Anais&Silvan | 10.12. 23

2 posters

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan nieszczególnie lubił zapuszczać się na teren dzielnic Novus Ordo. Jeszcze tylko tego brakowało, aby napotkał na jakieś nieprzyjemności z tej okazji, które poskutkowałyby tym, że to jemu, będącemu w rodzie, stanie się krzywda i wszyscy bezfrakcyjni jedynie spojrzą na niego z uniesionymi brwiami. To znaczy oczywiście nie chciał, by komukolwiek stała się krzywda, ale nie chciał też tracić argumentu, że bycie w rodzie zapewnią bezpieczeństwo.
Niestety dzisiejszego dnia musiał udać się do jednego ze sklepów na ulicy róż który jak na złość w dwudziestym pierwszym wieku dalej odmawiał oferowania usług dostawy do domu
Wszystko poszło mu sprawnie. Zamówione rzeczy zostały odebrane, pogoda była całkiem ładna, jak na zimę i na razie nikt go nie dopadł, co stanowiło chyba dość dobry znak. Musiał przyznać, że trochę brakowało mu  chodzenia po tej dzielnicy Paryża. Dziwnie było myśleć, że nagle nie mógł poruszać się swobodnie po mieście, w którym żył już tyle lat i prawdę mówiąc chyba dalej się do tego nie przyzwyczaił, trzymając się jakiejś nadziei, że wkrótce wszystko powróci do normy.
Po drodze do samochodu nie mógł się powstrzymać i zatrzymał się na chwilę w niewielkiej kawiarence, by wziąć kawę na wynos, kierując się myślą, że skoro nic nie wydarzyło się do tej pory, to raczej już się nie wydarzy, zwłaszcza że do samochodu nie miał wcale, aż tak daleko, a kawę z tego miejsca zawsze lubił, więc chyba warto było zaryzykować.I akurat kiedy wychodził na ulicę napotkał… Szczęśliwie nie ludzi z Novus Ordo.
Pani Anais? – spytał zaskoczony, widząc blondwłosą familiantkę Tahiry, z którą miał przyjemność kilka dni temu utknąć w jednej windzie. – No proszę, miło panią spotkać, tym razem na otwartej przestrzeni – dodał wesoło, stojąc przed nią w beżowym płaszczu, kolorowym szaliku, który nosił jedynie dla niepoznaki, bo przecież zimno mu i tak nie było, torbą z zakupionymi rzeczami w jednym ręku i kubku z kawą w drugim.

Spoiler:

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
Anais uwielbiała dawać prezenty bliskim, ale sam proces robienia przedświątecznych zakupów nie był już tak przyjemny. Jako perfekcjonistka nie znosiła załatwiać spraw na ostatnią chwilę, jednak w tym roku nie miała czasu zająć się tym wcześniej. Jednoczesne prowadzenie rozwijającej się kancelarii oraz pomaganie w hotelu dla nadnaturalnych stworzeń było bardzo ciężkie dla jednej osoby (nie, żeby chciała wciągnąć więcej osób w świat wampirów i wilkołaków).

Z tego powodu jedynym dniem, w którym miała chwilę by kupić prezenty dla rodziców była niedziela. Niestety, ze względu na zakaz handlu, większość sklepów była zamknięta, a te otwarte do południa znajdowały się w dzielnicy Novus Ordo. Mogła mieć tylko nadzieję, że jej starania by pozostać niezauważoną podczas załatwiania spraw hotelu się opłacą. Pech chciał, że w pośpiechu zapomniała zabrać zapewniających anonimowość okularów przeciwsłonecznych.

Po krótkim spacerze Ulicą Róż, znalazła sklep z eleganckimi akcesoriami, w którym kupiła krawat dla ojca i apaszkę dla mamy. Od czasu przeprowadzki do Polski pięć lat temu, jej rodzice nie tęsknili za Francją (może z wyjątkiem wina, którego jednak nie mogła wysłać w paczce). Z bólem pogodzili się z faktem, że ich jedyna córka związała całe swoje życie z Paryżem i nie ma czasu ich odwiedzać. W poprzednich latach zawsze leciała do Polski w okresie świątecznym, jednak w tym roku ze względu na nietypowe zagrożenia musiała zostać tutaj. Nie ma to jak wigilia przez zooma.

Uznała, że przespaceruje się jeszcze w poszukiwaniu jakiejś kawiarni, kiedy usłyszała znajomy głos. Podniosła wzrok na mężczyznę i mimowolnie uniosła kącik ust na widok Silvana. Najwyraźniej bruneta też naszła ochota na kupowanie prezentów, bo stał przed nią z szerokim uśmiechem i tobą pełną zakupów. Wydawał się zaskakująco spokojny, jak na wampira w środku dzielnicy Novus Ordo.

- O, Bonjour. To prawda, chociaż nie spodziewałam się spotkać pana tutaj. - uniosła znacząco brew. - Również robi pan świąteczne zakupy?

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan zerknął ma swoją torbę i uśmiechnął się.
Raczej rocznicowe, ale – Tu postawił torbę na ziemi i wyciągnął z niej świątecznego skrzata z kraciastą czapką, zasłaniającą mu połowę twarzy, obecnie tak popularnego w wielu domach i Internecie – Kupiłem to i dwa kubki z reniferami, więc zgaduję, że można uznać to też za świąteczne zakupy.
Nie planował pierwotnie niczego takiego kupować, ale ten skrzat tak się patrzył, czy raczej nie patrzył, bo przecież oczy zasłaniał mu ten wielki kapelusz, na niego, że nie mógł się powstrzymać, by nie kupić jednego i prawdę mówiąc już się zastanawiał, czy nie powinien wrócić po kolejnego. A kubki to wiadomo... Nie było czegoś takiego, jak za dużo kubków do picia z nich kawy. – Mam nadzieję, że pani zakupy są również udane. To dobre miejsce na nie, niestety... No cóż – spochmurniał ma chwilę, ale zaraz się otrząsnął. – Jak sama pani zauważyła, raczej nie spodziewała się mnie pani tutaj zobaczyć i słusznie. Ale mniejsza o to. Zmierzała też pani do tej kawiarni? Muszę powiedzieć, że mają naprawdę dobrą kawę I wyśmienite żydowskie ciasteczka. Polecam zwłaszcza hamantasze. Nie wiem, czy zna pani. A może gdzieś panią podwieść? I tak myślałem, by zmierzać już do samochodu.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
Słowo "rocznica" zaintrygowało ją. Może dalej nie przyzwyczaiła się do tego, że wampiry mogą świętować takie ludzkie okazje. Czyżby Silvan był w stuletnim związku z innym wampirem, a ich odwieczną tradycją było podarowywanie sobie świątecznych skrzatów? Anais wydawało się to całkiem urocze.

- Tak, na szczęście udało mi się znaleźć to, czego szukałam. - odpowiedziała, poprawiając torbę, która ześlizgnęła się z jej ramienia. - Nie mam planów na dzisiaj, więc jeśli pan chce możemy obgadać różne sprawy. Nie mniej jednak, chyba lepiej nie przesiadywać zbyt długo na tym terenie. - o tej porze na Ulicy Róż kręcili się głównie turyści i osoby robiące zakupy na przedostatnią chwilę. Ciężko było uwierzyć, że ktoś z nich mógł być ukrytym agentem Novus Ordo. Ale rok temu równie ciężko byłoby jej uwierzyć w wampiry, więc lepiej mieć się na baczności.

- Byłabym wdzięczna za podwózkę do domu, o ile oczywiście nie byłby to problem. - podała Silvanowi adres swojego mieszkania. - Jeśli masz chwilę, możemy nawet napić się kawy u mnie. - może zapraszanie wampira do własnego mieszkania było ryzykowne, ale Silvan, jako jeden z niewielu krwiopijców, wydawał się być autentycznie miłą osobą. A może ta aura wynikała z jakiejś jego nadnaturalnej cechy.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Skinął głową, powstrzymując głupią chęć, by rozejrzeć się po okolicy, jakby spodziewał się, że za pobliskim drzewem ukrywa się członek Novus Ordo.
Tak, to dobry pomysł. – Przytaknął, biorąc dużego łyka kawy, jakby nigdy nic. Kiedyś będą mogli spokojnie znowu chodzić po tych ulicach. Każdy fanatyzm kiedyś przemija. Z tym będzie tak samo, nawet jeśli zostali skazani na kilka mniej przyjemnych lat.
Oczywiście, że żaden problem, a kawy nie mam w zwyczaju odmawiać – powiedział ze swoją trzecią kawą dzisiaj. – Więc jeśli to nie problem to chętnie skorzystam z zaproszenia. Muszę przyznać, że i tak od czasu naszego spotkania z windzie chciałem z panią porozmawiać.
Był ciekawy, jak kobieta odnajdywała się w tym nowym świecie, zwłaszcza jako familiantka Tahiry, tylko że oczywiście nie był to temat, który można było swobodnie poruszyć na ulicy i to w tej dzielnicy, a nie chciał bawić się w rozmowę kodami, czy półsłówkami i ryzykować, że w pewnym momencie, któreś z nich nie będzie wiedziało o czym mówi to drugie. Samochód i mieszkanie kobiety brzmiały, jak bezpieczniejsze rozwiązanie. Ruszyli przed siebie w stronę pojazdu, który rzeczywiście był niedaleko zaparkowany, gdy nagle Silvan zatrzymał się i wykonał gest ręką zachęcający do tego, by kobieta zrobiła to samo.
Proszę spojrzeć – rzucił, wskazując na leżącą na ziemi naprawdę ładna sakiewka. Silvan odnośnie podniósł ją, by sprawdzić, czy gdzieś nie ma czegoś, co pomogłoby zlokalizować jej właściciela, ale zamiast tego w środku znalazł pięć tokenów do pewnego doskonale znanego im hotelu. Spojrzał z zaskoczeniem na Anais.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
- O proszę, co za łut szczęścia. - powiedziała z uśmiechem. Miała na myśli zarówno znalezione tokeny, jak i fakt, że wampir był chętny do rozmowy. Najwyraźniej też miał do niej wiele pytań.

- Może powinniśmy to gdzieś zwrócić? Ktoś musiał być naprawdę nieuważny. - gdyby zabrali sakiewkę bez choćby próby poszukiwań właściciela, popełniliby przestępstwo kradzieży. Chociaż możliwe, że w tym zakresie prawo obowiązujące w hotelu różniło się od francuskiego.

Zaczęli iść ulicą do auta Silvana, a Anais przygotowywała mentalną listę tematów, które mogła poruszyć w bardziej prywatnym miejscu. Chciała dowiedzieć się więcej o byciu członkiem wampirzego rodu, o badaniach nad sztuczną krwią, a przede wszystkim o jego relacji z Tahirą. Jej patronka z jakiegoś powodu pominęła fakt, że ta dwójka była ze sobą dość blisko.

Zapakowali zakupy do bagażnika, a gdy usiedli Anais wyjaśniła brunetowi jaką trasą najszybciej dojechać do jej mieszkania o tej porze. Mimo niedużego ruchu, był to jednak kawałek drogi. Dopiero po przejechaniu paru przecznic, odważyła się zadać pytanie.

- Domyślam się, że nie chce pan rozmawiać wyłącznie o pozwie przeciwko firmie produkującej windy? Chociaż, jeśli zależy panu na jak najszybszym załatwieniu tej sprawy, mogę zająć się tym w przyszłym tygodniu.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Skinął głową i podał jej żetony.
Jeśli chcesz, i jeśli będziesz miała czas, to możesz popytać się o to w hotelu, a jeśli nikt się nie znajdzie… Wtedy myślę, że spokojnie będziesz mogła zrobić z nich użytek. – powiedział. – Prawde mówiąc grunt, że nie będzie to leżeć na ulicy i to jeszcze na tym terenie.
Po kilku minutach marszu znaleźli się przy samochodzie Silvana, gdzie mogli spokojnie zapakować wszystkie zakupy i wsiąść do pojazdu. Silvan starał się tego nie okazywać, ale prawdę mówiąc ulżyło mu trochę, gdy ruszyli, czując że właśnie zostawiają jakieś potencjalne niebezpieczeństwo za sobą.
O pozwie? ‐ spytał marszcząc brwi, zastanawiając się czemu chciałby pozywać tamtą firmę. Podejrzewał, że z ich dwójki to Vincent był do tego bardziej chętny. Pokręcił głową. – Nie, jeśli mam być szczery, to nie planuję nikogo pozywać. Z całym szacunkiem dla pani pracy, ale nie miałbym do tego czasu, głowy, a ta sytuacja nie zirytowała mnie do tego stopnia. Ale może Vincent będzie innego zdania. Mieszka w hotelu, więc nie raz pani na niego trafi, a jemu pewnie przyda się jakiś projekt dla odwrócenia uwagi. – Silvan odwrócił na chwilę spojrzenie od drogi, by zerknąć na kobietę i posłał jej przepraszający uśmiech. – Prawdę mówiąc miałem się po prostu zapytać, jak się pani odnajduje w tej nowej sytuacji. Domyślam się, że nowa praca zawsze jest stresująca, a dopiero taka, w której nagle dowiaduje się pani, że pani pracodawczyni i wszyscy jej bliscy mają kły lub pazury. Nie musi pani oczywiście odpowiadać, a jeśli sama chce pani zapytać  się o coś związanego z tym… Wszystkim to no cóż. Jestem do pani dyspozycji. Skręcić tutaj?

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
- Mhm, rozumiem. Winda zdaje się już działać normalnie. Proszę się nie martwić, moja praca często polega na zajmowaniu się, tak zwanymi, pierdołami. Może pan do mnie przyjść z dowolną błahostką. - odpowiedź Silvana miło ją zaskoczyła. Co prawda domyślała się, że brunet nie jest typem pieniacza sądowego, ale dobrze było wiedzieć, że nie każdy wampir jest zawistny. Z kolei jego brat wydawał się mieć skłonności do dramatyzowania. Anais była pewna, że za jakiś czas ścieżki jej i Vincenta znowu się przetną.

Nie spodziewała się za to, że Silvana będzie obchodzić to jak się czuje. Z jej doświadczenia wynikało raczej, że starsze wampiry zapominały jak to jest, kiedy wchodzi się po raz pierwszy w świat nadnaturalnych stworzeń. Do tej pory nie spotkała jeszcze wśród nich osoby, która wydawała się być po prostu miła. Nie mogła jednak ufać nikomu, nawet jeśli bardzo chciała, bo było to zbyt ryzykowne.

- To bardzo miłe z pana strony, prawdę mówiąc momentami dalej nie mogę się odnaleźć w tym systemie. Cały czas dowiaduję się jakiś nowych rzeczy, na przykład tego, że wampiry mogą odczytywać wspomnienia z krwi albo istnienie jakiegoś alfy. Nie mówiąc już o tym, że moi nowi klienci mają zupełnie inne wymagania od ludzi, dotyczące choćby nocnych spotkań. Tak...to urwanie głowy, zwłaszcza dla jednej osoby. - odpowiedziała przyglądając się żetonom trzymanym w palcach. Może i odpowiadanie potencjalnemu klientowi o swoich problemach nie było zbyt eleganckie, ale miała nagłą potrzebę wylania swoich frustracji. - Tak, w ten sposób powinniśmy ominąć korki. Potem wystarczy jechać prosto.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Dobrze. Chociaż jeśli ma być szczery, to mam dużą nadzieję, że uda mi się obejść bez żadnych prawniczych błahostek – odparł, posyłając je kolejny uśmiech, chociaż tak naprawdę bardzo, ale to bardzo nie chciał, by nagle zza metaforycznego rogu wyskoczyła mu jeszcze jakaś ludzka sprawa sądową. 
Oh odczytywanie wspomnień z krwi jest naprawdę fascynujące. Tak samo, jak przekazywanie przez nią wspomnień. A alfy… No cóż, istnieją. Wilkołaki i zależności pomiędzy nimi są zdecydowanie… Skomplikowane i prawdę mówiąc chociaż już dużo o nich słyszałem, to czasem mam wrażenie, że dalej do końca ich nie rozumiem, nawet jeśli ostatnio z wieloma pracowałem nad syntetycznym mięsem, ale mniejsza o to. 
Silvan na chwilę zamilkł, skręcając we wskazanym przez kobietę miejscu. Nigdy nie był familiantem, a znając swojego Stwórcę może i całe szczęście, że tak było, więc ciężko było mu do końca postawić się w sytuacji kobiety. Czy planowały z Tahirą, że kiedyś zostanie przemieniona? Prawdę mówiąc, jeśli znalazło się odpowiednio prawdomównego wampira, to nie była to zła droga do takiego “awansu.” Większe szanse, że wampir przemieni zaufanego familianta, niż że postanowi uczynić swoim nibydzieckiem, przypadkowego przychodnia. Chyba. Wampiry bywały naprawdę dziwne.
Wie pani… – odezwał się po chwili zastanowienia. – Nie powiedziałbym, że w innych przypadkach praca familianta byłaby usianą różami, bo z pewnością by nie była, ale myślę, że pewnie jeszcze kilka miesięcy temu mogłaby to wyglądać… Nieco inaczej. Tahirze poza tym, że oczywiście nie może załatwiać sprawę za dnia, teraz doszło to, że nie może w ogóle wychodzić z hotelu. A sam hotel pewnie też jest bardzo zabiegany.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
- To prawda, cały czas coś się dzieje. Bycie familiantem wymaga pewnych poświęceń, tak jak moja praca. Jednak nie można zaprzeczyć, że są też pewne profity - jak to się mówi high risk high reward. - odpowiedziała siląc się na uśmiech. Wiedziała, że Tahira nie mogła opuszczać hotelu, ale nie była pewna dlaczego. Może Silvan będzie chętny wyjaśnić jej tę sytuację?

Zaparkowali na wskazanym przez Anais miejscu przed budynkiem. Dzięki latom pracy i lukratywnym zarobkom (oraz kredytowi) prawniczka mogła zakupić mieszkanie w odrestaurowanej kamienicy. Niestety, ze względu na staroświecki rozkład, w budynku nie było windy, więc musieli wdrapać się po schodach na drugie piętro.

Mieszkanie Anais było eleganckie, a zarazem przytulne. Światło wpadające przez duże okna, oświetlało wiszące na ścianach obrazy i plakaty. Wszystkie meble wydawały się precyzyjnie dobrane kolorystycznie, nawet liczne książki na półkach odzwierciedlały paletę barw. Po tym jak zdjęli kurtki, blondynka zaprowadziła gościa do salonu.

- Proszę się rozgościć. Czego się pan napije? Mam nowiutki ekspres do kawy, więc oferta jest szeroka.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zaśmiał się na jej odpowiedź, kompletnie nie zauważając, że przywołany przez kobietę uśmiech nie przyszedł jej z taką łatwością z jaką zakładał, że przyszedł. Ale prawdę mówiąc, chociaż pozory mogły go mylić, miał nadzieję, że Anais rzeczywiście kiedyś otrzyma to czego oczekiwała od Tahiry. Wydawała się być w końcu inteligentną młodą kobietą i świetną prawniczką, bo w końcu ktoś kto zajmował się sprawami Tahiry i tego konkretnego hotelu nie mógł być przypadkowym prawnikiem, czy też studentem prawa z mizernymi ocenami. Ci ostatni lepszą karierę robili w szemranych partiach politycznych i ich młodzieżówkach.

- Ładne mieszkanie - rzuciłl, gdy już weszli na drugie piętro przyzwoicie odnowionej kamienicy. - Żadnych wścibskich sąsiadek? Wiem, że lubią się zalęgać w miejscach takich, jak te. Ja na przykład mam dwie. Zawsze miały najdziwniejsze scenariusze w głowie, gdy o mnie chodziło - To, że trochę im w tym z Idą pomagali specjalnie rzucając przy nich teksty, które tylko podsycały wyobraźnie staruszek to inna sprawa. - Jeśli dobrze rozumiem to w momencie, gdy zacząłem być z Tahirą obie miały mnie już za... Kultyste, wiarołomcę, guru nowoczesej meydycyny sensualnej i hm... Sponsora młodych kobiet. Oczywiście żaadna z tych rzeczy nie jest prawdą, ale aż się dziwię, że nie zadzwoniły nigdy na policję - uśmiechnął się rozbawiony. - No mniejsza o to. Może latte? Jeśli to nie problem oczywiście.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
- Oczywiście, żaden problem. - weszła do kuchni i zaczęła przeczesywać szafkę w poszukiwaniu jakiś ładnych kubków. Silvan wydawał się być typem osoby, która lubiła śmieszne nadruki, więc wybrała taki ze zdjęciem wyciągniętego języka Einsteina.

- Haha, na szczęście nie. Jeśli już mam na coś narzekać, to na hałasy małych dzieci. Chociaż nic nie dorówna najgorszym sąsiadom, z moich czasów studenckich. Wynajmowałam wtedy mieszkanie obok pary dwóch facetów, którzy nocami byli dość...głośni. Nie były to najprzyjemniejsze dźwięki do wkuwania kodeksu na pamięć. - fakt, że nawet wampiry są nękane przez coś tak przyziemnego jak wścibskie sąsiadki szczerze ją rozbawił.

Kiedy kawa Silvana była gotowa, zaniosła do salonu razem z zestawem makaroników o różnych smakach. Oboje rozsiedli się na kanapie, a Anais utkwiły w głowie słowa wampira sprzed chwili, o jego związku z Tahirą. Może nie powinna była zadawać takich osobistych pytań, ale bardzo chciała dowiedzieć się czegoś więcej o swojej tajemniczej patronce. W końcu jednak ciekawość wzięła górę.
- Jeśli mogę zapytać...od jak dawna jesteś z Tahirą?

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Hm... Myślę, że jeśli istnieje coś niezmiennego na tym świecie to to, że życie z sąsiadami nie raz bywa uciążliwe. - W swoim całym długim życiu natknął się zarówno na wspaniałych sąsiadów, jak i na takich, którzy powinni mieć sądowy zakaz zamieszkiwania w pobliżu innych ludzi. Chyba następnym razem, gdy będzie musiał się przeprowadzać, postawi na dom, lub całą kamienicę na własność. Tak pewnie będzie łatwiej i znacznie bardziej dyskretnie. - Całe szczęście właśnie przez takie... Głośne osoby wynaleziono słuchawki do uszu. I wyciszane ściany rzecz jasna. - Słuch Silvana był wyjątkowo nadwrażliwy, nawet jak na wampira. Nie wyobrażał sobie, by potrafił skupić się na istotnych rzeczy bez czegoś co skutecznie hamowałoby uciążliwe dźwięki.
Kubek był doskonały. Na jego widok Silvan zaśmiał się na głos i od razu pochwalił gospodynię za świetny gust jeśli chodzi o ceramikę.
Spojrzał na nią nieco zaskoczony, nie do końca rozumiejąc czemu kobietę interesowałby jego związek z Tahirą, ale zaraz uznał, że po prostu był to wynik zwykłej ludzkiej, jak i wampirzej, ciekawości.
- Oczywiście. To żadna tajemnica. Jesteśmy razem od marca, ale znamy się znacznie dłużej. Właściwie to - uśmiechnął się. - W tym miesiącu mija nam wiek znajomości. Co pewnie brzmi strasznie dziwnie z pani perspektywy.

Anais Lesnicki

Anais Lesnicki
Liczba postów : 73
Wiek znajomości! Nawet nie potrafiła sobie wyobrazić, że miałaby się nagle zejść z którymś ze swoich starych znajomych. W ciągu ostatniego roku u Tahiry faktycznie dużo musiało się zmienić.

- Nie powiem, brzmi to bardzo abstrakcyjnie. Ale cieszę się, że ma blisko siebie kogoś takiego jak pan. - odpowiedziała, tym razem ze szczerym uśmiechem. - Ostrzegano mnie, że w świecie wampirów i wilkołaków nie można nikomu ufać. Domyślam się jednak, że mimo wszystko niektórzy są bardziej godni zaufania od innych...chciałabym wierzyć, że pan jest taką osobą. - dobrze by było zbudować bliższą relację z kimś innym niż jej patronka, jako zabezpieczenie. A skoro Silvanowi ufała nawet Tahira, pośrednio był też sojusznikiem Anais.

- Spytałam, bo ta spryciara mało o sobie mówi, chociaż wie o mnie wszystko. Dlatego możemy nawiązać współpracę w ramach wymiany plotek. - mrugnęła w stronę bruneta i sięgnęła po makaronika o smaku malinowym.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Tak ja... Tak. Też się cieszę.– Mówił szczerze, a i tak się nieco speszył. – Chociaż po ponad trzystu latach wiek nie wydaje się być aż tak abstrakcyjny. To znaczy to dalej dużo, nie zrozum mnie źle, ale można się pogodzić z tą liczbą. – Prawdę mówiąc bardziej abstrakcyjne było dla niego to, że Tahira starała się, by nie byli jedynie przyjaciółmi od paru ładnych dekad, a on najwyraźniej bardzo skutecznie, i bardzo nieświadomie, w ogóle tego nie zauważał.
Na kolejne stwierdzenie nie do końca wiedział co powinien odpowiedzieć. Była w tym jakaś racja. Rzeczywiście nie raz ciężko było zaufać komukolwiek, nawet jeśli on sam z natury był raczej dość ufny.
Tak. Oczywiście. Może mi pani ufać. – Skinął głową, mówiąc zupełnie szczerze. Potrzebowali zaufanych ludzi, a nie kogoś kto nie był pewny, czy może zaufać znanym sobie wampirom. Bo w końcu gdyby Anais im nie ufała, lub się ich obawiała, to jaką mieliby pewność, że z niepokoju w końcu nie przyłączy się do Novus Ordo, uznawszy, że może żyć spokojnie tylko przy ludziach? – Ale ostrzeżenie jest całkiem słuszne.
Silvan uniósł wysoko brwi. Spryciara... Tak, określenie pasowało do Tahiry.  Chociaż najwyraźniej nie tylko do niej.
Widzę, że nie tylko ona posługuje się sprytem – powiedział z uśmiechem, przyglądając się młodej kobiecie, po czym pokręcił głową. – Przepraszam, ale chociaż rozumiem pani służną ciekawość i pewnie mogę wyjaśnić parę spraw to nie ja powinienem opowiedzieć pani o niej. Ale jeśli chodzi o jakieś inne plotki, lub informacje, to jestem do pani usług.
Anais zaczęła go zastanawiać. Widziała po niej dużą sympatię do Tahiry, której... Nie spodziewał się po nowej familiantce? Ale to chyba dobrze. Naprawdę dobrze.

Sponsored content


Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach