Liczba postów : 904
30 XI 2022 roku
godz. 21:30
godz. 21:30
O Aniele radości, znasz ducha niemoce?
Znasz ty łkania i nudy, i wstyd ze zgryzotą,
I trwogi nieskreślone, w długie, straszne noce,
Trwogi, co jak dłoń kartę, serce trą i gniotą?
O Aniele radości, znasz ducha niemoce?
Znasz ty łkania i nudy, i wstyd ze zgryzotą,
I trwogi nieskreślone, w długie, straszne noce,
Trwogi, co jak dłoń kartę, serce trą i gniotą?
O Aniele radości, znasz ducha niemoce?
Była to pierwsza strofa wiersza Sprzeczności, Charlesa Baudelaire, jaka została nadrukowana na szklaną płytę i postawiona na wprost wejścia do Galerii SAPHIR. Na drzwiach do lokalu wisiała karteczka, swoim wzorem i fontem pasująca do zaproszenia, jakie otrzymał Louis.
L'événement est clos
Je suis désolé
Galeria zachęcała miękkim światłem, odbijającym się od ścian, na których umieszczono obrazy o tematyce nieszczęścia i melancholii, wraz z innymi fragmentami wiersza, w różnych kompozycjach, malowane na ścianie, wywieszone w kaligrafii średniowiecznej w antyramie czy jako wystające litery, płaskorzeźba. Je suis désolé
Pośród dzieł, wypożyczonych oraz nabytych przez galerię, znajdowały się za pancernym szkłem takie perły jak Paul Gauguin Nevermore, Frederic Lord Leighton Lachrymea, barokowa Artemisia Gentileschi Maria Magdalena jako Melancholia oraz Domenico Fetti The Repentant St. Mary Magdalene. Oczywiście oprócz znanych dzieł i klasyków, pojawiły się również płótna współczesnych autorów.
Po wejściu Louisa przywitała kobieta w małej czarnej, na niebotycznych szpilkach, wyglądająca troszeczkę jak Gillian Moore, która odebrała ewentualne okrycie wierzchnie i poprowadziła wampira do miejsca, gdzie siedział Sahak, pożegnała się i obaj mężczyźni mogli usłyszeć, jak wychodzi z lokalu. Cała obsługa w SAPHIRze była ludźmi i nie miała pojęcia o tym, że właściciel galerii jest Dzieckiem Nocy. Sahak nie utrzymywał familiantów od dekad. Tak samo miało się ze wszelkimi innymi biznesami Darbinyana. Wolał obdarzyć ludzi pracą niż zaufaniem.
Sahak siedział na białej ławce w formie topornego prostopadłościanu. Uniósł wzrok na Radnego i poklepał miejsce obok siebie.
— Dobry wieczór, Radny — przywitał się zmęczonym głosem, ale miłym dla ucha, może nieco zachrypniętym. Pachniał głównie papierosami oraz paryskim powietrzem, jakby wrócił ze spaceru. Wpatrywał się w obraz przedstawiający nagą kobietę bez twarzy w błękicie, współczesne dzieło. — Mam nadzieję, że ostatnie dni przyniosły ci spokój, a jeśli nie, to obdarzy cię nim wystawa. Ostatnie dni, mistrzowie muszą powrócić do domów.
_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!