{16.03.2023} Le Procope

2 posters

Go down

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Mimo swojego stosunkowo krótkiego pobytu w Paryżu, Tsuneo zdążył polubić już parę miejsc. Uwielbiał historię, a co za tym idzie, musiał odwiedzić najstarszą kawiarnię w Paryżu. Było to nie tylko miejsce zabytkowe, ale i oblegane przez turystów oraz miejscowych. Ceny może nie należały do najtańszych, ale atmosfera to wszystko nagradzała. W końcu przychodzili tutaj sławni artyści! Kto wie, a nóż siedzi się na ich miejscu, popijając kawkę i jedząc ciasteczko?
Dzień jak co dzień. Zabiegany. Sobota, weekend, wiec ludzi było co nie miara. Dostanie wolnego stolika dla siebie graniczyło z cudem. Wilkołak jednak nie był osobą introwertyczną. Skądże. Ubrany był w dość luźnie ciuchy, bo nie ukrywał, ze było dość chłodno, a nie zamierzał biegać w T-shircie skoro inni chodzili w grubszych kurtkach. Zbyt by podpadał. Ustawił się w kolejce i czekał na swoją kolei, mając nos w telefonie i klasycznie przeglądając internety, w tym i memy. Miał ze sobą plecak, a w nim książkę, którą zamierzał czytać, ewentualnie miał ze sobą iPada by porysował jeśli najdzie go wena. Ostatnio nie miał jej za dużo... W końcu dotarł do kasy i zamówił gorącą czekoladę i jakieś cytrynowe ciastko... Problemem oczywiście okazało się znalezienie stolika, bo dosłownie wszystkie były zajęte... Wzrokiem jednak wypatrzył swoją ofiarę na towarzysza. W kącie lokalu przy stoliku samotnie siedział Azjata. No co mogło pójść źle? Z uśmiechem ruszył w jego kierunku.
- Witam, straszny tłok się tutaj zrobił. Można się dosiąść? - poprosił uprzejmie swoim płynnym francuskim i dosiadł się, rozpinając nieco kurtkę. W lokalu już było gorąco... A on ze swoją wilczą naturą, był aż zgrzany. Odłożył plecak na bok, przy nogach i upił łyk swojej czekolady. Jego towarzysz mógł wyczuć, że była ona o smaku miętowym. Tak. Należał do tych szalonych ludzi co lubią połączenie mięty i czekolady. Żeby nie siedzieć w kompletnym milczeniu i bez wymiany uprzejmości, uśmiechnął się delikatnie.
- Mochizuki Tsuneo. Miło mi. - przywitał się z nieznajomym, mając nadzieję, że mu w niczym ważnym nie przeszkadza.

@Lee Tae Sun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lee Tae Sun

Lee Tae Sun
Liczba postów : 11
Zadomowienie się w Paryżu nie zabrało mu zbyt wiele czasu. Miasto tętniło życiem, ogrom ludzi i kultur mieszał się w jednym tyglu, tworząc niesamowitą atmosferę. W duchu stwierdził, że już dawno powinien się wyprowadzić na kontynent, gdzie nie ma jego ojca i reszty rodziny, wyciągającej swoje macki. Czuł się wolny, naprawdę wolny, chyba po raz pierwszy w życiu. Praca była ciężka i musiał opanować sporo procedur, które tutaj obowiązywały i choć przez pierwsze tygodnie padał na twarz po powrocie z pracy to i tak był szczęśliwy. Być może po raz pierwszy w życiu zniknął też ten wewnętrzny niepokój, który go dręczył, pchał do przodu. Kto wie czy Paryż nie był miejscem, w którym zapuści swoje korzenie, chociaż z drugiej strony, tyle świata pozostało do zdobycia, tyle miejsc do zobaczenia i tylu ludzi, którzy potrzebują pomocy. Cały świat stał przed nim otworem. Dlaczego potrzebował tyle czasu, by w końcu dojść do takiego wniosku?
Dzisiaj korzystał ze swojego wolnego dnia. Powłóczył się nieco po mieście, jak na rasowego turystę przystało, a potem udało mu się trafić na tą kawiarnię. Czując zapach, który wydobywał się z tego budynku, nie potrafił przejść obojętnie. Każdy kto go znał wiedział, że kawa to jedna z jego słabości życiowych.
W kawiarni było sporo ludzi, ale on sam miał szczęście. Udało mu się załapać na pusty stoliczek, przy którym się ładnie zabunkrował z gigantycznym kubeczkiem kawy.
właściwie miał zamiar poscrolować telefon, ale obserwowanie ludzi w tym miejscu było bardziej fascynujące. Dlatego też bez problemu dostrzegł mężczyznę zbliżającego się do jego stolika.
- Jasne, nie ma problemu.- skinął głową na wolne krzesło, a nawet nieco się przesunął by zrobić więcej miejsca. Na twarzy miał uprzejmy uśmiech, a połącznie czekolady i mięty wcale nie było takie złe. Znał kiedyś takiego jednego rudego, który uwielbiał lody czekoladowo miętowe.
- Lee Tae Sun- przedstawił się również z lekkim skinieniem głowy i przenosząc wzrok na plecak nieznajomego dopytał.- Jesteś w Paryżu na wakacjach?

@Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsu niestety kawy nie pijał. Nie potrafił znieść gorzkich rzeczy. Może była to jakaś wada genetyczna? Miał tak od dziecka. Musiał więc zadowolić się zamiennikami, ale w żadnym razie nie czuł się poszkodowany. Uwielbiał herbatę, w każdej postaci, z dodatkami i bez. No oczywiście tą prawdziwą, a nie z supermarketów... Tak samo było z czekoladą.
Wilkołak rozsiadł się wygodnie i położył zaraz plecak między nogi, by czasem nie zajmować za wiele miejsca i by nikt go mu nie gwizdnął rzecz jasna. W sumie nie spodziewał się spotkać tutaj Koreańczyka, a raczej tak wywnioskował po jego imieniu i nazwisku. Czy mu to przeszkadzało? W żadnym razie. Sam w połowie był Koreańczykiem. Nie wiedział jednak faktu, że ów nieznajomy rzeczywiście pochodzi ze Stanów, a to niespodzianka.
- Ach! Nie, ale noszę ze sobą parę rzeczy. Nigdy nie wiem kiedy najdzie mnie ochota by poczytać książkę czy coś poszkicować. Noszę więc wszystko ze sobą. - przyznał szczerze i zaraz upił łyk swojej gęstej czekolady z cichym pomrukiem zadowolenia.
- Byłem przejazdem, a możliwe, że zostanę na dłużej, a może i na stałe. Widzisz... Los chciał, że odnalazłem tutaj mojego brata, którego uważałem za zmarłego w pożarze i choć nie mam w zwyczaju wierzyć w przeznaczenie i inne takie, to jednak nie mógł być to czysty przypadek. - powiedział spokojnie i po chwili zabrał się za swoje ciastko.
- A ty? Stały mieszkaniec czy również to przystanek na trasie? - zapytał zaciekawiony, bo Tsu nigdy nie stronił od rozmowy. Bardzo lubił interakcje z innymi, szczególnie z ludźmi, a nie tylko innymi Wilkami i wampirami. Poniekąd było to męczące. A niby tak "nadnaturalnych" mało. Śmiechu warte.

@Lee Tae Sun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lee Tae Sun

Lee Tae Sun
Liczba postów : 11
Obserwował jak nowy znajomy rozsiada się przy stoliku, ale nie było w tym nic natarczywego, ot może zwyczajne, przyjazne zaciekawienie. W takiej sytuacji, to było najzwyczajniej w świecie zrozumiałe. W zasadie gdyby Tae Sun wychowywał się w Korei a nie w Stanach, to przebieg tego spotkania mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Relacje Koreańsko- Japońskie bywały napięte, ale jako kogoś wychowanego w zupełnie innym kraju, naszego Koreańczyka one nie dotyczyły.
Upił łyk gorącej kawy i przymknął przy tym oczy z czystej przyjemności, nigdy nie potrafił zrozumieć, jak ktoś mógł nie lubić kawy. Smak i zapach tworzyły zawsze doskonałe doznanie i jeśli na coś miał wydawać kupę swojego ciężko zarobionego hajsu, to właśnie była dobra kawa.
- Porysować?- mężczyzna podchwycił z usłyszanej odpowiedzi.- Malujesz? - to było interesujące, jak wielu artystów przybywa do tego miasta w poszukiwaniu inspiracji. Pełno było poczatkujących, ale w trakcie zachodu słońca nad Sekwaną można było również dostrzec, desperatów, którzy utracili swoją zdolność postrzegania świata i przelewania jej na płótno czy też karty szkicownika.
- Tak po prostu spotkałeś tutaj swojego brata? Bez szukania, czy jakichkolwiek poszlak? - w głosie Tae Sun brzmiało autentyczne zdumienie, bo jaka jest szansa, że jedziesz gdzieś na wycieczkę i nagle, na ulicy spotkasz swojego rzekomo zmarłego brata? Takie historie to proszę państwa co najwyżej w dramach były możliwe, a nie w realnym życiu.
Biedny Tae Sun, gdyby wiedział, że siedzi przy stole z prawdziwym wilkołakiem, to dopiero miałby zagwozdkę. Pewnie zastanawiałby się co mu do tej kawy dolali.
- Stałym mieszkańcem bym się nie nazwał, ale czy pobyt tutaj można nazwać przystankiem na trasie? Hmm. Raczej nie.- lekko pokręcił głową w geście zaprzeczenia.- Przyjechałem tutaj do pracy, póki co mam podpisany trzyletni kontrakt.- dodał celem wyjaśnienia. Wcale nie było wykluczone, że później go również przedłuży.

@Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tak, relacje nie były nader przyjemne. Szczególnie, że Tsu był mieszańcem obu krwi. Wyglądał bardziej jak Koreańczyk, potrafił mówić płynnie po koreańsku, ale imię i nazwisko wszystko zdradzało. Nie żeby w tych czasach się aż tak bardzo tym przejmował. Szczególnie w Europie.
- Tak. Porysować. To moje hobby, na które ostatnio nie miałem wiele czasu. Dopiero gdy przyjechałem do Paryża, zdobyłem nieco wolnego czasu. - powiedział spokojnie i zaraz wyciągnął z plecaka iPada. To na nim szkicował z powodu czystej ergonomii. Łatwiej było nosić tablet, niż szkicownik i kredki czy płótno i farby. Co nie znaczy, że nie potrafił malować w klasyczny sposób. Skądże. Gdy był w domu preferował właśnie się trochę ubrudzić... Wzbudził więc tablet i otworzył folder ze szkicami. Były to głównie szybko naskrobane miejsca w Paryżu, czasem jakieś ogrody, widoczki czy ludzie. Tsu nigdy jednak nie uważał się za nikogo utalentowanego, szkicować uczyła go matka, ale nie wiązał z tym przyszłości. Ot traktował to jak sposób na relaks.
- Dziwne co nie? Sam byłem w szoku gdy się na niego natknąłem. On również był w niemałym zdumieniu. Niemniej cieszę się, że jednak się odnaleźliśmy i przynajmniej wiem, że jest bezpieczny. - mruknął z lekkim uśmiechem i zaraz upił łyk swojego słodko miętowego czekoladowego napoju.
- Ach, rozumiem. A skąd przybyłeś? I czym się zajmujesz, jak mogę spytać? - odparł zaciekawiony i zaraz złapał za tablet, by zacząć szkicować, zerkając w jego stronę ukradkiem z lekkim uśmiechem. Wcale go nie ignorował! Podzielność uwagi miał sporą i jak Tae się do niego zwracał to przestawał, poświęcając mu swoją uwagę. Multitasking! Tsu był w tym bardzo dobry. Lata praktyki w byciu najemnikiem. Gdyby młody nieznajomy wiedział, że siedzi przed nim wilkołak, raczej nie byłby z tego zadowolony... Na szczęście Tsu nie zamierzał się zdradzać, choć zęby, a raczej kły miał przydługie, na pewno nieco dłuższe niż normalnie u człowieka. Choć i tacy ludzie się zdarzali...

@Lee Tae Sun
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lee Tae Sun

Lee Tae Sun
Liczba postów : 11
Kiedy nowy znajomy wyciągnął urządzenie Tae Sun lekko pochylił się w jego stronę bez zbędnych ceregieli. Domyślił się, że Tsuneo chciał mu pokazać to co rysował a on sam ze swoją ciekawością chętnie obejrzy te obrazki. W sumie to nawet bezceremonialnie wyjął ipada z dłoni Tsu i zaczął przesuwać palcem po ekranie by obejrzeć kolejne obrazki. Prace były przyjemne dla oka i przejrzał je z autentyczną przyjemnością. W sumie całkiem fajne hobby, twórcze.
- Nie chciałeś nigdy rozwijać swoich zdolności?- zapytał oddając urządzenie właścicielowi. Z drugiej strony często przekucie pasji w pracę, powodowało wypalenie. No cóż o powodach takiej a nie innej decyzji dowie się, kiedy zyska odpowiedź na zadane przez siebie pytanie.
- Oczywiście, że dziwne, ale czuję, iż kryję się za tym jakaś dłuższa historia?- zawiesił pytająco głos, spojrzał na nowego znajomego i wypił kilka łyków kawy. Dawał mu szansę na zadecydowanie czy ten chce ją opowiedzieć czy tez nie i zachować wszystkie szczegóły dla siebie.
-Jasne, to żadna tajemnica. Jestem lekarzem. Jak wspominałem mam tutaj trzyletni kontrakt a przyleciałem z USA. - odpowiedział z lekkim uśmiechem a w duchu trzymał kciuki za to by nowy znajomy nie zaczął teraz wymieniać wszystkich swoich dolegliwości oczekując darmowej porady. I nie chodziło o to, że nie chciał pomóc, ale takie zachowanie na dłuższą metę było potwornie męczące. Lee chyba jak każdy człowiek, chciał od czasu do czasu odciąć się od tego co robi zawodowo i zwyczajnie cieszyć czasem wolnym.
- Co rysujesz? - zapytał w końcu z ciekawością brzmiącą w głosie i lekko przechylił się w stronę Tsuneo by spojrzeć co pojawia się na ekranie jego urządzenia.

@Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Dał sobie zabrać ipada i przyglądał się Tae z zaciekawieniem. Były tam szkice, mniej i bardziej szczegółowe budowle, jakieś malunki, portrety, zwierzęta, sytuacje... Wiele różności, jakby po prostu uwieczniał chwile na papierze. Słowa mężczyzny sprawiły, ze lekko się zaśmiał i pokręcił głową.
- Nie... Stanowczo odpada. Nie chcę wiązać tego z pracą, bo stracę pasję i chęć do sięgania po rysik czy ołówek. Te hobby to mój azyl, pozwala budować swego rodzaju pamiętnik. Byłem w wielu miejscach na świecie. Widzisz teraz Paryż, ale jest tam też Japonia, Korea, Chiny, Rosja... Wiele miejsc. - powiedział do niego spokojnie, odbierając tablet i zaraz zmienił folder, pobieżnie pokazując mu ilustracje z innych jego podróży.
- W sumie tak, jednakże jest ona dosyć personalna, a więc do tego... Musimy poznać się lepiej. - mruknął szczerze delikatnie uśmiechając się na koniec. Nie były też to za miłe wspomnienia, by dzielić się nimi z nieznajomym. Na to potrzeba było czasu i zaufania.
- No proszę. Lekarz! Jaka specjalizacja? - zapytał ciekawy, ale po prostu niewinnie się interesował jego zawodem. Na szczęście Tae nie musiał się martwić, że Tsuneo zacznie wypytywać o dolegliwości. Jako wilkołak nie chorował. - No to miałeś lata zakuwania. Gratuluję wytrwałości. Jak teraz się na to reflektujesz? Lubisz to co robisz? - zadał kolejne pytanie chcąc poznać czy ten zawód to jego pasja czy po prostu przymus rodziny? Nie jednokrotnie przecież tak było. Z nią nie szło wygrać.
Szkicował jednak dalej, zerkając w jego stronę raz po raz, ale zauważył jego ciekawość. Odwrócił więc tablet i pokazał mu wstępny szkic Tae, wyrwane aktualne wspomnienia z danej chwili, jak rozmawiali.
- Mam nadzieję, ze nie masz nic przeciw. I tak nigdzie te szkice nie lądują poza moim tabletem. Nie używam portali społecznościowych.

@Lee Tae Sun

// wątek zakończony
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach