Nocne pogawędki (13.12.2023)

3 posters

Go down

Vincent Baum

Vincent Baum
Liczba postów : 56
Vincent wrócił do hotelu najedzony i zadowolony. Właściwie wyszło na to, że zrobił coś dobrego podczas dzisiejszych łowów. Siedząc na ławeczce w parku i szukając ofiary, zauważył, że jedna kobieta, idąca pod rękę z mężczyzną wykonała w stronę Vincenta międzynarodowy gest "pomocy". Dlatego nie mógł się powstrzymać i w odpowiednim momencie kazał dziewczynie uciekać i napił się z jej oprawcy. W sumie nawet nie wiedział, czy ten przeżył, czy nie. Mało go to obchodziło.

Vincent podszedł do hotelowego baru. Było już po północy, ale błagam, które nadnaturalne stworzenie śpi o tej godzinie? Dlatego nie miał problemu z zamówieniem sobie drinka, z którym podążył do jednego z wolnych stolików. Wyciągnął telefon i otworzył aplikację z czatem. Pierwszą osobą, która mu się wyświetliła jako aktywna... był Alistair. TEN Alistair. Vincent przygryzł wargę i napisał do niego wiadomość:

Jestem w hotelowym barze. Masz ochotę dołączyć?

Jego palec przez chwilę zawisł nad przyciskiem wysyłania. A co jeśli to był błąd? Ale dobra, jak to mówiono jeszcze niedawno: "YOLO". Wysłał wiadomość i wlepił wzrok w ekran, w oczekiwaniu na odpowiedź Alistaira. W końcu ostatnio, w windzie, nie był jakoś strasznie sympatyczny dla kolegi, nie? Może mógł wywinąć się presją otoczenia?

Alistair Khatri

Alistair Khatri
Liczba postów : 41
Tej nocy miał wybrać się na łowy, ale... stchórzył. Coś go powstrzymywało. Cieszył się więc, że nie obrzydzała go krew z torebki aż tak bardzo jak dawniej. Pijąc krew z torebki, musiał jedynie myśleć, że to była wciąż krew ludzka. Gdy tak niechętnie spożywał pierwszy posiłek od kilku dni, czytał książkę.

Trochę chciało mu się spać, choć wstał zaledwie cztery godziny wcześniej, książka bowiem okazywała się strasznie nudna (nagle zaczął myśleć, że to proza Brandona Sandersona powinna być uznawana za klasyk, a nie niektóre powieści Dostojewskiego). Ożywił go jednak dźwięk powiadomienia. Telefon miał na drugim końcu stołu, żeby go nie rozpraszał, choć nie spodziewał się żadnych wiadomości. Wyciągnął dłoń w jego kierunku, odblokował ekran i zobaczył wiadomość od Vincenta. Zmrużył oczy, myśląc, czy mówił serio, ale... Ciekawość nakazywała mu to sprawdzić.

Nic nie odpisując, wstał od stołu, na swoją satynową, milutką, choć chłodną w dotyku koszulę narzucił miękki sweter. Skończył tylko porcję krwi, wyrzucił pustą torebkę do kosza na śmieci i wyszedł z pokoju. Nie chcąc narażać siebie na kolejny przypadek z windą, zbiegł szybko schodami, a gdy dotarł do hotelowego baru, od razu zobaczył Vincenta. Podszedł do niego, usiadł w ciszy i odezwał się dopiero po chwili wpatrywania się w niego.

— Nie myśl sobie, że przyszedłem za potrzebą — odparł, choć nie wiedział, czy to czasami nie było wierutne kłamstwo. — Nie chcesz mi już wybić kłów? — zapytał od razu, nie dając Vincentowi dojść do słowa po usłyszeniu tekstu sugerującego żaden booty call.

Bo nie o to w tym wszystkim chodziło, a i nie to było w tej chwili ważne. Alistair przede wszystkim myślał teraz o tym, że Bracia Karamazow, choć ciekawi pod względem kreacji postaci, ich psychik i motywacji, wymęczyli go do tego stopnia, że miał ochotę napisać niepochlebną recenzję na Goodreads. Pewnie tak skończy z pięcioma gwiazdkami, gdy to sobie przemyśli, ale...

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Praca jako host, w nowo otwartym hotelu nie należała do prostych. Ktoś, kto całe życie odgradzał się od społeczeństwa, teraz między nimi pracuje, cóż za dziwna kombinacja. Ayato nie do końca wiedział jak ma się zachowywać, co mówić i tym podobne. Stresował się, co pewnie nie do końca udało mu się ukrywać. Więc gdy tylko nadarzyła się okazja na chwilę przerwy, podszedł do baru by się napić. Stanął dość blisko, jednak nie na tyle, by naruszyć strefę osobistą, dwójki mężczyzn, którzy korzystali z dobrodziejstw wodopoju(lub alkopoju). Poprosił barmana jedynie o colę, bo mimo wszystko wciąż był w pracy i wolał nie pić. Na jego tacy, teraz leżącej nieco z boku na barze, wciąż pozostało kilka pierożków, którymi częstował gości. Czy powinien zaczepić ową dwójkę? Czy to na pewno dobry pomysł? Nieco zestresowany wygładził elegancką kamizelkę i poprawił kołnierzyk białej koszuli. Jego strój jasno pokazywał, że azjata tu pracuje.
@Alistair Khatri  @Vincent Baum
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Vincent Baum

Vincent Baum
Liczba postów : 56
Vincent doczekał się. Może nie przyszła jako taka odpowiedź, ale zamiast niej ujrzał samego Alistaira. Wcale nie zapraszał go ze względu na potrzebę. Chciał po prostu z kimś pogadać.

Chwilowo nie — uśmiechnął się, szczerząc kły. — Chciałbym jedynie pogadać, napić się drinka... Ten hotel bywa samotny. Silvan ma zajęty grafik.

Miał oczywiście innych przyjaciół! Właściwie to było ich mnóstwo. I owszem, była to rzecz, którą Vincent uparcie sobie powtarzał, żeby utrzymać wiarę w siebie.

Zamówię ci coś dobrego. Hej, kelner! — pstryknął palcami i zawołał w stronę pijącego colę mężczyzny w hotelowych ciuchach. Musiał być kelnerem, nie?

Alistair Khatri

Alistair Khatri
Liczba postów : 41
Nie zamierzał udawać, że jemu też przydałoby się pogadanie. Szczere, bez ogródek. Co prawda wolałby chyba rozmowę bez alkoholu, ale, tak czy siak, miał mocną głowę. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie rzucił jakiegoś idiotycznego tekstu już na samym wstępie.

— Masz rację, ten hotel jest dosyć samotny. W takim tempie to skończę swoją nową książkę już za miesiąc — rzucił, znów żartując, bo nawet gdyby siedział nad nią całymi nocami, nie dałby rady. Pisał szybko, sprawnie i nie narzekał na brak pomysłów, ale musiałby być szaleńcem, żeby tak szybko skończyć i edytować całą powieść. Pobiłby tym osobisty rekord, no ale... Czy było warto? Pytanie retoryczne.

Trochę się zapatrzył w oczy Vincenta i nim zareagował, ten już zaczepił siedzącego nieopodal mężczyznę. Miał ochotę palnąć dłonią w czoło sobie, a potem Vincentowi, bo wydawało mu się, że może nieznajomy jest na przerwie. W końcu stał po tej stronie baru, po której byli klienci. Przeczesał nerwowo włosy, wysłał nieznajomemu trochę niezręczny uśmiech i szturchnął Vincenta, ledwie zauważalnie, ale to zrobił.

_________________
I will live in the Past, the Present, and the Future!
The Spirits of all Three shall strive within me. Heaven, and the Christmas Time be praised for this!

Vincent Baum

Vincent Baum
Liczba postów : 56
Kelner nie zauważył Vincenta, a ten westchnął i się poddał. Nie miał ochoty się kłócić z obsługą. Nie, gdy miał Alistaira obok siebie.

- A o czym piszesz? Gorący wampiryczny romans? Może coś w stylu "Zmierzchu"? Wiesz, książka jest koszmarna, ale film to po prostu sztuka. Kamp - powiedział i uśmiechnął się szelmowsko. - Jakbyś szukał inspiracji dla głównego love interest, proponuję pełnego pasji, seksownego muzyka. Wszyscy na to lecą.

Dobra, był trochę bezpośredni, ale nie lubił owijania w bawełnę. Był flirciarzem. Nie tylko w stronę Alistaira, ale i w stosunku do wielu innych osób. Zawsze uważał się za odrobinę poliamorycznego. W dodatku to się opłacało, bo stałe związki zawsze przynosiły u niego negatywne rezultaty.

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach