12.02.2024 Czasem ból to przypomnienie, że nie jest się niezniszczalnym

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Michel Rieul

Michel Rieul
Liczba postów : 74
First topic message reminder :

Fajrant. Michel skończył swoją wartę jako taksówkarz późnym wieczorem. Liczba klientów w poniedziałek nie była zadowalająca, ale cóż zrobić, kiedy zawód skutecznie zostawał wypierany przez kierowców pierdolonego Ubera. Rieul już dawno jeździłby jako jeden z nich, gdyby nie to, że nie mógł załatwić sobie zaświadczenia o niekaralności - ciekawe dlaczego.
Poszedł więc do swojej ulubionej knajpy obleganą wszelkiej maści podejrzanych typów. Był już znany tu, jak i również w okolicy. Jak typowy narwaniec, zdarzyło mu się ostatnio komuś przywalić w mordę. Sława się niosła, nawet ta niechciana, ale Michelowi pasowała taka renoma. Była lepsza niż łatka mordercy. Ci, którzy chcieliby prześwietlić jego przeszłość, na pewno z łatwością dotarliby do tego, co uczynił te dwadzieścia lat temu. Nikt mu tego jeszcze nie powiedział bezpośrednio, ale zdawało mu się, że ostatnio spoglądano na niego z większą pokorą niż dotychczas. Zastanawiał się, czy była to kwestia tego, jak bardzo solidnie obił delikwenta, czy jednak powoli roznosiły się plotki o tym, że powrócił do żywych z więzienia po wielu latach.
Nie znaczyło to jednak, iż mógł być od tak pozostawiony w samopas. Znaleźli się i tacy, którym nagminna obecność Rieula w knajpie mocno przeszkadzała, zwłaszcza po ostatnim incydencie. Siedział i popijał wódkę w samotności, powoli przymierzając się do swoich marnych prób uwodzenia pewnej niewiasty. Kobieta, szczupła i o długich, jasnych włosach, nęciła swoim wdziękiem męską klientelę. Z pewnością nie należała do tych z rodzaju cnotliwych, ba, jasnym było, że to był jej zawód. Kto by pomyślał, że niszowy, obskurny bar zapewniał również inne usługi, które skutecznie przyciągały facetów? I, tak, ona była powodem, dla którego ostatnio obił mordę pewnemu frajerowi, który okazał wyjątkowy brak poszanowania wobec jej osoby. Należało mu się. To zapewne też dlatego barman niechętnie przyjął jego zamówienie. Odstraszył klienta, a to na pewno nie mogło się obejść bez echa. Policjant wciąż żyjący gdzieś w podświadomości Michela czasem się odzywał.
- Michel Rieul. - Usłyszał za sobą głos, a po nim poczuł dotyk na swoim ramieniu. Trzech mężczyzn pojawiło się za jego plecami, a Michel wyprostował się, a następnie leniwie obejrzał się po twarzach zgromadzonych. Sytuacja od razu przerodziła się w napiętą.
- Mhm. - Mruknął tylko, po czym nonszalancko przechylił do końca podany mu wcześniej kieliszek. - Widzę, że panowie mają do mnie sprawę. Może przejdziemy w bardziej ustronne miejsce, nie potrzebujemy przecież widowni. - Dodał, a na koniec wyszczerzył się, co tu dużo mówiąc, nakręcony na nadchodzące okoliczności. Rieul był wyższy od każdego z nich, bardziej tęgi, a doświadczenie podpowiadało mu, że nie mieli z nim najmniejszych szans, nawet w kilku.
Wstał i wyszedł pierwszy, a trójka mężczyzn wraz z nim. Odeszli kawałek, zachodząc w ciemniejszy zaułek, oddalony od ruchliwej ulicy. Michel wyciągnął papierosa i odpalił. Wziął kilka solidnych, łapczywych zaciągnięć i wyrzucił w połowie wypaloną fajkę. Zawiesił wyczekujące spojrzenie na delikwentów, a potem uniósł ramiona w geście niecierpliwości. Wiedział, że lepiej było przejść od razu do rzeczy, zamiast bawić się w dyplomatyczne gierki i udawać, że słownie mogliby dojść do jakiegoś konsensusu.
Przejście do ataku nastąpiło szybko. Pierw poszły w ruch pięści. Ktoś taki, jak on Michel, nie był łatwy do powalenia. Uchylił się pod atakiem pierwszego, żeby zaraz dopaść drugiego prostym w twarz. Tamten upadł, ale zaraz trzeci dopadł go szarżą, przyszpilając go do ściany. Chwila szarpaniny, w której w końcu odepchnął atakującego, kiedy jeden z nich postanowił doskoczyć do niego ze scyzorykiem i ranić go w brzuch. I tu szybko walka stała się nieczysta, a na to nie był przygotowany Rieul. W dzisiejszych czasach nie istniał już honor.
- Idioto, kurwa, przecież mieliśmy go tylko postraszyć! - Krzyknął jeden z nich, karcąc winowajcę tego czynu. Rieul natomiast spojrzał zaskoczony po przestraszonych mężczyznach, łapiąc się za ranę, z której od razu po wyciągnięciu ostrza zaczęło płynąć sporo krwi. Tamci zmyli się szybko, wyraźnie przerażeni eskalacją swoich działań i zostawili go samego.
- Kurwa. - Wycedził przez zaciśnięte zęby, opierając się jednym ramieniem o ścianę, do której wcześniej został przyszpilony. Nawet w takiej sytuacji nawet na myśl mu nie przyszło dzwonić pod numer alarmowy. Wyliże się, prawda? A jeśli nie, to wykrwawi się na śmierć, w końcu nic go tutaj nie trzymało na tym świecie.

Michel Rieul

Michel Rieul
Liczba postów : 74
Z ust Michela wydobył się pomruk. Ciężko stwierdzić, czy miało to być potwierdzenie na słowa Makoto, czy zaprzeczenie. Tak jakby gadanie zaczęło kosztować zbyt wiele siły. Całe szczęście, że w domu najpewniej zastanie Justine. Nie obejdzie się bez sromotnego opierdolu, ale przynajmniej będzie miał kto nad nim czuwać.
- Taaak jest... - Mruknął i zanim założył śmiesznie małą kurteczkę, opłukał sobie drżące ręce butelką wody. Gdyby nie to, że ten wieczór był pełen wrażeń dla Rieula, pofatygowałby się jeszcze na niewybredne komentarze w stronę kierowcy Ubera. Zobaczył, że niedługo podjechał samochód bez typowego oznakowania taksówki i już wiedział, z czym miał do czynienia.
- Pierdolone Ubery. - Wybełkotał jeszcze, rzeczywiście nie brzmiąc inaczej niż od pijanego w sztok mężczyzny i zasiadł na tylnym siedzeniu. Nie znosił konkurencji, a zwłaszcza po tym, jak sam próbował aplikować jako kierowca - okazało się jednak, że żądają zaświadczenia o niekaralności. Naprawdę, gdyby nie wycieńczenie, zwyzywałby kierowcę tak, że ten od razu odmówiłby przewozu.

zt x2

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach