Liczba postów : 200
Mimo swojego stosunkowo krótkiego pobytu w Paryżu, Tsuneo zdążył polubić już parę miejsc. Uwielbiał historię, a co za tym idzie, musiał odwiedzić najstarszą kawiarnię w Paryżu. Było to nie tylko miejsce zabytkowe, ale i oblegane przez turystów oraz miejscowych. Ceny może nie należały do najtańszych, ale atmosfera to wszystko nagradzała. W końcu przychodzili tutaj sławni artyści! Kto wie, a nóż siedzi się na ich miejscu, popijając kawkę i jedząc ciasteczko?
Dzień jak co dzień. Zabiegany. Sobota, weekend, wiec ludzi było co nie miara. Dostanie wolnego stolika dla siebie graniczyło z cudem. Wilkołak jednak nie był osobą introwertyczną. Skądże. Ubrany był w dość luźnie ciuchy, bo nie ukrywał, ze było dość chłodno, a nie zamierzał biegać w T-shircie skoro inni chodzili w grubszych kurtkach. Zbyt by podpadał. Ustawił się w kolejce i czekał na swoją kolei, mając nos w telefonie i klasycznie przeglądając internety, w tym i memy. Miał ze sobą plecak, a w nim książkę, którą zamierzał czytać, ewentualnie miał ze sobą iPada by porysował jeśli najdzie go wena. Ostatnio nie miał jej za dużo... W końcu dotarł do kasy i zamówił gorącą czekoladę i jakieś cytrynowe ciastko... Problemem oczywiście okazało się znalezienie stolika, bo dosłownie wszystkie były zajęte... Wzrokiem jednak wypatrzył swoją ofiarę na towarzysza. W kącie lokalu przy stoliku samotnie siedział Azjata. No co mogło pójść źle? Z uśmiechem ruszył w jego kierunku.
- Witam, straszny tłok się tutaj zrobił. Można się dosiąść? - poprosił uprzejmie swoim płynnym francuskim i dosiadł się, rozpinając nieco kurtkę. W lokalu już było gorąco... A on ze swoją wilczą naturą, był aż zgrzany. Odłożył plecak na bok, przy nogach i upił łyk swojej czekolady. Jego towarzysz mógł wyczuć, że była ona o smaku miętowym. Tak. Należał do tych szalonych ludzi co lubią połączenie mięty i czekolady. Żeby nie siedzieć w kompletnym milczeniu i bez wymiany uprzejmości, uśmiechnął się delikatnie.
- Mochizuki Tsuneo. Miło mi. - przywitał się z nieznajomym, mając nadzieję, że mu w niczym ważnym nie przeszkadza.
@Lee Tae Sun
Dzień jak co dzień. Zabiegany. Sobota, weekend, wiec ludzi było co nie miara. Dostanie wolnego stolika dla siebie graniczyło z cudem. Wilkołak jednak nie był osobą introwertyczną. Skądże. Ubrany był w dość luźnie ciuchy, bo nie ukrywał, ze było dość chłodno, a nie zamierzał biegać w T-shircie skoro inni chodzili w grubszych kurtkach. Zbyt by podpadał. Ustawił się w kolejce i czekał na swoją kolei, mając nos w telefonie i klasycznie przeglądając internety, w tym i memy. Miał ze sobą plecak, a w nim książkę, którą zamierzał czytać, ewentualnie miał ze sobą iPada by porysował jeśli najdzie go wena. Ostatnio nie miał jej za dużo... W końcu dotarł do kasy i zamówił gorącą czekoladę i jakieś cytrynowe ciastko... Problemem oczywiście okazało się znalezienie stolika, bo dosłownie wszystkie były zajęte... Wzrokiem jednak wypatrzył swoją ofiarę na towarzysza. W kącie lokalu przy stoliku samotnie siedział Azjata. No co mogło pójść źle? Z uśmiechem ruszył w jego kierunku.
- Witam, straszny tłok się tutaj zrobił. Można się dosiąść? - poprosił uprzejmie swoim płynnym francuskim i dosiadł się, rozpinając nieco kurtkę. W lokalu już było gorąco... A on ze swoją wilczą naturą, był aż zgrzany. Odłożył plecak na bok, przy nogach i upił łyk swojej czekolady. Jego towarzysz mógł wyczuć, że była ona o smaku miętowym. Tak. Należał do tych szalonych ludzi co lubią połączenie mięty i czekolady. Żeby nie siedzieć w kompletnym milczeniu i bez wymiany uprzejmości, uśmiechnął się delikatnie.
- Mochizuki Tsuneo. Miło mi. - przywitał się z nieznajomym, mając nadzieję, że mu w niczym ważnym nie przeszkadza.
@Lee Tae Sun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!