28.03.2023 - Niecodzienne spotkanie

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Ostatnie dwa miesiące były jak piekło. Nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale psychicznie wampir był wykończony. Musiał uporać się wewnętrznie z wieloma problemami, które nie miały łatwego rozwiązania. Niemniej smutki i żale odeszły, i został tylko gorzki posmak goryczy, którego nie mógł się pozbyć nawet najsłodszym deserem.
Postanowił więc wyjść z domu i nieco się przewietrzyć. Wieczorna pora po zachodzie słońca była idealna. Nie martwił się zbytnio o fanki, bo rozpuścił fałszywą plotkę o tym, że przebywa w Chinach na hiatusie, więc nie powinni go nękać. Ubrał się też tak, by nie rzucać zanadto w oczy. Louis był zajęty, wiec ani myślał odciągać go od jego obowiązków dla własnej uciechy. Poniekąd chciałby wspólnie gdzieś razem wyjść, ale nie było ostatnio jak znaleźć na to czas.
Zawędrował więc do owego gmachu - Palais de Tokyo, by usiąść przy stoliku w tutejszej kawiarni.
Ściągnął i schował maseczkę do kieszeni, zagłębiając się w lekturze menu. Nie było tutaj za wiele osób o tej porze, wszak ludzie po zmroku udawali się bawić, a nie spędzać czas w towarzystwie sztuki. Wei jednak sztuką żył. Nie potrafił jej usunąć całkowicie ze swojego życia. Zawsze był artystyczną duszą. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ze bywał zbyt ludzki jak na wampira, ale lata życia jak człowiek wprowadziły go w ten mindset, by móc jakoś funkcjonować. Przestawić się nie było łatwo, tak samo jak spać w dzień.
Złożył zamówienie i skierował swoje oczy na okoliczną fontannę, zagłębiając się w rozmyślaniach - co dalej?

@Alexandre Van der Eretein

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
- Ja czasem odczuwam, niechęć ze strony co starszych wilków. Moim zdaniem sojusz to trochę sztuczny twór, tak jak mówisz, zakazuje walk między rasami, jednak nie spowodował polepszenia relacji między rasami. Dawne waśnie nie poszły wcale w niepamięć. Co najwyżej zostały uśpione. Gdyby sojusz był taki niewzruszony czy mielibyśmy podział Paryża na strefy wpływów? Ta dzielnica wilków, ta nietoperzów, a ta neutralna? Przecież gdyby tak wszystko było idealnie, można by było się mieszać, a tak nie jest, ba chcąc kupić posiadłość, na terytorium wilków, spotkałem się z protestami, może niepowiedzianymi wprost, jednak zachęcano mnie do zakupienia posiadłości w innej dzielnicy. Sojusz to sztuczny twór, na glinianych nogach.

- Teraz. A wcześniej? - dodał zerkając na Weia. To prawda nie miało to znaczenia, jednak dla dobra rozmowy ciągnął temat, bo i dlaczego nie. - Spotkałem ją niedawno, w rodowej posiadłości. Zamieniliśmy ze sobą kilka - chrząknął znacząco - Zdań. Choć wydaje mi się, że w kwestii poskramiania, myślę, że jest to jedynie kwestia odpowiedniej osoby. Choć fakt, być może to kwestia jej "pozwolenia" na poskromienie. Kto wie. Jednak masz racje, temperamentu nie można jej odmówić. Ma w sobie to coś. - uśmiechnął się znacząco.

- To jedynie pobożne marzenie, które zapewne nigdy się nie ziści. Choć kwestie jedzenia dałoby się bezproblemowo rozwiązać. Nikt przecież nie mówi, że nie można sobie ogarnąć dostawy z fabryk Marcusa, albo wypłynąć na dzień czy dwa na jakieś małe polowanko na żywego dawce, no i oczywiście są jeszcze familianci. - dodał, znów zerkając w dal lekko zamyślonym wzrokiem. Może faktycznie kiedyś wyjedzie, zostawiając wszystko za sobą? Kto wie, co przyniesie przyszłość.



  

  
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
- Ty różnic nigdy się nie zatrze, bo prowadzimy inne tryby życia. Wilkołaki są zdane na Alfę. Poniekąd muszę za nim podążać. To sprowadza się do frustracji i napięcia sytuacji, bo rośnie zazdrość względem wampirów i ich niezależności. Może i płacimy to życiem nocą, ale... Mamy większą wolność niż oni. - odparł do niego spokojnie, ale dla niego po prostu sojusz był niedopracowany. Z wrogością spotkał się mało, bo w mafii wszyscy jechali na jednym wózku i nie było czasu na kłótnie ze sobą, a potem to on płacił wilkołakom za ochronę więc pieniądze niwelowały ten element nietolerancji. No i jego najbliższy przyjaciel był wilkołakiem. Co prawda nie wie co się z nim dzieje, ale cóż. Każdy musi zmierzyć się ze swoimi demonami.
- Tak, to rodzaj kobiety, która wie czego chce od życia i potrafi to osiągnąć. - mruknął z uśmiechem, ale widać Valerie nic się nie zmieniła. Nadal twardo stąpała po ziemi. W sumie to dobrze, cokolwiek o niej usłyszeć. Nigdy nie ma czasu ją złapać. Bardzo zabiegana kobieta.
- Jeśli miałbym wyjechać z kimś bliskim to pewnie... A jak samemu to nie. Może i jestem introwertyczną osobą, ale niekiedy mam chwilę słabości, a będąc samemu na wyspie raczej nie miałbym o kogo się wesprzeć. - powiedział spokojnie, bo wiedział, że z nadmiarem obowiązków nie mógł liczyć na wspólny wyjazd gdzieś razem z Lou. W sumie sam mu nawalił tego wszystkiego i czuł się z tym winny. Najgorsze jest to, że Jun nie chce jego pomocy. Nie mieszaj się w kłopoty. Bardzo bolesne słowa.
- Chyba będę musiał uciekać. - dodał po dłuższej chwili milczenia i zerknął na kelnerkę skinieniem głowy prosząc o rachunek.

@Alexandre Van der Eretein

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
- Chyba muszę się z tobą nie zgodzić, czasem mam wrażenie, że to wilki mają nieco większą swobodę. Choć wiele fakt zależy od Alfy. Ja przynajmniej zazdroszczę im swobody działania za dnia, Zazdroszczę im tego, że nie muszą unikać kontaktu z ludźmi bez wzbudzania podejrzeń. Cieplejszą temperaturę dużo łatwiej wyjaśnić niż zimną skórę jak u nas. My za to mamy lepszą regenerację niż wilki, nam ucięta kończyna odrośnie, im trzeba ją przyszyć, zanim regeneracja zrobi swoje. Oni mogą poruszać się za dnia my tylko w nocy. Na nas cykle księżyca nie mają wpływu, Oni zaś uzależnieni są od pełni. Tak wiem, tą są rzeczy oczywiste, są rzeczy które my im zazdrościmy są rzeczy które oni zazdroszczą nam. To nawiasem mówiąc, ciekawe, że wszystko jest winą tego samego wirusa, a powstały tak odmienne od siebie istoty. Wampir, zimnoskórna istota, niczym pijawka żywiąca się czyjąś krwią, pasożyt. Wilk gorące kulki futra, zarazem bestie, mordercy, drapieżniki. Chyba jednak nie wznosił nas na piedestał. - trochę to przewrotne, że wampir broni wilkołaki prawda? Pytanie, czy Alexandre naprawdę tak myślał, czy była to jedynie konwencja do podtrzymania rozmowy.

Na kolejne słowa Weia skinął jedynie głową, z delikatnym uśmiechem. Wolał nie wgłębiać się bardziej w temat Valerie. W końcu nie koniecznie musiało go interesować, co Alexandre robił z jego siostrą. - To prawda, silna z niej kobieta. - dodał, zamykając temat.
- Najchętniej pewnie z Louisem, prawda? - uśmiechnął się zaczepnie, Kolejne słowa spowodowały, że zerknął na zegarek. - Też będę się zbierał. Mam jeszcze kilka galerii do odwiedzenia. W końcu wypadałoby załatwić to, po co tu przyszedłem. Prezent sam się nie kupi.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
- Dokładnie. Wszystko zależy od Alfy, a dobrze wiemy, że nie zawsze zostaje nim ktoś kto na to zasługuje. Też wilki muszą przynależeć do stada inaczej zdziczeją. Muszą się socjalizować. Poza tym to bardzo zabawne. Wilkołaki, tak podobne do wilków, a jednak różne. W przyrodzie żyją samotniki, z wyboru czy też nie, ale egzystują, są w stanie samodzielnie istnieć. Wilkołaki już nie. Tak samo watahy mają bety, zastępców Alf, wilkołaki nie. To małe różnice, ale jednak sporo znaczące. - mruknął wzruszajac ramionami.
- Przynajmniej nie musimy zabijać ludzi, by przetrwać. To moim zdaniem bardzo duży plus. A bez słońca mogę przeżyć. Takie samo ciepło mogę znaleźć gdzie indziej. Ale ja już od dawna nie oglądam światła słońca. Zdążyłem przestać tęsknić. - rzucił luźno, bo gdyby dano mu możliwość powrotu do bycia człowiekiem, to by kategorycznie odmówił. Nie chciał być. Ani wilkołakiem. Dobrze się czuł tym czym jest. Poza tym zimną skórę można było oszukać, posiadając pewną umiejętność, o którą kiedyś będzie musiał zapytać swego ukochanego. Chyba czas się ruszyć z miejsca...
- Tak. Najchętniej z nim. Nie ukrywam. - powiedział szczerze, bo jednak nie wstydził się tym, że Louis był dla niego kimś bliskim. On był Radnym, a Wei bezkastowcem. Nie można było posądzić go, że kogoś faworyzuje.
- W takim razie do następnego, Alexandrze. - mruknął na odchodne i skierował się do domu. W końcu musiał się spakować na długą podróż.

@Alexandre Van der Eretein

koniec wątku

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach