Liczba postów : 126
Nie mogła znaleźć dla siebie miejsca, ostatnie dni były dla niej niczym Rollercoaster, który po zwolnieniu i pozwoleniu na chwilę przerwy znów gna przed siebie niczym na złamanie karku. Tak też ostatnio czuła się Leila. Zabiegana, skołatana i totalnie zakręcona przez wszystko co ją otaczało. Do takiego stopnia, że postanowiła dać sobie nieco wolnego od zajęć. Przygotowania do przedstawienia odbywały się całkiem...znośnie. Przyjemność z gry na skrzypcach była na tyle przyjemna, że nie czuła ciężaru tego co robiła, przemęczenie było po prostu psychiczne. Świadomość, że miała przed sobą naprawdę ważną rolę, do tego jeszcze przygotowania, upierdliwi współpracownicy...zawsze ktoś potrafił wcisnąć nos nie tam gdzie powinien doprowadzając Leilę do utraty sił. Właśnie usiadła sobie wygodnie w swoim ulubionym fotelu, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Brakowało jej ulubionego zwierzaka w domu, ale co miała poradzić? Sprowadzić z Indii swojego psiaka nie było takie proste. Na razie musiała nacieszyć się samotnością by z czasem, móc go sprowadzić. Ash zawsze wiedział, kiedy ktoś się zbliżał do drzwi jednak teraz...dopiero dzwonek wyrwał ją z zadumy. A ona leniwie podeszła otwierając drzwi i szczerze...dostała szoku. Przed drzwiami stał Regis we własnej osobie!
- Nie wierzę, kogo ja widzę! Regis! Jak miło, że znalazłeś dla mnie czas. Wejdź proszę.
Zaśmiała się wesoło wpuszczając wilkołaka do środka swojego mieszkania. Uśmiechnęła się promiennie od ucha do ucha.
- Gdybym wiedziała, że będziesz dzisiaj to przygotowałabym coś z rodzinnej kuchni a tak, musimy nacieszyć się winem od pana Merlota. Mówię Ci, ma idealne wyważone i aromatyczne.
Przyznała wprowadzając mężczyznę do środka. Mieszkanie miała zaaranżowane wedle własnego gustu. Zawsze lubowała się w wykwintnym wystroju. Więc nic dziwnego, że architekt miał pole do popisu.
@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!