Liczba postów : 316
First topic message reminder :
Powrót do pracy w szpitalu był dla niego ciężki. Kilka tygodni po przemianie spędził z daleka od pracy, biorąc chorobowe a zaraz po nim urlop. Musiał to wszystko odreagować i przemyśleć. Wolne jednak kiedyś musiało się skończyć. A on przecież nie umierał. Co z tego, że czuł, jakby już był martwy? Całe jego oddanie by ratować ludzi... Cóż, teraz nie miało już chyba większego znaczenia? Codziennie wstawał, ubierał się i szedł do pracy. Robił swoje, tak jak wcześniej, ale nie było w nim już tyle entuzjazmu i oddania. Bo co z tego, że ratował ludzi przez cały miesiąc, kiedy podczas pełni mordował innych? Żadne z uratowanych żyć nie było rekompensatą za te, które zostały przez niego stracone.
Znajomi w pracy, choć nigdy nie był z nimi szczególnie blisko, zaczęli zauważać. Ale co miał im powiedzieć? Nieobecność w pracy wyjaśnił wypadkiem, co nawet było przekonujące dla większości. Szczególnie po tym, jak plotka rozniosła się po całym szpitalu, że miał na klatce piersiowej ogromną bliznę. Cóż – mógł wiedzieć lepiej i nie przebierać się z innymi w szatni, ale to też byłoby podejrzane, skoro robił to zawsze.
Jedynym pocieszeniem tego dnia miały być wypieki, które zamawiał od dłuższego czasu gdy miał podwójne zmiany. Przez ostatnie tygodnie, z oczywistych powodów, nie składał zamówień u panny Valette, ale pomyślał, że może chociaż jedna stała w jego życiu poprawi mu humor.
Jak zawsze, gdy się umawiali, wyszedł przed jedno z bocznych wyjść ze szpitala i czekał na dostawę.
Powrót do pracy w szpitalu był dla niego ciężki. Kilka tygodni po przemianie spędził z daleka od pracy, biorąc chorobowe a zaraz po nim urlop. Musiał to wszystko odreagować i przemyśleć. Wolne jednak kiedyś musiało się skończyć. A on przecież nie umierał. Co z tego, że czuł, jakby już był martwy? Całe jego oddanie by ratować ludzi... Cóż, teraz nie miało już chyba większego znaczenia? Codziennie wstawał, ubierał się i szedł do pracy. Robił swoje, tak jak wcześniej, ale nie było w nim już tyle entuzjazmu i oddania. Bo co z tego, że ratował ludzi przez cały miesiąc, kiedy podczas pełni mordował innych? Żadne z uratowanych żyć nie było rekompensatą za te, które zostały przez niego stracone.
Znajomi w pracy, choć nigdy nie był z nimi szczególnie blisko, zaczęli zauważać. Ale co miał im powiedzieć? Nieobecność w pracy wyjaśnił wypadkiem, co nawet było przekonujące dla większości. Szczególnie po tym, jak plotka rozniosła się po całym szpitalu, że miał na klatce piersiowej ogromną bliznę. Cóż – mógł wiedzieć lepiej i nie przebierać się z innymi w szatni, ale to też byłoby podejrzane, skoro robił to zawsze.
Jedynym pocieszeniem tego dnia miały być wypieki, które zamawiał od dłuższego czasu gdy miał podwójne zmiany. Przez ostatnie tygodnie, z oczywistych powodów, nie składał zamówień u panny Valette, ale pomyślał, że może chociaż jedna stała w jego życiu poprawi mu humor.
Jak zawsze, gdy się umawiali, wyszedł przed jedno z bocznych wyjść ze szpitala i czekał na dostawę.