Shin & Egon - ogrody rezydencji

2 posters

Go down

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 236
Ogrody okalające budynek były tak niesamowicie piękne. Shin spacerował wśród roślinności już naprawdę dużo czasu, jednak jego upływu w ogóle nie zauważał. Czuł się tu zdecydować lepiej niż w zatłoczonej sali balowej, gdzie wciąż trwała zabawa. Przez uchylone drzwi tarasu, dochodziły do niego tłumione odgłosy muzyki i rozmów. Dodatkowo wyczuwał słabą woń krwi, co mogło świadczyć o otwarciu tajemniczej serca nocy. Młody wilkołak jednak ignorował tą delikatną woń, która u niejednego wampira rozbudzała palące pragnienie. On jednak wolał skupić swoją uwagę na roślinach I niebie. Tej nocy było wyjątkowo pięknie widoczne. Żadna chmurka nie zasłaniała pięknych gwiazd, które licznie zdobiły nieboskłon. Miał dobry humor i tego chyba nic mu nie zepsuje.

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Po niekorzystnej dla Egona konfrontacji w Sercu Nocy, młody wampir musiał na moment opuścić podziemną salę. Przewietrzenie się brzmiało jak dobry pomysł. Chyba najmądrzejszy na jaki wpadł w ciągu ostatnich kilkudziesięciu minut. Poza tym na moment musiał zejść z oczu tym, którzy byli świadkami jego upokorzenia i nieco ochłonąć. Potem tam wróci, niech ta cała Elisabeth sobie nie myśli, że przez nią zrezygnuje z dalszej zabawy. Właśnie, że będzie szaleć. Aż do rana, na pohybel Radnej. Szkoda tylko, że nie wpadło mu do tego łba, że wampirzycy to wcale mogło nie obchodzić. Detale.
Egon przemierzał wręcz defiladowym krokiem ogrody, ale wcale nie zajmowała go ani roślinność ani przyjemna noc, ani gwiaździste niebo. Miał to w nosie, a wyglądał tak jakby próbował zostawić buzujące w nim emocje gdzieś z tyłu. Prowadził wyścig z góry skazany na porażkę.
Pech polegał na tym, że idąc przez ogrody natknął się na znaną mu już sylwetkę. No proszę.
-Hympf, kto by pomyślał, że ktoś Cię tutaj wpuścił bez kagańca- prychnął na razie zaczynając od słownych zaczepek. Niby miał być grzeczny… ale w pobliżu nikogo nie było… mógł zaszaleć, nie?

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 236
Nie spodziewała się, że ktoś poza nim, zapuści się tak głęboko w ogrody. Tym bardziej zdziwił go widok Egona, którego obecność stresowała wilkołaka. Wciąż czuł zażenowanie sytuacją, jaka między nimi się rozegrała kilkanaście dni wcześniej, kiedy oszalały z głodu, próbował zaatakować wampira.

- Przepraszam za tamto w parku, nie byłem w pełni świadom co robię... - przeprosił nerwowo, cofając się o krok. Egonek wyglądał na mocno zdenerwowanego i ostatnim czego chciał Japończyk, to bardziej go prowokować. Dostał wystarczającą nauczkę już wtedy. Cyrille przyjął go do stada i razem z Eleonora, dużo mu pomogli, tłumaczą przy tym paryskie zasady nadnaturalnych.

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
W sumie to liczył na jakąś ripostę, a nie na przeprosiny. Co paradoksalnie zirytowało go jeszcze bardziej.
-Wy nigdy nie jesteście świadomi i nigdy nie myślicie– burknął i podszedł krok bliżej skracając dystans jaki próbował zrobić między nimi wilkołak.
-Żałuję, że zadzwoniłem wtedy po Tahirę… byłoby o jednego kundla mniej i nikt by nic nie wiedział- dodał jeszcze. W sumie to było mu to obojętne, ale Shin nie musiał tego wiedzieć. Czy przesadzał? Może trochę, ale z drugiej strony? Kto niby miał się dowiedzieć o dzisiejszej rozmowie pomiędzy nimi? Nawet jakby Azjata poszedł się komuś poskarżyć to Egon się wszystkiego wyprze, co nie? Sojusz te sprawy, bla bla bla. Tak naprawdę normalnie wilkołaki ani go grzały ani ziębiły, ale dzisiaj te parę spięć z kłaczkami nastroiło go negatywnie, a krążące w żyłach substancje tylko napędzały Egona w tej złości. Przynajmniej jak na razie.

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 236
Ayato znów chciał się cofnąć, próbując utrzymać dystans między nimi. Jednak jak na złość, plecami trafił na gęsty żywopłot, przez który ciężko było by się przedrzeć. Był w pułapce. Nie wiedział czego się spodziewać ze strony wampira, który nie darzył go zbytnią sympatią.

Jego słowa były bolesne niczym fizyczna rana, jednak prawdziwe. Japończyk najlepiej zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby nie Tahira i Egon który ją powiadomił, nigdy nie poznałby nowego stada. Mógł go wtedy zwyczajnie zabić i nikt by się o tym nie dowiedział. Jednak Egon postąpił inaczej, a to pozwalało wilkowi sądzić, że wampir wcale nie myśli tak jak mówi. Bardzo chciał w to wierzyć.

- Ty...Nie mówisz poważnie, prawda? - zapytał cicho, wbijając w chłopaka zlęknione spojrzenie. Na pewno chce to tylko postraszyć, to wszystko. Przecież nie zrobi mu krzywdy na balu, czyż nie?

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Nie mógł powstrzymać lekkiego, złośliwego uśmieszku jaki cisnął mu się na usta. Jaka miła odmiana. Strach wilkołaka tylko go napędzał. Widać dużo gorzej przeżył „potyczkę” z Radnymi niż się mogło początkowo wydawać. Teraz to on był silniejszy.
-Zaraz się przekonasz, czy mówię poważnie czy nie. Jesteś na moim terenie – oznajmił. W sumie nie mijał się z prawdą. Mieszkał w posiadłości, znał tu każdy kamień, a do tego był pewien, że chwilowo nikogo oprócz nich tu nie ma. Chociaż to mogło się szybko zmienić.
Chciał chwycić Azjatę za golf w okolicy szyi, ale zdziwiło go co wyczuł pod spodem.
-No proszę- zaśmiał się, ale to wcale nie był radosny i przyjemny śmiech- zerwałeś się komuś ze smyczy? - zapytał podciągając nieco kołnierz golfa w dół tak żeby zobaczyć schowaną pod spodem obrożę. -Ale widzę, że zawieszki z adresem nie masz. Nie zasłużyłeś? - dodał jeszcze. Cały czas napierał na wilkołaka, tak żeby ten mu się nie wysmyknął. Szkoda by było skoro już znalazł „zabawkę”.

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 236
Gwałtowny rumieniec pojawił się na całej twarzy azjaty, gdy jego mały wstydliwy sekret został odkryty. Po to ubierał golf, by nikt nie zobaczył części skórzanej uprzęży na jego szyi. Odruchowo odepchnął dłoń Egona, próbując się jeszcze bardziej wcisnąć w krzaki.

- Nie twój interes, odczep się... - rzucił odwracając wzrok, chociaż wiedział, że wampir i tak go nie posłucha. Shin miał odcięte wszystkie drogi ucieczki i był zdany na łaskę lub nie łaskę wampira. Poza ich dwójką, w ogrodzie nie było nikogo, a wszelkie próby wezwania pomocy spełzną na niczym. Muzyka i odgłosy zabawy wewnątrz posiadłości skutecznie wszystko zagłuszą.

- Daj mi spokój...

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
-Jak nie mój, jak mój- wcale nie odpuszczał. W sumie to doskonale się bawił kosztem wilczka, a do tego coraz bardziej zapominał o tym co się wydarzyło ledwie parę minut temu. Ot reakcje Azjaty były wręcz pocieszne i tym bardziej Egon miał zamiar kontynuować. No przecież nie puści go tak, o. Shin miał pecha, że trafił na wampira w kiepskim humorze, a pech był tym większy, że Cadieux wyraźnie na nim odreagowywał i to skutecznie.
-Bo co?- zapytał zaczepnie. Będzie krzyczeć? Pobije go?
-W ogóle… czy uratowanie wilczka oznacza, że jestem takowego właścicielem? Jak myślisz? – Czy ta myśl miała sens czy nie… było nieważne. Egon już trochę w siebie wlał różnych dziwnych specyfików. Mówiąc to nachylił się nad Azjatą.
-Może powinienem zostawić swoją własną adresówkę, co?- rzucił, ale zanim Shin zdołał zapytać co ma na myśli zatopił w nim swoje kły, a konkretnie to w jego szyi nieco ponad obrożą. Widać jego spizgany mózg uznał, że to doskonały pomysł. Swoją drogą musiał przyznać, że to było dość dziwaczne doświadczenie. Egon pierwszy raz pił krew wilkołaka, a do tego… skubany miał jego ulubioną grupę krwi, chociaż ta wilkołacza nie była aż tak smaczna jak ludzka, a może po prostu była inna?
Shin miał szczęście, że Egon wypił już wcześniej dwa krwiste jabłuszka. Nie istniało ryzyko, że się zapomni i osuszy wilczka. W zasadzie to ledwie go napoczął. Zaraz jednak się od niego odkleił.
-No… grzeczny piesek- poklepał go po policzku. -Trochę poboli, ale do wesela się zagoi- dodał jeszcze. Ukąszenia Egona były… raczej bolesne. Już dawno temu się przekonał, że jego ślina była wyjątkowo drażniąca. Odsunął się też, by ewentualnie dać wilczkowi możliwość ucieczki. Chyba obudziła w nim się litość nad zwierzętami.

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 236
Zanim zdążył się zorientować, zanim jakkolwiek zareagował, poczuł na szyi bolesne ukłucie. Nie mógł powiedzieć, że było to dla niego nowe doświadczenie, w końcu mieszkał z wampirem pod jednym dachem i kilkukrotne pozwalał Claude pić jego krew. Ugryzienie Egona, znacznie różniło się od tych, które do tej pory doświadczył. Było znacznie bardziej bolesne, a na dodatek rana strasznie piekła. Jęknał zaskoczony, a kiedy wampir go puścił, Japończyk osunął się na kolana, zasłaniając dłonią ranę, która wciąż krwawiła.

- C-co Ty mi zrobiłeś... - spojrzał na Egona, a całe jego ciało delikatnie drżało. Nie pytał wcale o ugryzienie, lecz o jego następstwa. Wcześniej nie odczuwał takich nieprzyjemnych skutków i tego nie rozumiał. Zarówno Claude jak i Egon byli wampirami, tymczasem ich ugryzienia były tak różne. Van der Eretein zawsze był bardzo delikatny, a po wszystkim rany w żaden sposób mu nie dokuczały i szybko się goiły. Tym razem jednak było inaczej, ale dlaczego.

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Zerknął z ukosa na Azjatę. Już wcześniej podejrzewał, że nie był najmądrzejszym wilczkiem w Paryżu, ale teraz to już miał pewność, że tak było.
-A jak myślisz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Może dowie się o co chodziło wilkołakowi? Przecież nie był chyba taki głupi, żeby się nie jarnąć, że ubyło mu trochę krwi. A może był? W zasadzie Egon mógłby sobie spokojnie pójść w swoją stronę. Powrócić do Serca Nocy i wznowić przerwane balowanie, ale reakcja wampira go trochę ciekawiła. No przecież nie wypił mu tak dużo krwi, żeby miał się słaniać na nogach. Ledwie filiżankę i to niedużą. Nie było co dramatyzować, nie. A zresztą wcale nie zamierzał się tłumaczyć.
-Zmiataj stąd, zanim uznam, że jednak jesteś smaczny. Chyba nie muszę Ci mówić, że jak komuś piśniesz o tym co się wydarzyło, to Cię znajdę…- zagroził. Nie potrzebował wilczka pałętającego się po imprezie i skarżącego się na swój los, prawda?

| Egon zt

Sponsored content


Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach