[21/10/2022] Joshua Walker x Bastien Laviscount

2 posters

Go down

Joshua Walker

Joshua Walker
Liczba postów : 70
Nie chciał stracić ikry w połowie polowania, więc przed wyjściem dorzucił jeszcze trzy kreski. Wsiadanie za kółko nafuranym nie było najrozsądniejszym wyborem - z ruchami tak erratycznymi i urywanymi ciągle był o krok od spowodowania wypadku. Miał zero wyczucia i świetny humorek; śmiał się z trąbiących na niego aut.

Na szczęście nie jechali daleko - wystarczyło 15 minut, żeby zaparkował niedaleko Square des Batignolles. Wyciągnał klucze ze stacyjki, wygrzebał chusteczkę i wysmarkał się w nią krwawymi śpikami. Był gotowy.
- No, z góry ci powiem, że lasek w ogóle wolę nie dotykać - poinformował wampira, wciąż wyjątkowo rozbawiony, i cmoknął go w policzek.

Później wysiadł ze swojej małej Spectry i powciskał drobne do automatu, żeby opłacić parking. Jesienne brązy sporego, naturalistycznego parku czekały na nich na końcu ulicy, wraz ze ślicznie przyciętą trawą i malowniczym zalewem dla kaczek. To naprawdę była ładna, wolna od kraku dzielnica. Nie był przyzwyczajony do takich.

@Bastien Laviscount

_________________
despite all my rage
I AM JUST A RAT IN A TINY CAR

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Byłem tak głodny, że nie miało dla mnie znaczenia, gdzie będę jeść. Niektóre miejsca oczywiście były z góry skreślone, bo wiązały się z odgórnym zakazem, który raczej wolałem respektować. Nie chciałem mieć problemów i nie chciałem żeby problemy miała moja rodzina.
Podróż samochodem była… pełna wrażeń, jeśli można było ja określić w jakikolwiek sposób. Na całe szczęście bycie nieśmiertelnym miało swoje plusy w postaci szybszego leczenia ran, więc nie obawiałem się ewentualnego wypadku, a do tych było kilka okazji. Joshua był intrygującym człowiekiem, a jego zamiłowanie do narkotyków i to, co one z nim robiły było jeszcze bardziej ciekawe.
Z jakiegoś konkretnego powodu? – zapytałem z ciekawości. Każdy miał swoje preferencje, nawet ja, niemniej jednak ta informacja bardzo mnie zaintrygowała. Mężczyzna był bardzo intrygujący. Uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy ten cmoknął mnie w policzek. Nie spodziewałem się z jego strony żadnych czułych gestów, a to był już drugi tego wieczora.
Wysiadłem z samochodu, gdy Joshua opłacił już parking i oparłem się bokiem o drzwi pojazdu. Tak oparty spoglądałem na okolicę.
Opowiedz mi, jak to u ciebie wygląda, chcę wiedzieć – poprosiłem.

@Joshua Walker

Joshua Walker

Joshua Walker
Liczba postów : 70
Przerwał okrążanie auta w połowie i oparł ręce o maskę. Patrzył na Bastiena z zaskoczeniem i z nerwowością. Gość zestresował go swoim pytaniem i nie był pewien, jak powinien sobie z tym poradzić.

Z jednej strony przecież już opowiedział mu o swoich morderstwach, z drugiej strony nie chciał go rozczarowywać szczegółami tych wszystkich popierdolonych uczuć, które nim kierowały. Pamiętał jego reakcję na sprawę walenia do niewolnictwa; wszystko, co miał teraz do zaoferowania, było jeszcze gorsze... Ale czy to nie on sam zapytał? Prędzej czy później i tak się dowie - pewnie prędzej, bo właśnie zaczynali polowanie.
- Podnieca mnie przemoc - zaczął zachrypnięty, intensywnie wpatrując się w refleksy światła na jasnym lakierze. - A jestem gejem. Nie chcę robić seksualnych rzeczy z kobietami.

Milczał chwilę, gniewnie zgrzytając zębami i krzywiąc się.
- Lubię ich też ruchać. Przed zjedzeniem. Kiedy... kiedy już są martwi.
Wtedy oderwał się od blachy, odwrócił plecami do wampira i ruszył w kierunku parku.

@Bastien Laviscount

_________________
despite all my rage
I AM JUST A RAT IN A TINY CAR

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Spoglądałem na niego. Jego ruchy były chaotyczne. Widziałem, że wzbrania się przed otworzeniem się, jakby rzeczywiście obawiał się moich reakcji. Nie znał mnie, a właściwie dopiero się poznawaliśmy, więc nie dziwiło mnie to, że miał pewne opory. A nie powinien. Za swojego wampirzego życia robiłem różne rzeczy, które teraz nawet mnie wpędzają w lekkie zakłopotanie. Niemniej jednak taka już była nasza natura, zabijaliśmy aby się pożywić, a z ludźmi robiliśmy to, co tylko chcieliśmy.
Ach, rozumiem… – powiedziałem, kiwając głową. No cóż, każdy miał swoje upodobania. Ja z całą pewnością miałem swoje i nie wstydziłem się tego. – Podoba mi się, że jesteś taki, wybacz określenie, pierdolnięty – mruknąłem cicho, ale wiedziałem, że wyostrzone zmysły mężczyzny wyłapią te słowa. Nie miałem pojęcia, czy sam się postrzega jako nienormalnego i czy to określenie w ogóle mu pasuje. Nie obchodziło mnie to. Jego dzikość i chaos, który roztaczał wokół siebie były pociągające. Było to coś zupełnie nowego niż wieczny takt i udawana klasa, jaką na salonach starały się pokazywać inni nieśmiertelni. Nie przepadałem za tym fałszem, a Joshua był prawdziwy.
Pobiegłem za nim, a gdy już udało mi się go dogonić, to zawiesiłem ręce na jego ramionach.
A czy mnie też byś wyruchał, gdybym udawał trupa? – zapytałem cicho, prawie szeptem. – Wampiry nieźle sprawdzają się w roli trupów, ale nie ja, ja byłbym wiecznie ciepłym trupem – zaśmiałem się szczerze, bo nawet mnie to rozbawiło. Pieprzona temperatura ciała. Było to jedyne, co odróżniało mnie i osoby z mojego rodu od pozostałych wampirów. Ale przynajmniej dzięki temu mogliśmy całkiem nieźle udawać zwykłych ludzi.

@Joshua Walker

Joshua Walker

Joshua Walker
Liczba postów : 70
Usłyszał go, kiedy szedł przed siebie. Przecież nie mógł go nie usłyszeć, stali na jednej ulicy. Skręciło go w środku, nie był pewien dlaczego dokładnie. Zaśmiał się nerwowo, nie przerywając kroku.
Oczywiście, kurwa, że był pierdolnięty. Zawsze był. Marzył o zamordowaniu swojego narzeczonego za każdym razem, kiedy się ruchali. I nic nie mógł z tym zrobić. Zawsze pozostawał nienasycony. A później to zmienił. I wyleciał poza nawias. Nie był w stanie wrócić. Po pierwszym razie nie mógł już żyć w społeczeństwie. Został mu tylko seks. Samotność.

Kiedy miękkie dłonie Bastiena zawisły na jego ramionach, dreszcz przebiegł mu po plecach. Przystanął, chwilę siłując się ze sobą, żeby nie wystosować mu ciosu w twarz. Chciał przeciągnąć go po betonie. Chciał wgnieść mu żebra w płuca i obcasem wyłamać zęby. Chciał przypomnieć mu, jak brutalna i okropna była przemoc, którą teraz próbował bagatelizować.

Ale to pewnie feta. Przesadził z fetą. Wybuchy agresji to normalna rzecz. Przy fecie.
- Mógłbym odrąbać ci głowę i wtedy wyruchać cię w gardło, jak jeszcze będziesz krwawić i wierzgać, hm? Co ty na to? - mówił suchym, płaskim tonem.

Wtedy złapał go za rękę i siłą wprowadził na parkową ścieżkę. Powoli wkraczali między wysokie, ciemne drzewa.

@Bastien Laviscount

_________________
despite all my rage
I AM JUST A RAT IN A TINY CAR

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Poczułem moment jego zawahania i spięcie jego mięśni. Był nieobliczalny, więc nie wiedziałem, do czego może się posunąć. To prawda, że spędzanie z nim czasu nie należało do najrozsądniejszych. Ale był w tym wszystkim młody i dopiero zapoznawał się z całym tym światem. A ja miałem już jebane sto osiemdziesiąt lat. Wiele było potrzeba, żeby mnie zaskoczyć, nie mówiąc o tym, by cokolwiek mi zrobić. Byłem bowiem zwinny i szybki. Miałem więcej doświadczenia niż wilkołak idący przede mną.
Wtedy to już by mi było pewnie wszystko jedno – powiedziałem, wzruszając ramionami. Ach, śmierć… tyle razy przed nią uciekałem, że komicznym byłyby zginąć teraz i tutaj. I na dodatek pozwolić na to, by ktoś wyruchał moją głowę. Tak, nawet ja bym się z tego śmiał. Śmierć wiele razy się o mnie upominała, jednak ja jakoś dalej żyłem. – Wielu ludzi snuło opowieści o tym, co mi zrobią i w jaki sposób zakończa moje życie. Nauczyłem się to ignorować, bo większość z nich, o ile nie wszyscy, są już dawno po drugiej stronie – powiedziałem równie sucho i spokojnie co on. Nie bałem się śmierci. Plułem na nią na prawo i lewo.
Proszę, możesz spróbować, ale obiecuję ci, że gdy ja z tobą skończę, to nie znajdą wszystkich twoich kawałków – powiedziałem, teatralnie wyciągając głowę, jakby ta gotowa była na ścięcie. Z twarzy nie schodził mi jednak pewny siebie uśmiech.

@Joshua Walker

Joshua Walker

Joshua Walker
Liczba postów : 70
To było takie zabawne, że zaczął mu grozić, ale dopiero po zakomunikowaniu, że w sumie to bycie wyruchanym po śmierci wcale nie byłoby takie złe. Bastien, mimo buntowniczej maniery, obchodził się z nim zaskakująco... ostrożnie. Chyba. Dlaczego?

Gdy minęli pierwszą parkową latarnię, spojrzał mu w twarz. Wyobrażał sobie, jak wyglądałyby jego oczy po śmierci. Tęczówki miał na tyle ciemne, że niemal zlewały się ze źrenicami. Tak głęboki brąz blakłby błyskawicznie. Mógłby po prostu stać i obserwować. Jak schną.
Mógłby zwalić, mógłby spuścić się prosto na zmętniałe rogówki. A on nawet by nie drgnął. To właśnie doświadczanie tej absolutnej bierności było najbardziej ekstatyczne. Jedyne takie na tym świecie.

- Nie zamierzam zrobić ci krzywdy - stwierdził szeptem i uśmiechnął się boleśnie. - I nie musisz udawać trupa, żebym cię wyruchał. Ale to byłoby miłe.
Mógłby go naćpać, aż ledwo będzie w stanie się ruszać. Pewnie wylizałby się nawet z poważnego przedawkowania, w końcu był nieśmiertelny. Kwestia tego, czy faktycznie zgodziłby się na taką zabawę. Nie mógłby przerwać jej w trakcie.

Mijali puste ławki, z rzadka widzieli pojedynczych przechodniów i małe grupy. Powoli zbliżali się do centrum parku, do otwartego połacia przyciętej trawy przy wodzie. Tutaj powinno być ludniej.
- No, pokazuj - mruknął, puszczając jego nadgarstek.

@Bastien Laviscount

_________________
despite all my rage
I AM JUST A RAT IN A TINY CAR

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach