Liczba postów : 484
/rzecz dzieje się po tańcach Regisa, odpowiedzi na zaczepkę Marcusa, sesji z Elisabeth oraz Hyunem oraz spotkaniu z Christiną
Wszystkie ekscesy miały swój początek i koniec: nawet te trwające dalej - kryształowa sala natomiast stała wiecznie - nieskazitelnie piękna i niezbyt przytłoczona bytnością wampirów oraz wilkołaków. Zajęci tańcami pozwalali umknąć najsłodszej radości, jaką była możliwość zanurzenia ust i kłów w doborowo wyselekcjonowanych przysmakach. O krwi dyskutować nie będziemy - nie była Ci ona pisana – nie to, co mięsiwo - ba, całe jego góry skryte pod zdobionymi kloszami: świeże i skwierczące od przyjemnej temperatury odbijającej się od okrycia. Nie musiałeś próbować, aby samym zapachem ocenić wykwintne walory smakowe poszczególnych włókien - tych mniej i bardziej przychylnych do rozerwania przez lekko wysunięte kły: jak na cywilizowanego futrzaka przystało, po zręcznym odkrojeniu kawałka i ułożeniu go na powierzchni połyskującego talerzyka.
Tak oto uszczęśliwiony doskonałym smakiem potrawy wilkołak, który oczywiście grzecznie spożywał go przy pomocy sztućców, wędrował po sali nieprzejęty obecnością innych pobratymców i wampirów. Widział ich – czasami lepiej, niekiedy gorzej z powodu ukradkowego ustawienia oka, ale niespecjalnie kwapił się do przerywania którejkolwiek z rozmów. Większym zainteresowaniem darzył dorwany posiłek, a wcześniej papierowy ręcznik, którym po odpowiednim nasączeniu wodą, obmył nie tak dawno oblaną szampanem twarz. Nie ma co: Krysia dała mu do wiwatu, ale nie miał jej tego za złe - jak sam słusznie stwierdził - zasłużył.
Mniej winny czuł się wobec pewnego wilkołaka i kradzieży - znaczy legalnego nabycia błyskotek, obecnie spoczywających w kieszonce ciemnej marynarki. W myśl: znalezione, niekradzione, a bezpańskie to już w ogóle – chyba nikogo nie powinna zaskoczyć obecność innego wilkołaka: tak się złożyło, że z cygańskiego taboru, który pomijając wiadome powody zjawienia się na sylwestrze, miał zrobić za typowego pasera na rzecz opchnięcia ów przedmiotów za pokaźną sumkę. Była to więc jedyna dyskusja, której podjął się Regis w czasie radosnego ciamkania. Dla zachowania względnej dyskrecji: zamiast ukrywania się po kątach, obaj stali centralnie przy stole z zastawą i wielkich kloszy skrywających przewspaniałe mięsiwo.
@Marcus Wijsheid - opchnąłem Twoje rzeczy :X
_________________
Wszystkie ekscesy miały swój początek i koniec: nawet te trwające dalej - kryształowa sala natomiast stała wiecznie - nieskazitelnie piękna i niezbyt przytłoczona bytnością wampirów oraz wilkołaków. Zajęci tańcami pozwalali umknąć najsłodszej radości, jaką była możliwość zanurzenia ust i kłów w doborowo wyselekcjonowanych przysmakach. O krwi dyskutować nie będziemy - nie była Ci ona pisana – nie to, co mięsiwo - ba, całe jego góry skryte pod zdobionymi kloszami: świeże i skwierczące od przyjemnej temperatury odbijającej się od okrycia. Nie musiałeś próbować, aby samym zapachem ocenić wykwintne walory smakowe poszczególnych włókien - tych mniej i bardziej przychylnych do rozerwania przez lekko wysunięte kły: jak na cywilizowanego futrzaka przystało, po zręcznym odkrojeniu kawałka i ułożeniu go na powierzchni połyskującego talerzyka.
Tak oto uszczęśliwiony doskonałym smakiem potrawy wilkołak, który oczywiście grzecznie spożywał go przy pomocy sztućców, wędrował po sali nieprzejęty obecnością innych pobratymców i wampirów. Widział ich – czasami lepiej, niekiedy gorzej z powodu ukradkowego ustawienia oka, ale niespecjalnie kwapił się do przerywania którejkolwiek z rozmów. Większym zainteresowaniem darzył dorwany posiłek, a wcześniej papierowy ręcznik, którym po odpowiednim nasączeniu wodą, obmył nie tak dawno oblaną szampanem twarz. Nie ma co: Krysia dała mu do wiwatu, ale nie miał jej tego za złe - jak sam słusznie stwierdził - zasłużył.
Mniej winny czuł się wobec pewnego wilkołaka i kradzieży - znaczy legalnego nabycia błyskotek, obecnie spoczywających w kieszonce ciemnej marynarki. W myśl: znalezione, niekradzione, a bezpańskie to już w ogóle – chyba nikogo nie powinna zaskoczyć obecność innego wilkołaka: tak się złożyło, że z cygańskiego taboru, który pomijając wiadome powody zjawienia się na sylwestrze, miał zrobić za typowego pasera na rzecz opchnięcia ów przedmiotów za pokaźną sumkę. Była to więc jedyna dyskusja, której podjął się Regis w czasie radosnego ciamkania. Dla zachowania względnej dyskrecji: zamiast ukrywania się po kątach, obaj stali centralnie przy stole z zastawą i wielkich kloszy skrywających przewspaniałe mięsiwo.
@Marcus Wijsheid - opchnąłem Twoje rzeczy :X
_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!