9 IV 2023 - Zawsze spłacam swoje długi

2 posters

Go down

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
W zasadzie miała to zrobić wcześniej. Ale najpierw spotkanie z familiantami, potem jeden wylot, drugi, odsypianie - w końcu - jet lagu i rozmowy z Radnym. Nie miała po prostu czasu, by wcisnąć gdzieś to spotkanie, wiszące na nią niczym topór. Ugh. Bar wyglądał na całkiem dobrą opcją na spłatę długów, poza tym dobrze było mieć świadków i ewentualny monitoring, gdyby potem ten sukinwilk spróbował twierdzić, że nie dała mu całości. Spłacać długi po pijawie... Hańba jednak.
Ubrała się w klasyczne dżinsy, kowbojki i obcisłą koszulkę, jedynie włosy zostawiła rozpuszczone. Przed bar zajechała motocyklem, klasycznym harleyem, zgarnęła też plecaczek, w którym miała kopertę z długiem. W gotówce, żeby go. Weszła do baru, nawet się nie rozglądając. Jej ofiara, czy też "wierzyciel" był łaskaw siedzieć na tyłku gdzieś pod ścianą. Dlatego też wyciągnęła kopertę z gotówką i ruszyła w jego stronę. Nie zamierzała być ani miła ani grzeczna, chciała mieć to za sobą i chciała mieć już święty spokój od tego gościa. Pogrążonego w zamyśleniu mężczyznę obudziło trzaśnięcie grubej koperty o stół.
- Pół miliona euro w gotówce. - powiedziała zimno. - Przelicz, czy się zgadza. - w trakcie oczekiwania, aż mężczyzna to zrobi, obok wylądowała druga koperta, o wiele chudsza. - A tu masz pieprzone odsetki. I nie chcę Cię chociażby zobaczyć w pobliżu mojego warsztatu, rozumiemy się? Długi spłacone. Warsztat jest mój. I tylko mój. Jak masz coś jeszcze do mojego poprzednika, to go sobie szukaj. Dotarło? - wycedziła zimno, a jak na niebieskooką blondynkę wyglądała naprawdę groźnie.

@Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Mężczyzna, który dzisiaj miał otrzymać zapłatę, można go nazwać przyjacielem Wild Thunders. W związku z tym Mikayla nie miała najmniejszego problemu, żeby zaproponowac mu własny bar jako miejsce przeprowadzenia transakcji. W końcu kasa w gotówce miała być nie mała, więc lepiej, żeby wszystko odbyło się w bezpiecznym miejscu. Wierzyciel przyszedł do baru dużo wcześniej, przysiadł przy stoli w najdalszej ścianie i nawet zdarzyło mu się zdrzemnąć. Aż do momentu, w którym Kat przekroczyła próg baru, Mikayla nie interesowała sie osobą, która miała przynieść pieniądze, poza tym, że miała to być kobieta i blondynka. Nie uważała, żeby tożsamośc drugiej strony była ważna, w końcu ta transakcja to nie była do końca jej sprawa, poza tym, że miała zapewnić bezpieczeństwo.
Kiedy jednak motocykl zaparkował przed wejściem i doniesiono jej kim jest kobieta, która wchodzi do baru, jej zainteresowanie natychmiast urosło. Oczywiście bez przeszkód pozwolono jej dojść do mężczyzny. Dopiero po rzuceniu koperty z pieniędzmi można było dołączyć do tej rozmowy. Katrine mogła usłyszeć za sobą trzy pary nóg, kroki skierowane w ich stronę, a po chwili znajomy z zebrania głos.
-Prosze proszę. Protektor Kat zdecydowała się złożyć wizytę Wild Thunders, tym razem wchodząc na nasze terytorium. Ale nie martw się zawsze jesteś tu, mile widziana. Prawda? Ahh wybacz, gdzie są moje maniery, to Billie, a ten w meloniku to jej brat bliźniak Benny. Wszyscy bardzo chcieli Cię poznać.

@Katrine Storstrand

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Plan był w zasadzie bardzo łatwy. Przyjść, oddać hajsiwo, może zgarnąć jakieś piwo po drodze albo i nie i po prostu wrócić do siebie. Nie planowała żadnych ani problemów, ani rozmów ani tym bardziej spotkań z innymi osobnikami, bo tych miała chwilowo serdecznie dosyć. Chciała po prostu podłubać skutecznie w jakimś silniczku, może w końcu puścić wiadomość do brata, żeby pościągać swoje samochody z Norwegii.
Na pewno nie planowała żadnego spotkania z tym cholernym gangiem, a już na pewno nie z Mikaylą. Napięła lekko mięśnie, co mogło być po prostu równie dobrze reakcją na zaskoczenie, zwłaszcza, gdy po rozpoznaniu głosu odpuściło w znacznej mierze, choć nie całkowicie. Ale to już było normalne, żaden żołnierz nie lubił, gdy zachodzić go od tyłu. A swojej przeszłości nie ukrywała, czego dowodem były nieśmiertelniki, które nosiła na szyi.
Powoli odwróciła się w stronę kobiety, przyoblekając na twarz uprzejmy uśmiech. Gdyby wiedziała, że to teren Wild Thunders, w życiu by tutaj nie przyszła. Wybrałaby kompletnie inne miejsce, nawet park by się nadał.
- Przepraszam, że tak bez zapowiedzi. – oznajmiła uprzejmie, ani myśląc dać po sobie poznać, co tak w ogóle sądziła o całej tej sytuacji. Ale najważniejsze, że udało jej się oddać dług, dzięki czemu mogła już nie myśleć o siedzącym za nią ex-wierzycielu. – Miło mi poznać. – skinęła głową obu betom, bo bądź co bądź uraz do Mikayli nie przekładał się na jej bety. To nie była ich wina w końcu, tak jak winą Marcusa nie był na przykład Shin warczący na skośnego Radnego.
- W zasadzie to byłam tu tylko przejazdem, załatwić swoje interesy. W innym wypadku na pewno dałabym znać. – powiedziała nieco swobodniej, zmieniając lekko pozycję tak, by nie mieć nikogo za plecami. Tak było po prostu bezpieczniej.

@Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Plany mają to do siebie, że częściej niż nie się pieprzą. Chyba nawet było jakieś takie powiedzenie, że 'życie to jest to co się dzieje kiedy my jesteśmy zajęci robieniem planów'. Idealnie by to pasowało do obecnej sytuacji jaka zastała Katrine. A przynajmniej tak by pomyślała o tej sytuacji Mikayla, gdyby się nad tym zastanowiła. Dłubanie w silniczku będzie musiało trochę poczekać.
Napięcie mięśni nie uszło uwagi Mikayli, takie zaskoczenie, z punktu widzenia Katrine zapewne nie do końca dające się określić jako jakaś bardzo przyjemna niespodzinaka, wydawało się jej być całkiem zabawne, uśmiechnęła się więc w duchu. Co do jej przeszłości wojskowej nie miała najmniejszych wątpliwości. Trzeba przyznać, że z dwóch żółnierek jakie niedawno poznała, zdecydowanie wolała Ashley, nawet mimo faktu, że ta nawet nie była wilkołakiem.
Na ustach Mikayli również zagościł uśmiech, sztuczny, ale zawsze. Wygładało na to, że Katrine nie spodziewała się wejść na teren Wild Thunders, ani trochę. Cóż, tak to jest jak nie wiadomo z kim wchodzi się w interesy.
-Ależ nie ma najmniejszego problemu. My w Wild Thunders, wiemy jak przyjmować gości by czuli się dobrze, kiedy przebywają na naszym terenie. odrzekła z nieco cierpkim uśmiechem, po czym wskazała dłonią bar.
-Usiądźmy. Co jest Twoją trucizną? Whisky? Wódka? A może jakiś drink? Billie robi je naprawdę zajebiste. powiedziała i czekała aż Kat podejdzie do baru.
-Gdybym wiedziała, że angażujesz się w takie... interesujące interesy, to dużo wcześniej zaproponowałabym jakąś owocną współpracę. odparła, ciekawa reakcji Katrine, czy będzie się niezbyt dobrze czuć z taką ofertą czy ją przyjmie? Mikayla najwyraźniej dobrze się bawiła w tej sytuacji.

@Katrine Storstrand

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Ilość planów, które poszły zgodnie z ustaleniami, mogła liczyć na palcach jednej ręki. Ale mleko się rozlało, wylądowała na terenie gangu i trzeba było sobie z tym radzić. W sumie… Szybko się rozluźniła, wychodząc z założenia, że i tak niczego nie zmieni, karty dostała takie, a nie inne, a do tego Marcusa i tak nie było, więc w razie co byli skazani na kobietę. Szybko odpuściła sobie napiętą posturę, skoro w zasadzie deal miała już zakończony.
W sumie pytaniem było, kim był dla kobiety gostek, który pchał się z łapami do jej warsztatu. Członkiem watahy? Przyjacielem? Kochankiem? W żadnej opcji nie zamierzała cofać swoich słów ostrzeżenia po prostu lepiej było wiedzieć, z kim zadarł Niko. Patrząc natomiast po Mikayli, była tak samo zachwycona spotkaniem, co ona sama. Przynajmniej z początku, bo wskazanie baru i propozycja alkoholu wzbudziła zaskoczenie.
- I whisky i wódka. Rzecz jasna osobno, choć wszystko zależy, jaką pijacie. – skwitowała z lekkim rozbawieniem, kierując się grzecznie do baru, gdzie zajęła miejsce na podwyższanym stołku. Urok bycia wilkołakiem, nie musiała przejmować się kwestią alkoholu we krwi. – To zostaje mi żałować, że nie przepadam za drinkami per se. No chyba, robisz takie, które nie są słodkie, to mogę się skusić. – zwróciła się do wspomnianej Billie, nawet dosyć przyjaźnie. Kto nie lubił zresztą barmanów? Póki nie pakowali się w cudze kompetencje, wszystko było w porządku.
- No i właśnie tu się mylisz. – uniosła w górę kącik ust w asymetrycznym uśmiechu, tak charakterystycznym dla niej. – W tym wypadku to była spłata cudzego długu. Mój dawny wspólnik zadłużył warsztat, nic nie powiedział i zniknął. I potem pan się pojawił żądając spłaty. Efekt widać, spłaciłam. Ale jeśli szukasz chętnego do współpracy, to słucham propozycji. – uśmiech się poszerzył, a w oczach Kat pojawił błysk rozbawienia. Uzgodniona współpraca była okey, wpierdalanie się w jej poletko? Nope. A wysłuchać nie zaszkodzi, prawda? Kasa nie śmierdzi, taka była prawda. – Nie takie rzeczy się w życiu robiło. – dorzuciła, wracając myślami do walk na pięści.

@Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Zdecydowanie umiejętność dostosowywania się do sytuacji, kiedy plany się pieprzą jest jedną z ważniejszych umiejętności jakie można w życiu posiadać, dobrze więc, że Katherine ją opanowała. Jak to mówią, trzeba umieć grać kartami jakimi się dostało w tym rozdaniu czy jakoś tak. Albo Mikayla za często gra w pokera, kto wie.
Mężczyzna, z którym Katrine przybyła tutaj dokończyć interesem, był przyjacielem gangu, najbliżej chyba był z Roxanne. Na pewno nie był on członkiem samego gangu, ani kochankiem Mikayli. A co do dokładnie łączyło go z Roxanne to nie wnikała. Niemniej Mikayla wychodziła z założenia, że swoich, przyjaciół trzeba wspierać. Kto wie kiedy to oni będą potrzebować pomocy, której dany przyjaciel będzie mógł udzielić.
-Osobno, można też razem, jak ktoś ma gorszy dzień. Jeśli chodzi o wódkę to niżej niż miejscowy Grey Goose nie schodzimy. Nasz bar ma reputacje do utrzymania. odpowiedziała rzeczowo. Wszak bar, to był jeden z powodów do dumy dla gangu. I co by nie mówić, pierwsza myśli Mikayli to była by pokaząc teraz Katrine gdzie raki zimują. Jednak musiała pamiętać, że jest obecnie Alfą. A co za tym idzie będzie musiała współpracować z Katrine również poza murami tego baru, gdzie jej przewaga znacznie stopnieje. Można było więc przynajmniej spróbować rozegrać wszystko pozytywnie.
Billie jedynie się uśmiechnęła i po chwili przed Katrine w szerokim kieliszku koktajlowym wylądował drink, a przem Mikaylą drugi, jej ciemny w wysokiej szklance. -Dla Mikayli Long Island Iced Tea. Dla Ciebie Dirty Martini. Czyli wódka, gin i wytrawny wermut. Nic słodkiego tu nie znajdziesz. usłyszała od barmanki, która najwyraźniej była dumna ze swojej pracy.
-Chętnego do współpracy... hmm... bardzo możliwe. Jeżeli pokażesz co umiesz poza rzucaniem publicznie złośliwościami. upiła nieco ze swojej szklanki i przekrzywiła głowę na bok. -A co takiego interesującego w życiu robiłaś?

@Katrine Storstrand

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Poker był całkiem ciekawą grą, tak samo jak wszelkie inne karcianki. A przy tym zdecydowanie grą emocjonującą, zwłaszcza, gdy wygrana była wysoka i bardzo pożądana. Katrine też zdarzało się grywać w karty, choć nigdy nie o jakieś większe sumy. Kasę lepiej było przetracić na inne rzeczy. Ale to może kiedyś powie, teraz siedziała grzecznie przy barze.
Tak naprawdę facet poszedł teraz w odstawkę. Jakąś ciekawość wobec niego przejawiała, jednak tak naprawdę były ciekawsze tematy prawdę mówiąc. Wziął kasę, więc wolała go już więcej nie oglądać na oczy. Obojętnie, kim i dla kogo by nie był. Teraz musiała sobie poradzić z Mikaylą. Uśmiechnęła się szerzej słysząc o wódce.
- Grey Goose? No i to rozumiem. - skinęła głową. - Jak już idę się napić, to wolę coś mocnego. A z ciekawości, jak stoicie z whisky? - nie było to jakieś wymuszone, naprawdę wilczyca była ciekawa asortymentu baru. Rzecz jasna nie zamierzała robić im żadnej konkurencji, ot zwyczajnie lubiła się po prostu napić dobrych rzeczy.
Nie dało się jednak ukryć, że każdy miał przewagę na swoim własnym terenie. Jednak Kat zawsze cechowała się odwagą, inaczej nie zostałaby żołnierzem. W zasadzie czym się to różniło od przebywania w okopach wroga? No, może tylko tym, że Mikayla wrogiem nie była, a jedynie zastępcą Marcusa, który niespecjalnie się interesował Rodem i wpierdalał w jej poletko. Inne kwestie mało ją obchodziły.
- No to zdrówko! - uniosła z humorem szklankę. Wódka, gin i wermut? No to próbujemy! Trzeba było przyznać, że drink nie był słodki, ale za to wszystkie alkohole świetnie się ze sobą komponowały. Takie mogła pić. - To jest dobre. Nawet bardzo. - pochwaliła Billie, by zaraz potem spojrzeć na Mikaylę. Rzucanie publiczna złośliwościami...? Doprawdy? Uniosła lekko brwi w górę.
- Ja po prostu nie siedzę cicho, jak coś mi się nie podoba. Chyba, że w wyjątkowych wypadkach, ale takich jest mało. - rzuciła, ani myśląc przepraszać za własne poglądy. Zresztą o Marcusie chyba też teraz nie myślała za dobrze. - Plątałam się po wielu wojnach, robiłam za najemnika... A jak był problem z zarobkiem, to poznałam bardzo fajne pięściarskie podziemie. No i tym samym kawał świata zwiedziłam. - z jej punktu widzenia to było ciekawe. Brak siedzenia w miejscu, na co nigdy nie narzekała. Fajne zajęcia. Tak jak teraz podobało jej się siedzenie w warsztacie.

@Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Poker był jedną z najlepszych gier, bowiem zasady były całkiem proste do opanowania, a przy okazji dostarczała odpowiedniej dawki ryzyka i wystawiała na próbę tak przydatną umiejętność jak zachowanie zimnej krwi, szczególnie kiedy wybiera się wersję gry na pieniądze, zdaniem Mikayli, znacznie ciekawszą. A co do faktu, że były inne sposoby na wydanie pieniędzy, to tak nie było co do tego najmniejszych nawet wątpliwości.
-Widzę, że znasz się na dobrej wódce, plus dla Ciebie Kat. Nie każdy potrafi ją docenić. A whisky, od tych najbardziej oczywistych jak Chivas Regal, aż po takie jak te dla prawdziwych koneserów whisky, które raczej nie przemówią do szerokiej publiki jak Ardbeg. odparła z dumą Billie, dla której bar jak dało się zauważyć był niemalże całym światem.
-No to zdrówko. Albo za kasę i dziwki, którąkolwiek wersję wolisz odparła z szelmowskim uśmiechem Mikayla i również wychyliła jednym haustem zawartość swojej szklanki. Tak, to był naprawdę wytrawny trunek, ludźmi zapewne mogłoby nieźle potrzepać, ale do Mikayli po prostu przemawiało. Drinki słodkie z palemką nie były dla niej.
-Zdecydowanie zauważyłam, że nie lubisz siedzieć cicho. Nawet jeżeli Twój rozmówca nie ma złych zamiarów. odparła unosząc kąciki ust do góry, żeby pokazać, że jednak nie mówi tego śmiertelnie poważnie.
-Pięściarskie podziemie mówisz? zapytała Mikayla z zainteresowaniem. Katrine mogła się zorientować, że nagle wszystki siedzący wokół drewnianego baru, zaczęli w niego stukać, czekając z zainteresowaniem na rozwój tej wypowiedzi.

@Katrine Storstrand

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Gra na kasę była majstersztykiem samym w sobie. Zapewniała niektórym ogromną ilość adrenaliny, ale przy tym obnażała głupotę tych, którzy nie wiedzieli, kiedy właściwie przerwać grę. Zresztą takiego sposobu zarabiania też dawno temu próbowała, choć chyba mniej czy bardziej legalne walki pasowały jej o wiele bardziej.
- Dzięki. – zaśmiała się do dziewczyny, unosząc lekko szklankę w górę. – Lubię dobry alkohol, wódkę po prawdzie to nauczyłam się pić dopiero na wschodzie, ale whisky… Whisky why not. A co, macie tu Ardbega? – zainteresowała się żywo. Wprawdzie na początku średnio chciała tu zostać, ale teraz zaczynało jej się podobać. Zresztą kto by lubił oficjalne spotkania, do licha, ona była od mordobicia, a nie od politycznych dywagacji. Pewnie dlatego tutaj zaczynała się czuć lepiej i przede wszystkim swobodniej i coraz częściej kącik jej ust wędrował w górę w uśmiechu.
- Za hajs, wódkę i rozrywkę, jak mówiliśmy ze znajomymi. – nawet Mikayla „oberwała” szczerym uśmieszkiem. A mówią, że alkohol to zło, a tu proszę. Całkiem ładnie potrafił robić za sposób na rozluźnienie atmosfery i nawiązywanie nowych kontaktów. Powiedzmy, że Mikayla nieco zaplusowała, mało było osób doceniających dobre trunki. A skoro nikt nie poruszał tematów politycznych, to tym lepiej dla niej, nie wkurzała się na sytuację.
- Różni są rozmówcy i różne sytuacje. – skwitowała, ale również z rozbawieniem. Czy zmieniła zdanie w kwestii „wpierdalania się” w jej poletko? Oczywiście że nie. Czy zamierzała teraz to wyciągać? A po co. Zmieniła lekko pozycję, tak, by siedzieć nieco bardziej bokiem i wygodniej móc patrzyć na Billie i przywódczynię gangu. Łokciem oparła się o ladę, czasem tylko kontrolnie zerkając wokół. Nie, żeby komuś tu jakoś specjalnie nie ufała, ot po prostu taki miała odruch.
- Yup! Najłatwiejszy sposób zarobku w tamtych czasach. Jedyny minus, że nie funkcjonowałam wtey pod własnym imieniem, ale to jak circa pół życia. Ale że przy okazji podobała mi się taka rozrywka… To już inna kwestia. – roześmiała się lekko, z zaskoczeniem patrząc po innych siedzących. Ich reakcja i zachowanie były dosyć dziwne, dlatego od razu wzmogła czujność. A kij wie, co komu po pijaku odwali. – A czemu pytasz?


@Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Oh tak, poker potrafił zapewnić odpowiednią ilośc adrenaliny, gdy stawką są pieniądze, ale jeszcze większą sztuką było wiedzieć kiedy przestać, kiedy było się na fali, żeby nie przepieprzyć tego co dzięki uśmiechowi losu w postaci dobrej karty i kamiennej twarzy udało się ugrać. Legalne czy nielegalne walki to zupełnie inny poziom emocji, choć jakby być szczerym to odrobina przemocy często działa na Mikaylę jak całkiem dobry afrodyzjak.
-Whisky. Prawdziwa amerykańska patriotka alkoholowa. Podoba mi się. Mamy Ardbega, oczywiście, choć pewnie nieco zakurzony, bo raczej nikt o niego nie pyta. Polać? zapytała Billie głosem pełnym entuzjazmu. No i czego tutaj nie lubić w ich gangowej dziupli, nieformalna atmosfera, poker, alkohol i mordobicie raz na jakiś czas. Oficjalne spotkania to również na pewno nie była silna strona Mikayli, która zdecydowanie wolała nieformalną atmosferę i taką w większości wypadków utrzymywała w swoim gangu, o ile sytuacja nie wymagała szybkiej i jednoznacznej decyzji.
-Niech będzie, za hajs, wódkę i rozrywkę powiedziała i opróżniła zawartość swojej szklanki. Alkohol to może być zło, albo najlepszy przyjaciel jak w obecnej sytuacji, który zdecydowanie przydał się przy przełamywaniu lodów. A tematy polityczne mogłyby dla Mikayli nie istnieć, Mikayla, mimo tymczasowej funkcji, nienawidziła na te tematy rozmawiać.
-Jak widzisz po reakcji, Wild Thunders chętnie zobaczyliby jakieś mordobicie, takie przyjacielskie oczywiście. Jakiejś dużej krzywdy tu sobie nie robimy. Zapewne między nami dwoma. powiedziała Mikayla puszczając do Katherine oko.

@Katrine Storstrand

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Roześmiała się cicho słysząc entuzjazm Billie. Czy ona była jakąś patriotką? Chyba niezbyt. Urodziła się w Stanach, jej pochodzenie było mieszane, a korzeni ojca i tak w końcu nie znała, bo kij wie komu wierzyć. Aktualnie miała spore problemy z zaufaniem. Puściła jej jednak oczko.
- Nie mów tego głośno, bo mój brat się załamie. Hejtuje wszystko, co amerykańskie. – zaśmiała się lekko, kiwając głową na tak. Niech polewa, dobry alkohol to podstawa. A whisky wydawała się być idealna do miłego spędzenia wieczoru… I nawet fakt, że przypadkiem wlazła na teren gangu już jej tak nie przeszkadzał. Odwróciła się już całkowicie bokiem do zgromadzenia i przodem do kobiety, uśmiechając się najpierw delikatnie, a potem coraz szerzej.
- Kanpai, jak mawiają Japońcy. – skwitowała wesoło, opróżniając szklaneczkę praktycznie do końca. Bo jak pić, to tylko i wyłącznie do dna, a skoro jeszcze polewali tu dobry alkohol, to już w ogóle nie wypadało zostawiać czegokolwiek. W końcu resztek nikt nie będzie dopijał, a wylewać to aż zbrodnia. Tak samo, jak zbrodnią było odmówić dobrej rozrywki.
- Klasyczna męska radość z oglądania walki kobiet w kisielu? – zakpiła sobie, ale zdecydowanie to był żart. – No nie wiem, nie wiem, podobno to tak nie wypada prać się po ryjach z przywódcą watahy. – ale i tak w jej oczach błyszczały iskierki jasno mówiące o tym, że całkiem podoba jej się pomysł powrotu do dawnych rozrywek. Co tu ukrywać, pominąwszy trening z Marcusem na spuszczenie pary wywołanej brakiem przemian, nie miała z kim się lać.
- Nie żebym odmawiała, ale wiesz. Nie chce potem problemów albo coś… - zawiesiła efektownie głos, namawiając gestem Billie, by nalała jej więcej whisky. Alkohol w końcu nie działał na wilkołaki tak, jak na ludzi, więc o walce po pijaku nie mogło być mowy.

@Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Patriotka jak patriotka, Billie raczej nie wierzyła w tej flagi na co drugim rogu ulicy i śpiewanie hymnu przy byle okazji, no ale co by nie mówić to jednak potrafiła docenić dobre, amerykańskie whisky, którego tradycje przetrwały nawet tą cholerną prohibicje.
-Aż tak? W Ameryce dużo jest zjebanych rzeczy, ale zawsze można gorzej trafić. Billie wzruszyła ramionami, bo chyba zawsze trafiają się tacy, którym nie odpowiada to gdzie są, nie ważne jakie to miejsce by nie było. No cóż nie wszystkim da się dogodzić prawda? A co do samej whisky to cóż, bywała ona kompanką niezliczonych spotkań na całym świecie, tak, że nawet obecność na terenie należącym do gangu, ba, w ich głównej siedzibie, nagle nie wydawała się być taka zła i straszna jak na początku.
Mikayla z uznaniem przyklasnęła, bo i sama raczej hołdowała takiemu stylowi picia. Może kobiety miały ze sobą jednak więcej wspólnego niż którakolwiek z nich chciałaby przyznać, przynajmniej na tym etapie ich jakże kwitnącej znajomości.
-Jak mawiają Japońce? Proszę, proszę, prawdziwie światowa kobieta. Nie to co wy, niektórzy jedyne co widzieliście to wasze pole kukurydzy w Nebrasce i potem Paryż. rzuciła ze śmiechem, a w odpowiedzi dało się słyszeć śmiech innych znajdujących się barze. Najwyraźniej Mikayla nie była zwolenniczką trzymania dużego dystansu między sobą, a swoim gangiem. Być może na tym plegał ssekret tego, że oddan ie jej służyli.
-Ejj nie tylko mężczyzn, ja też chcę zobaczyć! rzuciła z wyraźną chęcią w głosie Billie, kiedy dolewała druga porcję whisky.
-Spokojnie Kat, tu nie ma nic oficjalnego, wszyscy tutaj są świadkami, że nie rzucasz mi wyzwania, ani nie masz zamiaru wstąpić do Wild Thunders. Czyste gry i zabawy towarzyskie. Jak mnie zlejesz po mordzie to obiecuję, że nikt tutaj nie zrobi Ci krzywdy. Więc jak? rzuciła z zachętą w oczach. Najwyraźniej samej Mikayli również pomysł się podobał i zależało jej na jego realizacji.

@Katrine Storstrand

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach