10 I 2023 — Je mange des garçons comme toi au petit déjeuner

2 posters

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Temple Romantique de l'Île de Reuilly

Styczniowe niebo, zakurzone smogiem i zanieczyszczone światłami metropolii wisiało nisko nocną stalą, jak ogromna kopuła, oddzielająca mieszkańców od reszty świata i anielskiego spojrzenia. Nawet zimą, gdy mróz gryzł policzki, park był całkiem przyjemnym miejscem do spacerowania. Zadbane grządki, świątynia buddyjska przy zjeździe nad jezioro oraz studio medytacji tworzyły atmosferę zamyślenia, która transformowała w bardziej ożywioną, gdy otwierano Asian Street Food Festiwal, odbywający się w tym miejscu cyklicznie.
Teraz plac był całkowicie pusty, świątynia zamknięta o późnej godzinie nocnej, nawet piesi, rowerzyści i spacerowicze z psami zniknęli, o tej godzinie park pogrążył się we śnie, chociaż nadal był otwarty, a gdzieniegdzie, po drugiej stronie jeziorka błyskało poruszające się światełko latarki strażników miejskich, patrolujących zadrzewiony teren.
Do Świątyni Romantycznej, szumnej nazwy neoklasycznej altany z wysokim zadaszeniem, która słynęła z oświadczyn, konkurując z Wieżą Eiffel, zdecydowanie częściej wybierana przez stałych mieszkańców, dało się dojechać samochodem, wystarczyło przejechać kładkę i zaparkować na chodniku, nieco partyzancko. Później, niecałe pięćdziesiąt metrów wąską ścieżką, widząc już dokładnie budowlę i piękny widok na jezioro, docierało się do schodków, po lewej mając zejście do groty, kryjącej się pod budowlą.
Kolejny raz tajemniczy Raphael wybrał tereny wilkołacze.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Starczość, bezruch, kurz, smutne przemijanie, nuty mydła i tanich psikadeł z marketu. Zapach ubrań staruszki za bardzo ją odstręczał. Ubrała je dopiero po wyjściu z samochodu, a i tak jeszcze przez chwilę po tym trzymała pod nosem delikatnie perfumowaną chusteczkę, czerpiąc głębokie wdechy przesycone różą, gardenią i kwiatem pomarańczy, niczym nurek, który przygotowuje się do ostatecznego zejścia.
Ciało poruszało się naturalnie, pozornie swobodne. Było to jednak dalekie od prawdy; nerwy Renaty napięte były jak struny, można było zagrać na nich „Asturias” Albéniza. Każda komórka, każda molekuła jej organizmu buzowała w niepewności, dobrze rozumiejąc wagę najbliższych kilkunastu minut. Każda z nich wiedziała, że w najlepszym wypadku operacja mogła zakończyć się brakiem kontaktu i odwołaniem całej akcji na dziś, co oznaczałoby, że brat Nikolaja Draculi będzie nadal na wolności, o kilka kroków przed nią i będzie musiała za nim gonić, w najgorszym zaś…
Tak wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Renata bardzo odzwyczaiła się od wystawiania siebie jako przynęty na otwartym polu. Lata, gdyby była bezmyślnie brawurowa, zakochana po uszy w swoim niestarzejącym się, organicznym pojemniku, choro zafascynowana procesami jego regeneracji i zdeterminowana, by pokonać strach przed bólem – to była odległa przeszłość, grzechy młodości. Pokonała strach, zdobyła, co chciała i teraz miała zbyt wiele do stracenia, a częścią potęgi, na którą zapracowała, było właśnie to, że jej skinienie przybiegali inni, którzy mogli robić rzeczy za nią.
Jej samotne kroki po pomoście na wysepkę, stawiane stosunkowo cicho, pod jej czaszką tłukły się jak kanonady armat. Miała wrażenie, że słyszą ją wszystkie istoty nocy w promieniu kilometra. Sama, samiuteńka, zdana na siebie.
Tylko że wcale tak nie było. Wieczna Noc i zastęp jej Aniołów w mroku mieli na nią baczenie.
Come into these arms again and lay your body down. The rhythm of this trembling heart is beating like a drum zaczęła śpiewać.
Przystanęła o kilka metrów przed altanką. Rozejrzała się spokojnie na wszystkie strony świata, dokładnie wytyczając w głowie mapę wszystkich nagich drzew, które ją otaczały; ich czarne sylwetki widoczne były na zasnutym brudną łuną niebie całkiem wyraźnie. Podeszła jeszcze kilka kroków bliżej i spojrzała najpierw w stronę dachu Wielkiej Pagody, a potem na otaczający wyspę brzeg stałego lądu. Idealna ekspozycja z wielu punktów.  
Once I had a rarest rose that ever deigned to bloom. Cruel winter chilled the bud...

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Aniołowie którzy strzegli wampirzycę już znajdowali się na swoich pozycjach, czekając jedynie na hasło kobiety, sygnał wcześniej ustalony. Niewidzialni, meldowali się na pozycjach w trakcie podróży Constanzy na miejsce docelowe spotkania. Teraz tylko należało czekać na delikwenta, którego szukali.
Altana czysta, brak aktywności, wyjścia z groty obstawione. brzmiał ostatni raport. Renata była strzeżona przez niewidzialne skrzydła celowników oraz pióra pocisków.

Oh loneliness, oh hopelessness
To search the ends of time
For there is in all the world
No greater love than mine

Męski, dość niski głos rozbrzmiał ze ścieżki, prowadzącej do grot, w najbardziej skrytym przed oczami aniołów miejscu, gdzie pod baldachimem wiecznie zielonych igieł rozłożystego świerku dało się schronić. Constanza znała ten sposób chowania się ze swoich rosyjskich wędrówek.
Poruszenie w igliwiu, już wiadomo gdzie był, ale jeszcze się nie pokazał.
Nie jesteś nią.
Stwierdzenie pełne zaciekawienia, ale nie gniewu. Mimo to, włoski Renaty zjeżyły się na karku, ostrzegawczo. To przeczucie, które towarzyszyło jej w obecności niebezpieczeństwa.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Dreszcz spłynął kąśliwą falą od karku, przez spięte barki, ramiona i w dół, po łopatkach i żebrach, jak górski wodospad. Niepokój, trochę niezadowolenie, że nie ułatwiał jej pracy i musiała go wywabiać jak szczura z nory. To nieprawda, że starzy nieśmiertelni nie znali czegoś takiego jak emocje. Po prostu byli o wiele lepsi w ich ukrywaniu.
— Nie jestem — zgodziła się. Nie te włosy, nie ten kolor skóry, w ogóle wszystko było nie tak, poza ubraniami. Kobieta miała na sobie płaszcz staruszki, jej kapelusz i elegancką chustkę, którą seniorka najprawdopodobniej nakładała na sporadyczne okazje, gdy jeszcze była w stanie bywać na zewnątrz.
Nie była nią, ale była u niej, musiała widzieć się z nią, może rozmawiać, musiały się znać.
Wampirzyca podniosła obydwie ręce przy piersiach, w geście dobrej woli. Pokazała, że jej dłonie były puste i trzymała je z daleka od kieszeni.
— Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że ona nie może tu przyjść. Nie może się ruszać, nawet z pomocą. — Przekrzywiła głowę lekko na bok. — Bo wiesz o tym, prawda?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Mężczyzna wyszedł z zarośli. Przez chwilę Constanza zauważyła migniecie zielonego punktu lasera, na jego ciele, które zaraz zniknęło. Aniołowie jej pilnowali nadal, a żaden przebłysk na liściu ani na mgle nie zdradził ich pozycji. Ich obecności. Powietrze pachniało jedynie śniegiem, wodą i zgnilizną.
Mężczyzna był wysoki, nieco patykowaty, o bardzo płynnej manierze chodzenia, jakby jego członki zginały się w dodatkowych miejscach. Ubrany w zgniło-zieloną bluzę z kapturem, którym osłonił swoje jasne włosy i spodnie z kamuflażem, zdecydowanie wtapiał się w tło.
Oczywiście, że wiem. Zresztą, nie chodziło mi wcale o nią. Po co mi taka, która jest brzydka, stara i niespełna rozumu? Ta młodsza wersja... — mężczyzna zachichotał złośliwie. — Saba? Zava? Soya? Jakoś tak... Później zmieni się na coś ładniejszego.
Tanecznym krokiem wszedł kilka stopni na altankę i oparł się o kolumnę na wyciągniętej ręce.
Ważniejsze pytanie. Kim ty jesteś?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Je suis la Lumière qui fait venir l'ombre. La fille de l'Aurore derrière les nuits sombre rzuciła pretensjonalnie, cytatem z innej piosenki, bardziej współczesnej, już nie śpiewając. Mówiła cicho, obydwoje mieli świetny słuch. Gardien des mystères, Étoile du Matin. Je suis… — Nikim, jestem nikim. Tylko przyjaciółką rodziny. Słabo ci idzie z wyrywaniem panien, zostawiłeś ją samą na cmentarzu i posiałeś na kilka miesięcy. Chcesz ją z powrotem? — zmrużyła oczy.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Raphael wywrócił oczami, po czym usiadł na najwyższym stopniu, odrzucił głowę do tyłu z jękiem cierpietnika, znów zaczął się śmiać. Wyciągnął niebotycznie długie nogi przed siebie.
Bo oczywiście wszyscy musicie wtykać nos w nie swoje sprawy! Za dużo was tu wszystkich jest, a później trzęsiecie portkami, że ktoś nas nakryje. Uuuuuuuu terytorium wampirów, oooooo terytorium wilkołaków!
Energicznie gestykulował, modulując dramatycznie głos jak w kiepskiej narracji horrorowej lub odcinku Halloween w bajce dla dzieci. Spooky.
Daj mi mojego dzieciaka i problem z głowy.
Nagle jego ton się zmienił. Znieruchomiał. Przybrał powagę na twarz. Złowrogi pomruk wydarł się z jego piersi.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

“To tyle?” – pomyślała, patrząc na tego szczypiorkowatego chłystka w kapturze, jak siadał i wyciągał przed siebie kopyta. Nie próbował jej okłamywać, nie próbował kręcić, walczyć, siłować się, uciekać, nic. Renata rozluźniła się niemal zauważalnie: ramiona jej trochę opadły, zaokrągliły się, przeniosła ciężar ciała na jedną nogę, drugą uginając nonszalancko. Szybko stało się dla niej jasne, że bardzo go przeceniła. W swojej głowie udekorowała obraz chłopaka o wiele większą ilością warstw przebiegłości i dalekowzroczności, a tymczasem rzeczywistość okazała się rozczarowująca. Miała wrażenie, że rozmawia z krnąbrnym nastolatkiem, zupełnie jakby był młodszy od Soni.
Parsknęła nosem i zadrwiła sama z siebie gorzko w duchu. Tsss, Constanza, ty stara paranoiczko.
— Dobrze — stwierdziła pogodnie, całe wcześniejsze napięcie i niepewność przekształcając w absolutnie niezniszczalny animusz. Podniosła ramiona wyżej, na znak dla otaczających ją Aniołów. Ci z drugiego brzegu mogli mieć kłopot przez kolumnady, ale to drobiazg. Wiedzieli, jak się zgrać. Również po to, by nie wziąć samej Renaty w ogień krzyżowy.
Dwie ręce do góry. Gotowi?
Opuściła lewą rękę, prawa została w górze. Dłoń wyprostowana na płask. Cel.
Opuściła gwałtownie i drugą. Pal.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Albo ona przekalkulowała, albo on niedokalkulował, w końcu nie każdy wampir chodzi z obstawą aniołów stróżów w formie bardziej fizycznej, a znacznie mniej metaforycznej. Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój, rano, wieczór, we śnie, w nocy, bądź mi zawsze ku pomocy, broń mnie od wszelkiego złego i doprowadź do Wiecznej Ciemności. Amen.
Oczy, dziwnie szklane, wampira rozszerzyły się, gdy Renata podniosła ręce. Rzucił się wprzód, ale nie był dość szybki. Poczuł rozrywający ból w szyi oraz w udzie, a Constanza mogła zobaczyć spazm, gdy energia kinetyczna pocisku wstrząsnęła ciałem Raphaela.
Tylko przyjaciółka rodziny, hę — sapnął mężczyzna, gdy już upadł, próbując wstać na nogi, wbrew substancji, która została wtłoczona w jego ciało. Powoli zaczynał tracić sprawność, a Constanza wiedziała, że ma półtorej minuty, zanim Raphael całkowicie straci kontat ze swoimi mięśniami, a później około piętnastu, aby go unieruchomić i zabezpieczyć.
Dobra jesteś... Szkoda... Że... — wybełkotał coś jeszcze, upadając na klęczki, ale język zbytnio się zaplątał, aby dało się zrozumieć jego mowę. Co ciekawe, nadal wyglądał na nieco rozbawionego sytuacją.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Powolny wydech. Poruszyła się dopiero wtedy, kiedy on przestał. Liczyła w myślach sekundy, dodając trochę zapasu – nie byłaby sobą gdyby nie była nadmiernie ostrożna, nawet mimo że dopiero co przed chwilą skarciła siebie za to.
Szkoda, że co…? Że nie byli po tej samej stronie? Że była za stara? A może zbyt biała jak na jego egzotyczne gusta…?
Pokazała w górę palec wskazujący złączony z kciukiem w kółko. Znak widoczny przez celowniki, oznaczający jednocześnie powodzenie tego kroku, jak i rozpoczęcie kolejnego: teraz kilku najbliżej umiejscowionych familiantów miało dostać się do niej, na wysepkę, aby pomóc ze skrępowaniem Raphaela i przeniesieniem go do samochodu.
W czasie gdy ukryci w ciemnościach słudzy piekieł zbierali swoje manatki i zacierali ślady swojej krótkiej bytności, Constanza podeszła do swojego pobratymca i ukucnęła nad nim. Nadal miała się na baczności, w razie gdyby mężczyzna nie był sam, albo miał na usługach jakiegoś zajadłego chowańca. Jego ciało zostało wyłączone, sznureczki marionetki zostały przecięte, czyniąc z niej bezładną kupkę patyków, ale umysł powinien nadal działać, równie szalony co przedtem. Raphael był unieszkodliwiony, ale nie całkowicie pokonany.
Sięgnęła do jego kaptura i zsunęła mu go z głowy. Dotknęła blond włosów i przeczesała je palcami, ściągając kosmyki z czoła chłopaka. Ostatecznie dopasowywała twarz do malowidła znalezionego w jego skrytce na cmentarzu.
— Masz rację, ten cały podział na terytoria to głupota — powiedziała cicho, wisząc nad nim jak blady księżyc, jedyny, który było widać tej nocy. Z tak bliska, kiedy była pochylona, mógł zobaczyć kątem oka wisiorek Soni dyndający spod chusty. — Jak widać, jakoś nie pomógł ci się przede mną ukryć — uśmiechnęła się zimno.
Kiedy jej pomocnicy dotarli do nich dwojga, Renata poprosiła o sprawdzenie okolicznych grot i przeczesanie na szybkiego zarośli, w sumie nie mówiąc, czy spodziewa się czegoś konkretnego. Myślami była już gdzie indziej: w drodze na północny-zachód, do kompleksu fabrycznego, gdzie na Raphaela czekały wygodne cztery metry kwadratowe za stalowymi kratami. Jeśli chciał nadal się z nią droczyć i dokręcać śrubę, to tam mogli sobie rozmawiać do woli. Na jej warunkach.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Chociaż twarz Raphaela, kolejnego z aniołów wedle imienia, rozluźniła się całkowicie w trupim bezwładzie, bliższy nieżyciu niż kiedykolwiek, to jego oczy, równie martwe, niemal zamknięte, zdawały się szydzić. Zdawały się wołać mam cię!
Bzdura, bowiem familianci Constanzy spętali mężczyznę bez problemu, nic ich nie zaatakowało, nawet do przygotowanej ciężarówki udało się im dotrzeć sprawnie, lokując w niej bezwładne ciało, faszerując je dodatkową porcją specyfiku wyprodukowanego przez doktora Zimmermana. Grupa poszukująca groty znalazła tylko jeden plecak oraz kocyk rozłożony w dolnej grocie. W plecaku jakże romantycznie Raphael umieścił linę i szarą taśmę. Przy brzegu znajdowała się również pusta łódka. Widocznie wampir zamierzał spętać osobę, która mu się trafi, najchętniej Sonię i odpłynąć jeziorem gdzieś, bez zostawiania śladów, a następnie... no właśnie.
Co dalej planował?
Gdy już wszyscy familianci zniknęli, nagle pojawiła się latarka strażników, którzy zdążyli dotrzeć do wysepki.
Lepiej się tutaj nie kręcić po nocy, madame — powiedział dobrotliwie starszy ze strażników, mężczyzna o dość sporej siwiźnie, kłaniając się Constanzie. — Podobno widziano tu jednego takiego, blondyna, wysokiego, co nagabywał dziewczyny. Niech pani uważa.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Ostatni rok zmusił Constanzę do przemyślenia wielu spraw i ustalenia na nowo swoich priorytetów; zrozumiała, między innymi, że jako matka popełniała naprawdę wiele błędów, za które, z bólem i zgrzytaniem zębami, przyjęła w końcu odpowiedzialność i była zdeterminowana dokonać korekty w swoim postępowaniu, a jednocześnie utwierdziła się w przekonaniu, że bycie opiekunką i nauczycielką nie było – nie mogło, nie miało prawa być! – jedyną rolą, do której siebie sprowadzała, nieważne jak wielkim brzemieniem okazywała się samotność. Stado było bardzo ważne, lecz służyć mu mogła najlepiej tylko jeśli realizowała swoje własne ambicje. Zaopiekowanie się Sonią i przeprowadzenie tego śledztwa napawało ją dumą. Pojmanie Rahaela było naprawdę małym zwycięstwem, a czuła się tak nieopisanie spełniona. Drobny zastrzyk dopaminy i adrenaliny wystarczał na kolejny etap drogi.
Myślała o tym przez chwilę, stojąc na podwyższeniu kamiennej altanki, na tle uwiecznionym na tak wielu fotografiach, gdzie wyjęła telefon i napisała krótką wiadomość do Sahaka: Udało się. Wszystko w porządku. Jadę do zakładu. Ściskam.
A potem na scenę weszli inni aktorzy, należało więc odegrać inną postać.
Robiąc minę strapionej wędrowniczki, posłusznie zeszła po schodkach altanki. Skryła usta za wachlarzem palców, wprawnie udając niepokój.
— Naprawdę? Brońcie bogowie, nie wiedziałam… chciałam tylko skrócić sobie drogę do Porte Dorée… Może pomogą mi panowie…? Zaprowadzą mnie panowie do wyjścia?
Niedługo później dotarła do własnego samochodu, zaparkowanego poza granicami parku, przekręciła kluczyk w stacyjce i wcisnęła gaz do dechy, by dogonić vana familiantów i nadzorować relokację już na miejscu. Bo przecież to nie był koniec. Mówi się, że to pościg jest najlepszą częścią polowania, nie sam akt mordu i pożywiania się, ale jej było nadal mało. Chciała być nie tylko tropicielem. Widziała siebie jako myśliwego, zdobywcę, oskarżyciela, obrońcę, sędziego… i egzekutora, jeśli będzie trzeba. Bardzo nie chciała oddawać tego zaszczytu komukolwiek innemu. To było jej trofeum. Jej własne.



[ KONIEC ]



_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach