
— Spowiednik
Liczba postów : 77
- Mówisz jakbyś była tego pewna, ale sama dobrze wiesz, że zdarzało mi się pomagać różnym osobom. Niektórzy z moich klientów mogli tylko pomarzyć o zagraconym sklepiku. - odpowiedziała również biorąc do ręki kieliszek wina. Była to prawda, zdarzało jej się z dobroci serca pomagać osobom, które ledwo było stać na poradę prawną. Do tej pory jednak żaden z jej klientów nie miał tak podejrzanych połączeń z przestępczym półświatkiem jak Tahira. - Moja lojalność... z pewnością dalej będę wdzięczna za finansowe wspieranie kancelarii, dużo mi pomogłaś na początku mojej kariery, ale rozwijanie biznesu dalej dużo kosztuje. Poza pieniędzmi ważny jest dla mnie networking, chcę mieć dostęp do spotkań z ważnymi ludzi, którzy kształtują losy tego miasta. - napiła się wina, które było zbyt kwaśne jak na jej gusta.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie mogła zareagować inaczej niż tylko się zaśmiać, szczerym parsknięciem, które płynnie przeszło w perlisty chichot.
– Och moja droga... To akurat masz jak banku. Tak z tymi, którzy myślą, że mają coś do powiedzenia, jak i z tymi, którzy prawdziwie pociągają za wiele, wiele sznurków. – czy powinna powiedzieć żył? Arterii? – To niebezpieczna gra, ale... coś mi mówi, gdy na Ciebie patrzę, że lubisz dreszczyk emocji. A może lubisz, gdy całe ciało drży, pobudzone do ekstremum, gdy balansujesz nad przepaścią między dobrem a złem, między życiem a śmiercią? – znów czarne oczy zogniskowały się na niej, dwa onyksy tak czarne, że aż pochłaniające światło znajdujące się wokół twarzy. Twarzy nagle jakby pobladłej, ziemistej. Chodź wokół było wciąż ciepło, od wina i toku rozmowy może nawet gorąco, to nagle, w mgnieniu oka Tahira stała się nie tyle odpychająca co chłodna...

Cichy klik kieliszka o stolik, poszum rozmów dochodzących zza drzwi, to wszystko ucichło, gdy drapieżnik pochylił się ku swojej ofierze.
– Jeśli mam zaufać Tobie, Ty musisz zaufać mi. Jeśli uwierzysz, że mogę trzymać Twoje życie w dłoni i go nie zagasić, ja będę mogła zastanowić się nad wzajemnością z mojej strony. Rozumiesz o co toczy się gra? – lepki język ześlizgnął się po karminowych wargach, trupia aura zimna połaskotała napietą skórę rozmówczyni. Tahira wyciągnęła ku niej znów swoje palce, ale nie położyła na niej dłoni, nie póki nie dostała zgody, choćby kiwnięcia głowy pozwalającej jej na to, co chciała uczynić.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach