Marcus Wijsheid

podstawowe



wiek: 1202



rasa: Wilkołak



pochodzenie: Skandynawskie



wizerunek: Cillian Murphy

znaki szczególne

Spokój, opanowanie i cisza. Blizna Trzy podłużne linie ciągnące się od prawego obojczyka aż do pępka.

biografia

Urodziłem się w 820 roku, na terenach dzisiejszej Danii. Wioska w której się urodziłem to w większości rolnicy i wojownicy jak przystało na Skandynawów. Jyske Halvø bo o tej wiosce mowa była, jak byśmy to dziś nazwali, miastem stołecznym. Dlaczego? W mieście tym mieszkał Harald Klak, Król Jutlandii. Mój ojciec zaś był przybocznym samego króla, więc jak nietrudno się domyślić widywałem go dość często. W czasach swego dziecięctwa mówiłem do niego wujku, później się to zmieniło ale do tego dojdę później. Jak wyglądało moje dzieciństwo? Sielanka, zabawy z książętami, nauka u ich boku walki i zapasy. Byłem dość silny już jako dzieciak więc nierzadko wszelkie zawody czy bójki wygrywałem ja, za co ojciec obrywał i oficjalnie karał za wywoływanie bójek ale naprawdę widziałem w jego oczach dumę. Mój ojciec bardzo ciepły ale zarazem surowy człowiek. Wymagał pewnej dyscypliny co widać było w rodzinie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem dlaczego tak jest, że każdy z rodziny był wręcz poddańczo posłuszny. Czasem odnosiłem nawet wrażenie że wujek Harald też bał się mojego ojca. Co do rodziny, zawsze zastanawiało mnie czemu zawsze gdy zbliżała się pełnią duża część rodziny gdzieś wyjeżdżała.

Tato czemu oni znowu jadą a my zostajemy? - zapytałem ciągnąć ojca za spodnie jedna dłonią a druga wskazując na wozy odjeżdżających moich braci i sióstr wraz z matką. - dlaczego znowu muszę zostać tutaj - zacząłem tupać nogami w ziemię.
Bo jeszcze nie czas synku, jeszcze nie czas - odpowiadał cicho, z nutą stanowczości i pewności w głosie.

Po ojcu odziedziczyłem pewność siebie i stanowczość w dążeniu do celu, troskę o takie wartości jak rodzina. Nie raz wpędziło mnie to w kłopoty ale cóż poradzić. Ale jak mawiał tato są pewne zasady których muszę przestrzegać. Wróćmy jednak do mnie i pełni. Gdy skończyłem 13 lat ojciec zawołał mnie do siebie. Powiedział mi że musimy wyjechać i że mam się pożegnać ze wszystkimi. Poczułem gniew bo miałem jechać podczas pełni na polowanie z książętami. Zacząłem się trząść a z moich ust wydobył się warkot jak u jakiegoś psa. Ku mojemu zaskoczeniu mój Ojciec widząc moją reakcję tylko uśmiechnął się i wymruczał słowo które sam powtarzałem dla moich późniejszych dzieci. "Zrodzisz się dla nocy. Alfa, Beta, Omega, Gamma. Jaka wybierzesz przyszłość?"

Dwa dni ojciec tłumaczył mi kim jesteśmy, kim jest on, i nasza rodzina. Opowiadał mi o tym czym są wilkołaki i wampiry. Skąd się wywodzimy i jakie są tego konsekwencje. Z radosnego gadatliwego dziecka stałem się chłodnym milczącym wojownikiem. Pierwsza przemiana była ciężkim doświadczeniem. Podczas pierwszej przemiany narodził się On. Ale od początku, jak to wyglądało. W końcu zbliżała się pełnia, cała rodzina zebrała się przy wozach. Jechaliśmy gdzieś przez dwa dni. Towarzyszyło mi typowe podniecenie przed nieznanym, czymś intrygującym na co czekałem od dłuższego czasu. Rozbiliśmy obóz w pobliżu jakiejś wioski. Ojciec i dwóch moich kuzynów wyszło na zwiady. Wrócili przed zmierzchem i poinformowali resztę że w wiosce są tylko ludzie. Wspominali coś o polowaniu, tego wątku nie rozumiałem gdyż ojciec jeszcze nie wspominał jak naprawdę żywią się nadnaturalni. Dlaczego nie zapomnę pierwszej przemiany? Jak już wspomniałem pojawił się On. Gdy zobaczyłem tarcze księżyca poczułem ból wewnątrz mojego ciała, ból który powodował wręcz obłęd, kiedy moje ciało powoli zmieniało swoją formę a ja czułem ból każdej komórki własnego ciała usłyszałem szaleńczy złowieszczy śmiech w mojej własnej głowie. Nareszcie!! Ha ha ha Nareszcie! Wpuść mnie a przestanie boleć - głos był mroczny i niski. Słyszałem w nim barwę swojego głosu ale dużo niższa i mroczniejsza. - wpuść mnie! - ryknął a ja krzyknąłem jedynie - Jak! - to wystarczyło. Poczułem jak coś wpycha mi się do głowy a ja osuwam się ciemność. Następne co pamiętam jak otworzyłem oczy to oślepiająca jasność słońca świecącego tuż nade mną. Przez chwilę myślałem że to był jedynie sen gdyby nie to że nagle dostrzegłem nad sobą pysk wielkiego siwego wilka który po chwili zmienił się w mojego ojca.
Jak się czujesz synu? - zapytał niskim gardłowym głosem.
Co.. co się stało, gdzie my jesteśmy - zapytałem cały czas zastanawiając się czy to nie był tylko sen. Nie to nie był sen, to naprawdę się wydarzyło. Głos w mojej głowie wybrzmiał a mnie oblał zimny strach.
Kolejne dni ojciec i głos w głowie tłumaczyli mi co się tak naprawdę wydarzyło. Głos którego później nazwałem Wilkiem pokazywał czasem obrazy tego co się wydarzyło. Kolejne miesiące spędziłem na ćwiczeniu przemian i wszelkich umiejętności które mogły mi się przydać w przyszłości, oraz z Wilkiem. A było co przyswajać. Przemiany nie były łatwe, a i oswajanie się z Wilkiem również.
Po mniej więcej dwóch latach jak już w miarę kontrolowałem się podczas pełni, postanowiliśmy ruszyć w podróż. Nie mogliśmy już wrócić do Jyske Halvø, później dowiedziałem się że podczas mojej pierwszej pełni przyczyniliśmy się do śmierci Króla Haralda. W związku z czym ruszyliśmy do dzisiejszej Szwecji.

854 Rok.

Ten rok zapadł mi w pamięć z dwóch względów. Nasze stado które w tamtym okresie liczyło około 120 wilków rozdzieliło się. Szereg nietrafionych decyzji mojego ojca doprowadziło do rozłamu. Cześć wilków która nie należała do rodziny odeszła w poszukiwaniu innego Alfy. Druga część, pozostała przy ojcu ale jego pozycja w stadzie wyraźnie słabła. Osłabienie stada powodowało również osłabienie samego Alfy co dało się odczuć po moim ojcu. Wilki z rodziny były mu posłuszne mimo wszystko ale coraz częściej zdarzało się że musiał sięgać po zdolności przysługujące Alfie. Ja sam czułem że coraz częściej potrafiłem wyswobodzić się spod jego jarzma. Wewnątrz rodziny również powstał z czasem podział na posłusznych ojcu i tych którzy mieli dość rządów ojca. W tych drugich byłem i ja. Nie zgadzałem się z wieloma decyzjami ojca. Co doprowadziło do jawnego konfliktu między nami. Któregoś dnia mając dość wyzwałem ojca do walki, jawne wyzwanie wyplątało mnie z jego władzy. Najpierw walczyliśmy na pięści. Lata walki i treningu zapasów zrobiły swoje, on pierwszy się przemienił, a to oznaczało jedno, złamał święte zasady pojedynku. Miałem święte prawo go zabić. Walka trwała długo, ale ja miałem jedna przewagę nad moim ojcem. Kontrolę przejął Wilk, a on nie miał sentymentu. Ostatnie co pamiętam to, od teraz, moje stado składające mi pokłon przed ich nowemu Alfa.
**

Miałem dość koczowniczego trybu życia, i chodzenia od wioski do wioski żeby wyżywić rodzinę i stado. Podjąłem decyzję, z pomocą starszych członków stada, o tym iż przyłączamy się do pewnej grupy wareskich najemników. Gdzie najlepiej było nam szukać pożywienia? Na wojnie. A gdzie wojna tam najemnicy. Rhorik był 19 letnim chłopakiem, niezwykle inteligentnym i sprytnym, niestety nieco słabym w boju. Postanowiłem pomóc mu wznieść się w hierarchii w której mięśnie były bardziej cenione niż umysł. Zacząłem uczyć go wojennej sztuki, nauczyłem go wykorzystywać swój spryt i siłę przeciwnika przeciwko nim samym.  Wystarczyły dwa lata żeby Rhorik stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych przywódców najemnych w Danii i wschodniej słowiańszczyźnie. Tak pogoń za walką i pieniądzem pognała nas do Europy. Status Rhorika i jego przebiegłość, doprowadziły do tego że kilka plemion słowiańskich postanowiło z niego zrobić swojego króla. I ja jako jego "wierny" druh wraz z moim, liczącym nieco ponad 150 głów, stadem szliśmy za nim. Gdzie szedł Rhorik tam lała się krew. Gdzie lała się krew tam było dla nas pożywienie bez zbytniego narażania się.
Ruryk, takie imię przyjął jako król Rusi był sprawiedliwym ale i surowym władcą. Kilka rzeczy których nauczyłem się od niego, to między innymi w czasie spokojnych czasów, słuchanie każdego i ostrożne dobieranie osadów. W czasie wojny, nie ma miejsca na niesubordynację, za to była tylko jedna kara. Późniejsza Rosja, odłam tamtejszej Rusi, w wypaczony sposób kultywowali te zasady, między innymi "Ani kroku w tył" jest tego idealnym przykładem. Ale znów odbiegam od meritum. Moja praca dla Ruryka, bo kiedy przejął władzę na Rusi staliśmy się jego najemnikami, zakończyła się kiedy sprowadził na swoje ziemie Olega. Kim on był? Krewniakiem Ruryka, który miał przejąć władzę w królestwie do czasu osiągnięcia dojrzałości przez Igora syna starego Króla. Co prawda później doszły mnie wieści że Oleg nie oddał regencji do swojej śmierci. Drugim z powodów było to że wielu zaczęło zauważać że Król który wcześniej był młokosem teraz znacznie przewyższał mnie wiekiem. Zaczęto zadawać pytania dlaczego się nie starzejemy, więc musieliśmy znów wyruszyć w drogę. Zaraz po śmierci Ruryka wyruszyliśmy w drogę. Zgodnie stwierdziliśmy że tym razem nie zgrzejemy nigdzie dłużej miejsca.

879 Rok.

Ten rok nie był by jakoś szczególny gdyby nie późniejsze wydarzenia. Albo może inaczej to co wydarzyło się w tym roku będzie miało istotne konsekwencje później. Co się wydarzyło? Nic nadzwyczajnego, podczas postoju przy jednej z wiosek gdy razem z dwoma kuzynami poszliśmy na zwiad, okazało się że wioska jest pół na pół wampirzo ludzka. O polowaniu nie było mowy, więc trzeba było uzupełnić zapasy i ruszyć dalej w drogę. Nic szczególnego prawda? W końcu w tamtym czasie takie wioski były dość częstym zjawiskiem, w końcu za dnia ktoś musiał pilnować nietoperki. Młoda przekupka która okazała się być wampirzycą, jako jedyna potrafiła rozmawiać w języku Rusinów więc skazany byłem na jej obecność. Czy aby na pewno skazany? Teraz mam wątpliwości ale cóż. Nazywała się Ainur. Młoda bo na oko miała około 20 lat, czy miała tyle naprawdę? Kto ich tam wie, z wampirami nigdy nie wiadomo. Po kilku przepychankach słownych dobiliśmy targu. I ruszyłem wraz ze stadem dalej w drogę. Nie spodziewałem się wtedy że spotkamy się jeszcze w późniejszym czasie, a już napewno że kolejne spotkania będą miały tak istotny obrót. Ale wszystko w swoim czasie prawda?

1488-1513

Kolejne lata aż do 1488 spędziliśmy na podróżowaniu po Rusi i wschodniej części Europy takich Polska Czechy i Węgry Ukraina aż finalnie trafiliśmy do Anglii i Szkocji.
Dlaczego 1488 i kolejne lata są tak istotne? No cóż wydarzyło się coś co spowodowało małe zamieszanie w samej Szkocji, gdyż interweniował sam król tamtejszych terenów. Ale może przejdźmy do rzeczy. Niedaleko miejscowości Galloway znaleźliśmy jaskinie w której się umieściliśmy. 200 metrów głębokości i wejście ukryte podczas przypływów. Czego chcieć więcej prawda? Jedzenia. Tego potrzebowaliśmy, bo rodzina była dość duża. Stado Marcusa na tym etapie składało się już jedynie z jego potomków i żony. Rodzina liczyła ośmiu synów, sześć córek, osiemnastu wnuków i czternaście wnuczek. Było to razem 46 potomków. Sporo do wykarmienia prawda? Kiedy umieścili się w jaskini początkowo polowali na karawany, skąd mieli jedzenie w postaci ludzi i towary którymi handlowali za dnia. Po cóż było im złoto? Niestety informacja to towar za który płacono jedynie złotem, a informacji potrzebował. Skądś musiał miec informacje od kupców kiedy i w jakim pogłowiu karawany zjeżdzały na tereny polowania jego rodziny. Niejednokrotnie płacił słone sumy za to, by ktoś skierował co większe karawany na jego tereny. Złote czasy trwały około 15 lat. Każdy kolejny rok żerowania w jedym miejscu pwodował to, że plotki zaczęły się roznosić. Po latach przyznał, że rozleniwił się przez te lata, i to na nim ciążyła odpowiedzialność za to co się wydarzyło potem.
Plotka o grasującej bandzie rozeszła się na tyle, że przestano wysyłać karawny w te rejony. Przez co obszar polowania niebezpiecznie powiekszył się o pobliskie wioski. Pech chciał, że podczas jednego z polowań Marcusa z dwoma jego najmłodszymi synami, w jednej z wiosek trwał jarmark. Postanowili zgarniać tych co oddalali się od wioski za potrzebą czy w innych bardziej rekreacyjnych celach parom. Jeden jeden błąd, jedno niedopatrzenie spowodowało, że Marcus sciągnął zagładę na całą swoją rodzinę. Pozostawili, nieswiadomi jego obecności, świadka. Wieśc rozniosła się dośc szybko, aż dotarła do samego króla. Król zorganizował zasadzkę na rodzinę Wilkołaków. Marcus został wywabiony z siedziby pod pretekstem sprzedania mu informacji o karawanie. Jednak doświadczenie uratowało go od wpadniecia w zasadzkę jego rodzina nie miała tyle szczęścia. Gdy wrócił do jaskini, zastał już jedynie trupy. Zwłoki pocięte, nadpalone, martwe ciała nie tylko jego potomków, ale i ludzi którzy przyszli przynieść śmierć. Zdruzgotany śmiercią całej swojej rodziny, wyruszył w poszukiwanie swojego dawnego klanu. Wiedział, że bez własnego stada nie utrzyma się długo o zdrowych zmysłach. Chociaż do szaleństwa i bez tego było blisko.

1580-1589

W raz ze swoim stadem, wzbogaconym o Siostrę, przybył do niemiec, śladem tamtejszej inkwizycji. Początkowo, swoimi poczynaniami nie wzbudzali podejrzeń. Freya siostra Marcusa, ruszyła by wdrozyć się w ich struktury. Nie było to łatwe zdanie, jednak, udało się, dzięki czemu, Marcus mógł rozpocząc pierwszy etap przedziwnej Misji.
Żeby wywabić inkwizycje Marcus rozpoczął zwracanie uwagi na swoją osobę. Ułatwieniem znacznym sytuacji było, że w tamtym okresie w jednej z pomniejszych miejcowości, grasował morderca. Niewiele potrzeba było, aby przekierować nieco uwagę w nieco inną stronę. Starannie podstawiał mordecy ofiary, związane z inkwizycją, a ciała nadgryzał i preparował tak by sporwadzić uwagę jednoznacznie na wilkołaki. Nie było to trudne przedsięwzięcie i na tyle skuteczne, że zwróciło uwagę nie tylko inkwizycji ale i również Wampirów, których przedstawiciel w postaci dzisiaj znanego Louisa, przywędrował do Niemiec w celu wytropienia Bestii z Bedburga. Marcus dowiedziawszy się, o podwójnym ogonie stał się nieco ostrożniejszy a siostra postanowiła pozbyć się samotnego Wampira na własną rękę.

Dzięki dostaniu się do wewnętrznego kręgu inkwizycji udało się uratować wiele istnień kosztem kilkunastu istnień inkwizycyjnych parobków. Freya zdobywała dla Marcusa informacje dotyczące polowań na lokalnych wampirów czy wilkołaków żyjących w okolicy, natomiast Marcus, ostrzegając ich pozwalał w porę ucieć im by zniknąc z celownika inkwizycji. W tamtych czasach gdzie inkwizycja działała coraz bardziej skutecznie, nadnaturalnych liczyło się w setkach, nie tysiącach. Każdy nadnaturalny stawał się na wagę złota. uratowanie choć by kilku było grą wartą świeczki.

Freya trafiając na Louisa postaniwła pozbyć się go na własną rękę, jednak z pewnych względów o których wtedy nie było Marcusowi wiadomo, nie mogła tego zrobić, obiecując co jakiś czas, że jest już coraz bliżej pozbycia się go. Przez uczucie które zakwitło miedzy kochankami, uwaga jego siostry osłabła, co doprowadziło do kilku błędów, które przyczyniły się do schwytania jej przez inkwizycję. Po wizycie u Louisa, ruszyli razem na poszukiwania zaginionej kobiety. Tak rozpoczęła się pierwsza współpraca, miedzy dwoma przyszłymi Radnymi. Śmierć siostry położyła się krótkim cieniem na relacji ze strony Marcusa. Początkowo nie potrafił wybaczyć śmierci siostry, z rąk Louisa, wszytko przez obietnice której Wilkołak nie był świadom.

W tym okresie również jego drogi skrzyżowały się z Seleną. Kobieta świadoma bądź nie probowała okraść Marcusa. Ten łapiąc ją na gorącym uczynku rozpoznał kobietę, co stało się początkiem ponownych potajemnych spotkań Pary. Burzliwy romans znów rozbrzmiał w sercu mężczyzny, jednak niestety śmierć siostry spowodowała to, że ich drogi znów się rozeszły jednak tym razem, z jego powodu. Z powodu gniewu, bliskiego szaleństwa, rządzy zemsty, osunął się w cień, nie chcąc narażać nikogo więcej.

1800 - 1815
Przebywa we Francji, bierze  udział w Wojnach napoleońskich, Był informatorem dla Elizabeth a później wraz z Nun nowo poznaną wampirzycą i Elizabeth pomagali przy obaleniu imperatora.
Przemienienie, oraz szkolenie Henrietty (1811)

1815 do 1918
Wielka Brytania udział w Kolonizacjach na rzecz Wielkiego Królestwa, Udział w wojnie brytyjsko Chińskiej, Pierwsze spotkanie z Tahirą(1915), Powrót Henrietty do Stada(1915), Podczas I Wojny światowej udział w bitwie nad Sommą

1918-1941
Początkowo przybył ponownie po wielu latach do niemiec, początkową chcąc zmienić tożsamość, jednak dość szybko nawiazał ponowny kontakt z brytyjskim wywiadem. Wywiad ten był zainteresowany inormacjami na temat nowo powstałej partii DAP powstałeł w 1919 roku, później przemienioną w NSDAP. Najlepszym sposobem uzyskania informacji było wejście w jej szeregi. Początkowe lata zajmował się jedynie zdawaniem relacji ze spotkań partyjnych oraz próba wejścia głębiej w struktury partii. Dzięki swojemu zaangażowaniu w sprawę, szybko trafił w bezpośrednie otoczenie Adolfa Hitlera, co pozwoliło mu przystąpić do Shutzstaffel bardziej znanym jako SS. Szybkie awanse pozwoliły mu docierać do coraz to bardziej nie jawnych informacji, które skrupulatnie dostarczał brytyjskiemu wywiadowi, dzięki czemu Brytyjczycy byli coraz bardziej świadomi zbliżającego się konfliktu

W 1935 Roku utworzone zostały struktury Labensborn, przy których Marcus, na polecenie Brytyjskich zwierzchników dołączył. Praca przy projekcie pozwoliła mu na wybieranie kobiet które zostały przymuszone do projektu i próbę wyciągnięcia tych kobiet z łap nazistów. Nie jest tajemnicą, że zdarzały się kobiety które ku chwale nazistowskich niemiec przystępowały do projektu jednak były też takie które zostawały do niego zmuszane. Tym kobietom Marcus na różne sposoby próbował pomagać, wyworząc je potajemnie w głąb niemiec, pod pretekstem przenoszenia do innych placówek, gdzie po drodze przekazywał je dla Edme Le Blanc, który zajmował się przemycaniem kobiet do Polski, oraz Wielkiej Brytani. Zdażały się również sytuacje gdzie fabrykował pewne dokumenty które spowalniały powstawanie nowych placówek, czy badań lekarskich dla innych kobiet, tak aby nie pasowały do projektu, dając im tym samym wolność.

Po wybuchu II Wojny światowej, po opuszczeniu struktur Lebensborn, chociażby przez awans na stanowisko Oberfuhrer, ostatni stopień oficerski, Ruszył na tereny okupowanej Polski. Tam zajmował się dostarczaniem broni dla Partyzantów, dostaraczaniem informacji dla Amerykanskiego wywiadu przez ich łącznika Katrine, oraz pomocy Edme le Blanc przy wywózce ludzi z Generalnej guberni. Tak przynajmniej było do 1941 roku, gdy dowiedział się co dzieje się w obozie Auschwitz Birkenau



1941 - Ratuje Selene z obozu w Polsce i wyjazd do Paryża
1945 pomoc w utworzeniu Rady i podwalin pod sojusz

Reszta w budowie xD

ciekawostki

Coś się pomyśli w swoim czasie. A może sami się dowiecie co?


_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."