5 I 2023 – Loin de tes terres, de ta mémoire

2 posters

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Po powrocie ze Szwajcarii Renata nie pragnęła niczego bardziej niż zostać zamkniętą w komorze deprywacji sensorycznej i dać swojemu ze wszech miar przeciążonemu mózgowi odpocząć. Od wszystkiego. Od rozmów, tych ciekawych i tych próżnych, od muzyki, od smaku ludzkiego pożywienia, choć przecież tak je lubiła, a już zwłaszcza od zapachu alkoholu, od którego robiło jej się zwyczajnie niedobrze, po prawie dwutygodniowym maratonie toastowania ze wszystkimi, wszędzie, do tylu okazji, że już dawno przestała to ogarniać.
Radość z postawienia stopy we własnym mieszkaniu – nie w tym bezpłciowym, tymczasowym apartamencie, lecz w prawdziwym domu – wystarczyła, by zdjąć część zmęczenia z jej barków. W pozbyciu się reszty pomógł jej Sahak. Temperatura jego ciała i miarowe, niemal ludzkie bicie serca tuż pod jej policzkiem były dla Renaty najlepszym antidotum na niepokój.
Do domeny pojechała dopiero po dwóch dniach, na krótko, rozeznać się, co działo się w Paryżu od urodzin Tahiry oraz przez święta, odwiedziła Sonię, odebrała od familiantów szczegółowe raporty oraz… niepodpisany list w czystej kopercie.
Otworzyła go w saloniku i to był błąd. Ledwie trzy linijki tekstu, a wyprowadziły Renatę z równowagi. Znowu poczuła się koszmarnie zmęczona, jakby spuszczono na nią cały wór ołowiu.

Zadzwoniła na podany numer, dopiero kiedy opuściła domenę. Wybierała go trzy razy, bo za pierwszymi dwoma tak długo czekała z naciśnięciem zielonej słuchawki, że telefon wchodził w tryb wygaszenia ekranu i musiała wybierać od nowa. Chłodny wiatr smagał Renatę przez rozpięty płaszcz.

— Charlotte…? Charlie… Mam nadzieję, że nie jesteś zajęta... — Niepewny głos w słuchawce mówił po niemiecku. Brzmiał bez wątpienia znajomo, nawet jeśli trochę zniekształcony elektroniką. — Dopiero dostałam list…
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Charlotte Stewart

Charlotte Stewart
Liczba postów : 46
Powroty nigdy nie były łatwe. Zdecydowanie zajęcie się remontem domu pomogło jej trochę odciągnąć myśli od tego całego stresu. Stresowała się wysłaniem wiadomości do brata, a tym bardziej do Renaty. W sumie nawet nie była pewna czy ją ktokolwiek tutaj chciał. No bo szczerze to wcale nie musieli. Życie się toczyło, a dla niej zwyczajnie mogło nie być miejsca. Musiała być gotowa zaakceptować taką ewentualność, że mogła zwyczajnie zostać zapomniana. Mogła skontaktować się wcześniej, próbować nawiązać od nowa jakąś relację. Nie mogła oczekiwać nie wiadomo czego.
Sylwestra spędziła w swoim kościele. Była akurat w szklarni gdy wybiła północ. Zapomniała przez moment o tym, że jest nowy rok. Serce jej na moment mocniej zabiło, a później wróciła do przesadzania ziół. Właśnie tym się zajmowała na stare lata. Ogródkiem, gotowaniem, sprzątaniem normalne czynności. Brakowało jej jeszcze pięciu kotów, koszyka włóczki i zamiłowania do szydełkowania.
Zajmowała się też fotografią i architekturą. Do tej pory sobie pluła w brodę, że wybrała wtedy inżynierię. Oczywiście przydała jej się ta wiedza, ale architektura była o wiele ciekawsza. Była właśnie na górze, siedziała komputerem i edytowała zdjęcia. Usłyszała jak dzwoni jej telefon. Poderwała się w pośpiechu i zbiegła na dół, prawie zaliczając glebę na schodach. Złapała za telefon i widząc niezapisany numer przeraziła się. O nie, o nie konsekwencje. Nie wiedząc czemu przeżegnała się (nie była nawet wierząca). Słysząc głos kobiety zaniemówiła. Constanza mogła usłyszeć dźwięki przypominające raczej zombie.
-...Si- wydukała z siebie. Palnęła się otwartą dłonią w czoło. To będzie porażka.- Mam czas, przepraszam zabrakło mi w gęby w języku...języka w gębie, przepraszam.

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach