10 I 2023 - Qu'une ombre de la rue, pt. 2

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
First topic message reminder :


10 I 2023, wczesny wieczór
Półtorej godziny po spotkaniu w laboratorium.



Cmentarz znajdował się po przeciwległej stronie miasta od domeny ich klanu. Przejechanie przez samo serce centrum Paryża w piątkowy wieczór nie było dobrym pomysłem ani łatwym zadaniem, ale obwodnica okazała się jeszcze bardziej zatłoczona. Koniec końców Constanza wybrała jednak przejazd przez VIII i XVII dzielnicę i okazało się, że nawet nie stały tak długo w korkach. Z samochodowego radia leciała oklepana muzyka popowa, typowe „oldies goldies”, jak U2, Michael Jackson czy Madonna. Connie zdawała się w ogóle nie zwracać uwagi na muzykę, chociaż lubiła, kiedy coś jej brzęczało w aucie, a gdyby jechała sama – pewnie nawet śpiewałaby na głos.
Nie rozmawiały dużo. Constanza niewiele odzywała się sama z siebie, raczej skupiała się na drodze i na głupkowatych turystach, którzy uważali najwyraźniej, że są w Indiach i przechodzili przez ulicę jak chcieli, często wyskakując znienacka.
Po niecałej godzinie jazdy zaparkowały wreszcie auto od północno-zachodniej strony cmentarza. Connie miała na sobie ciemny trencz, bordowe rękawiczki i kapelusz pod ich kolor. Elegancka pani w średnim wieku, mogłyby nawet wyglądać na matkę z córką, gdyby trochę mniej drastycznie różniły się urodą.
— No, panienko, proszę prowadzić — zachęciła młodą. Zablokowała auto, włączyła się czujka alarmu. Connie praktycznie odruchowo wyciągnęła z torebki paczkę Black Devili, smakowych papierosów, i wsunęła fajkę w usta jeszcze zanim przeszły przez bramę cmentarza. Dopiero po chwili się zmiarkowała i spytała, czy Sonia chciała się poczęstować.
Od pierwszego kroku postawionego poza samochodem wampirzyca miała oczy dookoła głowy. Zwracała uwagę na szczegóły, które normalnie umykały innym, lub były zwyczajnie ignorowane. Sprawdziła na przykład, czy przy bramie cmentarza znajduje się jakaś budka ciecia, a może cały budynek zarządu. Przystanęła na moment przy mapce ukazującej sektory, ujęcia wody do podlewania kwiatów i mycia płyt nagrobnych, czy publiczną toaletę. Gdzieś pewnie był i dom pogrzebowy Nie zapomniała oczywiście o godzinie zamknięcia, głupio by było potknąć się na takiej drobnostce.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Connie starała się iść powoli, cały czas „oparta” o ramię Soni jak wypadało starszej cioteczce. Trochę grała tym sposobem na zwłokę, kupując więcej czasu na przyglądanie się detalom możliwie w jak najmniej podejrzany sposób, chociaż zaczynała dochodzić do nieciekawych wniosków. Rozważała, czy rzeczywiście nie powinna użyć legitymacji, żeby zostać na cmentarzu chwilę dłużej. Jednak nie zdecydowała tego jeszcze.
Na potrzeby gry aktorskiej na oczach strażnika, kobieta sięgnęła do torebki po jakiś klucz (wyciągnęła po prostu zwykły kluczyk od mieszkania) udając, że chciała otworzyć kłódkę na łańcuchu, a dopiero z bliska jakby zauważyła, że kłódki owej nie ma, a łańcuch wisi na słowo honoru. Kiedy otworzyły kratownicę i spróbowały wejść do środka (oczywiście o ile strażnik się tym nie zbulwersował), Connie stanęła przed katafalkami w taki sposób, że sama znalazła się nieco głębiej w pomieszczeniu, zaś Sonia – bliżej wyjścia, nieco zasłaniając Constanzę przed wzrokiem strażnika.
Starsza wampirzyca delikatnie pociągnęła Sonię w dół i nakłoniła ją do ukucnięcia bądź klęknięcia.
— Soniu — wyszeptała, wykonując znak krzyża. — Proszę, udawaj, że modlisz się do przodków i że czytasz epitafia.
Ona sama także klęczała z lekko opuszczoną głową i złożonymi rękoma, ale czarne oczy czujnie błądziły dookoła i wypatrywały jakichś śladów wewnątrz kapliczki. W końcu, gdy „skończyła się modlić”, uniosła głowę i oparła rękę na pomniku przed nimi. Czy to możliwe, żeby ktoś przeczekiwał dnie w trumnach? Może pokrywa sarkofagu leżała jakoś krzywo, miała jakieś szczeliny albo się gibała? Może dało się wyczuć jakieś zapachy inne niż kurz, stęchlizna, smar i wilgotny kamień?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Zbliżanie się do punktu upatrzonego przez Constanzę było dla Soni cholernie trudne. Przełykała nerwowo ślinę, czuła się jakby zaraz miała dać nogi z tego przeklętego miejsca. Gdzieś w niej aż prosiło się o wycofanie ale postanowiła sobie, że nie wycofa się...nie teraz gdy za plecami miała człowieka, którego mogłaby skrzywdzić w każdej chwili tracąc czujność i panowanie nad sobą. Wzięła wdech starając się uspokoić. Złapała medalion od Tahiry i skupiła się na nim w końcu musiała jakoś panować nad tym wszystkim. Zbliżały się coraz bardziej a serce Soni zaczynało stawać o ile w ogóle się poruszyło...dostrzegła to samo co Constanza stojąc u jej boku, łańcuch który jak dobrze pamiętała na pewno miał kłódkę...i ta furtka...dałaby głowę, że kiedyś skrzypiała. Ba, była tego niemal pewna! Uniosła brew zaskoczona i spojrzała na Constanzę, która właśnie szeptem przekazała jej polecenie a na domiar złego zrobiła coś, czego Sonia ledwo była w stanie znieść. Syknęła pod nosem czując większy dyskomfort niż ten, który towarzyszył jej jeszcze chwilę temu. Starała się znów skupić na medalionie i zapachach. Czy aby nie było tutaj zapachu tego, który ją przemienił, czy coś w ogóle mogłaby przyciągnąć jej uwagę. Oczywiście klęknęła i złączyła dłonie ze sobą zaplatając dłonie ze sobą z wielkim trudem przełamując niechęć, wstręt czy po prostu odrazę. Nie wiedziała jak bardzo będzie ciężkie to wyzwanie ale nie miała zamiaru się poddawać. Nie była przecież tchórzem...nigdy nie była! Więc taki zwyczajny gest nie powinien jakoś mocno na nią wpływać. Nie może i koniec. Zamknęła powieki na chwilę próbując się wsłuchać w otoczenie jednocześnie odcinając wzrok od tego wszystkiego co mogło powodować u niej dyskomfort i niechęć. Potem podniosła się nieco by spojrzeć na grób, tak jak poleciła jej Constanza, udawała że czyta napisy na nagrobku skupiając w sumie tylko wzrok w jeden punkt.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Rzut Soni na wytrzymałość psychiczną: 3

Decydując się na otwarcie miejsca spoczynku członków rodziny Levaseur, nie mogłyście się spodziewać tak... Dziwnego widoku. Przede wszystkim, jedna ze ścian była całkowicie zachlapana starą krwią, kiepsko startymi fekaliami i jakimiś zasuszonymi resztkami mięśni. Ciała jednak nie było, więc nie dało się stwierdzić, co tam zostało zabite. Resztki na pewno były stare, przynajmniej dwu-trzytygodniowe. Jeden z sarkofagów był całkowicie otwarty, pokrywa zdjęta i rozłupana na dwie części zajmowała lwią część malutkiego korytarzyka. W sarkofagu zaś, zamiast kości, znajdowały się... Męskie ubrania. Złożone w niechlujną kostkę podkoszulki, bluzy, garnitury przewieszone przez brzeg, jakby był to kufer podróżny. Stając na palcach, Constanza mogła śmiało zauważyć, że górnej kamiennej trumnie też brakuje pokrywy i zdecydowanie ktoś używał jej jako swojego łóżka. Na dodatek Constanza zauważyła schowany mały agregat, radio na baterię i ładowarkę do smartfona.
Soniu, poczułaś się bardzo, bardzo źle. Ogromny krzyż czuwający nad zmarłymi przyprawiał cię o ból głowy. Zaczynałaś mieć wrażenie, że krew sączy się z ran ukrzyżowanej figurki, ale nie w sposób, który czyni cię głodną, czułaś nacisk w piersi, serce przyspieszało. Pot wystąpił ci na czole. Musiałaś się skulić a wtedy... Zauważyłaś jakiś błysk. Zauważyłaś pudełko, ukryte między kamiennym sarkofagiem, a ścianą. Nie dało się jednak po nie łatwo sięgnąć.
Connie mogła usłyszeć, że strażnik zaczyna się powoli zbliżać w ich stronę, aby znów je przegonić. Prawdopodobnie.

Jeśli próbujecie wyciągnąć pudełko, proszę o rzut k6 na zręczność.
Jeśli próbujecie przeszukać rzeczy, proszę o rzut k6 na percepcję.
Ze względu na zbliżającego się strażnika, możecie wykonać tylko jedną z tych czynności na postać.

tabelka rzutów:
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Znaleziska w ossuarium przeszły wszelkie oczekiwania. Spodziewała się o wiele bardziej subtelnych poszlak, natomiast rozbój, jaki zastały, sprawił, że serce Renaty zabiło mocniej, a w ustach pojawiła się znajoma, metaliczna nuta, trochę jak aluminium, trochę jak mineralno-słony smak potu: adrenalina.
Tutaj dla Constanzy przedstawienie się kończyło, to było ewidentne potencjalne zagrożenie dla maskarady. Zabrała się za przeszukiwanie szpargałów w sarkofagach, zwracając uwagę na stopień ich zużycia, marki, w ubraniach nawet na metki rozmiarowe, ponieważ to mogło jej powiedzieć, czy była to tylko jedna osoba, czy może więcej niż jedna, i oczywiście pomagało jej to w wizualizacji, w dopasowaniu detali do wspomnień wyczytanych w krwi Soni. Na szybkiego, na tyle, ile mogła, zanim strażnik się za bardzo zbliżył do kapliczki, starała się też przeszukać kieszenie ubrań oraz wymacać dno trumny. Nawet jeśli natrafi na coś ostrego lub na podstępnie podrzucone srebro, miała na dłoniach rękawiczki.
Nie mówiła Soni, co ta powinna robić. Była zbyt zaaferowana scenerią, pewne czynności weszły automatycznie. W pewnym momencie łypnęła ku wyjściu, na zbliżającego się ochroniarza. Przez myśl przeszła jej nawet możliwość, że facet mógł być w to wszystko zamieszany. Przecież to niemożliwe, żeby pracując tu nie zauważył kogoś dosłownie mieszkającego na trumnach. Czy możliwe, żeby ochroniarz był familiantem? A może wspólnikiem? Renata zmarszczyła brwi.
Zależnie od tego, w jaki sposób zamierzał się do nich odnieść strażnik, Constanza zamierzała albo ukrócić tę szopkę i wylegitymować się plakietką z Interpolu (jeśli ze strażnikiem da się gadać), albo obezwładnić mężczyznę (jeśli podejdzie do nich agresywnie). Jednakże pierwsza nie wykonywała ruchu.


Rzut na percepcję: 6 + 1 z modyfikatora Let's gooooooo 10 I 2023 - Qu'une ombre de la rue, pt. 2 - Page 2 1f60f

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
To był jakiś koszmar, nie dość że wytrwała w tym cholernym przeklętym przybytku gdzie miała nadzieję na szybkie wycofanie się to jeszcze teraz to dziwne uczucie. Jęknęła cicho czując jak wszystko przestaje być takie "milutkie". Udając, że modli się rozglądała się nadal dookoła do momentu. W jednej chwili przestało być tak łagodnie. Poczuła, jakby szum krwi? Co u diabła? Czuła ją, ale nie pragnęła, słyszała ale nie widziała...dźwięk zdawał się być nie do wytrzymania.
- Niech się pani pos...
Jęknęła cicho kuląc się w pół w sobie, to uczucie nie było przyjemne miała wrażenie, że zaraz zemdleje, albo rzuci się do ucieczki gdy dostrzegła coś błyszczącego.
- Tu coś jest...
Dodała bo tylko była tyle powiedzieć by po chwili spróbować wydostać to co tam się znajdowało, mimo że gdzieś wewnątrz niej aż się gotowało i wołało do ucieczki. Nie potrafiła się skupić na bodźcach dookoła. To co się działo z nią w tej chwili było przerażające na tyle, że chciała czym prędzej wyciągnąć to coś i ulotnić się z tego miejsca.

klik rzut
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Poszukiwania Constanzy były nader owocne. Wprawna w modzie i dobrej jakości ubraniach łatwo zauważyła, że chociaż zużyte, zdecydowanie sprzed kilku sezonów, jakoś niemodne o dekadę, były ubraniami męskimi, na ten sam rozmiar, wszystkie dość dobrej jakości, w podobnym stylu luźnej elegancji. Przede wszystkim jednak znalazła marynarkę z wizji Soni, którą miał na sobie mężczyzna, gdy ją zaatakował, brudną od krwi. Znalazła również pęk kluczy, część była starodawna, ale dwa lub trzy raczej współczesne oraz, na samym dnie, kwadratowy pakunek owinięty w papier, który, po otworzeniu, okazał się być obrazem. Ku swojemu zaskoczeniu, z trójki mężczyzn na niezbyt dużym rodzinnym portrecie, charakterystycznym dla XVII wieku, znałaś aż dwóch. Jednym był niezaprzeczalnie stwórca Soni, a drugim obrońca z rodu Dracula, Nikolaj Moroz. Trzeci mężczyzna, ustawiony zgodnie z konwencją ówczesnych obrazów, jako głowa rodziny, był ci nieznany, ale wnioski nasuwały się same.
Mężczyzna, na którego polowała Constanza, stwórca Soni, musiał być spowinowacony z rodem Dracula.
Dzięki zręcznym palcom Soni, udało się wyciągnąć skrzynkę, niestety w tym momencie dziewczyna, będąca bliżej wyjścia, poczuła jak w jej bok uderza nieduży kamień. Uraz nie był poważny, bolało jednak okrutnie. To był strażnik, który sięgał po kolejny kamień.
Wynoście się stąd! — zaczął wołać spanikowanym głosem, machając przy tym latarką, jakby miało to w jakiś sposób odstraszyć dwie kobiety.

Constanza, czy wykorzystujesz swoją poprzednią deklarację próby pacyfikacji? Jeśli tak, rzuć proszę k6 na skuteczność ataku z modyfikatorem z siły. Jeśli Sonia zamierza pomóc, Wasze wyniki rzutu kością sumują się.

Udało Wam się zdobyć skrzyneczkę, klucze oraz informację, że twórca Soni jest spokrewniony z rodziną Draculi, prawdopodobnie przez Nikolaja.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Udało się, skulona wyciągnęła pudełeczko i wszystko by było cacy, ba nawet wyszłaby informując Constanzę, że nie czuje się za dobrze i musi wyjść. Ale niestety...gdy tylko miała się podnieść poczuła uderzenie kamienia. Zasyczała ostrzegawczo szczerząc w ciemności kły gardłowy warkot spowodował, że straciła na chwilę panowanie. Miała rzucić się w tamtą stronę, gdyby nie światło z latarki, które uświadomiło ją, że tam jest człowiek. Nieświadomy tego, co czai się w ciemności. Skupiła się na pudełku biorąc wdech i wydech. Złapała kamień, którym oberwała o ile był w jej pobliżu i ścisnęła chcąc skupić się chociaż na nim. Wzięła znów wdech i wydech, pamiętała słowa Tahiry odnośnie medalionu. Miał jej pomagać w krytycznych sytuacjach. Skupiła się więc na nim złapała za kamień na szyi i odetchnęła przymykając powieki.
- Panie chcesz mnie Pan zabić tym kamieniem?! A gdybym tak w głowę dostała? Utrata przytomności, do tego uraz głowy...oj miałbyś Panie problemy prawne. Obdukcja i odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu. Zawiasy albo odsiadka...grzecznie wystarczyło podejść i powiedzieć.
Odezwała się starając się być spokojna. Próbowała się nie rozkojarzyć skupić na kamieniu na szyi i tym ściskanym w dłoni, który nawet nie chciała sprawdzać czy jest w całości czy poszedł w drobny mak.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Nie zdążyła zareagować w obronie Soni, nie miała na to szans, gdy trwały w takim ustawieniu wewnątrz ossuarium – na szczęście jednak nie poczuła krwi, co znaczyło, że Sonia była cała. Obita, ale cała. Renata natychmiast się spięła, na chwilę wypuściła z rąk trzymane przedmioty należące do… hmm, rezydenta tej luksusowej kwatery, i podczas gdy Sonia trajkotała swoje pretensje do spłoszonego mężczyzny, Connie błyskawicznie sięgnęła do torebki i wyjęła z niej najpierw broń, celując ochroniarzowi w głowę, a zaraz potem swoją legitymację. W ułamku sekundy dokonała wyboru i jednak nie było nim skrócenie trutnia o głowę. Miała na uwadze, że drugi z ochroniarzy wie o ich obecności. Odsunęła Sonię na bok i w dwóch, trzech krokach wyszła na zewnątrz, mrużąc oczy przed chaotycznie błyskającym snopem światła z latarki, co sprawiło, że wyglądała jeszcze bardziej gniewnie.
Nagle flegmatycznej cioteczce jakby odjęło dwadzieścia lat, poruszała się szparko, wyprężona jak struna.
— Na ziemię — huknęła na mężczyznę, pokazując przed sobą plakietkę. Raczej nie mógł jej przeczytać z tej odległości, ale skoro tylko śmignął po niej światłem widział na pewno, że jest to jakiś identyfikator, ze zdjęciem i pieczątką służb. — Interpol, na kolana, już! Ręce daleko od ciała. — Podeszła bliżej i ponagliła go, nie spuszczając z niego lufy. — Dobrze się bawicie, bezczeszcząc groby i napadając cywili, co? Co to ma znaczyć? Od kiedy wiecie o tej melinie? Masz z tym coś wspólnego?!


Próba zastraszenia strażnika i skłonienia go do klęku: rzut narratywką - 5 - Powodzenie Na glebę frajerze, hihihihi 10 I 2023 - Qu'une ombre de la rue, pt. 2 - Page 2 1f525 10 I 2023 - Qu'une ombre de la rue, pt. 2 - Page 2 1f525 10 I 2023 - Qu'une ombre de la rue, pt. 2 - Page 2 1f525
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Strażnik, na widok broni, krzyknął spanikowany, upuścił kawałek płyty nagrobnej, którym chciał rzucić w stronę kobiet, jakby to miało coś dać, rzucił się na ziemię, podnosząc ręce do góry. Otwarte dłonie, oprócz tego, że brudne, były całkowicie puste. Spanikowane spojrzenie poruszało się od ciemnoskórej dziewczyny i drugiej kobiety, białka błyskały w ciemności zwierzęcą paniką. Kto tu był człowiekiem, a kto bestią?
Pani Władzo, ja nic nie wiem, to jakiś artysta jest, tak mówił, pensja słaba tutaj, a on płacił. — Trzęsący się głos mężczyzny nie poruszył instynktu Constanzy, mężczyzna musiał mówić prawdę. Chociaż jąkał się, strzelał słowami, jak z karabinu. — Jakiś ten, no, performens miał robić, że niby na miejscach zbrodni, taki miły i kulturalny, jakżebym wiedział... Pani on mi opowiadał, że da mi dużo pieniędzy i dawał... O o w zeszłym tygodniu dwa tysiące! Dzieciakowi kupiłem nowy rower! I ratę kredytu spłaciłem!
Wyglądał jakby miał się rozpłakać.


Do Was zależy, co zrobicie ze strażnikiem cmentarnym. Macie pęk kluczy, wiedzę o powiązaniu z Draculami, skrzyneczkę i potencjalną bazę wypadową Waszego poszukiwanego.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Skończ pan, wystarczy mi tych jęków — syknęła na niego, skrzywiona w zdegustowaniu, jakby rzeczywiście była w stanie wyczuć nosem smród jego strachu. Była tak skupiona na lustrowaniu mowy ciała tej poddańczej, ludzkiej glisty, że nawet nie zdawała sobie sprawy, jak mocno marszczyła nos. — Przyjmowanie łapówek za przymykanie oczu na służbie, okupowanie i profanacja czyjejś rodowej siedziby spoczynku zwłok, a mężczyzna, którego kryłeś, to zbieg, nielegalny imigrant podejrzany o napaść z kradzieżą — skłamała gładko, chcąc dodatkowo nastraszyć ochroniarza. — Rekwiruję te przedmioty, zostaną potraktowane jako dowody rzeczowe, a pan, jeśli nie chcesz zostać zatrzymany w tej chwili, lepiej nie utrudniaj mi pracy. Jane — zwróciła się do Soni, imieniem oczywiście fałszywym dla zmylenia mężczyzny. Miała nadzieję, że Sonia okaże się wystarczająco bystra i zrozumie, że to jej nowy „pseudonim operacyjny”. Następnym razem uzgodnią takie rzeczy zawczasu, bo skąd miały wiedzieć? — Zrób kilka zdjęć sceny, a potem zabezpiecz odzież, obraz i elektronikę. Ostrożnie, jak najmniej odcisków palców. A pan… — znów wróciła do strażnika, podchodząc jeszcze o krok bliżej i pokazując mu gestem ręki, że łaskawie pozwala mu wstać z kolan, chociaż postawa kobiety wyraźnie wskazywała na to, że nie powinien robić niczego głupiego, bo źle się to dla niego skończy. — Pan wrócisz do bramy z nami. Nie zostaniesz zatrzymany, uspokój się, człowieku, ale możesz być pewien, że mundurowi będą mieli cię teraz na oku — zagroziła. — Kiedy ten facet, ten cały artysta, wróci do krypty, powiecie mu, że jego klamoty znalazło zwierzchnictwo i koniec ze współpracą. A ty będziesz tym, który do nas zadzwoni i wskaże miejsce jego pobytu. Rozumiemy się? Pytam, czy się rozumiemy?!
Miała nadzieję, że podczas tej jej blefowanej tyrady Sonia rzeczywiście cyknęła kilka zdjęć wedle jej polecenia i zaczęła już zbierać manele z ossuarium. Sama zamierzała zaraz do niej dołączyć i zebrać resztę, zwłaszcza tę skrzynkę. Zamierzała wyczyścić kapliczkę na goło. Powody wyjaśni Soni później.
Kiedy już zabrały szpargały poszukiwanego i wrócili do bramy, Constanza kazała strażnikowi zapisać sobie jej numer telefonu oraz jej nazwisko: Agentka Barbara Baudelaire, Interpol, Wydział ds. Poszukiwania Zbiegłych Przestępców. Dała mu do zrozumienia, że będzie czekała na znak od niego i nie było ku temu raczej żadnej alternatywy.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
No takiego to obrotu się nie spodziewała. Już przekonana, że zaraz straci panowanie nad sobą i ciśnie się na człowieczynę, odgryzie mu głowę i rozbebeszy...eee dobra, za bardzo się rozmarzyła...wracając do sytuacji obecnej...reakcja Constanzy była na tyle szyba, że Sonia w pierwszej chwili zdębiała o co chodzi, dopiero po sekundzie opanowała zaskoczenie przybierając poważną minę. W mgnieniu oka scena jaka się toczyła przed nią była...nie lada gradka. Takie coś to oglądała za życia w telewizji oglądając kryminały. Ale musiała przyznać, że było fajnie! Na zmianę imienia tylko skinęła głową nie zwracając nawet uwagi na to, czy zwrócono na nią wówczas uwagę czy nie. Pospiesznie zrobiła kilka zdjęć i zabrała się za pakowanie wspomnianych rzeczy. Nie miała rękawiczek bo i po co...więc jeśli miała je Constanza to po prostu sobie je pożyczyła i zabrała się za składowanie wszystkiego co mieli zabrać. Gdy przeszła do odzieży uniosła brew widząc marynarkę, tą samą którą miał ubraną wampir, który ją przemienił. Czyli był tutaj...to jego miejscówka. I to nieopodal grobu jej dziadka...czyżby to on był tym, który zapalił tamten znicz na grobie dziadka? Tego musiała się dowiedzieć. Ale wpierw zapakowała wszystko jak się należy po czym zabrała wszystko dołączając do Constanzy.
- Powiedzcie jeszcze...czy ten, który Wam płacił odwiedzał tutejszy jakiś grób? Czy tylko tam przebywał? Mówił coś jeszcze? Rozmawialiście z nim o czymś więcej niż tylko o pieniądzach?
Zapytała po chwili krocząc u boku "pani z Interpolu". Gdy dotarły pod bramę Sonia uważnie rozejrzała się dookoła, czy aby nie dostrzeże też czegoś co przyciągnęłoby jej uwagę na dłużej, niż to było konieczne.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Mężczyzna powtarzał tylko, że on nic nie wie, zgodził się ze wszystkimi rzeczami, o które poprosiła Constanza, blady, roztrzęsiony, prawie spadł mu na ziemię telefon, gdy wpisywał informacje Agentki Interpolu do urządzenia. Zaprzeczył pytaniom Soni, bełkotliwie tłumacząc, że widział artystę, podającego się za niejakiego Quincey'a Morrisa, tylko gdy ten płacił mu łapówki i nie wiedizał, co ten robił cały czas.
Constanza (a może i Sonia, jeśli zapoznała się kiedykolwiek z utworem Brama Stokera), poznała od razu imię i nazwisko, które należało do bohatera słynnej książki "Dracula". Quincey i Jonathan Harker są tymi, który zadali ostateczny cios Hrabiemu Draculi. Morris zostaje ranny w potyczce i umiera krótko po niej. Główni bohaterowie, Mina i Jonathan Harkerowie nazywają po nim swojego syna. Był to nader dziwny zbieg okoliczności.
Sonia z ulgą odczyła opuszczenie poświęconej ziemi cmentarza i wszechobecnych aniołów, krzyży oraz figur świętych. Natychmiast mięśnie się rozluźniły, zniknęły zimne poty, tylko odstawiony do restauracji Jezus, stojący przy bramie, jakoś tak wypalał dziury w jej plecach. W przenośni oczywiście, ale odczucie wydawało się realne.
Po zapakowaniu wszystkiego mogłyście swobodnie ruszyć do siedziby Draculi.

Udało się Wam zdobyć:
» Obraz poszukiwanego, Nikolaia Draculi oraz nieznanego mężczyzny
» Pancerną skrzyneczka z czasów II Wojny Światowej, zamykana na klucz
» Kilkanaście sztuk męskiej odzieży
» Agregat prądotwórczy, radyjko, ładowarka do smartfona
» Męskie przybory higieniczny
» Parę zniszczonych butów
» Próbkę zaschniętej krwi
»Pęk kluczy



[KONIEC]
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach