Liczba postów : 529
To był powiew świeżości, nawet jeśli zalatywał martwym ciałem. Odnalezienie syntetycznego zamiennika mięsa wiązało się z wyzwaniami, których kierunek nie zawsze był zorientowany na siedzenie w laboratorium. To znaczy, nie we własnym laboratorium.
Z drukarką poszło łatwo. Mimo genialnej myśli technicznej, Polacy nie znali się aż tak dobrze na zabezpieczeniach treści. Mimo podpisanej umowy wzięli udział w festiwalu technologicznym i było to nazbyt dobrą okazją by nie uczynić z dwójki wampirów złodziei. Z drugim punktem na liście nowinek wymyślonych przez ludzi miało być trochę trudniej. Technologia genetycznej modyfikacji winogron tak, aby ludzkie komórki dosłownie rosły na drzewach, była od kilku lat w rękach potężnego, chińskiego koncernu farmaceutycznego, w którym co prawda wieczni mieli kilka wtyków, ale nie na aż tak wysokim szczeblu, by dało się to załatwić dyplomatycznie.
Tyle dobrego, że po miesiącu zmiękczania operą szefa działu ds. innowacji GMO. Ludzie zawsze byli snobami i Tahira lubiła to wykorzystywać. Jeden bankiet w tą czy w drugą, ładna loża i
w końcu zaproszenie artystów Opery Gernier do siedziby firmy, ledwie dwa piętra powyżej wrażliwych danych. Tu nie było tak łatwej okazji jak w przypadku drukarki, ale córka Darbinyana zadbała o to by ją zrobić, oraz by zadbać, aby przynajmniej uczestnicy bankietu - naukowcy i menagerowie - nie opuszczali jego sali. Całą reszta pozostawała w rękach Eleny oraz dwóch wilkołaków - Liling i Theo.
U góry trwał koncert, dwa piętra niżej znajdowalo się wygaszone teraz laboratorium z wrażliwymi danymi. Każde ze zlodziei dysponowało pendrivem ze specjalnie przygotowanym programem szpiegowskim. Wystarczyło tylko wsadzić wtyczkę do odpowiedniej dziurki. Z tego co wiedzieli draculowi spece od hakowania, mieli zapętlić na kwadrans kamery dostępne w wieżowcu firmy. Wydawało się, że jedyni strażnicy byli na dole. Jedyny problem - na razie - który jawił im się przed oczami, to kwestia magnetycznej karty służącej do tego aby winda zatrzymała się na dobry piętrze (choć mogli próbować się dostać tam ewakuacyjną klatką schodową lub w inny kreatywny sposób...).
Z drukarką poszło łatwo. Mimo genialnej myśli technicznej, Polacy nie znali się aż tak dobrze na zabezpieczeniach treści. Mimo podpisanej umowy wzięli udział w festiwalu technologicznym i było to nazbyt dobrą okazją by nie uczynić z dwójki wampirów złodziei. Z drugim punktem na liście nowinek wymyślonych przez ludzi miało być trochę trudniej. Technologia genetycznej modyfikacji winogron tak, aby ludzkie komórki dosłownie rosły na drzewach, była od kilku lat w rękach potężnego, chińskiego koncernu farmaceutycznego, w którym co prawda wieczni mieli kilka wtyków, ale nie na aż tak wysokim szczeblu, by dało się to załatwić dyplomatycznie.
Tyle dobrego, że po miesiącu zmiękczania operą szefa działu ds. innowacji GMO. Ludzie zawsze byli snobami i Tahira lubiła to wykorzystywać. Jeden bankiet w tą czy w drugą, ładna loża i
w końcu zaproszenie artystów Opery Gernier do siedziby firmy, ledwie dwa piętra powyżej wrażliwych danych. Tu nie było tak łatwej okazji jak w przypadku drukarki, ale córka Darbinyana zadbała o to by ją zrobić, oraz by zadbać, aby przynajmniej uczestnicy bankietu - naukowcy i menagerowie - nie opuszczali jego sali. Całą reszta pozostawała w rękach Eleny oraz dwóch wilkołaków - Liling i Theo.
U góry trwał koncert, dwa piętra niżej znajdowalo się wygaszone teraz laboratorium z wrażliwymi danymi. Każde ze zlodziei dysponowało pendrivem ze specjalnie przygotowanym programem szpiegowskim. Wystarczyło tylko wsadzić wtyczkę do odpowiedniej dziurki. Z tego co wiedzieli draculowi spece od hakowania, mieli zapętlić na kwadrans kamery dostępne w wieżowcu firmy. Wydawało się, że jedyni strażnicy byli na dole. Jedyny problem - na razie - który jawił im się przed oczami, to kwestia magnetycznej karty służącej do tego aby winda zatrzymała się na dobry piętrze (choć mogli próbować się dostać tam ewakuacyjną klatką schodową lub w inny kreatywny sposób...).
milestone 500
Napisałeś 500 postów!