07.03.2023 | To trochę skomplikowane, bro

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Mimo wszystko potrzebował chwili na oddech po wydarzeniach z warsztatu. Ale zwłoka była też podyktowana zwykłą wygodą, gdyż tej nocy miał wolne i nie musiał przejmować się tym, ile zabawi u Theo. A po cichu miał nadzieję, że niezbyt krótko.
Nawigacja, której słuchał przez jedną słuchawkę, bo telefon spoczywał bezpiecznie w kieszeni, poinformowała w końcu grzecznie, że znalazł się u celu. Zatoczył pół koła wokół kamienicy, znajdując parking, gdzie zostawił skuter jak należało. Schował słuchawki i telefon, poprawił plecak i wyciągnął papierosa. Chwycił za zapalniczkę i zawahał się, bo to nagle wydało się niczym zapijanie problemu. Ale przecież to tylko moment, nawet nie będzie czekał, tym bardziej, że nijak go nie uprzedzał o tym, że wpadnie. Z trzeciej strony, odkąd on palił? Niby od zawsze, ale jednak nie, bo tak regularnie to nigdy. Westchnął ciężko, zerkając na niebo, po którym snuło się parę chmur, po czym schował papierosy na miejsce.
Ruszył do drzwi kamienicy, i pociągnął za klamkę, która zgodnie z przewidywaniami była zablokowana, ale warto było sprawdzić. Zastanowił się przez moment, po czym jednak zerknął na telefon, a dokładniej na kartkę pod osłonką i wklepał kod do domofonu. Cisza. Enzo zmarszczył brwi i spróbował jeszcze raz, a potem wybrał przypadkowe mieszkanie, ale również nic się nie stało.
— Super. — Zakoszsulkował z powrotem telefon i wystukał sms'a, a po chwili drugiego.
W oczekiwaniu oparł się o drzwi i przeniósł wzrok na ulicę, gdzie co chwila migały auta. Dalej nie miał pojęcia, co mu powie, ale chyba planowanie i tak nie miało wielkiego sensu. W końcu prawdy nie zmieni, może co najwyżej pominąć niepotrzebne szczegóły. To czekanie zaś nieprzyjemnie podbijało poziom stresu, choć trochę innego niż w warsztacie. Tego bardziej nieznośnego, czuł się winny za coś, co nawet się nie stało.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Świeżo po kąpieli siedziałem na przetyranej kanapie, zawinięty w koc, z laptopem na kolanach. Osiągnięcia z moją piękną Mirabelle nie zdobędą się same. W słuchawkach rozbrzmiewał mi jej słodki głos podkreślany delikatną, romantyczną muzyką, pasującą do wieczornego festiwalu. Było cudownie, lepszego zakończenia tego spotkania mieć nie mogłem, wiem, bo sprawdzałem w internecie jakie są. Światło ekranu telefonu wyrwało mnie jednak z cudownej chwili i zmusiło do wychylenia się do stolika kawowego ogryzionego to tu, to tam. Nie wiem kto to ogryzł, może poprzedni lokatorzy mieli psa, kto wie.
Myślałem, że to z pracy, albo dostawa chińszczyzny mówi mi, że już jest na miejscu, ale nie. Owszem był to sms, ale od kogoś zupełnie innego. Zmarszczyłem brwi na to co przeczytałem, trochę nie rozumiejąc wiadomości, ale zaraz przyszła kolejna, rozjaśniająca sytuację. Odpisałem szybko i dość bezmyślnie, szybko się orientując, że zepsuty domofon nie powinien być teraz w centrum mojej uwagi. Zerwałem się z kanapy, odłożyłem laptopa na stolik i popędziłem do drzwi. Wcisnąłem przycisk domofonu, ale nie słyszałem specyficznego brzęczenia, nie słyszałem nic. Faktycznie się paskudztwo zepsuło. Z założonymi crocsami, w piżamie i z zarzuconym na szybko na plecy płaszczem zbiegłem po schodach na sam dół kilkupiętrowej kamienicy. Łomotanie nóg roznosiło się echem po budynku, ale to nie było ważne.
Dopadłem do wyjścia, szarpnąłem za klamkę i otworzyłem drzwi, od razu kuląc się trochę od chłodu podwórka, jakie wpadło do środka.
-Enzo...-rzuciłem zszokowany tym, że faktycznie tu jest. Zapachy miasta zostały stłumione przez zapach charakterystyczny dla wampirów, ale i to odeszło na dalszy plan, bo chwyciłem go za rękaw i wciągnąłem do budynku. Nie będziemy się witać w progu. Puściłem drzwi i jeszcze zanim te zamknęły się z trzaskiem, ja już postąpiłem w stronę brata i objąłem go mocno, przytulając do siebie, jakbyśmy się nie widzieli co najmniej dziesięć lat.-Etum qanes, frerjeaux.-powiedziałem z uśmiechem, ściskając go jeszcze mocniej. Może to i jest zwykłe życie, ale w tej chwili wydawało się magiczne, bo nie myślałem, że on mnie kiedykolwiek odwiedzi. Tyle mówienia, że zrobi to, że kiedyś się spotkamy, później te kłamstwa gdy był w Paryżu cały czas. Naprawdę zwątpiłem, że się jeszcze kiedyś zobaczymy.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Było chłodno, to prawda, ale emocje trochę to niwelowały. Choć z drugiej strony one też tworzyły to dziwne wrażenie zimna od środka.
— Ogarnij się, Lacroix... — rzucił cicho pod nosem i zerknął na telefon. Na widok nieskładnego sms'a uśmiechnął się lekko.
Nie było sensu odpisywać, więc wrócił do obserwowania podjazdu pod kamienicę, aż gdzieś zza drzwi nie doleciał go dźwięk pospiesznych kroków. Osiem stopni i półpiętro i tak w kółko parę razy, nim nie dotarły do drzwi. Odkleił się od ściany, czując do kolekcji jeszcze zniecierpliwienie z tego czekania, ale nie pomylił się.
— No cześć — zdążył powiedzieć trochę niemrawo, nim nie został porwany do środka.
Nawet gdyby chciał, to nie miał czasu na protesty, ani tym bardziej możliwości uwolnienia się z uścisku. W pierwszej chwili znieruchomiał, chyba nie był przygotowany na tę wylewność, może nawet trochę odwykł ostatnimi czasy, jednak nie na długo, bo sam też objął go i ścisnął mocno. To była jedna z tych rzeczy, której najbardziej mu brakowało od dłuższego czasu, tej niemej stabilności. I może człowiek jest dorosły i potrafi sobie radzić, ale to nie znaczy, że już nie potrzebuje nikogo obok.
A za chwilę zaśmiał się cicho.
— Ukradłeś mi tekst na wejście — wymruczał i odsunął się nieco, by na niego spojrzeć, kładąc dłonie na ramionach Theo. — Ja też... nawet nie wiesz, jak bardzo, ale... może... — Zerknął na schody i na niego. — Chodźmy na górę? Czy jednak planujesz mnie wyrzucić? — rzucił żartem, co też miał w zwyczaju w różnych sytuacjach, ale tych umiarkowanie stresujących też. Ale po krótkim nie-namyśle nie pozwolił mu na niewłaściwą odpowiedź. — No chodź, skoro już tu jestem, to się mnie tak łatwo nie pozbędziesz. — Obrócił Theo i pokierował na piętro. Po prawdzie to faktycznie chciał jak najszybciej zniknąć z klatki schodowej, która wydawała się teraz skrajnie zbyt publiczną przestrzenią na szczere rozmowy.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Jego słaby nastrój nie przeszkodził mi w ciepłym powitaniu go. Może i mi w życiu ostatnio namieszał i nakłamał, ale to mój brat. Uśmiechnąłem się w duchu gdy odwzajemnił uścisk, a zaraz zwyczajnie się zaśmiałem na jego słowa.
-Pierwszy.-rzuciłem rozbawiony, klepiąc się tym słowem po plecach, bo jako pierwszy powiedziałem co myślę, zabierając mu kwestię. Nie musiał jednak tego mówić, bo wiedziałem, że też tęsknił. Ktoś mógłby powiedzieć, że naiwnie coś sobie zakładam, ale byłem naprawdę święcie przekonany o tym.
Popatrzyłem na jego ręce, popatrzyłem na niego, dalej uśmiechnięty, jak nieskrzywdzony nigdy szczeniak na właściciela. Zmrużyłem jednak nagle oczy i spojrzałem w bok w geście zastanawiania się.
-Hmmm....-zamruczałem, już zbierając się do odpowiedzi, że w sumie może i go wyrzucę, ale nie zrobiłbym tego.
Kolejny śmiech rozbrzmiał na klatce schodowej, kiedy obrócił mnie i pchnął na schody. Kolejne głośne kroki zaczęły dobijać się z korytarza do drzwi sąsiadów, ale gdy zniknęliśmy za drzwiami mojej kawalerki wspólna przestrzeń odzyskała znów spokój.
Zdjąłem z siebie płaszcz, zrzuciłem klapki ze stóp pozostając w miękkich skarpetach.
-Zamówiłem chińczyka, to się podzielimy. Chcesz jakieś ciuchy na zmianę? O i łazienka jest tutaj.-gadałem, pacając dłonią w drzwi z mleczną szybką.-Chcesz coś pić? Zrobię ci herbatę, bo nie mam nic innego...-nie przerywałem słowotoku, przechodząc z korytarza do kuchni.-...nie będziemy jak zwierzęta samej wody w gościach pić.-kliknięcie elektrycznego czajnika wywołało zaraz szum gotowania wody.-No chyba, że chcesz resztki piccy z wczoraj.-wróciłem do niego i stanąłem w przejściu podpierając się rękoma o biodra. Zapach wampira nie zniknął. A więc tak sprawy się mają? Ja wiem o nim, on pewnie też wie o mnie jeśli jest teraz kim jest. Westchnąłem ciężko.-Powinienem cię w mordę strzelić, wiesz to, prawda? Lać i patrzeć czy żyje, tyle ci powiem.-powiedziałem, kręcąc głową na jego dziwne pomysły i całe to zamieszanie jakie spowodował. Jakoś nie umiałem być na niego tak zły, jak powinienem być.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Wyłapał to drobne zawahanie na klatce, ale zignorował na razie. Samego siebie usilnie ignorował, dopóki nie znaleźli się za drzwiami mieszkania Theo. To było dobre i złe zarazem, bo z jednej strony odzyskał poczucie prywatności, z drugiej jednak magicznie zniknął ten wesoły, beztroski nastrój, choć to znikanie było bardziej powolnym procesem. Dawało szansę, by się zauważyć i przywyknąć chociaż trochę.
Kawalerka nie była duża, zresztą jaka inna miałaby być, ale prezentowała się nie najgorzej. Może pomijając fakt, że czuł się jak w psiarni. Chyba dopiero teraz kwestia rasy dotarła do niego całkowicie. Rasy i ich nowej odmienności.
— A... — odparł elokwentnie na pytanie o ciuchy, w międzyczasie zdejmując buty. — Theo... — Za butami poszła kurtka, inna niż miał w warsztacie, bo tamta dorobiła się dziwacznego efektu zużycia. — Theo... — Wodził za nim wzrokiem, słuchając monologu, który skacząc z jednego tematu na inny, podchodził pod słowotok. Nie brzmiało to dobrze, tak samo jak picie w gościach. W gościach? Czy powinien się czepić tego słowa? Pewnie nie. — The-o... — Nie w głowie mu była teraz wczorajsza pizza, ale kiedy brat stanął tak przed nim, to nagle zatęsknił do tego bezpiecznego tematu. — Ta, wiem. Nawet dziwne, że jeszcze tego nie zrobiłeś. — Uciekł wzrokiem w bok i westchnął cicho, znowu na niego zerkając. — Przepraszam. Kretyn ze mnie, mogłem ci narobić gówna w życiu... Trochę za późno o tym pomyślałem, jak zwykle. Kurwa, dwa miliony ludzi w Paryżu, a ty musiałeś akurat teraz spotkał akurat ją... — Westchnął cicho z rezygnacją. — Nieważne. Znaczy... narzekam, nie zwracaj uwagi... Więcej tego nie zrobię, obiecuję. A przy okazji... — Sięgnął do kieszeni i wyciągnął w jego stronę kluczyki od skutera. — Przywiozłem ci go, masz pełny bak.
Czy chciał wszystko załatwić kasą? Chwilami mogło tak to wyglądać i po uwadze Katrine sam się tak czuł, ale to nieprawda. Przekupywanie byłoby tu jeszcze bardziej idiotyczne, choć prawda, że była to część jego chęci, by to Theo wynagrodzić. Co z tego, że obie kwoty nijak nie były podobne, ostatecznie nie cyferki miały być ważne.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Nie byłem aż tak na nim skupiony, znaczy byłem i właśnie to był problem mojego zawieszenia. Chciałem mu wszystko zaoferować, wszystko pokazać, żeby czuł się tu jak najbardziej u siebie, nie musiał o nic pytać, upewniać się, żeby brał co chce i korzystał z tego z czego chce. Mieszkanie samemu nagle okazało się być strasznie słabe, bo nagle pojawił się ktoś z kim byłbym chętny dzielić swoją przestrzeń, choćby po to, żeby wieczorem po pracy zapytać się: ,,Ruro, chcesz Hobbita oglądać?", a później jeden by wyżerał chrupki, a drugi by spał.
Co? Spojrzałem na niego, wydałem swoją ocenę sytuacji, a on cóż... przyznał mi rację. Był zdziwiony? Czy ja kiedykolwiek byłem cholerykiem? No... może się zdarzyło... kilka razy.
Stałem w ciszy i słuchałem go, bo cisza najlepiej prawdę wyciąga. Wywiera presję mocniejszą niż słowa. Podziałało, ale chyba nie to było głównym powodem dla którego mówił. Nie przyszedł tu w końcu bez powodu, już miał jakiś zamysł na to spotkanie. Ba, kto wie, może i planował co powie. Splotłem ręce na piersi, uniosłem jedną brew i słuchałem uważnie co gada mi tutaj ten bąbel zafajdany, co po tym wyskoku widzę, że jeszcze mleko pod nosem ma. Nie tylko on, ale nie o mnie tu mowa.
Uśmiechnąłem się półgębkiem. No co jak co, ale szczęście to mieliśmy. Tyle ludzi, tyle warsztatów i musiało akurat tak trafić. Chociaż tyle, że te wszystkie nieprzyjemności doprowadziły w końcu do naszego spotkania. Obiecał że to się więcej nie powtórzy i chciałem już zacząć mówić, że nic się nie stało i i tak nie ma na to wpływu, ale ma, bo moich osobistych danych nie podaje się obcym ludziom od tak.
Uniosłem brwi, zaraz je marszcząc i podchodząc do niego, żeby odebrać klucze.
-Hmmm. Pomyślę czy uznać to za odpowiednie zadośćuczynienie za doznane traumy psychiczne.-chyba już mu wybaczyłem, ale jako starszy brat muszę go trochę pomęczyć, aby nauczkę jednak miał jakąś. Odwiesiłem kluczyk na haczyk przy kurtkach. Stanąłem i popatrzyłem na niego. Jakby to zacząć rozmowę? Nie chciałem się pomylić i wydać świata nadnaturalnych, ale nawet jeśli bym wydał, to to mój brat, zrozumiałby i nie powiedziałby nikomu nic o tym. Teraz, kiedy stałem blisko niego, zwłaszcza po tym, jak go przytuliłem miałem już bardzo, bardzo dużą pewność.
-Too...-zacząłem, patrząc w bok na sekundę.-...jak doszło do tego, że śmierdzisz pijawką?-nie pomyliłem się, a i on wiedział już o co chodzi. Nie ma co ukrywać tego, ale ciekawiło mnie to co się działo przez ten cały czasz przez który mnie przy nim nie było. Wiem jakie są mechanizmy i o ile moje zarażenie wynika z przypadku i wariata bez kontroli, tak jego było zaplanowane, względnie. Chyba, że nie chciał przemiany i jakaś dziewczyna zwyczajnie zmieniła go wbrew jego woli. To by ssało bardzo mocno, na tyle mocno, że poszedłbym z tym co kogoś stojącego wyżej ode mnie, albo sięgnąłbym po rękoczyny.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Theo milczał i to milczenie było w tym wszystkim najgorsze, rzeczywiście bardziej wymowne od słów. Przede wszystkim zmuszało do mówienie od siebie, a nie odpowiadania na pytania, nie było żadnej pomocy i żadnej podpowiedzi co do tego, czego oczekuje. Ale mniej więcej mógł się domyślać, w końcu spędzili ze sobą całe życie, coś tam o nim wiedział i on o Enzo również.
— Chybaa... nie spodziewam się, że to zrobisz?... — wymruczał z wahaniem, bo ciężko było to ująć w odpowiednie słowa. Ale prawda była taka, że nie planował zadośćuczynienia jako takiego od deski do deski. Ot mógł coś teraz zrobić, to zrobił, będzie mógł potem, to też zrobi.
Swoją drogą, spodziewał się, że dostanie kolejny tekst w stylu "ja będę płacił, bo jestem starszy", ale nie. To nawet lepiej, bo pewnie kazałby mu spadać. Tymczasem odprowadził wzrokiem klucze i zawiesił na nim ślepia w oczekiwaniu na kolejne słowa, do których się zbierał. Pachnie pijawką? No nic dziwnego, ale zabawnie było co krok słyszeć to samo przezwisko.
— Eh, wpadłem do jeziora i mnie oblazły — odparł z marszu zupełnie poważnym tonem, by po odpowiednio długiej chwili prychnąć z cichym rozbawieniem. — Długa historia... ale słowo daję, jak to usłyszałem, brzmiało jak czysta kpina... — Poszedł do plecaka, który został gdzieś przy kurtce. — A jednak tu stoję i faktycznie czuję psiarnię... Mój Brat Wilk, Disney jak nic. — Wyjął z plecaka dwie butelki. — Chcesz piwo do chińczyka? Wsadzę do lodówki — rzucił i poszedł do kuchni, żeby to zrobić. — To było... Zaraz znowu zechcesz mnie zabić — westchnął cicho i otworzył kredens, bo woda zdążyła się zagotować. — Przyjechałem do Paryża na początku grudnia, miałem znajomego, który miał dla mnie... O łał, mogę? — Porwał z kredensu kubek z malunkiem w koty, z którym obrócił się do Theo wraz z iście niewinną miną szczeniaczka proszącego o dodatkową miskę. Trochę chyba chciał tym zmienić ogólną atmosferę, nie umyślnie co prawda, ale jednak, potrzeba tu było mniej gęstego powietrza.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Pieniądze się dla mnie nie liczyły, ale całkiem śmiesznie było zapłacić za brata 30 złotych za puszkę farby, a dostać w zamian opłacenie naprawy skutera oraz paliwa dla niego.
-Mówię, że pomyślę, nie trać nadziei.-rzuciłem mu, mrużąc oczy na niego. Swoją drogą czemu zabrzmiałem, jak jakiś leśny czarodziej przed walką? Za dużo filmów. Naprawdę muszę się wyrwać na podwórko, chociaż... Ostatnio spotkałem poza miastem kogoś... Może jednak lepiej siedzieć w domu.
Sprawa była poważna, przynajmniej dla mnie, bo kiedy zadałem pytanie odpowiedź jaką dostałem była kompletnie nieprawdziwa. Przewróciłem oczyma na jego śmiech. Stanie się wampirem to coś wielkiego, to mocniejsze przeżycie niż ukończenie szkoły czy urodziny. Nie chciałem go jednak ciągnąć na razie za język, bo kiedyś i tak się dowiem.
Prychnąłem pod nosem.
-W Disneyu wilki nie gryzą nikogo po kostkach.-wzruszyłem ramionami, jak gdyby co złego, to nie ja. Pominę już aspekt tego, że w bajkach wilki raczej nie są postaciami pozytywnymi, nietoperze z resztą też, one są tam gdzie mieszkają okrutne wiedźmy.
-Pytasz dzika, czy sra w lesie?-zaśmiałem się w końcu, odpuszczając powagę całkowicie. Pobawmy się, spędźmy czas razem, jak kiedyś. Nie chcę aby zniechęcony pytaniami wyszedł.-Chińczyk niedługo powinien być.-idąc za nim rzuciłem informacyjnie, zerkając na budzik stojący na szczycie lodówki.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem na to co mówił. Znowu będę chciał go zabić? Ile razy w ciągu ostatnich kilku miesięcy mnie tak wrobił, oszukał i w ogóle? Mówić teraz chce o kolejnym razie? Ile ich jeszcze zostało do omówienia?
Sięgnąłem jednak po stołek i usadziłem na nim tyłek, zaraz podnosząc nogi, aby oprzeć się stopami o rączkę najniższej szuflady, rączkę, która trzymała się już tylko na słowo honoru, ale nie chciało mi się jej dokręcać czy delikatniej traktować.
Spojrzałem na niego, trochę czując gdzie historia zmierza. Znajomy ze stolicy, co? To nie mogło się dobrze skończyć. Nagle jednak kubek okazał się ważniejszy, a ja skojarzyłem, że nie tylko kubek jest ważny. Jego psie oczy, to ja tu jestem kundlem, nie on! Chociaż jak czasami w internecie widzę małe nietoperki, to one też mają gały, jak koraliki.
-A, jasne, bierz, jest twój. W ogóle patrz jeszcze na to!-zagadałem, otwierając najwyższą szufladę, grzebiąc w niej i wyjmując z niej łyżkę w uchwytem na górze w kształcie kota.-Fajne, co nie? Pa jaką ma mordkę, ale tylko jedną taką na targu znalazłem. Ale moglibyśmy kupić zestaw takich. O i jeszcze bym dokupił... O! Zaraz, chwila!-poderwałem się ze swojego miejsca i ruszyłem na poszukiwania po domu, ale szybko wróciłem do kuchni z czarnym kotem na rękach.-Patrz kto przyszedł, Desik.-uśmiechnąłem się szeroko, prezentując Enzo mojego zwierzaka, który był widocznie w stanie wyrwania go z drzemki i zbierał się do zapadnięcia w kolejny sen w moich ramionach. Oczekiwać mógłbym większego entuzjazmu, ale kot, to kot.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Ta, to było całkiem obiecujące zapewnienie na tę chwilę. Nadziei nie tracił tak czy inaczej, co mu innego w końcu pozostało, nie miał zapasowego brata. Choć może to i lepiej, bo rozdwajanie się w takich sytuacjach byłoby karkołomne.
Uśmiechnął się pod nosem na jego odpowiedź o disneyowskich wilkach. Mógłby się z tym kłócić i to bardzo, w końcu jako ci źli, to gryźli całkiem sporo osób i to nie tylko po kostkach. A czasem i połykali w całości, ale dość już tego tematu, bo właśnie skojarzył się z takim całkiem niebajkowym wilkiem mechanikiem.
— Ciekawe, czy się spóźni — mruknął w międzyczasie, bo zamawiane jedzenie lubiło się spóźniać. Aż przez moment kusiło go, czy to dosłowny Chińczyk, ale zajął się zaraz swoją historią, która umarła śmiercią tragiczną na rzecz malowanych kotów.
Odłożył kubek na ladę i wziął od niego łyżeczkę.
— Ale zajebiste! — zaśmiał się, oglądając metalową kocią mordkę. — Jasnee... — przytaknął i już miał sam dodać, że na necie pewnie dałoby się znaleźć pasujące rzeczy, ale Theo uciekł. Wsadził więc łyżeczkę do kubka i sypnął herbaty do obydwu, by zalać ją wodą. — Cukier chcesz?!
Odstawił właśnie czajnik, kiedy wrócił wilkołak wraz z kociołakiem, na którego widok Enzo uśmiechnął się szeroko.
— Kiziamizia, czeeść — zamruczał, zabierając kocura na ręce, by go wydrapać za uchem. — Twój lokaj dobrze się sprawuje? Możesz mi się poskarżyć. — Wyszczerzył zęby w uśmiechu i zerknął na Theo. — Nie obraził się o to, że czuć cię psem? — zapytał z zaciekawieniem, zaraz odkładając kota na ziemię, bo ten stwierdził, że jednak mu niewygodnie.
Enzo podsunął mu herbatę i wziął sobie drugie krzesło, mieszając w swoim kubku, choć jego brat dobrze wiedział, że nie ma tam ani jednej łyżeczki cukru. — Na czym ja skończyłem? A taa, przyjazd... — Nieco ściszył głos. — No więc, na miejscu dowiedziałem się, trochę stopniowo, że to cholernie lewy interes... — Zawiesił się na moment. — No dobra, przestępstwo. Jako spec od IT, miałem kontrolować monitoring i kierować, nagle usłyszałem, że wpakowałem ich prosto na ochronę, co wydawało mi się niemożliwe... Nie wiedziałem wtedy, że wampirów praktycznie nie widać w podczerwieni, musiałem go przeoczyć. — Upił herbaty. — Chciałem uciec, w zasadzie na własną rękę, ale któryś zaczął do mnie strzelać. — Wyciągnął nieco koszuli, by ją unieść i odsłonić dwa ślady, jeden tuż pod żebrami na środku, drugi nieco niżej. — Kule rozerwały mi tętnice i kilka narządów, powinienem się wykrwawić... I najpewniej tak właśnie było, bo szybko urwał mi się film. — Wzruszył ramionami. — Radna Marr właściwie uratowała mi życie. Pomogłem jej sprzątnąć chujów o tyle, o ile umiałem... a ona wprowadziła mnie w świat nadnaturalnych. — Uśmiechnął się nieznacznie w nadziei, że Theo jednak go nie rozszarpie za sedno tej historii. — Tak więc, jestem trupem, a co u ciebie?
Oparł się o tył krzesła i założył nogę w kostkę na drugą. Obracając łyżkowego kotka na kubku, popatrywał na brata, aż przypomniała mu się pewna uwaga z warsztatu.
— To nie był zwykły wilk, co? — rzucił, zawieszając na nim wzrok z nową nutą ciekawości.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Miałem nadzieję, że jedzenie się nie spóźni, nie teraz. Chociaż w razie czego zimna picca czeka na odgrzanie.
Zaraz jednak zaczęliśmy zachowywać się jak prawdziwe kokoszki domowe, zachwycając się kubkami, łyżkami i potencjałem na kuchenne akcesoria.
-Ta, daj mi tam, nie wiem, coś!-odkrzyknąłem mu na pytanie o cukier, zaraz zjawiając się w kuchni z futrzastym księciem mroku, którego przekazałem Enzo.
-A niech spróbuje się skarżyć. Żyje tu jak pączek w maśle.-żry kiedy chce, śpi kiedy chce i bawi się kiedy chce, ma okno do wyglądania i wszystkie meble do dyspozycji.-Nie, niespecjalnie. Na początku się dziwnie patrzył, ale chyba się już nauczył-oprócz zapachu jest w końcu znajomy głos, rutyna dnia i mój wygląd. A Desert nie jest kotem bojaźliwym, więc nie uciekał ode mnie.
Wróciliśmy do przerwanej kubkiem rozmowy, na której warto by było się skupić, więc to zrobiłem. Chwyciłem herbatę w dwie dłonie, otulając naczynie palcami i przyglądałem się bratu, próbując wyłapać na ile kłamie czy omija pewne elementy. Unosiłem i marszczyłem na zmianę brwi, przewracałem oczyma i wzdychałem, kręcąc głową z niedowierzaniem. Ale w końcu moja mimika się zdecydowała na jeden wyraz, czyli w skrócie szok, strach i niedowierzanie w jednym.
To co słyszałem... Nie byłem na to gotów, szczególnie, że elementy układanki dość szybko ułożyły mi się w głowie. On mógł zginąć i to nie w byle jaki sposób, do tego przez własną głupotę i nieodpowiedzialność. Czułem wyrzuty sumienia, że powinienem wtedy bardziej nalegać, aby przyjechał do mnie, zamieszkał ze mną, znalazł coś dla siebie tutaj, a nie puściłem go samopas. Do tego to co powiedział później. Pomógł jej się pozbyć przestępców? Enzo zabijał ludzi? Sam lepszy nie jestem, bo ich zjadam, ale to co innego.
Bardzo chciałem widzieć dalej w nim tego irytującego pajaca, który jednak pamiętał o mnie i dzielił się zdobytymi słodyczami, ale teraz nie byłem pewien jak powinienem go postrzegać. Nie odpowiedziałem na pytanie, za bardzo otumaniony jego opowieścią. Próbował to obrócić w żart? Naprawdę? Śmieszkować z czegoś takiego? Co on sobie myśli?
Drugie pytanie wyrwało mnie z rozmyślań i ogólnego szoku.
-Zwykły wi- Jebać tego wilka! Enzo! Ty prawie zginąłeś, właściwie to zginąłeś! Postrzelili cię!-uniosłem się, odstawiając ze stuknięciem kubek, aż wylało się kilka kropel herbaty. Stojąc opierałem się ciężko o blat, nachylając w stronę Enzo.-Czemu wziąłeś tę robotę, mówiłem, że możesz do mnie przyjechać! To to był ten twój wspaniały plan o którym mówiłeś?-nie oczekiwałem odpowiedzi. Nie wiem czego oczekiwałem. Nawet nie wiem czy byłem zły, bardziej zdezorientowany i wystraszony.-Ta Marr mogła cię nie znaleźć... Wtedy dopiero byłbyś trupem, a ja dostałbym list z tym, że mam przyjść na policję rozpoznać zwłoki!-krzyknąłem na niego, a myśl, że mogłem go stracić szybko do mnie dotarła, szarpiąc za fraki i śmiejąc się w twarz. Po śmierci rodziców został mi tylko on i nawet nie wiedząc o tym byłem tak blisko stracenia go.-A potem kręciłeś mi się pod nosem, w Paryżu, szczęściem cię tylko nie spotkałem, ale i ono się w końcu widać skończyło.-zarzuciłem mu, bo może ukrywanie informacji o miejscu pobytu nie było takie złe samo w sobie, ale kiedy teraz patrzyłem na całokształt, robiło się paskudnie.-Nigdy nie myślałem, że możesz być takim, kurwa, egoistą!-fuknąłem na niego jeszcze raz. Sapnąłem ciężko. Czułem, jak ręce mi lekko drżą, miałem ochotę wziąć kota, herbatę i iść zamknąć się w pokoju, ale stałem na miejscu, nie wiedząc co zrobić i co powiedzieć. On być może tez nie wiedział. Przeprosiny to nie było za mało, ale to nie było to czego chciałem. Chciałem cofnąć czas, zapobiec temu, przekonać go zrobić cokolwiek. Sam już nie wiem, to wszystko nie miało sensu.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
To było na swój sposób ciekawe, zawsze myślał, że koty i wilkołaki są mało kompatybilne, potem dowiedział się, że to tylko niektórzy pechowcy tak mają. Teraz zaś dostał informacje z pierwszej ręki. Niby nic, a cieszy. Ale temat kota musiał odejść w zapomnienie.
Wrócił do swojej historii i jak z początku reakcja Theo była całkiem spodziewana, tak potem zrobiło się gorzej. Widział doskonale szok rysujący się na jego twarzy i to zmieszanie, jakiego jeszcze nigdy do niego nie kierował. To było dziwne uczucie, jakby został pomylony z kimś innym i teraz prawda wyszła na jaw i to o kilka chwil za późno. To spojrzenie pierwsze kazało mu zwątpić, ale zbyt nieśmiało i cicho, że Enzo posłuchał. Nie miał zresztą zamiaru przerywać, po to tu przyszedł.
Zapadła cisza, a on zupełnie nie wiedział, co z tym zrobić. Ani też, który dokładnie element jest przyczyną, choć pewnie wszystkie naraz.
Podskoczył na krześle w odpowiedzi na krzyk i dzwoniący kubek. Swój własny bezwiednie odsunął na bok, tak w razie, gdyby atmosfera wybuchła jeszcze bardziej, i zawiesił na Theo trochę zdezorientowane spojrzenie. Bo co niby miałby na to odpowiedzieć? Mógł tylko przytaknąć, ale chyba nie powinien.
Ale na kolejne wykrzyczane pretensje sam zmarszczył brwi.
— Nie, nie był — zdążył prychnąć w międzyczasie, kiedy Theo już szykował kolejne pretensje. — Mogła. Dużo rzeczy mogło i nie mogło! — Machnął rękami, samemu wstając z krzesła.
Ponownie wlepił w niego spojrzenie pełne frustracji. Zachowywał się tak, jakby mógł tam cokolwiek zmienić, a prawda była taka, że najpewniej zmieniłby na gorsze. Przynajmniej zgodnie z ówczesną wiedzą Enzo, czyli będąc kluską z konsolą na komodzie. Zresztą, nie sądził, żeby wiele się zmieniło.
Kolejne słowa Theo zdecydowanie przelały czarę.
— Egoistą? Słuchaj, może jestem czasem głupim dupkiem, ale nie zawsze, nie wtedy — warknął i rozłożył ręce. — Co bym ci powiedział? Pomysły? "Cześć, jestem wampirem"? Wiesz, za co Marr ścigała tamtych ludzi? — Chwycił go za ramiona. — Nie za włam. Za związek z zagrożeniem tajemnicy istnienia. I co niby miałem zrobić, sprzedać ci sekret, od którego można umrzeć? Zresztą, sam się nie kwapiłeś. — Puścił go i przeszedł się po kuchni, przeczesał ręką włosy. — Myślisz, że to takie proste: czemu wziąłeś tę robotę, czemu nie dzwoniłeś. Z podobnych powodów... — Westchnął i zerknął na niego. — Abstrahując od pokusy, kiedy już wiedziałem, było trochę za późno, żeby się wycofać. Nie odmawia się zorganizowanej grupie po tym, jak widzisz ich mordy, bo po pierwsze mogą nie być tym zachwyceni, a po drugie, mogą z tego zrobić kartę przetargową. — Skrzyżował ręce na piersi i utkwił wzrok w lodówce na bok od siebie. — Właściwie to nawet nie miałem kiedy ci powiedzieć, to była kwestia dni... Zresztą, nie mieszałbym cię do tego — wymruczał ciszej. Wiele razy chciał zacząć ten temat, ale powstrzymywała go cała nadnaturalna otoczka. Tego nie dałoby się racjonalnie wytłumaczyć, teraz zaś nie musiał kombinować. Tylko że nie był już taki pewien, czy chciał to wszystko mówić. Może gdyby nie incydent z Kat, Theo zareagowałby inaczej, ale teraz ciężko było oprzeć się wrażeniu, że ze wszystkiego po kolei robił się zwyczajny syf.
W dodatku to, co sam powiedział przy tajemnicy... Mówił prawdę, ale czy był w ogóle konsekwentny w swoich celach? Bynajmniej, ostatnio dość dobitnie to zauważył, a choć był to tylko jeden przypadek, to jeden w zupełności może wystarczać. Jego sumieniu i ambicji wystarczał.
Miał ochotę wyjść.
— Przepraszam, kijowy ze mnie brat. — Westchnął i zerknął na niego. — Ale... to wszystko, co mogę z tym zrobić, tamtego już nie zmienimy. A jak boisz się powtórki, to nie musisz, nie jestem aż taki głupi, żeby dostać po dupie i nie wiedzieć za co... — Umilkł na moment. — Właściwie, to cieszę się, że doszło do tego wszystkiego... W słaby sposób, ale jednak. — Próbował jakoś z sensem ułożyć tę myśl, ale nie było to proste. W każdym razie, czuł ulgę, że nadal należą do jednego świata. Nawet jeśli okoliczności nie były najlepsze możliwe, to nadal było to o wiele lepsze niż nic.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Byłem na niego zły i przyznam, że trudno mi się dziwić. Może porównywałem go do siebie, bo ja miałem jeden sekret, wilkołactwo, a reszta? Wiedział o mnie wszystko, gdzie mieszkam, co robię, jak mi mija życie, jak się mam, jakie mam plany. Może to poczucie niesprawiedliwości czy tego, że to jak byliśmy sobie bliscy gdzieś uciekło.
Próbował się stawiać i owszem wiele mogło się stać, a on jedynie miał szczęście, że żyje, a nie umarł gdzieś w ciemnej uliczce sam bez szans na ratunek. Ze mną sprawa była inna, byli przy mnie ludzie z założenia, bo na polowania nie chodziłem sam. Nie wiem teraz czy powinienem to porównywać.
Zaraz jednak i on się uniósł i staliśmy jak te dwa koguty na wybiegu obrzucając siebie odpowiedziami i zarzutami. Zmarszczyłem nos i odsunąłem lekko ciałem kiedy złapał mnie za ramiona. Dziwne uczucie chęci zawarczenia na niego zakręciło mi się dookoła głowy, i chociaż na rodzinę warczeć nie chciałem, to w pewnym momencie, stojąc tak blisko mógł usłyszeć ten specyficzny gardłowy dźwięk, na razie mówiący jedynie, żeby lepiej uważał, bo po cienkim lodzie stąpa, bardzo cienkim, cieńszego nie ma.
Jednak koniec końców mówił z sensem o czymś czego nie wziąłem pod uwagę. Żaden z nas nie miał wszystkich elementów układanki, dopiero teraz je dostaliśmy i mogliśmy złożyć to wszystko w całość, jaka się nam nie podoba. Kim dla niego byłem wtedy? Co mogłem zrobić? Jak mogłem mu pomóc? Byłem dla niego zwykłym kolesiem, który czasami potrafi zawalczyć o swoje jeśli chodzi o pierdoły, nie mogłem zrobić nic, jedynie zaproponować pójście na policję, co by i jego wtedy naraziło na nieprzyjemności.
-Chciałem ci powiedzieć, jak tylko sam zrozumiem co się dzieje.-odepchnąłem od siebie ten argument, że przecież ja też milczałem. Czy gdybym powiedział mu wcześniej, że jestem wilkołakiem, to to by coś zmieniło? Nie mogłem wtedy jeszcze nic nikomu mówić, bo nie kontrolowałem siebie odpowiednio i nie miałem wystarczająco dużo wiedzy, aby to wytłumaczyć. Teraz wiem mniej więcej, ale mleko się rozlało i już nic mu tłumaczyć nie musiałem. Ale rację miał, że wszystko działo się szybko, zarówno u niego, jak i u mnie. Jednego dnia jadę do Paryża po pracę, a za kilka godzin przechodzę przemianę i dowiaduję się, że istnieją stworzenia z bajek, a ja muszę wyprowadzić się z domu jak najszybciej i muszę zacząć jeść ludzi.
Stałem, patrząc na niego, analizując to co powiedział i jakie wnioski z tego wyciągałem. Nie był jedynym winnym w tej całej sytuacji, chociaż czy tu mowa jest o winie? Rzeczy się posypały, każdy zrobił głupotę, każdy coś ukrywał, a taki syf się gromadzi i lubi potem z hukiem wypełznąć na wierzch. Miałem mu to wszystko powiedzieć? Jakoś tak głupio było, z resztą to za szybko, musiałem to przemyśleć, bo dalej nie zdecydowałem w pełni czy powinienem być na niego zły za Kat? Z jednej strony nie chciał mnie pakować w niebezpieczeństwo ze swoimi przestępczymi kolegami, a potem przy kłopotach sprzedał moje dane. Ah, Enzo... Pełen sprzeczności... Może to jakieś wyrównanie? Ja monotonna klucha, a on zmienny makaron. Czego mi natura nie dała, jemu dowaliła na maksa i na odwrót.
Popatrzyłem na niego, chcąc odruchowo zaprzeczyć, że wcale nie jest kijowy, ale... Był kijowy, ja z resztą też, w końcu bliźniacy. Zacisnąłem usta na kolejne słowa. Faktycznie co było, to było, nie zmieni się tego. Mogłem go wtedy stracić i cudem do tego nie doszło. Jedyne co możemy teraz zrobić, to dopilnować, aby więcej takich sytuacji nie było.
Prychnąłem pod nosem.
-Słaby... Gorszego nie umiem sobie wyobrazić.-rozplotłem ręce, opuszczając je, wzdychając ciężko i zaraz postępując do blatu, aby urwać papierowy ręcznik, by zacząć wycierać rozlaną herbatę.-Ale też się nawet cieszę, bo w końcu miałeś powód, żeby mnie odwiedzić.-rzuciłem, mrużąc oczy na niego, bo to to było wredne z jego strony. Pół roku obiecywał mi, że wpadnie i przyjechał do mnie dopiero po popełnieniu przestępstwa i śmierci. Aż tak złym gospodarzem jestem? Odrzuciłem wilgotny ręcznik na bok i znów wylądowałem na krześle, opierając się plecami o kuchenne meble.-Chciałem ci wszystko powiedzieć, ale jakoś ciągle coś było na drodze... Najpierw nie wiedziałem jak miałbym ci to właściwie wytłumaczyć, szczególnie to, że ludzkie mięso jest obowiązkowe w mojej diecie, czego sam fanem nie jestem...-zaburczałem.-Później umarła mama, trzeba było zająć się domem, tym wszystkim... To było dużo i dla mnie, nie chciałem ci dokładać kolejnych wspaniałych nowin.-zastanawiało mnie, co właściwie o tym wszystkim by mama powiedziała. Każdy ma w końcu jakieś granice akceptacji różnych rzeczy.-A jak już wiedziałem względnie co powiedzieć, to nie mieliśmy okazji pogadać twarzą w twarz, dopiero teraz mamy...-to nie była rozmowa na esemesy. Też liczyłem, że przy osobistym spotkaniu temat by wypłynął naturalnie, sam z siebie, a nie na zasadzie, bracie musimy o czymś porozmawiać.-Po prostu... Sam nie wiem... Jestem zły, że nie było mnie wtedy przy tobie, że sam ci nic nie powiedziałem. Wiem, że przeżyłeś, bo jesteś tu, ale myślę o tym, że co gdyby było inaczej i co bym wtedy zrobił, bo nie mam zielonego pojęcia.-westchnąłem, sięgając znów po herbatę.-Poza tym... Jesteś teraz Team Edward...-dodałem głosem zrozpaczenia, przykładając dłoń do czoła gestem załamania.-Nie wiem czy mogę cię dalej akceptować jako brata...-dodałem, ledwo powstrzymując śmiech. Wiem, że sytuacja była poważna, ale żart sam mi się cisnął na usta, poza tym co miało być wykrzyczane, zostało wykrzyczane i rozmowy nie tak powinny wyglądać. Mamy dużo czasu na gadanie, ot kolejna zaleta bycia wampirem i wilkołakiem. Mamy całą wieczność do wzajemnego denerwowania się.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Theo był zły i to było całkiem zrozumiałe. Obaj byli, tylko Enzo był trochę bardziej wybuchowy i może to dobrze, że jako pijawek, dysponował ograniczoną możliwością destrukcyjną. Zdawał się warkotu nie zauważyć, ale w rzeczywistości było całkiem inaczej i jeśli tylko Theo odpowiednio go obserwował, to mógł to wyczuć. Ostrzeżenie zostało przyjęte do wiadomości i to całkiem klarownie. Co jak co, ale słyszeć o wilkołaczym temperamencie, a poznać go, to dwie zupełnie różne rzeczy. Ale dopiero po chwili przyszło mu do głowy, że powody ostrożności były nawet dwa, bo nie chciał stawiać Theo w pozycji psychicznego agresora.
Wywarczał, co mu leżało na wątrobie, przynajmniej z grubsza, bo może i znalazłyby się szczegóły do poprzyczepiania się, ale to nie to było ważne. Tak po prawdzie, to nawet to co powiedział, że było takie ważne, ale był zbyt zły na samą sytuację i na siebie, żeby poważnie się nad tym zastanowić.
Nie skomentował jego tłumaczenia, chociaż kilka kolejnych słów przez krótki moment cisnęło się na usta. Bo to co niby była za wymówka? Jak zrozumie, co się dzieje? Długo mu to zajęło, nie ma co, a Enzo był pewien, że kiedy już by swoje zrozumiał, to doszedłby do identycznych wniosków co i on.
Popatrywał na niego, cały czas, bo jednak milczący Theo nadal mówił całkiem sporo i powoli docierało do Enzo, że... to on go wystraszył? Brzmiało trochę absurdalnie, ale jednak, był w stanie to sobie wyobrazić, a nawet całkiem niedawno sam coś takiego przerabiał, tylko z inną otoczką. Theo obwiniał się o coś, czego nawet nie dotykał, taka była między nimi różnica.
— A ja tak — odparł, a zaraz wzruszył ramionami, bo chyba nie powinien rozwijać tej myśli. Zawiesił na nim wzrok, kiedy ten chyba trochę ochłonął, przynajmniej na tyle, żeby sprzątnąć blat. Tylko herbaty szkoda. Na jego kolejne słowa wyszczerzył zęby w niewinnym uśmiechu. — Oj weź... zrobiłbym to wcześniej, gdyby nie to wszystko. — No, co prawda mógł to zrobić dużo dużo wcześniej, ale wtedy to tym bardziej nie miał do tego głowy. Wyjazd Theo, mozolne zlepianie życia, które i tak się rozpadało, potem pogrzeb, a potem już zaraz sam miał wyjechać. Takie rozlazłe sytuacje potrafią potwornie pożerać czas.
Zerknął za okno, które wychodziło na uliczkę i inne kamienice. W zasadzie nic ciekawego, tylko jakiś gość w białej kurtce przykuł uwagę samym swoim istnieniem. Za chwilę spojrzał na Desserta, który zachlebkował pod stołem i patrzył na nich jak na wariatów. A potem podszedł do swojego krzesła, ale tylko oparł się tyłem o blat, na stojąco popijając herbatę.
— Domyślam się — przyznał całkiem szczerze, bo sam na jego miejscu pewnie też by zwlekał, już pomijając wspomnianą przez siebie kwestię. Właściwie nie miał mu tego za złe, choć zastanawiające by było, czy gdyby mu powiedział, obaj nie skończyliby jako wilkołaki. — Nie myśl o tym... gdybanie zabija — rzucił krótko i zamieszał łyżeczką, starając się nie stuknąć o ściankę, ale na kolejne jego słowa zatrzymał się. — Edward jest chujowy — prychnął bez wahania. — Poza tym... — Zerknął na Theo, odłożył herbatę i skrzyżował ręce na piersi. — Ale kłamiesz. Pasz, jakie mam wilsze kły. I co? Głupio ci terasss? — rzucił, wysuwając piękne cztery kły, samemu próbując utrzymać powagę, bo dobrze wiedział, jak przy tym brzmi. Nie na długo zresztą, bo za moment parsknął śmiechem. — Tylko wiesz, nie wpajaj sobie przechodniów z ulicy — dodał już całkiem zwyczajnie, przywróciwszy swoje uzębienie do normy.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Szybko wybuch, zbierany przez dość długo, równie szybko się wyciszył, czy to przez warkot, wewnętrzną potrzebę zaniechania kłótni, czy wyrzucenie pierwszych emocji, które są najżarliwsze. Z resztą byłoby mi strasznie głupio uczyć się wilkołactwa aby nie skrzywdzić bliskich i przy pierwszej kłótni zjeść brata. Jakbym to wytłumaczył Marcusowi? ,,Słuchaj, ponad pół roku twoich nauk poszło w piach." Poza tym może dzięki temu Enzo zobaczy, że ta kontrola u mnie nie jest na wysokim poziomie, może uwierzy w to, że mój powód niemówienia mu niczego ma sens.
Kolejne żale wypłynęły na wierzch. Wymowne spojrzenie do niego poleciało. Czy idzie mi tu słoń? Nie wiedziałem już teraz nic i trudno było mi powiedzieć czy próbuje mnie nabrać czy nie, ale założyłem, że mówi szczerze.
Spojrzałem za nim na okno, ale siedząc przy blacie nie widziałem chodnika. Może powinienem się rozglądać w oczekiwaniu na dostawę. Kurde, dzwonek mi nie działa, serio powinienem wypatrywać jedzenia.
-Zabija to alkohol i papierosy, chociaż w naszym przypadku nie bardzo.-ale obaj doświadczyliśmy śmierci przez to pierwsze. Może nie na własnej skórze, ale jednak.
Zaśmiałem się na jego oburzenie. Edward? Chujowy? Tak o swoich ludziach mówić? Co za brak solidarności. Ale prawdą było, że komputerowe wilkołaki były bardzo przyjemne dla oka, choć nie pokazywały wszystkich uroków takiej choroby. W sumie jak patrzę, to wilkołaki nie miały utrudnionego życia przez wilkołactwo. Jadły to co normalnie, mogły wychodzić na słońce...
-A weź mi tę japę.-przekręcając się na krześle zaśmiałem się, wystawiając rękę w jego stronę, by utrzymać dystans. Jestem jego bratem, nie dentystą, nie muszę wąchać zapachów wszystkiego co dzisiaj jadł. Rozeźlona atmosfera jeszcze nie do końca zmieniła, ale wspólne żarty i śmiech na pewno pomogły jej się rozrzedzić.
-A wiesz co...-już zacząłem mu odpowiadać, gdy mój telefon pingnął dźwiękiem esemesa. Poderwałem się, złapałem za niego.-A może i wpajać będę, zacznę od dostawcy, co ty na to? Może dzięki temu będziemy mieć zniżki albo dostawę za darmo.-odpowiedziałem z chytrym uśmiechem, machając mu telefonem przed twarzą z wyświetloną wiadomością, że żarcie jest na miejscu.-Ogarnij piwo i kanapę w salonie, zaraz wracam.-poinstruowałem go, zakładając bambosze na stopy i wygrzebując portfel z kieszeni kurtki. Zaraz znalazłem się na klatce schodowej i zacząłem dreptać na dół. Mam nadzieję, że przy sprzątaniu salonu Enzo nie zrobi nic złego z moim laptopem, bo gra jest dalej na nim odpalona, nie chcę stracić postępów.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5 (+spec)
OP: 3/5 (+2)
WT: 3/3 (+3)

SPECJALIZACJE I CECHY
— Czarująca Aparycja
— Strzelec [+2 PRC]
— Hakerstwo (WT)
— Czytanie wspomnień
— Przekazywanie wspomnień

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [olejki eteryczne, -1 PRC]
— Bezpłodny
— Głodomór [-1 skup/OP/S]
— Nienasycony [-2 OP]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, -1 skup]

MUTACJE POZYTYWNE
— Mistrz skupienia [+2 skup]
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 533
Alkohol i papierosy zabijają. No tak, prawda, ale czy on mu chciał coś powiedzieć? Wyczuł fajki w kurtce? Właściwie mógł, Enzo pewnie też, gdyby nie był totalnie przyzwyczajony do ich obecności. A ten był na dodatek psem. Chociaż może nie, może to sobie wymyślił. Zresztą z tym drugim też miał rację, bo oni na wątrobę i raka nie umrą.
Jak to on lubił, zrobił przedstawienie, a widząc uciekającą postawę Theo, zaśmiał się zwycięsko. Dobrze mu tak, niech ma za porównywanie go do jakiegoś niedorozwiniętego wampirka słonka. Tego widoku długo nie zapomni. Zaraz jednak odsunął się od niego i chwycił za herbatę. Była już całkiem letnia, ale to nieważne. Opadł z powrotem na swoje krzesło, samemu dobrze czując tę miłą zmianę w powietrzu między nimi. Co prawda, jak tylko zwrócił na to uwagę, to stała się jakby mniejsza, ale zawsze coś. Zdecydowanie ostatnie czego chciał, to przeciągające się kłótnie o to, co się nawet nie wydarzyło. Pewnie nie powinien żyć tym, że wszystko skończyło się dobrze, ale z drugiej strony, dlaczego nie? Ma przed sobą potencjalną wieczność, na pewno nie chce jej spędzić na paranoi i wyrzutach sumienia.
Tymczasem Theo wystawił mu telefon przed nos. Wampir uniósł jedną brew.
— Czy ja wiem, czy to jest tego warte? Wiesz, pewnie ma pryszcze — rzucił i uśmiechnął się szelmowsko. Za chwilę jednak kiwnął głową i odstawił na bok pusty kubek. — Jasne.
Poszedł najpierw do salonu, po którym rzucił pobieżnie okiem. Ot pokój, do którego nikt nie spodziewa się dzisiaj przyjmować gości, czyli legowisko dzikiego zwierzęcia. Zgarnął bezładnie rzucony koc, złożył na dwa razy i przewiesił przez tył kanapy. Krzywo, ale zawsze. Potem zabrał jakąś szklankę ze stołu i odstawił na bok, by spojrzeć na wygaszony laptop. W pierwszej chwili chciał go sprzątnąć, żeby nic mu nie zagroziło, ale powstrzymała go kontrolka pracy. Enzo poruszył myszą i jego brwi powędrowały do góry.
— Jak ta śliwka — wymruczał na widok imienia dziewczyny, która chyba chciała zacząć nowy dialog. Zerknął na opcje i się skrzywił. — Kto normalny mówi takie rzeczy? — Przewrócił oczami i przestawił laptop na brzeg stołu, żeby zrobić więcej miejsca.
Poszedł do lodówki po piwo i otwieracz, który miał w scyzoryku w kurtce. Butelki ładnie wylądowały na stole, a on obrócił się jeszcze po jakieś pojemne wysokie szklanki, bo z gwinta to piją terenowcy i alkoholicy.

@Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach