Życie to licytacja, nieustanne targowanie się.

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
First topic message reminder :

Nawet w aktualnych czasach warto było zakupić czasem jakieś przedmioty, obrazy czy inne pierdoły. Czasem to była dla niej kwestia odzyskania czegoś zagubionego podczas tych wszystkich przeprowadzek, lub skompletowania. Bywało tak, że ktoś ją w czymś uprzedził, jakiś parszywy człowiek, a że ona nie miała ochoty zazwyczaj od razu ganiać to czekała. Była z niej cierpliwa bestia. Bardzo cierpliwa. Potrafiła czekać po kilka wieków by coś dorwać w swoje łapki. Tak było i tym razem. Pod innym imieniem i nazwiskiem dostała zawiadomienie o prywatnej akcji. Zaproszenie dla dwóch osób.
Przez dłużą chwilę się zastanawiała kogo ze sobą zabrać. Postawiła tym razem na Lorenzo. Znali się już chwilę i chciała dać mu szansę zapoznania się z "jej" śmietanką towarzyską. To nie tak, iż wątpiła w jego znajomości czy coś. Miała jednak tendencję do dbania o młodszych i przekazywania im swojej wiedzy w ten czy inny sposób. Dawała też szansę na to aby lepiej się zapoznać. Mogła dzięki temu poznać ich umiejętności. Oni zaś mieli szansę poznać ją samą, nie tylko jako radną, ale i najstarszą.
Na licytacji miały być głównie obrazy. Ostatnimi czasy polowała na kilka obrazów francuskiego malarza Clauda Lorraina. Była to idealna okazja na zakup kilku dzieł sztuki. Licytacja była prywatna i ukryta przed "władzami" z prostej przyczyny. Komuś się zmarło, rodzinka miała wiele długów... Potrzebowali szybkiej gotówki. Zmarły osobnik był chomikiem, który tylko się zadłużał, ale oddać niczego nie chciał. Dla niej lepiej. Ceny początkowe będą niskie. Może trafi się kilka okazji. O ile oczywiście nie okaże się, że jednak to podróbki. W teorii wszystko sprawdzane, ale ona już za dobrze się na tym znała i doskonale zdawała sobie sprawę, iż są na tym świecie istoty, które potrafią robić podróbki niemalże idealne. Dla zwykłych ludzi... Właściwie nie do odróżnienia. No chyba, że żyło się w tamtym czasie, co było a wykonalne dla śmiertelnych.
Budynek, w którym odbywała się licytacja był wiekową rezydencją, w której został stworzony mini teatr ze względu na widzi mi się właścicieli. Sala była obszerna podzielona na same, prywatne loże oddzielone murowanymi ściankami i kotarami. Deski owego teatry nie były jakoś mega obszerne, ale do wystawiania małych sztuk nadawały się idealnie. Każda licytująca "para" miała swoją lożę co by móc dyskutować nad każdym przedmiotem. Loż było łącznie 10 i w żaden sposób nie dało się do siebie wzajemnie zajrzeć. Zapewniało to pełną intymność i prywatność. Po przedstawieniu przedmiotu zawsze było wpierw 5 minut oczekiwania, aby nie działać na szybko. Można było przemyśleć owy zakup. Niestety wydłużało to przez to cały proces licytacji, ale dzięki temu można było się odpowiednio przygotować.
Blondynka na tą noc odziana była w elegancką, czarną suknię sięgającą podłogi. Była idealnie dopasowana, bez ramiączek, z długim rozcięciem na lewej nodze. Jej szyję ozdabiał delikatny złoty naszyjnik wysadzany diamentami. Do tego miała oczywiście długie acz delikatne kolczyki. Włosy miała rozpuszczone. Lekkie fal układały się głównie na prawym ramieniu. Makijaż świetnie podkreślał jej urodę.
Gdy przybyli do rezydencji zostali pokierowani wprost do ich loży, gdzie mogli swobodnie usiąść i poczekać do rozpoczęcia całej aukcji. Mieli tą chwilę aby się zadomowić i chwilę porozmawiać.

@Lorenzo Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
- To tym bardziej trzeba brać z życia pełnymi garściami, bo nigdy nie wiadomo kiedy ktoś będzie chciał je zakończyć. - odpowiedział z dużym uśmiechem. Filozofia ta była mu dość bliska. Zawsze starał się swój czas wykorzystać najbardziej jak to jest możliwe aby nie żałować swoich decyzji. Poznawanie świata było dla niego dość ważne. Gdyby dalej nie rozwijał się pod względem wiedzy za pewne popadłby w stagnacje, a nie chciał do tego dopuścić. - Myślę, że to możesz robić z każdego miejsca na świecie. Dodatkowo, w tydzień czy dwa rynek bez twojej ingerencji raczej by nie padł. Zapewne masz utalentowanych ludzi, którzy są w stanie bez szefowej przez ten czas popracować. - dodał nakłaniając ją dalej do małego wyjazdu. Może i świat nocy działał trochę inaczej niż ludzki, był bardziej wolny? A raczej pozwalał na dłuższy wypoczynek, tak on także nie mógł sobie pozwolić aby zniknąć na cały rok. Zbyt wiele było spraw do załatwienia.
- Na pewno jesteśmy umówieni. - odwzajemnił się puszczeniem oczka. Metod komunikacji posiadali aż nadto. Aby omówić szczegóły nie trzeba było pisać do siebie listów, a można tą sprawę załatwić telefonicznie, czy nawet przez internet.
- Tak więc jako jeden z dzieci nocy jestem ci bardzo wdzięczny za to, że tak bardzo zadbałaś o budowanie bezpiecznej przystani. Chciałbym ci odpowiednio za to podziękować. - odezwał się miłym, niskim głosem. Cieszył się z sytuacji jaka aktualnie była na świecie, gdyż wszyscy nadnaturalni byli stosunkowo bezpieczni o ile trzymali się zasad, które nie postały bez potrzeby a dla ich bezpieczeństwa.
Jęknął cicho gdy poczuł delikatny ból wyciągania kłów z jego szyi. Mogła to odebrać jako dźwięk małej przyjemności, gdyż takową posiadał. Pokazał jej to co chciał pokazać i jak się spodziewał zaskoczył. Lubił to robić. Zawsze starał się być nieprzewidywalny, gdyż taki dyplomata był jednym z cenniejszych. Nikt nie mógł się spodziewać jak zareaguje na dane działanie przez co inni byli ostrożniejsi.
- Elisabeth, jesteśmy wampirami... z definicji powinniśmy być niegrzeczni. Myślę, że na tyle znasz się na swoim fachu że nie wybrałabyś pomieszczenia, które nie byłoby odpowiednio zabezpieczone przed podsłuchami, czy też nie byłoby dźwiękoszczelne. Jestem przekonany, że takie zabezpieczenia muszą chronić klientów, aby nie podsłuchiwać innych, którzy naradzają się przed kupnem. - jeżeli chodzi o potyczki słowne czuł się w nich mistrzem. Potrafił bardzo dobrze wyciągać wnioski, a także obserwować innych czy otoczenie. Nawet ze swoim wampirzym słuchem nie był w stanie usłyszeć co się dzieje na korytarzu, czy innych salach co potwierdzałoby jego hipotezę. - Niegrzeczny, ale przy tym interesujący. Mam nadzieje, że wywarłem na tobie pozytywne wrażenie. - odpowiedział miłym, niskim głosem cały czas jedną ręką wodząc ją po biodrze delikatnie opuszkami palców bawiąc się materiałem jej sukienki. Drugą ręką zwiedział jej plecy. Jeżeli czekała na jego ruch to nie miał zamiaru pozwolić aby się niecierpliwiła. Podniósł się delikatnie aby ponownie szepnąć jej do ucha.
- Czy chciałabyś ze mną podzielić się jakimś wspomnieniem, czy może chciałabyś jakieś nowe stworzyć? - był tak blisko, że jego wargi dotknęły wierzchniej strony jej ucha, ale i nie przestał na tym. Zszedł trochę niżej i delikatnie pocałował jej szyje. Było to małe, niewinne cmoknięcie, lecz posiadało w sobie niesamowity ogień. Niezatrzymany, niszczycielski ogień pragnień, pożądania i wolności. Płomienie zapraszały, wołały, krzyczały do wspólnego tańca. Do zatracenia i wybawienia. Czy radna odważy się wejść do płomieni, aby zatańczyć z nim i zapomnieć na chwilę o całym świecie tworząc nowe, należące tylko do nich wspomnienia?

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Zaśmiała się lekko i pokręciła delikatnie głową. Może i należało brać z życia pełnymi garściami. Jednak ona osobiście nigdy nie należała do jakoś mocno rozrywkowych osób. Odpoczynek. Czymże on był? Jej życiem była praca. Właściwie od zawsze. Nawet od ludzkich czasów. Sytuacje, gdzie odczuwała relaks były pojedyncze. To nie tak, iż nie odpoczywała przy ognisku rozmawiając z kimś. Potrafiła wyjść na kolację czy coś innego. Jednak zazwyczaj było to w jakimś celu. Nawet jeśli tym celem była rozmowa z przyjaciółką na byle tematy. Nie były to jednak nic długiego, ot jedna noc raz na jakiś czas. Swoją wiedzę rozwijała cały czas. Bywały lata, gdzie odstawiała wszystko na bok, aby móc nauczyć się czegoś nowego. Bez tego zapewne nie robiłaby tego, co aktualnie. Los sam jej tutaj nie zaprowadził.
- Oczywiście, że mogę robić to z każdego miejsca. Błogosławiony internet - zaśmiała się i przytaknęła. - Owszem, powiadam swoich ludzi, jednak lubię trzymać rękę na pulsie. A co to miałby być za urlop, jeśli i tak przesiadywałabym przed laptopem? - zapytała lekko rozbawiona. Nie umiała siebie wyobrazić na zwyczajnych zabawach, trwających tydzień czy dwa. Po prostu nie potrafiła.
Na jedno się zgodzili, a umówić się dokładniej jeszcze zdążą. Czas na pewno się na to znajdzie prędzej czy później. Kilka dni, tydzień, dwa, miesiąc. Bez różnicy. Na pewno się spotkają by rozwiązać ten tiny problem. Tu nawet nie było pola do dyskusji. Nie odmówi mu, to na pewno.
Blondynka uśmiechnęła się wdzięcznie i poprawiła nieco swoje włosy zakładając jeden z kosmyków za ucho. Jaka kobieta nie lubiła słuchać takich miłych słówek? Gdyby mogła to na pewno by się teraz zarumieniła delikatnie. Machnęła przy tym lekko dłonią, aby dał spokój.
- Och daj spokój - powiedziała odpowiadając na jego chęć podziękowania. Od nikogo nie oczekiwała za to podziękowań. Lubiła to robić i robiła to z własnej woli. Po prostu chciała. Niczego w zamian nie oczekiwała. No może prócz ogólnego szacunku i nie podważania jej słów. Wiedziała w końcu kim jest, znała swoją wartość i najbardziej nie znosiła, jeśli jakiś młodociany wampir próbował na niej swoich sił uważając się za lepszego. To nie tak, że każdego młodszego traktowała z góry. Oj co to, to nie. Doskonałym przykładem był chociażby Lorenzo. Nie lubiła jednak nieopierzonych, którzy pozjadali wszystkie rozumy. No ale to tak tylko na marginesie.
Ten jego cichy jęk, taki... To była przyjemność dla niego? Popatrzyła na niego nieco niepewna, czy aby dobrze odbierała ten odgłos. Jednak czym dalej tym bardziej wszystko było jasne. Dlaczego czułą się tak dziwnie? Czekaj czekaj... Czy... Czemu to jak dotykał jej biodra i gładził jej plecy, było jej przyjemnie? Wewnętrznie stała się nieco rozdarta miedzy własnymi myślami i chaotycznymi odczuciami. Próbowała sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz czułą coś takiego. Jak to się nazywało? Ah... Podniecenie... O cholerka!
- Masz rację... - wzięła nieco głębszy wdech. Mógł dostrzec zmianę w jej zachowaniu. Jej oddech nieco się pogłębił i wyrównał, jakby próbowała nad sobą panować. Patrzyła w jego oczy gdy do niej mówił. - Tu wszystko jest zabezpieczone i sprawdzone - przyznała delikatnie kiwając przy tym głową. Delikatnie przygryzła dolną wargę. W myślach powtarzała sobie, że musi się skupić. Zaraz zacznie się licytacja. Jeśli przegapi obraz to kto we ile czasu zajmie jej odkupienie go od nowego właściciela. Oczywiście wpierw musiałaby odnaleźć owego kupca. Miała jednak straszliwy problem. Nie była w stanie się teraz przy nim skupić. Westchnęła cicho zadowolona czując jego usta na swej szyi. Cholera. Miała pozamiatane i zdawała sobie z tego sprawę.
- Po co wracać teraz do przeszłości, skoro mamy ciekawsze możliwości - uśmiechnęła się zadziornie. Ujęła jego podbródek odciągając go od swej szyi. Spojrzała w jego oczy przesuwając znów kciukiem po jego ustach. Skradła mu pocałunek. Pierwszy był delikatny niczym muśnięcie skrzydeł motyla. Zaraz potem drugi, bardziej ponętny, przedłużony. Jej dłoń przesunęła się wzdłuż linii jego szczęki, po szyi tuż za uchem, by na nowo wpleć się w jego plecy. W tym momencie nad niczym się już nie zastanawiała. Logiczne myślenie pozostało wypchnięte przez pragnienie poczucia chwili namiętności.

@Lorenzo Van der Eretein

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Lorenzo także należał do osób, które przede wszystkim patrzyły na swoją pracę, ale to nie oznaczało, że nie może się przy tym dobrze bawić. Zajmował się z kontaktami z innymi od tak dawna, że pewnie nie mógłby bez tego żyć. Jeżeli dzięki swoim działaniom jest w stanie poprawić życie dzieci nocy to był z tego dumny. Nie raz zdążały się mniejsze czy większe wpadki, ale każdy za pewne czasem tak miał. Jak mówi starsze przysłowie, raz się przegrywa raz wygrywa.
- W przerwach pomiędzy przesiadywaniem przed laptopem można robić wiele, ciekawych rzeczy. - odpowiedział z cwanym uśmiechem spoglądając na Elisabeth. Ich rozmowa kierowała się tylko w jedną stronę i obydwoje o tym wiedzieli. Czy mieli zamiar to przerwać? Nie zapowiadało się na to, gdyż było zbyt ekscytująco.
On także nie należał do osób, które z góry stawiały się nad młodszymi. Wiedział doskonale, że każdy kiedyś zaczynał i nie było to łatwe. Wszyscy mogli liczyć na jego szacunek, jeżeli zostanie odwzajemniony. Nie poniżał, nie wyśmiewał, nie szkodził nikomu bez powodu. W swoim przeświadczeniu był uczciwy i sprawiedliwy na ile pozwala mu to kodeks.
- Masz racje, są ciekawsze możliwości. - odpowiedział z zadziornym uśmiechem spoglądając na kobietę siedzącą na jego kolanach. Obydwoje w tym momencie przestawali logicznie myśleć i z czystą satysfakcją, a także premedytacją poddawali się uczuciom pragnień i pożądania. Odwzajemnił jej pocałunek namiętnie, ręką na plecach przysuwając ją jeszcze bliżej siebie.

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Blondynka zaśmiała się uroczo. Pokręciła delikatnie swą głową na boki.
- Najpierw trzeba mieć przerwy w przesiadywaniu przed laptopem mój drogi. u mnie one zdarzają się niezwykle rzadko - odpowiedziała rozbawiona. Bywały bowiem dni, iż kobietę na prawdę ciężko było oderwać od ekranu. Pod ręką i tak zawsze posiadała jakiś zapas krwi, co by móc się w tej kwestii napoić jeśli takowa była potrzeba. Jeśli coś przyciągnęło mocno jej uwagę, zatracała się w tym, aby jak najwięcej informacji uzyskać. Sprawdzała, obserwowała co się dzieje, wyliczała. Fakt, iż wielokrotnie później odczuwała tego skutki. Nawet dla niej przesiadywanie kilkanaście godzin przed ekranem bywało wyczerpujące. Mięśnie sztywniały, kark bolał, a jedyne czego później chciała, to wpełźnięcie do wanny wypełnionej wysoką pianą i gorącą wodą.
Czy spodziewała się, iż wyjście na licytację skończy się właśnie w taki sposób? Oj nie. Tego nie była w stanie przewidzieć. W większości wypadków, nawet jeśli ktoś okazywał jej jakąkolwiek adorację, nie reagowała. Zawsze uprzejmie się uśmiechała, lubiła poflirtować, ale nie miała oporów aby odmówić swym adoratorom potencjalnych, bliższych kontaktów. Dzisiaj jej ciało postanowiło zrobić jednak psikusa i nakręcić się po krótkiej wizji przedstawionej przez mężczyznę. Nagle hormony się obudziły stwierdzając, że są paskudnie głodne atencji i dopieszczenia. Nie pojmowała swego ciała. Teraz już mogła tylko oddać się owym przyjemnościom. Ciało było górą nad umysłem w danym momencie.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635


@Lorenzo Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635


@Lorenzo Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88


/ztx2

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach