14.04 - Restauracja Le Train Bleu - Yue & Kjellmar

2 posters

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Pewnych rzeczy należało pilnować samemu. Oczywiście, że mogłaby takie "przyziemne" sprawy zlecić komuś ze swoich pracowników, ale prawdę mówiąc, nie chciała. Wbrew temu, co sądziła o hazardzie, jej sieć Księżycowych Kasyn była jej najlepszym i największym biznesem, przynoszącym krocie dochodów. Nic więc dziwnego, że chciała dbać o nie sama, niekoniecznie przez pośredników. Dlatego kiedy dostała informację, że za dwa miesiące wygasa ubezpieczenie, zdecydowała się rozeznać w aktualnych ofertach na rynku. Jej obecny ubezpieczyciel miał bardzo słaba ofertę, gorszą od tej, którą miała dotychczas, także był to najlepszy czas, by się pożegnać.
Na pierwszy rzut poszły oferty firm, które prowadzili nadnaturalni. Tak było zwyczajnie prościej, łatwiej i wymagało mniej wyjaśniania. W taki sposób trafiła na firmę pana Storstranda, nic więc dziwnego, że szybko umówiła się na spotkanie wstępne, by porozmawiać o ofercie, własnych oczekiwaniach i potrzebach. Na spotkanie wybrała restaurację, nic nie poprawia nastroju jak dobra kawa i ewentualnie ciasto do tego.
Restauracja Le Train Bleu wydawała się najodpowiedniejsza. Miała kącik VIP, który zarezerwowała, a w którym nikt nie będzie przeszkadzał podczas rozmów. Nie spodziewała się jednak, że zamiast z odpowiednim pracownikiem przyjdzie jej spotkać się z samym właścicielem, Gunnarem we własnej osobie! Na jego widok wstała z krzesła, maskując zaskoczenie uprzejmym uśmiechem.
- Dobry wieczór, panie Storstrand. - oczywiści z powodu jej ograniczeń było już po zmroku, ale na to nie miała żadnego wpływu. Szkoda byłoby się skopcić na słoneczku z powodu doboru złej godziny spotkania. - Nie spodziewałam się, że znajdzie pan czas, by spotkać się ze mną osobiście. - spodziewając się standardowego Europejczyka dostosowała swój strój do wymogów europejskiej elegancji, by uniknąć ewentualnych nieprzyjemności. Na stojącym w rogu kącika VIP wieszaku wisiał dopasowany kolorem do spódnicy żakiet wampirzycy. Wyciągnęła do mężczyzny dłoń na powitanie, ukradkiem przyglądając mu się przy tym.
- Napije się pan czegoś?

@Kjellmar Storstrand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Umówmy się, w świecie nadnaturalnych mniej więcej wiadomo było kto ma jakie przedsiębiorstwa. Nie wszystkie ale chociaż część. Kjellmar przezornie już wcześniej ustalił, że dostanie informację jeśli ktoś z pewnej listy, która dla zwykłego zjadacza chleba mogła wyglądać dość randomowo, zechce skorzystać z usług jego firmy. W przypadku większości z nich zostałby oddelegowany pracownik odpowiednio wysokiego szczebla, ale w paru przypadkach Kjellmar wolał zainteresować się tematem osobiście. No i to był jeden z nich. Umówmy się, sama sieć kasyn może nie była, aż tak łakomym kąskiem, ale już sylwetka właścicielki była znacznie bardziej interesująca.
-Dobry wieczór- Odpowiedział na powitanie kobiety. Ubrany był dość konserwatywnie, w ciemny trzyczęściowy garnitur. Całości dopełniały platynowe spinki do mankietów i elegancki zegarek. W lewej ręce miał skórzane etui na dokumenty.
-Och, powiedzmy, że niektóre negocjacje budzą moje osobiste zainteresowanie. Poza tym raz na czas lubię siać popłoch wśród podwładnych- przy tym drugim zdaniu jego usta wygięły się w delikatnym uśmiechu jakby na znak, że żartuje. -Do tego w ten sposób zapewniam pani firmie priorytetowe traktowanie, o ile oczywiście uda nam się porozumieć co do współpracy- dalej mówił pół żartem pół serio. W międzyczasie uścisnął jej dłoń, która została wyciągnięta mu na powitanie. Kiedy już konwenanse zostały odbębnione, zdecydował się usiąść na wolnym miejscu naprzeciwko wampirzycy.
-Och, poproszę kawę… lungo- zdecydował. Co prawda to dość późna pora na picie tego napoju, ale coś mu mówiło, że to może być długi wieczór.
-Żeby nie przedłużać- oznajmił kiedy już zamówienie zostało złożone- proszę sobie zobaczyć standardowe warunki, jakie oferujemy dla rodzaju działalności takiej jak Pani firma. - powiedział podając jej tablet. Na nim wyświetlone były dwie strony z wyszczególnionymi hasłami. -Jeśli dojdziemy do porozumienia dzisiaj, to w najbliższym czasie wyślę do Pani wzór umowy do przejrzenia. W razie jakiś korekt, proszę je wtedy po prostu nanieść i odesłać nam z powrotem. Jeśli zespół prawników je zaakceptuje przejdziemy do podpisania umowy. Dzisiejsze spotkanie ma na celu jedynie zorientowanie się w pani oczekiwaniach i naszych możliwościach- wyjaśnił pokrótce.

@Yueying
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Oczywiście, że było wiadome, kto mniej więcej się czym zajmował, o ile rzecz jasna było to zajęcie stałe. I nic nie szkodziło od czasu do czasu upewnić się, czy nie powstało coś nowego. Tak czy tak dosyć miłą rzeczą było, że sam właściciel się do niej pofatygował, choć zwykły pragmatyzm podpowiadał, że skoro nazwisko Radnej było znane wszem i wobec, to choćby dla samego nawiązania kontaktu z „wysoko postawionymi”. Zwłaszcza, że przedmiotem umowy miały być tylko jej kasyna, które pewnie jakimś super zarobkiem nie były.
Jeszcze jakiś czas temu powiedziałaby, że sianie popłochu wśród podwładnych to zły sposób zarządzania interesem. Ale po wydarzeniach z ubiegłego miesiąca miała o wiele gorsze zdanie na temat niektórych. A prócz tego odrobina uzasadnionego strachu mogła zdecydowanie poprawić jakoś „współpracy” z ewentualnymi pracownikami, choć rzecz jasna aktualnie z Gunnarem byli na równej pozycji.
- Jeżeli dzięki temu będą wykonywać swoje obowiązki, a nie grać w pasjansa, to sądzę, że jest to nawet wskazane. – żart został oczywiście wychwycony, zrewanżowała się więc swoim. Zaciekawił ją za to wyraz twarzy mężczyzny, o wiele bardziej przypominał „oszczędnych” Azjatów niż bardziej wylewnych Europejczyków, jeśli oczywiście bazować na klasycznych stereotypach.
- O ile. Na razie, nie ukrywam, badam oferty na rynku, bo jedyne, czego jestem pewna, to że nie zamierzam przedłużać aktualnej umowy. To, że mogę sobie na coś pozwolić, nie oznacza, że mam dodatkowo dopłacać za rzeczy, które w innych umowach są normą. – nie zamierzała ukrywać przed Gunnarem, co skłoniło ją do zmiany ubezpieczyciela, bo oczywistym było, że jakiegoś już miała. W końcu Moon Casino było znane na świecie, a funkcjonowało kilka dekad.
- Dobrze. – przywołała kelnera, składając zamówienie na kawę dla Norwega, a dla siebie zamówiła zieloną herbatę z sakurą. Wtedy też mogli przejść do interesów. Sięgnęła po tablet, z uwagą śledząc hasła wymienione na umowie.
Milczała dłuższą chwilę, zajęta umową, skupiona na jej określeniach. Nawet jeśli pewne wyrażenia były klasycznym prawniczym bełkotem, to miała osoby, które jej to przetłumaczą i określą, czy warunki są dobre.
- Oczywiście, bez konsultacji z odpowiednim zespołem nic nie zostanie podpisane. – uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny, unosząc jedynie kącik ust. – A co do oczekiwań. Kasyna to specyficzne miejsca. Różni ludzie się tam pojawiają, nie muszę panu tego zapewne tłumaczyć. – nawet jeśli Storstrand nigdy nie był w takim przybytku, na pewno orientował się w pewnych meandrach. – Zniszczenia alkoholi i takie tam mogę wrzucić po prostu w koszta działalności, ale na pewno potrzebuję ubezpieczenia od pożaru, w tym umyślnego podpalenia, a nie jedynie przypadku. Zniszczenia od żywiołów. Strzelaniny. Pod ubezpieczenie obiektów chciałabym także podciągnąć ubezpieczenie pracowników. – zaczęła spokojnie referować, na czym jej najbardziej zależy, a trochę tego było. Niestety nie zawsze była w stanie ścigać o refundację autorów zniszczeń, a płacić z własnej kieszeni jej się nie chciało.
- Jeśli pan chce, mogę pokazać aktualną umowę ubezpieczeniową z zaznaczeniem, co chciałabym rozszerzyć. – dodała, akurat w momencie, gdy kelner przyniósł im zamówione napoje. Podziękowała uprzejmie, czekając, aż herbata się zaparzy do porządku.

@Kjellmar Storstrand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Cóż, kasyno samo w sobie może nie było zbyt dochodowe, ale sieć już brzmiała całkiem poważnie, a do tego zawsze to jakaś nowa działka, którą mogą dla siebie hapsnąć. Kto wie, może za jakiś czas firma Kjella będzie ubezpieczać pół Monako? Od czegoś trzeba było zacząć, a biznes Radnej wcale nie był takim złym początkiem.
Co do zaś wyrazu twarzy Kjellmara, powiedzmy, że wybijał w nim chłód miejsca skąd pochodziła jego rodzina, a może to po prostu coś czego się nauczył jeszcze mieszkając w Salem? Na wszelki wypadek sam zainteresowany wolał tłumaczyć swoją oszczędność w mimice tą pierwszą możliwością.
-Naturalnie- zgodził się ze swoją rozmówczynią. Wiadomo nie warto było przepłacać nie ważne ile zer miało się na koncie. Do fortuny nie dochodziło się przecież rozdawnictwem.
Kjellmar dał chwilę Azjatce na zaznajomienie się z zawartością dokumentu samemu rozglądając się dookoła. Musiał przyznać, że to było całkiem przyjemne miejsce.
-Tak, wyobrażam sobie, że to taki tygiel w którym mieszają się różne charaktery i emocje- potwierdził. Czasem sam bywał w jaskini rozpusty, ale niezbyt często. Słuchał uważnie kolejnych wymienionych przez kobietę punktów na których jej zależało. Raczej nie były zbytnim problemem.
-Och, to by znacznie ułatwiło nam dzisiaj pracę- ucieszył się i poczekał, aż Radna wydobędzie aktualnie obowiązujący dokument. W trakcie pobieżnego czytania parę razy upił swojej kawy z filiżanki. Musiał przyznać, że ta była wyjątkowo dobrej jakości i istniało duże prawdopodobieństwo, że wilkołak będzie tutaj bywać częściej.
- Wstępnie, możemy się zgodzić na wszystko co Pani ma tutaj w dotychczasowej polisie. Pięć procent taniej niż oferta konkurencji, ale pod warunkiem, że suma zdeklarowanych do nas zniszczeń nie przekroczy w ciągu roku danego progu. Wtedy opłata siłą rzeczy będzie nieco wyższa. Za to jeśli nic się nie będzie działo, myślę, że będziemy mogli obniżyć opłatę roczną o kolejne 2%. Do tego w cenie wliczymy ubezpieczenie pracowników i…- tutaj zerknął na Yueying-- może jeszcze dla ich najbliższej rodziny, ale to pod jednym dość nietypowym warunkiem, który mogłaby Pani spełnić- może właśnie dlatego Kjellmar poszedł osobiście na dzisiejsze spotkanie. No i jasnym było, że ten warunek nie będzie podany w papierach.

@Yueying
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W kwestii dochodów z kasyna Yue mogłaby się solidnie spierać, ale nie było to coś, o czym mówiło się na głos, do kogokolwiek. Najważniejsze było to, że ktoś – w tym wypadku Gunnar – był chętny, by podjąć się ubezpieczenia całej sieci, wraz z szeroko pojętymi przyległościami. Kultura jednak nie pozwalała zapytać o tę oszczędną mimikę, choć tak naprawdę w ogóle jej to nie przeszkadzało. Liczyły się teraz jedynie interesy, a pan Storstrand ewidentnie był chętny do ich prowadzenia.
- Zgadza się. Tygiel doprawiony nierzadko alkoholem. Bywały już groźby karalne, mordobicia, kilka dramatów rodzinnych… - wymieniła, z lekkim wzruszeniem ramion. Alkohol był doskonałym tłumaczeniem, skąd niektórzy nie potrafili się powstrzymać, prowokując różne niecodzienne sytuacje.
Podsunęła mężczyźnie dawną umowę, która prócz kasyna zawierała jednocześnie klub przynależny do kasyna, ten z tańcami, alkoholem i ewentualnym striptizem. Tutaj też było potrzebne ubezpieczenie, choć oczywiście nieco innego typu. Popijając herbatę odczekała, aż Gunnar przeczyta treść karteczek, sama w tym czasie zdecydowała się zamówić dzbanek herbaty i jeszcze ciastko, uprzednio upewniając się, czy mężczyzna również czegoś potrzebuje.
- Sam pan rozumie zapewne, że sumy na pokrycie kosztów zniszczeń staram się w pierwszej kolejności ściągać z ich autorów. Jeśli ktoś nie potrafi przyjąć przegranej, nie powinien grać, takie jest moje zdanie. Nie sądzę więc, bym nie mogła spełnić pańskiego warunku. Z tego, co mi też wiadomo, w wypadku na przykład celowego podpalenia koszty są ściągane z podpalacza. Przykładu z podpaleniem używam, bo miałam taki wypadek i spory problem z wypłatą odszkodowania mimo stwierdzonej winy sprawcy. – wyjaśniła, z mimowolnym wykrzywieniem warg. – Nie mogę jednak obiecać, że nic się nie będzie działo, jednak pańskie warunki zdecydowanie brzmią na takie, które mogę zaakceptować. – mruknęła, upijając łyk herbaty i przez chwilę zamarła z filiżanką, wpatrując się w mężczyznę wzrokiem pełnym ciekawości.
- Nietypowym warunkiem? – spytała cicho, ostrożnie, delikatnie mrużąc skośne oczy. – W takim razie zamieniam się w słuch. – odłożyła filiżankę i wyprostowała lekko plecy, wyrażając wzrokiem jedynie ostrożną ciekawość. Warunki poza umowami nie były złe, choć zanim podejmie jakąkolwiek decyzję, chciała te warunki znać.

@Kjellmar Storstrand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
W czasie kiedy Kjellmar przeglądał aktualną umowę Radnej z jej obecnym ubezpieczycielem kawa stała się jedynie wspomnieniem. Skupiony wilkołak co jakiś czas upijał łyk z filiżanki, aż w końcu było widać w niej dno. Kiedy Yueying składała kolejne zamówienie tym razem poprosił o herbatę oolong i dwa makaroniki pistacjowe.
-Rozumiem…- odpowiedział. Przez moment z przyzwyczajenia palcami uderzał o blat stolika w zamyśleniu. - Nie sądzę, żeby pozwalała Pani na grę na kredyt, ale jeśli jednak ma Pani jakiś dłużników, to możemy również rozpatrzeć odkupienie ich długów, ale to każdy musiałby być negocjowany indywidualnie- to że zamierzał pójść Radnej na rękę nie oznaczało, że miał zamiar być stratny na swoim interesie.
- My również nie mamy takiej pewności, stąd taka propozycja uzależnienia składek od tego czy dany rok był spokojny czy nie. Jeśli nie będziemy musieli wypłacić Pani zbyt wielu odszkodowań, wtedy można powiedzieć w uproszczeniu, że Pani kasyna staną się mniej ryzykowną inwestycją i będziemy mogli w ramach nagrody obniżyć składki. I w drugą stronę. Jeśli okaże się, że roszczenia przekroczą pewien próg, składki będą musiały nieco wzrosnąć. – wcale nie zamierzał też tego progu ustalać nisko, w końcu to kasyna.
-Nietypowym, bo personalnym. A ubezpieczenie dla rodzin pracowników, będzie wtedy naszym… moim commercial gesture, jak to nazywamy kiedy idziemy na rękę strategicznym klientom- dodał jeszcze. Miał taką władzę, do pewnego stopnia i mógł z niej skorzystać.
-A ta nietypowa sprawa… to hmmm…- sięgnął po filiżankę by upić z niej łyk naparu. Widać wtedy też powziął postanowienie, żeby powiedzieć czego chciał prosto z mostu. Po co komplikować sobie życie w tym przypadku. - Potrzebuję nauczyciela. A może nawet eksperta czy tłumacza towarzyszącego mi w nadchodzących spotkaniach – spojrzał na Azjatkę. -Mam zamiar wejść na chiński rynek. Mam parę wstępnych kontraktów i pozostało tylko w przyszłości pojechać na miejsce i dograć szczegóły. Haczyk polega na tym, że nie orientuję się w niuansach tamtejszej kultury. Są dla mnie zbyt abstrakcyjne i skomplikowane. Nie będę wstanie ocenić kiedy będzie można mówić wprost, a kiedy trzeba będzie kluczyć. Koncept „zachowania twarzy” jest mi całkiem obcy. Zakładam, że jako cudzoziemiec dostanę taryfę ulgową, nie chciałbym jednak, żeby potencjalny kontrakt przepadł z powodu jakiejś głupoty. – wyjaśnił najlepiej jak mógł na tę chwilę swoje oczekiwania. Przy czym nie wymagał by to Yueying była tą nauczycielką. Chętnie przygarnie również kogoś z jej polecenia.

@Yueying
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Dobre napoje miały to do siebie, że za szybko się kończyły. Wybór herbaty oolong spotkał się z delikatnym uniesieniem kąciku ust wampirzycy, w końcu był to jeden z jej ulubionych rodzajów. Miło było widzieć, że ktoś podzielał jej gust chociaż w tak drobnym zakresie, acz nie zamierzała oceniać ani Gunnara ani nikogo innego przez pryzmat preferowanych napojów.
Roześmiała się szczerze na propozycję odkupienia długów. Był to jednak ciepły śmiech, a nie prześmiewczy, wywołał też lekki błysk w oczach kobiety, z tych bardziej niebezpiecznych.
- Obiecuję, że to rozważę, jeśli tylko będę miała problem, by odzyskać pieniądze od swoich dłużników. – i ten właśnie błysk mówił, że Yueying, jak każdy mający swój biznes i żyjący od tylu lat, miała swoje sposoby na odzyskanie długów.
- Jest to dla mnie oczywiste. Bez względu na nasze rozmowy i jakże przyjazną atmosferę, jest pan biznesmenem, podobnie jak ja. A to oznacza, że pan również chce zarobić, a gdyby tak wypłacać ciągle i ciągle jakieś kwoty, szybko musiałby pan zacząć dopłacać do interesu i w efekcie zamknąć biznes. Bądź co bądź ubezpieczalnia to nie instytucja charytatywna. – nie miała nic przeciwko, by w taki sposób ustalić warunki umowy. Ona stratna nie będzie, Storstrand też nie powinien. A pracownicy będą zadowoleni z nowych warunków ubezpieczenia.
- Personalne warunki bywają ciężkie do spełnienia, ale czasem są też i dosyć interesujące. – uniosła lekko kącik ust w górę, ciekawa, o co tak naprawdę chciał prosić mężczyzna. Czekała jednak spokojnie, aż zdecyduje się, w jaki sposób wyrazić swoją prośbę. Metoda „prosto z mostu” w tym wypadku była akurat najlepsza. Hmyknęła cichutko, lekko marszcząc nosek. W sumie to było sensowne zagranie z jego strony.
- Tak, to prawda, kultura azjatycka dla kogoś nieobeznanego z nią może być trudna. I tak jak mówisz, cudzoziemcy mają taryfę ulgową, ale wszystko jest do czasu. A skoro potrzebujesz tłumacza, to mniemam, iż nie do końca jest Ci znany język chiński. To także bywa wykorzystywane, wiele zależy, z kim prowadzisz negocjacje. Spokojnie, nie pytam o tajemnice biznesowe. – uśmiechnęła się lekko, upijając kilka łyczków swojej herbaty. – To raczej taka dygresja, że niektórzy wykorzystają wszystko, zwłaszcza komentarze rzucane po chińsku, gdy kontrahent nie rozumie języka. Taki też „personalny warunek”, jak to pan nazwał, jest dla mnie w pełni do spełnienia. Jeżeli pan chce, mogę także zwyczajnie nauczyć pana języka, chociaż to potrwa oczywiście. Ale nie będzie pan całkowicie zależny od tłumacza. – dodała, bo w sumie pomysł nauki kogoś chętnego o kulturze i języku brzmiał całkiem dobrze. No i zajmie czymś myśli, by nie zastanawiać się nad pewnymi rzeczami.

@Kjellmar Storstrand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Cóż, Kjellmar po tym jak dorobił się małej fortuny, miał czas by rozeznać się co tak naprawdę lubi, a co niekoniecznie. Dopiero wtedy miał czas i możliwości by popróbować różnych rzeczy i zorientować się jakie rzeczy mu odpowiadają, a jakie nie. No i… człowiek/wilk łatwo przyzwyczaja się do dobrego. Teraz Kjellmar by już nie spojrzał na zwykłą kawę plujkę czy herbatę w torebce. Po tym kiedy poznał jak mogą smakować niektóre rzeczy, ciężko byłoby mu się przestawić w drugą stronę. Poza tym, skoro w końcu mógł żyć wygodnie to zamierzał korzystać z takiej możliwości.
- Pozostawiam to w Pani gestii. Po prostu mamy też i taką usługę. Niektórzy wolą odzyskać choćby niepełny dług, ale za to nie przejmować się całym procesem- oczywiście Kjellmar nie miał na usługach smutnych panów, którzy czatowali na dłużników i grozili im przetrąceniem kolana. Metody były bardziej cywilizowane i czasochłonne.
-Nie sądzę bym zdążył w krótkim czasie na tyle opanować chiński by móc spokojnie siadać do negocjacji bez wsparcia. – zastrzegł od razu. Zresztą ten chiński to był najmniejszy problem, który można rozwiązać bardzo dobrym tłumaczem. Bardziej chodziło o kulturę, ich savoir vivre, czy zwykłą mowę ciała tak odmienną od tego, do czego byli przyzwyczajeni Europejczycy. No i tutaj pojawiała się jeszcze presja czasu. Kjellmar miał może około dwóch miesięcy zanim będzie musiał wybrać się osobiście do Chin.
-Nie chciałbym by uznano mnie za nieprzygotowanego do rozmów i nie rozumiejącego specyfiki chińskiego rynku- to był jego główny cel. -Jeśli pierwsze rozmowy pójdą po mojej myśli to faktycznie chiński się może przydać. – stwierdził na koniec.
W międzyczasie oddał dokumenty, które przeglądał wampirzycy. Sam za to szybko zanotował parę rzeczy, żeby nie zapomnieć.
-Na jaki adres przesłać draft wstępnej umowy?- zapytał jeszcze. Wyglądało na to, że dojdą do porozumienia. Największe rzeczy mieli uzgodnione, reszta to już tylko detale i kwestia wordingu, ale tym mogą się zająć ich zespoły prawne. Kjellmar miał wrażenie, że ludzie tam pracujący kochają się przerzucać komentarzami i poprawkami. Szczególnie takimi, które sam Storstrand uznałby za kosmetyczne. No ale to nie była jego specjalizacja, niech eksperci się męczą.

@Yueying
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W dzisiejszych czasach cały czas powstawały nowe fabryki, nowe smaki, "nowe" kawy i herbaty. W natłoku wrażeń lubiła jednak wrócić do tych starych, prawie już zapomnianych towarów. Prawdą jednak było, że próbując dobrego trudno było potem wrócić do tych gorszych - wychowana na porządnej herbacie nie umiała pić torebek po dziś dzień, a czasem zdarzało jej się w głębi duszy krzywić na nieumiejętne parzenie. Na szczęście w tej restauracji nie było takich problemów, a nawet wręcz przeciwnie, choć nie było to miejsce, do którego chętnie chodziło się samemu.
- Rozumiem. - skinęła głową, delikatnie się uśmiechając. - Dziękuję za propozycję. - a i kto wie, czy z niej nie skorzysta kiedyś. Na szczęście aktualne aż takich problemów nie było, ale patrząc na rozwijającą się sytuację w Paryżu mogło być różnie. Dobrze mieć każde zabezpieczenie.
- Jest to dla mnie w pełni zrozumiałe. - skinęła głową na zastrzeżenia mężczyzny. Szanowała fakt, że rozumiał swoje możliwości i skomplikowany język, tym bardziej nie przeszkadzało jej, by za to wsparcie negocjacyjne robić. - A dobre wsparcie językowe może być świętnym atutem w negocjacjach, dając przewagę zwłaszcza, gdy to pańscy kontrahenci nie znają języka. - uniosła wyżej kącik ust, udając całkiem grzeczne i niewinne stworzenie. Co złego to nie ona.
- Podoba mi się pańskie podejście. Ostatnio coraz rzadziej spotyka się osoby podchodzące z pewną dozą szacunku do innych kultur i ich rynków. Choć oczywiście istnieją powiedzmy, że normy, które można zastosować do każdego chińskiego kontrahenta, warto także dowiedzieć się czegoś o tej konkretnej firmie, z którą prowadzi się interesy. Jak będzie pan miał kogoś wybranego, to proszę mi dać znać, wyjaśnię trochę szerzej, co mam na myśli. - w zasadzie to coraz bardziej podobała jej się idea pracy z mężczyzną. Mogłaby podrzucić mu kogoś po znajomości, ale... po co? To nie było trudne, aktualnie bardzo jej się podobała myśl dalszej współpracy. Gunnar był konkretny, z samego zachowania przypominał nieco Azjatów, choć pewnie będzie musiała nauczyć go uprzejmych uśmiechów do negocjacji. Nie wyglądał też na twórcę chaosu.
- Na mój prywatny. - powiedziała krótko na pytanie o adres i na karteczce eleganckim pismem zapisała swój adres. Zrobi wtedy kopie i podrzuci prawnikom, niech się bawią w te swoje kruczki. Oczywiście zamierzała jeszcze poupewniać się w innych ubezpieczalniach, ale już teraz domyślała się, że lepszych warunków nie dostanie nigdzie. Zapewne jedynym minusem dla Gunnara będzie jedynie konieczność pracy po nocach, ale jeśli to dobrze rozwiązać, za dnia też się uda.
- Swoją drogą na chińskim rynku będzie pan szukał bardziej klientów czy partnerów biznesowych? - zainteresowała się, sięgając po filiżankę herbaty i powoli upijając z niej napar.

@Kjellmar Storstrand

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
-Och, bardziej niż na przewadze zależy mi na kimś kto dostrzeże ewentualne niuanse, które dla mnie mogą nie być oczywiste- oznajmił. Doskonale sobie zdawał sprawę, że Azja, a już w szczególności chiny były rynkiem bardzo specyficznym. Jednak na tyle dużym, by wszystkie te dodatkowe zabiegi miały się zwrócić z nawiązką. Innymi słowy była to gra warta świeczki.
-Tak samo jak nie zależy mi na tym, żeby za wszelką cenę udawać, że rozumiem kulturę państwa środka. W końcu cokolwiek nie zrobię i tak będzie po mnie widać, że nie jestem stamtąd- pozwolił sobie na lekki uśmiech, w zasadzie to ledwie jego cień, który przemknął przez jego twarz.
-Planuję połączyć siły z New China Life Insurance. Ostatnio spadli z listy 5 największych firm ubezpieczeniowych w Chinach, podejrzewam, że bardzo chcieliby odzyskać należne im miejsce i współpraca z nami mogłaby im się bardzo do tego przyczynić- oznajmił. To, że w przyszłości planował wrogie przejęcie, jeśli w ogóle biznes wypali, to już inna kwestia. Na razie mógł udawać, że chodzi o efekt synergii i wspólne korzyści jakie mogą osiągnąć.
-Oczywiście- powiedział jedynie odbierając karteczkę od Seleny i chowając ją w bezpiecznym miejscu w neseserze. Praca po nocach nie była zbytnim problemem. W końcu spora część firmy znajdowała się za oceanem.
Co do zaś warunków, może i dostałaby gdzieś podobne, a może pracując z jakąś mniejszą firmą udałoby jej się wynegocjować lepsze, ale czy chciało jej się szukać krzaków? Czas to pieniądz, nawet dla nieśmiertelnych.
-Na razie mam w planach poszukać partnerów biznesowych. Potrzebuję silnej, znanej marki, która kojarzy się ze stabilnością i pewnością. Potem gdy już w miarę uda mi się osiąść w Azji mam zamiar aktywnie szukać klientów. - wyjaśnił wampirzycy. Równocześnie też sięgnął po swoją herbatę by upić z niej nieco płynu zanim wystygnie do końca.

@Yueying
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Skinęła głową na stwierdzenie mężczyzny, miało ono sporo sensu, zwłaszcza, gdy chodziło o biznes jako taki. Wbrew pozorom właśnie takie niuanse mogły dać oczywistą przewagę lub też zaprzepaścić ewentualne negocjacje, nie było dla niej zaskakujące, że Storstrand chciał tego uniknąć.
- Owszem, temu nie da się zaprzeczyć. Bez względu na znajomość języka i niuansów nikt pana nie pomyli z Azjatą. – uniosła kąciki ust wysoko, nieco bardziej ekspresyjnie niż mężczyzna. – Jednak pewnego rodzaju trud włożony w zapoznanie się z niektórymi niuansami i wykorzystanie tego w rozmowach może dać spory bonus do szacunku, a na takich kontrahentów patrzy się inaczej. Ale to oczywiście powoli, nie od razu Rzym zbudowano. – można by powiedzieć, że takie rozmowy nie prowadziły donikąd, ale wcale tak nie było. Pozwalało jej to poznać tok myślenia wilkołaka, a także jego oczekiwania i niejako „dopasować je” do realiów chińskiego rynku. Zresztą dobrze było wiedzieć, z kim przyjdzie jej pracować.
- To jest pewne. Nikt, kto był na tak zwanym szczycie, nie chce z niego spaść, a jeśli mu się to uda, to wolałby jak najszybciej wrócić. Sprawdzę potem, co to za firma i co ciekawego można o niej wyczytać, a także kto tam zajmuje najwyższe stanowiska. – oznajmiła, zapisując sobie w telefonie notatkę z nazwą firmy i wydarzeniu, o którym mówił Gunnar. Nie orientowała się w rynku ubezpieczeń, ale pewnie z ludźmi poszłoby zupełnie inaczej.
Praca międzyrasowa bywała niestety upierdliwa ze względu na różne tryby życia. Nie, żeby Yue miała jakikolwiek problem z przerzuceniem się na dzienny tryb, bardziej była to kwestia szkodliwości słońca dla wampirzej skóry. Wychodzenie opatuloną w materiał od stóp do głów nie należało do najprzyjemniejszych, a choć kochała letnie miesiące, to krótki dzień utrudniał życie całkiem.
- Mmmm. Na spokojnie i z odpowiednym sprawdzeniem rynku. Bardzo, bardzo dobrze. Jeśli coś będzie warte ryzyka, dam panu znać, choć oczywiście wiadomo, tych z najmniejszą szansą powodzenia podsuwać nie będę. – w końcu oboje byli biznesmenami, ryzyko bywało opłacalne, ale tylko do pewnego momentu. W końcu liczył się zarobek, a nie jakieś szemrane interesy.
Resztę wieczoru przegadała z wilkołakiem w nieco luźniejszy sposób, w większości jednak na tematy stricte biznesowe i oczekiwania obydwu stron. Umówili się też na kolejne spotkanie, a gdy herbaty już zabrakło, a tematy się wyczerpały, mogli spokojnie się rozejść.

@Kjellmar Storstrand

z/t x2

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach