When I Say I’m Not Normal, I Honestly Mean It || 30.12.2023

2 posters

Go down

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Przez całą drogę do parku zaciskał nerwowo pięści. Robił to tak kurczowo, że stróżka krwi spływała po jego palcach. Nie mógł uwierzyć, że ten dzień nastąpił. Tyle lat bez większych problemów, bez zwracania na siebie uwagi, by każdy kto pamiętał jego wybryki, był już martwy lub po prostu nie pamiętał. Ktoś znalazł jego numer i zaczął go szantażować. Nie mógł wiedzieć kto, ale nie podejrzewał nikogo z nadnaturalnych, bo oni i tak o nim wiedzieli. Nie mógł też niczego im zaoferować czego już nie posiadali, a gdyby chcieli mu odebrać życie, taka konspiracja byłaby zupełnie zbędna. Czy właśnie kierował się w pułapkę zastawioną przez Novusów? Koordynaty wskazywały na park w wampirzej dzielnicy, w rejonie przepełnionym pijawkami. Miał teraz więcej pytań niż odpowiedzi, co irytowało go jeszcze bardziej.
Minął centralną fontannę i skierował się w stronę jednej ze szklarni. Miejsce odosobnione, dużo mniej uczęszczane niż reszta parku, szczególnie w zimowym okresie. Choć szklana konstrukcja lepiej chroniła znajdującą się w środku roślinność, to przez zmieniającą się temperaturę w grudniu i zdecydowanie mniejszy budżet tego miejsca niż zwyczajowo, nie znajdowało się tu nic czego nie dało się znaleźć w innych częściach parku. Publiczne miejsce jak to było dla niego zaskoczeniem. Była to wampirza dzielnica, późna godzina i nikt zapewne nie będzie w pobliżu. Szantażysta był albo głupi, albo bardzo pewny tego co posiadał i tego co chciał zażądać od Xaviera w zamian za milczenie. Może był to po prostu jakiś żartowniś, który nie miał pojęcia o niczym, świetnie trafił z narracją i nawet nie spodziewał się tego co go może spotkać? O ile w ogóle ktoś się zjawi.
Popchnął ogromne drzwi, które otworzyły się z nieprzyjemnym piskiem. W środku było nieco cieplej, ale różnica dla śmiertelnika byłaby niezauważalna jeśli był dobrze ubrany. Nikogo nie zastał po przekroczeniu progu. Zerknął na telefon, uśmiechnął się na widok swojej krwi, i zerknął na godzinę. Był przed czasem.
Zaczął spacerować pomiędzy alejkami, teraz już z dłońmi schowanymi w długi płaszcz, rozmyślając o potencjalnym przebiegu nadchodzącego spotkania. Nie mógł po prostu zabić pierwszej osoby, która zjawi się we szklarni. Nie mógł też rozpocząć rozmowy od zastraszania, bo to nie on był w pozycji do stawiania warunków. Musiał choć ten jeden raz się opanować i wysłuchać tego co ktoś miał mu do powiedzenia. Było mu niedobrze na samą myśl.

@Mael Durand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Szantaż wampira nie był czymś z czego był dumny. Jednak to jak Yue po prostu zaginęła zmusiło go do działania. Zostanie wampirem nie było takie łatwe jak się wydawało. Oczywiście posiadanie kogoś z frakcji byłoby najwygodniejsze, ale i trzeba było się postarać. Mael jednak nie chciał znowu spędzać 10 lat na wkupywaniu się w łaski jakiegoś wampira. Musiał osiągnąć ten cel szybciej, bo nie ukrywał, że się starzał. Był tylko człowiekiem. 
Jakiś czas temu posiadł informacje o pewnym wampirze, który zdaje się być wątpliwej reputacji, ale może być kluczem do jego sukcesu. 
Na miejsce spotkania wybrał dzielnicę wampirów, bo co jak co, ale Mael jest familiantem i jego tknięcie według zasad, nie powinno mieć miejsca. Drugim zabezpieczeniem było jego AI. AR1S3 znała parametry życiowe swojego stwórcy 24h na dobę. Jeśli by one zanikły to po prostu informacje dostaną wszyscy. Chcąc nie chcąc wampir był zapędzony w róg... I jak to rozegra?
Ubrany był dość elegancko. Designerskie ciuchy od zawsze zdradzały jego stan majątkowy i pochodzenie. Nie ukrywał tego, ze był lepszy niż inni ludzie, bo był prawda? W dobie komputerów to on był geniuszem, który mógł komuś zniszczyć życie w ramach zemsty. Czy tak się kiedyś stało? Nie wiadomo. Zacierać za sobą ślady też potrafił.
Wejście do szklarni nie było problemem i od razu wychwycił wampira swoim spojrzeniem. Taki młody, a taki stary i do tego dość niechlujny. Zwłaszcza w zacieraniu śladów. Mael nie miał problemów z ich znalezieniem, ale on stanowił tą wyjątkową grupę zdolnych ludzi i tak też mogło zostać, jeśli ów wampirek nie będzie za wysoko skalał.
- Xavier Larousse-Page. - powiedział spokojnie, zbliżając się na bezpieczną dla siebie odległość. To nie tak, że nie przyszedł ubezpieczony. Na wszelki wypadek miał przy sobie strzykawkę z drobinkami srebra. Jak odejść to nie samemu, prawda?
- Jestem Mael Durand. To ja wysłałem wiadomość. - dodał po krótkiej chwili milczenia, dając wampirowi chwilę na przyswojenie informacji.
- Mam do zaproponowania pewien układ. Korzystny dla nas obojga. - mruknął dość spokojnym tonem choć jedna ręka w kieszeni dalej znajdowała się na owej szprycy. Tak jakby miało to mu dodać odwagi. Już raz miał do czynienia z wampirem. Wiedział jak są silni i szybcy. Gdyby nie był uzbrojony to byłby chyba głupcem, a wampir jakby chciał się go pozbyć raczej żałowałby tego spotkania do końca życia, czyli długiej i powolnej agonii.
- Widzisz Xavier,  jestem bowiem familiantem. Poszukuję nowego pracodawcy. W zamian za dar nieśmiertelności, oczywiście. Rozumiesz do czego tutaj zmierzam prawda?

@Xavier Larousse-Page

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Czas mijał, a jego szantażysta wciąż się nie zjawił. Nie był tym poirytowany czy zaniepokojony. Dla wampira, który spędził na tym padole łez już setki lat, w tym kilkadziesiąt jako wysuszona skorupa, kilka minut wyjętych z życia nie stanowiło problemu. Miał też czas na wyciszenie wszystkich tych paskudnych myśli, które mogłyby go zachęcić do zamordowania kogoś tu i teraz. Nie pamiętał też kiedy ostatnio rozmawiał z jakimś człowiekiem sam na sam. Jego kontakt z ludźmi ograniczał się do siłowni i odbierania dostaw. Standardowe życie właściciela takich przybytków.
Po upływie może kolejnego kwadransa, drzwi do szklarni wydały charakterystyczny pisk. Nonszalancko spojrzał w ich kierunku i dostrzegł drobną postać. Na pierwszy rzut oka był to nie najstarszy chłopaczek o azjatyckich rysach, choć u przedstawicieli jego rasy mogło to być mylące spostrzeżenie. Słysząc pierwsze wypowiedzi jego gościa, uśmiechnął się.
- Znasz moje pełne imię i nazwisko. Nie zapomniałeś nawet o rodzie. Jestem pod wrażeniem. - odparł jednak zupełnie obojętnym głosem. Spodziewał się, że ten człowiek będzie znał jego prawdziwą tożsamość. Gdyby było inaczej, nigdy nie postawiłby nogi tak blisko wampira. - Och, doprawdy, to byłeś ty? Myślałem przez ten cały czas, że czekam na kogoś innego. Przecież codziennie ktoś spotyka się z wampirem po mroku, na wampirzym terenie, po środku parku, wybierając jedną z dwóch szklarni, które nie są nawet obok siebie. Zupełny przypadek.
Lustrował jego sylwetkę bardzo dokładnie. Choć Mael wydawał się bardzo pewny siebie i jakby gotowy na to co miało go spotkać, to wampir dostrzegł jeszcze jedną rzecz - ręka chłopaka kurczowo ściskała coś w jego kieszeni. Nóż? Broń palna? A może spryt tego człowieka wykraczał poza to co na razie dostrzegał i miał coś co mogłoby Xaviera zranić? Wampir zdecydowanie zmienił swój stosunek do przybysza i teraz z zainteresowaniem spoglądał na Duranda.
- Familiantem powiadasz? Nie szukam zwierzątka. - ukazał na chwilę kły niemal znieważony jego propozycją. - Chcesz zostać pijawką? Oddać swoje cenne ludzkie życie, ciepło swojego ciała, przyjemność spożywania ludzkiego jedzenia, które może cię zaspokoić, czy promienie słońca padające na twoją zaróżowioną skórę, by żyć wiecznie i spożywać krew? Nie wiem też czy twój poprzedni WŁAŚCICIEL poinformował cię o wysokim ryzyku utraty życia z rąk tych, którzy woleliby widzieć nas martwych. To nierozerwalna część tego pakietu. Nie przyjmujemy zwrotów.
Wypowiadając ostatnie słowa był już tylko kilka centymetrów od Maela. Nie zamierzał go skrzywdzić, nie chciał nawet go zastraszyć. Jego intencje nie były do końca jasne, ale na pewno chciał się trochę zabawić tym człowiekiem. W końcu jak często można na swojej drodze spotkać kogoś, kto by zostać wampirem, grozi jednemu z nich?
Jego dłoń wędrowała w powietrzu na wysokości szyi chłopaka. Był to taniec, w którym jego palce grały przepiękną melodię. Ile on by dał by zamiast tej całej rozmowy i niekomfortowej dla niego sytuacji, mógł złapać go w swoje ramiona, a następnie z pożądliwą satysfakcją, zacząć delektować się jego ciepłą krwią. Oblizał się na samą myśl i wypuszczając zimne powietrze z ust, spojrzał raz jeszcze na Maela.
- Zgadzam się na twoją propozycję, ale nie dlatego, że masz na mnie jakieś brudy. - odparł po chwili. Jego twarz nie wyrażała teraz żadnych emocji. Był jak idealnie odwzorowana figura woskowa. - Jeśli je udostępnisz i zagrozisz maskaradzie, twój status familianta będzie znaczył tyle co nic. Prawdopodobnie zginę, to prawda, ale ciebie spotka ten sam los. Twoje marzenia o życiu wiecznym legną w gruzach. Co w takim razie możesz mi jeszcze zaoferować?
Odwaga tego człowieka naprawdę mu się spodobała. Pomysł posiadania familianta nie był jego ulubionym, ale nie miał dobrej rozrywki od tak dawna, że był gotów zaryzykować.

@Mael Durand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Mimo, że Mael wyglądał bardzo młodo, wcale aż takim młodzikiem nie był. Azjatycka uroda rzeczywiście działała tutaj cuda. Wyglądał jakby ledwo ukończył 17 lat, co było niestety dalekie od prawdy. Jednak zadbany był. Swoją posturą, ubraniami, ogólnie całym wyglądem, stanowił o statusie jaki posiada. Nie był pierwszym lepszym chłopaczkiem.
- Masz rację... Jednak w porównaniu do innych mnie chroni prawo, skoro jestem wtajemniczony, a mając tyle problemów na głowie co ty, raczej nie dokładałbym sobie kolejnych. - mruknął szczerze do niego, bo zabicie familianta było poważną zbrodnią w wampirzym świecie. Raczej nie chciał na siebie wyznaczyć kolejnego listo gończego. Już i tak sporo Xavier nabroił.
Jednak wampir był dość inteligentny. Mael nie przyszedł bez zabezpieczenia. To co miał w kieszeni mogło zabić wampira. Dodawało mu to nieco odwagi, bo w razie czego nie zginie sam. Niemniej nie przyszedł tutaj by umierać, ani by grozić śmiercią wampirowi. To było bez sensu skoro miał dla niego propozycję.
- A ja nie jestem zwierzątkiem. - prychnął do niego dumnie, bo nie zamierzał dać się tak nazywać. Na jego kolejne słowa jednak przewrócił oczami. Nie po to spędził dziesięć lat jako familiant, by nie wiedzieć co to oznacza.
- Jestem uczony i wtajemniczony. Nie musisz mnie o tym wszystkim powiadamiać. Siedzę w maskaradzie ponad dziesięć lat. Pracowałem dla Radnej. - powiedział neutralnie, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego co to wszystko oznacza i był gotowy oddać ludzkie życie za wampirze. Co prawda nie teraz, bo trzeba poczekać aż to wszystko ucichnie zanim na cokolwiek się zdecyduje.
Obserwował jednak tego dość osobliwego wampira, jak się zbliża do niego. Zacisnął dłoń bardziej na strzykawce, ale po twarzy nie było niczego po nim widać. Uśmiechnął się tylko delikatnie, pozornie udając kogoś kompletnie obojętnego na fakt, że stoi przed seryjnym mordercą. Czy była to ryzykowna gra? Owszem. Jednak nie miał za wiele wyboru.
- Wątpię by cokolwiek mi się stało, a jakbym wykorzystał twoje informacje to już moja sprawa. W każdym razie, moja śmierć automatycznie upubliczni dane. Wiec nawet nic nie próbuj. Co gorsze, jak ktoś mnie zabije, stanie się to samo. - mruknął niewinnie do Xaviera.
- Jestem geniuszem z zakresu informatyki. Możesz wygooglować. Jestem dość znany w środowisku naukowym. Wszyscy by chcieli bym dla nich pracował. Nawet sam rząd USA chciał mnie przekonać obywatelstwem oraz wysokim wynagrodzeniem. Praktycznie nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych w tej dziedzinie. Zawsze jest czegoś słabość. Nie stracisz więc na moich usługach. Potrafię też bardzo skutecznie pozbywać się informacji z internetu. - czy miał duże ego? Oczywiście. Tak duże pewnie jak Xavier. Jednak nie kłamał. Był zdolny jak cholera.

@Xavier Larousse-Page

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Pewność siebie tego człowieka była intrygująca, ale też nieco przytłaczająca. To jak znajdować się po dwóch stronach metalowych krat ze świadomością, że cokolwiek się powie i uczyni, nie będziemy w stanie dostać się do oponenta i rozerwać go na strzępy. Choć w tym przypadku miał nie tylko patową sytuację, ale i pyskaty worek z krwią przed sobą, który miał się za pępek świata. Chyba już wolał słuchać swojej siostry zanim ją zamordował.
- W sumie może pasujesz do bycia pijawką? Prześcigasz nawet najstarszych i najbardziej nadętych wampirów ze swoim ego. - odsunął swoją dłoń, ale wciąż uważnie lustrował chłopaka. Porozumienie się z kimś takim mogło stanowić wyzwanie nie do przeskoczenia. On nie radził sobie z normalnymi ludźmi, a co dopiero z takim duszącym go samą swoją obecnością narcyzem. - Dziesięć lat i wciąż jesteś tylko smutnym, patetycznym szantażystą. Nie dziwię się, że nikt nie chciał zamienić TEGO w długowiecznego. - wskazał na niego ze zniesmaczoną miną i odsunął się kawałek. Sporo czasu jak na kogoś kto potrafi wymyślić plan niemal doskonały by przyporządkować sobie wampira. Co było przyczyną tak długiego czasu oczekiwania? Co wydarzyło się z kimś kto wcześniej był za niego odpowiedzialny?
Chłopak próbował budować ze swojej pozycji fortecę nie do zdobycia, ale raczej miał świadomość, że jego życie byłoby skończone gdyby tak paskudnie naraził cały nadnaturalny świat swoją pychą i chęcią wypuszczenia na wampira zebranych informacji. Nikt by nie dbał o jego status familianta, bo tak naprawdę był bezpański.
- Nie wolisz podręczyć jakiegoś innego krwiopijcy? Z którym będziesz mógł chociaż zamienić kilka słów bez jego ochoty do wydrapania ci tych oczu? - wskazał na jego twarz jakby ten nie wiedział co to za narządy. - Jest tu nas naprawdę sporo. To wyjątkowo dziwny wybór patrząc na moją przeszłość i kim obecnie jestem.
A kim Xavier tak naprawdę był? Właścicielem klubu sportowego, który z nadnaturalnym światem miał niewiele więcej do czynienia niż przeciętny człowiek. Nudne i nieekscytujące życie. Niechęć do innych wampirów, paskudny problem z niemożliwością powstrzymania się od doszczętnego wysuszenia ofiary. Spędził niecałą połowę życia jako więzień, mając ogromne braki w tym jak to jest być wampirem, poza piciem krwi i mordowaniem.
Zerknął na zegarek. Nie miał ochoty spędzić tu więcej niż musiał. Ogrodnictwo nigdy go nie interesowało, a ten park nie był najbardziej ekscytującym miejscem w Paryżu. Spojrzał na swojego irytującego rozmówcę całkowicie ignorując to czym się pochwalił i jak może mu się przysłużyć. W końcu nie potrzebował jego umiejętności. Były mu zbędne. - Pomyślę nad tym. Nie jestem przekonany.
Mael nie wyglądał na kogoś kto lubi czekać czy przyjmuje "nie" za odpowiedź. Nie dbał o to. Jeśli chce jego pomocy, po tym jak go zaczął szantażować, to musi zgodzić się na pewne nieudogodnienia ze strony wampira. Napisze mu wiadomość w najodpowiedniejszym dla siebie momencie. - Kończymy czy jeszcze czegoś ode mnie potrzebujesz? Wolałbym wrócić do domu. Muszę zmyć z siebie to spotkanie.
Kto by nie pragnął mieć kuli u nogi, która jeszcze za dużo gada?

@Mael Durand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Uśmiechnął się tylko na jego słowa, ale w sumie pasowało mu, że Xavier go takim widzi. Po co miałby ukazywać przed nim swoją prawdziwą twarz? Nie chciał by z wampirem go za wiele łączyło. Miała to być czysta transakcja biznesowa. Zero jakichś bliższych kontaktów. Tak więc specjalnie nie odpowiedział na zaczepkę, skupiając się na ocenie wampira. W sumie jego źródła był trafne. Nie odbiegał za bardzo od zebranych informacji. Czy Mael poczuł się urażony jego słowami? Skądże. Wampir nie musiał znać historii jego życia i nie zamierzał mu jej opowiadać. Po prostu nie zasłużył na to. Ot co. Mógł więc sobie myśleć co chce, ale skoro tak bardzo zamierzał obrazić familianta, ten był ciekaw czy TO jest tylko mocne w słowach.
- Tak było najwygodniej. Choć nie ukrywam, że nie jesteś jedynym wyborem. Nie ma wielu starych wampirów. Wydawałeś się odpowiedni do tego, ale widać... Chyba cię to przerasta. - rzucił oceniając go, po tym jak się Xavier zachowywał. Miał go raczej za kogoś, kto nie bał się wyzwań. Tak przynajmniej budowała się jego historia. No cóż, czyżby wampirek się bał, że nie podoła zadaniu? Nieco to bawiło Maela, ale czy zamierzał to tak zostawić? Skądże. Ryzykował wiele tutaj przychodząc. Nie zamierzał teraz tak tego zostawić.
- Trochę to wstyd, jak na tak wiekowego wampira, by nie mieć nikogo przemienionego, ani też nie być w stanie nikogo przemienić. Tego się nie spodziewałem. Przyznaję zaskoczyłeś mnie. - powiedział naprawdę udając zdziwienie, ale te lekcje aktorstwa się znacząco tutaj przydawały. Dzięki mamo. - Możemy kończyć. Idź, wracaj do swojego domku. Wszak jeden człowiek to dla ciebie za dużo. Trzeba rzeczywiście odpocząć. - dorzucił kusząc się nawet na mały sarkazm ze swojej strony. Nie żeby przejmował się atakiem wampira. Odpłaci się mu z wzajemnością. Ręka dalej była na strzykawce, podczas gdy druga wyciągnęła telefon. Uber sam się nie zamówi prawda? Wyjątkowo nie chciało mu się dzisiaj prowadzić to był dojazdem. Kto bogatemu zabroni? Akurat o pieniądze się nie martwił. I tak wątpił by Xavier byłby w stanie mu zapłacić za usługi, skoro nie ma innych familiantów. Pewnie jego "biznes" też jest mało lukratywny.

@Xavier Larousse-Page

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Parsknął śmiechem gdy usłyszał słowa Maela. Czy ten człowiek naprawdę myślał, że tak łatwo wyprowadzi go z równowagi? Chciał pojechać po jego ambicjach? Xavier nigdy nie miał się za wybitnego przedstawiciela swojej rasy. Nawet nie starał się taki być. Jeśli Durand chce zobaczyć jego prawdziwe oblicze, to będzie musiał się nieco bardziej postarać. - Może mnie to przerasta, ale nie jestem na tyle naiwny, by dać się tobie sprowokować. - nie miał pojęcia dlaczego w ogóle Mael pomyślał, że wampir pali się do posiadania familianta i do wyzwań, które to za sobą niesie. Przez większość jego wampirzego życia był po prostu morderczym psycholem, który od czasu do czasu lubił pobawić się w manipulanta. Dopiero w ostatnich latach, po powrocie do Francji, lekko stonował swój charakter i zaczął żyć w cieniu. Nie zmieniło to w nim jednak tego, że potrafił być okrutny i nie myślał przy tym za wiele o konsekwencjach. - Czyli nie jestem jedyny na twojej liście. Świetnie. To zbieraj się stąd i zadręczaj kogoś innego.
Zamierzał opuścić szklarnię nie zerkając już ani razu na swojego rozmówcę. To spotkanie było zupełnie bezcelowe. Pomimo tego jak bardzo mógł zagrozić Xavierowi tym co posiadał, to posiadanie go jako familianta w zamian za milczenie, nie było tego warte. Kolejne słowa Duranda odbijały się od uszu wampira bez żadnego efektu. Do czasu. Gdy usłyszał o tym, że nie poradzi sobie nawet z jednym człowiekiem, coś w nim pękło. Można powiedzieć o nim wiele. Można mu zarzucić niemal wszystko. Niech będzie nieambitny, niepotrafiący osiągać celów, niezdolny do liderowania czy samokontroli. Nikt jednak nie będzie mówił, że jest słaby, a w szczególności ludzki chłopaczek.
Zacisnął gniewnie pięści, jego oddech przyspieszył, a kły były widoczne gdy tylko odwrócił głowę do Maela. - Chcesz się przekonać jak bardzo próbujesz igrać z drapieżnikiem? Z takim, który gdy wpada w szał, nie dba o nic jak tylko by rozerwać swojej ofierze krtań? - kierował się powoli w stronę człowieka. IED rozgościło się na dobre. Był na granicy szału, kontrolował się już tylko ze względu na świadomość, że chłopak nie był bezbronny. Mimo to chciał w niego wymierzyć cios. Niestety postanowił przejść do niego na skróty, gdzie ziemia w szklarni była wyjątkowo miękka i nim się spostrzegł, osunął się nogą, jego uderzenie wylądowało z hukiem w kamienny murek. Pękł, a szklane ściany zadzwoniły poruszone tym zdarzeniem. Niestety widowiskowy pokaz siły skończył się dla niego tragicznie - uderzając losowo w kamień, ten zadziałał jak ostrze noża, które przecięło go wzdłuż od dłoni aż po łokieć - Xavier zasyczał gdy adrenalina opuściła go na dobre. Krwawił dosyć mocno, a czerwona substancja użyźniała ciemnobrązowe podłoże. Przynajmniej nie będzie musiał sprzątać by ukryć co się tu wydarzyło.
- Lepiej gdybyś już sobie poszedł. - jego głos był taki niski i tak wypełniony jadowitością, że niemal mroził krew w żyłach.

@Mael Durand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mael Durand

Mael Durand
Liczba postów : 124
Czy Mael igrał z ogniem? Tak, byli jednak w miejscu publicznym, a do tego śmierć Maela nic dobrego wampirowi by nie przyniosła. Martwy nie liczył się z konsekwencjami, a na pewno poniósłby je Xavier. Czy więc się obawiał? Może tylko odrobinę, ale nie można było odmówić mu odwagi. Nie był płaczliwym człowieczkiem, co będzie się kulił ze strachu przed wampirem. O nie.
- Widocznie też prędko pragniesz śmierci skoro tak grozisz. - mruknął do niego niewzruszony jego groźbami. Czy naprawdę wampir był na tyle lekkiej samokontroli, że ryzykowałby atakiem tak wcześnie? Było nieco po zmroku, więc ludzi też trochę się kręciło. Niemniej widocznie wampir miał spore problemy z pohamowaniem się, choć to tylko sprawiło, że Mael złapał mocniej za strzykawkę. Nie zamierzał dać mu tej przyjemności z zastraszenia się, nawet gdyby się bał. O nie. Nie było z nim tak łatwo. Gdy więc wampir zaatakował, Mael prędko schował telefon do kieszeni i był gotowy na wyciągnięcie strzykawki, a raczej liczył chociaż lekki unik, czy błąd w ocenie wampira i możliwość wkłucia się w wampira. Ku jego zaskoczeniu jednak, miał ogromnego farta, a wampir nie trafił, ba do tego uderzył w murek i się rozciął. Mael nie ukrywał zaskoczenia. Widocznie miał dzisiaj wyjątkowego farta, bo nie był typem osoby co lubiła się bić. On był z tych co główkują, a na siłownię chodził tylko po to by dobrze wyglądać i dodatkowo się dotlenić.
- Hmmm... Tak? No dobrze. Dam ci już dzisiaj spokój, Xavierku.- mruknął do niego, nie ukrywając lekkiego uniesienie się lewego kącika ust. To było niezwykle ciekawe, ale nie przypuszczał, że wampir tak prędko odpuści. Uważał go za bardziej inteligentnego i rozważnego. Widać ten okres "niewoli" przez rodzinę zrobił swoje.

@Xavier Larousse-Page

_________________



You should see me in a crown
I'm gonna run this nothing town
Watch me make 'em bow
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Nie miał wątpliwości, że Mael lubił igrać z ogniem. Było to na swój sposób interesujące, ale niestety skutecznie potrafiło wampira wyprowadzić z równowagi. Zerknął na rękę, z której nie ciekła już krew. Rana była prawie zabliźniona. Dosyć szybko się zagoi.
- Jeśli poświęciłeś choć trochę uwagi czytając to co wiesz o mnie, to na pewno spostrzegłeś mój profil psychologiczny. To nie tak, że ja chcę umrzeć czy marnować swoje życie i utrzymanie maskarady na kogoś takiego jak ty. To po prostu może się wydarzyć i nie będę miał nad tym kontroli. - burknął wracając na ścieżkę i stojąc ponownie blisko człowieka. Nie wstydził się swoich słabości, bo w trakcie zagrożenia był dużo bardziej niebezpieczny, niż gdy zachowywał spokój. Brak opanowania nie odbierał mu w końcu rozumu. - Ostrzegam cię, bo swoim zachowaniem zaszkodzisz nam obu. Naprawdę nie dbam o to kim jesteś, co wiesz, czym się zajmujesz, jak bardzo inteligentny jesteś. Będąc dupkiem po prostu nam zagrażasz.
Durand mógł go nie tolerować i zachowywać się wobec niego najbardziej wrogo jak tylko potrafił. Xavier miał to w głębokim poważaniu i ignorował do pewnego momentu. Daleko mu było do kogoś szanującego drugą osobę czy potrafiącą w kontakty międzyludzkie. Uważał, że reguła oko za oko, ząb za ząb, może istnieć między rozmówcami. Nie dbał też o to czy był to wampir, wilkołak, czy przeciętny człowiek. Dla niego każdy w tym temacie był równy.
- Przekomarzaj się dalej, Mael. Nie sprowokujesz mnie drugi raz. - uśmiechnął się kręcąc głową, a po chwili zmierzwił włosy człowieka. - Jeśli będziesz miał plan dalej brnąć w ten chory układ, choć wciąż nie wiem dlaczego byś chciał użerać się ze mną, to znajdziesz mój adres w wiadomości tekstowej, wraz z kodem do głównej bramy. - to mówiąc skierował się do wyjścia i spoglądając się za siebie przez ułamek sekundy, opuścił szklarnię na dobre.

@Mael Durand

zt x2
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach