Sel & Marcus

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
First topic message reminder :


Masz 1 wiadomość od: Ainur 31/01/23

Wróciłam z Chin i było świetnie. Zapomniałam już, jak wygląda świętowanie Chińskiego Nowego Roku - wspaniale.
W przyszłym roku zabiorę Cię ze sobą.
O ile zechcesz.
Jet lag jest morderczy nawet dla mnie. Ledwo żyję. Nie zdziw się, jak się nie odezwę przez kolejną dobę czy coś...

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Tym razem to z jej strony słychać było ciszę, przynajmniej przez dobrą chwilę. Zakończyła się ona cichym parsknięciem z jej strony, tym tak bardzo znajomym, jak zawsze, gdy udało mu się czymś ją speszyć. A co za tym idzie, łatwo mógł sobie wyobrazić delikatnie zarumienione policzki i charakterystyczny gest zakładania kosmyka włosów za ucho.
- Tak, właśnie tak... Wszystko na raz i każde jedno osobno. - w jej głosie tym razem zabrzmiała delikatna niepewność. Słuch miała wytężony cały czas, chcąc usłyszeć najmniejszy szelest, który mógłby powiedzieć jej cokolwiek więcej. - Horik... - zaczęła i akurat wtedy się rozłączył.
- Rozłączył się... - przez dłuższą chwilę patrzyła na telefon, wbijając wzrok w ekran. Po chwili jednak odpaliła papierosa i po wypaleniu zadzwoniła ponownie.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Czekał z telefonem w ręku. Wiedział, że nie odpuści. Znał ją na tyle, że był tego pewien. Odpalił papierosa, a gdy dzwonek rozbrzmiał na nowo, uśmiechnął się delikatnie. Odebrał - Zaufaj mi MÓJ Księżycu - Zamilkł znów na chwilę, lecz nie tak długą by dać jej czas na powiedzenie czegokolwiek.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Gdyby to był ktoś inny, odpuściłaby już na samym początku. Dając czas, spokojnie czekając na odpowiedzi. Ale to nie był ktoś inny. To był Marcus. A do całości tego horrendalnego mętliku emocjonalno-uczuciowego dochodziło teraz jego zniknięcie i przede wszystkim jego wygląd ze spotkania. Ale wyjątkowo podkreślone tonem słowo jej nie uspokoiło, ani za grosz. Przyjęła do wiadomości, ale w tym konkretnym momencie zmartwienie zaczynało balansować ze złością.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182

Masz 1 wiadomość od: Ainur 15/02/23

Odezwij się czasem, że jeszcze żyjesz.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
16.03.2023
Podchodzi do ciebie familiant, Podaje ci białą kopertę, wyciągasz z niej List. Zwracasz uwagę na dwie rzeczy. Jedna to zapach listu. Pachnie on twoimi ulubionymi perfumami Marcusa, druga to znów odręczne pismo męzczyzny

Marcus Wijsheid napisał:Widziałem, że poradziłaś sobie z groźnym rekinem, i szaleńczym właścicielem? Choć nie ukrywam, bardziej zastanawia mnie wasz gość.

Gdy odczytałaś list familiant stojący w oddali zapytał - Coś odpowiedzieć Panu Wijsheid?

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Gdy tylko wzięła list, od razu zaciągnęła się jego zapachem, przymykając na chwilę oczy. Dopiero po otworzeniu na twarzy pojawił się lekki uśmiech, a palec prześledził litery...

- Powiedz mu, że mógł mnie ostrzec... - urywa w tym momencie wypowiedź i potrząsa głową. - Nie, nic mu proszę nie przekazuj. - zdanie zostaje zakończone uprzejmym, azjatyckim ukłonem w ramach zarówno podzięki jak i kulturalnego zachowania. - Albo nie, powiedz mu... Dobra, nie. Odpiszę mu po prostu. Wybacz mi moje niezdecydowanie. - uśmiechnęła się do familianta przepraszająco, łapiąc za pierwszą z brzegu kartkę z biurka, z odbiciami mnóstwa pokreślonych intensywnie słów. Ale nadal nic nie było na niej zapisane.

Selena napisał:Już Ci donieśli? Niezłe mają tempo. Co jeszcze Ci powiedzieli na te tematy? Najwyraźniej jakiś wilk mnie lubi. Albo zwyczajnie przypadek, że wyczuł wampira w domu wilkołaka. Wyłączyłam zdolność przy szczeniaczku.

Kartka była zapisana w pośpiechu, a przy tym wampirzyca zdołała zaciąć się papierem, więc została na niej elegancka krwawa plamka.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Gdy otrzymał odpowiedz, czerwona plama rzuciła mu się od razu w oczy.

List napisał:Uważa, poczekałbym. Nie musisz się od razu kaleczyć. Tak donieśli mi, nie uważasz, chyba że nie zwróciliby mi na takie zdarzenie uwagi. Jak on się zachowywał? Co robił? Co masz na myśli, mówiąc, że cię lubił?

Od razu oddał ją Familiantowi prosząc o zawiezienie do Seleny.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Czyli teraz bawimy się przez familiantów? Nieźle. uśmiechnęła się gorzko do siebie, odczytując kolejny list. Zrobiła familiantowi herbatę, by mógł sobie odpocząć, podczas gdy ona odpisywała na wiadomość.

Selena napisał:Przypadek. Nie ma się czym przejmować. To tylko krew, nic nadzwyczajnego. Hmmmmm. No nie wiem. Byłam przekonana, że to jakiś twój znajomy albo inny mieszkaniec domu. Wszedł jak do siebie, popatrzył na mnie, głównie na mnie patrzył, a potem kiedy do niego podeszłam połasił się do mojej ręki. Szkoda, że tak szybko uciekł... Chętnie bym go pogłaskała, kimkolwiek jest. I miał zimny nos jak na wilka przystało... Hm. Dodałabym też miękkie, białe futro.

Poczekała, aż familiant odpocznie, nawet chwilę pogadała z nim i dopiero wtedy oddała list, pachnący nie tymi doskonale znanymi Marcusowi orientalnymi perfumami, które tak lubiła, tylko tymi drugimi, których prawie nie używała, o zapachu kwiatu wiśni i z nutą pomarańczy.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Przez ostatnie dwa tygodnie, od ostatniej karteczki przekazanej przez familianta, Selena nie odezwała się ani razu. Ani jednego smsa, ani próby telefonu, ani kartki. Po prostu nic, cisza i szeroko pojęty spokój. Dopiero 1 marca w drzwiach gabinetu pojawił się sam kamerdyner we własnej osobie. Ukłonił się grzecznie, dzierżąc w rękach zgiętą na pół kartkę papieru.
- Wczoraj panienka Kartal zabrała swoje rzeczy z domostwa. Zostawiła również klucze i to. - podał Marcusowi kartkę, zapisaną pismem Seleny. Jedyne, co było dziwne, to fakt, że pismo było wręcz wykaligrafowane, co wampirzyca robiła jedynie w formalnych wiadomościach. Gruby papier listu pachniał również ulotnym zapachem perfum Seleny, które kiedyś zresztą dostała od Marcusa. Francois natomiast stał nieco sztywno, jakby wahając się, czy dodać coś jeszcze, lecz mogło to także wyglądać na oczekiwanie na dyspozycje.


Drogi Marcusie.
Ufam, iż pozostajesz w dobrym zdrowiu, a cokolwiek zaprząta Twoją głowę, jest coraz bliższe rozwiązanie pozytywnego rzecz jasna dla Ciebie.
Pragnę jedynie Cię poinformować, że wyjeżdżam z Francji. Tym samym oddaję Ci wszystkie klucze, zarówno do Twojego domu, jak i siedziby rodowej. Swoje rzeczy usunęłam już z tych miejsc, żywię nadzieję, że niczego nie przeoczyłam. Gdyby jednak tak się stało, będę wdzięczna, jeśli któryś z Twoich familiantów podrzuci je do mojego biura. W razie potrzeby wszelkie potrzebne ode mnie upoważnienia oraz pełnomocnictwa są w posiadaniu Elisabeth i Louisa.
Liczę, iż Los oszczędzi Ci w przyszłości kłopotów, a jeśli nie uda się ich uniknąć, to będą łatwe do rozwiązania i nie zajmą wiele czasu ani uwagi.
Selena

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
01.03.2023

- Dlaczego nie zostałem poinformowany wcześniej, że Selena zabierała swoje rzeczy? - zapytał beznamiętnym głosem. Po przeczytaniu Listu od Seleny, chwycił stojącą pod ręką butelkę i rzucił nią o ścianę, rozbijając ją. Był wściekły, to nie ulegało wątpliwości i to kamerdyner wiedział aż za dobrze. Wziął dwa głębsze oddechy i oddał klucze Francois - Zanieś je proszę z powrotem do Seleny. - Wskazał mu gestem, żeby jeszcze chwilę zaczekał. Wyjął z szuflady ozdobną kartkę listową i kaligraficznym pismem napisał na niej.

List napisał:Nie postępuj zbyt pochopnie moja Ukochana. Nie przyjmę kluczy z powrotem. Tu zawsze będzie dla ciebie miejsce. Rozumiem twoją złość i rozgoryczenie, zasłużyłem na nie, jednak twoja decyzja jest niewspółmierna do mojego postępowania. Wyjedź, odpocznij, pomyśl.

Już niedługo wszystko ci wyjaśnię, daj mi jeszcze kilka dni.

Мәңгілік сенікі.
менің ай.
Айнұр*

Podał list mężczyźnie, spojrzał na niego smutnym wzrokiem - Idź! - Powiedział stanowczo

* Na zawsze twój, Mój Księżycu, Ainur


04.03.2023

Na lotnisku tuż przed wejściem do Samolotu podchodzi do ciebie familiant, widzisz na jego ręku znak rodowy, tatuaż rodu Wijsheid. - Dobry wieczór Pani. Pan Wijsheid prosił, by to Pani dostarczyć - Podał jej grubą kopertę, na której było napisane "Selena Kartal 04.04.2023". Familiant równie szybko jak się pojawił, równie szybko zniknął po doręczeniu koperty. W środku znajdowały się Listy, napisane kaligraficznym pismem. Wszystkie delikatnie pachnące ulubionymi perfumami Seleny, wszystkie napisane w Kazachskim

List #1 napisał:
Paryż 01.02.2023
Moja droga Ainur.
Mój ukochany Księżycu, Miłości moja najdroższa. Skoro czytasz ten list, znaczy, że opuściłem Paryż. Kiedy pisze te słowa, wróciłaś świeżo z Chin. Mam nadzieje, że czas minął ci o wiele lepiej niż mi. Wybacz mi, że przez najbliższym czas będę dla wszystkich niedostępny. Po rozmowie z Louisem muszę coś sobie poukładać. Jestem ci winien coś więcej niż jedynie przeprosiny, lecz nie za to co nastąpi w najbliższym czasie, a za to co jest naszą przeszłością.
Na zawsze twój
Mój księżycu..

List #2 napisał:
Paryż 03.02.2023
"Serce obawia się cierpień [...] Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia..."

List #3 napisał:
Paryż 04.02.2023
Moja Ukochana Ainur
Księżycu mój najdroższy. Zanim odpisałem ci wczoraj na wiadomość od Sophie, korciło mnie, napisać przyjdź do mnie, nie daje sobie rady, mam dość. Pomóż. Nie zrobiłem tego... Obleciał mnie strach. Strach, który zmroził mnie na prawie godzinę. To jest zabawne, ale jestem pierdolonym hipokrytom. Wytknąłem Louisowi, że stawia honor ponad miłość. kilka kleksów Pierdolony strach, strach przed złamaniem danego słowa, spowodował to, z czym teraz muszę się zmierzyć. Wybacz mi Ainur. Tak strasznie się boję.. Tak strasznie cię potrzebuję..

Ostatnie słowo listu było nieco rozmazane, rozmazane tak jak by spadła na niego łza.

Dodatkowa Karteczka napisał:Spodziewaj się kolejnych listów. Nie musisz odpisywać i tak nie dotrą do mnie, dopóki nie wrócę. A wrócę
Z koperty na dłoń kobiety wyleciał sygnet Marcusa

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
1.03.

- Panienka Kartal prosiła, cytuję, żeby nie zawracać panu Wijshejdowi głowy. I wyglądała jak ktoś, kto nie zawaha się ukręcić nam głów, jeśli się sprzeciwimy. - oznajmił, choć ewidentnie drgnął, gdy Marcus rozbił butelkę o ścianę. Dopiero gdy wilkołak kazał mu iść, wyciągnął ostrożnie pomiętą kopertę, z nazwiskiem Marcusa na wierzchu. Ona również pachniała ulotnie tymi samymi perfumami, co bardzo formalny list napisany przez wampirzycę. Główną różnicą było to, że pismo było ostre i kanciaste, ewidentnie pełne emocji i smutku, jeśli patrzyć na charakterystyczne ślady po kroplach. - To wypadło panience, gdy wychodziła. Nie wiem, czy zamierzała to panu wysłać, ale na kopercie było pańskie nazwisko. - ukłonił się i dopiero wtedy wyszedł. Sama zawartość listu była pokreślona i poplamiona, łzami oraz atramentem.

Selena napisał:[zamazane słowa, lecz przebijające spod wielu skreśleń]Mój
Kochany
Szanowny [słowo skreślone tak mocno, że aż pióro przebiło kartkę]
Drogi
Przyjacielu
Wilczku [skreślone kilka razy]
Marcusie
Dużo razy zaczynałam ten list, nie umiejąc ubrać w słowa tego, co krąży mi po głowie. Wszystko wydawało się nieodpowiednie, a niepoukładane myśli czyniły pisanie jeszcze trudniejszym.
Zacznę więc od rzeczy najprostszych - ufam, że jesteś w dobrym zdrowiu i trzymasz się dobrze. Oczywiście tak dobrze, jak tylko pozwalają na to okoliczności, wilczku. Mam też nadzieję, że jakiekolwiek zmartwienia Cię trapią, szybko odejdą w cień i nie wrócą, by ponownie zamieniać dni w nieprzyjemne pasma godzin.
Twoje zniknięcie dało mi... [skreślone kilka razy] Brak Twojej osoby... [skreślone, zamazane i wyglądające, jakby przynajmniej jedna kropla wilgoci spadła na kartkę] Ostatnie dni pozwoliły mi przemyśleć kilka spraw. I wnioski, do których doszłam, wcale nie stawiają mnie w dobrym świetle. Przez ostatnie długie dni mogłam przemyśleć sporo spraw. Martwiłam się o Ciebie, co jest naturalne dla tych, których kochamy których uważamy za bliskich. Ale byłam też i zła na Ciebie, że nie powiedziałeś mi o tak wielu rzeczach. Że nawet nie wspomniałeś o...[zdanie całkowicie wykreślone] Dopiero teraz jednak zrozumiałam podstawową rzecz. Szkoda, że aż tak późno, za co przepraszam. Zrozumiałam - w końcu! - że ja nie mam prawa być na Ciebie zła. Nigdy nie przyznałeś mi go, wbrew Twojej woli uzurpowałam sobie prawo do wściekania się o coś, co nigdy nie było moją sprawą. Bo i tak naprawdę o co właściwie miałam się gniewać? O to, że nie spowiadasz mi się ze swojego życia? Że nie czujesz potrzeby informowania mnie o ważnych sprawach, że wolisz, bym dowiadywała się o wszystkim z plotek i osób trzecich? Że nie jestem dla Ciebie tak ważna, jak... [skreślone, a wręcz zamazane, jednak przy dobrym spojrzeniu słowa przebijają spod mazów atramentu] Że nie jest moją sprawą, co aktualnie robisz, myślisz, czujesz? No właśnie... Zrozumiałam też kolejną rzecz, nawet jeśli to boli W Twoich oczach nie jestem kimś, komu warto zaufać Po prostu mi nie ufasz, Marcus. I najwyraźniej nigdy nie ufałeś.
[dalsza część listu jest napisana nieco innym odcieniem atramentu, jakby zostawiła kartkę, by wrócić do pisania po jakimś czasie, innym przyrządem lub w innym miejscu] Moim jedynym pragnieniem było tylko to, byś mi zaufał. Jednocześnie nigdy nie naruszałam Twoich granic, wycofując się, gdy dotykałam bolesnego tematu, czekając z nadzieją, że któregoś dnia przyjdziesz do mnie, jak ja przychodziłam do Ciebie. Może po czasie, jednak w końcu zawsze przychodziłam. W swym egoizmie i głupocie nigdy nie wzięłam pod uwagę jednej, podstawowej rzeczy, za co teraz Cię przepraszam - że po prostu możesz nie chcieć przychodzić do mnie. To głupie, prawda? Pragnąc czegoś nigdy nie pomyślałam, że po prostu mogłeś nie chcieć mi tego dać. Niby nieznaczący błąd, jednak pociągający za sobą kaskadę kolejnych.
[kilka kropli atramentu spłynęło na kartkę, jakby zbyt długo siedziała z otwartym piórem, zastanawiając się, co napisać dalej] Tak naprawdę, jak teraz myślę, nigdy nie byłam wobec Ciebie do końca fair. Może jeszcze na początku, gdy dopiero się poznawaliśmy, wtedy może tak. Ale teraz? Wiedząc o tym, czym jestem i jaka jestem, skrzętnie ukrywając przez Tobą te najgorsze części, wykreowałam w Twoich obraz osoby, którą nigdy nie byłam. Nie twierdzę, że mnie nie znasz. Po prostu nigdy nie pokazałam Ci całego obrazu, wybierając te bezpieczniejsze kawałki. Za to pozwoliłam sobie zacząć stawiać żądania, do których nigdy nie dałeś mi jakiegokolwiek prawa. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz, bo posunęłam się w nich kompletnie za daleko. Nie ułatwiałeś mi zadania [skreślone kilkukrotnie] Zbyt długo zajęło mi zrozumienie, że pewne słowa mimo tych samych liter mają zupełnie inne znaczenie.
[kolejna zmiana w kolorze atramentu, choć niektóre słowa wydawały się być jakby odrobinkę rozmazane, jakby na papier padały krople, które zdążyły już dawno wyschnąć] Wątpię, byś zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo Cię potrzebuję[zamazane ostatnie trzy litery i zastąpione innymi]owałam W swojej głupocie pominęłam fakt, że nigdy nie potrzebowałeś mnie tak, jak ja potrzebowałam Ciebie. Nie ufałeś mi tak, jak ja ufałam Tobie. Nie przeczę, kochałeś mnie, ale nie w ten sam sposób, w jaki ja kochałam Ciebie. [wykreślone zdanie, aż znowu pióro przebiło kartkę] Ty jedynie wyciągnąłeś mnie z piekła, opiekowałeś się, pozwalając stanąć na nogi i pilnowałeś, bym jednak nie skończyła ze sobą, co miałam w planach, zanim mi przeszkodziłeś. Dopiero teraz jednak widzę i rozumiem, że wbrew moim nadziejom, wbrew moim pragnieniom, nie było w tym tego, czego się doszukiwałam. Po prostu czułeś się odpowiedzialny za mnie, tak jak weterynarz czuje się odpowiedzialny za zwierzątko, które oswoił i uratował. Trochę głupio by było, gdybyś narażał siebie po to, żebym ja po prostu skończyła ze sobą. Doszukiwałam się głębi tam, gdzie jej nie było, skupiając się na tym, co ja czuję do Ciebie, jak bardzo silne są moje nieistniejące uczucia i jak ostatnia idiotka nawet nie myśląc o tym, że Ty tego nie odwzajemniasz. Wybacz głupotę dziewczynie, która już dawno zatraciła zdolność odczuwania uczuć wyższych. Nie potrafię kochać, potrafię jedynie ranić i przynosić śmierć [wykreślone całe zdanie, rozmazane kilkoma kroplami] Pomyliłam widok gwiazd z ich odbiciem na dnie stawu. Chciałam od Ciebie czegoś, czego zwyczajnie mogłeś nie chcieć i nie chciałeś mi dać. Siedziałam Ci na głowie niczym przykry balast, nikomu niepotrzebny, jednak wczepiający się kurczowo i z egoizmu nie chciałam dać Ci odejść. Przepraszam. Ale teraz nie masz już wobec mnie żadnych obowiązków. Nie ma konieczności, byś mnie pilnował, nie grozi mi śmierć ani z własnej ręki, ani z żadnej innej. A przynajmniej nie taka, która nie groziłaby innym nadnaturalnym. Jakkolwiek bezczelnie nie zabrzmi to z mojej strony, zwalniam Cię z tego obowiązku, który wziąłeś na siebie przeze mnie i przepraszam, że musiałeś tyle lat męczyć się ze mną, moimi humorami i żądaniami, do których nigdy nie byłam uprawniona. [coś wykreślone, ale tym razem kompletnie nieczytelne]
Podczas naszej ostatniej rozmowy całkowicie zapomniałam, kim jestem i kim być powinnam na stanowisku, które przyjęłam. Poddałam się emocjom, rzucając w Twoją stronę groźbami, do których nigdy nie miałam żadnego prawa. Mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz mi ten fakt, to uzurpowanie sobie praw do dyktowania Ci, jak powinieneś postępować. Nie powinnam w żaden sposób próbować nawet narzucić Ci, co powinieneś zrobić, komu i co mówić czy w jakikolwiek sposób rozporządzać Twoim życiem. A posunęłam się o wiele dalej... Powinnam uszanować Twoją decyzję, bez względu na wszystko, bo to Twoje życie i nie masz żadnego obowiązku spowiadania mi się ze swoich decyzji. A mimo to ciągnęłam Cię za język, usilnie próbując wydrzeć z Ciebie odpowiedzi, których nie chciałeś mi udzielić. Nie jestem i nigdy nie byłam na tyle ważna, dla Ciebie i nie tylko, byś musiał mi wszystko zdradzać. Przez ostatnie dekady zapomniałam o tym, łudząc się, że... To kolejny błąd, który popełniłam. Wybacz, że musiałeś znosić moje wścibstwo, patrząc z perspektywy lat nie mam pojęcia, jakim cudem nie posłałeś mnie do diabła wcześniej, znosząc cierpliwie to wszystko. Jest mi wstyd, za swoje zachowanie, za swoją głupotę, za życie złudzeniami i własną imaginacją. Nie naprawię tego, co już się stało, tego, ile krwi Ci napsułam i ilu wyrzeczeń musiałeś się podjąć ze względu na mnie. Mogę jedynie obiecać, że nigdy więcej to się nie powtórzy, bez względu na wszystko. Mam nadzieję, że któregoś dnia znajdziesz kogoś, kto da Ci wszystko to, czego Ty sam pragniesz i komu będziesz mógł całkowicie zaufać. I że być może wybaczysz mi to, jak zmarnowałam Ci tyle czasu.
Teraz ponownie marnuję Twój czas, ale przysięgam, że to już ostatni raz. Nie wiem, kiedy uznasz, że już czas na Twój powrót i tym bardziej nie zamierzam o to pytać. Ani nachodzić Cię ani w jakikolwiek sposób Ci przeszkadzać. Zapewne oczekiwałbyś, bym to wszystko powiedziała Ci twarzą w twarz, ale ja wyjeżdżam całkowicie z Francji. Oddaję Ci klucze - zarówno do Twojego domu, jak i siedzib klanowych. Swoje rzeczy zabrałam z wszystkich tych miejsc, mam nadzieję, że niczego nie pominęłam. Jeżeli cokolwiek gdziekolwiek zostało, będę bardzo wdzięczna, jeśli pofatygujesz jednego ze swych familiantów, by podrzucili to do mojego biura. Jeżeli nie znajdziesz takiej ochoty, co będzie ze wszech miar zrozumiałe, możesz zwyczajnie te pozostałości wyrzucić. Oczywiście, jeśli byłaby potrzebna moja opinia jako Radnej - w co zdecydowanie wątpię - służbowy telefon biorę ze sobą licząc, że nie utracę zasięgu. W innych przypadkach Elisabeth albo Louis mają moje wszelkie pełnomocnictwa i upoważnienia.
Liczę, iż pozostaniesz w dobrym zdrowiu i życzę Ci, byś na swej drodze nigdy więcej nie spotkał kłopotów. A jeśli już się zdarzą, by nietrudno i szybko dało się je rozwiązać.
Twoja [skreślone kilkukrotnie]
Selena

4.03
Listy zostały odczytane dopiero w samolocie, Selena przyjęła je, nie chcąc denerwować familianta, bo cała sytuacja nie była jego winą.
Uśmiechnęła się tylko, melancholijnie, do siebie.
Kilka dni później koperta z sygnetem i listami przybyła do domu Marcusa, z drobną notatką.

Wiesz, jak wiele może zmienić się w ciągu zaledwie jednego dnia? Mnóstwo.

O 10 dni za późno.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach