#1. Joshua & Bastien

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
First topic message reminder :

   Było kilkanaście minut po północy, kiedy to udało nam się dojechać pod mieszkanie. Dzielnica nie okazała się być taka zła, chociaż nie zdziwiło mnie, że wilkołak wolał mieszkać na obrzeżach, a nie gdzieś w centrum. Sam również stroniłem od zatłoczonych miejsc, gdyż nie przepadałem za tłumami. Wiele razy z resztą myślałem o znalezieniu jakiegoś przestronnego ale i skromnego miejsca gdzieś poza granicami miasta. Kamienica również nie wyglądała okropnie, chociaż nie przyciągała wzroku. Być może zdążyłem już przywyknąć do luksusów, przez co większość domów i budynków nie robiła już na mnie wrażenia.
   Samochód zatrzymał się na jakimś miejscu parkingowym, które okazało się wolne. Szukanie takich rzeczy zawsze było dla mnie irytujące, bo większość miejsc, w które się udawałem taksówkami było zawsze obładowane pojazdami. Był to również jeden z powodów, dla którego nie chciałem mieć swojego własnego samochodu. Znałem siebie i wiedziałem, że gdy irytacja sięgnęłaby odpowiedniego poziomu, to po prostu zaparkowałbym na środku ulicy.
   W mieszkaniu nie mogłem skupić się na niczym innym niż na zapachu lawendy. Aż dziwiłem się, że wilkołak nie roztaczał wokół siebie tego samego zapachu. No a przynajmniej nie czułem nic takiego w samochodzie. Nie przeszkadzało mi to jednak. Lubiłem lawendę. Dopiero z czasem, gdy mój węch zaczął przyzwyczajać się do tego aromatu, zaczęły przebijać się inne nuty zapachowe, które dodały atmosferze nieco charakteru.
   – Całkiem tu przytulnie – powiedziałem, rozglądając się po wnętrzu. Nie było tu nic, na czym można było zawiesić oko, co wskazywało na to, że mężczyzna nie mieszkał tutaj długo. Panował tu surowy porządek, charakterystyczny dla mieszkań, które wynajmowane są dopiero od niedawna. Nie potrafiłem dostrzec bowiem niczego, co wskazywałoby na użytkowanie, zwłaszcza że nieznajomy wydawał się być dość chaotyczną osobą, więc porządek tego miejsca stanowił silny kontrast. Zdjąłem płaszcz i spojrzałem na swojego towarzysza.
   – Nie pasujesz tu – stwierdziłem przyglądając się mu uważnie. W świetle żarówek wyglądał zupełnie inaczej niż w półcieniu panującym w samochodzie. Wrażenie jednak się nie zmieniło. Ciągle wydawał się tak samo dziki i nieprzewidywalny, jak wtedy. No i dalej był umazany krwią, jednak ta zdążyła już ściemnieć i stracić swój kuszący szkarłat.

@Joshua Walker

Joshua Walker

Joshua Walker
Liczba postów : 70
Próbował jakoś sensownie przemyśleć propozycję Bastiena, ale to chwilę trwało. Ciężko było mu kontrolować myśli błądzące po mglistych meandrach skupionego na ruchaniu umysłu.

Do parku iść, szukać kogoś? W takie zimno? O tej godzinie? Druga była chyba. Kogo by tam teraz znaleźli? Studentów, pijaków, ćpunów, faszoli, bezdomnych? I co, tak publicznie mieli ich tam zagryźć? Porwać? Z jakiegoś powodu to dalej wyglądało dla niego na dobry pomysł. Bastien miał 180 lat i mówił płynnie po francusku. Znał to miasto i na pewno wiedział, co robi.

cimcirimci:

Zakaszlał, odetchął i poderwał się z kolan uśmiechnięty. Ucałował wampira w czoło i ruszył do aneksu kuchennego. Szarpnął za jedną z szuflad pod blatem, zaczął w niej grzebać. Zioło, LSD, MDMA, 4-MMC, GHB... Gdzie jest ketamina? Serio, to było wszystko, co miał?
- Ciężko, mam ograniczony wachlarz możliwości. Musielibyśmy nakłonić gościa, żeby coś od nas wypił. Najlepiej jakby już był pijany. Wtedy pójdzie z nami wszędzie - wyjaśnił, stawiając niewielką buteleczkę przezroczystej cieczy przy zlewie. - Chyba, że masz jakiś inny pomysł. Nie wiem, może uwiedziesz kogoś. Na razie dobrze ci wychodziło...

@Bastien Laviscount

_________________
despite all my rage
I AM JUST A RAT IN A TINY CAR

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Ja sam nie wiedziałem, co myśleć o swojej propozycji. Nie rzucałem takimi pomysłami na prawo i lewo, a już w szczególności nie do wilkołaków, których nie znałem za dużo. Musiałem chyba nad tym popracować, żeby nie wyjść na wampira, który ma w nosie sojusze. A mi było przecież wszystko jedno, tylko zawieranie jakichkolwiek kontaktów przychodziło mi wyjątkowo trudno, gdyż niewiele osób było w stanie ze mną wytrzymać. Joshua był jednak inny, ale skąd miałem wiedzieć, jak długo potrwa ten stan?
Doszedłem szybciej, niżbym tego chciał. Zgoniłem to jednak na to, że byłem głodny i już dawno nie spędzałem czasu z innym facetem, który nie był moją kolacją. Miałem już swój wiek i zdążyłem się wyszaleć w swoim życiu, by teraz nie robić z seksu priorytetu, nawet jeśli był przyjemny. Uśmiechnąłem się lekko, bardziej z tej odrobiny czułości w postaci automatycznego cmoknięcia w czoło niż z aktu obciągania. Seks oralny nie kręcił mnie tak jak… inne formy, chociaż miło było być po drugiej stronie.
Jesteś świeży w te klocki, czy lubisz takie podchody? – zapytałem, spoglądając na niego. Był ciekawą kreaturą. Wiedziałem, że w końcu go rozgryzę i wyrobię sobie o nim jakieś konkretne zdanie, niemniej jednak nie chciałem się z tym spieszyć. Szybko doprowadziłem się do porządku.
Uwiodłem cię? – uśmiechnąłem się szeroko. Nie miałem się za uwodziciela, ale lubiłem flirtować i podrywać ludzi. – Nie wiem, jak zareagujesz na te słowa, ale jesteśmy istotami, które mogą robić co nam się podoba – podszedłem do aneksu kuchennego i przyjrzałem się specyfikom, które wyciągał mężczyzna.
Mogę ci pokazać, co można zrobić, jeśli chcesz – zaproponowałem, uśmiechając się podstępnie.

@Joshua Walker

Joshua Walker

Joshua Walker
Liczba postów : 70
W szczerym zaskoczeniu wpatrywał się w Bastiena przez dobre pół minuty. Co to znaczyło, że jest świeży? Czy robił coś głupiego? Zabijał nawet przed przemianą i wydawało mu się, że jest doświadczony, że wie, co robi. Jeśli było w mordowaniu coś więcej, czego mógł się nauczyć, to chciał to zrobić. I to jak najszybciej, najlepiej natychmiast.

Ale nie zdążył powiedzieć o tym wampirowi, bo jego uwagę za mocno przyciągnęły jego kolejne słowa. Aż go ścisnęło pod sercem - wolność zawsze była tym, czego mu w życiu brakowało. Zawsze musiał dostosowywać się do miliona systemów, zawsze był karany za swój brak umiejętności respektowania prawa. Kurwa, jak on by chciał, żeby wszystkie te konwenanse go nie obowiązywały. Tak bardzo pragnął wierzyć Bastienowi, że jest lepszy od innych, że jest za dobry, żeby musieć przestrzegać tych samych zasad, co zwykli ludzie.
- Uwiodłeś jak nikt inny - powiedział z żywą ekscytacją w oczach. - Pokaż mi wszystko, co możesz. Ale pamiętaj, że jestem spierdolony w głowie.

W świetnym humorze i z nienaturalnie przyśpieszonymi, nerwowymi ruchami zaczął szykować się do wyjścia. Jak dobrze, że noc jeszcze się nie kończyła. Zamęczyłoby go czekanie do jutra.

@Bastien Laviscount

_________________
despite all my rage
I AM JUST A RAT IN A TINY CAR

Bastien Laviscount

Bastien Laviscount
Liczba postów : 65
Uśmiechnąłem się do niego, gdy tak się we mnie wpatrywał. Na kilometr było widać, że nie miał doświadczenia w całym tym nadnaturalnym życiu. Biedak, wszystko było jeszcze przed nim. Tylu rzeczy pewnie nie wiedział, albo wiedział i to ja nie wiedziałem, że on wie. Ciężko było go wyczuć.
Kiwnąłem lekko głową. Zdążyłem się już domyślić, że nie był normalnym człowiekiem i że miał swoje problemy na głowie. Nie przeszkadzało mi to. Był jednak pewien problem – nigdy nie musiałem zajmować się żadnym wilkołakiem. Nie wiedziałem, jak to z nimi było. Nie musiałem się przecież nawet zajmować wampirami, bo nigdy żadnego nie stworzyłem. Nie chciałem takiej odpowiedzialności a teraz niby sam się w to pchałem. Wątpiłem jednak, by Joshua miał kogoś, kto mógłby go wprowadzać w ten świat.
Tutaj każdy jest spierdolony, możesz robić co tylko chcesz, tak długo jeśli nie zostawisz ludziom śladów swojego istnienia. Nie mogą się dowiedzieć o nas – powiedziałem. Przez nas oczywiście rozumiałem świat istot nadnaturalnych. Gdyby ludzie mieli jakieś poszlaki mówiące o naszym istnieniu, to mielibyśmy poważny problem. – Poza tym hulaj duszo, rób co chcesz – dodałem również zbierając się do wyjścia.
Chodź ze mną, wszystko ci pokażę – uśmiechnąłem się z myślami kręcącymi się już wokół płynącej w moich ustach posoce. Pięć minut później nie było nas już w mieszkaniu.

ztx2 <3
@Joshua Walker

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach