Zebranie Rodu 24.05.2023

+3
Theo Lacroix
Kjellmar Storstrand
Marcus Wijsheid
7 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
4 Maja, dotarła do was Informacja, że Marcus powrócił do Paryża, była to dobra wiadomość, chociażby po wiadomości o tym, że kilka dni wcześniej zostaje porwany. W wiadomości tej również Augustino informuje was, że stan Marcusa jest na tyle niedobry, że nie jest w stanie się na razie z wami spotkać, jak tylko dojdzie do siebie, będzie chciał się z wami zobaczyć. Do tego czasu On przejmuje obowiązki, zamiast Mikayli, a na dowód tego pokazuje List z pieczęcią i podpisem Marcusa.

20 Maja 2023
Dociera do was wiadomość o zwołaniu zebrania w siedzibie rodowej na 24 Maja.

24 Maja - Dzień zebrania

Zebranie zwołane było na godzinę 19. Czekał w sali zebrań już godzinę przed zebraniem. Mężczyzna był mocno zamyślony, Widać było na jego twarzy kilka dodatkowych blizn. Spojrzenie również się zmieniło, brakowało w nich typowego dla niego ciepła czy uśmiechu. No Dobra na ostatnim zebraniu też tego nie wiele było, jednak tym razem widać było, że zmiana jest głębsza.
Jego twarz, czy odsłonięte ręce zdobiło kilka dodatkowych blizn. Typowe dla niego garniaczek zniknął na rzecz jeansowych spodni i białego t-shirta. Coś ewidentnie zmieniło się w Marcusie. Czuje badawcze spojrzenie, niezdradzające nawet odrobiny emocji, otaksowywało każdego, kto wchodził do sali zebrań. Czekał na wszystkich w towarzystwie Augustino.
Czekał, aż wszyscy się zbiorą, czekał, bo czuł, że ta rozmowa, nie będzie łatwa, ani dla niego, ani dla wszystkich innych. Dopóki nie zebrali się wszyscy, którzy zadeklarowali obecność, nie odezwał się nawet jednym słowem. Na słowa przyjdzie czas.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Od ostatnich trzech tygodni nie do końca był w stanie dojść do ładu ze swoimi emocjami. Och, dalej trzymał je na krótkiej smyczy, ale kotłowało się w nim wewnętrznie i nie bardzo miał pomysł co z tym zrobić. Cierpieli na tym jedynie jego podwładni, których każde uchybienie było w ostatnim czasie punktowane. Nikt na szczęście nie rzucił rezygnacją, bo Kjellmar miał różnych zajęć po kokardę i nie bawił się w mikrozarządzanie. Poza tym jego pracownicy byli sowicie wynagradzani, więc raczej woleli zacisnąć zęby i przeczekać burzę niż szukać szczęścia gdzie indziej. Szczególnie, że wiedzieli jaki Kjellmar może być. Na szczęście może po dzisiejszym spotkaniu będzie w stanie dojść ze sobą do ładu.
Z zaskoczeniem stwierdził, że jest jedną z pierwszych osób, która przybyła na miejsce. Ciekawe, że szczeniaki już tutaj nie warowały od godziny, ale w sumie to nie jego rzecz.
-Witajcie- rzucił tylko do Marcusa i do Augustino po czym zajął pierwsze lepsze miejsce. Na razie nie miał nic więcej do powiedzenia, może będzie miał coś kiedy Marcus coś z siebie wykrztusi. Czekał tak długo to poczeka jeszcze chwilę, nie zrobi mu to wielkiej różnicy, prawda?
Tak jak zazwyczaj ubrany był w szary, skrojony na wymiar garnitur. Czyżby nie był w stanie powstrzymać lekkiej pogardy widząc jeansy u Marcusa?

@Marcus Wijsheid
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Myślałem, że powrót Marcusa w końcu przyniesie ukojenie dla moich nerwów, ale nie przez obecność alfy w pobliżu, a przez to, że w końcu dowiem się jaką karę dostanę. Nie spotkał się z nami od razu, odkładając zebranie i odkładając, a oczekiwanie sprawiało, że na przemian co chwila skakałem między nastrojami strachu, a kompletnej obojętności na jego niewypowiedziane decyzje. Z jednej strony się bałem, z drugiej strony co mnie one obchodzą, skoro będę uciekać, a przynajmniej spróbuję.
W typowym dla siebie stroju, zwykłych spodniach, rozciągniętym swetrze i zarzuconej na niego bluzie czekałem pod wejściem do sali zebrań. Nie chciałem wchodzić do środka sam, a Kjellmar nie był dla mnie wystarczający. Popatrywałem na korytarz, trochę się niecierpliwiąc. Początkowo w ogóle nie chciałem tu przychodzić, bo i po co, to tylko stres, ale przylazłem i powoli zaczynałem tego żałować. Zagubione spojrzenie przeskakiwało z obiektu na obiekt z familianta na familianta, ale to na Doriena czekałem, nie wiedząc w sumie czy w ogóle przyjdzie.

@Marcus Wijsheid @Kjellmar Storstrand

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Na miejsce przybył trochę spóźniony, co było niezbyt do niego podobne. Można to jednak było wytłumaczyć złym samopoczuciem i problemami ze snem, które pojawiły się po tej nieszczęsnej wyprawie do Niemiec. Nie rozmawiał o tym z nikim, nawet z Claude. O tym co się wydarzyło opowiedział tylko Elizabeth, zaraz po powrocie. Od tamtego czasu nawiedzały go koszmary, o których też nie chciał rozmawiać.

Pojawił się w korytarzu, prowadzącym do sali zebrań, z kubkiem kawy w ręce i lekko nieobecnym spojrzeniu. Ucieszyła go wieść o powrocie Marcusa, jednak równocześnie był mocno zaniepokojony tym, że nie mógł się z nimi zobaczyć od razu. Nie podobało mu się to i miał nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśni. Młodszego wilkołaka zauważył dopiero jak zbliżył się do drzwi. Zupełnie jakby otrząsnął się z jakiegoś transu.

- Och... cześć Theo...nie wchodzisz? - zapytał spokojnie, wskazując ręką na drzwi, po czym oparł dłoń na klamce. Zdawało się, że na kogoś czekał. Gdy dostał odpowiedź od chłopaka, otworzył drzwi i wszedł do środka, witając się z zebranymi już członkami rodu, uprzejmym skinieniem głowy. Wybrał miejsce bliżej Marcusa i usiadł, odkładając na stół kubek z gorącą kawą.

- Cieszę się, że wróciłeś... - odezwał się cicho do alfy, jednak przerwał zdanie w połowie. Przyjrzał się uważnie mężczyźnie. Coś było bardzo nie tak.

@Marcus Wijsheid @Theo Lacroix @Kjellmar Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Oczywiście, że Dorien przyszedł. Jeśli nie z własnej potrzeby spotkania z Marcusem, choć wszelkie rewelacje warto było znać, to właśnie dla Theo. Młody potrzebował oparcia w samozwańczym opiekunie, a ten nie zamierzał go zawieść.
Akurat tego wieczora miał w planach zabrać pewną młodą, wampirzą damę na schadzkę, mieli do omówienia wiele szczegółów ich Wielkiego Planu Zebranie Rodu 24.05.2023 2122, aczkolwiek zebranie w domu Wijsheidów niekoniecznie musiało te zamiary wykluczać - 24 maja o godzinie 19 było bardzo jasno, do zachodu słońca jeszcze co najmniej dwie i pół godziny, a zanim królewna tego mezaliansu wstanie i się ogarnie - Dorien spokojnie zdąży.
- Chodź - poklepał pokrzepiająco Theo po ramieniu, chwilkę po tym, jak mały Azjata przekroczył próg sali, w której widzieli się przed wyjazdem Marcusa - Wszystko ok?
Pytanie było z tych, na które oczekiwało się krótkiej i zwięzłej odpowiedzi. Porozmawiają później, jeśli Theo będzie miał potrzebę, ochotę lub jedno i drugie.
- Wow, Marcus, co to za strój? Dżinsy? Przydarzyło ci się coś poważnego? - Dorien nawet się nie zająknął, czując, że coś strasznego musiało się stać, że ich alfa odważył się dołączyć do klubu normalnych, przeciętnych ludzi, przynajmniej w zakresie odzienia - Masz pchły, czy coś?
Oj no, taki żarcik. Nikomu krzywdy nie robił. Poprzedniej nocy mieli nów, co w połączeniu ze spokojem Wijsheidów zapowiadało względne trzymanie nerwów na wodzy, aczkolwiek - czas pokaże. Pan Crawley właśnie opuścił szpital, a tam musiał się prezentować. Wystarczyło, że przebrał koszulę na świeżą, miał też ciemną kamizelkę i klasyczne spodnie, które z dużą dozą pewności rano były odprasowane w kant.
Poprowadził Theo za sobą, tak by mogli usiąść obok siebie, w komitywie.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Zebranie rodowe… powiedziałoby się, że nareszcie. Tyle tygodni oczekiwań, miały być dwa, a zrobił się z tego miesiąc i jeszcze to porwanie… Paryż był zaiste ciekawym miejscem.
To nie tak, że Kat się spóźniła, absolutnie nie. Zawsze starała się być punktualnie, by na nikogo nie czekać i by nikt nie czekał na nią. Ale z rangą protektora wiązało się to, że od czasu do czasu ktoś zahaczał ją w kwestiach ochroniarskich i tak było dokładnie teraz. Gdy zorientowała się, która jest godzina, natychmiast pobiegła do sali, akurat wchodząc do środka tuż za Theo i Dorienem, niczym duch.
Mieszkanie z bratem do czegoś zobowiązywało. Miała na sobie ciężkie buty, wojskowe spodnie z materiału i biały T-shirt, z którego odznaczały się nieśmiertelniki. Zaplecione w warkocz włosy wyjątkowo odsłaniały szpiczaste uszy, wśród wilkołaków nie musiała się przejmować tym drobnym „mankamentem”. Żartobliwym salutem przywitała się z Augustino – lubiła współpracę z wilkołakiem, mimo tego jak zawsze było jakieś ale. Nie na to się pisała.
Zanim usiadła obok brata zmierzyła Marcusa wzrokiem. Dopiero wtedy skinęła mu głową na powitanie, choć wyszło to nieco sztywno. Po tym usiadła obok Kjella, w mniej czy bardziej luźny sposób witając się z wszystkimi pozostałymi zebranymi i na wszelki wypadek wyciszyła telefon. Ot jakby ktoś chciał jej potruć dupę. Coś miała wrażenie, że niespecjalnie będzie jej się chciało potem gadać z kimkolwiek.
Słów Doriena nie skomentowała, były dziwne jak dla niej, ale nie zamierzała wnikać w relacje między alfą a obserwatorem. Ich sprawa. Sama jak na razie jednak milczała.

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Skinął głową na powitanie Kjellmara, dostrzegł też rozdrażnienie i napięcie w jego postawie i spojrzeniu. Domyślał się, że takie same symptomy dostrzec może też u innych przybywających. Zresztą co nieco już zdążył się dowiedzieć od Louisa, z jego raportu ze spotkania, które miał z niektórymi, czy od samego Augustino. Na pogardliwe spojrzenie pod kątem swojego ubioru uśmiechnął się delikatnie, a w oczach zabłysło coś na kształt rozbawienia. Niestety na krótko, gdyż do sali weszła kolejna osoba.

Młody Shin, od razu rzuciło mu się w oczy, zmęczenie i problemy wymalowane na twarzy młodego chłopaka. Domyślał się, że sytuacja w Niemczech odcisnęła na nim piętno. Nakaz milczenia, również w tej kwestii nie pomagał. Wiele by dał, by nie dopuścić do tamtej sytuacji, jak i do wielu które miały miejsce w ciągu ostatnich dwóch a w zasadzie trzech miesięcy. To był ciężki i dla nich i dla niego okres. Również skinął mu nieznacznie głową, jednak nadal nie wypowiedział ani słowa.

Theo i Dorien, od razu zauważył, że weszli razem, z resztą dostrzegł młodzieńca za drzwiamy gdy Shin wchodził do Sali. Doszły do niego również słuchy, że ta dwójka zżyła się ze sobą. Co z tego wyniknie, czas pokaże. Jedno było pewne, z Theo najpierw musiał załatwić jedną sprawę. Na słowa Doriena uniósł nieco brew. Ot i cała reakcja. Mimo że sam nie był w nastroju do żartów i docinek, tak typowych dla niego wcześniej, nie boczył się za nie. Nie było sensu. Pewne rzeczy się zmieniły, te dwa miesiące na nim również odcisnęły piętno, minie sporo czasu, zanim Marcus wróci do dawnego siebie. O ile w ogóle wróci.

Katrine, dostrzegł jej "niepostrzeżone" wejście i czujny wzrok. Czemu nie dziwiło go to, że usiadła zaraz obok brata? Zdziwiłby się gdyby było inaczej. Może delikatnie zdziwiło go to, że milczała, ale pewnie na słowa i z jej strony przyjdzie czas. Jak z resztą wszystkich. Dał chwilę na to by mogli się ze sobą przywitać, i spokojnie rozsiąść.

- Witam was. Dziękuje, że przyszliście tutaj i wybaczcie, że tak długo musieliście na mnie czekać. Jednak wyjaśnienia i odpowiedziami na wasze ewentualne pytania, zajmiemy się potem. Najpierw jednak chciałbym Podziękować Augustino za opiekę nad rodem przez ostatnie tygodnie. Otrzymałem sprawozdanie z Waszego spotkania z Junem, co nieco już wiem, oraz waszego spotkania z Familiantami od Francoisa. - mówił spokojnym cichym, jednak dziwnie bezemocjonalnym głosem. - Kjellmar i Katrine. Dziękuję wam za opanowanie niepokojów wśród familiantów. Wszelkie koszta tych przedsięwzięć, oczywiście pokryje. Przekażcie mi wykaz kosztów, jakie ponieśliście w związku z tym, a wszystko zostanie rozliczone. - spojrzał na Bliźniaków. - Co do otwarcia odziały fabryki w Berlinie, jeśli będzie potrzebna ci jakakolwiek pomoc w rozbudowie, oczywiście służę pomocą. Niemieckie fabryki są twoim dziełem, więc ja się w nie nie mieszam. - dodał, dając do zrozumienia, że tamtejsze fabryki są jego i tylko jego.

- Jeśli ktokolwiek będzie chciał ze mną porozmawiać, na osobności, po zebraniu jestem do waszej dyspozycji. Teraz jednak chciałbym dowiedzieć się o Mikayli, doszły mnie słuchy o jakiś zgrzytach. Proszę was o szczerość w tym temacie. Pewne rzeczy już do mnie dotarły, jednak chciałbym poznać wasze spojrzenie na sytuacje. - dodał, rozglądając się po wszystkich.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Docinki Doriena nieco go zaskoczyły, ale nie skomentował ich. W końcu to nie w jego stronę były skierowane, a Marcus jeśli by sobie tego nie życzył to przecież sam mógłby zareagować, prawda?
Nie zdziwił się późnym wejściem siostry. W końcu widział wcześniej, że ktoś ją dołapał i miał "szybką sprawę", która chyba aż tak szybka się nie okazała. Nie odzywał się póki co, słuchając co Marcus miał do powiedzenia. Widać nie tego się spodziewał, bo jedna z jego brwi poszła nieco do góry, a jego usta wygięły się w delikatnym grymasie, przez co całość wyglądała jakby Kjellmar niemo pytał Marcusa co ten pierdzieli. No dom wariatów jak nic.
- Widzę, że już wiesz mniej więcej co się działo podczas Twojej nieobecności. My za to nadal nie do końca wiemy co się działo z Tobą i chyba w końcu chcielibyśmy z grubsza chociaż się dowiedzieć co też się wydarzyło, że Twoja nieobecność tak się przeciągnęła. - no bardzo chętnie by się dowiedział, bo na razie miał tylko stado ogólników i różnych takich, a z tego mętliku nie wychodziło mu nic sensownego.
-Co do Mikayli to mam wrażenie, że po prostu nie dogadaliście się co od siebie oczekujecie. Była zdecydowanie zaskoczona przedłużającą się Twoją nieobecością, a do Tego ciężko jej się było odnaleźć w naszym rodzie. Jej wataha chyba rządzi się nieco innymi prawami- wzruszył ramionami, chciał mieć sprawę Mikayli już za sobą. Fakt wiele nie pomogła, ale przynajmniej nie przeszkadzała, a to już było coś.

@Marcus Wijsheid @Katrine Storstrand @Dorien Crawley @Ayato Shin @Theo Lacroix @Yueying
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Nie spodziewałem się, że Shin mnie zaczepi, bo w końcu nie łączyło nas nic poza tym, że należymy do jednej watahy i to ,,należymy" ma dość luźne znaczenie.
-Zaraz.-odpowiedziałem mu jednak, siląc się na nerwowy uśmiech.
Dorien w końcu się pojawił, a ja odetchnąłem z ulgą na jego widok. Od razu uśmiechnąłem się weselej kiedy mnie poklepał.
-Ta, jako tako.-nie było źle, a niepokój czy zdenerwowanie każdy teraz czuł. Ważne, że Dorien był tu przy mnie, więc mogłem ze spokojną duszą wejść do sali, oczywiście idąc tak, żeby mężczyzna był bardziej niż mniej między mną, a Marcusem. Tak samo z resztą siadłem, żeby on mnie trochę zasłaniał i był między mną, a alfą.
W końcu Marcus zaczął mówić, a odpowiedzi na nasze pytania i wyjaśnienia... musiały poczekać... znowu... Do tego te podziękowania i to, że wiedział wszystko co powiedzieliśmy Junowi. Super. No i wielkie dzięki bliźniakom, bo to obrońcy i wybawcy świata. Żałowałem, że tu przyszedłem, bardzo mocno. Jeszcze bardziej czułem się nie na miejscu. Podjąłem odpowiednią decyzję, jestem tego pewien.
Zaraz zamiast on dawać nam wyjaśnienia co się odwalało przez ostatnie kilka miesięcy, to my mieliśmy dawać wyjaśnienia jemu! Trochę bardziej zapadłem się na ciele i spróbowałem wcisnąć w krzesło. Nie mam kompletnie nic do powiedzenia. Jeszcze palnę coś i znów mi się oberwie, poza tym nie mógł zapytać Francoisa albo kogoś innego o te zgrzyty? Skoro w innych sprawach wierzy familiantowi i takim tam, to w tej nagle woli usłyszeć historię od nas?

@Marcus Wijsheid  @Kjellmar Storstrand  @Katrine Storstrand  @Dorien Crawley  @Ayato Shin

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Wnioskując po minach współzgromadzonych, nie tylko Dorien był tu, lekko mówiąc, niezadowolony obrotem spraw. Nagle wszyscy powinni sobie przypomnieć o wiadomości, którą otrzymali miesiąc wcześniej od radnej Elisabeth, bo jakby mgła sklerozy spowiła ich umysły do momentu realnego i namacalnego objawienia Marcusa - można z powodzeniem zakładać, że chociaż część osób zainteresowałaby się stanem ich alfy, organizacją, która mu tę krzywdę zrobiła, oraz zadbali o siebie i swoje bezpieczeństwo; o to czy nie są śledzeni, podsłuchiwani, a ich wiadomości przechwytywane. Zadziwiającą kwestią była swoista opieszałość radnych. Z perspektywy osoby trzeciej wyglądało na to, że nie przejmowali się zagrożeniem. Takie informacje, o schwytaniu i torturowaniu alfy, przekazywać zaledwie ‘zapieczętowanym listem’, przyniesionym przez jakiegoś wampirzego smrodka-posłańca Elisabeth?? Ci groźni, nieobliczalni przeciwnicy porwali i okaleczali true alfę, ale jak zobaczyliby pieczęć, powiedzieliby ‘a, jak tak, to przepraszam’ i grzecznie oddali liścik z nienaruszonym woskiem czy innym super poważnym lakiem, a zaufanego wampira Elisabeth jeszcze podwieźli pod drzwi wszystkich słodkich wilkołaczków, zamiast rozrzucić poćwiartowane zwłoki gdzieś przy drodze. List nawet nie był zaszyfrowany. Co za amatorszczyzna. Całe szczęście, że to nie wypłynęło, bo konsekwencjami mogły być poruszenie i bunt, albo nawet atak na wilkołaki, które straciły najważniejszego opiekuna i przywódcę, ale także jedynego przedstawiciela swojej rasy w radzie. Skrajnie nieodpowiedzialne i zwyczajnie głupie. Pomijając to, a dosypując dwie łyżki stołowe ironii, pan Crawley był również bardzo, ale to bardzo sobą zawiedziony. Sobą i całą resztą zgromadzonych, że nie podjęli tematu wcześniej, a dopiero gdy Marcus był w stanie ich przyjąć na przysłowiową herbatkę. Z Shinem i Kjellmarem nawet się w tym czasie nie widział, a z Kat… powiedzmy, że w trakcie kontaktów płciowych, Marcus i jego los był ostatnim, czym się przejmowali. Niemniej jednak ten aspekt swojej znajomości utrzymywali w sekrecie, zatem nie tylko nie przywitali się wylewnie, ale nawet poskąpił jej odpowiedzi na krótkie ‘cześć’. Te spodnie fajnie opinały jej tyłek.
- Myślę, Marcus, że wszyscy siedzący przy tym stole zgodzą się ze stwierdzeniem, że to ty jesteś nam winien wyjaśnienia, zatem to ty powinieneś mówić jako pierwszy.
Jeśli chodziło o Theo, Dorien faktycznie zdawał się być taką tarczą, swoistym filtrem, a ten efekt się jeszcze pogłębił, gdy Theo opuścił się na krześle, zaś Dorien oparł łokcie o blat i pochylił się głęboko nad stołem, zasłaniając młodszego kolegę.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Shin był nerwowy i zmęczony, co z pewnością zostało zauważone. Przyszedł tu, w nadziei, że w końcu dowiedzą się jakiś konkretów. Zamiast wyjaśnień, Marcus zaczął zebranie od wypytywania. Temat, który zdaniem Ayato, powinien się znaleźć na samym końcu listy tematów do omówienia. Zacisnął dłonie w pięści, słuchając słów Kjellmara. Nie miał zbytnio pojęcia o sytuacji z Mikaylą, ani o niepokojach familiantów. Mocno się odizolował od czasu powrotu z Niemiec, a wiadomość od radnej, którą dostali miesiąc wcześniej, pogłębiła w nim ten stan.

- Marcus...nie chce wyjść na bezczelnego, ale podzielam zdanie Kjella i Doriena. Dostawaliśmy pojedyńcze kawałki puzzli, które nie przedstawiają całości. A jestem pewny, że wszyscy tutaj chcieliby się dowiedzieć co się działo z tobą... - potrzebował zająć czymś dłonie, dlatego chwycił swój kubek i zaczął nim obracać wokół własnej osi. Czy tylko mi się wydawało czy w sali zrobiło się duszno?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Nawet nie odpowiedział na powitanie? Uniesienie brwi Kat było jedyną reakcją na takie bezczelne zignorowanie, ale pewnie rozliczy się z mężczyzną później. Zresztą teraz były bardziej istotne sprawy niż pomysły Crawleya, więc jedynie skrzyżowała łapki na piersiach, lustrując Marcusa wzrokiem. Żył? Żył. Blizny miał? Jak każdy. Przy okazji potarła swoją, tak z odruchu. Mimo wszystko jednak zdecydowanie nie była aż tak milcząca, jak mężczyzna mógł tego oczekiwać.
Bardzo, bardzo wymownie prychnęła na hasło o zwrocie kosztów. Pozwoliła się wypowiedzieć bratu i reszcie, a potem wyciągnęła dłoń w górę, zaciśniętą w pięść.
- Nie było Cię… marzec – wystawiła jeden palec. – Kwiecień. – wystawiła drugi palec. – Maj. No, połowa. To nam daje 2 miesiące z hakiem. I naprawdę sądzisz, że chodzi o koszty? Albo o Mikaylę? – to nie miało znaczenia, co sądziła o alfie Wild Thunders. Kij, że na własnym terenie kobieta była całkiem z sensem, ale nie o to w tej chwili chodziło. Z powrotem skrzyżowała ręce na piersiach, do tego zakładając nogę na nogę, lekko nią podrygując. Taki mały tik nerwowy.
- Dostaliśmy informacje, że podobnoż Cię porwano, torturowano i chuj wie co jeszcze. Miało Cię nie być chwilę. Co tu jest do kurwy grane, Marcus? To jest jedyna rzecz, która mnie aktualnie interesuje i wierz mi, nie zamierzam odpowiadać na żadne pytania, póki się nie dowiem, gdzie ja kurwa trafiłam. Jasne, lubię Tino. Zajebiście się współpracowało, szanuję. Ale całe to Twoje zniknięcie i zapieprzanie po świecie… Teraz mówisz, że jesteś nam wdzięczny za ogarnięcie pożaru. Spoko. Mówiąc po chamsku połatanie tego było i w naszym własnym interesie, bo watahę inaczej dosyć konkretnie szlag by trafił. Mniejsza nawet o to. Ale tak mi się wydaje, że to nie my powinniśmy takie rzeczy ogarniać i to jeszcze całkiem z dupy i bez przygotowania. – jasne, że była zła, a może raczej po prostu rozczarowana. Tyle pieprzenia o rodzinie i w efekcie wszyscy byli w dupie. Zajebista rodzina, nie ma co. Najwyraźniej jak zawsze liczyć może tylko na brata.
- Swoja drogą, co zrobiłeś z samochodem…? – zapytała nagle i z uniesieniem brwi.

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Powoli cofnął się na swój fotel, opierając ręce na biurku. Mieli racje, Zasługiwali najpierw na wyjaśnienia. Od nich od samego początku powinien zacząć. Tak też miało być od początku gdy wrócił do Paryża. Jednak gdyby nie to, że przez pierwsze dni po powrocie nie było dnia, by nie tracił świadomości, ze zmęczenia i ran, które goiły się naprawdę powoli. Schował twarz w dłonie, a gdy znów podniósł głowę, widzieli, jak w jego oczach zgasł, jakikolwiek blask. Spojrzał w tylko sobie znany punkt.

Wzrok mężczyzny mętniał z każdym wypowiadanym słowem. Najpierw opowiedział im historie, którą niektórzy Katrine i Theo mogli już szczątkowo poznać podczas ich wypraw. Własną historię, która była balastem, który był głównym motorem jego późniejszych decyzji.

Historia, która również została odkryta w KP Marcusa:

- Od tamtej pory, strach o najbliższych towarzyszył mi na każdym kroku. W Październiku ubiegłego Roku Selena została otruta, w Październiku również, jak niektórym z was wiadomo, mieliśmy w Paryżu seryjnego mordercę. W grudniu już, obawy o bliskich zaczęły nawiedzać mnie ze zdwojoną siłą. W styczniu Elisabeth została ciężko raniona przez Hanibala, który z osobistych pobudek, atakował Wampiry i Wilkołaki. Wtedy tak naprawdę, zaczęła kiełkować we mnie decyzja o wyjeździe. Wyjeździe, który miał trwać dwa tygodnie, wyjeździe, który wbrew moim chęciom został wydłużony. - mówił cichym, spokojnym głosem. Jednak czuć w nim było głęboki smutek. - Gdy dotarłem do Niemiec, na grób własnej siostry, zgłosiłem się do tamtejszej Rady, by uszanować zasady gościnności. Tam też dowiedziałem się, że coś, co początkowo wziąłem u nas za wypadek, incydent, okazało się szerzej zakrojoną akcją. Zacząłem łączyć fakty. Zatrucie dostaw krwi w moich fabrykach, ataki na transporty do moich fabryk, powtarzały się również w innych regionach. Dotarło do mnie, że musimy mieć szpiega we własnych szeregach, i to w budynku rady. Moje przypuszczenia okazały się słuszne, jednak uznałem, że nie mogę kontaktować się oficjalnymi drogami, gdyż nie wiem, kto może być wtyczką, gdzie podziewa się kret. - po tych słowach w jego oczach dało się dostrzec coś na kształt gniewu. - Z pomocą Wampirów od Louisa, ruszyłem ich tropem. Stąd podróże niektórych z was, w miejsca, w których zostawiałem wiadomości. Pod przykrywką wycieczek mojej historii zostawiałem wiadomości dla Rady. w których przekazywałem informacje, do jakich udało mi się dotrzeć. - Powoli jak by się ocknął, drgnął głową, po czym rozejrzał się po wszystkich. - Problem okazał się bardziej złożony niż, początkowo cokolwiek na to wskazywało. - dał im dłuższą chwilę na przetrwienie tego co im dotąd powiedział.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Dorien najpierw ziewał, bo serio miał w nosie jakieś totalnie zamierzchłe czasy. Serio. Serio, co to miało do rzeczy? Kogo to obchodzi? Wystarczyły dwa, maksymalnie trzy zdania, zamiast opowieści na dobranoc. A potem, kiedy w końcu ich alfa raczył przejść do konkretów - no, powiedzmy, bo oczywiście jak zawsze opowiadał dookoła i z niepotrzebną ckliwością, w Crawleyu narastała złość. Czysta złość.
- Pojebało cię? - zapytał wprost, bez ogródek, ale jeszcze z wyjątkowo dużą dozą spokoju i cierpliwości - Czekaj, czekaj, od siedmiu miesięcy odpierdala się jakiś szajs, bo jakiś typo się na tobie mści i my o tym nie wiemy? Nie znamy skali tego zagrożenia, bo nie raczyłeś się z nami tym podzielić? Każdemu z nas i wielu innym wampirom i wilkołakom grozi realne niebezpieczeństwo, a my nie tylko nie jesteśmy świadomi, ale w dodatku sobie gdzieś wyjeżdżasz i zostawiasz nas na pastwę tych skurwieli? Grałeś sobie w podchody z Radą, zamiast powiedzieć wprost, że te wydarzenia ciągnące się od października to nie losowe zbiegi okoliczności, tylko jakaś zorganizowana akcja? Masz zatrutą krew, zatrute mięso i o tym nie mówisz? Czy ty się naprawdę z chujem na łby pozamieniałeś?
Jeszcze chwila i Theo będzie musiał pociągnąć Doriena za fraki, żeby nie wyskoczył zza stołu. Właśnie widać tę całą ‘troskę’, jakimi bezwartościowymi pionkami są na planszy, na której Marcus mianował się królem. Królem-mazgajem, bo ten jego smutek i żal bardzo, ale to bardzo nie pasował do całej sytuacji.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Jaki w duchu byłem szczęśliwy, że byliśmy jednomyślni. Nic od nas nie dostanie dopóki sam nam czegoś nie da. Dla niego wyjechaliśmy, dla niego się martwiliśmy. Może i jest alfą, ale nie będzie złą mamusią, której słowo jest święte, po takim czasie oczekiwania i niepewności w rodzinie powstały pęknięcia i wypełniliśmy jej brakiem zaufania, sceptycznością i poczuciem porzucenia. Teraz kwiatki wychodziły z tych zalepionych pęknięć, a ich korzenie wgryzały się w ściany i tak lichego budynku.
Odruchowo chwyciłem Doriena za rękaw na jego pierwsze słowa, jakby chcąc go upomnieć jak biedna żonka, żeby kochany mąż się zachowywał, bo jesteśmy wśród ludzi. Rzuciłem spojrzenie Marcusowi, zaraz uciekając wzrokiem na swoją dłoń, która uczepiła się jasnookiego wilkołaka obok mnie.
Słuchałem ci mówił i nie mogłem powiedzieć, że się z nim nie zgadzam. Emocje jednak rosły, a ja nie chciałem, żeby narobił sobie problemów, chociaż czy powinienem o to dbać? On sobie poradzi, sam czy nie, w watasze czy bez niej. Koniec końców jesteśmy wszyscy dorośli mamy prawo mówić co nam pasuje, a do nie, pech jedynie chciał, że jesteśmy do siebie uwiązani, bo inaczej zdziczejemy. Czy gdyby nie ta groźba, to bym dalej tutaj był? Jasne, że nie, nawet z widmem dzikości na karku postanowiłem. Z jednej strony chciałem powiedzieć o tym wszystkim Marcusowi osobiście, a teraz kiedy mogłem to chowałem się jak wystraszony szczeniak, bo co? Bo on może mi kazać, a ja będę się musiał posłuchać. To było nie fair. Cała gadanina o rodzinie, to bujdy na resorach.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach