Liczba postów : 284
Paryskie przedmieścia, szczególnie późnym wieczorem, były idealne na nieoficjalny zlot fanów motoryzacji. Natomiast tereny starej fabryki tekstyliów idealnie nadawały się na tor. Droga ciągnęła się wokół ruin, a że ta była sporych rozmiarów, z góry narzucała dość spory dystans do pokonania.
Nie od dziś wiadomo, że to właśnie to miejsce cieszy się dużą popularnością wśród konkretnej grupy ludzi. Stara fabryka znajdowała się daleko od domów, czy nawet innych zakładów, które prosperowały. Zero ludzi dookoła, zero skarg na hałasy, więc i służby średnio interesowały się tym, co się tutaj, od czasu do czasu, odbywa.
Wampir, oczywiście, przybył na miejsce, ale bynajmniej nie dlatego, żeby uczestniczyć w tego typu zabawie. Sprawa miała się inaczej. Dzień wcześniej Dimitri dał znać, iż rzekomo mechanik chciałby poznać więcej szczegółów na temat roboty, którą kilka miesięcy wcześniej Marcus sam mu zaproponował.
Tak właśnie najlepiej - brać ludzi z polecenia. W takich interesach nie było ważne, czy współpracownicy się znali. Ważniejsze od tego było to, czy znali tę samą osobą, na której obaj mogli polegać. Brunetowi wystarczyła informacja, że Andre zajmował się przewożeniem różnych różności. Było większe prawdopodobieństwo, iż taka osoba nie straci głowy w razie kłopotów, a to przecież było w tym wszystkim najistotniejsze.
Brunet zaparkował swoją Toyotę z dala od całego tego samochodowego zgiełku. Wyszedł, poprawił kołnierz szarego płaszczu i skierował się w stronę wejścia do starej fabryki. Spojrzeniem wyhaczył już wcześniej znajomą postać, zresztą, widzieć w nocy to nic trudnego dla wampirzych oczu.
Przywitał się z Dimitrim krótkim, pewnym zaciśnięciem dłoni. Obaj stali na schodach ruin, podczas gdy niedaleko zbierał się tłum, a w tle słychać było dźwięk silników samochodów, których kierowcy testowali ich możliwości.
- Dobry wieczór panu. - Rzekł na wstępie, zawieszając wzrok na mężczyźnie.
Rusek wzrostem sięgał Marcusowi. Surowe rysy twarzy nie tyle wskazywały na narodowość słowiańską, co również na to, iż był mniej więcej rówieśnikiem, zarówno bruneta, jak i Andre.
- Dobry. - Odmruknął Rusek i od razu sięgnął po paczkę papierosów, a następnie wyciągnął jednego, żeby zaraz go odpalić. Choć brzmiał beznamiętnie, Marcus dobrze wiedział, że ten darzył go sympatią ze względu na tę jedną sytuację, która ich doprowadziła do punktu, w którym obaj teraz się znaleźli.
- Jak się ma Monique? - Spytał Marcus, odwracając wzrok od Ruska.
- Jest tylko lepiej. - Odparł od razu Dimitri, wypuszczając z ust dym. Nie był wylewny w emocjach, ale na jego twarzy gościła pewnego rodzaju ulga. Dobrze wiedział, że Monique, jego siedemnastoletnia córka, przeżyła dzięki Marcusowi. To właśnie brunet znalazł dla niej dawcę nerki, kiedy ta w tak młodym wieku cierpiała na nieodwracalną niedoczynność nerek.
- Miło mi to słyszeć. - Obwieścił pogodnie Marcus.
Nie od dziś wiadomo, że to właśnie to miejsce cieszy się dużą popularnością wśród konkretnej grupy ludzi. Stara fabryka znajdowała się daleko od domów, czy nawet innych zakładów, które prosperowały. Zero ludzi dookoła, zero skarg na hałasy, więc i służby średnio interesowały się tym, co się tutaj, od czasu do czasu, odbywa.
Wampir, oczywiście, przybył na miejsce, ale bynajmniej nie dlatego, żeby uczestniczyć w tego typu zabawie. Sprawa miała się inaczej. Dzień wcześniej Dimitri dał znać, iż rzekomo mechanik chciałby poznać więcej szczegółów na temat roboty, którą kilka miesięcy wcześniej Marcus sam mu zaproponował.
Tak właśnie najlepiej - brać ludzi z polecenia. W takich interesach nie było ważne, czy współpracownicy się znali. Ważniejsze od tego było to, czy znali tę samą osobą, na której obaj mogli polegać. Brunetowi wystarczyła informacja, że Andre zajmował się przewożeniem różnych różności. Było większe prawdopodobieństwo, iż taka osoba nie straci głowy w razie kłopotów, a to przecież było w tym wszystkim najistotniejsze.
Brunet zaparkował swoją Toyotę z dala od całego tego samochodowego zgiełku. Wyszedł, poprawił kołnierz szarego płaszczu i skierował się w stronę wejścia do starej fabryki. Spojrzeniem wyhaczył już wcześniej znajomą postać, zresztą, widzieć w nocy to nic trudnego dla wampirzych oczu.
Przywitał się z Dimitrim krótkim, pewnym zaciśnięciem dłoni. Obaj stali na schodach ruin, podczas gdy niedaleko zbierał się tłum, a w tle słychać było dźwięk silników samochodów, których kierowcy testowali ich możliwości.
- Dobry wieczór panu. - Rzekł na wstępie, zawieszając wzrok na mężczyźnie.
Rusek wzrostem sięgał Marcusowi. Surowe rysy twarzy nie tyle wskazywały na narodowość słowiańską, co również na to, iż był mniej więcej rówieśnikiem, zarówno bruneta, jak i Andre.
- Dobry. - Odmruknął Rusek i od razu sięgnął po paczkę papierosów, a następnie wyciągnął jednego, żeby zaraz go odpalić. Choć brzmiał beznamiętnie, Marcus dobrze wiedział, że ten darzył go sympatią ze względu na tę jedną sytuację, która ich doprowadziła do punktu, w którym obaj teraz się znaleźli.
- Jak się ma Monique? - Spytał Marcus, odwracając wzrok od Ruska.
- Jest tylko lepiej. - Odparł od razu Dimitri, wypuszczając z ust dym. Nie był wylewny w emocjach, ale na jego twarzy gościła pewnego rodzaju ulga. Dobrze wiedział, że Monique, jego siedemnastoletnia córka, przeżyła dzięki Marcusowi. To właśnie brunet znalazł dla niej dawcę nerki, kiedy ta w tak młodym wieku cierpiała na nieodwracalną niedoczynność nerek.
- Miło mi to słyszeć. - Obwieścił pogodnie Marcus.
Biznesmen
10 razy nawiąż w wątkach do zawodu postaci.
Niedoskonały
Odnieś się/odegraj 5 razy wpływ swoich mutacji negatywnych postaciami na forum.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Ciekawski
Poznaj 3 wampiry lub 3 wilkołaki na fabule.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!