Liczba postów : 792
A więc stało się. Po długim czasie okazjonalnego rzucania, że może fajnie byłoby się kiedyś tam wybrać (i to na tyle długim, że gdy po raz pierwszy o tym rozmawiali Sahak był dla niego jedynie obecnym partnerem jego byłej jak i dobrym przyjacielem, a nie dodatkowo ojcem wampirzycy, z którą obecnie był, co mogło sprawiać, że ich wypad będzie nieco dziwny, jeśli tylko zaczną o tym za bardzo myśleć) wreszcie razem z Sahakiem znaleźli się w jednym z tych uwielbianych przez współczesną młodzież escape roomie. Sam Silvan, podobnie jak i jego przyjaciel nieszczególnie się na tym znał, więc poprosił o pomoc Idę, która wskazała mu, które z oferujących taką formę rozrywki paryskich miejsc warto było odwiedzić. Niestety najlepiej oceniany pokój o wdzięcznej nazwie Pirrrraci kontrrrrraatakują nie był dostępny w dniu, kiedy oboje mieli czas, więc wybrali drugą najpopularniejszą opcję. Jaką? W sumie to nie doczytał. Coś o duchach.
– A więc co się teraz dzieje? – spytał drugiego wampira, rozglądając się dookoła, gdy zostali już sam na sam z zagadkami. Znajdowali się w pokoju, urządzonym w stylu lat 20-stych ubiegłego wieku, czy raczej tego, jak osoby urodzone znacznie później, wyobrażały sobie wystrój wnętrz sprzed stu lat. Nagle jego wzrok zatrzymał się na niewielkim stoliczku, na którym wyryte został niewielki rysunek ducha z… Czemu on miał takie długie palce? To miała być jakaś wskazówka? Już miał to jakoś skomentować, kiedy nagle światło zgasło, a z ukrytego ukrytego gdzieś głośnika zaczął lecieć wstęp do tej całej zabawy.
Jesteście znanymi na całą Francję prywatnymi detektywami. - mówił narrator, głosem, jakim można było się spodziewać po kimś kto ze wszelkich sił próbował wprowadzić słuchaczy w nastrój grozy.
Wasze zainteresowania nie kończą się jednak jedynie na zwykłych zagadkach, nie, wy drodzy detektywi badacie również tajemnice, które przekraczają zwykłe pojmowanie świata. Magiczne księgi, duchy oswajanie wilkołaków… To dla was codzienność. - Tu Silvan zerknął na Sahaka z uniesionymi brwiami nie kryjąc rozbawienia. - Ostatnio pewien lekarz z małej francuskiej miejscowości wynajął was do zbadania sprawy swojego domu, który podobno jest nawiedzony. Lekarz twierdzi, że wraz ze swoją rodzina widują wszędzie róże o dziwnej barwie, nienaturalnie gęstą mgłę, a także niesamowicie paskudną twarz pojawiającą się nagle w ich oknach. Gdy przyjechaliście dom był pusty zgodnie z tym, co zapowiedział gospodarz. Niestety nie spodziewaliście się, że drzwi za wami zatrzasną się, a wyjście stąd nie będzie tak łatwe, jak moglibyście przypuszczać.
Z głośników poleciał jeszcze niemal, że karykaturalny złowieszczy dźwięk i wreszcie nastała cisza. Światło zostało zapalone.
Silvan ponownie spojrzał na przyjaciela.
– Ah, a więc to się teraz dzieje.
– A więc co się teraz dzieje? – spytał drugiego wampira, rozglądając się dookoła, gdy zostali już sam na sam z zagadkami. Znajdowali się w pokoju, urządzonym w stylu lat 20-stych ubiegłego wieku, czy raczej tego, jak osoby urodzone znacznie później, wyobrażały sobie wystrój wnętrz sprzed stu lat. Nagle jego wzrok zatrzymał się na niewielkim stoliczku, na którym wyryte został niewielki rysunek ducha z… Czemu on miał takie długie palce? To miała być jakaś wskazówka? Już miał to jakoś skomentować, kiedy nagle światło zgasło, a z ukrytego ukrytego gdzieś głośnika zaczął lecieć wstęp do tej całej zabawy.
Jesteście znanymi na całą Francję prywatnymi detektywami. - mówił narrator, głosem, jakim można było się spodziewać po kimś kto ze wszelkich sił próbował wprowadzić słuchaczy w nastrój grozy.
Wasze zainteresowania nie kończą się jednak jedynie na zwykłych zagadkach, nie, wy drodzy detektywi badacie również tajemnice, które przekraczają zwykłe pojmowanie świata. Magiczne księgi, duchy oswajanie wilkołaków… To dla was codzienność. - Tu Silvan zerknął na Sahaka z uniesionymi brwiami nie kryjąc rozbawienia. - Ostatnio pewien lekarz z małej francuskiej miejscowości wynajął was do zbadania sprawy swojego domu, który podobno jest nawiedzony. Lekarz twierdzi, że wraz ze swoją rodzina widują wszędzie róże o dziwnej barwie, nienaturalnie gęstą mgłę, a także niesamowicie paskudną twarz pojawiającą się nagle w ich oknach. Gdy przyjechaliście dom był pusty zgodnie z tym, co zapowiedział gospodarz. Niestety nie spodziewaliście się, że drzwi za wami zatrzasną się, a wyjście stąd nie będzie tak łatwe, jak moglibyście przypuszczać.
Z głośników poleciał jeszcze niemal, że karykaturalny złowieszczy dźwięk i wreszcie nastała cisza. Światło zostało zapalone.
Silvan ponownie spojrzał na przyjaciela.
– Ah, a więc to się teraz dzieje.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!