Liczba postów : 149
Dla wampira hotel Sanctuaire stał się swoistym schronieniem, miejscem, w którym znajdował spokój i bezpieczeństwo wśród innych nadnaturalnych istot. Może i nie był tu mile widziany od czasu udostępniania materiałów z Luwru, ale zgodnie z zasadami, nikt nie mógł go wykluczyć, dopóki sam ich przestrzegał. Po ostatnich spotkaniach z Asmodeusem i Marcusem zaczął coraz bardziej lubić to miejsce. Czuł się w nim jak w domu, otoczony atmosferą, która odpowiadała jego nietuzinkowej osobowości.
Hotel był dla niego przystanią, gdzie mógł odpocząć od nieustannego zagrożenia ze strony łowców, którzy czyhali tylko na okazję, by go złapać lub zabić. Tutaj, wśród swoich, mógł poczuć się wolny od osaczenia, które często towarzyszyło mu na zewnątrz. Nie unikał walki, ale czasem był tym wszystkim zmęczony.
Postanowił odprężyć się w hotelowych basenach, szukając chwilowego ukojenia w toni wody. Wybrał klasyczny, unikając niepotrzebnych bodźców, które by go rozpraszały po wizycie w krwawej oazie. Przebrany w krótkie szorty, zanurzył się w chłodnej wodzie basenu, poczuwając się do chwilowej ulgi od codziennych trosk. Jego ciało poruszało się z gracją i pewnością siebie, gdy przebrnął przez kilka długości. Z każdym ruchem w wodzie czuł, jak jego umysł staje się coraz bardziej klarowny, a ciało odprężone. Ćwiczenia zawsze pomagały mu się uspokoić i rozluźnić mięśnie.
Po zakończeniu treningu, z zadowoleniem powrócił na leżak i wyłożył się z cichym westchnięciem, pozwalając mokrym loczkom opadać mu swobodnie na twarz. Choć na chwilę zapomniał o troskach doczesnego świata. Nie tylko o wydarzeniach z poprzedniego miesiąca, ale także o pracy i nowym biznesie. Był to bardzo intensywny czas w jego życiu, który przeplatany walką o przetrwanie, nie pozwalał mu porządnie odpocząć.
Odkąd narodziło mu się idea stworzenia poza frakcyjnego sojuszu, szukał nowych członków. Hotel był świetnym miejscem na tego typu spotkania. Nawet jeśli mieliby się nie polubić, a ktoś uznałby go za jedyne zagrożenie w konflikcie z Novusami, nie mógł z tym nic zrobić. Jeśli nie chciał zostać na stałe wykluczony z tego przybytku, musiał po prostu odejść. Wampir nie zagadywał do nikogo bezpośrednio. Byłoby to zbyt oczywiste i nachalne. Zupełnie nie w jego stylu. Uznał, że najlepszym pomysłem jest sprawić, by goście mówili o sprawie. Co jakiś czas zostawił przypadkową notatkę na jednym ze stolików w barze, zapytał innego wampira, czy coś słyszał o tym pakcie między bezkastowymi. Często pozostawiał przy tym swoje inicjały, które były na tyle charakterystyczne, że ktoś, słysząc jego pełne imię i nazwisko, od razu wiedział, że to chodziło o niego. Przez to jego plan, choć toczył się wolno, to bardzo regularnie. Mógł działać w cieniu, niepospiesznie, skrupulatnie dobierając sojuszników.
@Dante Nash
Hotel był dla niego przystanią, gdzie mógł odpocząć od nieustannego zagrożenia ze strony łowców, którzy czyhali tylko na okazję, by go złapać lub zabić. Tutaj, wśród swoich, mógł poczuć się wolny od osaczenia, które często towarzyszyło mu na zewnątrz. Nie unikał walki, ale czasem był tym wszystkim zmęczony.
Postanowił odprężyć się w hotelowych basenach, szukając chwilowego ukojenia w toni wody. Wybrał klasyczny, unikając niepotrzebnych bodźców, które by go rozpraszały po wizycie w krwawej oazie. Przebrany w krótkie szorty, zanurzył się w chłodnej wodzie basenu, poczuwając się do chwilowej ulgi od codziennych trosk. Jego ciało poruszało się z gracją i pewnością siebie, gdy przebrnął przez kilka długości. Z każdym ruchem w wodzie czuł, jak jego umysł staje się coraz bardziej klarowny, a ciało odprężone. Ćwiczenia zawsze pomagały mu się uspokoić i rozluźnić mięśnie.
Po zakończeniu treningu, z zadowoleniem powrócił na leżak i wyłożył się z cichym westchnięciem, pozwalając mokrym loczkom opadać mu swobodnie na twarz. Choć na chwilę zapomniał o troskach doczesnego świata. Nie tylko o wydarzeniach z poprzedniego miesiąca, ale także o pracy i nowym biznesie. Był to bardzo intensywny czas w jego życiu, który przeplatany walką o przetrwanie, nie pozwalał mu porządnie odpocząć.
Odkąd narodziło mu się idea stworzenia poza frakcyjnego sojuszu, szukał nowych członków. Hotel był świetnym miejscem na tego typu spotkania. Nawet jeśli mieliby się nie polubić, a ktoś uznałby go za jedyne zagrożenie w konflikcie z Novusami, nie mógł z tym nic zrobić. Jeśli nie chciał zostać na stałe wykluczony z tego przybytku, musiał po prostu odejść. Wampir nie zagadywał do nikogo bezpośrednio. Byłoby to zbyt oczywiste i nachalne. Zupełnie nie w jego stylu. Uznał, że najlepszym pomysłem jest sprawić, by goście mówili o sprawie. Co jakiś czas zostawił przypadkową notatkę na jednym ze stolików w barze, zapytał innego wampira, czy coś słyszał o tym pakcie między bezkastowymi. Często pozostawiał przy tym swoje inicjały, które były na tyle charakterystyczne, że ktoś, słysząc jego pełne imię i nazwisko, od razu wiedział, że to chodziło o niego. Przez to jego plan, choć toczył się wolno, to bardzo regularnie. Mógł działać w cieniu, niepospiesznie, skrupulatnie dobierając sojuszników.
@Dante Nash
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!