5 VI - Czy ktoś mnie okrada?

2 posters

Go down

Lorenzo Van der Eretein

Lorenzo Van der Eretein
Liczba postów : 88
Lorenzo ostatnimi czasy całkowicie został pochłonięty przez pracę. Równolegle zajmował się sprawami dyplomatycznymi, a także własnym biznesem. Rozwijał skrzydła w dziedzinie broni, a nawet postępowo zaczynał nią handlować. Oczywiście w niewielkich ilościach i tylko dla zaufanych ludzi.
Przeglądając papiery księgowe dopatrzył się nieścisłości co go zaciekawiło, a także zaniepokoiło. Nie wiedział dokładnie co powinien z tym faktem zrobić, gdyż nie była to jego dziedzina specjalizacji. Szperając więcej odkrył, że nie tylko ktoś kradnie jego pieniądze, ale także brakuje jakiejś części broni, a także amunicji. Nie był w stanie doliczyć ile dokładnie, ale to go bardzo niepokoiło. Gdyby chodziło o same pieniądze, być może machnął by ręką, lecz nie mógł pozwolić na to, aby ktoś biegał po ulicach Francji z jego bronią i nie wiadomo co robił. W tej sprawie zwrócił się o pomoc do jedynej znanej mu osoby, która najprawdopodobniej będzie mogła namierzyć złodzieja i jego dobra.
Przygotował wszystkie dokumenty, a także zeznania, a oczekując na Elisabeth polał sobie whisky. Trochę się denerwował, gdyż nie miał z nią kontaktu od czasu incydentu w biurze. Jednak dzięki temu zdarzeniu wyciągnął kilka kluczowych wniosków i przypomniał sobie jak kruchym gruntem jest życie prywatne polityka.
Postawił szklankę na pianinie, które znajdowało się w biurze i usiadł na krześle. Przejechał delikatnie palcami po klawiszach, przypominając sobie jaka siła była potrzebna do grania. Rozpoczął powoli, aż zaczął grać jedną z jego ulubionych melodii Nuvole Binache.

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Wiadomość otrzymana od Lorenzo mimo wszystko nieco zaniepokoiła Elisabeth. Tu już nie chodziło jedynie o prywatne fundusze Lorenzo i potencjalne Rodu. Jeśli coś byłoby nie tak we wszelkiej dokumentacji, a naszłaby kontrola skarbowa... To mógłby być ogromny problem. Problem, który mógłby z tyci urosnąć do ogromnego, szkodzącego całej populacji nadnaturalnych. Jeden błąd, jedna drobna skaza, która przy odpowiednim uderzeniu nawet najmniejszym młoteczkiem, zbiłaby całą fasadę budowaną przez ich społeczność. ryzyko ogromne, nad którym trzeba było od razu zacząć pracę, aby daną rysę nie tyle co załatać, co wymienić dane cegiełki aby w pełni naprawić owy mur chroniący ich tajemnice.
Czy przesadzała w swym toku rozumowania? Dla wielu na pewno. Jednak wampirzyca była zbyt stara i obeznana w tych sprawach, aby pozwolić na jakiekolwiek zaniedbania w takich kwestiach. Nie bez powodu więc odpowiedziała, iż osobiście się tym zajmie.
Po uzgodnieniu wszystkiego przybyła na strzelnicę w odpowiednim czasie. Odziana w biały podkoszulek, obcisłe dżinsy i szary żakiecik, potuptała w swych butach na obcasach przez parking wprost do budynku. Teraz totalnie nie myślała o tym, co działo się u niej w gabinecie. chciała pomóc rozwiązać trudną sytuację. Zatrzymała się jednak tuż przed drzwiami do biura nasłuchując gry na pianinie. Uśmiechnęła się delikatnie i z niezwykłą ostrożnością i delikatnością weszła do środka. Była wprawiona w cichym chodzeniu w butach na obcasach. Zwykle nie dało się jej dosłyszeć. Chciała chwilę posłuchać jego gry i poobserwować go podczas wykonywania jej. Dopiero gdy zakończył zabiła mu szczere brawo uśmiechając się przy tym delikatnie. Włosy miała rozpuszczone, a na szyi jedynie zawieszony charakterystyczny wisiorek z rodowym smokiem.
- Piękna gra - powiedziała szczerze.

@Lorenzo Van der Eretein
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach