18 IV my guts all unspool like the most beautiful shining yarn

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak odłożył filiżankę kawy na podstawek. Spojrzał na zasnute smogiem i światłem nocne niebo Paryża.
Ludzie myślą o nocnym niebie jak o lampkach na czarnym aksamicie, ale ono tak nie wygląda, nie jest jak migoczące kryształki na sukni balowej. Gwiazdy są wszędzie, jak cukier, jak brokat, jak pył. Na początku nie można znaleźć gwiazdozbiorów, nie dlatego, że się ich nie rozpoznaje, ale dlatego, że jest tak wiele gwiazd, że nie można dostrzec znajomej linii pasa Oriona. Gwiazda polarna przeszła od jasnego znajomego  światła do niemal całkowitego złączenia się z tysiącem, milionem innych świateł. Droga mleczna to linia światła biegnąca łukiem po niebie, jak ślad księżyca na wodzie, tylko nieskończenie, nieskończenie większy.
Gdy tak patrzysz na niebo, rozumiesz, dlaczego ludzie nazywają to kopułą. Jest trójwymiarowa dokładnie tak, jak miejski pejzaż nie jest.
Nagle przychodzi zrozumienie, dlaczego Luthien Tinúviel tańczyła w świetle gwiazd, a nie w świetle księżyca, dlaczego ludzie w czasach, zanim jeszcze odkryli, że Ziemia jest okrągła, wciąż patrzyli w górę, zastanawiali się, budowali teleskopy i śnili o gwiazdach.
Gwiazdy są starożytne i nieskończone, a spoglądając na nie, czujesz się, jakbyś spadał w górę w to wspaniałe, jasne niebo, jakby wzywało cię do domu.
Współczuł tym, którzy mieli małe szanse ujrzeć gwiazdy w całej chwale, przez skażenie świetlne, którzy myślą, że gwiazdy są piękne, kiedy wszystko, co kiedykolwiek widzieli, to nagie, puste pejzaże swojego domu.
Noc była ciepła, więc Darbiyan wybrał na spotkanie z Claude stolik w niedużym różanym ogrodzie. Stolik w stylu francuski, z marmurowym blatem, stał w altance, oplecionej różami, które dopiero puszczały swoje liście. Do altanki z parkingu prowadziła tylko wąska ścieżka, oświetlona małymi lampkami na girlandach. Ogród nie imponował rozmiarem, ale stanowił przyjemną oazę w zgiełku centrum.

@Claude Van der Eretein

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Czarny Chevrolet mknął przez noc, mącąc ciszę przyjemnym dla ucha warkotem silnika. Był jak duch, czarny matowy cień przemykający między światłem latarni, nieuchwytny i w mroku zdający się być jedynie przywidzeniem. Siedzący za jego kółkiem Claude Van Der Eretein nonszalancko opierał łokieć o drzwi, podpierając dłonią policzek. Myślał.
Odpowiednio przygotował się do tego spotkania: nasycony i wypoczęty. Trzeźwy. I może właśnie przez to tak zestresowany.
Gdy rzeczywistości nie przysłaniała przyjemna mgiełka upojenia alkoholowego wszystko wydawało się być takie... ostre, intensywne. Czuł się tak, jakby świat wystawiał go na pewną próbę co w zestawieniu z wydarzeniami dni ostatnich, całym tym zamieszaniem z Radą i samym zaproszeniem ważnej osobistości, jaką bez wątpienia był zapraszający go do siebie Wampir, wcale nie było zaskakującym podejrzeniem. Nie uważał siebie samego za wywrotowca, a jednak denerwował się, mając wrażenie, że z pozoru niewinna rozmowa stanie się przyczynkiem czegoś większego.
Ubrany w czarny zestaw na który składały się klasyczne spodnie, koszula i piękne buty, jechał więc w stronę siedziby bratniego rodu a wyszyte srebrną nicią floratury kamizelki połyskiwały za każdym razem, gdy przejeżdżał pod uliczną latarnią. Srebro pasowało do jego jasnych oczu, i tylko do nich, bo dziś zrezygnował z jakichkolwiek innych ozdób.
Zatrzymując się pod budynkiem nie od razu opuścił bezpieczne wnętrze swojego ulubionego Camaro. Przez chwilę patrzył na mury, zastanawiając się co przyniesie noc. A noc była zaskakująco ciepła - wysiadając poczuł jak powiew wiatru owiewa jego zimną jak lód skórę. Być może był to jakiś sygnał, tylko od kogo? Od boga? Którego boga? Nie, przecież Claude nie wierzył w żadnego.
Od razu pokierowano go do ogrodu, dlatego ściskając po pachą elegancki neseser, przeszedł we wskazane miejsce. Ogród przywitał go delikatnym zapachem kwiecia... Tylko dlaczego czuł się jak przemykający ciemnymi zaułkami złodziej?
Kradł spokój tego miejsca, co do tego nie miał wątpliwości i jedynym usprawiedliwieniem było zaproszenie.
W mroku w końcu dojrzał sylwetkę siedzącego przy marmurowym stoliku mężczyzny. Zawahał się przystając na moment. Być może był to jego pierwszy błąd.
- "Noc stanowi najwłaściwsze otoczenie dla wszystkiego, co jest cieniem." - zacytował Claude, podchodząc do Sahaka i posyłając mu w mroku delikatny uśmiech mający ukryć niepewność - Chciałoby się rzec "Dobry wieczór". Ale czy "Dobra noc" nie byłaby odpowiedniejszym powitaniem?
Zdradziecki wiatr poniósł w stronę siedzącego Wampira zapach Van Der Ereteina. Drzewny, elegancki, bardzo pasujący do bruneta. Zapach tajemnicy.

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wyglądało na to, że w ogrodzie spotkały się dwa cienie. Sahak, ponownie z zarostem, jeszcze dość krótkim, przy twarzy, mocno srebrnym, pasując do zdobień ubrania Claude'a. Jego koszula, zapięta konserwatywnie pod szyją i na nadgarstkach, a także wizytowe spodnie i marynarka, były w kirze. Sahak nosił garnitur z wygodą kogoś, kto robi to na codzień, zresztą jego krój nie należał do nadmiernie formalnych. Jedyną ozdobą była złota obrączka na serdecznym palcu, przy bliższym przyjrzeniu się, różaniec z wypustkami dziesiątek oraz krzyżykiem.
Na widok młodego wampira wstał i wskazał mu miejsce po drugiej stronie stolika. Zaraz też familant, starszy mężczyzna, starszy nawet od Sahaka, przyjął zamówienie na napitek od van Eretreina.
Let us go then, you and I, // When the evening is spread out against the sky // Like a patient etherized upon a table — odpowiedział mu Sahak, cytatem T. S. Eliota. Chociaż awersja wampira do języka angielskiego była znana, tak samo jak niechęć do nauki tego języka, ostatnie pół roku skłoniło go do nauki podstawowych zwrotów oraz sięgnięcia po tomiki poezji pisarzy wydających w tym obcym i brzydkim dla niego języku, przypominającym mu umierającą od trutki na szczury mysz pośród muczących krów żujących gorące ziemniaki. Zaraz wrócił do francuskiego, noszącego mocne ślady obcego akcentu.
Niech błogosławione będą gwiazdy, czuwające tej nocy nad nami — przywitał go. — Cieszę się, że przyjął pan moje zaproszenie. Mam nadzieję , że korki nie doskwierały zbytnio. Uroki centrum.
Dookoła Sahaka unosił się głównie aromat kawy, którą pił, tytoniu oraz lekka nuta, jak zapomniany pocałunek pierwszej miłości, rumu oraz śliwki.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Claude nie przepadał za językiem angielskim. W jego własnym mniemaniu, był to język w wielu wypadkach zbyt prosty, momentami wręcz plebejski i nieoddający piękna myśli. Nie uważał, by język francuski był lepszy, lecz z racji tego, iż sam operował nim wyjątkowo zgrabnie, zdecydowanie lepiej szło mu wyrażanie tego, co kryło się w jego głowie właśnie z pomocą ojczystego języka.
Gdy Sahak wskazał mu miejsce, młody wampir zajął je bez zbędnego wahania. Każde spotkanie, niezależnie czy miał do czynienia z ważną personą, traktował jak wyzwanie. Starał się czytać z mowy ciała, z delikatnych zmian w mimice twarzy, z zapachu... A mężczyzna z którym dziś się spotkał pachniał kawą, tytoniem i czymś... słodkim. Kuszącym. Eleganckim i tajemniczym. Czy był to jakiś korzeń? A może owoc?
Skłonił lekko głowę przyjmując powitanie. Dość staroświeckie, ale na swój sposób piękne. Niewielu przedstawicieli rasy wysławiało się w ten sposób.
Claude długo patrzył na Sahaka zanim podjął rozmowę. Zastanawiał się nad przebiegiem tego spotkania, starał się przewidzieć jego scenariusz. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że się nie stresował, co z resztą starał się ukryć w lekkim, zagadkowym uśmiechu.
- Nie, muszę przyznać, że droga minęła mi przyjemnie i bez jakichkolwiek niedogodności. - powiedział cicho - Dziękuję za zaproszenie. - dodał - Mam... wiele pytań. Będę jednak wielce rad, jeśli przedstawi pan swój pomysł współpracy. Jestem otwarty jeśli chodzi o format. - spojrzał na filiżankę a potem ponownie na mężczyznę, skupiając się na jego ustach. Nie wiedzieć czemu, poczuł ogromne pragnienie by zajrzeć do ich wnętrza i sprawdzić jak wyglądają kły gospodarza.

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
W kwestii języka, Sahak najbardziej kochał jednak swój język ojczysty, ormiański, którym nie mówił właściwie nikt, jego język miłości oraz arabski, który miał dużo więcej poezji w sobie, więcej tragedii. Wystarczyło popatrzeć na określenia miłości. W angielskim brzmiały one słodko, miód, kochanie. W języku ormiańakim pożerało się wątrobę umiłowanej osoby, a w języku arabskim opowiadało o tym, że ty, umiłowany, pogrzebiesz mnie, ponieważ nie zniosę życia bez ciebie. Te dwa sentymenty bardzo mocno rezonowały z Sahakiem.
Przywykł do bycia analizowanym. Niemal czekał na formę, w jaką zostanie wlany przez swojego rozmówcę. Święty, mnich, opiekun rodu, kaznodzieja, archiwista, może jeszcze coś innego. Ludzie (i nie-ludzie) grawitowali naturalnie w stronę archetypów, które znali z popkultury oraz nauk. Sam znalazłby siebie najbliżej Abelarda, z romansu średniowiecznego o Abelardzie i Héloise, których symboliczne nagrobki znajdowały się na Peré Lachaise. Na tę myśl jego rysy lekko złagodniały.
Ostatnie zagrożenie, obawa przed inkwizycją, sprawiły, że zaistniała we mnie potrzeba utworzenia archiwum. Jednolitego systemu, który pozwoli na zmagazynowanie wiedzy o naszym gatunku, naszych legend, opowieści, pieśni, naszej sztuki i historii, w razie gdyby na nowo nadeszły mroczne czasy. Chcę zebrać to, co mamy, odnaleźć zaginione i przygotować, abyśmy nie popadli w zapomnienie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Gdyby ktoś kiedyś chciał uściślić, co w młodym Van der Ereteinie było najpiękniejszego, musiałby wskazać na oczy. Jasne, kolorem przypominające raczej kolor srebra niż zwykłą, nudną szarość, odbijające w tym srebrze wszystkie lata życia, skrywające nigdy nie zadane pytania. I mimo, iż na swój sposób były pozbawione barw, zdradzały wiele i nic, jednocześnie.
Nawet teraz, gdy Claude patrzył na drugiego mężczyznę, to chociaż przez chwilę nie mówił nic, w tęczówki błyszczały niczym dwa księżyce na tle rozgwieżdżonego nieba.
Pozwolił sobie na dłuższą analizę słów Sahaka, nie spieszyli się bowiem nigdzie, prawda? Dopiero po chwili Van der Eretein uśmiechnął się lekko, zamykając przy tym oczy. Utrata czujności? Być może. Jednak właśnie z tych prostych gestów można było nie raz wyczytać więcej niż z samych słów.
- Piękna inicjatywa. - wymruczał - I nie mówię tego jako pisarz, który wyczuł kontrakt. Mówię to jako świadek ostatniego stulecia. Wiele chwil zasługuje na uwiecznienie na papierze... Inne niekoniecznie. - dodał, otwierając powoli oczy - Rozumiem, że uczyni mi pan ten zaszczyt i podzieli się ze mną, skromnym skrybą, tym, co warte zapisania? - przechylił lekko głowę - Nie mnie bowiem oceniać o kształcie historii, nie w tym wypadku. - spojrzał na filiżankę - Porozmawiajmy zatem o formie. Czy ma to być klasyczna kronika? A może wspomnienia spisane jako listy? Jest też możliwość ubarwienia wszystkiego narracją i stworzenia powieści, lecz nie jestem pewien, czy będzie to odpowiednie rozwiązanie. - lekko westchnął, patrząc gospodarzowi prosto w oczy.
Stresował się tą rozmową ale czy Sahak zdołał uchwycić to w jego zachowaniu? Któż to wie.

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Nie spieszyli się, mieli czas. On miał cały czas tego świata, bo znajdował się prawie na jego szczycie. Ciężkie powieki i dalekosiężne plany. Wielkie archiwa i setki kopii w mniejszych filiach na całym świcie. Srebrne opiłki, rozdmuchane na cztery wiatry, chronione przez obie rasy, skrywające ich historię, kulturę, opowieści, pieśni, zwyczaje. To wszystko, co oddziela ich od ludzi.
Kroniki spisywane z jednej narracji mają tendencję do oceny, nawet jeśli autor stara się tego uniknąć. Tylko święta ciemność pozostanie bezstronna, skrywając nas pod swoim niebem. Dlatego też wolę spojrzenie własne autora. Chciałbym, abyś przybliżył historię twojej rodziny, szlachetnego rodu Van Der Eretein. Dzięki temu, tej współpracy, każda rodzina będzie miała swój wkład, swój głos w tworzeniu narracji, pozwalając przyszłym pokoleniom na badania komparatystyczne, wyciągając własne wnioski. — Przerwał na chwilę. — Przez krótki czas handlowałem bronią. W moich uszach bomby i wystrzały nadal brzmią jak symfonie z rozstrojonymi instrumentami.
Pagody i pałace ubrane w złote, ukrywały zniszczenia, tak jak szampan topił straty ducha. Czasami odpowiedzi ukrywały się na widoku. Pojechać do Rosji, zobaczyć martwe ciało Lenina na Placu Czerwonym, oglądać czarny dym znad Hiroshimy, dołączyć do zamieszek w Ameryce. Lot do Aten, minąć Panteon, aby spojrzeć na wioskę, z której pochodzi jego stwórca. Tyle straconych historii wampirzego życia, ukrzyżowanych na stosach inkwizycji, w rozpaczy tyle krwawych ran.
Sahak pragnął zobaczyć zjednoczenie Dzieci Nocy przez ich ból, tak samo jak przez ich miłość.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Wiele razy spoglądał na przyniesioną przez familianta filiżankę, jakby obawiał się, że w naczyniu nie znajduje się kawą a coś zgoła innego. Czy miał powody? Raczej nie, lecz ostatnie "przygody" z Radą sprawiły, że momentami zachowywał się aż nazbyt ostrożnie.
W obawie, by nie urazić gospodarza, w końcu uniósł filiżankę i upił nieco czarnego napoju. Zapach już wcześniej zapowiadał wyśmienitą jakość, łyk potwierdził, że Van der Eretein został uraczony wysokiej jakości mieszanką.
Pokiwał w zamyśleniu głową. Nie uważał, by był dobrym narratorem dla opowieści jego rodu. Wszak nie bywał w siedzibie rodowej zbyt często, nie utrzymywał też kontaktu z innymi przedstawicielami rodu, pomijając rodziców i ciotkę.
Ważył słowa wiedząc, że nie może przyznać się do niekompetencji. Patrząc mu w oczy w końcu skinął lekko głową i uśmiechnął się uprzejmie.
- Pozostawienie własnego śladu w historii, choćby przez odtworzenie tej, którą już pożegnaliśmy, będzie dla mnie zaszczytem. - powiedział w końcu. Zdradziło go drżenie ust, nerwowe odsunięcie kosmyka włosów z twarzy. Właśnie brał na siebie ciężar spisania historii rodu Van der Eretein. Przedsięwzięcie tak samo ekscytujące jak koszmarnie trudne. Od czego zacząć? Od archiwum i bibliotek, to jasne. Ale jak zachować bezstronność, skoro wiadomym było, iż poczynania rodziny zawsze będą oceniane łagodniej niż działania obcych?
- Dziękuję za zaufanie. - dodał po chwili - I... proszę wybaczyć, nie mogę puścić mimo uszu uwagi o broni a już tym bardziej, jako pisarz ciekaw świata, nie mogę przepuścić okazji by nie zadać paru pytań. - celowo zrobił pauzę by zebrać myśli i dać Sahakowi czas na ewentualny protest - Czy zechciałby pan powiedzieć mi coś więcej o tamtym rozdziale pana opowieści, zwanej przez niektórych życiem?
Na rozmowę o ewentualnych korzyściach materialnych płynących ze spisywania dziejów rodu przyjdzie jeszcze pora. Noc była długa, a żaden z mężczyzn nie wydawał się być w potrzebie finansowej, zatem można było chwilowo pominąć kwestie zapłaty.
Claude zerkał co jakiś czas na usta Sahaka, szukając zębów. Czy tak jak on miał podwójne kły? A może nie miał ich wcale?

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
O, Theotokos, Ty co skrywasz w sobie martwych, która przyjmujesz grzeszników i świętych. Weź mój żal również, a gdy moi przeciwnicy wejdą w ciebie, skąp ich w krwi, niech piją, aż ich brzuchy rozedmą się i zaleją kwasem, niech rzucą się naprzeciw tobie, aż umrą w spotkaniu z tobą. Jak twój mrok wysycha o poranku, niech jego dusza i jego głowa wyschną. Amen.
Sahak wypuścił przez nos powietrze w sposób, który przypominał śmiech w sposobie, w jaki układał się dźwięk jego hufnięcia, najwidoczniej rozbawiony pytaniem o broń. Mężczyzna miał w swoim życiu wiele początków, nowych startów i ten rozdział jego życia również otwierał nowy tom, który powracał do wątków, które zamknął pozornie po swojej pierwszej śmierci.
Czy to wywiad? — zażartował, chociaż minę miał nadal poważną. — Słyszał pan, panie Claude o Համիդյան ջարդեր? Masakrach hamidiańskich? Ormianie na terenie Imperium Osmańskiego walczyli o lepsze warunki i prawa, budziły się ruchy nacjonalistyczne, zaczęły prześladowania. Wtedy znalazłem powiązanie z Armeńską Federację Rewolucyjną i ich... mniej oficjalnymi ruchami. Zacząłem szmuglować rosyjską broń przez Bułgarię.
Bułgaria. Zapach krwi, której nie było, zdawał się znów wdzierać w jego nozdrza.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Delikatne drgnięcie brwi zdradziło, że sapnięcie mężczyzny nie było nic nie znaczącym elementem ich rozmowy. Pytanie Sahaka sprawiło, że Claude poczuł, że zachował się niestosownie. Nie powinien wypytywać o przeszłość kogoś, kto życzy sobie by ją spisać, uwiecznić na kartach kroniki. Co prawda rolą młodego Van der Ereteina będzie spisanie losów własnego rodu, lecz zaczepiania wampira, który najwyraźniej żyje przeszłością a przynajmniej myśli o niej na tyle, by podjąć pewne decyzje, było co najmniej niegrzeczne.
Nie zdążył odpowiedzieć. Albo wcale nie chciał odpowiadać. Sahak uchylił rąbka tajemnicy i w jakiejś części uległ jego prośbie, dzieląc się strzępkiem wspomnienia, hasłem które pozwoliło Claude'owi umiejscowić go na osi czasu.
- Nie słyszałem o nich. - przyznał patrząc gdzieś w bok - Czytałem. Ale nie jestem ekspertem w temacie, żeby nie powiedzieć, że jedynie go nadgryzłem. - stwierdził, wracając spojrzeniem do twarzy rozmówcy.
Co przeżył siedzący przy stole wampir? Czego był świadkiem? Z pewnością był inspiracją bo wystarczyło kilka słów by pisarz zaczął układać w głowie obraz bohatera conajmniej opowiadania. Było jednak jeszcze za wcześnie by miast szkicu, wprawnym pociągnięciem pióra tworzyć jego historię na papierze.
- Proszę wybaczyć, nie chciałem być wścibski. Ot, ciekawość. - rzucił pozornie tylko swobodnym tonem.
Atmosfera tego spotkania była przytłaczająca, lecz nie ustalili jeszcze wszystkiego.
- Wracając do tematu... Ma Pan jakieś szczególne wymagania co do dzieła, które postaram się stworzyć? - podjął po chwili, upijając odrobinę napoju o który poprosił.

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Pierwszym krokiem umysłu jest odróżnienie tego, co jest prawdą, od tego, co jest fałszywe. Jednak gdy zastanawiamy się nad sobą, najpierw odkrywamy sprzeczność… Zrozumieć to przede wszystkim zjednoczyć. I gdyby w migoczących zwierciadłach zjawisk odkryta została myśl o wiecznych relacjach, które pomogłyby ująć umysł w jedną zasadę, wówczas ukazałaby się intelektualna radość, o której mit błogosławionych byłby niczym oprócz śmiesznej imitacji. Ta tęsknota za jednością, ten apetyt na absolut ilustruje zasadniczy impuls ludzkiego dramatu.
Proszę nie przepraszać. Gdybym nie chciał się czymś podzielić, zwyczajnie bym tego nie zrobił, ciekawość to piękna cecha, nie należy się jej wstydzić — odpowiedział Sahak uspokajająco, tonem miękkim, zarezerwowanym dla tych, którzy wyznawali swoje grzechy na kolanach przed panem, czekając na odpuszczenie grzechów oraz dla porzuconych losowi Dzieci Nocy, które garnęły się do niego, jak on do nich, odnajdując pewien rodzaj więzi ze wszystkimi, którzy zostali w jakiś sposób odrzuceni.
Nie kłamał, wierzył w to dogłębnie. Jakże mogłoby być inaczej, gdy wielbił ziemię, po której stąpało uosobienie ciekawości, zawodowej i prywatnej, każdej nowiny technologicznej, każdego zakątka świata, każdej plotki w socjecie i w polityce. Ciekawość była osobliwym tangiem z życiem, z jego powłoką codzienności i zdradliwym wnętrzem, gdy orientujemy się, że zawiodła nas zbyt głęboko.
Najbardziej mi zależy na tym, aby pan odnalazł to, co czyni ród... nimi właśnie. Esencję tego, co jest tożsamością. Złapać tę myśl. Rozciągnąć ją tak, aby była zrozumiała dla dziecięcia bez opiekuna, który znalazł się w pozycji wyboru i decyzji, co uczynić ze swoim nieśmiertelnym życiem.
Sahak delikatne gestykulował, zgrabne ruchy nadgarstka, wyuczone z mównicy, z tysięcy spotkań, tysięcy kazań podczas mszy i milionów spowiedzi. Archetyp ojca, który delikatnie kieruje dorastające dzieci, nie uniżając ich możliwościom. Ojciec, którym chciał być zawsze, nie tyran, jakim się stał.

@Claude Van der Eretein


_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
- Równie piękna... - podchwycił Claude, za późno gryząc się w język - ...co niebezpieczna. - dokończył, patrząc mu w oczy - Dziękuję, za pana słowa. - dodał powoli, tym razem ważąc każde słowo.
Co ciekawe, z każdą chwilą spędzoną w towarzystwie Sahaka, był coraz spokojniejszy. Było w nim coś co dawała poczucie bezpieczeństwa ale i napawało melancholią. Zapach kawy i ciekawa, intrygująca woń starszego Wampira sprawiały, że młody Van der Eretein zaczynał... czuć się dobrze. Chłonął jego słowa, jeszcze chętniej spijał ciszę jaka między nimi wykwitała za każdym razem, gdy zamykali usta. W głowie zaczęła płynąć cicha, zasłyszana lata temu, trudna do odtworzenia melodia.
Obserwował ruchy jego dłoni z fascynacją, doszukując się w gestach głębszego znaczenia. Czy miał dłonie wojownika? Claude, chociaż mógł pochwalić się wyostrzonymi zmysłami, dziś nie wierzył im tak, jakby chciał. Sięgając po swoje naczynie, robił to powoli, jakby chciał w ten sposób dać sygnał całemu światu, że przecież mają czas. Mają go nieskończoność.
Otworzył usta by coś powiedzieć, lecz nie wydał z siebie ani odgłosu. Przez chwilę trwał w zawieszeniu, wcale nie wyglądając głupio z uchylonymi ustami. Zawahał się. Naszły go wątpliwości. Przytłaczające myśli, które zepchnęły na dalszy tor to, co chciał jeszcze przed chwilą powiedzieć.
Zmrużył oczy wytrzymując spojrzenie Sahaka, lecz już po chwili odwrócił wzrok i spojrzał w dal, najpierw przed siebie, by w końcu unieść twarz i szukać gwiazd. Cień głębokiego, zakorzenionego gdzieś na dnie duszy smutku, wypłynął na jego twarz, zdradzając to, co miało pozostać ukryte, czego Claude może nie tyle się wstydził, co po prostu nie potrafił wytłumaczyć.
- A co... jeśli ja sam jeszcze nie wiem, co mam uczynić z własnym? - zapytał cicho - Czy jestem odpowiednią osobą do kreślenia historii innych, skoro swojej własnej nie potrafię zamknąć w ramach słów? - przesunął dłonią po stole. Trudno powiedzieć, czy oczekiwał odpowiedzi. Przez długi czas milczał, by po chwili odwrócić się do swojego rozmówcy i spojrzeć mu głęboko w oczy. W jego własnych, srebrnych i z pozoru nieciekawych, pojawiła się ciemność. Czy to przez to, że zmarszczył brwi? Być może.
- Dlaczego wybrał pan mnie?

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Claude wyglądał dla Sahaka teraz jak dziecko i zarazem jak grób. Czasem wydawało mu się, że ci, którzy tak lgnęli do niego, oprócz dwóch rąk mają jeszcze skrzydła. Ale nie polecią, nie rzucą się w przestworza, ku upadkowi Ikara. Wiedzą, że wystarczy to poczuć w bryzie, jak morze, które wydaje się wszechmocne, a mimo to nie zmienia układu kontynentów.
Jest pewien wiersz, praskiego poety, Rilke. Przypomina mi o naszej rozmowie. Żyję w poszerzających się kręgach, które rozciągają się na cały świat. Może tego ostatniego nie dokończę, ale oddaję się temu. Krążę wokół Boga, wokół pierwotnej wieży. Krążę od tysięcy lat i wciąż nie wiem: czy jestem sokołem, burzą, czy wielką piosenką?* — wyrecytował. — Wszyscy krystalizujemy poglądy, przechodzimy przez metamorfozy, rozwoju, nie od razu jesteśmy uformowaną sztuką. Nawet mistrz dłuta spojrzy na swoje arcydzieło i dojrzy w nim błędy. Ja widzę gładkie pióro i zdolności pisarskie, a teraz i potrzebę poznania siebie. Przeszłość zawiera w sobie niezwykle wiele i może przynieść kojący mrok, świętą ciemność, która pomoże skonkretyzować własne ja. Wierzę, że jesteś zdolny to uczynić. Nigdy też nie musisz szukać samotnie.
Wampiry były tylko muszlami i liśćmi, a wielka śmierć, którą każdy nosi w sobie, jest owocem, o który walczą wszystkie istoty. Dziewęta rosną dla niego i eksplodują jak dźwięki lutni, chłopcy chcą wyhodować w sobie mężczyzn z okrutną tęsknotą; kobiety stają się powierniczkami nastolatków, którzy nie dzielą się z nikim swoimi obawami. Dla niego to, co widać, trwa jako wieczne, chociaż jest tylko cieniem, a każdy, kto był twórcą, budowniczym, stał się dla niego światem, oddychał ciepłym oddechem, topił się, zamarzł. Światło skupione w sercach i płonące myśli weszły w tę okrągłość istnienia.

*Rilke — Ich lebe mein Leben in wachsenden Ringen

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Słuchając Sahaka marszczył lekko brwi, ale skupiał spojrzenie na jego twarzy, zupełnie jakby doszukiwał się w mimice czegoś więcej. Sam przytoczony wiersz był dość wymowny, jednak Claude nie zamierzał dzielić się ze swoim rozmówcą dalszymi przemyśleniami. Nie dlatego, że były zazdrośnie skrywanym skarbem. Po prostu były... nieuporządkowane.
Jakby przez wzgląd na wewnętrzne wzburzenie, Claude podświadomie szukał kontaktu z otoczeniem. Kotwicy, która przytrzyma go tutaj, utwierdzi w przekonaniu, że to wszystko nie jest jedynie pijackim majakiem, nie wytworem jego bujnej wyobraźni, a prawdą, która choć charakteryzuje się spokojem nocy, zapachem kawy i obecnością przychylnego mu starszego pobratymca, wzbudza wiele sprzecznych ze sobą emocji.
Odczekał długą chwilą zanim powiedział cokolwiek. Wykorzystał ten czas na kontemplację, na zachwyt delikatnym ruchem wiatru który głaskał jego twarz, na wszystkie elementy krajobrazu który ich otaczał, ginące w mroku. Czy ktoś obserwujący z boku potrafiłby dostrzec tyle szczegółów?
Po jakimś czasie, sfrustrowany czymś, czego nawet nie potrafił nazwać, przeczesał dłonią włosy, odgarniając je do tyłu. Na ten czas wbił jasne spojrzenie w stół. Dlaczego tak trudno było mu odnaleźć słowa, którymi mógłby zadowolić Sahaka? Czemu... czuł tak ogromną potrzebę zaimponowania? Może to przez respekt. A może siedzący obok mężczyzna czule połechtał skrytą dumę Van der Ereteina, racząc go nieoczywistym, lecz słodkim komplementem.
Wierzę, że jesteś zdolny to uczynić.
Gdy na powrót powrócił salową szarością do jego twarzy, jego spojrzenie zmieniło się. Claude odchylił się na siedzisku i delikatnie uśmiechnął, jakby od niechcenia ukazując podwójny zestaw kłów. Czy poza pewnego siebie zrobi na Sahaku wrażenie? A może jedynie potwierdzi, że młody wampir jeszcze nie odnalazł siebie i próby przywdziewania różnych masek to jedynie nieme wołanie o pomoc w obraniu jednej drogi.
- Jest pan wierzący, panie Darbinyan? - zapytał spokojnie i nie powiedział nic więcej, dopóki nie uzyskał jakiekolwiek odpowiedzi.

@Sahak Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
To bardzo interesujące pytanie. Wiele osób z góry zakłada, że tak. Za mojego życia zostałem wyświęcony na prawosławnego mnicha, myślę że wszyscy to wiedzą, ale zgaduję, że nie o to pan pyta.
Skupił się na obserwacji przyrody, mikrej oazy natury pośrodku milionowej metropolii, otoczonej aglomeracją mniejszych miejscowości, przylegających do niej ściśle, połączonych pępowinami dróg z sercem dawcy życia. Niegdyś odległe miejscowości wypoczynkowe arystokraci, dzisiaj części miasta mrugały swoimi światłami w stronę nieskończonej przestrzeni kosmosu. Mały ogród Edenu, obrośnięty starymi gatunkami róż, które miały dopiero za jakiś czas zakwitnąć. Jeszcze nieco uśpiony, chociaż już odczuwający ciepło budynków, świata cieplejszego pośród zabudowań ludzkich.
Obracał na palcu obrączkę, nie ślubną, złoty krążek z wypustkami i krzyżykiem, różaniec w podróżnej wersji. Sahak, jako wampir, zawsze czuł się nocnym wędrowcem najbardziej. Kimś kto stąpa ostrożnie po piaskach czasu i przestrzeni, mając gwiazdy za swoje przewodniczki i ciemność za swoją opokę.
Jestem wierzący. Nie jest to jednak wiara chrześcijańska ani abstrakcyjna wiara w absolut. Słyszał pan o Bogini Kali, która spółkuje ze swoim kochankiem nad płonącym ciałem martwego? Albo o micie stworzenia z Bułgarii? Lub o Czarnym Słońcu w Alchemii i w teoriach Junga? Zgłębiałem wiele filozofii, żyjąc na granicy światów, chrześcijan i muzułmanów, podróżując w wiele miejsc. Właściwie w każdej kulturze znajduje się jeden mit o ciemności, która nie jest złem. Wręcz przeciwnie. Zmienia i daje. Jest jak gleba.
Wstał ze swojego miejsca, podszedł do najbliższej pergoli i przykucnął przy krzewie, który miał zacząć pączkować. Sięgnął do jego korzeni i zgarnął garść ciemnej gleby w dłonie. Trzymając ją, niczym wodę, stanął przy Claude i wyciągnął w jego stronę ręce.
Był ciekaw czy młody wampir kiedykolwiek dotykał ziemi czy tylko doglądał ogrodnikowi.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach