Liczba postów : 453
Ostatnie dwa miesiące były jak piekło. Nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale psychicznie wampir był wykończony. Musiał uporać się wewnętrznie z wieloma problemami, które nie miały łatwego rozwiązania. Niemniej smutki i żale odeszły, i został tylko gorzki posmak goryczy, którego nie mógł się pozbyć nawet najsłodszym deserem.
Postanowił więc wyjść z domu i nieco się przewietrzyć. Wieczorna pora po zachodzie słońca była idealna. Nie martwił się zbytnio o fanki, bo rozpuścił fałszywą plotkę o tym, że przebywa w Chinach na hiatusie, więc nie powinni go nękać. Ubrał się też tak, by nie rzucać zanadto w oczy. Louis był zajęty, wiec ani myślał odciągać go od jego obowiązków dla własnej uciechy. Poniekąd chciałby wspólnie gdzieś razem wyjść, ale nie było ostatnio jak znaleźć na to czas.
Zawędrował więc do owego gmachu - Palais de Tokyo, by usiąść przy stoliku w tutejszej kawiarni.
Ściągnął i schował maseczkę do kieszeni, zagłębiając się w lekturze menu. Nie było tutaj za wiele osób o tej porze, wszak ludzie po zmroku udawali się bawić, a nie spędzać czas w towarzystwie sztuki. Wei jednak sztuką żył. Nie potrafił jej usunąć całkowicie ze swojego życia. Zawsze był artystyczną duszą. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ze bywał zbyt ludzki jak na wampira, ale lata życia jak człowiek wprowadziły go w ten mindset, by móc jakoś funkcjonować. Przestawić się nie było łatwo, tak samo jak spać w dzień.
Złożył zamówienie i skierował swoje oczy na okoliczną fontannę, zagłębiając się w rozmyślaniach - co dalej?
@Alexandre Van der Eretein
_________________
Postanowił więc wyjść z domu i nieco się przewietrzyć. Wieczorna pora po zachodzie słońca była idealna. Nie martwił się zbytnio o fanki, bo rozpuścił fałszywą plotkę o tym, że przebywa w Chinach na hiatusie, więc nie powinni go nękać. Ubrał się też tak, by nie rzucać zanadto w oczy. Louis był zajęty, wiec ani myślał odciągać go od jego obowiązków dla własnej uciechy. Poniekąd chciałby wspólnie gdzieś razem wyjść, ale nie było ostatnio jak znaleźć na to czas.
Zawędrował więc do owego gmachu - Palais de Tokyo, by usiąść przy stoliku w tutejszej kawiarni.
Ściągnął i schował maseczkę do kieszeni, zagłębiając się w lekturze menu. Nie było tutaj za wiele osób o tej porze, wszak ludzie po zmroku udawali się bawić, a nie spędzać czas w towarzystwie sztuki. Wei jednak sztuką żył. Nie potrafił jej usunąć całkowicie ze swojego życia. Zawsze był artystyczną duszą. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, ze bywał zbyt ludzki jak na wampira, ale lata życia jak człowiek wprowadziły go w ten mindset, by móc jakoś funkcjonować. Przestawić się nie było łatwo, tak samo jak spać w dzień.
Złożył zamówienie i skierował swoje oczy na okoliczną fontannę, zagłębiając się w rozmyślaniach - co dalej?
@Alexandre Van der Eretein
_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down
You can’t shut me down
Run without hesitation
Until it burns up
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!