05.05.2023 – This whole mess… Bad luck on your part.

2 posters

Go down

Luna K. Blackthorn

Luna K. Blackthorn
Liczba postów : 34
Piątek, piąteczek, piątunio! Co prawda jest już ciemno, parę minut po 22 i temperatura nie przekracza tych 14 stopni, lecz powiew wolności już niósł Lunę byle do domku! Wcześniej podrzucone tam kwitki same się nie wypełnią, choć niby mogłyby poczekać do poniedziałku, ale po co? Siłą argumentu i argumentem siły, plus stosem dokumentów, szło wywalczyć awansik szybciej… Czy tak w istocie było, diabli wiedzieli, za to taka argumentacja bardziej do świeżaków i pracoholików, czyli i jej, przemawiała. Tak czy inaczej, z pracy w terenie tuptała do dodatkowej, wręcz relaksacyjnej, w zaciszu własnych czterech ścian.
Dzielnica raczej podła, ta sekcja jeszcze gorsza, lecz innej drogi do metra nie było. Tak to już jest, gdy transport był zapowiedziany, ale autko padło i wracać trzeba na własną rękę, lub czekać na lawetę i tym samym opóźniać pochód jeszcze bardziej. A taxi/uber? Panie, drogo i w ogóle weź zaufaj mokebe! Mówi się trudno, włożyła kaptur na głowę i mknęła przed siebie bez nawiązywania kontaktu wzrokowego z potencjalnymi, lokalnymi cwaniaczkami. Łapki profilaktycznie trzymała w kieszeni, na paru banknotach i komórce, zaufanie do innych nie istniało zwłaszcza tu.
I wszystko byłoby cacy gdyby nie odruchowy zerk na boczną uliczkę, skąd dochodziły raczej smutne odgłosy. Klasyczne „zostawcie go! Nie! Ała!” i pacnięcie jakiegoś młodocianego chłopaczka po twarzy, aż mu z noska krew pociekła. Dzień jak co dzień w gorszej dzielnicy, gdyby nie kopanie poniżej dna… i dodatkowe znęcanie się nad pieskiem, którego skamlanie dochodziło do jej uszu. Zatrzymała się więc panna Blackthorn i zrobiła szybkie podsumowanie dnia. Rezultat? Ćwiczenia nie miały dzisiaj miejsca, więc i to należało skorygować.
- Odpierdol się od niego - oświadczyła, zaraz po skręceniu w tę cholerną uliczkę, na co jedyną odpowiedzią było „spieprzaj, cizia, chyba że chcesz mi obciągnąć”. Coś w tym stylu, bo perfekcyjnego francuskiego to nie miała, lecz poszczególne przekleństwa ogarniała idealnie. Zaraz też czarny palant nacisną na biedną łapkę szczeniaka, prawie że ją łamiąc.
- Powiedziałam… - warknęła i chwyciła za pokrywkę od śmietnika, która zaraz poleciała w kierunku jego paskudnej mordy, lądując idealnie na poliku i wytrącając delikwenta z równowagi. - … odpierdol się od niego - dokończyła i to wystarczyło do uzyskania atencji odgrażającego się stadka 3 osób (nie licząc tego co wyrwał żelastwem, coś nie mógł się po tym pozbierać…).
Jej reakcja? „Strzelenie” kośćmi karku i przygotowanie do chwycenia samo co dostrzeżonego, metalowego drąga, by od razu wykonać zamach w tego który podejdzie pierwszy wystarczająco szybko. Trzech cwaniaków to nie jakaś straszliwa dysproporcja ale jak dawać nauczkę to bolesną… a skoro narzędzie samo się do łapki łasiło…
Karą za dręczenie pieseła (no dobra, dzieciaka właściciela też) jest wpierdol.

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun wyjątkowo nie miał dzisiaj ochoty na swoje regularne zabawy. Wręcz przeciwnie, szukał łatwej ofiary, ale i tutaj był dość wybredny. Okolica jednak sprzyjała znajdowaniu delikwentów, za którymi świat by nie zatęsknił. O to przecież chodziło prawda? Jak miał na szybko się kogoś pozbyć to najłatwiej było ogarnąć sobie jakiegoś nic nie świadomego rzezimieszka.
Azjata rzucał się w oczy. Nie ukrywał swojej twarzy, nie był ubrany w tanie ciuchy. To co jednak odstraszało innych od niego to pewność siebie, spojrzenie i dość nieprzyjemna aura. Nie wyglądał normalnie, a od takich woleli się trzymać z daleka zwłaszcza, że zdawał się być tutaj w konkretnym celu więc znał okolicę.
Już miał jednak odpuścić sobie dzisiejsze polowanko aż nie usłyszał skamlenia pieska. Ludzie kompletnie go nie obchodzili, nawet dzieci, miał głęboko w poważaniu problemy innych, ale znęcanie się nad zwierzętami było u niego największym wykroczeniem.
Nie musiał długo szukać, bo udał się za odgłosami sprzeciwów i śmiesznych gróźb. No tak, słownictwo okolicznych osobników zostawiało wiele do życzenia. Spokojnym krokiem jednak podszedł bliżej, znajdując się wprost za kobietą.
- Słyszeliście Panią, prawda? Radziłbym się nie zbliżać... - powiedział do nich spokojnie i stanął dopiero gdy zjednał się dystansem z Luną. Zmierzył śmieci wzrokiem i aż w duchu westchnął. To byłoby łatwe gdyby nie kobieta. Z chęcią zabiłby ich troje bez skrupułów.
Wyciągnął dłonie z kieszeni, w jednej trzymając nóż sprężynowy. Nie zamierzał wyciągać broni, nie uważał by było to konieczne na takich idiotów.
Niestety jak to bywało z debilami myśleli, że mają przewagę liczebną to wygrana jest w kieszeni. Nic bardziej mylnego jeśli mają do czynienia z dwoma wyszkolonymi w walce osobami, tym bardziej, że jednak nawet nie była człowiekiem. Rzucili się więc do ataku, bezmyślnie i bez planu, kompletnie odsłaniając się im. Hyun bez problemu złapał jednego za rękę, gdy zrobił mało wymagający unik i wykręcił ją tak, że aż nieprzyjemnie chrupnęło. Wampirza siła nie była od parady... Pchnął go mocno na ścianę, w którą uderzył głową aż się osunął... Nawet nie musiał użyć drugiej, uzbrojonej ręki.

@Luna K. Blackthorn

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Luna K. Blackthorn

Luna K. Blackthorn
Liczba postów : 34
Pod pewnym względem znajdowała się pod tym samym mianownikiem razem z Azjatą, inni niespecjalnie ją obchodzili. Stare dobre znęcanie się nad najsłabszym ogniwem klasowym… jakież to typowe praktycznie dla każdej szkoły, jeden z wielu elementów nierówności społecznych i życiowej niesprawiedliwości, przez które wielu musi przebrnąć. Tylko teraz, patrząc na obecny wieczór, czynnikiem sprawiającym, że pasywność ustąpi akcji jest skrajny brak balansu. Dzieciak i pies przeciwko trzem karczkom? Oh boy, here we go again!
Widząc, że nagle zrobiło się dwóch na trzech wiedziała już, iż ta walka dobiegła już końca. Nawet gdyby skośny okazał się cieniasem, wprowadzony czynnik chaosu byłby wystarczającym do… cóż. Chwyciła kawał metalowego drąga i przydzwoniła nim w nogę temu który szarżował na nią jaki pierwszy. Uderzyła tuż poniżej kolana, tym samym oszczędzając dupkowi długiej rehabilitacji z potencjalnymi powikłaniami (mniejsza szansa na rozprawę sądową i przekroczenie obrony koniecznej, Europa była dziwna w tej kwestii zwłaszcza gdy oskarżało się białą). To i tak wystarczyło by gagatek padł na ziemię i złapał się za, no tego mu nie podarowała, pogruchotaną nóżkę. To zbiegło się z neutralizacją przez Hyuna drugiego knypka. Do tego pozostawiło trzeciego, któremu chyba załączył się jakiś proces myślowy, bo stanął jak wryty.
- Na twoim miejscu zaczęłabym od przeprosin i wierz mi, lepiej aby były wylewne i szczere… - powiedziała swym francuskim z amerykańskim akcentem, „celując” drągiem w chuligana i jednocześnie spoglądając na poskromionego przez siebie, by zaraz nadepnąć mu na dłoń. - I to szybko - dodała, choć nie precyzowała wobec kogo miały być adresowane. W końcu była tutaj ona, Azjata, tamten małolat, bogu ducha winny szczeniaczek… oraz kwestia formy, może oczekiwała samych słów? Padnięcia na kolana? Wyskoczenia z portfela i sypnięcia hajsem w ramach szkód moralnych?
Tyle pięknych niedopowiedzeń, tyle opcji do uznania każdego działania za nieprawidłowe… czyż poczucie dominacji nad innymi nie było słodkie?

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Dobro zwierzęcia liczyło się dla niego najbardziej. To ono było tutaj bezbronne i narażone na krzywdę. Ludzie mało dla niego znaczyli więc niezbyt przejmował się swoją koleżanką czy dzieciakiem. Życie. To co się z nimi stanie nie interesowało go.
Widząc jednak, że kobieta sprawnie ogarnęła swojego przeciwnika, zerknął z pogardą na trzeciego, który raczej pojął, że szanse wygrania tego spadły do zera. Hyun tylko zerknął na oszołomionego i raczej niezbyt przytomnego kolegą i drugiego, który leżał i jęczał z bólu, po tym jak kobieta stanęła mu na dłoni. Oj bolało.
Mężczyzna raczej nie chciał czekać i zaraz zaczął przepraszać oraz błagać o wybaczenie. Hyun jednak wyczuł, że nie były to zbyt szczere słowa, bo niby się płaszczył, a zaraz zaatakował kobietą gdy tak pokornie się zbliżał. Wampir sprawnie pochwycił człowieka i wykręcił mu rękę z nożem, przy tym wybijając mu ją z barku.
- Widocznie narkotyki wam zeżarły ostatnie szare komórki. - powiedział znudzonym tonem głosu, by po chwili powalić go na ziemię i znokautować kopniakiem. Facetowi gruchnął nos i trysnęła krew, ale nie zmarł. Po prostu leżał nieprzytomny, jak jego drugi koleżka.
Hyun wyminął i kobietę i dziecko i podszedł do szczeniaczka. O dziwo piesek od razu do niego podszedł jakby skarżąc się na tamtych i żaląc. Sprawnie zobaczył czy coś mu dolega i pogłaskał maluszka.
- No już, tak, takie szumowiny nie zasługują na życie, ale co poradzisz... - westchnął cicho, póki co ignorując towarzystwo, ale zaraz wstał i poprawił płaszcz. Zerknął na chłopaka, nieco poważnie.
- Zajmij się nim lepiej i nie zapuszczaj w tak podejrzane rejony. Pełno tutaj takich rzezimieszków. - odparł swoim francuskim, który na przestrzeni tych kilku miesięcy znacznie się poprawił. Chłopaczek podziękował im za pomoc, zapłakany zabrał pieska i uciekł do domu.
- Coraz więcej takich osób do utylizacji na świecie. - rzucił niby obojętnie do kobiety.

@Luna K. Blackthorn

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Luna K. Blackthorn

Luna K. Blackthorn
Liczba postów : 34
Głaskaniem po główce jeszcze żadnego pajaca nie udało się zresocjalizować. Z kolei potrzeba jakiejś rehabilitacji, po gipsie trzeba kończynę rozruszać, może podziała. Do tego cenna nauka na przyszłość, karma wraca i to ze zdwojoną siłą. Uderz psa to sam zaczniesz jęczeć z bólu, skrzywdź drugiego (nieszkodliwego) człowieka… ło panie, podręcznik dla sowieckich śledczych pójdzie w ruch i nie będzie to ciekawa demonstracja. Dziczy afrykańskiej inaczej się pokory, dobrych manier i zasad życia obywatelskiego nie nauczy ale to już tak na marginesie,
Luna nie miała żadnego mechanizmu wykrywania kłamstewek, jej kark mrowił w przypadku fizycznych zagrożeń, jednak wcale nie oponowała nokautowi gagatka. Może to i lepiej, że został posłany na matę, przynajmniej nie będzie oglądać tej poruszającej się parchatej mordy.
- Których zbyt wiele nie miał, ot żeby odróżnić wodę pitną z wiadra od kałuży - odparła z wyraźną pogardą w głosie i zerknięciem na pobojowisko. Po chwili świsnęła leżącemu portfel, wyciągnęła z niego na oko jakieś trzysta euro (więcej nie było) i wcisnęła młodemu od pieska do łapy.
- Zabierz psa do weterynarza - rzekła chłodno, a w jej mowie ciała skrywała się ta niewypowiedziana groźba, a tylko spróbujesz wydać na coś innego gnojku… nie znasz dnia ani godziny gdy Lunę znowu… poślą służbowo w okolice tej dzielnicy. Tym razem marudzić nie będzie.
- Coraz więcej tego ścierwa pchającego się do cywilizowanej części świata - skorygowała Azjatę i jakoś nie czuła się zobowiązana do poprawnie politycznej gadki. W końcu zachodnioeuropejskim politykiem nie jest. - Na proporcje lokalnego jest mniej - dodała, choć nadal to „mniej” było miejscami nadal zbyt wielką ilością.
- Przynajmniej czasem można zaprotestować przeciwko temu bardziej dobitnie - i mówiąc to szturchnęła nogą jednego z połamańców.

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Zerknął na młodego i to jak nieznajoma wciska mu hajs. Oby tak zrobił, bo inaczej i Hyun się pofatyguje i odnajdzie go, a w porównaniu do Luny, wampir nie miał skrupułów względem ludzi. Nie miał tego kompasu moralnego, którego by się oczekiwało od normalnego człowieka. Wampir bowiem normalny nie był, bo nie można tak zaklasyfikować psychopatę.
- Cóż... Europejskie rządy mają jakąś dziwną manię sprowadzania ich do siebie. To jakiś gen autodestrukcji? - mruknął z lekkim rozbawieniem, ale czy się przejmował poprawnością polityczną? Skądże. Rozumiał aktualną sytuację w Europie i sam nie był zadowolony z liczby dzikusów w okolicy. Szczególnie gdy ci zaczynają mordować, napadać i kraść. Nu nu nu, nie ładnie się tak odwdzięczać za pomoc.
- Można, o ile nie ma zbędnych par oczu w pobliżu, jednak takie coś najniższego sortu nie powinno mieć ludzkich praw. Zachowują się gorzej niż zwierzęta. - odparł z niesmakiem w głosie, patrząc po tych ludziach najniższego sortu. Naprawdę dziwił się brakiem utylizacji takich osobników. W końcu nie przyczyniają się do rozwoju społeczeństwa. Chronieni prawem, które się nagina do ich woli jak mają odpowiednią ilość pieniędzy. Wtedy to nawet morderstwo ujdzie ci płazem. Ach ten kapitalizm.
- Odważnie tak, by samemu stawać naprzeciw trzech, jednak masz technikę. Gdzie się tego nauczyłaś? - spytał z czystej ciekawości. W końcu skoro już się spotkali mogli chwilę pogawędzić. Hyun poprawił tylko ciuchy i postanowił zignorować nieprzytomnych mężczyzn. Chętnie by im poprzetrącał karki, ale miał świadka...

@Luna K. Blackthorn

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Luna K. Blackthorn

Luna K. Blackthorn
Liczba postów : 34
Uśmiechnęła się pod nosem na kolejne słowa Azjaty. Oj tak, miała własną koncepcję jeżeli chodziło o autodestrukcję z udziałem czarnych, brązowych i eksplodujących po przeczytaniu Koranu. Niestety w teorii nie wypadało jej wygłaszać własnych poglądów publicznie, o ile te nie były przynajmniej neutralne wobec obecnie panujących trendów, takie niepisane zasady w pracy pod przysłowiowym krawatem (ciul, że jest mundurową).
- Widocznie mają jakiś postkolonialny kryzys wieku średniego połączony z nieleczoną chorobą psychiczną - ograniczyła się do tej wzmianki i wierzcie Lunie na słowo, to złagodzona wersja myśli, już uprzejmiej się nie dało. Bo co tu dużo mówić, trzymali kawał świata za mordę i fakt, nie było podporządkowanym lekko, lecz w wielu wypadkach z brakiem białego nadzoru jakoś majętniej na różnych wypizdowiach to się nie zrobiło.
Poprawna to mogła być obroża na cudzej szyi a nie politykowanie.
- Zwierzęta mają prawo być smaczne oraz da się je udomowić, wtedy jest prosta transakcja użyteczności lub miłości w zamian za posłuszeństwo. Nawet wśród kotów, choć to człowiek jest wtedy niewolnikiem - odparła i rzuciła oczkiem na oddalającego się w trymiga chłopaczka z psinką. W końcu co innego pozostało jak pozostawienie pobitych samym sobie, czyli na pastwę własnych ziomków... co złego to nie my. Skoro wilk wilkowi wilkiem to ciekawe czy czarny czarnemu czarnuchem? - Kiedyś to nazywało się selekcją naturalną, lecz odkąd wprowadzono przesadny humanitaryzm... - efekty są jakie są i to cywilizowany Europejczyk zbierał baty, jak nie od mokebe to wymiaru (rzekomej) sprawiedliwości).
P. S. Nie dość, że nie przyczyniają się do rozwoju, to jeszcze szkodzą poprzez kładzenie łap na socjalu i przeciążanie systemu więziennictwa oraz zdrowotnego.
- To nie tyle kwestia odwagi co chłodnej kalkulacji - powiedziała i machnęła do rozmówcy łapką w geście "może odsuńmy się od tego gówna", bo w końcu nie będą gawędzić przy pobitych. Co jak co ale jak się zleci tego gówna więcej albo jakiś JP na 100% jednak zadzwoni po odpowiednie służby... w jej przypadku to tylko ze dwie zmarnowane godziny bo niespecjalnie mogą jej coś zrobić. Mundurowi z USA odpowiadają karnie ale bardziej przed własnym wymiarem sprawiedliwości. - W wojsku, bo akurat jestem z tego sortu co nie spędzał lat zbijając bąki koszarach lub o zgrozo za biurkiem... - dodała i pozostawiła nieco niedomówień w związku z działalnością zagraniczną. Chuliganeria była niczym więcej jak przekąską, zwłaszcza w scenariuszu gdzie o pozostaniu zaatakowanym z zaskoczenia nie było mowy.

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
- Widocznie tak, bo zakrapia to już o skrajny masochizm. - odparł z rozbawieniem, szczególnie patrzą cna sytuacje na świecie. To sprowadzanie tych innych kulturowo ludzi do siebie prowadziło właśnie do takich ekscesów. Według Hyuna istoty nie potrafiące żyć społecznie i być użyteczne dla społeczeństwa są zbędne, ale był wampirem i uważał ludzi za coś co mogło mu najwyżej służyć za zwierzątko... Niemniej maski trzeba było ubierać, by jakoś egzystować.
- Wyznaję trochę inną wizje. Ja niczego nie udomawiam ani nie zniewalam. - przyznał szczerze, bo nigdy nie tresował swojego kota, ani nigdy żadnego zwierzęcia. Miał w sobie ten magnetyzm, który sprawiał, że te przychodziły do niego same. Po prostu potrafił się z nimi dogadać. Dzięki temu też pewnie jako nieliczna pijawka był w stanie pogłaskać Crinosa podczas pełni. Oj Hyun na długo to zapamięta.
- Traktuje każde zwierz równo. Można polegać na nich bardziej niż na ludziach jak zdobędzie się ich zaufanie. Nie zdradzą cię ani nie porzucą. A ludzie? Cóż... Kombinują tylko jak żyć, ale by się nie narobić... Więc mordują i kradną, bo to łatwe. Ciężej jest żyć według zasad. - odparł do niej spokojnie, ale no nie miał zbyt dobrego pojęcia o innych. Byli dla niego zbędni. Niszczyli i mordowali. Dlatego na nich polował.
- Świat zmiękł i pozwala takim osobnikom żyć, ba, kary śmierci nie są już tak bardzo legalne więc czego może się taki element bać? Co najwyżej pójdzie siedzieć za pieniądze podatników. - rzucił z ironią i skinął głową by po prostu udać się gdzieś z nią w dół uliczką. Z dala od pewnych osób, które znajdowały się teraz na właściwym dla siebie poziomie.
- Wojsko... No to ładnie. Bez obrazy, ale nie ma zbyt wiele kobiet w wojsku. Nie jest tam wam tak łatwo, z tego co słyszałem. Wielu napalonych facetów, którzy w większości zamiast mózgu mają sterydy i dlatego są w wojsku, bo nie potrafią samodzielnie myśleć i stanowić o sobie.

@Luna K. Blackthorn

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Luna K. Blackthorn

Luna K. Blackthorn
Liczba postów : 34
Z perspketywy Luny wszyscy nosili maski, kwestia tego w jakim gronie opadały, tudzież na ile ukazywały jakiś element własnej osobowości. Prawda o tym świecie, o czym nikt nie mówi, była taka, że ci wyżej szczali na tych niżej i wmawiali im, że to deszcz. Ci za to srali na kolejnych z niższych szczebli i tak każdy w kółko powtarzał to kłamstewko, dopóki te nie stało się prawdą...
... tylko ci na dnie mają przejebane, bo już nie ma na kim wyładować frustracji i tak oto dochodzi w końcu do rewolucji tu i ówdzie.
- Czy ja wiem, swego czasu udomowiliśmy kozy, owce, krowy, świnie, psy... nominalnie uznajemy, że i koty. O rybkach w akwarium trudno mówić, choć skaleczony palec żywiciela włożony do naczynka z piranią daje pewne sugestie... Ale próba powtórzenia takich sztuczek z niedźwiedziami, aligatorami i innymi milusińskimi stworzonkami? Niby póki karmisz to jest jakieś bezpieczeństwo ale i takiemu najedzonemu jak odpali się instynkt łowcy... Kaplica - powiedziała po odrobinie namysłu bo i nie bez powodu wiele gatunków nie było powszechnie hodowanych (i te ofiary w postaci przeszkolonych treserów czy jak się tam ten zawód wykonywany przez Steva Irwina zwał, w parkach rozrywki znikąd się nie biorą). Ot zewnętrzny magnetyzm, talent lub wyszkolenie (tudzież mix wszystkiego) też miał swoje ograniczenia...
- Kiepskie czasy tworzą silnych ludzi. Silnie ludzie doprowadzają do "prosperity". Te z kolei kreuje mięczaków... a oni doprowadzają do trudnych chwil. Tak się składa, że lecimy po równi pochyłej - skwitowała krótko bo i jej rocznik (i okolice) mogło to spokojnie obserwować, jak ładnie pokolenie powojenne kopie swoim dzieciom i wnukom groby, i jeszcze śmią ich o to oskarżać pomimo trzymania większości władzy i zasobów w swoich rękach.
- Napalenie działa w obie strony, zwłaszcza wśród rekrutów co niby mogą zabijać, lecz piwka im nikt legalnie nie sprzeda. Do tego "incydenty" zdarzają się też na linii facet-facet... ale fakt, nie mieć jaj w dosłownym tego słowa znaczeniu jest ciężej, choć to zależy od jednostki. Ja miałam to szczęście być w tych normalniejszych, gdzie biurokraci szybko odpadali a spierdoliny niemogące utrzymać pokus na wodzy... cóż - odparła i wymownie spojrzała w kierunku, gdzie towarzystwo dostało wpierdziel, to powinno dać Wampirowi parę wskazówek o tym jak takimi zajmowano się na jej poletku. - Sami składali kwity o przeniesienie - dopowiedziała z cwanym uśmieszkiem.
Może i kręcenia wora nie było, lecz bez okładów z lodu obejść się nie mogło.

@Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
- Udomowienie zawsze przychodzi etapami. Teraz niektóre zwierzęta nie poradzą sobie bez nas, bo zatraciły te instynkty. Dlatego musimy wziąć odpowiedzialność za coś co oswoiliśmy i tym się zaopiekować, bo poniekąd brak instynktu i samodzielności to ułomność, spowodowana naszymi działaniami. Niektórzy niestety tego nie rozumieją. - mruknął do niej spokojnie, choć nie mógł zmienić wszystkiego, mógł wspierać te porzucone i niechciane. Nie miał czasu oczywiście się nimi zajmować, a tym samym je adoptować, ale finansowo wspierał odpowiednie ręce i pilnował, by pieniądze były użyte we właściwy sposób.
- To prawda. Niedługo czas nas zweryfikuje. Niektórzy przetrwają, inni zaś nie. Taka już nasza natura. Prowadzenie do wojen, potem do pokoju, odbudowy i znowu destrukcja. Póki nikt nie naciśnie atomowego guziczka powinno koło ładnie się zamykać. - odparł z lekkim rozbawieniem, ale w sumie był ciekaw kiedy to wszystko pęknie. Nie raz było już blisko. Póki co jeszcze nikt się nie odważył.
- Prawda. Wojsko weryfikuje charakter i zmusza do hartowania ducha. Nie ma tam miejsca dla tych co nie potrafią się kontrolować. Mowa oczywiście o tych lepszych oddziałach, a nie o mięsie armatnim. Gdzie nie trzeba myśleć, a jedynym rozkazem jest naprzód i strzelaj. - rzucił w jej kierunki, rozkoszując się ciszą nocy i brakiem tłumów w okolicy. Większość już dawno pochowała się przed możliwymi zamieszkami, a reszta zajmowała się swoim biznesem. Mniej bądź bardziej legalnym.
- Ja miałem może o tyle szczęścia, że od dziecka przygotowywano mnie na ciężkie czasy. Moja matka marzyła o żołnierzu, ale nigdy go nie dostała. Majątek po jej śmierci zagwarantował mi jednak wygodne życie. - powiedział po dłuższej chwili, dość ogólnikowo i dość ludzko prezentując swoją sytuację. W sumie nie kłamał, a mówił dość symbolicznie. W końcu nie powie jej, że matka chciała wyszkolić go na zabójce. Musiał to ładniej ubrać w słowa dla ludzkiej kobiety.

@Luna K. Blackthorn

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Luna K. Blackthorn

Luna K. Blackthorn
Liczba postów : 34
- Atomowy guziczek… - uśmiechnęła się lekko. Ach te prawdy, półprawdy i legendy, że gdzieś tam głęboko w podziemnych bunkrach siedzą ludzie wgapieni w radary i tylko czekają na świecące się ikonki, tudzież telefon od faktycznej głowy państwa i komendę… naciśnij! Teoria o takim końcu świata jest fajna ale… - Nie wszystko to co jest pod niego podpięte jest wycelowane na cały glob. Ci bardziej cywilizowani mają przesrane, a po takim holokauście zostaną niedobitki oraz reszta zacofanego zwłaszcza mentalnie globu. Wymrzeć nie wymrzemy ale uwstecznienie cywilizacyjne będzie ogromne - odparła bez chwili namysłu, bo niestety ale wybicie ludzkości nie było wcale takie proste. Nawet jeśli arsenał pokryłby całą planetę to kto wie czy ci co to przetrwają, w bunkrach lub z fartem, jakoś dłużej nie pociągnął i zaczną sobie radzić. Matka natura również bywała kapryśna i adaptacyjna.
- Armia Czerwona naciera na pole minowe tak jakby go tam wcale nie było, tacy awangardziści, prości ale posłuszni są zawsze w cenie - zaśmiała się i spojrzała na Skośnego, całkiem przyjemny z niego cynik. - Mundur to nie jedyna droga, która prowadzi do niezłej pensji i samodyscypliny i, no cóż, trajkotać o ideale możemy długo ale ostatecznie i tak liczy się to ile mamy na koncie i w innych aktywach, przynajmniej w oczach ogółu. Im większa wartość tym więcej głupot uznają za prawdę objawioną - Czy Azjata wiele stracił przez inną ścieżkę kariery? Wątpliwe bo i w wojsku trzeba było umieć się ustawić lub znaleźć w odpowiednim miejscu i czasie, inaczej wypłata nie byłaby niczym spektakularnym, choć rachunki opłacić pozwalała.
- Tylko my tutaj gadu gadu, a kto wie czy zaraz nie zjawi się stado wściekłych małp albo jakaś bagietka. Lepiej więc niech ten gówniak zajmie się szczeniakiem bo inaczej będziemy musieli zjawić się tutaj z czymś więcej niż starym kawałkiem metalowego badyla - powiedziała nim się nie pożegnała i oboje odeszli w sobie tylko znanych kierunkach.

Koniec

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach