10 I 2023 - Qu'une ombre de la rue, pt. 1

3 posters

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
10 I 2023, wczesny wieczór
Laboratorium


— Oprócz tego, że dla nas, Homo Sapiens Desmodus, krew jest pożywieniem, źródłem energii, jest także ważnym nośnikiem informacji. Czy pożywiałaś się już na żywej istocie, prosto z żył, Soniu?
Tego wieczora Constanza i Sonia umówiły się na spotkanie w laboratoriach domeny klanu, w celu podjęcia sprawy, którą starsza wampirzyca w poprzednim miesiącu obiecała zająć się osobiście. Zapowiedziała już wtedy, że będzie potrzebowała ze strony Soni niewielkiej pomocy, a chodziło, mianowicie, o pobranie krwi dziewczyny.
Obydwie siedziały naprzeciwko siebie przy blacie, w sterylnie czystym pomieszczeniu, jasnym od lamp jarzeniowych. Nie miały w planach wykonywania żadnych poważniejszych badań ani eksperymentów, cała procedura, jeśli dopisze im szczęście, miała zająć raptem kilka minut, dlatego też Connie nawet nie przygotowała dla nich fartuchów, ale już stanowczo zadbała o rękawiczki dla siebie. To tutaj znajdowała się część podstawowego sprzętu medycznego, kobieta właśnie kompletowała plastikowe fiolki, waciki i gumową opaskę zaciskową. Kazała dziewczynie pokazać obydwie ręce w zgięciu łokcia, żeby znaleźć najbardziej dogodne miejsce do wkłucia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Ten dzień był dla Soni totalnie stresujący. Mogła się w prawdzie domyślać o co chodziło ale mimo wszystko bała się tego, jak to wszystko przebiegnie, czy będzie w stanie psychicznie wytrzymać i nie rozszarpać winowajcy, czy może wręcz przeciwnie, będzie spokojna. Jednak jedno wiedziała. Miała za sobą ród Dracul, nie ważne czy ten, który jej to zrobił był z rodu czy nie. Wzięła wdech i gdy tylko pojawiła się w laboratorium cały stres odszedł. Wewnątrz było tak jak to sobie wyobrażała jeszcze za człowieka, probówki dużo światła, sprzęty medyczne...aż jej się oczy błyszczały z satysfakcji. Usiadła na wskazanym miejscu i wysłuchała słów kobiety.
- Tylko po przemianie, jak się ocknęłam, co znalazł mnie Pan Mihail.
Przyznała nieco skrępowana tym przyznaniem tak jak wówczas tamtego dnia, gdy siedziała w gabinecie kobiety. Jak sobie tak na chłodno przemyślała to faktycznie widziała jakieś urywki dziwnych obrazów, ale nie wiedziała o co chodzi, jednak nie umiała się oderwać od karku tamtego nieszczęśnika...to takie było pyszne...takie ciepłe. Na samo wspomnienie aż oblizała usta nieświadomie.
- Fakt...jakieś dziwne obrazy przewijały mi się przed oczyma, ale nie wiedziałam co się dzieje. No i Pan Mihail mnie odepchnął od tamtego człowieka...
Przyznała nieświadoma tego, że w jej głośnie było słychać zawód. Na polecenie wyciągnęła dłonie przed siebie. Nie znosiła pobierania krwi ale skoro to miało pomóc to czemu nie? Cierpliwie czekała na to co będzie za chwilę się działo, czy nadal będzie panikować na widok igieł, czy może wręcz przeciwnie. Wszystko miało się okazać lada chwila.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Pokiwała głową ze zrozumieniem. Nie patrzyła na razie na twarz Soni, zajęta najpierw narzędziami, a potem siateczką żył pod jej migdałową skórą, ale słuchała uważnie.
— Możesz nazwać to czymś w stylu dodatkowego zmysłu. Świeże osocze niesie ze sobą wspomnienia osobnika, a my, poprzez narządy smaku, potrafimy je odebrać. Przejąć od drugiej osoby. Bardziej doświadczone wampiry potrafią z większą wprawą czytać pamięć krwi, chociaż nie zawsze i nie każdemu przychodzi to naturalnie z wiekiem. Czasami nawet starsze wampiry widzą tylko chaotyczne przebłyski i nie umieją poskładać ich w spójną całość. To jest umiejętność, którą można wyćwiczyć, chociaż nie jest to łatwe i wymaga sporo pracy — wyjaśniała. Znalazła eleganckie miejsce do wkłucia i nawet nie musiała zakładać stazy na ramię Soni. Odkaziła skórę, a upewniwszy się, że dziewczyna nie lękała się zabiegu albo nie zamierzała jej nagle zemdleć na krześle, Connie z wprawą założyła igłę i podsunęła tubkę, do której ją zbierała. Pojemnik był całkiem spory, znacznie większy niż zwyczajowe fiolki do pobierania. — Ściśnij lekko pięść. O tak. — Znajomy zapach życiodajnej cieczy połechtał kobietom podniebienia. — Pobieram twoją krew właśnie w tym celu, Soniu. Dzięki niej, jeśli dobrze pójdzie, będę mogła zobaczyć scenę przed twoją przemianą dokładnie tak, jak ty ją widziałaś, twoimi oczami. Zobaczyć twarz tego mężczyzny. Postaraj się teraz intensywnie o nim myśleć, dobrze? Skup się najbardziej jak możesz.
Constanza nie zamierzała na razie mówić Soni, że jej zdolności były jeszcze zbyt słabe, raczkujące można by rzec, i że nawet najgorętsze myślenie o wampirzym rodzicu prawdopodobnie nie wpłynie w żaden sposób na wynik - czyli na to, co Connie zobaczy w jej wspomnieniach. Sonia po prostu nie miała jeszcze szansy tego umieć. Nie szkodzi, Moreau chciała po prostu dać jej jakieś zajęcie, a dziewczę niech wierzy, że skupienie się na wspomnieniu pomoże, niech sobie odświeży tamten wieczór w swojej pamięci. Będą tego potrzebowały w kolejnych fazach poszukiwań.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
O dziwo, nie spanikowała na widok igły, więc nie było tak źle. Całe szczęście. Wkłucie sprawiło, że tylko zasyczała, nie znosiła tego uczucia, a świadomość że to boli już za życia sprawiło, że i tym razem Sonia odruchowo zasyczała. Chociaż tak na prawdę nie bolało tak bardzo...aż tak bardzo. Gdy Constanza mówiła wyjaśniając jej co i jak Sońka skinęła głową wierząc, że to faktycznie coś da...nie ładnie Pani Moreau...nie ładnie. Mimo to wykonała polecenie skupiając się na tamtym dniu. Nie wnikała w to, że wypiła lampkę szampana w barze by uczcić urodziny ale na chwili potem. Moment, gdy szła na cmentarz gdzie zaledwie po kilku krokach, miała przeczucie, że ktoś ją obserwuje, że rozglądała się dookoła ostrożnie, ale ostatecznie dotarła na grób, gdzie zaczęła rozmowę prosząc swego dziadka by nie zostawiał jej samej na tym świecie zabierając babcię. Wspominała o braku środków do życia po pozostaniu samemu. Chwila załamania psychicznego u Soni a potem otarcie zbłąkanej łzy i po chwili znów to dziwne mrowienie w ciele, które nakazało jej rozejrzenie się i powrót do domu. Zrobiła kilka kroków, oddalając się od grobu zaledwie o kilka kroków gdy niespodziewanie ktoś ją zaatakował od tyłu. Złapana została nagle za ramię, przyciągnięta do ciała wampira, unieruchomiona jego silną ręką a potem ból, który poczuła i strach. Panika jaką wówczas przeżyła, tak jakby to dziadek przyszedł zabrać ją a nie babcię. A potem mężczyznę, którego widziała pierwszy raz w życiu, ułamek sekund by zaraz zniknął za nią z pola widzenia. Nie widziała za dobrze, ciemność dookoła powodowała, że Sonia jeszcze bardziej się bała, wówczas nakarmił ją swoją krwią podsuwając jej pod nos, niemal wciskając do ust swoją krew, przemówił wówczas, że nie ma wychodzić za dnia i unikać słońca a on niebawem po nią wróci. Potem nastała cisza, która zmieniła się w potworny ból, mieszany z przerażeniem i strachem, nie wiedziała co się dzieje. Przebudzenie nie było lepsze, z tym wyjątkiem, że zaatakowany człowiek na jej szczęście miał obrońcę w postaci Mihaila, który ochronił tym samym Sonię, która totalnie zdębiała i przeraziła się widząc co się stało, co zrobiła, która spanikowała jak po prostu panikuje dziecko, które nie wie co się dzieje. Siedziała skulona pod jakimś grobem, który został zniszczony przez uderzenie ciała Soni. Dziewczyna skulona tuliła się do marmuru nie wiedząc co ze sobą zrobić, do momentu...

Sonia siedziała oczekując tego, co powie jej Constanza, czy coś wie, czy może zobaczyła wszystko? Czy zna jej oprawcę. Niecierpliwiła się i zaczęła skubać końcówki paznokci.
- No i...
Zapytała niecierpliwa.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Wspomnienia wyślizgnęła się w jaźń starszej wampirzycy gładko. Najpierw był urywek z radia samochodowego, kłótnia rodziców, niewyraźna, zapach odświeżacza w zawieszce, który miał ukryć papierosy i walizki.
Smak kremu brûle, który przygotował na urodziny dziadek, rozpływający się na ustach wanilią. Śmiech babci i szelest papieru do pakowania prezentów.
Długie godziny spędzone nad podręcznikami, ciężkie uczucie w ramionach, oczy piekące od zmęczenia. Pierwsza dwadzieścia trzy na elektronicznym zegarku. Napięcie w łydkach, gdy Sonia przechodziła zajrzeć do schorowanej babci. Dziewczyna poprawia koc. Constanza widzi zdjęcie ślubne na stoliku. Sonia jest bardzo podobna do kobiety.
Nie to czeko szuka Constanza... Ale zaraz...
Jako bywalczyni sanktuariów oraz cmentarzy różnej maści w tym czy innym zamiarze, Constanza z łatwością wyłapała z dźwięków wizji z nocy przemiany Soni samochodowy szum, a oczami dziewczyny dojrzała świetlną smugę czerwieni tylnich świateł samochodowych, ciągnących się w górze, nad wiaduktem, który zadaszał zachodnią część Cimetière des Batignolles w siedemnastej dzielnicy. Znane nie tylko jako miejsce pochówku, ale pełne szemranego towarzystwa, nadgorliwej obsługi, która śledziła gości za dnia, zamiast zadbać o grządki, a brak dofinansowana skutkował brzydkim, rozbitym asfaltem. Niezbyt zadbane ścieżki oraz opadające w dół spaliny nie zachęcały do spacerów.
Historia rozegrała się w całości oczami Constanzy. Był i on, jego twarz rozbłysła na chwilę. Przystojny, biały mężczyzna o złotych włosach i szalonym wyrazie twarzy. I jeszcze miejsce, części wspomnień, które były ukryte przed świadomością Soni, odepchnięte. Jedna z krypt, z których wyjrzał drapieżnik. Constanza zarejestrowała ją wyraźnie, z grubym aniołkiem putta bez nosa nad drzwiami. Miała już twarz i punkt zaczepienia.
Niech zaczną się łowy.

@Constanza Moreau
@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Krew z probówki zniknęła w ustach Constanzy i kobieta odchyliła się na krześle, by oprzeć się plecami o niską podpórkę. Siedziała z lekko zadartą głową, z otwartymi oczami utkwionymi w nieskazitelnie białym suficie i na jakiś czas przestała mrugać, jakby wpadła w trans, chociaż widać było moment, w którym zaczęła coś dostrzegać, ponieważ jej gałki oczne i powieki drgały subtelnie, jak u osoby, która o czymś śni. Cisza trwała minutę, może półtorej w porywie, gdy wreszcie Connie zamrugała i przetarła piekące, suche oczy palcami.
— Widziałam go — potwierdziła. — Widziałam też cmentarz i dokładne miejsce, w którym zobaczyłaś go pierwszy raz.
Bardzo możliwe, że Sonia w ogóle nie zdawała sobie sprawy z tego, że zauważyła mężczyznę już trochę wcześniej, przecież nie wszystkie wydarzenia są równie warte zapamiętania. Mózg spycha je w czeluści archiwalne, w teczki „pierdół”, ale we krwi takie szczegóły pozostawały wyraźne, równoważne z innymi. Krew pokazywała często rzeczy, o których umysł dawno zapomniał.
— Młody, blady mężczyzna o blond włosach do ramion. Soniu, czy znałaś kiedyś kogokolwiek takiego? Może spotkałaś go już gdzieś indziej? Może szkoła albo bar?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Sonia czekała niemal niecierpliwie jakby na ocenę z odpowiedzi ustnej gdzie wykładowca celowo zwlekał z odpowiedzią, jednak tutaj było nieco inaczej. Widziała jak Constanza wypija jej krew a potem wpada w trans. Przeszły ją ciarki przez całe ciało, ale cóż dziwnego, skoro miało się przez zaledwie ułamek taki sam stan...chociaż nie...nie taki...ona gdyby nie reakcja głowy rodu, pewnie wyssałaby człowieka do cna nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dopiero wspomnienia dawały jej do zrozumienia jakie to było przyjemne uczucie, ale i zarazem przerażające. Skubała nerwowo paznokcie u dłoni aż w końcu usłyszała słowa Constanzy. Owszem jakieś przebłyski miała, ale ciężko było jej powiedzieć czy był młody, czy miał jasne włosy. Nie kojarzyła w ogóle nikogo takiego za ludzkiego życia, ani teraz gdy była wampirem. Gdy wspomniała, że widziała go pierwszy raz na cmentarzu uniosła brew zaskoczona. Przecież nie widziała go, jak miałaby go zobaczyć skoro było tam ciemno...no i przecież nie widziała go czuła, że jest obserwowana ale to było wszystko.
- Szczerze nie wiem...nie pamiętam go za bardzo...owszem jakiś zarys twarzy ale...nie powiedziałabym że to dojrzenie go...a przedtem...też raczej nie.
Przyznała zastanawiając się przez długą chwilę.
- W sumie...na cmentarzu miałam to dziwne uczucie jakby ktoś mnie obserwował...szedł za mną...ale tak...nie wiem...mijałam sporo osób, pod szkołą, w drodze do domu ze szpitala, czy ze szkoły...w barze byłam tylko raz...w dzień gdy mnie przemienił.
Wyjaśniła nie mówiąc przecież o tym, że nie chodziła do takich przybytków, że to był jej pierwszy raz i w ogóle jej się nie podobało...samotność była okropna.
- Chociaż...mignęła mi osoba podobna do tego mężczyzny o którym Pani mówi...jak wracałam ze szpitala od babci...ale to było dawno...i nie jestem sobie pewna, że mógłby to być on...nie pamiętam go nawet z wyglądu...
Przyznała zakłopotana, dobrze że Constanza widziała jak on wygląda bo niestety Sonia nie byłaby w stanie skojarzyć sobie jego twarzy. Chociaż kto wie...mawia się, że ludzki umysł w momencie śmierci pamięta najwięcej. Więc kto wie czy jak go nie zobaczy nie rozpozna go sama. Wszystko mogło się wydarzyć.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Starsza wampirzyca pokręciła tylko głową wyrozumiale.
— Nie przejmuj się tym. Miałaś prawo go nie zapamiętać, jestem pewna, że wszystko toczyło się bardzo szybko. Byłaś w wielkich emocjach. To całkowicie normalne. — Poruszyła się na krześle i zaczęła odkładać użyte narzędzia na metalową tackę, a igłę i waciki – rzecz jasna, do kosza. Sprawdziła, czy Sonia uciska miejsce ukłucia, żeby szybciej się zasklepiło. Ludziom czasami po pobraniu zostawały pod skórą wybroczyny, ale młoda wampirzyca powinna zagoić się w trymiga. — Tyle informacji na razie mi wystarczy, nie będę potrzebowała od ciebie więcej krwi. Dziękuję — uśmiechnęła się lekko, samymi oczami.
Connie prawdopodobnie mogłaby po prostu ugryźć Sonię i napić się krwi prosto z jej żył, lecz najwyraźniej musiała mieć jakiś ważny powód, dla którego tego nie uczyniła, a zamiast tego wybrała metodę z użyciem sprzętu medycznego.
— Myślę, że moim następnym ruchem będzie udanie się na ten cmentarz. Chciałabyś pojechać ze mną? Zrozumiem, jeśli odmówisz — uprzedziła, żeby dziewczyna się nie wstydziła. Constanza wiedziała już, że Sonia nie należała do osób strachliwych i że przemiana nie zostawiła poważnej skazy na jej psychice, ale jednak powrót na miejsce przemiany nie każdemu się podobał. Poza tym spoczywał tam również jej dziadek. Może chciała go odwiedzić, złożyć kwiaty, a może właśnie wcale nie. Connie nie wiedziała tego, dlatego właśnie dawała dziewczynie wybór.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Odetchnęła z ulgą, gdy okazało się że kobieta nie jest zła ani nic...no próbowała sobie przypomnieć gdzie co i jak, ale niestety nie miała pojęcia gdzie mogła go widzieć i czy na pewno go widziała. Na razie to było wszystko niepewne jej wspomnienia były jak dla niej totalnie chaotyczne, niepewne. Sama nie potrafiła z nich korzystać. W głowie tylko miała chwilę przemiany. Co do uciskania oczywiście, że uciskała jakby inaczej. Na podziękowania skinęła głową i przeniosła spojrzenie na wampirzycę w momencie, gdy do jej uszu dotarło znaczenie pytania jakie zadała. Czy...czy ona chciała znaleźć jej stwórcę?
- Pewnie, że chcę. A czy przy okazji, będziemy mogły podejść na grób dziadka? Za jedną drogą oczywiście...jeśli to nie problem.
Dodała zaraz bo jedno w sumie nie wykluczało drugiego, tym bardziej że będą tuż koło grobu jej dziadka więc co zależało podejść do nagrobka kilka metrów dalej? Pytanie tylko czy będą miały tyle czasu.
- Sądzi Pani, że on może tam nadal być?
Zapytała, chociaż w sumie sprawca wraca na miejsce zbrodni więc kto wie...
- To kiedy ruszamy?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Connie nie widziała żadnego problemu w tym, aby wyłuskać czas na wspominki dla Soni. Prawdę mówiąc, dziewczyna mogła nawet przycupnąć przy nagrobku, podczas gdy jej opiekunka będzie się rozglądać po okolicy. Panienka Evans otrzymała więc zapewnienie, że pojadą nawet do kiosku po jakiś znicz lub kwiatek, żeby nie iść na miejsce spoczynku z pustymi rękami. Pojadą autem Constanzy, kobieta prowadziła, więc nikt ich nie gonił.
— Nie liczę na to, że znów go tam spotkamy. Niemniej chciałabym rozejrzeć się po terenie nekropolii, może porozmawiać z pracownikami komunalnymi — westchnęła i wzruszyła ramionami. — Zobaczymy.
Po umyciu tacki i schowaniu narzędzi do szuflad Connie kazała Soni iść do siebie, przyszykować się do wyjścia. Powiedziała, że będzie czekała na dziewczynę za pół godziny w saloniku przy wyjściu. Był to wieczór, w którym ziarenko wampira miało towarzyszyć naczelnemu Obserwatorowi w jego pracy, żeby choć liznąć charakterystyki pracy wywiadowczej na rzecz rodu. Sonia miała szczęście, mając wokół siebie tak wiele dorosłych i doświadczonych wampirów, z których praktycznie każdy zajmował się zawodowo czymś innym. Dzięki temu mogła poznać rozmaite możliwości, jakie czekały na nią w wampirzej organizacji.
I kiedy już obydwie wyszły na korytarz, a mentorka zgasiła światła w laboratorium, nagle coś ją tknęło.
— Byłabym zapomniała. — Sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej owocowego lizaka. — Dla dzielnego pacjenta.




milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach